tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post7407410538712146379..comments2023-05-22T15:06:22.246+02:00Comments on Z pamiętnika książkoholika: Film ostatnio widziałam #4 - "Godzilla" (2014)Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-6512004476190678062014-06-01T23:24:09.443+02:002014-06-01T23:24:09.443+02:00Tak, wiem, ale to nie jest baja mojego dzieciństwa...Tak, wiem, ale to nie jest baja mojego dzieciństwa. Poza tym, kreskę ma paskudną.<br /><br />Co do kontynuacji, to nam się pewnie oczekiwania nie pokryją, bo ja bym wolała, żeby poszli w stronę PR, czyli radosnej rozwalanki i długich ujęć na potwory przez cały film, a nie tylko przez ostatnie pół godziny. Choć i tak mam nadzieję, że czegoś się nauczą, bo sentymentalne pierdoły w wykonaniu ludzkiej części obsady to chyba coś, na co widownia skarżyła się najczęściej. Oby tego jak najmniej.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-79488384718864476242014-06-01T22:46:23.830+02:002014-06-01T22:46:23.830+02:00Aaaaa... no jak animowane bierzemy pod uwagę, to i...Aaaaa... no jak animowane bierzemy pod uwagę, to i jeszcze był amerykański serial o Godzilli z 1978, u nas w TVP puszczany jak były kreskówki Hanna-Barbera i na Cartoon Network.<br /><br />Będzie kontynuacja, kto wie może Edwards się ogarnie i poprawi to i owo. Ale... nie oszukujmy się, raczej nic się nie zmieni, bo film jest robiony pod amerykańskich widzów, którzy lubią sentymentalne pierdoły i intelektualną mieliznę.Pan Szyszekhttps://www.blogger.com/profile/09738752273905064258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-79664597858753103242014-06-01T22:33:25.540+02:002014-06-01T22:33:25.540+02:00Nie tylko, we wspomnianym serialu animowanym Zilla...Nie tylko, we wspomnianym serialu animowanym Zilla (a właściwie jedyny jego ocalały potomek) właśnie ratował ludzi, wielokrotnie. Mam w ogóle do tej kreskówki ogromny sentyment i pewnie kiedyś ją znowu obejrzę i napiszę o tym notkę.;)<br /><br />Co do mocnych stron,to się z Tobą zgadzam, właśnie one (zwłaszcza pierwsza, którą wymieniłeś) sprawiaj, że film tak bardzo mi się podobał. Choć oczywiście mógłby być jeszcze lepszy, nie obraziłabym się.;)Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-24404496284081262262014-06-01T22:18:30.388+02:002014-06-01T22:18:30.388+02:00Potwór ratujący ludzi? Eeee... Takie rzeczy to tyl...Potwór ratujący ludzi? Eeee... Takie rzeczy to tylko z japońską Godzilla w latach 70' czy Gamerą. Prędzej antybohatera można dostać, jak Godzilla z lat 60' czy serii Heisei, który robi rozpierduchę, ale jednak ratuje świat przed innymi potworami.<br /><br />Faktycznie z tym impulsem się chyba najbardziej pogubili - czemu satelity nie mogły śledzić GNOLi skoro znajdowały się w kosmosie, wysoko ponad zasięgiem impulsu. Albo czemu właśnie nie wykorzystano sprzętu bez elektroniki, nawet jakichś muzealnych egzemplarzy, że już w skrajność pójdę. Zgadzam się z Tobą.<br /><br />Jest jednak parę mocnych stron. Po pierwsze Godzilla jest pozytywnym bohaterem, tak zdarzyło się tylko w kilku filmach z lat 70' z tymże wtedy był on pajacem wydurniającym się pod dziecinną publikę, a tutaj jest poważnym potworem. Druga rzecz to zmiana koncepcji, to nie bomba atomowa tworzy Godzillę, Godzilla jest już wcześniej.Pan Szyszekhttps://www.blogger.com/profile/09738752273905064258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-90685847561923089392014-06-01T21:53:08.456+02:002014-06-01T21:53:08.456+02:00Ale scenariusza nie ma.;) I to tak bardzo nie ma, ...Ale scenariusza nie ma.;) I to tak bardzo nie ma, że "Pacific Rim" to przy tym majstersztyk fabularny (i nawet ja to zauważyłam, a jestem widzem bardzo mało wymagającym - to o czymś świadczy;)). A poza tym osobiście wolę, jak potwór jednak ludzi ratuje, no ale to już moje prywatne zdanie.<br /><br />Ale w "Godzilli" też jest mnóstwo kuriozów: żołnierze, którzy mimo tego, że byli blisko bunkra na odpady nie zauważyli, że właśnie coś rozwala ścianę tegoż bunkra, armia używająca najnowocześniejszych myśliwców w obecności potwora, który bez wysiłku unieczynnia elektronikę w promieniu kilkuset metrów (i potrafi latać!), SPOILER! przeznaczenie do ewakuacji bomby atomowej łodzi, o której wiadomo było, ze nie będzie w stanie ruszyć z miejsca w obecności ww. potwora KONIEC SPOILERA, a to tylko rzeczy, które przyszły mi do głowy na szybko. Dlatego sądzę, że w przypadku takich filmów, jeśli nie ma się naprawdę mocnego pomysłu na scenariusz, nie ma sensu zachowywać pozorów zgodności z rzeczywistością. To i tak nie wyjdzie.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-89986593304698114432014-06-01T21:38:26.375+02:002014-06-01T21:38:26.375+02:00W "Zilli" jest potwór, jest wojsko, jest...W "Zilli" jest potwór, jest wojsko, jest rozwałka w mieście, jak na mniej wymagający seans spoko. Chociaż rzecz jasna nijak to się ma do wielu lepszych japońskich odsłon.<br /><br />Dla mnie "Pacific Rim" był zbyt oderwany od rzeczywistości, faktycznie coś na miarę Power Rangers. Podczas gdy tutaj w "Godzilli" tylko potwory były elementem fikcyjnym. Z "PR" zapamiętałem choćby scenę jak robot i potwór pod wodą przetrzymują falę uderzeniową po eksplozji jądrowej, a zaraz potem robot pokonuje potwora waląc go pięścią po pysku. Albo myśliwce podlatujące pod samego potwora tak, że ten zmiatał je łapą, bezsens. A wykorzystywanie karabinów maszynowych zamiast skuteczniejszych rakiet? Zresztą skoro potrafili stworzyć wielkie roboty, to chyba wykorzystywanie przeciwko potworom rakiet samonaprowadzających odpalanych z bezpiecznego miejsca w oddali (a to technologia naszej rzeczywistości) nie powinno być problemem, a zaoszczędziło by życie wielu ludzi. Jednak przymknięto oko na te kurioza, by widowisko było lepsze.Pan Szyszekhttps://www.blogger.com/profile/09738752273905064258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-51450122727498111212014-06-01T18:41:51.206+02:002014-06-01T18:41:51.206+02:00Ja akurat niezłym bym go nie nazwała, przy całej s...Ja akurat niezłym bym go nie nazwała, przy całej sympatii do potwora (choć wyniesionej głównie z serialu animowanego, po prawdzie).;)<br /><br />Hm, nie powiedziałabym, że "Godzilla" jest bardziej sensowna, niż "Pacific". Generalnie, jak już sugerowałam w notce, założenia obu filmów, gdyby brać je w stu procentach na serio, są równie bezsensowne. Z tym, że "Pacific Rim" odnosi się do pewnej konwencji, bliższej raczej Transformerom czy Power Rangers - czyli mają być duże roboty i mnóstwo niekoniecznie sensownej nawalanki. Konwencja może się podobać albo nie, rzecz gustu. Ale przynajmniej twórcy nie starali się łatać biedalogiką dziur powstałych wskutek wprowadzenia do fabuły wielkiego potwora, co mi trochę w "Godzilli" zgrzyta (głównie dlatego, że przypomina próbę zakrycia słonia chusteczką do nosa).Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-22095588401732978812014-06-01T13:14:23.858+02:002014-06-01T13:14:23.858+02:00O tak, też nie mam nic do Zilli, ba, uważam nawet ...O tak, też nie mam nic do Zilli, ba, uważam nawet że to całkiem niezły film o wielkim potworze, ale nazywając go "Godzillą" pod publiczkę, przegięli.<br /><br />Do japońskich Godzilli faktycznie trzeba mieć serce, zresztą na przestrzeni lat większość tych filmów dzieli wielka przepaść. W serii Heisei kostium wyglądał już całkiem realistycznie i co najważniejsze potwora oglądało się głównie za dnia, a nie jak przy efektach komputerowych w nocy czy w deszczu, by ukryć niedoróbki.<br /><br />Muzyka w tym filmie zdawała mi się być inspirowana z 1998 roku.<br /><br /><br />Co do "Pacific Rim" myślę, że nie ma co go porównywać z Godzillą. Tam mieliśmy tylko i wyłącznie nawalankę wielkich robotów i potworów, tutaj twórcy starali się wpleść jakieś przesłanie (choć kiepsko to wyszło). Druga rzecz, że "Godzilla" wydaje mi się bardziej sensowny niż "Pacific".Pan Szyszekhttps://www.blogger.com/profile/09738752273905064258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-26289300491190107842014-05-20T21:55:59.118+02:002014-05-20T21:55:59.118+02:00Ah, Godżilla :D Moje dzieciństwo :D Na pewno się w...Ah, Godżilla :D Moje dzieciństwo :D Na pewno się wybiorę do kina! :DMeg Shetihttps://www.blogger.com/profile/15004468623325625381noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-92105680726774693712014-05-20T10:37:54.592+02:002014-05-20T10:37:54.592+02:00Ja tam nawet ten nabożny niemal stosunek Japońca d...Ja tam nawet ten nabożny niemal stosunek Japońca do Godzilli trochę rozumiem (w przeciwieństwie do pierniczenia farmazonów o równowadze w przyrodzie), więc niespecjalnie mi przeszkadzał.;) Ale z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam.Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-53218422060814931432014-05-20T10:27:06.979+02:002014-05-20T10:27:06.979+02:00No właśnie, człowiek idzie na film o potworze, żeb...No właśnie, człowiek idzie na film o potworze, żeby oglądać potwora - czyli nie może być go za dużo :D Znaczy jakby faktycznie dali do tego jakąś sensowną tajemnicę i umiejętnie poprowadzili ten wątek, to może by coś z tego wyszło i nawet brak Godzilli nie byłby tak zauważalny. A w zamian mamy nawiedzonego Japońca, który z niewiadomych przyczyn jest kultystą wielkiego boga G. i wali kiczowate kawałki. To pewnie miał być ukłon w stronę klasycznych filmów, ale nie wyszedł.<br />BTW zadałem znajomym zagadkę: opiszcie fabułę Godzilli (wątku ludzkiego). Dałem tylko podpowiedź, że to sztampa totalna. Trafili całość niemal bez pudła...Shadowmagehttps://www.blogger.com/profile/12584906281381017413noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-25334057927580664212014-05-20T08:47:37.834+02:002014-05-20T08:47:37.834+02:00Dla mnie w tego typu filmach aktorska część fabuły...Dla mnie w tego typu filmach aktorska część fabuły to zawsze mniejsza lub większa przeszkadzajka. I faktycznie, w "Godzilli" była raczej większa. Choć nie powiedziałabym, żeby "Godzilla" miała być czymś więcej niż PR. Po prostu IMO twórcy wyszli z założenia, że jeśli pokażą za dużo potwora, to im się publika znudzi (plus na początku miało być chyba nolanowsko, ale jakoś po pół godzinie filmu to zarzucono), że ma być jakaś tajemnica, która zaostrzy apetyt czy coś. No i tu się przeliczyli niestety, bo publika przyszła przede wszystkim oglądać potwory.<br />O idiotyzmach wyszłaby jeszcze jedna taka notka jak wyżej, ale Godzilla taki piękny, że wybaczam.;)Morenihttps://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-66579799701927836992014-05-20T08:35:11.669+02:002014-05-20T08:35:11.669+02:00Moim zdaniem porównanie do PR tyle zasadne, co nie...Moim zdaniem porównanie do PR tyle zasadne, co nietrafne. PR nie oszukiwało: to miała być widowiskowa rozwalanka, w której fabuła ma szczątkowe znaczenie. IMO wyszło im perfekcyjnie.<br />Twórcy Godzilli mieli ambicje stworzyć coś więcej, w efekcie zawartość godzilli w godzilli jest niewielka, a w zamian jest połączenie najbardziej sztampowych wątków fabularnych. W dodatku słabo przedstawionych i z nijakimi postaciami. <br />O standardowej dawce idiotyzmów nie wspomnę. Shadowmagehttps://www.blogger.com/profile/12584906281381017413noreply@blogger.com