tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post6512354715850478380..comments2023-05-22T15:06:22.246+02:00Comments on Z pamiętnika książkoholika: Wyssij mój saksofon czyli zdecydowanie preludium - "Księżyc nad Soho" Ben AaronovitchMorenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comBlogger17125tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-75846207023358531112014-11-01T10:38:10.704+01:002014-11-01T10:38:10.704+01:00Cześć :)
Bierzesz nadal udział w Wyzwaniu Czytelni...Cześć :)<br />Bierzesz nadal udział w Wyzwaniu Czytelniczym Klucznik? Proszę o zostawienie wiadomości u mnie na blogu pod postem głównym wyzwania ;)recenzje ami.https://www.blogger.com/profile/06630647701060931384noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-9692694583385556582014-10-26T20:27:29.584+01:002014-10-26T20:27:29.584+01:00A dziekuję. Choć to raczej zbieranina zasłyszanych...A dziekuję. Choć to raczej zbieranina zasłyszanych fraz, niż moje wymysły.:)<br /><br />Cytatyprzeczytałam i wskazują na obraz typowy, czyli człowieka, który co prawda przekonany jest, ze kobiety powinny mieć prawa rożne, ale z drugiej strony wierzy też, że im nie podołają.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-58502154769737713082014-10-25T18:19:10.248+02:002014-10-25T18:19:10.248+02:00Och dziekuję^^Och dziekuję^^Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-78098410451258793962014-10-24T21:32:33.872+02:002014-10-24T21:32:33.872+02:00Kurczę, książki nie znam, do czarodziejskich detek...Kurczę, książki nie znam, do czarodziejskich detektywów w wielkim mieście słabości nie mam (Dresden nie przypadł mi do gustu), ale bardzo fajnie się ciebie czyta. :) "Kojfnąć", świetne słowo. I to: "wciągnęłaby posterunkowego nosem". Aż się roześmiałam. ;)<br />Uściski!<br /><br />PS Tak myślałam nad tym Prusem, a właściwie to nad tym, co napisałaś w komentarzu, i wypisałam u siebie kilka cytatów re: Prus a sprawa kobiet, może cię zainteresują. :)kasjeuszhttps://www.blogger.com/profile/07304802545447875174noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-36483376376482154472014-10-23T09:53:33.042+02:002014-10-23T09:53:33.042+02:00Pewnie zaczekam... kupować nie zamierzam, moja bib...Pewnie zaczekam... kupować nie zamierzam, moja biblioteka dysponuje pełną serią, i to w wesji elektronicznej, w co mi graj :-) <br />Jak to dobrze mieć takich testerów jak Ty :-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/13288597971236265936noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-43808498134405903592014-10-22T22:56:16.200+02:002014-10-22T22:56:16.200+02:00Hm, może lepiej poczekać na opinie o trzecim tomie...Hm, może lepiej poczekać na opinie o trzecim tomie? Liczę na to, że tam sytuacja się rozwinie i będzie wiadomo, czy warto w ogóle przebijać się przez drugi.:)Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-39983068148181241452014-10-22T22:53:59.141+02:002014-10-22T22:53:59.141+02:00Ja mam wrażenie, że oni po prostu doszli do wniosk...Ja mam wrażenie, że oni po prostu doszli do wniosku, ze Newton odkrył co trzeba, a teraz jazda się brać za szukanie praktycznych zastosowań.;) W tym świetle elitarna szkoła magów wychodzi nie na jakowąś uczelnię, ale na zwykłą zawodówkę.<br /><br />"No, nie całkiem. Kazała mu powtarzać wielokrotnie, a potem minęło parę tygodni(?), więc w sumie wyszło podobnie jak u Granta z Nightingalem."<br />Tu się nie zgodzę. Grantowi co prawda zajęło to mniej więcej tyle samo czasu, co Lesley, ale było wspomniane, ze Nightingale co najmniej kilkukrotnie ponawiał pokazy, żeby odświeżyć pamięć uczniowi. No i zaklęcia Lesley w przeciwieństwie do Granta albo wcale nie wybuchały, albo bardzo rzadko, inaczej jej bliscy coś by spostrzegli (no, możemy jeszcze założyć, że ćwiczyła na zupełnym odludziu, ale raz, że o takie trudno, a dwa, wcześniej raczej nie wychodziła z domu, więc rodzina odnotowałaby zmianę w zachowaniu).<br /><br />"Inna sprawa, że irytowała mnie niekonsekwencja w tym punkcie"<br />Ja to odbieram tak, że Grant jest całkiem niezłym gliną i w każdej zawodowej sytuacji radzi sobie całkiem nieźle właśnie, ale perfekcjonistyczna Lesley uważała go za nieudacznika (w końcu to zawsze ona go obsztorcowywała za niedociągnięcia).<br /><br />"Wiesz, że ja z napięciem czekam na recenzję. ;D"<br />Kiedyś się doczekasz.;)Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-42071425735512852362014-10-22T15:33:57.130+02:002014-10-22T15:33:57.130+02:00Źle wróżę mojej dalszej znajomości z Aaranovitvche...Źle wróżę mojej dalszej znajomości z Aaranovitvchem, oj źle... Że mi się "Rzeki" średnio podobały, chyba informowałam. Że na skutek zalewu przychylnych opinii o tej serii postanowiłam się złamać i sięgnąć po dalsze tomy, chyba też. Sięgnąć nie sięgnęłam (na razie), ale widzę, że Ciebie tu co nieco uwiera. I obawiam się, że mnie może uwierać jeszcze więcej... Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/13288597971236265936noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-214996203230369692014-10-21T23:53:36.326+02:002014-10-21T23:53:36.326+02:00Mam wrażenie, że nauczanie i praktykowanie magii u...<i>Mam wrażenie, że nauczanie i praktykowanie magii u Aaronovitcha odbywa się na zasadzie "nie wiem, jak to działa, ale dopóki działa jest ok".</i><br />W sumie racja. Co jest trochę zaskakujące, bo skoro jest szkoła - i to wypasiona, staroświecka, instytucjonalna, z własnym budynkiem i w ogóle - to spodziewałabym się jakiegoś systematycznego podejścia. Szczególnie, że cały czas tyle gadania o Newtonie. Mam wrażenie, jakby zamiast kontynuacji co Newton zaczął, skupiali się na komentarzach do Ojca Założyciela. Magiczny Talmud do Newtonowskiej Tory... Heh, Grant ma szansę zostać Einsteinem magii, przy tak szalonej konkurencji w dziedzinie. Zresztą jak mówię, te kawałki były dla mnie naprawdę interesujące. Zwykle detektyw jest wykształcenia, hm, oszczędnego, bo dzieciństwo ciężkie itepe, a do móżdżenia nad sprawami naukowymi ma zaprzyjaźnionego mózgowca na drugim planie. A tutaj wreszcie główny bohater sam ma coś więcej niż oklepaną "uczoność ulicy" i co więcej, ma ten specyficzny naukowy mindset, mentalność skłonną do zainteresowania tym "jak to działa", a nie tylko "kto zabił". Dresden też nieraz wspomina o swoim zainteresowaniu magią jako taką, ale tam to jednak inaczej wygląda - Dresden nie jest początkujący i nie jest w sytuacji Granta, czyli kogoś z naukowymi narzędziami i umysłowością, natykającego się na rzeczy całkowicie niezrozumiałe i starającego się ten stan rzeczy zmienić. Wolałabym więcej tego, zamiast scen pościelowych z irytującą Simone. :P<br /><br /><i>Lesley jest od Granta lepsza absolutnie we wszystkim. W magii też, skoro po jednym pokazie opanowała zaklęcie tak szybko.</i><br />No, nie całkiem. Kazała mu powtarzać wielokrotnie, a potem minęło parę tygodni(?), więc w sumie wyszło podobnie jak u Granta z Nightingalem. A nie odniosłam wrażenia, żeby Grant miał jakiś specjalnie specjalny talent, zwrócił uwagę Nigtingale'a chyba raczej zainteresowaniem, jakie okazał duchowi i sprawie magicznego zabójstwa. Takie "Znalazł się chętny, więc łapać póki nie uciekł, a nauczyć to już się nauczy każdego". Co do jej lepszości natomiast, owszem, jak autor przedobrzy, to już Grantowi nic nie zostanie. Inna sprawa, że irytowała mnie niekonsekwencja w tym punkcie - najpierw się dowiaduję, że Grant łatwo wpada w roztargnienie i jest gliną raczej analitycznym i myślącym niż przytomnym i reagującym, a potem jak co do czego, prezentuje raczej ponadprzeciętną przytomność i refleks w podbramkowych sytuacjach typu walka albo negocjacje z zabójcą.<br /><br /><i>Strasznie mi się podoba ten akapit :D</i><br />Wiesz, że ja z napięciem czekam na recenzję. ;DAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-75250420563589011602014-10-21T21:46:07.285+02:002014-10-21T21:46:07.285+02:00Cóż, trudno, czasem po prostu nie ma chemii. Zdarz...Cóż, trudno, czasem po prostu nie ma chemii. Zdarza się.<br /><br />"O, więc nie tylko mnie tego brakuje... "<br />No trochę brakuje, zwłaszcza, że nie zasłaniają tego różnorodnością i fajerwerkami, jak choćby w Harrym Potterze (gdzie tez nie było wiadomo, czym ta magia właściwie jest, ale jakoś mi to nie przeszkadzało). I w sumie z jednej strony konwencja adepta, ale z drugiej, Nightingale'a też chyba to nigdy nie interesowało. Mam wrażenie, że nauczanie i praktykowanie magii u Aaronovitcha odbywa się na zasadzie "nie wiem, jak to działa, ale dopóki działa jest ok".<br /><br />"Czy tylko ja miałam chęć udusić Simone?"<br />Ja w sumie nie, to była dla mnie postać tak jednowymiarowa, że aż niebudząca żadnych emocji. Z takim zakończeniem wątek miał potencjał, ale autor nie do końca go wykorzystał, niestety.<br /><br />"Zakończenie ostatniej sceny! A mnie się właśnie spodobało! :)"<br />SPOILER ALERT!<br />A ja mam mieszane uczucia. No bo z jednej strony, potencjał jest. A z drugiej... Lesley jest od Granta lepsza absolutnie we wszystkim. W magii też, skoro po jednym pokazie opanowała zaklęcie tak szybko. Jeśli dołączy do magicznego oddziału, to Grant nie będzie już miał co robić w fabule, a smiem twierdzić, że jest dużo barwniejszym przewodnikiem po Londynie, niż Lesley mogłaby być. No i boję się, że cała opowieść nam się rozejdzie w szwach...<br />KONIEC SPOILERU<br /><br />"Swift (choć nie znam go jeszcze, może tylko udaje detektywa)<br />Najgorzej z wymienionej trójki, ale nie za to go lubię. ^^"<br />Strasznie mi się podoba ten akapit :DMorenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-16650577189869364992014-10-20T23:30:49.512+02:002014-10-20T23:30:49.512+02:00Ech, a mnie Aaronovitch nie złapał, mimo niewątpli...Ech, a mnie Aaronovitch nie złapał, mimo niewątpliwej jakości, co stwierdzam z żalem. Chlip. :( Po drugiej części dałam sobie spokój.<br /><br /><i>może w końcu zaowocuje oświeceniem czytelnika w kwestii, jak ta magia właściwie działa</i><br />O, więc nie tylko mnie tego brakuje... No, usprawiedliwiam go tym, że to konsekwencja przyjęcia punktu widzenia początkującego, który sam nie bardzo wie czego doświadcza, ale dla czytelnika - tego konkretnego, mnie - to w praktyce żadna pociecha... Grantowe eksperymenty jeszcze podobały mi się najbardziej ze wszystkiego, między innymi dlatego, że przynajmniej przez chwilę jakiś kawałeczek się wyjaśnia.<br /><br /><i>rola jednej sprowadza się właściwie do płomiennego romansowania</i><br />Czy tylko ja miałam chęć udusić Simone? Teoretycznie pod koniec mam jej strasznie współczuć, ale mi nijak nie wyszło, zważywszy, że przy każdym jej pojawieniu warczałam "Znowu ta, a traćże się i odczep od niego". Nudniejszego romansu dawno nie czytałam... Seks i ciasteczka. I seks. Argh.<br /><br /><i>Lesley zresztą nie daje czytelnikowi o sobie zapomnieć, choć autor pokazuje ją tak oszczędnie.</i><br />Całe szczęście, bo jeśli miałabym iść dalej, to tylko z chęci sprawdzenia co z nią będzie. Zakończenie ostatniej sceny! A mnie się właśnie spodobało! :)<br /><br /><i>Swift (choć nie znam go jeszcze, może tylko udaje detektywa)</i><br />Najgorzej z wymienionej trójki, ale nie za to go lubię. ^^Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-24738979549309935082014-10-20T21:54:37.244+02:002014-10-20T21:54:37.244+02:00W ogóle od tego momentu zaczyna być widać jakiś wi...W ogóle od tego momentu zaczyna być widać jakiś większy plan. W "Rzekach..." tego nie było.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-2368695949383028552014-10-20T21:50:27.098+02:002014-10-20T21:50:27.098+02:00Mnie się w ogóle nie widzi wątek romantyczny międz...Mnie się w ogóle nie widzi wątek romantyczny między nimi, no chyba że to jakaś bardzo trudna miłość, z ciągłymi wzlotami i upadkami. Lesley nie pozwoli sobie na związek z nikim, jeśli zajdzie cień podejrzenia że to z lituści czy wyrzutów sumienia. Czyli właściwie dopóki się nie wyleczy. A i szkoda by było relacji z takim potencjałem na zwykły romans.;)Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-7739876361168915142014-10-20T21:38:02.674+02:002014-10-20T21:38:02.674+02:00Zgadzam się. Mi też się podobało, ale trudno mi t...Zgadzam się. Mi też się podobało, ale trudno mi to oceniać, bo to dopiero preludium. Przez chwilę myślałem, że może Aaronovitch zrobił sobie przerwę w pisaniu, zeby ewentualnie nie pisać ciągu dalszego z resztą pomysłów, jak się czytelnikom nie spodoba, ale mała przerwa między datami wydania ksiązek wskazuje na coś innego. Widocznie taki miał plan.Megapodiushttps://www.blogger.com/profile/15100732690745765256noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-38195934971094648942014-10-20T21:12:06.762+02:002014-10-20T21:12:06.762+02:00Prawdę mówiąc, to wątek Lesley mógłby być ciekawy,...Prawdę mówiąc, to wątek Lesley mógłby być ciekawy, ale... Cóż, Peter ma bardzo specyficzny gust. Jak nie jakaś panna z boskim pochodzeniem, to wampirzyca - niedoszła kochanka ojca. Wykończy się chłopak ;-)<br />Chociaż, no właściwie to szanse Lesley rosną... chyba?Andrzej „Kruk” Appelthttps://www.blogger.com/profile/02031393320392767580noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-89738195445994691502014-10-20T21:00:00.054+02:002014-10-20T21:00:00.054+02:00O widzisz, Twojego wpisu nie czytałam, bo myślałam...O widzisz, Twojego wpisu nie czytałam, bo myślałam, że to recenzja, a akurat byłam w fazie pisania własnej i nie chciałam się sugerować (to była w tym wypadku wyjątkowo długa faza;)). Lecę nadrabiać.:)<br />Wychodzi na to, że odczucia mamy całkiem podobne - ten wyraźnie widoczny w tomie początek czegoś większego sprawia, ze niewiele można o nim napisać (zwłaszcza, że preludyjność zdecydowanie przyćmiewa zagadkę odcinka). Obyśmy się jednak doczekali choć części wyjaśnienia w rozsądnym czasie.<br />Z wątkiem Lesley mam ten problem, że z tego może się wykluć coś naprawdę fenomenalnego. Ale może też się okazać kompletną kaszaną i tego się boję (zwłaszcza, że jak dotąd dziewczyna była od Granta lepsza w absolutnie każdej dziedzinie, a do roli Hermiony kompletnie mi nie pasuje). Pożyjemy, zobaczymy.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-89956256734033051622014-10-20T17:44:51.248+02:002014-10-20T17:44:51.248+02:00Mam problem z tym tomem. Podoba mi się, oczywiście...Mam problem z tym tomem. Podoba mi się, oczywiście :-) Tytuły rozdziałów, korzystając z wersji oryginalnej, rozgryzałem, nawet niezła zabawa, popełniłem wpis o nich, nie wszystkie to standardy jazzowe i muzyka popularna lat minionych ;-)<br />Ale wpis o samej książce mi uciekł, tak jakoś nie chce się wykluć. Bo... właśnie, podkradnę Ci słowo, okazało się, że ten tom to dopiero preludium. Fajnie, szykuje się jakaś grubsza rozróba, pewne wydarzenia z przeszłości czekają na wyjaśnienie, przynajmniej Peter na nie czeka, ale... Oby nie odbiło się to na jakości cyklu na zasadzie, jak będziecie grzecznie czytać dalej to się znowu trochę dowiecie :-(<br />Wątek Lesley, no nie, co to, jakiś cholerny królik z kapelusza? Oby nie ;-)Andrzej „Kruk” Appelthttps://www.blogger.com/profile/02031393320392767580noreply@blogger.com