tag:blogger.com,1999:blog-65392620069134964482024-03-17T10:17:28.317+01:00Z pamiętnika książkoholikaMorenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.comBlogger1158125tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-59385017508592497922024-03-17T10:16:00.006+01:002024-03-17T10:16:41.247+01:00"O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawa<div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9F5w87npCWg-4gbJbvN-fLFAl1fZcksfDMauxaZLDmJFBJvTQ1ZcK49tomUWT4V9Tf1F7p5t_YL8jNapytdsDeTwzKzYJk32U8iLKsPiX3nAQ5yA9IsQ4mb2Xkn9cTocYCsqXBmUwl31UgZQ0MbQTeKSyjUp70urh1Siq7_S5b0_HJBMBHJK2i6RLaWBs/s840/o%20kocie%20kt%C3%B3ry.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9F5w87npCWg-4gbJbvN-fLFAl1fZcksfDMauxaZLDmJFBJvTQ1ZcK49tomUWT4V9Tf1F7p5t_YL8jNapytdsDeTwzKzYJk32U8iLKsPiX3nAQ5yA9IsQ4mb2Xkn9cTocYCsqXBmUwl31UgZQ0MbQTeKSyjUp70urh1Siq7_S5b0_HJBMBHJK2i6RLaWBs/w640-h206/o%20kocie%20kt%C3%B3ry.png" width="640" /> </a></div><p style="text-align: justify;">Nie ma chyba szybszej metody na zwabienie czytelnika niż napisanie książki o książkach. A jeśli będzie to powieść azjatycka i z elementami fantastyki, to zwabi się bardzo konkretny typ czytelnika, czyli mnie. I dlatego na "O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawy polowałam od momentu, kiedy tylko dowiedziałam się o premierze. W końcu okazało się, że jest w lokalnej bibliotece. I całe szczęście, że najpierw go wypożyczyłam, zamiast od razu kupić. Bo być może nie jest to najgorsza azjatycka książka, jaką kiedykolwiek czytałam, ale na pewno najbardziej problematyczna. <span></span></p><a name='more'></a><br />Rintaro właśnie stracił dziadka. Możnaby powiedzieć, że to przykre, ale wielu nastolatków przez to przechodzi. Jednak dziadek był jedynym opiekunem chłopaka, wychowywał go po smierci rodziców. Tak więc Rintaro został sam w niewielkim antykwariacie, który należał do staruszka. Właśnie tam pewnego dnia odnajduje go wielki rudy kocur. I prosi o pomoc. Ponieważ są na tym świecie książki do uratowania. <br /><br />Mam z tą książką, jak pisałam, wiele problemów, ale największy chyba z zawieszeniem niewiary. Widzicie, powieść ma być w klimacie nieco oniryczna i baśniowa z jednej strony (kiedy pojawia się kot i wspólnie z bohaterem wyruszaj na misje), ale realistyczna z drugiej (w każdym innym wypadku). I o ile co do baśniowej części nie mam jakichś zastrzeżeń w tej materii, to do realistycznej już tak. Jestem wrednym, przyziemnym zgrederm i byłam na przykład bardzo zainteresowana, z czego Rintaro będzie teraz żył i jak zamierza prowadzić sam cały dziadkowy biznes jednocześnie chodzić do szkoły. Bo dla szesnasto- czy siedemnastolatka to dość kluczowe kwestie. Być może istnieją w Japonii jakieś świadczenia dla sierot tak oczywiste, że autor o nich nie wspomina i tak wysokie, że pozwalają zabezpieczyć wszystkie potrzeby, jest też figura jakiejś dalekiej ciotki, ale nie zmienia to faktu, że kwestia bytu materialnego jest jakby kluczowa, a ani bohater, ani narrator nie poświęcaj jej nawet pół myśli (tak samo jak kwestiom prawnym zresztą). I to sprawia, że cała sytuacja jest dla mnie kompletnie niewiarygodna. To miał być kontrast dla magicznych wypraw z kotem, a koniec końców jest tak samo nierealny. <br /><br />A same wyprawy... Cóż, można powiedzieć, że autor naczytał się za dużo "Małego księcia" i zapragnął napisać podobną historię, ale o książkach. Tylko że pióro ma dużo gorsze od Exupery'ego i zamiast pouczającej opowiastki dla młodych wychodzą mu niestrawne frazesy. W każdym z odwiedzonych miejsc bohaterowie spotykaj kogoś, kogo muszą przekonać do zmiany swojego nastawienia wobec książek (przy czym to nie jest tak, że ktoś wyjaśnia nam jakiekolwiek zasady rządzące tymi wyprawami, co to to nie). I jak mamy tu garść trafnych (choć niezbyt nowatorskich) spostrzeżeń na temat rynku wydawniczego i czytelnictwa, to giną one pod grubą warstwą pustosłowia. Dodatkowo z tych wszystkich spotkań i rozmów przebija straszliwa fetyszyzacja papieru, bo ani bohaterowi, ani autorowi w głowie nie postało, że w dobie cyfryzacji fizyczna forma książki może niekoniecznie być najbardziej kluczowa (choć ponoć ebooki są w Kraju Kwitnącej Wiśni bardzo mało popularne. To mogłoby nieco wyjaśniać). A wszystko jest utrzymane w takim tonie, że autentycznie spodziewałam się, że w którejś kolejnej wyprawie autor będzie próbował przekonywać, że audiobooki to nie jest prawdziwe czytanie. Na szczęście do tego nie doszło. <br /><br />Z tego, co do tej pory pisałam można by wywnioskować, że Rintaro i kot to jedyni istotni bohaterowie, ale nie, mamy jeszcze dwoje kolegów chłopaka ze szkoły. Z czego tak naprawdę liczy się tylko przewodnicząca klasy Sayo, która odwiedza Rina przynosząc mu notatki z lekcji i pewnego razu zostaje wplątana w wyprawę do świata książek (tylko po to, żeby odegrać rolę damseli w distresach). Wszyscy bohaterowie "O kocie..." mają zasadniczą wadę: są płaskimi, kartonowymi figurami. Opisują ich dwie cechy powtarzane do znudzenia (Rin jest bystry, ale introwertyczny i nie wykazuje inicjatywy w życiu, Sayo ma niewyparzony język i też jest bystra). Kot jest po prostu wrednym kotem. Nie widać między nimi szczególnej chemii, pogłębianie relacji autor nam deklaruje, a nie pokazuje. Tak samo jak dorastanie i przemianę bohaterów zresztą. <br /><br />To wszystko mogłoby być bardziej udane, gdyby Natsukawa był sprawniejszym pisarzem (nie wiem, jaka była w tym wszystkim rola tłumaczki, więc będę udawać, że ten aspekt nie istnieje). Tymczasem język jest wręcz szkolnie prosty, pozbawiony jakiegokolwiek uroku. Zdania przeżuwa się jak trociny, te same informacje powtarzane są wielokrotnie dokładnie tymi samymi frazami. Dialogi są sztywne, nienaturalne i pełne powtórzeń. Ciężko się przez to brnie. <br /><br />Ale moją osobistą wisienką na tym zakalcowatym torcie było to, jak wszystkie postacie traktują żałobę głównego bohatera. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni dziesięciu dni (a żeby było bardziej kiczowato i łzawo, kończy się w wigilię Bożego Narodzenia). I jedyne rady, jakie Rin słyszy od znajomych, którzy rzekomo się o niego martwią, to żeby wziął się w garść, dał już spokój z opłakiwaniem dziadka i "użalaniem się nad sobą" i wracał do normalnego życia. Półtora tygodnia po pogrzebie (i mniej, bo Sayo z podobnymi mądrościami przychodzi chyba po czterech czy pięciu dniach). W książce, której morałem autor uczynił empatię i współczucie dla innych. Naprawdę, za każdą taką frazę miałam ochotę lać ich wszystkich po łbach tęgim porem (z autorem włącznie). <br /><br />Nie była to dobra lektura. Właściwie jedynym jej plusem jest wydanie, bo okładka ładna, twarda a i wyklejka niczego sobie. Ale nie polecam. Są lepsze książki o książkach, pewnie azjatyckie i z nutką fantastyki też.<br /><p></p><p><i><b>Tytuł:</b> O kocie, który ratował książki<br /><b>Tytuł oryginalny: </b>The Cat, who saved books<br /> <b>Autor: </b>Sosuke Natsukawa<br /><b>Tłumacz:</b> Anna Zalewska<br /><b>Wydawnictwo:</b> Flow books<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron: </b>272</i> </p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-13943403346866483072024-03-16T08:00:00.001+01:002024-03-16T08:00:00.144+01:00Na co poluje Moreni: marzec 2024<p style="text-align: justify;">Wybaczcie, że w zeszłym miesiącu nie było zestawienia nowości. Nie wynikało to z braku ciekawych zapowiedzi, a raczej z ich nadmiaru. Po prostu nie mam ostatnio tych 4+ godzin na poskładanie notki z 30+ zapowiedzi. stąd, żeby kompletnie nie rezygnować z tego formatu, musiałam pomyśleć nad pewnymi modyfikacjami.</p><p style="text-align: justify;">I poszłam po linii najmniejszego oporu. Po prostu od marca zaczynając, będę z zapowiedzi wybierała do 15 najciekawszych tytułów. Selekcja się przyda, zwłaszcza że coraz więcej pozycji wciągałam na listę nie mając o nich do powiedzenia nic więcej poza zdawkowym "ciekawe". Toteż zapraszam na odchudzoną listę ciekawych pozycji.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo2Q2U02bf20Hbuuwfr1NjDyHv3EmHBvWrieLatGP_BFaDh0l9YhPiPEOg350mxpkYP7m_aY7Us0UcT8eSKdBhuTYcZovtwQd9yesnW-U1_kGHz2D_1H0pbNXQaMBRq6yW1FPvvDbxpqBF_2Uz7G_0j_Moo2Osze8PNi68cHydFsJpkQDCGa8jgTplyRxh/s1980/BC_APfTWB_Psalm1_PL_front-1197x1980.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1980" data-original-width="1197" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo2Q2U02bf20Hbuuwfr1NjDyHv3EmHBvWrieLatGP_BFaDh0l9YhPiPEOg350mxpkYP7m_aY7Us0UcT8eSKdBhuTYcZovtwQd9yesnW-U1_kGHz2D_1H0pbNXQaMBRq6yW1FPvvDbxpqBF_2Uz7G_0j_Moo2Osze8PNi68cHydFsJpkQDCGa8jgTplyRxh/w121-h200/BC_APfTWB_Psalm1_PL_front-1197x1980.jpg" width="121" /></a></div><b>"Psalm dla zbuntowanych w dziczy"</b>, <b>"Modlitwa za nieśmiałe korony drzew"</b> Becky Chambers<br />13 i 27 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">O jak ja, sierotka po cyklu Wayfarers, bardzo na te tytuły czekałam. Od kiedy zobaczyłam na Tiktoku oryginalne wydania, miałam nadzieję, że (mimo porzucenia poprzedniego cyklu autorki po dwóch tomach) ktoś to u nas wyda. I wyda, nawet w twardej oprawie, choć zachodzę w głowę, dlaczego nie w omnibusie. Chambers to IMO bardzo niedoceniana u nas autorka, mocno na zachodzie kojarzona z trendem cozy w fantastyce. I najwyraźniej działała w tym trendzie, zanim to było modne (choć nie jest to takie hardcorowe, pozbawione jakiejkolwiek akcji cozy jak choćby w przypadku <i><a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/05/legendy-i-latte-travis-baldree.html">"Legend i latte"</a></i>. Chambers woli działać raczej zgodnie z tropem hurt-comfort, więc musi być znacząca ilość krzywdy, choćby w retrospekcji). A do tego wydawca sugeruje, że jak to się dobrze sprzeda, to może i Wayfarers wznowią, więc tym chętniej rzucę w nich pieniędzmi.</p><p style="text-align: justify;"><i></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNOvvgkXMmroMt8ojX1CZtaAdpAp2A-vhKTJoeDjWZBTkmenGK77ytuY54sn2MeRtJlJk5Ec_wmcob8V3u-VH_RG7Rg0yNLWzWi9JiKcuKd8HeKG6glxVgaeuWbQ8tfOliI2NEZHddGrRG8QUP6YIaCOZSFjkSTW-nlT4dH9-qVRWqOURPaMESIqOOxNbV/s1980/BC_APFTCS_Prayer2_PL_front-1-1197x1980.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1980" data-original-width="1197" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNOvvgkXMmroMt8ojX1CZtaAdpAp2A-vhKTJoeDjWZBTkmenGK77ytuY54sn2MeRtJlJk5Ec_wmcob8V3u-VH_RG7Rg0yNLWzWi9JiKcuKd8HeKG6glxVgaeuWbQ8tfOliI2NEZHddGrRG8QUP6YIaCOZSFjkSTW-nlT4dH9-qVRWqOURPaMESIqOOxNbV/w121-h200/BC_APFTCS_Prayer2_PL_front-1-1197x1980.jpg" width="121" /></a></i></div><i>Laureatka Nagrody Hugo, Becky Chambers, daje nam nadzieję na lepszą przyszłość w swojej nowej, zachwycającej serii „Mnich i robot”.<br />Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.<br />Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.<br />Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.<br />Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?”.<br />Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać – i jak.<br />A mnich i robot będą musieli pytać. I to często.</i><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Po „Psalmie dla zbudowanych w dziczy” (Nagroda Hugo) Becky Chambers powraca z piękną opowieścią o nadziei i akceptacji w drugim tomie bestsellerowej serii „Mnich i robot” (Nagroda Locusa).<br />Po przemierzeniu rolniczych obszarów Pangi siostrat Dex, herbaciany mnich, oraz Mszaczek, robot posłane, by ustalić, czego potrzebuje ludzkość, kierują się do wiosek i miast małego księżyca, który nazywają domem.<br />Mają nadzieję znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytanie, a przy tym poznają nowych przyjaciół, uczą się nowych pojęć i doświadczają entropijnej natury wszechświata.<br />Czy w świecie, w którym ludzie mają już to, czego chcą, posiadanie więcej w ogóle ma sens?<br />Mnich i robot będą musieli o to pytać – i to często.<span></span></i></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTEl_xBOiwbGDbjhy2rCrEiINiK0jnPmVlJIYHOgSyULMs5QIbzQdg2ol1OBFFdb8OMrHu3GgWW6qJiv1BRmi1J_vhZXjuY7TrFnuvVII5ZhyphenhyphenPbLEN5_yfS7FYDI3XHy7WTCKI2bqWVPSuk-uI3j2MCelRqNg1f35Uh0xjTgR4jZzyDFFuBfFDN_auYkE2/s775/xBasnie-Koreanskie.png.pagespeed.ic.bv-UW2N5xQ.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="775" data-original-width="555" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTEl_xBOiwbGDbjhy2rCrEiINiK0jnPmVlJIYHOgSyULMs5QIbzQdg2ol1OBFFdb8OMrHu3GgWW6qJiv1BRmi1J_vhZXjuY7TrFnuvVII5ZhyphenhyphenPbLEN5_yfS7FYDI3XHy7WTCKI2bqWVPSuk-uI3j2MCelRqNg1f35Uh0xjTgR4jZzyDFFuBfFDN_auYkE2/w143-h200/xBasnie-Koreanskie.png.pagespeed.ic.bv-UW2N5xQ.webp" width="143" /></a></b></div><b>"Baśnie koreańskie"</b> William Elliot Griffis<br />12 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Tu właściwie również się zastanawiam nad zakupem, ale poczekam najpierw na opinie ludzi bardziej obeznanych z kulturą koreańską (biorąc pod uwagę, że autor był białym człowiekiem żyjącym na przełomie XIX i XX wieku, może być różnie). W najgorszym wypadku po prostu przeczytam na Legimi. Jak już się zaczyna pochłaniać fantastykę na motywach azjatyckich, to może też wypadałoby poznać materiał, z którego czerpie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Niesamowity świat koreańskich baśni i legend!<br />Doskonałe, dogłębne spojrzenie na koreańską tradycję ludową.<br />Zbiór blisko trzydziestu opowieści ukazujących legendarne, wręcz mityczne postaci i zdarzenia wypełniające przekazy z Krainy Porannego Spokoju. Teksty te nawiązują wprost do historii i początków państwa, ale także do jego zależności i kontaktów z sąsiadami.<br />Tłumaczą zachowania magicznych istot oraz przyczyny opinii, jakimi cieszą się niektóre zwierzęta: niedźwiedzie, tygrysy czy szczury. Ukazują Koreę nie tylko jako kraj szczególnie urokliwy, ale także odrębny, o wiekowej, bogatej kulturze.<br />Świetnie napisane, barwne opowieści ukazujące w przystępnej formie oryginalny folklor Koreańczyków.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEint2x5ol9HGKrUp-1k4DosCF-c0EiRxzkP-_0I0G-1ypcBrkIcr20i6vf_9sGcEPCvVxuI2E0JcfxWKlV3CU0RnsWk6jqwEOhWntnSfjnaz70Bjdtlh4seC_5qOpXZTFqxbEJKc7VYBvN9VIBA4DwEGGWVR6s8vMu6X0xjT_M3GOnbSfmx9jzhyphenhyphenIS3MI6I/s1198/kaykeyi-09-1-768x1198.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1198" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEint2x5ol9HGKrUp-1k4DosCF-c0EiRxzkP-_0I0G-1ypcBrkIcr20i6vf_9sGcEPCvVxuI2E0JcfxWKlV3CU0RnsWk6jqwEOhWntnSfjnaz70Bjdtlh4seC_5qOpXZTFqxbEJKc7VYBvN9VIBA4DwEGGWVR6s8vMu6X0xjT_M3GOnbSfmx9jzhyphenhyphenIS3MI6I/w128-h200/kaykeyi-09-1-768x1198.jpg" width="128" /></a></div><b>"Kajkeji" </b>Vaishnavi Patel<br />13 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Dziwna rzecz, bo na tą ksiązkę nie trafiłam na Tiktoku, a powinnam (gdyż mam głębokie przeświadczenie, że właśnie stamtąd redaktorzy FS czerpią inspiracje, po uprzednim odsianiu romantasy). Ale wygląda interesująco, motywy hinduskie są jeszcze w fantasy stosunkowo świeże, więc może być ciekawie. Choć jeśli szukacie informacji, o czym właściwie jest ta książka, to na pewno nie znajdziecie jej w blurbie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kaikei.<br />Jedyna córka radży warta tyle, ile dla królestwa warte jest zawarte przez nią małżeństwo.<br />Bezradne dziecko wygnanej matki.<br />Pomijana, milcząca siostra.<br />Żona, która uratowała męża na polu walki.<br />Mądra przywódczyni, zasiadająca w radzie królestwa Kosali.<br />Czuła matka.<br />Wyrodna matka.<br />Okrutna zdrajczyni.<br />Całe życie walczyła. Z tradycją, mężczyznami i bogami. Chciała mieć głos, odcisnąć swój ślad na obliczu świata. Po przejściu kamienistych ścieżek, po przekroczeniu własnych granic i poświęceniu wszystkiego, co kiedykolwiek ukochała, pozostanie jej tylko obraz śmierci, widziany raz za razem pod zamkniętymi powiekami.<br />Oto jej spuścizna.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV5qV-_Ce4Sjk-t6rz9v5fKaEL90c4p3sJwaWR1R3P6ZFxrhPmc-UbjZUhjfPTCs_npKp381Wt4KDAIn8YokcqPeBZzkjqMA56PP-qGNeGCIzjzhGEP0pmHen8F4ihw77LqaQn_ewRdmNOCGgwoGJjC_peGMorjET-DV9m0qRw3fteiyp1vKKxRmH58yy_/s597/Nietuzinkowysklepcalodobowy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="597" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV5qV-_Ce4Sjk-t6rz9v5fKaEL90c4p3sJwaWR1R3P6ZFxrhPmc-UbjZUhjfPTCs_npKp381Wt4KDAIn8YokcqPeBZzkjqMA56PP-qGNeGCIzjzhGEP0pmHen8F4ihw77LqaQn_ewRdmNOCGgwoGJjC_peGMorjET-DV9m0qRw3fteiyp1vKKxRmH58yy_/w143-h200/Nietuzinkowysklepcalodobowy.jpg" width="143" /></a></div><b>"Nietuzinkowy sklep całodobowy" </b>Kim Ho-Yeon<br />13 marca<p></p><p style="text-align: justify;">No i mamy drugą z trzech nóżek marcowych zapowiedzi, czyli powieść wschodnioazjatycką. Wciąż nie ustaję w poszukiwaniu cozy powieści wschodnioazjatyckich, które mogłyby wejść do mojego osobistego grona comfort readów. Jak na razie bezskutecznie (choć kilka tytułów było blisko), ale opowieść z koreańskiego odpowiednika Żabki wydaje się mocnym kandydatem.</p><p style="text-align: justify;"><i>Na jednej z mało uczęszczanych uliczek Seulu można natknąć się na niepozorny sklep całodobowy. Taki, do którego wpada się tylko na chwilę, by wziąć na wynos kimbap i buteleczkę soju.<br />Pewnego dnia właścicielka, pani Yeom, odzyskuje cenną zgubę dzięki pomocy pewnego bezdomnego mężczyzny. Poruszona jego losem postanawia zatrudnić go w sklepie.<br />Wielki jak niedźwiedź Dokko z początku nie wzbudza zaufania. Nie wiadomo skąd się wziął, cierpi na amnezję, ma problemy z mówieniem. Ale to jego obecność sprawia, że w życiu pracowników i klientów sklepu zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy…<br />Młoda dziewczyna zyskuje odwagę, by zrobić krok dalej. Zapracowany ojciec przestaje topić smutki w alkoholu. Zagubiona matka odnajduje nić porozumienia z synem.<br />Bo czasem jedna iskra dobra wystarczy, aby odmienić życie wielu osób.<br />Urzekająca i ciepła historia, która udowadnia, że choć nie wszystkie błędy można naprawić, to każdy z nas zasługuje na drugą szansę.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNgCCf6A7n9LMPJCkY1s9wEQ-TPrRmVAqDWKBlcc9BC6q2OufhtA0arW749z8pRjaV-n39A-iDKaL-TG3TBo9do85ybfPRraY7ELwf4_vWDDSf4ltRjPlVuOg6nt57ICjbznnjxZrv4A6I5NXs-b3BLwVGztPWB9KpugF0_HYhBGMig4q2sUyqOo3JoTok/s500/1129303-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNgCCf6A7n9LMPJCkY1s9wEQ-TPrRmVAqDWKBlcc9BC6q2OufhtA0arW749z8pRjaV-n39A-iDKaL-TG3TBo9do85ybfPRraY7ELwf4_vWDDSf4ltRjPlVuOg6nt57ICjbznnjxZrv4A6I5NXs-b3BLwVGztPWB9KpugF0_HYhBGMig4q2sUyqOo3JoTok/w141-h200/1129303-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Oko słonia" </b>Delia i Mark Owens<br />13 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Jest i trzecia, popularnonaukowa, nóżka zapowiedzi. "Oko słonia" jest też silnym kandydatem do zakupu, ale najpierw chcę przeczytać "Zew Kalahari", który już mam w domu, żeby sprawdzić, czy w ogóle mi po drodze ze stylem autorów. Później ewentualnie poczekam na jakąś przyjemną promkę. ;)</p><p style="text-align: justify;"><i>Inteligentne, majestatyczne i lojalne, żyją tyle, co my. Słonie to jedne z najwspanialszych cudów afrykańskiej dziczy. Lecz jeszcze w latach 70. i 80. XX wieku każdego roku w Zambii wyrzynano tysiące tych urzekających stworzeń. Zabijano je dla cennych kłów. Gdy biologowie Delia i Mark Owens, prowadząc w Afryce badania nad lwami, trafili w sam środek starć pomiędzy kłusownikami, opowiedzieli się po jedynej słysznej stronie - po stronie słoni.<br />Oko słonia opisuje wysiłki Owensów, by ocalić te niewinne zwierzęta przed zdziesiątkowaniem, ich podróże, podejmowane nie tylko po to, by zapewnić rdzennej ludności wsparcie ich wiosek, lecz także by nagłośnić w świecie kwestię ochrony słoni. Ta niezwykła opowieść, pełna śmiałych wyczynów niezadowolonych myśliwych, żmudnej pracy na afrykańskich równinach i barwnych opisów dzikich zwierząt, jest jednocześnie opowieścią przygodową, dziennikiem z podróży, wezwaniem do działania na rzecz ochrony przyrody i fascynującym badaniem zarówno ludzi, jak i zwierząt.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEubbExduyhnzgyrq_TJu5NYbDPErM8hBQjBZCh74H-4g90ElPW6U_TK3IXNeZRbH1b1cNp8MGJ76NGxmcFhTo3mnc7B9GV-9aFX6qZ4TnpHwmJ3HkIHhgxCJv9ccJrN1AaLy10fxKbbQZ8uEQ976rYADP1p7dmUoYNwesa5QALr7USlg_3nKdpoRK7Ve1/s1200/9499907199394.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="771" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEubbExduyhnzgyrq_TJu5NYbDPErM8hBQjBZCh74H-4g90ElPW6U_TK3IXNeZRbH1b1cNp8MGJ76NGxmcFhTo3mnc7B9GV-9aFX6qZ4TnpHwmJ3HkIHhgxCJv9ccJrN1AaLy10fxKbbQZ8uEQ976rYADP1p7dmUoYNwesa5QALr7USlg_3nKdpoRK7Ve1/w129-h200/9499907199394.webp" width="129" /></a></div><b>"Kawiarnia pod Pełnym Księżycem"</b> Mai Mochizuki<br />13 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna azjatycka cozy obyczajówka, tym razem z elementami fantastyki. Jak wiadomo, wszystko z kotami i magią jest lepsze, więc liczę, że i tu się nie zawiodę. Acz pozostaję ostrożna, więc poczekam aż będzie w bibliotece.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kawiarnia pod Pełnym Księżycem nie ma stałej lokalizacji. Pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach – w pasażu handlowym, na końcowej stacja kolei lub w cichej dolinie rzeki. Ale zawsze wtedy, gdy Księżyc jest w pełni. W kawiarni nie przyjmuje się zamówień od gości, lecz serwuje się specjalnie dla nich przygotowane specjały – w zależności od tego, jakie są ich pragnienia oraz lęki.<br />Kelnerami w tym wyjątkowym miejscu są… koty, które pomagają przybyszom otwierać serca i pokonywać problemy. Zdecydowanie pomaga w tym magiczna atmosfera, w której nie stroni się od wróżb, czytania z gwiazd i przenoszenia się między różnymi wymiarami. Urocza i skłaniająca do refleksji książka o tym, jak rozpoznawać swoje uczucia i pozostać wiernym sobie.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5J02sXAlg6SRzeuDgDbvTIswkrT7lQh3qhqIoh-am0-6g8xCXdrP_WJFndXURj0h5JLrGkVnWtGJYndP4Y-vBM4rgduTaDABYhdRGtF2JAdG4RbRUPeVn48s7fCcscwRQlt1GVQVzC1ouRF9PBL-y6jacH1ipYw8OxP3gmXx4N0s6Db-WMoMqjxbRm1ZT/s670/sto-kwiatw-wybrane_detail.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="670" data-original-width="450" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5J02sXAlg6SRzeuDgDbvTIswkrT7lQh3qhqIoh-am0-6g8xCXdrP_WJFndXURj0h5JLrGkVnWtGJYndP4Y-vBM4rgduTaDABYhdRGtF2JAdG4RbRUPeVn48s7fCcscwRQlt1GVQVzC1ouRF9PBL-y6jacH1ipYw8OxP3gmXx4N0s6Db-WMoMqjxbRm1ZT/s320/sto-kwiatw-wybrane_detail.jpg" width="215" /></a></div><b>"Sto kwiatów" </b>Genki Kawamura<br />19 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Wciąż w klimatach azjatyckich, zwracam uwagę na nieco ambitniejszą lekturę (bo zazwyczaj takie miewa Seria z Żurawiem, choć nie wyłącznie takie). Mamy tutaj opowieść o przemijaniu i utracie, a nie o miłym małym biznesie. </p><p style="text-align: justify;"><i>Utracona pamięć i odzyskane wspomnienia<br />W mroźny sylwestrowy wieczór Izumi znajduje swoją matkę błąkającą się po parku. To jeden z pierwszych dni, kiedy Yuriko zaczyna zapominać swojego syna. Mimo natłoku obowiązków związanych z pracą i zbliżającymi się narodzinami dziecka Izumi poświęca dużo czasu matce, która ma coraz większe problemy z pamięcią, traci orientację w czasie i przestrzeni. Jednocześnie wraca on do wydarzeń z dzieciństwa, zwłaszcza do prześladującego go wspomnienia związanego z nagłym zniknięciem Yuriko. Powoli odkrywa przemilczaną prawdę o historii sprzed lat. <br />Sto kwiatów to intymna opowieść rodzinna, która uświadamia, że dla każdego z milionów ludzi cierpiących na demencję, a także ich bliskich, choroba jest odrębnym, boleśnie osobistym doświadczeniem. Nie zawsze wystarczy czasu, żeby zrozumieć przeszłość i się z nią pogodzić.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhbkc7g_2HktcbmD_OXSFG3bkUydzhYg97bsyOtWFtHL4JiilvbiCoY4uWBhQ90zY2C5kXq1zl8LaZHpAf3IYHZ69qtTFeNMD8kqqvZVnkA1mFzdGwDZEKHp4QSO6IeyzW9rmXE1vazpWNtrZcVKVmZH-DX4JlVRYJY8DcneBjqt9IIdr_fzjBndi6NkZi/s1200/x199907237901.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="785" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhbkc7g_2HktcbmD_OXSFG3bkUydzhYg97bsyOtWFtHL4JiilvbiCoY4uWBhQ90zY2C5kXq1zl8LaZHpAf3IYHZ69qtTFeNMD8kqqvZVnkA1mFzdGwDZEKHp4QSO6IeyzW9rmXE1vazpWNtrZcVKVmZH-DX4JlVRYJY8DcneBjqt9IIdr_fzjBndi6NkZi/w131-h200/x199907237901.webp" width="131" /></a></div><b>"Pingwiny cesarskie"</b> Gerald L. Kooyman, Jim Mastro<br />20 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Od lat narzekam na nadreprezentację na naszym rynku książek o ptakach, które praktycznie wyparły książki o wszystkich innych dzikich zwierzętach. Mój główny problem z nimi polega na tym, że wszystkie jak jeden mąż mówią o rodzimych gatunkach i mają ciekawostkową konstrukcję, a to w ostatecznym rozrachunku sprowadza się albo do kreatywnego cytowania Wikipedii, albo do powtarzania się, bo ilość interesujących faktów jest ograniczona. Ksiązki o ptakach bardziej egzotycznych są ekstremalnie rzadkie. I o ile o pingwinach już kilka mieliśmy, to wciąż na tyle mało, żebym każdą kolejną witała z zainteresowaniem. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.</p><p style="text-align: justify;"><i>O pingwinach cesarskich można mówić same niezwykłe rzeczy i ani razu nie skłamać. Są największe ze wszystkich pingwinów, najgłębiej nurkują, potrafią najdłużej wstrzymać oddech. Żyją w najzimniejszych i najbardziej odizolowanych miejscach. Jako jedyne mają złote pióra na piersi. Poruszają się dostojnie ze skrzydłami przyciśniętymi do boków, a nie rozłożonymi w celu utrzymania równowagi. Wciąż jednak niewiele o nich wiemy.<br />Jak utrzymują ciepło i jak ich skóra pozostaje sucha na takich głębokościach? Jak wstrzymują oddech na wystarczająco długo? Jak widzą w czasie polowań? Jak ich narządy radzą sobie z ciśnieniem panującym na 500 metrach pod powierzchnią oceanu? To przecież ponad 51 kilogramów naciskających na każdy centymetr kwadratowy ciała!<br />Kiedy raz uległem czarowi pingwina cesarskiego, nic już nie mogło zdjąć ze mnie tego uroku, wyznaje Gerald Kooyman, stary wyjadacz wypraw antarktycznych.<br />Wzbogacony o piękne zdjęcia i nagrania dostępne w internecie pasjonujący reportaż Pingwiny cesarskie jest przesycony szacunkiem do tych wspaniałych stworzeń i fascynacją ich ogromnymi możliwościami.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYUcOBHqqAVGsPYZ3goJ4R_GuokC_esO74enWO8Ig09oC0R_7ysXNdaByyavoG09gBBnOG01QGl2UurVT6g2rqMjJMfwUdjWt3ewAPrO-B-qi8ziin3ZmhCgHqZbjLJpTlUCL1Y2PQrCgUCPNL5UpPMtohZ7QY51syIN4Trz6qon_3Q4a_9pCbbYcx0-Ji/s500/1135662-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYUcOBHqqAVGsPYZ3goJ4R_GuokC_esO74enWO8Ig09oC0R_7ysXNdaByyavoG09gBBnOG01QGl2UurVT6g2rqMjJMfwUdjWt3ewAPrO-B-qi8ziin3ZmhCgHqZbjLJpTlUCL1Y2PQrCgUCPNL5UpPMtohZ7QY51syIN4Trz6qon_3Q4a_9pCbbYcx0-Ji/w141-h200/1135662-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Cierń"</b> T. Kingfisher<br />27 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Właśnie przeczytałam inną ksiązkę autorki ("Wypieki defensywne...", niedługo o nich napiszę, bo zasługują) i przekonałam się tym sameym, że warto zawrzeć dłuższą znajomość. Tak więc najnowsza powieść oczywiście musi wylądować na liście do przeczytania.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nie wszystkie klątwy powinny być złamane.<br />Cierń to opowieść o dobrodusznej żabiej bohaterce, łagodnym rycerzu i misji, która obrała zupełnie niespodziewany kierunek.<br />Księżniczkę uwięziono w wieży. Ale to nie jest jej historia.<br />Poznajcie Ropuszkę, która jako dziecko została porwana i zabrana do Magicznej Krainy, gdzie wróżki otoczyły ją opieką, miłością i ciepłem. Kiedy dorosła, Magiczny Lud poprosił ją o przysługę - by wróciła do świata ludzi i udzieliła błogosławieństwa nowo narodzonemu dziecku. Proste, prawda?<br />W świecie wróżek jednak nic nie jest proste. Wieki później pojawia się rycerz i zbliża do ciernistego żywopłotu – wysokiego muru z cierniami grubymi jak ramię i ostrymi jak miecz. Słyszał opowieści o klątwie, którą należy złamać, klątwy tej jednak strzeże sama Ropuszka... </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmh2pWIZudiP-JKmmgf9VvSJMn8OMBu5u9wuG0MWlK4MjSihDJvfWb5upuQeAE7eEmK1j9s8AhykFqZududnuUML1T0UFGgP_LcVcbpAFf10AzF5yHHd7o5S58yVqspL4dHqjfqchwt-WRVz2Iue0hcoyeTIRGEITWx8laKUbY9GHbqArKZ34d8VWLglkh/s1200/kiedy-bylysmy-ptakami-b-iext145983947.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="753" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmh2pWIZudiP-JKmmgf9VvSJMn8OMBu5u9wuG0MWlK4MjSihDJvfWb5upuQeAE7eEmK1j9s8AhykFqZududnuUML1T0UFGgP_LcVcbpAFf10AzF5yHHd7o5S58yVqspL4dHqjfqchwt-WRVz2Iue0hcoyeTIRGEITWx8laKUbY9GHbqArKZ34d8VWLglkh/w126-h200/kiedy-bylysmy-ptakami-b-iext145983947.webp" width="126" /></a></div><b>"Kiedy byłyśmy ptakami" </b>Anna Lloyd Banwo<br />27 marca<p></p><p style="text-align: justify;">To swego rodzaju czarny koń zestawienia. Nie mam bladego pojęcia, czego mogę się po tej książce spodziewać, ale opis pasuje do jakiejś bardziej nietuzinkowej pozycji, która mogłaby się pojawić w Uczcie Wyobraźni. Do tego to trynidadzka fantastyka. Więc jestem zaintrygowana.</p><p style="text-align: justify;"><i>Historia miłosna osadzona w magicznej scenerii Karaibów, wykraczająca poza świat żywych.<br />Yejide St Bernard i Emmanuela Darwina, parę młodych ludzi z Trynidadu, łączy zadziwiająca więź z umarłymi.<br />Rodzina St Bernardów od kilkuset lat mieszka w Morne Marie – starym domu na szczycie wzgórza niedaleko Port Angeles, na terenie dawnej plantacji kakao uprawianej początkowo przez niewolników. W każdym pokoleniu jedna z kobiet, głowa rodziny, przeprowadza dusze mieszkańców miasta w zaświaty.<br />Relacje Yejide z jej matką Petronellą od początku były trudne. Kiedy Petronella umarła, pozostawiła Yejide nieprzygotowaną do wypełnienia swojej roli.<br />Darwin, wychowany przez pobożną rastafariankę, zawsze przestrzegał zakazu zbliżania się do umarłych. Nigdy nie uczestniczył w pogrzebie, nie widział ludzkich zwłok.<br />Kiedy jego chora matka nie mogła już pracować, postanowił złamać zasady, i aby zapewnić byt rodzinie, znalazł zatrudnienie jako grabarz na najstarszym cmentarzu w Port Angeles.<br />I tam poznał Yejide.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguQPRCp87K00pGz_w3ZcSXB5It7lgqFpTF-qjsWRYofwokXhB7NFGBfLWQGro9qLcAg4o3UMwXMl5ot35hMP9jD6c3uGXeiKznsb4qzR6A8XaDOLVgbeDkw2BaRltUfV_GQSHm2RJ5nWM97S4WmnF3u0Ip_vvyQBKPqeEsTCVE9a63zR-ON2O_U0GN8K1b/s1024/bestie_antyku_300dpi-674x1024.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="674" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguQPRCp87K00pGz_w3ZcSXB5It7lgqFpTF-qjsWRYofwokXhB7NFGBfLWQGro9qLcAg4o3UMwXMl5ot35hMP9jD6c3uGXeiKznsb4qzR6A8XaDOLVgbeDkw2BaRltUfV_GQSHm2RJ5nWM97S4WmnF3u0Ip_vvyQBKPqeEsTCVE9a63zR-ON2O_U0GN8K1b/w132-h200/bestie_antyku_300dpi-674x1024.webp" width="132" /></a></div><b>"Bestie antyku"</b> Anna Jankowiak<br />27 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Nie mam jakichś wygórowanych oczekiwań odnośnie merytorycznej strony tej książki. Ale biorąc pod uwagę, że nie ma zbyt wielu popularnych opracowań odnośnie greckich istot fantastycznych (chyba wszyscy doszli do wniosku, że każdy przeczytał jakąś tam mitologię i styknie), liczę na podejście nieco głębsze niż prosta słownikowa definicja. No i że będzie fajnie napisane.</p><p style="text-align: justify;"><i>Za jakie przewinienia można było zostać zmienionym w bestię?<br />Co groziło śmiałkom, którzy napotkali wzrok Meduzy?<br />Kto strzegł mitycznego złotego runa?<br />Z jakich bestii przyrządzano eliksir młodości?<br />Zapraszamy w podróż po fascynującym świecie mitów Greków i Rzymian. Ale uwaga: będą potwory! Bo mitologia to nie tylko bogowie i herosi, ale również giganci, bestie i demony – Atlas, który podtrzymywał na swoich barkach cały świat, Tyfon, olbrzym o smoczych palcach, który podjął próbę zdetronizowania Zeusa, i wreszcie Minotaur, Cerber oraz Sfinks. Mitologiczny bestiariusz jest księgą zadziwiającą i wciąż działającą na wyobraźnię.<br />Bestie i zwierzęta w mitologii – to właśnie one przekazują nam ukryte znaczenia wędrówek starożytnych herosów i bohaterów. Przybliżają nam skrywane lęki, wierzenia i elementy codzienności, które towarzyszyły ludziom w dawnych wiekach. Przerażają, ale też inspirują. To symbole, które nadal wyrażają głębokie pragnienia oraz potrzebę poszukiwania wolności i siły.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq4r3ptBhzp0XfLLx-xCyVpZ1GWCx0hq-iYoESHolzKC8EZ7eSI_vX6JOZQbb00AsSw5mvtz7TXuTO2rNU-hs89CE7M6guzNWkJfE2xDRQmEGMB1tU-DZ0JsLC3gZjk-SQ005RMOAnYqK9VFn7YygNo2r6lk52PCJkL4cW5H3yLkRLcD3W2fqRXp6FXRK9/s500/1122682-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq4r3ptBhzp0XfLLx-xCyVpZ1GWCx0hq-iYoESHolzKC8EZ7eSI_vX6JOZQbb00AsSw5mvtz7TXuTO2rNU-hs89CE7M6guzNWkJfE2xDRQmEGMB1tU-DZ0JsLC3gZjk-SQ005RMOAnYqK9VFn7YygNo2r6lk52PCJkL4cW5H3yLkRLcD3W2fqRXp6FXRK9/w141-h200/1122682-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Galeria snów DallerGuta" </b>Lee Mi Ye<br />27 marca<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna pozycja azjatycka, tym razem może i cozy, ale też otwarcie fantastyczna. Nie powiem, spośród wszystkich wymienionych tutaj interesuje mnie najbardziej. I jestem trochę rozdarta, bo z jednej strony Mova w kwestii azjatyckich lektur jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, ale z drugiej jestem nieufna wobec crowfundingowych hitów. Mam nadzieję, że szybko trafi na Legimi, bo ciekawość mnie zeżre. </p><p style="text-align: justify;"><i>We śnie wszystko jest możliwe.<br />Jedzmy dobrze, śpijmy dobrze i miejmy słodkie sny!<br />Rodzinne miasto Penny słynęło z lokalnych produktów związanych ze snami i bogaciło się na ich sprzedaży. Ludzie chodzili tam w szlafrokach i piżamach, bez butów, w samych skarpetach, gotowi zasnąć w każdym momencie. Praca w Galerii Snów DallerGuta była czymś bardzo pożądanym przez młodych z miasteczka, także przez Penny. Kusiły ją nie tylko pensja i nagrody w postaci darmowych snów, ale też sam zaszczyt pracy u boku sławnego DallerGuta. Kiedy udaje jej się pomyślnie przejść rozmowę kwalifikacyjną i zaintrygować swoimi spostrzeżeniami przyszłego szefa, jest szczęśliwa.<br />Dzięki pracy w Galerii Snów dowie się, że snom jest czasem bliżej do rzeczywistości, niż jej się wydawało. Będzie rozmyślać o tym, dlaczego ludzie śpią i śnią. Okaże się, że sen po przebudzeniu wcale nie musi się skończyć.<br />Już pierwszego dnia ktoś jednak kradnie butelkę z bardzo kosztowną zawartością…<br />Czy Penny uda się dociec, dlaczego ludzie śpią i śnią? Czy złodziej zostanie ukaranych za swoją zuchwałość?<br />Ta urocza historia pozostanie pod powiekami czytelnika na długo. Jest to nie tylko bajkowa opowieść o perypetiach Penny w świecie sennych marzeń, ale także odprężająca lektura dla czytelników zmęczonych realiami codzienności. W Korei Południowej książka była bestsellerem i doczekała się sequela.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3G2IFdzmQSZ9bxEmAeQXB9LeNtVA4j8JtAzQXv9L7P5BvTtk62U_Kh_FgUw7YxtH9DUvRVPpUItaibLXXaBbRcQ46uW3vGBASfbZiL_RoDlBz77mjpr5h4FwNT1jVLC6KihlmqqpTu5OzAJwfMRvz8cObQlvFEwE1NW4OtBxGmFJR6YYViDIJ99Wt9wWl/s500/1127964-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3G2IFdzmQSZ9bxEmAeQXB9LeNtVA4j8JtAzQXv9L7P5BvTtk62U_Kh_FgUw7YxtH9DUvRVPpUItaibLXXaBbRcQ46uW3vGBASfbZiL_RoDlBz77mjpr5h4FwNT1jVLC6KihlmqqpTu5OzAJwfMRvz8cObQlvFEwE1NW4OtBxGmFJR6YYViDIJ99Wt9wWl/w141-h200/1127964-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Skarby Ziemi"</b> Ed Conway<br />27 marca<p></p><p style="text-align: justify;">I kończymy lekturą poważniejszą. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki ze Szczelin, ale kilka już mam na liście i chętnie dopisze do niej tą pozycję o minerałach kluczowych dla naszej obecnej cywilizacji.</p><p style="text-align: justify;"><i>Ekscytująca wyprawa przez kontynenty i stulecia, w trakcie której odkryjesz, z czego zbudowany jest nasz świat.<br />Sześć surowców, dzięki którym budujemy miasta, konstruujemy maszyny i tworzymy cywilizacje. Dzięki którym opanowaliśmy Ziemię i zaczynamy podbój kosmosu. Piasek, żelazo, sól, ropa, miedź i lit – to one zdecydowały o naszej przeszłości i wpłyną na naszą przyszłość.<br />Ed Conway podróżuje po całym świecie: schodzi w głąb europejskich kopalń, poznaje zakamarki tajwańskich fabryk półprzewodników, przygląda się niesamowitej zieleni zbiorników, w których powstaje lit. Odkrywa sekretny świat surowców, o którym rzadko myślimy, a który stanowi część naszego życia. Opowiada historię człowieka widzianą nie przez pryzmat jego osiągnięć i podbojów, ale tworzoną dzięki substancjom, które pozwoliły zbudować rzeczywistości, jaką znamy.<br />Sześć surowców. Sześć rozdziałów historii naszej cywilizacji.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-52417580099279790522024-03-09T08:00:00.001+01:002024-03-09T08:00:00.139+01:00"Pamiętniki Mordbota: Wszystkie systemy czerwone. Sztuczny stan" Martha Wells<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMkrvxjoMmQLg_dW-MQJamgLFStIjaFiUkIBBwkIvFoJPfJipJHxDuv2CZ-rOL767FVPPr2eELMIL3xIvxX-tT4Tqsv-IzQLcPhcMtjsH6EiWJ6DkyFOZxzv82fbsvY4NoBkRAYEH2cEucPTmVRRFEUhmN_wuTbiMF2x0zvjbhR8QDEsjI44h3VMKWG4y9/s840/pami%C4%99tniki%20mordbota.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMkrvxjoMmQLg_dW-MQJamgLFStIjaFiUkIBBwkIvFoJPfJipJHxDuv2CZ-rOL767FVPPr2eELMIL3xIvxX-tT4Tqsv-IzQLcPhcMtjsH6EiWJ6DkyFOZxzv82fbsvY4NoBkRAYEH2cEucPTmVRRFEUhmN_wuTbiMF2x0zvjbhR8QDEsjI44h3VMKWG4y9/w640-h206/pami%C4%99tniki%20mordbota.png" width="640" /></a></div><p style="text-align: justify;">Martha'ę Wells znam jeszcze z wydanego lata temu przez Maga <i>"Ucznia nekromanty"</i>. Był całkiem udanym i nagradzanym fantasy, ale miejsca w moim czytelniczym serduszku nie zagrzał. Dlatego do <b><i>"Pamiętników Mordbota"</i></b>, które całkiem głośnym echem odbiły się w zachodnich bookmediach, podchodziłam z jakimś, ale nieprzesadnym, zaufaniem (najpierw przeczytałam na Legimi). I muszę przyznać, że to spotkanie było dużo bardziej udane niż pierwsze. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a>Pierwszy tom <b><i>"Pamiętników Mordbota"</i></b> w polskim wydaniu zawiera dwie mikropowieści: <b><i>"Wszystkie wskaźniki czerwone"</i></b> i "Sztuczny stan". W obu narratorem jest tytułowy Mordbot. Nie jest to jenu oficjalne imię, bo oficjalnie jest jednostką ochroniarską z jakimś tam numerem. I kiedy poznajemy to we <b><i>"Wszystkich wskaźnikach czerwonych"</i></b> odbywa właśnie misję. Z ramienia korporacji ochroniarskiej, ma zabezpieczać niewielką wyprawę badawczą na niezamieszkanej planecie. Wyprawa z założenia jest rutynowa, ale oczywiście coś idzie nie tak i Mordbot jest zmuszone nie tylko dać z siebie wszystko na polu zawodowym, ale i podejmować złożone interakcje z ludźmi, co z jenu osobistej perspektywy jest jeszcze gorsze. Co do <b><i>"Sztucznego stanu</i></b>" to nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale tym razem nasz bohater skupi się na badaniu własnej przeszłości. W czym pomoże mu pewien akademicki statek badawczy. <br /><br />Obie opowieści siłą rzeczy są kameralne i rozpisane na zaledwie kilka postaci, ale tym, co przesądza o ich sukcesie, jest właśnie główny bohater. Mordbot bowiem wymyka się najpopularniejszym narracjom popkultury o robotach (autorka zresztą bezlitośnie z nich żartuje i powoli dekonsruuje). Nie interesują jenu ludzie i zdecydowanie nie aspiruje do zrozumienia i stania się takim jak oni, co już od czasów Pinokia było celem wielu jenu mechanicznych pobratymców. Ludzie jawią mu się jako dziwne, kłopotliwe byty, które jednostkom ochroniarskim sprawiają tylko problemy. Ale ponieważ są świetni w produkowaniu łzawych seriali, które Mordbot uwielbia, zdecydowanie nie ma zamiaru wpadać w morderczy szał i ludzkości wybijać. Nie ma też ambicji bycia jak najlepszym w swej służbie - jasne, wykonanie zadania jest ważne i ogólnie dobrze osiągnąć cel nadrzędny w postaci powrotu wszystkich podopiecznych pod koniec misji, ale po prawdzie to najlepiej jest oglądać seriale w zaciszu swojego boksu naprawczego. Przy tym wszystkim Mordbot jest bystrym, bezlitosnym komentatorem. Nie przepuści żadnej okazji aby w toku narracji wbić szpilę ludzkości. Tymi szpilami dzieli się oczywiście wyłącznie z czytelnikami, bo moduł kontrolera nie pozwala na wygłaszanie podobnych opinii, a bardzo ważne jest udawanie, że wciąż działa. <br /><br />Mordbot jest typem postaci, który łatwo pokochać. Złośliwym, często sarkastycznym, ale też bystrym i wygłaszającym celne uwagi. Odświeżająca jest też perspektywa maszyny (właściwie biomaszyny, bo jednostki ochroniarskie technicznie rzecz biorąc są cyborgami), która ludzi ani nie gloryfikuje, ani nie nienawidzi. Dodatkowo autorka pomiędzy scenami akcji, którymi naszpikowana jest ta w gruncie rzeczy przygodowa opowieść, przemyca sporo rozważań na temat natury wolności i autonomii, a także tego, kiedy syntetyczne życie staje się po prostu życiem i na ile jako ludzkość możemy sobie wobec niego pozwolić. I chyba w kolejnych tomach będziemy mieli tych rozważań więcej. A przynajmniej mam nadzieję. <br /><br />Pochylę się może teraz nad stroną techniczną języka. Otóż Mordbot wielokrotnie i zdecydowanie podkreśla swoją bezpłciowość. Z wyraźną wyższością uznaje posiadanie płci za dobre dla ludzi albo seksbotów (o tych ostatnich nie ma zbyt wysokiego mniemania), nie dla jednostek ochroniarskich. W języku angielskim niczego to nie zmienia, ale polski ma wyraźne rodzaje i tłumacz coś z tym musiał zrobić. Zdecydował się na dukaizmy, co moim zdaniem było dość dobrym posunięciem. Okazało się jednak, że wielu czytelników jest odmiennego zdania i stąd niska średnia ocen na Lubimy Czytać. Co jest przykre, bo o ile rozumiem subiektywną ocenę, że źle się to komuś czyta, to sporo opinii (zwłaszcza tych jedynkowych) mówi wprost, że użytkownik książkę porzucił po kilku stronach, pomstując na lewactwo. Smutne to o tyle, że w SF różne przemieszania odnośnie płci i układów matrymonialnych są powszechne przynajmniej od czasów Le Guin... <br /><br />W obliczu dominującego w opowieściach Mordbota inne postacie odsuwają się na dalszy plan, ale też warto o nich wspomnieć. W pierwszej opowieści jest to zdecydowanie cała grupa badawcza pod przewodnictwem dr Mensah. Trzeba przyznać, że pomimo niewielkiej ilości miejsca, autorce udało się całkiem dobrze zarysować dynamikę grupy i charaktery co barwniejszych jej członków. W oczach jednostki ochroniarskiej wyróżniają się głównie tym, że a) lubią siebie nawzajem i b) z czasem zaczynają to traktować jako osobę a nie rzecz (co się rzadko zdarza). Czytelnik tak samo jak Mordbot zaczyna tych ludzi po prostu lubić, ale występują oni raczej w charakterze bohatera zbiorowego. Bardziej indywidualne podejście obserwujemy w drugiej historii, gdzie Mordbot poznaje pewien transporter uniwersytecki, podejrzanie zaawansowany nawet jak na akademicką jednostkę badawczą. I tu mamy dopiero ciekawe interakcje, bo autorce udało się zarysować dwie jednostki w pewnym stopniu różne od ludzi, ale również od siebie nawzajem. Transporter nie rozumie problemów Mordbota w interakcjach z ludźmi. Sam co prawda nie podejmuje ich bezpośrednio (sztucznych inteligencji statków nie wyposaża się standardowo w moduły umożliwiające lekką konwersacje z załogą), ale dla swoich załogantów pełni funkcję opiekuńczej kwoki i z fascynacją ich obserwuje. Mimo że ma dużo większe możliwości intelektualne od Mordbota, to jego doświadczenie jest bardzo ograniczone, ponieważ jako wielki statek kosmiczny nie jest w stanie brać udziału w zbyt wielu formach interakcji z czymkolwiek. Niemniej, wcale nie wydaje się z tego powodu speszony (określenie "przemądrzały" świetnie do niego pasuje). I jak Mordbot bezlitośnie wbija szpile ludziom, tak transporter bezlitośnie wbija szpile Mordbotowi. <br /><br />Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Nie jest to może literatura wybitna, ale osiąga poziom dobrego rzemiosła i bardzo satysfakcjonującej przygody (czego niestety ostatnio nie mogę znaleźć w fantasy, gdzie w lżejszych tytułach dominuje romans albo militaria, w zależności od podgatunku), a często tego w fantastyce szukam. Do tego ma ambicje sięgnięcia nieco dalej niż tylko przygody, a to zawsze plus. I ze spokojnym sumieniem mogę dodać <b><i>"Pamiętniki Mordbota"</i></b> do mojej osobistej listy comfort readów.<p></p><p style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Pamiętniki Mordbota: Wszystkie systemy czerwone. Sztuczny stan<br /><b>Autor:</b> Martha Wells<br /> <b>Tytuł oryginalny:</b> All Systems Red. Artificial Condition <br /> <b>Tłumacz:</b> Marek Pawelec<br /> <b>Cykl: </b>Pamiętniki Mordbota<br /> <b>Wydawnictwo: </b>Mag<br /> <b>Rok: </b>2023<br /> <b>Stron:</b> 218</i><br /></p><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-6064024076159249402024-01-27T08:00:00.001+01:002024-01-27T08:00:00.143+01:00"Kamogawa. Tropiciele smaków" Hisashi Kashiwai<p style="text-align: left;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBAnrKT-VSI1JYg3_5o3vHr9YZVigF7a8ox_GX1OgxOTsYa6XKZHo9L_SQKAxP_3gA9KcK7Lo5K0atYU_Ct2b_unrdEOOwgYduPY2ex7UDYNbeKoHR5MOg9W9l5XuXUik5Wy-FKEvCqLnKgIosvrSiq1RK7K5-oSMX7fk4oQgy66WyEXn1JhpuIsun33m0/s840/kamogawa.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBAnrKT-VSI1JYg3_5o3vHr9YZVigF7a8ox_GX1OgxOTsYa6XKZHo9L_SQKAxP_3gA9KcK7Lo5K0atYU_Ct2b_unrdEOOwgYduPY2ex7UDYNbeKoHR5MOg9W9l5XuXUik5Wy-FKEvCqLnKgIosvrSiq1RK7K5-oSMX7fk4oQgy66WyEXn1JhpuIsun33m0/w640-h206/kamogawa.png" width="640" /></a></div><p style="text-align: left;"></p><div style="text-align: justify;">Gdyby ktoś się zastanawiał, to tak, ciągle jestem w fazie zainteresowania azjatyckimi obyczajówkami, tymi mniej i bardziej cozy. Traktuję to jako oszczędność czasu: jak mnie najdzie ochota na takie rzeczy, to azjatyckie 200+ stron w porównaniu z zachodnim 400+ jest czystą oszczędnością czasu. A że najwyraźniej trend stał się na tyle modny, że moja osiedlowa biblioteka na bieżąco uzupełnia zapasy, to i z zaopatrzeniem nie mam problemów. Sięgnęłam tedy po "Kamogawę", bo na Legimi nie ma. </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span></div><div style="text-align: justify;">Ta króciutka książeczka to właściwie coś między powieścią a zbiorem opowiadań. Każdy rozdział to osobna historia o ludziach przychodzących do niepozornej jadłodajni na uboczu, aby odnaleźć jakiś zapomniany smak, który wiele dla nich znaczy. Za każdym takim daniem kryje się historia i tajemnica, czasem mała, czasem duża, a czasem ukryta nawet przed klientem. A Nagare Kamogawa nie tylko na gotowaniu, ale i na tajemnicach zna się jak nikt, w końcu dawniej pracował w policji. <br /><br />Zarówno konstrukcja, jak i ton powieści najbardziej kojarzy mi się z serialami typu procedural. Każdy rozdział byłby tu odcinkiem z osobną sprawą i dość skostniałą strukturą rozwiązania jej (do tego stopnia, że nawet niektóre linie dialogowe się powtarzają). Jako osoba, która kiedyś namiętnie oglądała wszystkie odsłony "CSI", nie mogę tego widzieć jako wady, ale całe szczęście, że rozdziałów jest tylko sześć. Nawet największego miłośnika taka koncentracja powtarzalności w zaczęłaby szybko nudzić, sześć opowieści wydaje się być naturalną granicą, do której można bezboleśnie, a nawet z pewną taką przyjemnością dojść. <br /><br />Sami bohaterowie nie wyróżniaj się jakoś szczególnie. Właściwie są zarysowani tylko kilkoma głównymi cechami, bez żadnych subtelności. Tytułowy Kamogawa świetnie gotuje i prowadzi śledztwa, poza tym opłakuje zmarłą żonę. Jego córka jest już na granicy bycia starą panną (tak, to Japonia, tu wciąż oczekuje się od dziewczyny, że w stosownym wieku wyjdzie za mąż) ale do ślubu jej niespieszno, a niewyparzony język i żywy temperament to raczej wady niż zalety na rynku matrymonialnym. Są też klienci, każdy ze swoją konkretną historią, ale większość z nich nie zostaje na dłużej. <br /><br />Czyta się to wszystko bardzo płynnie i przyjemnie (dużo płynniej niż "Zanim wystygnie kawa"), ale brakowało mi dwóch rzeczy. Po pierwsze przepisów, bo jak się człowiek naczyta o tych pysznościach, to dopada go chęć spróbowania samemu. Po drugie: przypisów. Tłumaczka robiła co mogła, żeby jakoś polskim czytelnikom przybliżyć obce potrawy (stąd ich japońskie nazwy często otrzymują opisowe rozwinięcia, których, jak sądzę, w oryginale nie było), ale kilku informacji i tak brakuje. Autor na przykład często szczegółowo opisuje, w jakiego rodzaju zastawie podano potrawy, a ja chciałabym wiedzieć dlaczego to istotne i np. wzbudza uznanie klientów. Ale się nie dowiem. <br /><br />Krótko mówić, fajna, miła rzecz, która powinna przypaść do gustu nie tylko miłośnikom japońskich obyczajówek, ale też choćby cozy kryminałów. Mam nadzieję, że wyjdą u nas kolejne tomy, bo zdecydowanie lepiej mi się czyta o jadłodajni niż o kawiarni. No i może ktoś wie, czy da się gdzieś po polsku obejrzeć serial na podstawie tej książki?...</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Kamogawa. Tropiciele smaków<br /><b>Tytuł oryginalny:</b> Kamogawa shokudō<br /> <b>Autor:</b> Hisashi Kashiwai<br /><b>Tłumacz:</b> Anna Zalewska<br /> <b>Seria:</b> Kamogawa<br /><b>Wydawnictwo:</b> Relacja<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron:</b> 176</i><br /></div>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-33498721887090873842024-01-21T08:00:00.001+01:002024-01-21T08:00:00.160+01:00Na co poluje Moreni: styczeń 2024<p style="text-align: justify;">Obiecałam, że spóźnione zapowiedzi będą jeszcze w tym tygodniu, więc są w tym tygodniu. Myślałam, ze styczeń okaże się uboższy w premiery, ale ostatecznie jest tu całkiem sporo ciekawych książek do przetestowania. Więc do rzeczy.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyuuhwgiSHyO2Dun0A3IP7KFv8LGnwXn2L-p2oJLT5Nslt18GCoFqvsjeSt-vU7oJt7LWTE-7eN9W138qEjktaajpGFbUDI4YN9uu-A1uyIoYWfCL-QQiB-aMhEAE9vq5FBvvueyJhBKJJQPWMrRBo-cAyrewq4Es_2REPDrKvCFPABuf-Szn8euYrz1J4/s500/1115722-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyuuhwgiSHyO2Dun0A3IP7KFv8LGnwXn2L-p2oJLT5Nslt18GCoFqvsjeSt-vU7oJt7LWTE-7eN9W138qEjktaajpGFbUDI4YN9uu-A1uyIoYWfCL-QQiB-aMhEAE9vq5FBvvueyJhBKJJQPWMrRBo-cAyrewq4Es_2REPDrKvCFPABuf-Szn8euYrz1J4/w141-h200/1115722-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Pustkowie zwane pokojem"</b> Arkady Martine<br />16 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Jedyna książka w tym miesiącu, która ma zapewnione miejsce na moim regale. <i><a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/12/pamiec-zwana-imperium-arkady-martine.html">"Pamięć zwana imperium"</a></i> mimo pewnych mankamentów spodobała mi się, więc jestem ciekawa jak (i czy) autorka się rozwinęła. No i samej historii oczywiście też jestem ciekawa.</p><p style="text-align: justify;"><i>Spektakularna space opera, w której przerażający obcy mogą doprowadzić do zagłady cywilizowanego świata.<br />Na granicach teixcalaanlijskiej przestrzeni czai się tajemnicze zagrożenie. Nikt nie potrafi porozumieć się z obcymi, żadna broń nie jest w stanie ich zniszczyć, a kapitan Dziewięć Hibiskus wydano rozkaz wygrania wojny z nimi. Rozpaczliwie poszukując dyplomatycznego rozwiązania, kapitan floty wysłała po emisariuszkę, która ma nawiązać kontakt z tajemniczymi najeźdźcami. Mahit Dzmare i Trzy Trawa-Morska, które nadal nie wróciły do równowagi po ostatnich wydarzeniach w Imperium, stają przed niewiarygodnie trudnym zadaniem — muszą podjąć próbę negocjacji z wrogo nastawionym jestestwem, nie doprowadzając przy tym do zguby siebie samych i całego Imperium. Ich sukces bądź porażka na zawsze zmienią oblicze Teixcalaanu.</i></p><p style="text-align: justify;"><i><span></span></i></p><a name='more'></a><i> </i><p></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhe61_n7WZfUKTuoabxOWJ-TEZ4ZxulCBrU00ADVtHCsoZnmvQijFCKeWz-cLewXpqgH1welHnW84g5_aKk15wuWqCfGfVCCRD0IpwI5WbwzObtE1WKP9hSCqDQryOQg_t2pELAiY7Ad5zDEaTsU7Voa5evVLZEqEzNgpqQGGVWbpepkN5dRFDP-S4_u1o/s605/e9fd15a02103ddd00bbfc456894c88fd_full.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="605" data-original-width="393" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhe61_n7WZfUKTuoabxOWJ-TEZ4ZxulCBrU00ADVtHCsoZnmvQijFCKeWz-cLewXpqgH1welHnW84g5_aKk15wuWqCfGfVCCRD0IpwI5WbwzObtE1WKP9hSCqDQryOQg_t2pELAiY7Ad5zDEaTsU7Voa5evVLZEqEzNgpqQGGVWbpepkN5dRFDP-S4_u1o/w130-h200/e9fd15a02103ddd00bbfc456894c88fd_full.png" width="130" /></a></div><b>"Bogobójczyni"</b> Hannah Kaner<br />10 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Niby miałam się w tym roku nie łapać za wszystkie hity booktoka, ale jakoś nie mogę się powstrzymać, żeby przynajmniej nie zanotować sobie tych co bardziej obiecujących. <i>"Bogobójczyni"</i> ma akurat dość mieszane opinie, ale w kategorii "obiecujące, rozrywkowe YA" może się sprawdzić (albo i nie, w każdym razie i tak mam zamiar testować na Legimi).</p><p style="text-align: justify;"><i>W krainie, w której król zabronił oddawania czci bogom i nakazał wyplenienie wszelkich bóstw, bogobójcy mają pełne ręce roboty. Nie wszystkim podoba się taki stan rzeczy. Elogast, weteran wielkiej bitwy z bogami i przyjaciel monarchy, porzucił stan rycerski, żeby wieść spokojne życie w ustronnym miejscu i zapomnieć o wojennych koszmarach. Przeznaczenie pokrzyżuje mu jednak te plany - Elogast znowu będzie musiał chwycić za miecz. <br />Mieczem włada także Kissen, znamienita bogobójczyni, u której profesjonalizm przeplata się z osobistymi urazami wobec bóstw i ich wyznawców. Ich losy połączą się za sprawą pewnej dziewczynki, dziedziczki wysokiego rodu, która straciła dom i bliskich. Cała trójka wyruszy na pełną niebezpieczeństw wyprawę w towarzystwie bożka o zwierzęcych kształtach...</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmj5-70_qqbLTSeFZRgDwqI5MUFOXp9Nm3yKI1WHXH0-e6EHNPjlHpc9BKQKKT7WjaiKE9sPGsGb5BvoE02CptJi-xltmZxurXlPdTNmUXu_SDMhi3kQ5R1J5DBJpwU6ujxEiSLIsi15Pv7Wt1ZCHORXxBJ_oFf8XGRHNKlm1YnOhUq8cNIB4Qc8wdoiqB/s500/1122872-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmj5-70_qqbLTSeFZRgDwqI5MUFOXp9Nm3yKI1WHXH0-e6EHNPjlHpc9BKQKKT7WjaiKE9sPGsGb5BvoE02CptJi-xltmZxurXlPdTNmUXu_SDMhi3kQ5R1J5DBJpwU6ujxEiSLIsi15Pv7Wt1ZCHORXxBJ_oFf8XGRHNKlm1YnOhUq8cNIB4Qc8wdoiqB/w141-h200/1122872-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Słabsi" </b>Sigrid Nunez<br />10 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Tutaj istnieją spore szanse, że po przeczytaniu kupię sobie papier. Tak było w przypadku <i><a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2019/08/przyjaciel-sigrid-nunez.html">"Przyjaciela"</a></i> tej autorki (z drugiej strony przez <i>"Pełnię miłości"</i> wciąż nie przebrnęłam, ale jestem zdania, że książka czeka na odpowiedni moment i tej wersji się trzymajmy). Mam nadzieję, że autorka mnie zachwyci, bardzo na to liczę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Najnowsza powieść Sigrid Nunez, autorki książek „Przyjaciel”, „Pełnia miłości”, „Dla Rouenny” i „Sempre Susan: Wspomnienie o Susan Sontag”, to rozgrywająca się w pandemicznym Nowym Jorku historia niezwykłej przyjaźni dwojga zupełnie różnych ludzi oraz… papugi.<br />Elegia plus komedia – jak twierdzi narratorka – to jedyny sposób, by wyrazić, jak teraz żyjemy. A jeśli nawet coś w prawdziwym życiu nie jest zabawne, to jeszcze nie znaczy, że nie można o tym pisać tak, jakby było. Tak właśnie prowadzi narrację Nunez, zastanawiając się, czy w post-covidowym świecie da się budować prawdziwe relacje? Jak to jest żyć w tak złożonym momencie historii i jak bardzo teraźniejszość wpływa na sposób, w jaki postrzegamy własną przeszłość? Humor to zdaniem autorki bezcenne schronienie. Równie ważne są zaś relacje z innymi – w tej akurat powieści ze słownikowym (z pozoru) przedstawicielem pokolenia Z i przemądrą arą o imieniu Eureka. „Słabsi” pokazują, co dzieje się, kiedy obcy sobie ludzie zechcą otworzyć się na drugiego i jak nawet najmniejsze akty dobroci mogą złagodzić niepokoje innego człowieka. A amerykańska autorka nie byłaby sobą, gdyby nie rozważała przy tym także istoty i sensu pisania.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheR-y4f0-9cpHfWIgjJhdFD60aoj_MOO2tiur3v8WQjRz28VUrDAplaf9J9jichKRHH-eWewRpDD4VfYOu0hSCRwhYqhwYZw4lf754XQhqTRBPLyFfEqGdNIPP8F7O8BcDkoDteerUMQDjGoaY5tMm0E-BWbAET-5gan27FZNZ36ZhXxTcyMJjIvVsjcQA/s500/1115978-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheR-y4f0-9cpHfWIgjJhdFD60aoj_MOO2tiur3v8WQjRz28VUrDAplaf9J9jichKRHH-eWewRpDD4VfYOu0hSCRwhYqhwYZw4lf754XQhqTRBPLyFfEqGdNIPP8F7O8BcDkoDteerUMQDjGoaY5tMm0E-BWbAET-5gan27FZNZ36ZhXxTcyMJjIvVsjcQA/w141-h200/1115978-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Zachodź"</b> Alan Garner<br />10 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Ta książka ma głęboki vibe fantastyki ukrywającej się pod etykietką realizmu magicznego, żeby tylko zyskać uwagę mainstreamu. W każdym razie opis ciekawy i widziałam kilka pochlebnych opinii, więc chętnie sięgnę jak będzie okazja.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nominowany w 2022 r. do Nagrody Bookera Znachodź to zanurzona w brytyjskim folklorze, baśniowo-filozoficzna przypowieść wpisująca się w tradycję filozoficznych zagadek literackich. Bohaterem książki jest chłopiec, Joe Coppock, którego dom pewnego dnia odwiedza przedziwny wędrowiec, przedstawiający się jako Znachodź. Wzorem dawnych wędrownych szmatników, mówiący zagadkami przybysz proponuje Joemu wymianę starych ubrań i kości na maść o nazwie „przyjaciel każdego biedaka” – specyfik, który przypadkowo zaaplikowany na oczy, daje chłopcu zdolność widzenia podwójnej natury świata: codziennej i mitycznej.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTfftNa2hGzVBhGqFVVImbA8AyeNn-gsMfyppV6XoHkou-2d102mKVzypPn8Aa0i0BBVa7rqXQlEZlREv3urpzCAx9HBLYZ8bspw2v7EfvfEC6-PWzgi_tKSmG67aYmFLryObFQEGqdRYdcJCUN6ZrQTHrqe-S7ffTdGDhxFXpUOWWUwJu3VU6AIlF650/s500/1122876-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTfftNa2hGzVBhGqFVVImbA8AyeNn-gsMfyppV6XoHkou-2d102mKVzypPn8Aa0i0BBVa7rqXQlEZlREv3urpzCAx9HBLYZ8bspw2v7EfvfEC6-PWzgi_tKSmG67aYmFLryObFQEGqdRYdcJCUN6ZrQTHrqe-S7ffTdGDhxFXpUOWWUwJu3VU6AIlF650/w141-h200/1122876-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Sny umarłych"</b> Bora Chung<br />15 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;"><i>"Przeklęty królik"</i> autorki jeszcze przede mną, a tu już Kwiaty Orientu wydają powieść. Przeczytam pewnie obie, bo wiem, że niektórym autorom długość formy robi ogromną różnicę, ale które pierwsze, to się okaże. </p><p style="text-align: justify;"><i>Tae-gyeong dowiaduje się, że jego kolega z liceum zginął w wypadku samochodowym. Problem w tym, że bohater otrzymuje tę wiadomość od samego denata, który bezpardonowo wprasza się do jego snu, aby poprosić o niewygodną przysługę. Za zmarłym kolegą, który z czasem zaczyna ingerować także w inne sfery jego życia, ciągnie się szereg niedomkniętych spraw z przeszłości. Widmo (z) lat młodzieńczych, już nie samo, a w towarzystwie smutnej, milczącej kobiety, co noc podsuwa Tae-gyeongowi nowe elementy układanki o feralnym dniu swojej śmierci.<br />„Sny umarłych” to opowieść o władzy pieniądza, przemocy oraz wstydliwych sekretach, odciskających się lepką, oleistą plamą na sumieniu tych, którzy smutne wspomnienia próbują zostawić za sobą.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMqjYRg5Cei64Kasq1y9Jrk8lLuV0t41Tg176fTEo3E5E-bE_Zsg5DXliLgMp9bPoPBCXconjn2P0UCey65eBY8t8Mi4Vmv26fZJCCICBgJ6u73ImMCHd5Fa50StQmLH5kRZu4AfP6rrO9EOxP9R5SRcADiCnxRlyKaHCNdcoEBy1aIA45AP1SIonOCk_C/s582/Antykwariat-cudzych-wspomnien.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="409" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMqjYRg5Cei64Kasq1y9Jrk8lLuV0t41Tg176fTEo3E5E-bE_Zsg5DXliLgMp9bPoPBCXconjn2P0UCey65eBY8t8Mi4Vmv26fZJCCICBgJ6u73ImMCHd5Fa50StQmLH5kRZu4AfP6rrO9EOxP9R5SRcADiCnxRlyKaHCNdcoEBy1aIA45AP1SIonOCk_C/w141-h200/Antykwariat-cudzych-wspomnien.jpg" width="141" /></a></div><b>"Antykwariat cudzych wspomnień"</b> Weronika Wierzchowska<br />16 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Szczerze mówiąc, nie mam zbyt wielkich oczekiwań wobec tej powieści. Pewnie okaże się zwykłą obyczajówką. Ale zawsze jest możliwość, że miło się zaskoczę, a motyw antykwariatu zawsze kusi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Teofil otwiera w ruinach powojennej Warszawy sklepik, w którym sprzedaje książki, nuty, płyty i starocie. Wiele lat później jego wnuczka, Agnieszka, jest już trzecim pokoleniem antykwariuszy, choć czas antykwariatów właśnie się kończy. Dziedziczy po swej babce niezwykły dar, kontakt z antykami sprowadza na nią sny, które są wspomnieniami ich pierwszych właścicielek. Dorastając w starym antykwariacie dziewczyna odbywa sentymentalne podróże w przeszłość, obserwuje losy kobiet z dawnych czasów. Odbywamy z nią epopeję przez dawne wieki, przez losy jej rodziny i życie jej samej. Zdobyte w ten sposób doświadczenie bohaterka próbuje wykorzystywać do rozwiązywania swoich życiowych problemów, choć nie zawsze wydaje się to możliwe.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWXClNwMUPkY2JF2tsew66nbK9klBZc8k2-C_VSmCg75Pn-ZoZWzIXagYr9hsA19-OnmjD8NQSsOkHE63QlRFjGz4HuJr230pDh51xRog9vHdCHTOd92bBdMy0TFZx-GS_K0ZumIWW3VVoBDnvGPf1Tmi3UVL1xViKML2y1dr0zKfAjTBPXQNf6LK7Q0s8/s500/1111788-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWXClNwMUPkY2JF2tsew66nbK9klBZc8k2-C_VSmCg75Pn-ZoZWzIXagYr9hsA19-OnmjD8NQSsOkHE63QlRFjGz4HuJr230pDh51xRog9vHdCHTOd92bBdMy0TFZx-GS_K0ZumIWW3VVoBDnvGPf1Tmi3UVL1xViKML2y1dr0zKfAjTBPXQNf6LK7Q0s8/w141-h200/1111788-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Osiem lekcji o nieskończoności. Matematyczna przygoda"</b> Haim Sapira<br />18 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Książki popularnonaukowe o matematyce są dość rzadkim zjawiskiem na naszym rynku, dlatego też każdą skrzętnie odnotowuję. Może w końcu zacznę czytać.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zabawne, przystępne i niesłychanie wciągające wprowadzenie do zagadnień związanych z jednym z najważniejszych i najbardziej tajemniczych pojęć w całej matematyce, jakim bez wątpienia jest pojęcie nieskończoności.<br />Zapnij pasy – wyruszamy w nieskończoność i jeszcze dalej!<br />W podróży, w której naszym przewodnikiem będzie znany matematyk i autor wielu bestsellerów, Haim Shapira, zapoznasz się z najpiękniejszym i najbardziej tajemniczym pojęciem wymyślonym przez człowieka, jakim jest nieskończoność. Pojęciem, które kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i od wieków intryguje genialnych myślicieli. Po drodze spotkasz wielu gigantów myśli: Pitagorasa, Zenona i Euklidesa, Al-Chuwarizmiego, Sophie Germain, Sofję Kowalewską i Emmy Noether, Georga Cantora i Bertranda Russella, a także Srinivasę Ramanujana. Poznasz też mnóstwo intrygujących paradoksów: paradoksy Zenona, nieskończony hotel Hilberta, opowieść o Achillesie i bogach, niebie i piekle, paradoks Rossa-Littlewooda, paradoks Galileusza oraz wiele innych.<br />W tej książce nie znajdziesz żadnych groźnie wyglądających symboli matematycznych. Wykorzystuje ona tylko najbardziej podstawowe, znane doskonale każdemu działania matematyczne – nic więcej. Znajdziesz tu jednak inspiracje do wielu głębokich przemyśleń. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivVXIpviinLNNAkv6G-qqJnVi00P7R-OGhbQZt9mUH7RmcKmYL6m0EhTYXPtT-mT0thThTT6WVILD6tY6LEvIE6WEPKRo8OsHnRLRzX9TfXMLwKrJgJuIWQxidoBSHrkq4L1dvov-_LizWl2nLvo9ZRQmAym-KJk1H75aPJ2UoxuTTl2R0oiQCttbjpf1c/s2339/Nishi_Oczy-nosy-usta_front.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2339" data-original-width="1524" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivVXIpviinLNNAkv6G-qqJnVi00P7R-OGhbQZt9mUH7RmcKmYL6m0EhTYXPtT-mT0thThTT6WVILD6tY6LEvIE6WEPKRo8OsHnRLRzX9TfXMLwKrJgJuIWQxidoBSHrkq4L1dvov-_LizWl2nLvo9ZRQmAym-KJk1H75aPJ2UoxuTTl2R0oiQCttbjpf1c/w130-h200/Nishi_Oczy-nosy-usta_front.jpg" width="130" /></a></div><b>"Oczy, nosy, usta, brwi" </b>Kanako Nishi<br />18 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Nie ustaję w poszukiwaniach tajfunowej książki, która mnie zachwyci. Na liście mam jeszcze kilku mocnych kandydatów, ale chyba i tą pozycję warto dopisać.</p><p style="text-align: justify;"><i>Narukido Sada to młoda, zdolna redaktorka — choć jest doceniana za swoją pracę, zawsze stoi z boku. Trudno się dziwić: od najmłodszych lat najbardziej żywa się czuje, gdy w całkowitej ciemności układa przed sobą kolorowe wycinanki podczas gry w fukuwarai. Nad Sadą jak zmora wisi również niesławna historia z dzieciństwa, gdy w ramach ceremoniału pogrzebowego w dalekim kraju zjadła ludzkie mięso. Spotkania z niepokornym pisarzem‑zapaśnikiem, który rozmiłował się w słowach, i niewidomym młodzieńcem o gorącym temperamencie oraz rodząca się przyjaźń z najpiękniejszą koleżanką w redakcji sprawią, że sterylny świat Sady zacznie nabierać życia.<br />Powieść Oczy, nosy, usta, brwi cechują wyobraźnia, groteskowy humor i nieustanne łamanie decorum. Kanako Nishi udowadnia, że cielesność to wciąż temat, o którym rozmawiamy mało i najczęściej ogródkami. Po lekturze tak jak Sada nabierzemy ochoty, by z czułością wystawić nasze ciała na słońce i poczuć orzeźwiający wiatr.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsLg8oJCu-va7KLpALfuoPk5j9azSEF68pzsYkoGiQWDIRpd4hhUKkOFFs_kmr8h4WDQj7buMrAMm8QjtCaKHHnoaRiY_P9kxYylHPhqHjPCWN_QiZLsrmsYygHqwJD1kBMDoKsOyzWAI_sICLFqDR2w4EXbW5hE8EZv2VrdvBW7Ap9bdpaEyJFAPILHEM/s934/BO-REUM-HWANG-WITAJCIE%EF%80%83-W-KSIEGARNI-HYUNAM-DONG-R600.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="934" data-original-width="600" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsLg8oJCu-va7KLpALfuoPk5j9azSEF68pzsYkoGiQWDIRpd4hhUKkOFFs_kmr8h4WDQj7buMrAMm8QjtCaKHHnoaRiY_P9kxYylHPhqHjPCWN_QiZLsrmsYygHqwJD1kBMDoKsOyzWAI_sICLFqDR2w4EXbW5hE8EZv2VrdvBW7Ap9bdpaEyJFAPILHEM/w129-h200/BO-REUM-HWANG-WITAJCIE%EF%80%83-W-KSIEGARNI-HYUNAM-DONG-R600.webp" width="129" /></a></div><b>"Witajcie w księgarni Huyang-Dong" </b>Hwang Bo-Rem<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Nie ustaję też w poszukiwaniach dobrej azjatyckiej cozy obyczajówki. Ostatnio idzie mi z tym różnie (o czym niedługo napiszę), ale <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/09/ona-i-jej-kot-makato-shinkai-naruki.html">bywały też sukcesy</a>. Więc liczę na to, że motyw księgarni przyniesie dobrą powieść.</p><p style="text-align: justify;"><i>Koreański bestseller, który w ciągu zaledwie pięciu miesięcy sprzedał się w ponad 110 tysiącach egzemplarzy, a teraz podbija serca zachodnich czytelników!<br />Ujmująca i pełna wdzięku opowieść o szukaniu pocieszenia i akceptacji w życiu oraz o uzdrawiającej mocy książek.<br />Myślała tylko o jednym: "Muszę założyć księgarnię”. Yeong-ju była wypalona – fizycznie i emocjonalnie. Choć spełniała się w życiu prywatnym i zawodowym i powinna być szczęśliwa, czuła jedynie wyczerpanie. Pewnego dnia, w przypływie odwagi, postanowiła zrealizować dawne marzenie. Przeprowadziła się do małej dzielnicy na obrzeżach Seulu i otworzyła kameralną księgarnię, Hyunam-dong.<br />Przez pierwszych kilka miesięcy łzy Yeong-ju tylko odstraszają odwiedzających. Ale długie godziny spędzane w księgarni dają jej czas na zastanowienie się, co powinno należeć do jej nowych obowiązków. Gdy zatrudnia Min-juna, sympatycznego baristę, również szukającego życiowej drogi, a potem zaczyna organizować spotkania autorskie, kółko czytelnicze i powoli opracowuje własną filozofię sprzedaży książek, zaczyna wreszcie czuć się swobodnie – nareszcie jest u siebie. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ901Y8_FkhwysVWRkUzzCD0eSGt6vx5mMw3ivTvRznHv-IWPtKq06fFGM7De1SeORbLWArtaZtyv8-sUHH52n8G_WzyUgIzPvKO7K_BliuryKLRjeW3SjJha5P0kE7EPY0UWzBO88A5NBqVZHk1VwGaAGFUODPJMM1kRLBSSpBRp1niWboo6JUWuDxBo0/s500/1122654-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ901Y8_FkhwysVWRkUzzCD0eSGt6vx5mMw3ivTvRznHv-IWPtKq06fFGM7De1SeORbLWArtaZtyv8-sUHH52n8G_WzyUgIzPvKO7K_BliuryKLRjeW3SjJha5P0kE7EPY0UWzBO88A5NBqVZHk1VwGaAGFUODPJMM1kRLBSSpBRp1niWboo6JUWuDxBo0/w141-h200/1122654-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Przecinaczka"</b> Kika Hatzopolou<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Z jednej strony widziałam sporo krytycznych recenzji odnośnie tłumaczenia, z drugiej to wciąż wygląda jak fajne, rozrywkowe YA. Cóż, jeżeli pojawi się w bibliotece, to pewnie sama się przekonam.</p><p style="text-align: justify;"><i>W świecie, w którym dzieci bogów dziedziczą ich moce, potomkini greckich Mojr pracuje nad sprawą serii dziwacznych zabójstw, a jednocześnie musi ocalić swoje siostry, całe miasto, a także chłopaka, który jest jej bratnią duszą.<br />W rodzie bogiń losu zawsze przychodzi na świat troje dzieci opiekujących się nićmi, które łączą ludzi z ukochanymi osobami, ulubionymi rzeczami, a także samym życiem. Jedno je tka, drugie wzmacnia lub osłabia, a trzecie – przecina. Najmłodsza z sióstr Ora, Io, wykorzystuje swoje zdolności w prywatnej agencji detektywistycznej w na wpół zatopionym mieście Alante. Jej życie się zmienia, gdy dostaje niecodzienne zlecenie. Ktoś uprowadza kobiety, okalecza ich nici życia i ożywia w ten sposób przerażające zmory, które następnie krążą po mieści jako bezwzględne zabójczynie. Io robi wszystko, aby odszukać winowajcę. Musi współpracować z Edeiem Rhuną – prawą ręką niesławnej królowej gangów, chłopakiem, z którym łączy ją rzadka, powstała jeszcze zanim się poznali, nić przeznaczenia.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEi41p0lkYtxigM6iUwECpJtKaMGlsYl1RxdaPoS5wfEo9CfiPnuX6T9ov7UE1ln7QB16sJLB7f6Ah4cwEIeVwvqwyHqoFNjkQIDrL6N_ylF-maV2E85mj6QpazndHZGuoXAJcO_gcMnZy_4Jnw8HxxPEznIkybvkvKgJZCXpeFDU1WK9qSETIHy46HaHK/s2033/44d0659209d1db211e768065e7f89e05_full.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2033" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEi41p0lkYtxigM6iUwECpJtKaMGlsYl1RxdaPoS5wfEo9CfiPnuX6T9ov7UE1ln7QB16sJLB7f6Ah4cwEIeVwvqwyHqoFNjkQIDrL6N_ylF-maV2E85mj6QpazndHZGuoXAJcO_gcMnZy_4Jnw8HxxPEznIkybvkvKgJZCXpeFDU1WK9qSETIHy46HaHK/w138-h200/44d0659209d1db211e768065e7f89e05_full.jpg" width="138" /></a></div><b>"Popłynę przed siebie jak rzeka</b>" Shelley Read<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">W sumie to jeszcze nie mam zdania o autorce, bo "Lekcje chemii" wciąż czekają na półce Legimi. Ale na wypadek gdyby mnie zachwyciły, chcę sobie i ten tytuł odnotować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Przypadkowe spotkanie, miłość bez uprzedzeń, decyzja, która zmieni życie wielu ludzi<br />Siedemnastoletnia Victoria Nash prowadzi gospodarstwo na rodzinnej farmie brzoskwiń w Kolorado i jest jedyną kobietą w rodzinie. Wilson Moon to młody włóczęga z tajemniczą przeszłością, wysiedlony z plemiennej ziemi i zdeterminowany, by żyć po swojemu.<br />Ich przypadkowe spotkanie w chłodny jesienny dzień 1948 roku odwraca bieg ich życia. Victoria ucieka w okoliczne góry, gdzie walczy o przetrwanie, nie wiedząc, co przyniesie jej przyszłość. Wraz ze zmianą pór roku zauważa zmiany także w sobie, odnajdując w pięknym, ale surowym krajobrazie siłę, aby żyć dalej i odbudować wszystko, co utraciła, nawet gdy rzeka Gunnison zatapia jej farmę i ukochany sad brzoskwiniowy.<br />Popłynę przed siebie jak rzeka to porywająca opowieść o dorastaniu i głęboko zakorzenionej miłości naznaczonej utratą, a także o wytrwałości i pamięci, zainspirowana zniszczeniem miasta Iola w latach sześćdziesiątych XX wieku. Shelley Read subtelnie i bez patosu pokazuje, że życie płynie jak rzeka – wzbiera i wędruje naprzód nawet wtedy, gdy natrafia na tamę.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsDidK0mJ7-cdPS0XfTCBgLRrqv63ts-F0aemK-3TFYt5t70hW1pBkFDRkBw4jl21MfwNecZ4fU_79Qvs1-nH5JiFncROAZpwnhyw-SmXqAIKME9VFcjAsuNRJFClkBd2hY9mY3ryftt9znaKwKyGFV-3WbU-Kd_CaU_mpIs-Gx4XKPTSFH7DAUYIMkh2v/s500/1114192-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsDidK0mJ7-cdPS0XfTCBgLRrqv63ts-F0aemK-3TFYt5t70hW1pBkFDRkBw4jl21MfwNecZ4fU_79Qvs1-nH5JiFncROAZpwnhyw-SmXqAIKME9VFcjAsuNRJFClkBd2hY9mY3ryftt9znaKwKyGFV-3WbU-Kd_CaU_mpIs-Gx4XKPTSFH7DAUYIMkh2v/w141-h200/1114192-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Córka dymu i kości" </b>Lani Taylor<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">To oczywiście kolejne rozrywkowe YA, ale po tym spodziewam się, że będzie dobre (przynajmniej jak na YA), więc można powiedzieć, że mam oczekiwania. Co prawda po bookmediach niosą się szeroko sarkania na nowy przekład, ale trudno powiedzieć, czy wynikają z sentymentu zatwardziałych fanów do poprzedniego (bo książka jest wznowieniem), czy rzeczywiście coś w tym jest.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nowe wydanie kultowej historii pełnej tajemnic, którą pokochały miliony czytelników na całym świecie!<br />Praga. Niebieskowłosa Karou pozyskuje zęby dla swojego opiekuna z baranimi rogami. Wychowana przez różnokształtne chimery nie boi się korzystać z magii, by spełniać swoje małe zachcianki. Nie wie jednak, że ich cena jest o wiele wyższa niż zdobywane przez nią kości – do czasu, gdy jej przybrana rodzina znika bez śladu.<br />Akiva od lat nie spotkał tak intrygującej dziewczyny jak Karou. Wysłany po to, by położyć kres handlowi życzeniami, ze zdumieniem odkrywa, że coś przyciąga go do śmiertelniczki o skórze pokrytej rysunkami i dłoniach, na których widnieją diabelskie symbole. Nienawiść czy fascynacja? By się przekonać, serafin musi podążać za Karou jak cień.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEfN_OqQGYjJ6il5tdHQ6OHYEdg2yVSxJ_pL2twl7gsQHFuGbWDs6jNJQHQwHgZi-wTsR_zKYU2pDnUlw6FtansDsMOGLJaP63YlNQLkjPR1nsDjiHokvhfyhkcoaO1460kgYmtToHHFwfas-7229gwpULKhlsr7u92Sg4GTF8SCOCClB6rxEENt0aV-Z4/s1600/pol_pl_Wstrzykne-ci-mlodosc-9924_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1111" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEfN_OqQGYjJ6il5tdHQ6OHYEdg2yVSxJ_pL2twl7gsQHFuGbWDs6jNJQHQwHgZi-wTsR_zKYU2pDnUlw6FtansDsMOGLJaP63YlNQLkjPR1nsDjiHokvhfyhkcoaO1460kgYmtToHHFwfas-7229gwpULKhlsr7u92Sg4GTF8SCOCClB6rxEENt0aV-Z4/w139-h200/pol_pl_Wstrzykne-ci-mlodosc-9924_1.jpg" width="139" /></a></div><b>"Wstrzyknę ci młodość"</b> Andrzej Czuba, Wojciech Chechłowski<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny reportaż okołomedyczny, czyli coś, co tygryski lubią najbardziej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Chirurgia plastyczna i medycyna estetyczna to zjawiska, które budzą ogromne zainteresowanie. Nie brak też kontrowersji. Jedni twierdzą, że to „nic takiego”, inni że „nigdy w życiu”. Andrzej Czuba i Wojciech Chełchowski prześwietlają odwieczne dążenie człowieka do bycia młodym z wielu stron. Wraz z nimi możemy przyjrzeć się pracy chirurga na sali operacyjnej, prześledzić chirurgiczną mapę ciała i rodzaje zabiegów, zgłębić ludzkie dramaty, poznać fascynujące dzieje lekarzy i ich dokonań,najstarsze i najnowsze technologie, zgłębić zagadnienia etyczne. Poszukać odpowiedzi na pytania: jakie zabiegi są najpopularniejsze, kto się im poddaje, jak silnie potrafią uzależniać, czym jest dysmorfobia?<br />Mamy prawo do młodości i piękna - to opinia jednej z prekursorek chirurgii plastycznej. Ale czy za wszelką cenę?</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPXyyxHIjbQcDP6sjzfJ-rjGZvEjJxCPiZ80-g1eX3a8HPm8wtCbtXkCryi5aoGqDipZ1KFb1IOnvxEYm0_ZHB6eF7vGsw8ZBz32agQoXgLRZmuZCgpqpspu2VE81kwmcrcJ218HVaFdNeWwzhua7O84HPMK-AZgy4DNtNdAp3eK41BiFQos6k8jU73Xrf/s500/Kozlowska_Ambulans_jedzie_na_wies_500pcx.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="342" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPXyyxHIjbQcDP6sjzfJ-rjGZvEjJxCPiZ80-g1eX3a8HPm8wtCbtXkCryi5aoGqDipZ1KFb1IOnvxEYm0_ZHB6eF7vGsw8ZBz32agQoXgLRZmuZCgpqpspu2VE81kwmcrcJ218HVaFdNeWwzhua7O84HPMK-AZgy4DNtNdAp3eK41BiFQos6k8jU73Xrf/w137-h200/Kozlowska_Ambulans_jedzie_na_wies_500pcx.webp" width="137" /></a></div><b>"Ambulans jedzie na wieś"</b> Aleksandra Kozłowska<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Jak wyżej, kolejny reportaż okołomedyczny. Tym razem z rysem historycznym, więc tym ciekawszy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Dentobusem przez PRL<br />Deszcz czy mróz, skwar czy roztopy… nie było wyjścia, ojczyzna w potrzebie. Młodzi dentyści, najczęściej świeżo po studiach, pakowali narzędzia i ruszali w teren.<br />Plombowali, czym mogli, częściej rwali. Tłumaczyli, jak używać szczoteczki do zębów. Walczyli nie tylko z szalejącą próchnicą, ale z ludzką niewiedzą, bólem i strachem. Zdarzało się, że musieli przyszyć odcięty palec albo odebrać poród.<br />Niektórzy na ich widok uciekali, choć częściej ustawiały się kolejki. Nic dziwnego, uzębienie obywateli przypominało stolicę w ruinie. Dla wielu pacjentów był to pierwszy w życiu kontakt z lekarzem. Ból zębów leczyło się wódką i okładami z piasku.<br />Reportaż Aleksandry Kozłowskiej to nie tylko fascynujący, chwilami mrożący krew w żyłach kawałek historii polskiej medycyny. To także barwny portret powojennej wsi, obyczajów, przesądów, warunków, w jakich żyli ludzie. Wreszcie wyjątkowa opowieść drogi, w którą autorka rusza śladami swojej mamy i innych wędrownych stomatologów z czasów PRL.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZDx1UVlb-QInCaw405V5wFur95jBw1D1fea7SVIRDycEnbL8r-XRgSuLRBuXKDUaivaXms1Z5w5SqAztlkThqkakEDzXaXS3Cqoq4tqmaKn-FrEeWbWT6bPnHHs3uy0SjnB82gUKqibuUV92j_58utHcfBlEl85hHmpIJjhg9NrWfKz4pgyXEqnYsQ0zo/s646/Leschziner_Kobietaktorawidzialazombie_500pcx.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="646" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZDx1UVlb-QInCaw405V5wFur95jBw1D1fea7SVIRDycEnbL8r-XRgSuLRBuXKDUaivaXms1Z5w5SqAztlkThqkakEDzXaXS3Cqoq4tqmaKn-FrEeWbWT6bPnHHs3uy0SjnB82gUKqibuUV92j_58utHcfBlEl85hHmpIJjhg9NrWfKz4pgyXEqnYsQ0zo/w132-h200/Leschziner_Kobietaktorawidzialazombie_500pcx.webp" width="132" /></a></div><b>"Kobieta, która widziała zombie" </b>Guy Lechziner<br />24 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">I jeszcze jeden. Tym razem chyba jednak bardziej książka popularnonaukowa niż reportaż, ale chyba z całej trójki wygląda najciekawiej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Podróż do tajemniczego świata ludzkich zmysłów<br />Zapach porannej kawy, dźwięki ulubionej piosenki, miękki koc otulający ramiona… Rejestrujemy otaczający nas świat i nawet nie zwracamy na to uwagi.<br />A co jeśli nasze zmysły nas zwodzą?<br />Mogłoby się okazać, że kawa ma przykry zapach, piosenka to sekwencja kolorów, a dotyk materiału niemal pali skórę.<br />Do czego zdolne są dzieci, które nie czują bólu?<br />Jak nie oszaleć, kiedy słyszy się nawet ruch gałek ocznych?<br />Dlaczego bliskie osoby nagle widzimy jako zombie?<br />Z takimi problemami do doktora Guya Leschzinera zgłaszają się ludzie z całego świata. Przez pryzmat niecodziennych, nierzadko tajemniczych chorób swoich pacjentów uznany neurolog pokazuje, jak działają zmysły i co się dzieje, kiedy ich praca zostaje zaburzona. Udowadnia, jak bardzo nasze odbieranie rzeczywistości jest uzależnione od mózgu.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg947r31aG0DmPJ8eu9_skhfhMe1wLw1mFudODMU-gpHwXTg0m4luotR-DfV41Ajw0hmbQXE8yf9R2gG5F6axeZ86xwuGPeBbwwsb5qwqqBAMKACFIwZ-02xWmaPi11KT5W4Co397X29TZXsn09_sUfVZMnhS9DZH95LSyTdivBlEnN6uqlSHIj_aOhg-wd/s1500/godzilla-1_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1500" data-original-width="993" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg947r31aG0DmPJ8eu9_skhfhMe1wLw1mFudODMU-gpHwXTg0m4luotR-DfV41Ajw0hmbQXE8yf9R2gG5F6axeZ86xwuGPeBbwwsb5qwqqBAMKACFIwZ-02xWmaPi11KT5W4Co397X29TZXsn09_sUfVZMnhS9DZH95LSyTdivBlEnN6uqlSHIj_aOhg-wd/w133-h200/godzilla-1_1.jpg" width="133" /></a></div><b>"Godzilla. Władca Ziemi" </b>Chris Mowry, Frank Matt<br />30 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Szczerze mówiąc, to nie do końca wiem, czy jestem zainteresowana tym komiksem, bo na stronie wydawcy nie ma żadnych przykładowych stron, więc nie wiem, czy kreska mi odpowiada. Ale temat Godzilli lubię, więc przynajmniej wyrażę głębsze zainteresowanie.</p><p style="text-align: justify;"><i>GODZILLA POWRACA…<br />I NASZ ŚWIAT JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE TAKI SAM!<br />Gigantyczne potwory pojawiają się na całym świecie, zostawiając po sobie totalne zniszczenie. Ale kto – albo co – może stać za ich atakami?<br />Major Steven Woods i jego siły zwalczające kaiju (CKR) mają za zadanie powstrzymać potwory, podczas gdy młoda Lucy Casprell i jej grupa naukowców, Obserwatorzy Kaiju, próbują odkryć prawdziwą przyczynę inwazji.<br />Kreatywny duet – Chris Mowry i Matt Frank – prezentuje Godzillę i jego wrogów jak nigdy dotąd; wiele potworów po raz pierwszy pojawia się w komiksie! Ten tom zawiera cztery pierwsze zeszyty serii i stanowi obowiązkową lekturę dla każdego fana Godzilli!</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij7WoR-hA9L3dNkZ52paPTQXGh0bZPZtAXxIn1S9u_yZ5oUw81hiGevFwpVKHtr3er31Mav-tDYr1q1m0AzST6mZwa9rBrHEXAp89v28XJ_w3dZLQX5F4I6rpHO6CCPYlOApVf-Dch6NaF1UZj-k6dcop-aFG8tIdYeOYdONb8Gg1O4lS1KzmT5Z87jK3Y/s611/large_biuro_przeczuc.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="611" data-original-width="380" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij7WoR-hA9L3dNkZ52paPTQXGh0bZPZtAXxIn1S9u_yZ5oUw81hiGevFwpVKHtr3er31Mav-tDYr1q1m0AzST6mZwa9rBrHEXAp89v28XJ_w3dZLQX5F4I6rpHO6CCPYlOApVf-Dch6NaF1UZj-k6dcop-aFG8tIdYeOYdONb8Gg1O4lS1KzmT5Z87jK3Y/w124-h200/large_biuro_przeczuc.png" width="124" /></a></div><b>"Biuro przeczuć"</b> Sam Knight<br />31 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Mamy jakiś wysyp reportaży okołomedycznych, choć ten chyba bardziej pasuje do kategorii "dziwne pomysły nauki". Ale bez wątpienia temat ciekawy.</p><p style="text-align: justify;"><i>21 października 1966 roku nauczycielkę z Londynu wyrwało ze snu silne przeczucie, że wkrótce wydarzy się coś strasznego. Godzinę później w walijskim Aberfan doszło do tragedii – na górnicze miasteczko osunęła się część hałdy węglowej, zabijając ponad sto czterdzieści osób, w większości dzieci. Wśród lekarzy, którzy pojawili się na miejscu, był psychiatra John Barker.<br />To on – dla jednych szarlatan, dla innych innowator łączący naukowe podejście z otwartością na ezoterykę – wpadł na pomysł niecodziennego badania: postanowił zebrać świadectwa osób, które w jakiś sposób przeczuły tragedię. By je odnaleźć, założył we współpracy z dziennikiem „The Evening Standard” Biuro Przeczuć, które z czasem przekształciło się w bazę danych zawierającą sny i wizje, mające posłużyć jako ostrzeżenia.<br />Sam Knight brawurowo opisuje historię Barkera, jego współpracowników i podopiecznych – „żywych sejsmografów”, „ludzkich sensorów katastrof”. Biuro Przeczuć to również fascynująca opowieść o meandrach nauki i tajemnicza podróż do najbardziej niepokojących zakątków ludzkiego umysłu.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz_KLUzFlD5jxj2VCvsVrD2GRVt6JRlTnlNfl3HP7d6LN2lyqMI0UBre1retXXPPpl_eod-eo3Ba_FL-JN7MmwY9NXSqNMroP8awZ3eZMG9tx7p4LNEhM8DqkF59bzz-r6s24nm4uJSR966g6TjFEMpViV33qnAbyR-Hx5zIl53SVVp2BocrYYHeERD3-1/s500/1121233-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz_KLUzFlD5jxj2VCvsVrD2GRVt6JRlTnlNfl3HP7d6LN2lyqMI0UBre1retXXPPpl_eod-eo3Ba_FL-JN7MmwY9NXSqNMroP8awZ3eZMG9tx7p4LNEhM8DqkF59bzz-r6s24nm4uJSR966g6TjFEMpViV33qnAbyR-Hx5zIl53SVVp2BocrYYHeERD3-1/w141-h200/1121233-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Świat, który nadchodzi"</b> Benjamin von Brackel<br />31 stycznia<p></p><p style="text-align: justify;">Dla odmiany w tematach przyrodniczych niewiele się w tym miesiącu dzieje, więc ta pozycja lśni niczym klejnot w kompoście (no offence) .</p><p style="text-align: justify;"><i>Rozpoczęła się kolejna wielka wędrówka gatunków. Strefy klimatyczne zaczęły się przesuwać z równika w kierunku obu biegunów. Zwierzęta i rośliny wyruszają więc w drogę w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. Nadchodzi całkiem nowy świat. A co będzie z nami?<br />My, ludzie, mamy większe możliwości adaptacji niż pozostałe gatunki. Możemy wycofać się do klimatyzowanych domów, uprawiać rośliny odporne na wysokie temperatury i opracowywać zaawansowane systemy nawadniania szklarni. Potrafimy przemieszczać się na duże odległości w krótkim czasie. Wiemy też dokładnie, dokąd się udać, aby znaleźć chłodniejsze obszary na wyższych szerokościach geograficznych, gdzie będziemy mogli rozpocząć nowe życie.<br />Benjamin von Brackel nie bez przyczyny zaczyna swoją opowieść od trzepotu skrzydeł niewielkiego górskiego motyla. Ten dźwięk odbija się zwielokrotnionym echem i wraca w postaci wielkich pytań o przyszłość naszego świata.<br /></i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-1928093106844888502024-01-16T08:00:00.001+01:002024-01-16T08:00:00.302+01:00Stosik #158<p style="text-align: justify;">Ten post miał się pojawić dwa tygodnie temu, ale wiecie jak jest: jednego dnia dziecko wraca zasmarkane z przedszkola, a ty dwa tygodnie później lądujesz na antybiotyku. Taki efekt motyla, z wliczoną niechęcią do życia i niemożnością robienia fajnych rzeczy. Niemniej, mimo opóźnienia i z kronikarskiego obowiązku, chciałam pokazać, jakie książki pojawiły się u mnie od sierpnia do końca roku (a jak komuś tęskno do moich treści to <a href="https://www.instagram.com/kronika.ksiazkoholika/">zapraszam na insta</a>, tam się więcej udzielam).</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiufTQ3kSAcCXWNd2F5ugYqJ7XJqH6Jtd5v7GNEiGKmzz5engv93EqKTttEXW5hfVLTfhRVBghvuG0lGYrIGLNrFU8wG6x3Mdv_B_GoA-snqz4VGX1d1pjUPx0XbglMdDNygLcSRnldxfTiQVr1qMZ8V4svEDTAdQqn-QArngGehXMIKthyphenhyphenE2Rxi6oZd6bh/s2832/20240107_144107.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2832" data-original-width="1908" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiufTQ3kSAcCXWNd2F5ugYqJ7XJqH6Jtd5v7GNEiGKmzz5engv93EqKTttEXW5hfVLTfhRVBghvuG0lGYrIGLNrFU8wG6x3Mdv_B_GoA-snqz4VGX1d1pjUPx0XbglMdDNygLcSRnldxfTiQVr1qMZ8V4svEDTAdQqn-QArngGehXMIKthyphenhyphenE2Rxi6oZd6bh/w432-h640/20240107_144107.jpg" width="432" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy może od tego stojącego z boczku. <b>"Avatar. Przewodnik ilustrowany</b>" to książka, która wyszła przy okazji filmu <i>"Avatar. Istota wody"</i> i wygrałam ją w konkursie łącznie z blue rayem tegoż. Przyznam, że w porównaniu z wypuszczonym przy okazji pierwszego <i>"Avatara" "Przewodnikiem po Pandorze"</i> wypada dość blado, planuję zrobić kiedyś post z porównaniem na insta, bo kilka osób było zainteresowanych.</p><p style="text-align: justify;">Przejdźmy do stosu. Na górze mamy dwie pozycje do recenzji od <a href="https://zysk.com.pl/">Zyska</a>. <b>"Płoń"</b> to YA od Patricka Nessa, lżejsza podobno niż cykl <i>"Ruchomy Chaos"</i>. <b>"(Bardzo) krótka historia życia na Ziemi" </b>to książka popularnonaukowa o tym, co sugeruje tytuł. Mam wobec niej pewne oczekiwania.</p><p style="text-align: justify;"><b>"Dzikość"</b> dorwałam w przyjemnej cenie na Vinted i jest to uzupełnienie mojej kolekcji zarówno książek Safiny, jak i tych pozycji Serii z Morświnem, które chcę mieć na półce. <b>"Bujne życie pewnego domu"</b> dorwałam za grosze w koszu z tanią książką, bo słyszałam trochę dobrych opinii.</p><p style="text-align: justify;">Dalej najnowszy Kay do recenzji od <a href="https://zysk.com.pl/">Zyska</a>. <b>"Dawno temu blask"</b> jest stosunkowo krótki jak na tego autora, więc mam nadzielę, że dam mu radę. Na <b>"Jaśminowy tron"</b> Suri skusiłam się w adwentowym kalendarzu Świata Książki i nie mam jakichś dużych oczekiwań, najwyżej wyląduje na Vinted. <b>"Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe" </b>też są z ŚK, tyle że z outletu. Po tym jak pożyczyłam dwa pierwsze tomy na wieczne nieoddanie muszę uzupełnić cykl. <b>"Aglę. Aurorę"</b> kupiłam zaraz po premierze i wciąż się zbieram wewnętrznie do napisania sensownej recenzji, bo oczywiście, że już ją przeczytałam i czekam na więcej. <b>"U schyłku dnia"</b> to też wygrzebka z kosza z tanizną. Dwie kolejne pozycje to znowu rzeczy z kalendarza adwentowego. O <b>"Warkocz ze Szmaragdowego Morza" </b>słyszałam dużo dobrego, a że jest przyzwoitej jak na Sandersona objętości jestem dobrej myśli. No i bardzo ładne wydanie to jest. Za to <b>"Pamiętniki Mordbota"</b> już czytałam, zachwyciłam się i czekam na więcej (oraz na natchnienie, żeby o nich napisać). A Wolfe to tak w ramach uzupełniania Artefaktów, bo akurat był w przyjemnej promce.<br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-51064858263552443942023-12-10T08:00:00.001+01:002023-12-10T08:00:00.132+01:00"Dynia i jemioła" Aneta Jadowska<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJMxch3PCim1bEEjXaBRpoXiFpeeIYQrgLczFd-U_GHl7LHLuhW6K2VSCQhZXec2uCzqikwL-90ZgmFUrgCai5Mj1w06LmzppI50Ok1_NevY8bU_INYeRHGpCansDfMYKt8kenwNckTcETnIV-YN2qOZ32VJ0Wc6xUUWoCjj2kKiNSfDrIBKmt45u3Ve_/s840/dynia%20i%20jemio%C5%82a.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJMxch3PCim1bEEjXaBRpoXiFpeeIYQrgLczFd-U_GHl7LHLuhW6K2VSCQhZXec2uCzqikwL-90ZgmFUrgCai5Mj1w06LmzppI50Ok1_NevY8bU_INYeRHGpCansDfMYKt8kenwNckTcETnIV-YN2qOZ32VJ0Wc6xUUWoCjj2kKiNSfDrIBKmt45u3Ve_/w640-h206/dynia%20i%20jemio%C5%82a.png" width="640" /></a></div><span style="font-size: 17px;"> <br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: 17px;">Z twórczością Anety Jadowskiej to ja mam love-hate relationship. Z jednej strony unikam </span>jak ognia powieści, bo po krótkich formach już wiem, że dłuższe tylko by mnie wymęczyły (poza tym wszystkie fantastyczne rozgrywają się w tym samym uniwersum i są powiązane a o ile kilka mogłabym zaryzykować, to na pewno nie mam zamiaru czytać każdej). Z drugiej wciąż i wciąż sięgam po opowiadania, chyba w próbie zrozumienia fenomenu popularności pisarki. Jak dotąd próba ta nie jest szczególnie udana, ale z jakiegoś powodu nie mogę jej zarzucić. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a>Sięgnięcie po <b><i>"Dynię i jemiołę"</i></b> było więc kwestią czasu. To nie najświeższy już (bo sprzed pięciu lat) zbiór opowiadań haloweenowo-świątecznych. Wszystkie rozgrywają się w tym samym uniwersum, co powieści, spotkamy więc i Dorę Wilk, i Koźlaczki, i Nikitę, i nawet Witkaca. I jakkolwiek są to teksty lekkie i przyjemne, tak raczej przeciętne, zarówno na poziomie językowym, jak i fabularnym. <p></p><div style="text-align: justify;">Zbiór otwiera<b> "Noc potworów"</b>, czyli opowiadanie o Nikicie. Chronologicznie plasuje się chyba gdzieś po zakończeniu trylogii, bo (ex?)zabójczyni na już własny domek na przedmieściach. Opowiada o tym, jak kobieta spotkała pewnie halloweenowej nocy młodocianego rysiołaka i chyba dało początek wydanej niedawno powieści. Nie jest to może historia pełna emocji czy z zaskakującą puentą, ale całkiem miła, ciepła i puchata. <br /><br />W <b>"Wampirze, który ukradł święta"</b> bohaterką z kolei jest Dora. To typowe kryminalne urban fantasy. Dora już prawie siedzi w aucie, żeby jechać na proszoną wigilię, ale tytułowy wampir zmusza ją do rozwiązania zagadki pewniej mumii. Czyta się to nawet przyjemnie, ale fabuła nie zaskakuje. <br /><br />Bohaterkami kolejnego tekstu są Koźlaczki. W <b>"Coś się skrada cichą nocą"</b> Malina stara się cichcem uratować uprowadzone najmłodsze dzieciaki (a robi to cichcem, gdyż nawet nie chcę sobie wyobrażać do czego byłoby zdolne stado wiedźmich matek zaniepokojonych zniknięciem dzieci). Jest to tekst całkiem przyzwoity, może nie wybitny w serii o Koźlaczkach, ale z solidnym miejscem w środku stawki. <br /><br /><b>"Jak pies z kotem"</b> jest krótkim opowiadaniem pokazującym nam sąsiedzki konflikt między wilkołaczką a rysiołakiem. Niewiele więcej można o nim powiedzieć.<br /><br /> Drugi raz spotykani Nikitę w <b>"Nieboszczyku, który za często się uśmiechał"</b>. I jest to tekst chronologicznie wcześniejszy niż poprzedni, bo Nikita nie ma w nim jeszcze własnego domku. To klasyczna historia kryminalna z morderstwem, którego sprawcę zabójczyni musi znaleźć. Całkiem sprawne, ale dość przeciętne, bardzo szybko ulatuje z głowy. <br /><br />W <b>"Powrocie wiedźmy bojowej"</b> znowu widzimy się z Koźlaczkami. Tym razem akcja skupia się na babci Narcyzie, za którą, szczerze mówiąc, nie przepadam (zawsze wydawała mi się marną podróbką pratchettowskiej niani Ogg). Króciutkie tekścik opowiada o osobistej wojnie, jaką babcia wytoczyła hejterom Maliny. <br /><b><br />"Ballada dla świętej Ruty"</b> to zdecydowanie jedno z bardziej udanych opowiadań w zbiorze. Znowu bohaterką jest Nikita i znowu mamy do czynienia z typową zagadka kryminalną. I znowu jest to zabójstwo, tym razem jednak informatora Nikity, więc sprawa osobista. Nie jest to może tekst zaskakujący czy wybitny, ale bardzo satysfakcjonujący. <br /><br /><b>"Pięćdziesiąt twarzy Baala" </b>dla odmiany jest tekstem humorystycznym, o humorze dość przaśnym, ale przyznam, że dobrze się bawiłam. Tytułowy Baal jest głównym bohaterem. Ktoś na Ziemi puścił w obieg prawidłowy rytuał przywołania demona, więc spragnione sypialnianych uniesień kobiety zaczęły go na potęgę przyzywać. Baal bardzo chce dobrać się żartownisiowi do tyłka (he he) i w tym ma mu pomóc Dora. Przyznam, że puentą tekstu okazała się bardzo bliska mojemu sercu, więc mogę być nieco nieobiektywna. <br /><br /><b>"Samhain w Sawie"</b> to tekst, po którym niewiele mi w głowie zostało. Znowu mamy do czynienia z Nikitą, która musi oddać przysługę niejakiej Madame Butterfly. A wiąże się to z wyprawą do wypaczonej części magicznej Warszawy w najbardziej niesprzyjającą tej wyprawie noc. Ale przynajmniej puentą satysfakcjonuje. <br /><br />Zbiór zamyka <b>"Duch, który stał się lisem"</b> jeden z tych do bólu przesłodzonych tekstów opartych na najniższych mechanizmach wzruszeń. Mamy tu zgorzkniałego ducha i uroczą małą dziewczynkę, resztę możecie sobie sami dopowiedzieć. Pojawia się też szaman Witkacy. <br /><br />I tak przeszliśmy przez wszystkie dość przeciętne teksty. Na pewno nie pokochałam Jadowskiej po tych opowiadaniach (pisywała lepsze, a z jej autorskich zbiorów choćby <i>"Cud, miód malinę"</i> uważam <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2020/11/cud-miod-malina-aneta-jadowska.html">za bardziej udany</a>), ale też nie zaprzestanę po nich prób zrozumienia fenomenu. Fanów autorki na pewno i te teksty zachwycą, antyfanow nie przekonają. Ale jeśli szukacie lekkich, niezobowiązujących tekstów, które będą współgrać z klimatem końcówki roku i nie będą przesłodzonymi romansami, <b><i>"Dynia i jemioła"</i></b> może być dobrym wyborem. Jak coś, to na Legimi jest nawet audiobook.</div> <b><br /></b> <i><b>Tytuł: </b>Dynia i jemioła<br /><b>Autor:</b> Aneta Jadowska<br /><b>Wydawnictwo: </b>SQN<br /><b>Rok: </b>2018<br /><b>Stron:</b> 416</i>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-73293897084228163232023-12-02T08:00:00.001+01:002023-12-02T08:00:00.153+01:00"Pieśń pustyni" Grzegorz Wielgus<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitJuDZQZo8XMmh7zL-Rzm2KbkcyqEXLHCvdd6k80D0_ma5g5TGrgDqtMx_opn9wNMt5w-2g6v_FWYKsVD3hJuqvOsFNXr1HPZfyRD33EW0I0NrS7A7Bqjrp6xQy6LgaU77mvJWWzzCzrwtNpE2NJyTs4Uy8x52RIzKGO4bst3pYDXIWD7hhO4BjoYhOSXr/s840/pie%C5%9B%C5%84%20pustyni.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitJuDZQZo8XMmh7zL-Rzm2KbkcyqEXLHCvdd6k80D0_ma5g5TGrgDqtMx_opn9wNMt5w-2g6v_FWYKsVD3hJuqvOsFNXr1HPZfyRD33EW0I0NrS7A7Bqjrp6xQy6LgaU77mvJWWzzCzrwtNpE2NJyTs4Uy8x52RIzKGO4bst3pYDXIWD7hhO4BjoYhOSXr/w640-h206/pie%C5%9B%C5%84%20pustyni.png" width="640" /></a></div> <p></p><p style="text-align: justify;">Wydawcy często mówią, że urban fantasy kiepsko się w Polsce sprzedaje, a dziwnym trafem większość rodzimych autorów głównie w tym gatunku pisze. Z drugiej strony mamy takie high fantasy (w szerokim znaczeniu, proszę się nie czepiać), które chyba sprzedaje się świetnie zważywszy na ilość przekładów, a wśród rodzimych autorów nie cieszy się jakimś szczególnym powodzeniem. Nawet się nie dziwię, bo zbudowanie sensownego, głębokiego świata od podstaw jest trudniejsze niż zmiksowanie magii z tym, co znamy. Sama dość nieufnie podchodzę do polskich powieści z tego gatunku, ale czasem tak się zdarzy, że mniej znany autor szuka recenzentów i człowiek na fali optymizmu się zgłosi. Bywa, że nawet się<br />przyjemnie zaskoczy w takiej sytuacji.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: justify;">Zirra jest Pustynną. To znaczy, że widzi zmieszaną z piaskiem pustyni Erkal rudę białopyłu i może ją pozyskiwać. W obliczu faktu, że białopył jest jedynym, czego Dominium żąda od podbitych ludów pustyni, jej status w wiosce jest specyficzny.Okazuje się jednak, że najwyraźniej nie dość wysoki, żeby uchronić siostrę kobiety przed porwaniem. Zirra porzuca więc wszystko, co zna i wyrusza szukać zemsty. Na początku swój gniew kieruje przeciw Karamisowi, nowemu dowódcy dominiońskiego garnizonu, ale bardzo szybko okazuje się, że łączą ich wspólne cele. W innym rejonie pustyni porucznik Stauros przeżywa chwile, które odmienią na zawsze jego losy. Tymczasem na odległym wybrzeżu młoda dyplomatka zza morza, Astris, rozgrywa swoją własną grę.</p><p style="text-align: justify;">Pierwszym, co rzuca się w oczy podczas lektury jest ogrom pracy, jaki Grzegorz Wielgus włożył w światotwórstwo. Dostajemy szczegółowo zaprojektowane, zróżnicowane uniwersum z określoną przeszłością, której echa dosięgają bohaterów w teraźniejszości. Autor tworząc Dominium opiera się w dużej mierze na Cesarstwie Rzymskim, ale tylko tyle, ile każdy inny pisarz fantasy opisujący wielkie, wielokulturowe imperia (umówmy się, w naszym kręgu kulturowym to domyślny wzorzec). Widać, że ten świat nie orbituje tylko wokół bohaterów i ich poczynań, ale istnieje też poza nimi. Konsekwencją tego, że autor się napracował jest niestety fakt, że chciałby jak najwięcej z tego napracowanka nam pokazać i czasem zdarza mu się chlusnąć ekspozycją z wiadra. Trochę to wybija z rytmu, ale też trzeba przyznać, że zwykle te informacje do czegoś się fabularnie przydają.</p><p style="text-align: justify;">Czego nie mogę pominąć w tej recenzji, to ogromnej inspiracji "Diuną" Franka Herberta przy tworzeniu przez Wielgusa pustynnego kawałka świata. Z odhaczania podobieństw byłoby niezłe drinking game: mamy marginalizowaną społeczność tubylców (pijemy), która jest odpowiedzialna za pozyskiwanie jedynego w swoim rodzaju zasobu (pijemy), który z kolei niezbędny jest Imperium do funkcjonowania (pijemy). Bohaterka ma niespotykany kolor oczu związany z jej pochodzeniem i umiejętnościami (pijemy), a pozyskiwany zasób wpływa na te umiejętności (pijemy). Do pełnego bingo brakuje chyba tylko olbrzymich robaków. I może to wyglądać jakbym robiła przytyk, ale tak naprawdę jako czytelniczka nie czuję się dotknięta, zwłaszcza że autor swoich inspiracji nie ukrywa. Poza tym wlał w pustynię dość oryginalności, żeby te podobieństwa odczytywać raczej jako oczka puszczane fanom "Diuny" niż plagiat. No i stosunkowo szybko z pustyni odchodzimy.</p><p style="text-align: justify;">Kreacje bohaterów wahają się od naprawdę oryginalnych pomysłów do sprawnej realizacji znanych kulturowych klisz. Zirra jest o tyle oryginalna, że jest dorosłą kobietą (po trzydziestce, jeśli dobrze pamiętam), na której życie już zdążyło odcisnąć swoje piętno. Rozwój takiej postaci pokazać trudniej niż młodej dziewczyny czy nastoletniego chłopaka, ale autor całkiem nieźle sobie z tym poradził. Wyrywa Zirrę z otoczenia, które zna od urodzenia i ciska ją w zupełnie nowe sytuacje i miejsca, w związku z czym kobieta musi bez przerwy konfrontować swoje poglądy z nieznanym. Karamis z kolei idealnie wpasowuje się w archetyp złamanego życiem żołnierza, który na wojnie stracił wszystko, ale nie może porzucić armii, bo nic innego nie ma. A że walczy już kilkanaście lat, zdarzył się zrobić dobry w tym fachu. Jego rozwoj i konfrontację z zupełnie nową sytuacją będziemy oglądać dopiero w kolejnym tomie. Bardziej popularne schematy też mamy: Astris jest młodą dziewczyną, którą chce się wyrwać spod kurateli ojca w wielki świat, trochę jak księżniczka Disneya z lat 90tych. Jednak w przeciwieństwie do księżniczek, dla Astris szeroki świat okazuje się znacznie bardziej mroczny i podstępny. Nie są to wszyscy bohaterowie, ale nie mogę opisać wszystkich postaci w prawie siedmiusetstronicowej powieści (narracja prowadzona jest z czterech punktów widzenia, a w każdym mamy przynajmniej dwie wiodące postacie). Zresztą, po co. Muszę coś zostawić do odkrycia czytelnikom.</p><p style="text-align: justify;">Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do zamiłowania autora do opisów. Widać, że Wielgus chciałby nam pokazać każdy detal i każdy pomysł. I czesem wychodzi to naturalnie, czasem w tonie "jeden bohater objaśnia drugiemu świat, ale ty wiesz, że tak naprawdę objaśnia czytelnikowi". A czasem psuje tempo, jak na otwarciu powieści. Jest tam scena, w której konni strzelcy ścigają Zirrę po pustyni, więc z założenia pełna strzałów, walk w zwarciu i tych wszystkich rzeczy, które muszą być szybkie. Tymczasem z głupia frant w tych intensywnych momentach dostajemy szczegółowe opisy uzbrojenia, nie mające większego znaczenia. Na szczęście im dalej w tekst, tym takich kiksów mniej.</p><p style="text-align: justify;">Może jeszcze dwa słowa o formie. Coś tu poszło nie tak z papierową wersją: format jest malutki (nieco wyższy od B6), a skład zdecydowanie był robiony pod nieco większą książkę. Co można poznać po tym, że marginesy są symboliczne. Znacznie zmniejsza to komfort czytania. Dodatkowo wydawca zdecydowanie zrobił okładkę po kosztach i wyglądem przywodzi ona na myśl tanie vanity sprzed dekady. W dobie bardzo wizualnych socjalmediów to strzał w stopę, a przecież nie jest tak, że Initium nie umie robić fajnych okładek. A jeśli mogłabym coś zasugerować, to w kolejnym tomie przydałaby się mapka. I spis postaci.</p><p style="text-align: justify;">Trochę się obawiałam tej powieści, ale ostatecznie okazała się sporym kawałkiem bardzo dobrego fantasy. Czymś idealnym dla fanów płaczących za kolejną powieścią Wegnera. Wielgus może nie ma aż tak potoczystego stylu, ale jak najbardziej jest w stanie dostarczyć podobnych emocji. Tylko wciąż trzeba czekać na kolejny tom...</p><p style="text-align: center;">Książkę otrzymałam od autora.</p><p style="text-align: left;"><i><b>Tytuł:</b> Pieśń pustyni<br /> <b>Autor: </b>Grzegorz Wielgus<br /> <b>Seria: </b>Ostrze Erkal<br /><b>Wydawnictwo:</b> Initium<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron:</b> 649</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-48004195761750215392023-11-12T08:00:00.001+01:002023-11-12T08:00:00.146+01:00"Droga Mleczna. Autobiografia naszej galaktyki" Moiya McTier<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtmZBq5v-s4XfRyHj2Pd8ujzhkspM0w_Ntf1bl6oDP2bk5qv9P1-N68Sz8Cj9FFFHYzAgWZx8xlD1ANvs6am6VWRg5VwW10Fo28jDddJaidMMQ9NRb_AQYzLhX9AGM1H1PqJyqInZQ5-X-b4HYC49CUec33Ih_XEBP-nzvzlZNuZQ1mKQSKpcs75wzj6Zw/s840/droga%20mleczna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtmZBq5v-s4XfRyHj2Pd8ujzhkspM0w_Ntf1bl6oDP2bk5qv9P1-N68Sz8Cj9FFFHYzAgWZx8xlD1ANvs6am6VWRg5VwW10Fo28jDddJaidMMQ9NRb_AQYzLhX9AGM1H1PqJyqInZQ5-X-b4HYC49CUec33Ih_XEBP-nzvzlZNuZQ1mKQSKpcs75wzj6Zw/w640-h206/droga%20mleczna.png" width="640" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Zawsze bardzo życzliwie przyglądam się wszelkim pomysłom na popularyzację nauki. Ilustrowane opowieści o najciekawszych skamieniałościach? Świetnie! Zabawnie ilustrowane książki dla dzieci, opowiadające o najważniejszych momentach historii? Fantastycznie! Komiksy o działaniu mózgu? Czemu nie! Dlatego idea napisania „autobiografii” obiektu, który autorka chciałaby nam przybliżyć wydała mi się nader nęcąca. I dlatego sięgnęłam po książkę <b><i>„Droga Mleczna. Autobiografia naszej galaktyki”</i></b> Moiya McTrier. Bo personifikacja może być bardzo skutecznym narzędziem.</p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a>Moiya McTrier postanowiła po nie sięgnąć, aby opowiedzieć czytelnikowi o Drodze Mlecznej. Faktem jest, że choć nasza galaktyka często jest wspominana w przeróżnych tekstach popularnonaukowych, nie doczekała się (przynajmniej na polskim rynku) książki tylko o sobie. Autorka postanowiła nam urozmaicić nieco lekturę i wybrała formę autobiografii, książki napisanej przez samą Drogę Mleczną dla przedstawicieli rodzaju ludzkiego. Zawierającą nie tylko fakty, ale i garść mitów, jakie sobie ludzkość wymyśliła.<br /><br />I mógłby to być świetny pomysł, tylko nie jestem pewna, czy postać, jaką Droga Mleczna przybiera na kartach tej książki jest najszczęśliwiej wybrana. McTier przypomina mi te autorki fanfików, które mylą cięty język i błyskotliwe riposty ze zwyczajnym chamstwem. W jej książce galaktyka przypomina zapatrzoną w siebie, arogancką i pełną lekceważenia dla innych pustą dziunię. Wszystkie rozdziały naćkane są frazami typu „na pewno nie potrafisz tego zrozumieć”, „czy naprawdę muszę to tłumaczyć” i „to szokujące, jak wiele wymyka się waszej zdolności pojmowania”. To mogłaby być nawet zabawna konwencja i w sumie trzeba pochwalić autorkę za żelazną konsekwencję w jej stosowaniu, ale z czasem robi się zwyczajnie męcząca i czytelnikowi odechciewa się już nawet przewracania oczami. Największe nasilenie ten zabieg osiąga w pierwszym rozdziale książki, bardzo wstępnym i skupionym głównie na autoprezentacji narratorki, przez to dość trudnym do przebrnięcia. Moim zdaniem można go spokojnie pominąć.<br /><br />Ale może zostawmy formę, przejdźmy do treści. Próg wejścia jest bardzo niski. Autorka zdecydowanie celuje w tych czytelników, którzy może niekoniecznie czytują popularnonaukowe książki o astrofizyce, ale mogliby się skusić na autobiografię ciała niebieskiego. Od strony merytorycznej powinni oni wejść w książkę jak nóż w masło, ponieważ informacje są dość podstawowe i (zwłaszcza w dalszych rozdziałach) naprawdę ciekawe. Niestety, autorce często zdarza się udzielać ich nieprecyzyjnie czy nie tłumaczyć podstawowych pojęć (np. mimo używania od samego początku terminu „materia barionowa” wytłumaczenie, co to właściwie jest, pada daleko za połową książki). Do tego często ucieka w dygresje, co sprawia, że bywa chaotycznie. Dobrze to robi autobiograficznej stronie publikacji, ale zdecydowanie źle wpływa na klarowność tej popularnonaukowej. Przydałby się jakiś indeks pojęć na końcu.<br /><br />Niemniej, ilość pozytywnych recenzji wskazuje, że do wielu osób taka forma trafia i nawet tak chimeryczna galaktyka znajdzie fanów. I jeśli jest to sposób na przyciągnięcie do astrofizyki i kosmologii ludzi, którzy w innym wypadku nie zainteresowaliby się nią, to mu przyklasnę. Choć sama raczej fanką nie zostanę. <p></p><p style="text-align: center;">Książkę otrzymałam od wydawnictwa <a href="https://www.otwarte.eu/">Otwarte</a></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiixePbkMp0saYLBE7vRmhlrgTOgilu5YvL8Od-r2MbShoze3GmQdTpMAVp4bnuf69-B8vetwO0SPAklKGynLUhD5_oUhwm5mX__nPqc49paXYgKatMb5Pk7dKAjVfPGxTIcG5FmzuuN44LWOBKd9_XdZBRtvx3g9SmpAqrE2rLYY_azZwGP2sEhXGzTYt1/s354/logotyp.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="323" data-original-width="354" height="108" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiixePbkMp0saYLBE7vRmhlrgTOgilu5YvL8Od-r2MbShoze3GmQdTpMAVp4bnuf69-B8vetwO0SPAklKGynLUhD5_oUhwm5mX__nPqc49paXYgKatMb5Pk7dKAjVfPGxTIcG5FmzuuN44LWOBKd9_XdZBRtvx3g9SmpAqrE2rLYY_azZwGP2sEhXGzTYt1/w118-h108/logotyp.png" width="118" /></a></div> <p></p><p style="text-align: left;"><i><b>Tytuł:</b> Droga Mleczna. Autobiografia naszej galaktyki<br /><b>Tytuł oryginalny: </b>The Milky Way: An Autobiography of Our Galaxy<br /> <b>Autor:</b> Moiya McTier<br /><b>Tłumacz: </b>Robert Sudół<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Otwarte<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron:</b> 240 </i></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-87587268300937802272023-11-08T08:00:00.001+01:002023-11-08T08:00:00.140+01:00Na co poluje Moreni: listopad 2023<p style="text-align: justify;">Podczas gdy zwykle listopad jest miesiącem najbogatszym w zapowiedzi, teraz mam zaskakująco mało propozycji. Częściowo dlatego, że robię to zestawienie stosunkowo wcześnie, a wielu wydawców wychodzi z założenia, że 2 tygodnie to aż za dużo czasu żeby zapowiedzieć premierę. Częściowo dlatego, że mamy kilku spadkowiczów z października (choćby nowy Sanderson czy <b><i>"Córka kości"</i></b>). A częściowo dlatego, że wielu wydawców zamiast w nowości, poszła w limitowane, bajeranckie serie znanych hitów. (Jest też cały koszyczek fajnych wznowień, jak <b><i>"Czerwony Mars"</i></b> od Vespera czy <b><i>"Elryk z Menibone"</i></b> od Zyska, ale albo mam już poprzednie wydania, albo nie są akurat dla mnie aż tak interesujące) No ale coś tam się zebrało.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjP_HakMjrKp_1lltPuexwqv8g_bJ5ZTpkx3rVJriQvJh5vocuzo0hQ_5zojq3ruvDsMKRLIz3o-y-pCdNatcon8HxdcuwUvYJavezQK5H624v4VvAzBjBzKWGXhJ8Oiqs4g8E01NaO41Q00er_ThznCpfTI5ApbLKMQwm1lRbBneeWhttZkKYEvLhPpnV/s500/1106914-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjP_HakMjrKp_1lltPuexwqv8g_bJ5ZTpkx3rVJriQvJh5vocuzo0hQ_5zojq3ruvDsMKRLIz3o-y-pCdNatcon8HxdcuwUvYJavezQK5H624v4VvAzBjBzKWGXhJ8Oiqs4g8E01NaO41Q00er_ThznCpfTI5ApbLKMQwm1lRbBneeWhttZkKYEvLhPpnV/w141-h200/1106914-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b><i>"Necrovet. Metody leczenia drakonidów"</i></b> Joanna W. Gajzler<br />15 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Wychodzi drugi tom mojego ulubionego comfort readu i chociaż już go czytałam, to się jaram. Recenzja pierwszego też pojawi się w tym miesiącu, jak tylko ją napiszę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Uważaj, czego sobie życzysz – z marzenia, by spotkać prawdziwego smoka, może się zrodzić wiele zębatych i pokrytych łuską kłopotów.<br />Po przygodach z udziałem wolpertingera Ryśka, psów otrutych wróżkowym pyłkiem, mantykory, jednorożca i innych magicznych podopiecznych przychodni w Zrębkach techniczka weterynaryjna Florka Kuna czuje się już w swojej nowej pracy – u boku weterynarki-nekromantki – nieco pewniej. Czy jest jednak gotowa na… plagę drakonidów?<br />Florka, jej współpracownik – faun Bastian i nieumarła szefowa, doktor Izabela Pokot, mają przed sobą kolejne wyzwania: trokarowanie katoblepasa, eksmisję aitwarasa i łapanie aż nazbyt zdrowego tatzelwurma. Codzienna praca w przychodni zajmującej się magicznymi stworzeniami wymaga zimnej krwi – niełatwo o nią jednak, gdy nowa techniczka zachowuje się podejrzanie, magiczny kot miota przepowiedniami, a za rogiem czyha przeciwnik prawdziwie przerażający: media…<br />Poznaj tajemnice opieki nad magicznymi stworzeniami! Z czym tym razem przyjdzie się zmierzyć Florce i załodze fantastycznego gabinetu weterynaryjnego?<br /><br /></i><span></span></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMIPFhOvvjA7SIuRIgK8lmb3kqeHD0Xzx8KbNwEy3JwIZCe0ATNWAReFZyfbEIXrk_qWeFwz0kLsRaNAchdSZOrp-iowLatwQKyEMka-VsGs-t4dAFM93IgtKrVQnmTZt8_MuyMVnSg8BfY5FBFDtAbfIgr2oeunxAnKOmKE4G_g_mkYmAEPEBE7LHGhc4/s711/Ostatnia-piesn-PRZOD.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="711" data-original-width="500" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMIPFhOvvjA7SIuRIgK8lmb3kqeHD0Xzx8KbNwEy3JwIZCe0ATNWAReFZyfbEIXrk_qWeFwz0kLsRaNAchdSZOrp-iowLatwQKyEMka-VsGs-t4dAFM93IgtKrVQnmTZt8_MuyMVnSg8BfY5FBFDtAbfIgr2oeunxAnKOmKE4G_g_mkYmAEPEBE7LHGhc4/w141-h200/Ostatnia-piesn-PRZOD.jpg" width="141" /></a></div><b>"Ostatnia pieśń oblubienicy kwiatów"</b> Roshani Chokshi<br />2 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Jest to co prawda umiarkowany hit zagranicznego booktoka i trochę nie z mojej strefy komfortu, ale opis wydaje się całkiem interesujący. Jak będzie na Legimi to przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Cudowna, pełna gotyckich elementów powieść o małżeństwie, które skrywa mroczne tajemnice, i o przyjaźni, która musi skończyć się tragedią. Cena za wiarę w baśnie jest wysoka. Zapierająca dech w piersiach pierwsza książka dla dorosłych autorki bestsellerów „New York Timesa” – Roshani Chokshi.<br />Był sobie raz mężczyzna, który wierzył w baśnie. Była raz piękna, tajemnicza kobieta. On był akademikiem zafascynowanym mitami. Ona – dziedziczką fortuny. Wymieniali się podarunkami i opowieściami. Wierzyli, że będą żyć długo i szczęśliwie. W zamian za miłość kobieta zażądała od ukochanego tylko jednego – obietnicy, że nigdy nie będzie pytał o jej przeszłość.<br />Gdy przychodzi wiadomość o tym, że ciotka oblubienicy jest umierająca, kochankowie muszą wrócić do domu jej dzieciństwa – Domu Snów. Tu pokusa stanie się nie do odparcia, bowiem w zapuszczonych ścianach ekstrawaganckiego domostwa czai się cień innej dziewczyny – Azure, najbliższej przyjaciółki, która zniknęła tak nagle. Dom powoli ukazuje kolejne tajemnice żony, a mąż musi wybrać między rzeczywistością a fikcją, nawet jeśli ten wybór może zniszczyć ich małżeństwo… lub życie.<br />Łącząc niepokojącą, pełną przepychu atmosferę Mexican Gothic z czarującym rozmarzeniem Niewidzialnego życia Addie LaRue, Ostatnia pieśń oblubienicy kwiatów, pierwsza powieść dla dorosłych autorki bestsellerów „New York Timesa” Roshani Chokshi rzuca na nas urok i nie pozwala nam się oderwać od tego mrocznego romansu pełnego miłości, kłamstw, sekretów, zdrady i historii, które opowiadamy sobie, żeby przetrwać.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAcAj4RA2KjYcdISDUxp6latfExPyDdlptQcqNFtbFmJo57BnIkb6Pt0t8Z6ZquzNXKxoEQXdzrwFO6E2vVR_EX-7j_wUdHEIfKXNkyf4izp78NlJQjs7OR-SszhQB8R7yr7gsuRjEL21CP8DWs38P-zHkAhp4WiZDOfEwGls7-mOsoJA8cU6O6A4TGgy6/s500/miasto%20zwyci%C4%99stwa.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="336" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAcAj4RA2KjYcdISDUxp6latfExPyDdlptQcqNFtbFmJo57BnIkb6Pt0t8Z6ZquzNXKxoEQXdzrwFO6E2vVR_EX-7j_wUdHEIfKXNkyf4izp78NlJQjs7OR-SszhQB8R7yr7gsuRjEL21CP8DWs38P-zHkAhp4WiZDOfEwGls7-mOsoJA8cU6O6A4TGgy6/w134-h200/miasto%20zwyci%C4%99stwa.png" width="134" /></a></div><b>"Miasto zwycięstwa"</b> Salman Rushdie<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Rushdie w wiele swoich powieści wplata fantastyczne motywu, więc ta nie jest ani wyjątkiem, ani niczym niezwykłym. Ale ma szansę być pierwszą powieścią autora, którą przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Oto Miasto Zwycięstwa – dzieło nieograniczonej wyobraźni Salmana Rushdiego!<br />Pełna rozmachu, poetycka, skrząca się dowcipem opowieść o kobiecie, która tchnieniem powołuje do życia baśniowe imperium i szepcząc do uszu jego mieszkańców, nadaje bieg historii.<br />Tkając tę opowieść z wątków hinduskiej mitologii, dziejów królestw, państw i państewek, postaci bogiń i bogów, bohaterów z krwi i kości, Rushdie sięga po tak bliskie mu tematy poczucia przynależności, natury ludzkiej, relacji między państwem a religią i jej instytucjami, wielokulturowości, równości, a zwłaszcza pozycji i roli kobiety w patriarchalnym społeczeństwie.<br />Miasto Zwycięstwa to wspaniale opowiedziana saga o miłości, przygodzie i micie, która sama w sobie jest świadectwem potęgi opowieści. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnWq8S8dKB0YaCsMIs-0WZSs8LbP8ygocBCbJzhu855f1GFbLjgLvXoDFCvGfBg_pyxQtStd6ZoGO5c4Nt9G8muyhibXqPJV844egyhf-xpPnbCkduglbt3EbwloPP8uSPZPh_897HZ0B6zW3fnhykCULWXO7hXkT6nNNnYg1qaYgEJYPfnvitG1KfubU4/s1200/1084977476.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="753" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnWq8S8dKB0YaCsMIs-0WZSs8LbP8ygocBCbJzhu855f1GFbLjgLvXoDFCvGfBg_pyxQtStd6ZoGO5c4Nt9G8muyhibXqPJV844egyhf-xpPnbCkduglbt3EbwloPP8uSPZPh_897HZ0B6zW3fnhykCULWXO7hXkT6nNNnYg1qaYgEJYPfnvitG1KfubU4/w126-h200/1084977476.jpg" width="126" /></a></div><b>"Iluminacje" </b>Alan Moore<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">To dla mnie osobiście jedna z bardziej interesujących premier tego miesiąca. Nazwisko Moore'a obijało mi się o uszy wielokrotnie, ale głównie w kontekście komiksów, a tych za wiele nie czytuję. Więc wreszcie będę miała okazję zapoznać się jakoś z twórczością jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci w świecie komiksu (i nie tylko).</p><p style="text-align: justify;"><i>W swoim pierwszym zbiorze opowiadań, obejmującym ponad czterdzieści lat pracy, Alan Moore przedstawia serię szalenie różnych, ale równie niezapomnianych postaci, które odkrywają – a nawet niszczą i tworzą – niezbadane zakamarki egzystencji.<br />Konkubiny w fantastycznym domu rozkoszy i tragiczna historia miłosna. Paranormalna grupa badawcza zinfiltrowana przez jedną z nieziemskich istot, które chce zbadać. Surrealistyczna, kafkowska historia głównych graczy przemysłu komiksowego na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu pięciu lat. Pierwsze dni apokalipsy i specjalistka od prawa, która musi posprzątać ten bałagan. Duchy i stworzenia z innego świata, a także przygody mózgów Boltzmanna – i wiele innych.<br />Iluminacje to seria błyskotliwych, zaskakujących opowieści, które ujawniają pełną moc wyobraźni i magii, jak również dogłębną znajomość ludzkiej natury.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj5PZ_sGillQuyydFXvBTOfeN-dHGM8AkD3o06Mh73f7bTWv7me9zhlE0k8Yk8tW_Szi1cKAAvj359HxxSN8XK3A5mfMLcLVvyFu374jNfJshwbgeEe7wjvDb_KW7u7vZxMatGngjndOqMdpljrXNScKv8NRtFCKlW8KGKJlUSern4-eWC0Tk6QI28jNof/s1980/TB_BB_cover_PL_front-1326x1980.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1980" data-original-width="1326" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj5PZ_sGillQuyydFXvBTOfeN-dHGM8AkD3o06Mh73f7bTWv7me9zhlE0k8Yk8tW_Szi1cKAAvj359HxxSN8XK3A5mfMLcLVvyFu374jNfJshwbgeEe7wjvDb_KW7u7vZxMatGngjndOqMdpljrXNScKv8NRtFCKlW8KGKJlUSern4-eWC0Tk6QI28jNof/w134-h200/TB_BB_cover_PL_front-1326x1980.jpg" width="134" /></a></div><b>"Księgarnie i kościopył" </b>Travis Baldree<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Choć <i>"Legendy i Latte"</i> uważam za <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/05/legendy-i-latte-travis-baldree.html">lekturę całkiem przyjemną</a>, to mam podejrzenia, że to jedyna ciekawa historia, jaką miał dla nas autor. Choć chciałabym się mylić. I dlatego jego drugiej książce dam szansę. Choć nie skuszę się już na papier, poczekam aż wpadnie na Legimi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Za jakiś czas otworzy kawiarnię z pyszną latte… <br />Dziś jeszcze walczy z potworami. <br />Kariera Viv w drużynie Kruków, sławnych najemników, zostaje nagle przerwana. Podczas polowania na potężną nekromantkę orczyca odnosi rany i wbrew swojej woli trafia na rekonwalescencję do spokojnego nadmorskiego miasteczka Murk. Niewiele się tam dzieje, no i wszystko wskazuje na to, że zbyt prędko nie będzie mogła wrócić na pola bitew. Co za pech dla wojowniczki <br />Przyjaźń z właścicielką podupadającej księgarni – szczurołaczką o niewyparzonym języku – to ostatnie, czego Viv mogłaby się spodziewać. Ale to nie wszystko! Okaże się, że Murk zapewni jej znacznie więcej wrażeń, niż początkowo zakładała… <br />Bywa, że właściwe rzeczy zdarzają się w niewłaściwym czasie. Bywa, że poszukujemy zupełnie nie tego, czego nam potrzeba. Bywa też, że odnajdujemy się w historiach, które przeżywamy wspólnie z drugą osobą. <br />Akcja „Księgarń i kościopyłu” rozgrywa się dwadzieścia lat przed tym, o czym czytaliśmy w „Legendach i Latte”. To kolejna, niezależna, nastrojowa fantasy Travisa Baldree, który tym razem opowiada, jak potężną moc mają dobra księgarnia, oddani przyjaciele i nieoczekiwane wybory, których dokonujemy na ścieżce naszego życia. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyrBcPe8rcOr-1YZBzQ-TqWZtPagxMyh4u2XcKT2QRNBuurBYKU6VGqrxoeuq3LYCIJUgYW-9YSOIDkCH_l-9xi-5dzfmGu1egNkx5290ApUve5MOCcellaCA_AQ5k4438ODnHNsnE1n7lBV1CLpiVJTAgednY-JcDfRt1hf2p8pfdl9xgQ2A2FXGnEufY/s400/ann-helen-laestadius-kradziez-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="263" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyrBcPe8rcOr-1YZBzQ-TqWZtPagxMyh4u2XcKT2QRNBuurBYKU6VGqrxoeuq3LYCIJUgYW-9YSOIDkCH_l-9xi-5dzfmGu1egNkx5290ApUve5MOCcellaCA_AQ5k4438ODnHNsnE1n7lBV1CLpiVJTAgednY-JcDfRt1hf2p8pfdl9xgQ2A2FXGnEufY/w131-h200/ann-helen-laestadius-kradziez-cover-okladka.jpg" width="131" /></a></div><b>"Kradzież" </b>Ann-Helén Laestadius<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Nie będę ukrywać: w tej książce interesuje mnie głównie hodowla reniferów.</p><p style="text-align: justify;"><i>Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.<br />Prawa do przekładu sprzedane do 22 krajów.<br />Gdy Elsa miała dziewięć lat, widziała, jak ktoś zabił jej ukochanego młodego renifera i obciął mu uszy. Przerażona nikomu nie powiedziała, kto to zrobił. Jako dziecko uciekła w swoje milczenie, jednak ta sytuacja lata później będzie miała ogromny wpływ na jej życie.<br />Elsa należy do zamieszkującej północną Szwecję rdzennej społeczności Saamów, dla której renifery mają ogromne znaczenie. Zajmują się oni hodowlą tych zwierząt, które traktują jak członków rodziny. Szwedzka policja bagatelizuje problem zabijanych i kaleczonych reniferów, nie uznając tych zbrodni za morderstwo, a jedynie kradzież.<br />Jako młoda kobieta Elsa angażuje się w nagłaśnianie problemu. Ma świadomość, że należy do znienawidzonej społeczności zamieszkującej północne tereny Szwecji, a hodowla reniferów to dla Szwedów niepotrzebny problem. Przez swoją działalność naraża własne zdrowie i życie, wdając się z konflikt z Robertem Isakssonem znanym ze swej brutalności.<br />„Kradzież” to pochłaniająca i emocjonująca powieść, która do ostatniej strony trzyma czytelnika w napięciu.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi27fwYTl1jkuqffmWbbBAfZibRGlmtUz6Xug7L-5WszE55myztg4hnWfBdMNECNnULBuezLb0TAzaINI9ujk1jq5KRgrOOXQZaod4cZmcNo4uqb0wN4lMMguVcD-U26Ei1KvlXmHLDiQ2TQ2H_FJzhqlha1HpZapqCb8t8apVvMF-HOIOPsukCM_GO8m2t/s400/mona-awad-kroliczek-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="263" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi27fwYTl1jkuqffmWbbBAfZibRGlmtUz6Xug7L-5WszE55myztg4hnWfBdMNECNnULBuezLb0TAzaINI9ujk1jq5KRgrOOXQZaod4cZmcNo4uqb0wN4lMMguVcD-U26Ei1KvlXmHLDiQ2TQ2H_FJzhqlha1HpZapqCb8t8apVvMF-HOIOPsukCM_GO8m2t/w131-h200/mona-awad-kroliczek-cover-okladka.jpg" width="131" /></a></div><b>"Króliczek"</b> Mona Awad<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Do tej pozycji skłonił mnie pozytywny szum w internecie. Nie jestem do końca pewna, czy to powieść w moim stylu, ale na pewno taka, której warto dać szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Samantha jest outsiderką. Woli spędzać czas w swojej mrocznej wyobraźni niż w towarzystwie większości ludzi. Co więcej, studiuje na Warren – w najbardziej nowatorskiej i eksperymentalnej szkole pisania w kraju. Wszystko tutaj wykracza poza gatunek; obala koncepcję gatunku, nie tylko literacko. Samantha gardzi przeintelektualizowaną grupą samozwańczych poetek, składającą się z kilku nieznośnie bogatych dziewcząt, które określają się wzajemnie Króliczkami i wydają się poruszać i mówić jak jedna osoba.<br />Sytuacja się zmienia, gdy Samantha otrzymuje od Króliczków zaproszenie do Sprośnego Salonu. W niewytłumaczalny sposób zostaje wciągnięta w ich kręgi, porzucając tym samym nie tylko swoje dotychczasowe opinie, ale i jedyną przyjaciółkę, Avę. Dziewczyna zanurza się coraz głębiej w mglisty i jednocześnie przesłodzony świat Króliczków, zaczynając brać udział w rytualnych Warsztatach, podczas których tworzą swoje hipnotyzujące i — arcypotworne — dzieła. Granice rzeczywistości i absurdu zaczynają się zacierać, do momentu, w którym dochodzi do ich zderzenia…</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPWKQyQ7r2GWz_G3yZ_7_ZpwP_TlN2GvNO8YiAim_nGUKkNg5viWU8jJ3ciR90BLKvX_ITiXRIMb4co4g6zWd2YcwQiNhThw5w9wHrahlqLGzsFnHtmcInuSSif2kJjM0Oz3CSbCyuZ9ndULXPNHKCGHRLQMf50wakL9xcSgX9oK_EikPF4oOE8rhfkwL2/s632/zycie_marionetek-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="632" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPWKQyQ7r2GWz_G3yZ_7_ZpwP_TlN2GvNO8YiAim_nGUKkNg5viWU8jJ3ciR90BLKvX_ITiXRIMb4co4g6zWd2YcwQiNhThw5w9wHrahlqLGzsFnHtmcInuSSif2kJjM0Oz3CSbCyuZ9ndULXPNHKCGHRLQMf50wakL9xcSgX9oK_EikPF4oOE8rhfkwL2/w143-h200/zycie_marionetek-large.jpg" width="143" /></a></div><b>"Życie marionetek"</b> TJ Klune<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">To jest jeden z tych autorów, któremu postanowiłam dać jeszcze jedną szansę po <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/02/dom-nad-bekitnym-morzem-tj-klune.html">nie do końca udanym</a> pierwszym spotkaniu. Ale na razie kończy się na dopisywaniu kolejnych tytułów do listy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Czy w świecie marionetek może istnieć prawdziwa miłość?<br />W niezwykłym domu zawieszonym w koronach drzew wielkiego lasu żyją trzy roboty: siwobrody android - wynalazca Giovanni Lawson, urocza - choć sadystyczna - pielęgniarka oraz niewielki odkurzacz, nieustająco zabiegający o uwagę i uczucia bliskich. Mieszka tam też Victor Lawson. Człowiek. Wszyscy czworo tworzą rodzinę . Żyją bezpiecznie w ukryciu. Pewnego dnia Victor odnajduje na złomowisku dziwnego androida oznakowanego MAL. Postanawia go naprawić i wtedy dowiaduje się o łączącej Mala i Gio mrocznej tajemnicy z przeszłości. Kiedy Mal przypadkowo sprowadza do lasu roboty ze swojego poprzedniego życia, rodzina traci bezpieczne schronienie. Gio zostaje pojmany i zabrany do laboratorium w Mieście Elektrycznych Snów.<br />Victor oraz pozostali członkowie rodziny muszą odbyć długą wędrówkę przez niegościnne tereny, by odbić androida z rąk porywaczy i ocalić go przed utylizacją albo, co gorsza, przeprogramowaniem...<br />Zainspirowana książką Pinokio Carlo Collodiego i filmem animowanym WALL-E kolejna fascynująca opowieść autora bestsellerów Dom nad błękitnym morzem i Pod szepczącymi drzwiami.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4FroR_L4ppeUCYcpwMAJHK25a8kNxYBc9VrGzAv3DP5ZLHw4JlkVt527BkwA_HsgvAwQmC8udygsZ623iB26zj81j2A6nkMO657Gi_rrwH7KTAF8wqsurlxBUdZ3zVv6eGkc4i7gZ5mY4a0oi2nedxpIOuIQgj3VCFx2_TRj8LDNUFCCD9eTat57O0kXD/s659/zaklecie_dla_czarownika-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="659" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4FroR_L4ppeUCYcpwMAJHK25a8kNxYBc9VrGzAv3DP5ZLHw4JlkVt527BkwA_HsgvAwQmC8udygsZ623iB26zj81j2A6nkMO657Gi_rrwH7KTAF8wqsurlxBUdZ3zVv6eGkc4i7gZ5mY4a0oi2nedxpIOuIQgj3VCFx2_TRj8LDNUFCCD9eTat57O0kXD/w137-h200/zaklecie_dla_czarownika-large.jpg" width="137" /></a></div><b>"Zaklęcie dla czarownika"</b> Magdalena Kubasiewicz<br />8 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Finałowy tom jednej z ciekawszych polskich serii urban fantasy. Zatrzymałam się na drugim (i w sumie nie wiem czemu wciąż nie poszłam dalej, bo to przyjemna lektura była), ale czwarty trzeba odnotować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Każdą klątwę można złamać<br />Żeby wypełnić obietnicę złożoną Calebowi Blythe’owi, Jagoda Wilczek przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Jej wiedza i moc mają pomóc w identyfikacji i unieszkodliwieniu uruchamiającej się co roku klątwy, która pochłonęła życie wielu osób zaangażowanych w pewną makabryczną i trudną sprawę sprzed lat.<br />W obcym otoczeniu Jagoda nie wie, komu ufać, musi opierać się na niepełnych informacjach, a na dodatek ma wrażenie, że stała się częścią rozgrywek, które nie do końca rozumie. Mimo to i mimo osobistych problemów Wilczek krok po kroku zbliża się do rozwiązania, które zaskoczy wszystkich.<br />Kto okaże się wrogiem, a kto sprzymierzeńcem? Czy Wilcza Jagoda upora się z klątwą? Magdalena Kubasiewicz zaprasza czytelnika do poszukiwania odpowiedzi na pytania stawiane od pierwszego tomu.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUHGruGVNpSO3bue2ebzztIgFkr-Lx8LCABKvLBIdaFs2WRkhGw26XmYS4VJtIQUXIO3fUbiAzILisa6UxO9nxrqKfxZOmxBDQpFMreAVrEWYDf7XAs29jno0W1S5S0zL4xhA_MwpNgllWxfpig4xl3-aSSRKFAZ1czu0vYBx3VH71ruvvQjbE2KC9zlmd/s640/Lawinia_2023-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUHGruGVNpSO3bue2ebzztIgFkr-Lx8LCABKvLBIdaFs2WRkhGw26XmYS4VJtIQUXIO3fUbiAzILisa6UxO9nxrqKfxZOmxBDQpFMreAVrEWYDf7XAs29jno0W1S5S0zL4xhA_MwpNgllWxfpig4xl3-aSSRKFAZ1czu0vYBx3VH71ruvvQjbE2KC9zlmd/w141-h200/Lawinia_2023-large.jpg" width="141" /></a></div><b>"Lawinia" </b>Ursula K. Le Guin<br />14 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">To wznowienie od Prószyńskiego jest dla mnie o tyle problematyczne, że mam jakieś takie głębokie przeczucie, że gdzieś w zakamarkach regału mam stare wydanie. Ale równie dobrze mogłam je tylko kiedyś wypożyczyć z biblioteki, więc po sprawdzeniu tej sprawy ewentualnie zaopatrzę się w to pasujące do kolekcji.</p><p style="text-align: justify;"><i>Ostatnia powieść królowej fantastyki!<br />Lawinia, księżniczka Lacjum, bardzo chciałaby żyć w spokoju. Jej marzenia przekreśla jednak wielka polityka i starania matki, Amaty, by zaręczyć dziewczynę z przystojnym, ambitnym Turnusem. Na drodze do małżeństwa staje przepowiednia: Lawinia ma poślubić cudzoziemca, który przyczyni się do rozpoczęcia okrutnej wojny, a następnie w niej zginie. Tymczasem do Italii przypływają uciekinierzy z opanowanej wojną Troi, a wraz z nimi tajemniczy Eneasz…<br />Zainspirowana „Eneidą” opowieść to jedna z najbardziej wyjątkowych historii w dorobku Ursuli K. Le Guin. Zrodziła się z refleksji nad postacią Lawinii, współzałożycielki przyszłego imperium, która u Wergiliusza nie wypowiedziała nawet słowa. Autorka „Ziemiomorza” po latach oddaje sprawiedliwość legendarnej kobiecie, opisując jej pełne namiętności i okrucieństwa losy w mistrzowski, pełen lirycznego piękna sposób.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyaxLIRLcFCGLQtqGmrZleundCnvM6cIDjmE1a3WR91u8tcteIIDPKbOEU4dkR2jY0SkTxg2uZGrJU9DHU5mAE7tccwcbmdnFj7mN1zUnOGkVeUNyvImwhjyq47G1ZXYsdgGLjCfIb-xda8ounDtfaY7vvpQ7J5gATVwbEWgY4nj2YTRDnn6EkTVIJAWA5/s670/wspolrzedne-tesknoty_detail.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="670" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyaxLIRLcFCGLQtqGmrZleundCnvM6cIDjmE1a3WR91u8tcteIIDPKbOEU4dkR2jY0SkTxg2uZGrJU9DHU5mAE7tccwcbmdnFj7mN1zUnOGkVeUNyvImwhjyq47G1ZXYsdgGLjCfIb-xda8ounDtfaY7vvpQ7J5gATVwbEWgY4nj2YTRDnn6EkTVIJAWA5/w134-h200/wspolrzedne-tesknoty_detail.jpg" width="134" /></a></div><b>"Współrzędne tęsknoty"</b> Shubhangi Swarup<br />15 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Azjatycka powieść w klimacie realizmu magicznego, me gusta (zwłaszcza, że nic indyjskiego jeszcze nie czytałam).</p><p style="text-align: justify;"><i>Na równoleżnikach tęsknoty i południkach niepokoju <br />W debiucie powieściowym Shubhangi Swarup śledzimy przeplatające się losy bohaterów poszukujących prawdziwej bliskości. Utrzymana w konwencji realizmu magicznego wielowątkowa narracja prowadzi czytelników przez postkolonialne Andamany, wyniszczoną krwawo tłumionymi protestami Birmę lat siedemdziesiątych, Nepal, aż po Wyżynę Tybetańską. W dusznej atmosferze tropików towarzyszymy naukowcowi badającemu drzewa i kobiecie obdarzonej zdolnością kontaktu ze światami pozaludzkimi, geologowi usiłującemu położyć kres wojnom o lodowiec czy matce czekającej na uwolnienie syna rewolucjonisty. <br />Łącząc wątki historyczne z fantastycznymi, autorka wnikliwie kreśli tło polityczne i kulturowe, a jednocześnie formułuje przesłanie ekologiczne. Wykracza tym samym poza ramy klasycznej opowieści miłosnej i sprawnie meandruje między gatunkami. <br />Współrzędne tęsknoty to napisany z rozmachem pean na cześć natury, a zarazem ironicznie przenikliwy portret ludzkości: naszego piękna i brzydoty, okrucieństwa i czułości oraz głębokiej więzi człowieka z przyrodą. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1WqJ5pwIoW2JCK1pvn1IU3qnxCqhcEKbdfX2kuw-UZh_9z7mKq5QJXK5HBVYIBbyBcOEVe-NwBB092XaZUhYtSBI7wJaUhyPOXwkRJBij2sc2qXyYYH1DF1LT9wiC57IQiKAsyFZFvcVVbTrOR_JmVsHQWWjYu0RGPbQx4UhhVa5VzZSUBON9838D9zwo/s2421/sciana-v1-1_1.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1713" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1WqJ5pwIoW2JCK1pvn1IU3qnxCqhcEKbdfX2kuw-UZh_9z7mKq5QJXK5HBVYIBbyBcOEVe-NwBB092XaZUhYtSBI7wJaUhyPOXwkRJBij2sc2qXyYYH1DF1LT9wiC57IQiKAsyFZFvcVVbTrOR_JmVsHQWWjYu0RGPbQx4UhhVa5VzZSUBON9838D9zwo/w141-h200/sciana-v1-1_1.webp" width="141" /></a></div><b>"Ściana"</b> Marlen Hasushofer <br />20 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale austriackie postapo brzmi ciekawie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Mistrzowska postapokaliptyczna powieść w nowym przekładzie Małgorzaty Gralińskiej<br />W chłodny wiosenny wieczór kobieta w średnim wieku przygotowuje risotto w skromnej kuchni domku myśliwskiego, zjada je samotnie i nakłada porcję dla psa. Nazajutrz rano z zaskoczeniem odkrywa, że przez noc pojawiła się niewidzialna bariera, która oddziela ją od reszty świata. Nazywa ją po prostu „ścianą”. Bohaterka, której imienia nie poznamy, zostaje sama, a przynajmniej tak się zdaje. W towarzystwie psa Luchsa, krowy Belli i kotów rozpoczyna przerażającą walkę o przetrwanie, zostając „głową niezwykłej rodziny”.<br />Ściana, wydana dwa lata po wzniesieniu muru berlińskiego, należy do najbardziej zagadkowych, a jednocześnie wielowymiarowych i przejmujących austriackich powieści XX wieku. Można ją czytać jako nową wersję Robinsona Crusoe, można w niej widzieć postapokaliptyczny klasyk doby wyścigu nuklearnego, lecz można w niej także dostrzec alegoryczną przypowieść o XX-wiecznych kataklizmach. Nie dziwi więc, że w ostatnich latach twórczość Haushofer przeżywa renesans, czego świadectwem ekranizacja Ściany z autorstwa Juliana Pölslera z 2012 roku i sukces powieści w Stanach Zjednoczonych.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RHvSqLT5FbuWqqt2kThYSuo4gwF8vB0LukAyc9HJx-S3RObf-FXlo7xtflN1LjYbmR04hTBbs8nGEathgVwhRW0F9aBxUDiqK7K8Uh3jSqXprMwSUIxr3gwRPMdh7y8UIKFinUDgB3CQLIIK5iIOEFgxMRqoTT50H163t14YyzhI2BIxmVzxh2pzG9sg/s400/maja-haber-naila-z-latajacej-doliny-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="271" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RHvSqLT5FbuWqqt2kThYSuo4gwF8vB0LukAyc9HJx-S3RObf-FXlo7xtflN1LjYbmR04hTBbs8nGEathgVwhRW0F9aBxUDiqK7K8Uh3jSqXprMwSUIxr3gwRPMdh7y8UIKFinUDgB3CQLIIK5iIOEFgxMRqoTT50H163t14YyzhI2BIxmVzxh2pzG9sg/w136-h200/maja-haber-naila-z-latajacej-doliny-cover-okladka.jpg" width="136" /></a></div><b>"Naila z Latającej Doliny"</b> Maja Haber<br />21 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">W sumie nie mam żadnych oczekiwań wobec tej książki, po prostu opis wydał mi się ciekawy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Naila nie pamięta niczego, co wydarzyło się przed pięciu laty. Ani tego, jak trafiła do Latającej Doliny, ani dlaczego jest zmuszona do ukrywania się za kapeluszem z woalką. Dziewczyna nie ma też pojęcia, kim jest, skąd pochodzi i do jakiego plemienia należy. Wszystko to dla niej biała, czysta kartka. Tymczasem w tle trwa wojna między dwoma plemionami: Talingami i Sigvarami. Konflikt zdaje się trwać od zawsze. Od momentu, kiedy na te tereny przybyło Smocze Jajo, z którego wykluły się Smocze Matki. To one właśnie zapoczątkowały istnienie plemion.<br />Istnieje jeszcze jedna część tej układanki – Anashiri, która pojawiła się na cesarskim dworze jako mała dziewczynka. Jej celem było zostać wspaniałą Teogorii – doragonką, mogącą nosić gorii, unikatowe serce dające moc całemu plemieniu Talingów. Dorastając u boku księcia Siana i Zaprzysiężonego Brata Yelkana, wiedzie z pozoru szczęśliwe życie. Jednak pewnej nocy znika bez śladu. Gdy do Latającej Doliny przybywa książę Sian, Naila zostanie zmuszona skonfrontować się z utraconą przeszłością. Czy jest możliwe, że ma coś wspólnego z zaginioną Anashiri?<br />Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej piętnastego roku życia.</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-16610164303502000112023-10-18T08:00:00.002+02:002023-10-18T15:09:35.813+02:00"Fourth Wing. Czwarte skrzydło" Rebecca Yarros<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmr-7zWazzA2cMq3JOsmdsvatlp3KpdBH5IOjmyCL581ZiBMSoeb_UXvKq5DiVAlBqnnb28BDkCpy2orkK_9ibWr4EuKKbNdOc8kz3AqeYq2-jOZTX-FIUa-TRg-_dxWAwHHPk5K_BJwjr6OgPLjCRa54zcsvS1B08XlD6OiwaCYUTQ6e35i144zCPedWD/s840/czwarte%20skrzyd%C5%82o.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmr-7zWazzA2cMq3JOsmdsvatlp3KpdBH5IOjmyCL581ZiBMSoeb_UXvKq5DiVAlBqnnb28BDkCpy2orkK_9ibWr4EuKKbNdOc8kz3AqeYq2-jOZTX-FIUa-TRg-_dxWAwHHPk5K_BJwjr6OgPLjCRa54zcsvS1B08XlD6OiwaCYUTQ6e35i144zCPedWD/w640-h206/czwarte%20skrzyd%C5%82o.png" width="640" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Jeżeli mam jakąś popkulturową słabość, to są to smoki. Zwłaszcza jeśli chodzi o książki wielki, latający jaszczur to jest dokładnie to, co mnie zwabi. Czasem to dobrze (<i>"Smok Jego Królewskiej Mości"</i> forever), często nie bardzo. A kiedy indziej wiem, że wyprowadzam się na manowce, ale i tak idę dalej. Jak w przypadku <b><i>"Fourth Wing. Czwarte skrzydło"</i></b> Rebbecci Yarros (będę używać dalej polskiego wariantu tytułu, choć wydawca na okładce zostawił oba). Bo jeszcze że to hit booktoka to nic, czasem faktycznie trafia się tam coś ciekawego. Ale zostałam ostrzeżona, że to romantasy, a to już pewien problem. NO ALE SMOKI. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a><div style="text-align: justify;">Violet całe życie przygotowywała się do kariery skrybki. Ze swoim niewielkim wzrostem i kruchymi stawami niezbyt nadawała się do zawodu smoczego jeźdźca, który dumnie praktykowała jej matka i rodzeństwo. Ale córka genarałki nie może przecież obrastać kurzem w archiwach i kiedy zmarł ojciec dziewczyny nikt nie mógł jej już obronić przed szalonymi pomysłami matki. I tak Violet w dniu poboru staje do rekrutacji u wrót szkoły jeźdźców. Gdzie 1/3 kadetów umiera, zanim w ogóle będzie miała okazję zostać wybrana przez smoka. W dodatku do tej samej szkoły uczęszcza zapiekły (acz zabójczo przystojny) wróg rodu. Któremu zapewne powieka by nie drgnęła, gdyby Violet padła ofiarą jakiegoś śmiertelnego "wypadku", a o te przecież nietrudno... Czy wątła dziewczyna sobie poradzi? <br /><br />Nie mam wątpliwości, dlaczego <b><i>"Czwarte skrzydło"</i></b> stało się tak popularnym tytułem. Pewnie jakbym sama miała teraz 16 lat to rozpływałabym się w zachwytach, bo jest tam wszystko, co dziewczynę w tym wieku może zachwycić i pobudzić wyobraźnię. Albo inaczej: są tam wszystkie tropy i klisze, którymi cyklicznie zachwyca się booktokowa społeczność. Mamy więc mrocznego przystojniaka, mamy motyw dark academia, mamy enemies to lovers, mamy smut. No i mamy smoki. Problem polega na tym, że poza tymi kliszami nie mamy nic więcej. <br /><br />Każdy aspekt powieści bardziej niż na kreśleniu scen przez autorkę opiera się na tym, że czytelnik sięgnie do powszechnej bazy klisz, tropów i generycznych settingów i sobie uzupełni co tam będzie potrzebował, niczym moduł sztucznej inteligencji w programie graficznym. Najgorzej wychodzi na tym aspekt światotwórczy. Na dobrą sprawę nie możemy sobie nawet wyobrazić, w jakim okresie (pseudo)historycznym rozgrywa się akcja, bo z jednej strony autorka daje nam za mało szczegółów, a z drugiej te, które dostajemy są bardzo losowe. Koniec końców otrzymujemy coś, co przypomina generyczny, niskobudżetowy serial fantasy: stroje stylizowane na dawne czasy ale jak dawne trudno powiedzieć, transport dla cywili oparty wyłącznie na sile zwierząt, powszechne osobiste zegarki, gumowe podeszwy, kolorowe farby do włosów (i to kolorowe nie w sensie powszechnej rdzawej ochry czy jakiegoś rozjaśniacza, ale różowe czy niebieskie) i lakiery do paznokci. Jeśli chodzi o stronę geograficzno-polityczną nie jest lepiej. Mamy co prawda mapkę, ale zamiast przedstawić nam działające w królestwie siły polityczne czy choćby bliżej przedstawić ustrój, jaki tam jest, autorka woli opisać nam tą mapę na kilka stron. Niby od stuleci trwa jakaś wojna, była jakaś rebelia, ale to wszystko jest strasznie płytkie i nieprzemyślane. W ogóle nie widać, aby ten świat miał głębię i historię, sprawia wrażenie istniejącego tylko wtedy, kiedy akurat bohaterowie się po nim przemieszczają. Jak grafika w starych grach, która rozmywa się we mgle gdy tylko się ją minie. <br /><br />Sama szkoła jeźdźców też nie jest zbyt dobrze przemyślana. Deklaratywnie ma to być akademia wojskowa, poza jeźdźcami mamy tam jeszcze oddział piechoty, medyków i archiwistów (fun fakt: jeśli chodzi o armię w tym prowadzącym od setek lat wojnę kraju, to najwyraźniej składa się ona tylko z piechoty i smoczych jeźdźców). W praktyce wyszło amerykańskie liceum, tylko uczniowie trochę starsi, żeby mogli legalnie uprawiać dziki seks. Mamy nawet klasyczne sceny z ustalaniem porządku dziobania na stołówce z obrazkiem jak to stolik bohaterki staje się coraz bardziej zatłoczony wraz z jej rosnącą popularnością. Przy czym to bardzo słabo opisane liceum. Nie wiemy czego właściwie rekruci się tam uczą, ponieważ zamiast solidnie przedstawić mechanizmy działania szkoły autorka losowo rzuca nazwami przedmiotów tam, gdzie fabuła potrzebuje. Czytelnik ma wrażenie, jakby kadeci przez większość dnia snuli się samopas po obiekcie. <br /><br />Z postaciami nie jest lepiej, każda z nich to chodząca klisza. Violet to typowa główna bohaterka, która pokonuje trudności i w nagrodę okazuje się najwybrańszym wybrańcem w historii. Grupka jej najbliższych przyjaciół jest tak pozbawiona jakichkolwiek cech charakterystycznych, że zapamiętałam tylko, że jej najlepsza przyjaciółka jest lesbijką. Oczywiście ponieważ to romans, obserwujemy klasyczny trójkąt miłosny, w którym obok bohaterki udział biorą: przystojny najlepszy przyjaciel z dzieciństwa o aparycji i charakterze golden retrievera (Dain) oraz mroczny, tajemniczy syn przywódcy niedawno stłamszonej rebelii (Xaden). I o ile wszystko jest tu mocno generyczne to plus dla autorki, że nie poszła drogą romansów mafijnych i mroczny wybranek bohaterki nie jest toksycznym typem z manią kontroli. Czego zaś jej nie mogę wybaczyć, to co zrobiła Dainowi. Ponieważ z chłopaka może nieco nadopiekuńczego, który był gotów naginać zasady i sprzeciwiać się bezpośrednim rozkazom przełożonych żeby pomóc Violet zmienił się nagle w ślepo zapatrzonego w kodeks, gotowego do zdrady dupka. No i po co? Różnice w postawie obu chłopaków i ich podejściu do Violet wystarczająco legitymizują jej wybór, nie trzeba było upadlać drugiego kandydata. <br /><br />A jak już jesteśmy w temacie porywów serca i lędźwi, to może od razu powiedzmy sobie, że owszem, jest to książka 18+, ale tych pikantnych scen nie ma tam znowu jakoś dużo. Mamy kilka BARDZO rozbudowanych opisów namiętnych pocałunków i może ze dwie sceny faktycznie dla dorosłych. I jeśli ktoś liczy na rozrywkę z żenującego opisu, to chyba będzie rozczarowany. Bo co prawda autorka wrzuca tam frazy typu "moje palce zaciskają się na jego długości" czy "ujeżdżam jego palce", ale śmiem twierdzić, że to taki złoty standard opisu w literackim erotyku i z technicznego punktu widzenia czytanie tego nuży. Bardziej zabawna jest tu silna inspiracja "Zmierzchem", bo i tam, i tutaj kiedy bohaterowie mają wreszcie okazję dać upust żądzy, meble lecą w drzazgi. I dziwnym trafem delikatne ścięgna i stawy bohaterki w ogóle na tym nie cierpią. Nawet siniaków nie ma. <br /><br />I może te wszystkie klisze byłyby łatwiejsze do przełknięcia, gdyby autorka przynajmniej technicznie potrafiła pisać. A niestety kiepsko z tym u niej. Zdania są zwykle proste i szkolne, poza momentami, kiedy bohaterka opowiada o urodzie swojego wybranka, wtedy bywają wielokrotnie złożone (a opowiada bardzo często. Frazami typu "Dosłownie ślinię się na widok tych umięśnionych pleców i wyrzeźbionego tyłka" czy "Rzucam sztyletem w jego niewiarygodnie wyrzeźbiony tors"). Dodatkowo polska edycja też dodaje coś od siebie, bo bohaterowie co chwila zaczerpują oddechu, zapowietrzają się czy ich ciałami szasta na boki, a plecaki mają ramiączka zamiast szelek. Książka ma ogromne problemy z tempem i widać, że wyobraźnia autorki jest zdecydowanie filmowa, a nie literacka. Sceny, które powinny być opisywane krótko i zwięźle często są rozciągane na kilka stron, bo w filmie byłyby krótkie, ale bogate w dialogi i mowę ciała (gdyż w filmie można upchnąć więcej informacji w jednostce czasu). I odwrotnie: tam, gdzie przydałoby się rozbudować sceny o opis i kontekst tego rozbudowania brak. To nie ułatwia lektury. <br /><br />Ale może odpowiedzmy o tym jednym plusie, żeby nie było, że cały czas narzekam. Smoki w <b><i>"Czwartym skrzydle"</i></b> są zdecydowanie najlepszym elementem. Są potężnymi i inteligentnymi istotami, które z ludźmi współpracują z konieczności i nakreślenie tej dynamiki całkiem dobrze autorce wyszło. Widać, że ludzie w tej relacji są zdecydowanie słabszym ogniwem. Co prawda jakoś bliżej poznajemy jedynie smoka głównej bohaterki, ale może w dalszych częściach autorka przedstawia nam więcej gadów. <br /><br />Mogłabym jeszcze napisać o niedopracowanym systemie magii działającym na zasadzie „czego akurat potrzebuję w fabule”, brakach w rozwoju bohaterów, dość przewidywalnych twistach fabularnych i wielu innych rzeczach, ale to już za bardzo przypominałoby kopanie kotka. Po tym co już napisałam widać, że "Czwarte skrzydło" to nie jest dobra powieść. A mimo to przeczytałam ją w 2 dni i nawet nie za bardzo się do tego zmuszałam. Mało tego, jeśli drugi tom wpadnie na Legimi, to też go przeczytam. Dlaczego? Ponieważ jeśli wyłączy się myślenie i nie zadaje pytań, to ta książka wchodzi jak złoto. Nie wymaga absolutnie żadnego wysiłku czy nawet skupienia przy czytaniu. A są takie dni w życiu, że tylko tego typu lektury wchodzą.</div><p></p><p style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Fourth Wing. Czwarte skrzydło<br /><b>Tytuł oryginalny: </b>Fourth Wing<br /> <b>Autor:</b> Rebecca Yarros<br /><b>Tłumacz: </b>Sylwia Chojnacka<br /> <b>Seria: </b>Empireum<b><br />Wydawnictwo:</b> Hype<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron: </b>528</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-22717899796433641812023-10-14T08:00:00.001+02:002023-10-14T08:00:00.140+02:00Na co poluje Moreni: pażdziernik 2023<p style="text-align: justify;">Człowiek sobie wszystko przygotowuje, żeby zdążyć na czas, a tu młode przynosi zarazę z przedszkola i wszystkie plany diabli biorą. No nic, z opóźnieniem, ale przynoszę Wam zapowiedzi październikowe. Dużo ich, a ciekawych (choć niekoniecznie dla mnie) tytułów jest jeszcze więcej. Choćby nowe tomy tolkienowskiej serii od Zyska czy kontynuacje kilku cyklik, których jeszcze nie zaczęłam, choć chcę. A nawet wznowienie debiutu Erin Morgenstern, którym bym się jarała jak wiedźma na stosie, gdybym już tej powieście nie miała na półce. No ale do rzeczy.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieqD2Q1DijyYpwyeObBrhHs62g0tbxFYZqqa2n2mrIhyyoBzdnXp_HznXUXm03hwJLeRXMgNi1Vbqv8A7x-amp081jz2IkjHTgxbfsotMK3NRv_cXTGmugSBuAkw1LVGr4ECrwAhYRwZ0J8t5PWM8bj3Gd5BZdNFM-uFXfrPhj5Cywp84ZWKY6GNVKEjgD/s1200/3x99907034930-1.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="774" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieqD2Q1DijyYpwyeObBrhHs62g0tbxFYZqqa2n2mrIhyyoBzdnXp_HznXUXm03hwJLeRXMgNi1Vbqv8A7x-amp081jz2IkjHTgxbfsotMK3NRv_cXTGmugSBuAkw1LVGr4ECrwAhYRwZ0J8t5PWM8bj3Gd5BZdNFM-uFXfrPhj5Cywp84ZWKY6GNVKEjgD/w129-h200/3x99907034930-1.webp" width="129" /></a></div><b>"Agla. Aurora" </b>Radek Rak<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">To pierwsza od dawna powieść, którą autentycznie pragnę mieć nie dlatego, że pasuje mi do serii, ale dlatego, że pierwszy tom <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2022/08/agla-alef-radek-rak.html">absolutnie mnie zachwycił</a>. Zamówiłam w preorderze, będę czytać jak dzika.</p><p style="text-align: justify;"><i>Sofja, zesłana na Daleką Północ, pozna prawdę o dramatycznych losach ekspedycji naukowej swojego ojca. W rzeczywistości, w której liczy się po prostu przetrwanie, Sofja musi zachować w sobie iskrę człowieczeństwa. Przede wszystkim będzie musiała zmierzyć się z pragnieniami swego serca. Tymian zaś za wszelką cenę chce udowodnić, że nie jest tchórzem, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Oboje nie są już tymi samymi osobami, co na początku pierwszego tomu (Agla. Alef). Przechodzą złożone wewnętrzne metamorfozy – odmieniają się i zmieniają świat wokół siebie.<br />Agla. Aurora to książka o tym, jak dobrzy ludzie przez przypadek budują totalitaryzm. I o tym, że odpowiedzi na nasze pytania brzmią często inaczej, niż sobie życzymy. Radek Rak przygodową opowieścią zajmująco, dowcipnie i pięknie mówi o tym, że nie trzeba być uwięzionym, by żyć w zniewoleniu.</i></p><p style="text-align: justify;"><i><span></span></i></p><a name='more'></a><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG34E0Ieos98aeawAhrSiL_eVmpBT_zHbwD8Fket22p1JL-lvlneCml01jAXs7OcIcKZYvFdG7JLyHg0waHtRtZqb7H8-EcGnDoXiC4v_YICj-XUUQAernwdpAWO1M8q-iM0b8L4vpRgSrKt4bI7l-bFr3rXWipoD4T6k-9r3j0I8PSfcERAf4sR49cc-1/s366/big_978-83-8335-015-8.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="366" data-original-width="250" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG34E0Ieos98aeawAhrSiL_eVmpBT_zHbwD8Fket22p1JL-lvlneCml01jAXs7OcIcKZYvFdG7JLyHg0waHtRtZqb7H8-EcGnDoXiC4v_YICj-XUUQAernwdpAWO1M8q-iM0b8L4vpRgSrKt4bI7l-bFr3rXWipoD4T6k-9r3j0I8PSfcERAf4sR49cc-1/w137-h200/big_978-83-8335-015-8.jpg" width="137" /></a></div><b>"Dawno temu blask"</b> Guy Gavriel Kuy<br />3 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kay to ten autor, którego bardzo szanuję, ale niewiele czytam. Głownie dlatego, że pisze książki długie i do niespiesznego czytania, a ja jestem w takim momencie życia, że zanim bym skończyła niespiesznie czytać 800 stron, to bym zapomniała, od czego zaczęłam. Acz jego najnowsza książka ma objętość znacznie przyjaźniejszą, więc chętnie ją przeczytam bez absolutnie żadnej wiedzy o układach w renesansowych Włoszech.</p><p style="text-align: justify;"><i>Pasjonująca opowieść łącząca fantasy z historią, w której losy bohaterów splatają się dzięki przeznaczeniu, miłości oraz ambicji<br />W komnacie, której okna wychodzą na kanały morskiego miasta, pewien człowiek wspomina młodość i ludzi, którzy ukształtowali jego życie. W młodości Danio Cerra został przyjęty do renomowanej szkoły, mimo że był tylko synem krawca. Podjął służbę na dworze panującego hrabiego i wkrótce przekonał się, dlaczego jest on nazywany Bestią. Los Dania odmienił się w chwili, kiedy pewnej nocy rozpoznał Adrię Ripoli, która weszła do komnaty hrabiego z zamiarem zabójstwa. Urodzona do sprawowania władzy, Adria zamiast wygodnego życia wybrała życie wolne i pełne niebezpieczeństw…<br />W rozwijającej się na kilku planach opowieści, osadzonej w świecie przypominającym renesansowe Włochy, uczestniczą barwne postacie. Jest wśród nich uzdrowicielka sprzeciwiająca się przeznaczonemu losowi, czarujący, lecz lekkomyślny dziedzic ogromnej fortuny, potężny przywódca religijny bardziej zepsuty niż pobożny oraz mający wpływ na nich i na wiele innych osób dwaj najemni dowódcy, a zarazem odwieczni wrogowie, których rywalizacja wciąga do konfliktu cały świat.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid80GrpWy1mM67tfDFIXN1AF4dFVt4rJwJJ2RTol0_fRfBZFX20wLnz0tBVXQTKOlHDOTQI5kGTtNUNoWojrLyxEfGp-7oYMoyX93z9RskQFCKQQF-X-J8jJfSYWaBM17pvt1ioOZiJ6orJbhjZXP6az4ZO-oyFuJp_YXI70eWf2mpaIE38BAHaAOLXB6m/s640/Smutki_wszelkiej_masci_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid80GrpWy1mM67tfDFIXN1AF4dFVt4rJwJJ2RTol0_fRfBZFX20wLnz0tBVXQTKOlHDOTQI5kGTtNUNoWojrLyxEfGp-7oYMoyX93z9RskQFCKQQF-X-J8jJfSYWaBM17pvt1ioOZiJ6orJbhjZXP6az4ZO-oyFuJp_YXI70eWf2mpaIE38BAHaAOLXB6m/w133-h200/Smutki_wszelkiej_masci_500.jpg" width="133" /></a></div><b>"Smutki wszelkiej maści"</b> Leky Mariana<br />9 października<p></p><p style="text-align: justify;">Nie czytałam jeszcze poprzedniej ksiązki autorki, ale mam w planach. Więc i tą sobie mogę do planów dopisać.</p><p style="text-align: justify;"><i>Lisa przeżywa pierwszy zawód miłosny. Jej ciotka boi się latania. Ulrich z niepokojem czeka na diagnozę. Pani Weise rozważa przeprowadzkę do innego miasta. Na pana Pohla sąsiedzi zawsze mogli liczyć, jednak tym razem to on potrzebuje pomocy. Lori, mieszaniec pinczera miniaturowego, stale się trzęsie, a w zaroślach czai się aligator. Słowem: zwyczajne bolączki oraz niecodzienne zdarzenia, które dowodzą, że życie polega na oswajaniu swoich słabości. Bo przecież świadomość własnego strachu też może być supermocą!<br />Mariana Leky to wnikliwa i czuła obserwatorka, która opisując swoich bohaterów i ich życiowe zakręty, przywraca wiarę w ludzi, w siłę więzi i wspólnoty. Jej dyskretny dowcip i celne puenty sprawiają, że „Smutki wszelkiej maści” wprawiają w zaskakująco dobry nastrój.<br />Pełna humoru i empatii literacka dawka miłości do życia we wszystkich jego odcieniach. Książka, której potrzebuje każdy z nas i w której każdy odnajdzie samego siebie.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhljOnvCrOyy8BkDQyPxnWptXXYlmqkoAa_OC_CQR-t1T_Dlhoo8EcNPJVJenzzhiAdapkNK2Hg7ZgeDeZeDgHfVVI9DLvhdNjrzyE4ddEQZBuWV-CIfMlSW-n7nvqtT35Be7neWU8HaWZxNiOVAGtp93u-1Xgr4agkCYatMw05gll3UQCi-mAJrssEQ-ha/s646/Frankie_500.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="646" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhljOnvCrOyy8BkDQyPxnWptXXYlmqkoAa_OC_CQR-t1T_Dlhoo8EcNPJVJenzzhiAdapkNK2Hg7ZgeDeZeDgHfVVI9DLvhdNjrzyE4ddEQZBuWV-CIfMlSW-n7nvqtT35Be7neWU8HaWZxNiOVAGtp93u-1Xgr4agkCYatMw05gll3UQCi-mAJrssEQ-ha/w132-h200/Frankie_500.webp" width="132" /></a></div><b>"Frankie" </b>Johen Gutsch, Maxim Leo<br />9 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna ciepła i puchata opowieść o kocie. Czemu nie, lubię takie zabiegi i zazwyczaj są nawet przyzwoicie napisane.</p><p style="text-align: justify;"><i>Richard Gold po stracie żony pogrążył się w rozpaczy. Całymi dniami nosił smutny szlafrok i stary kapelusz i zmagał się z chorobą zwaną „życie bez sensu”.<br />Frankie to wolna dusza, kot żyjący na ulicy, który zna dziesięć języków (nieznający języków kocur jest skończony, wszystko przez różnorodność gatunkową).<br />Ich pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. W końcu nie co dzień Frankie dostawał w łeb, i to czymś ciężkim. Jednak góra żarcia, największy telewizor na świecie i miękkie łóżko sprawiają, że kocur postanawia zamieszkać z nowo poznanym człowiekiem.<br />Tak zaczyna się przyjaźń między mężczyzną i kotem. Kotem, który poszukuje domu, i mężczyzną, który czuje, że jego życie nie ma sensu.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDqizhfq2CoPuhzNYskVDSj9pEN8btuvlcumwnUlpAa7hQ22bKSqnVSd7OhfsijDVmGZPxv_apiO10ezJa3LFPOL_aJK3NS8KrinFOzuMDqoCN0_-sUYcgE2wtaMpGzVpXgEbOC8mBCZnzSdRa0W7zYruMJ0lEX-E7WlCQlhKoEDcGcjTWT6WuFbJEHTuo/s1600/pol_pl_Czytaj-niebezpiecznie-Wywrotowa-sila-literatury-na-burzliwe-czasy-611_2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="989" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDqizhfq2CoPuhzNYskVDSj9pEN8btuvlcumwnUlpAa7hQ22bKSqnVSd7OhfsijDVmGZPxv_apiO10ezJa3LFPOL_aJK3NS8KrinFOzuMDqoCN0_-sUYcgE2wtaMpGzVpXgEbOC8mBCZnzSdRa0W7zYruMJ0lEX-E7WlCQlhKoEDcGcjTWT6WuFbJEHTuo/w124-h200/pol_pl_Czytaj-niebezpiecznie-Wywrotowa-sila-literatury-na-burzliwe-czasy-611_2.jpg" width="124" /></a></div><b>"Czytaj niebezpiecznie"</b> Azar Nafisi<br />10 października<p></p><p style="text-align: justify;">Esej (?) 0 czytaniu książek wygląda całkiem zachęcająco. A że pewnie będzie na Legimi, to zerknę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nowa książka autorki Czytając "Lolitę" w Teheranie.<br />Jak czytać literaturę w czasach zdominowanych przez autorytaryzmy, przemoc, kulturową polaryzację i cenzorskie zapędy władzy? Czy polityczne spory determinują nasz sposób lektury i to, czego szukamy w książkach? Na ile literatura może wpływać dziś na politykę? To tylko kilka z pytań, wokół których krąży Azar Nafisi, czytając wspólnie z nami wybitne powieści Margaret Atwood, Salmana Rushdiego, Raya Bradbury’ego, Toni Morrison, Jamesa Baldwina, Dawida Grosmana i Iljasa Churiego. Autorka przygląda się im przez pryzmat swoich doświadczeń życia w Stanach Zjednoczonych za rządów Trumpa oraz w Iranie opanowanym przez teokratyczny reżim. W każdym z tych miejsc wybrzmiewają nieco inaczej, a ich lektura wiąże się z innego typu zagrożeniem.<br />„Podczas pisania tej książki towarzyszyło mi pragnienie, by więzi zerwane przez politykę zastąpić nićmi porozumienia zadzierzgniętego przez wyobraźnię” – wyznaje autorka, szukając w literaturze nadziei na świat, w którym da się jeszcze wspólnie żyć. Aby jednak ta nadzieja się ziściła, trzeba wystawić się na pewne ryzyko – ryzyko niebezpiecznej lektury.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc_HJ42UqxzF_fDLJYgKJvhpoA2ARuME8EYEHwwkilmyohXAcS8BS3ceUKMo9N8lAFU9e7Q8JiyB8dDk1hWagt1Ctw8M5UGVrg__Q3Mw85sSLRrbFAe1I2i57yqx48UgMWGH4wziBMzPCIY7tyDpboQUOYe2nBO1Hi7W0IG_eCi6SxidG0-vQ6E35HugaN/s659/powrot_do_gryfa-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="659" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc_HJ42UqxzF_fDLJYgKJvhpoA2ARuME8EYEHwwkilmyohXAcS8BS3ceUKMo9N8lAFU9e7Q8JiyB8dDk1hWagt1Ctw8M5UGVrg__Q3Mw85sSLRrbFAe1I2i57yqx48UgMWGH4wziBMzPCIY7tyDpboQUOYe2nBO1Hi7W0IG_eCi6SxidG0-vQ6E35HugaN/w137-h200/powrot_do_gryfa-large.jpg" width="137" /></a></div><b>"Powrót do Gryfa"</b> Marcin Mortka<br />11 października<br /><p></p><p style="text-align: justify;">Cykl, o którym jeszcze nie pisałam i nie wiem, czy będę, bo w sumie nie ma o czym. Ale może jak przeczytam ten tom, to napiszę zbiorczo. Ot, szalenie generyczne fantasy z momentami dość krindżowym humorem i męczące przy czytaniu ciurkiem kilku tomów, ale potrafi dać sporo radości i jednak nie obraża inteligencji czytelnika. Więc i ten trzeci tom przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Czarne chmury zbierają się nad Doliną. Złe zamierza uderzyć z niespodziewanej strony<br />Drużyna do zadań specjalnych rozproszyła się po Dolinie w poszukiwaniu dusz trolli, a Edmund zwany Kociołkiem nie może znaleźć sobie miejsca. Dręczy go niepokój o przyjaciół i o przyszłość rodziny, do tego sen z powiek spędza mu sąsiedztwo plemienia goblinów, które osiedliło się nieopodal Gryfa i swoim bezpretensjonalnym zachowaniem odstrasza klientelę karczmy.<br />Kociołek nie przeczuwa, że lada moment znów przyjdzie mu się zmierzyć z wysłannikami Złego. Że wyruszy na wyprawę, w trakcie której zagra na nosie kolejnemu z książąt snujących swe intrygi, zaliczy najpotężniejszego kopa w życiu, pobłądzi, zmarznie, ugotuje grzybową, urządzi polowanie na duchy i pozna mądrość skrywaną przez Worek Jasnowidzenia.<br />Jakich odkryć dokonali Eliah, Żychłoń i Urgo? Co to są Chędożynki? Dlaczego Zwierzak dał się zamknąć w klatce, czym Gramm naraził się pewnemu olbrzymowi i do czego służy dziwny przedmiot znaleziony pod łóżkiem i chyba należący do Sary?<br />Marcin Mortka zaprasza czytelnika na nową podróż po Dolinie, gwarantując niezapomniane emocje i fantastyczną przygodę.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYg38zCOVJm0Vy8njzNO5l5W6EGpk-jBlPcBSJcl2_1YNQd8mQHuXQv85Lm73fJOjW8aKaXPM6j4zflOz8BaFHzcfNvRE5Lgt-D_NXzJuODXhzSn8n9IG6jcuz0tKJaL-Ks5ZJsplCbTDaZlYmIy0ZIGC8vUjyQUEYIfBjDN6C5FG4tkCr-o12I-0fsSk8/s688/galaktyka-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="688" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYg38zCOVJm0Vy8njzNO5l5W6EGpk-jBlPcBSJcl2_1YNQd8mQHuXQv85Lm73fJOjW8aKaXPM6j4zflOz8BaFHzcfNvRE5Lgt-D_NXzJuODXhzSn8n9IG6jcuz0tKJaL-Ks5ZJsplCbTDaZlYmIy0ZIGC8vUjyQUEYIfBjDN6C5FG4tkCr-o12I-0fsSk8/w131-h200/galaktyka-large.jpg" width="131" /></a></div><b>"Galaktyka" </b>Wojtek Miłoszewski<br />11 pażdziernika<p></p><p style="text-align: justify;">Trochę nie mam zaufania do tej książki, bo jakoś nigdzie nie mogę znaleźć informacji, czy osoba nieznająca serialu audio ogarnie jej treść. Ale pomysł wydaje się ciekawy, więc przynajmniej dam szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Ludzie całkowicie zatruli i zniszczyli Ziemię. Ruszyli więc w Wielką Podróż, przeczesując galaktykę w poszukiwaniu innych nadających się do zamieszkania planet. W odległości 14 lat świetlnych znaleźli, podbili i skolonizowali Tercję. Przyszło im to łatwo, bowiem Tercjanie okazali się całkowicie pozbawieni agresji. Na Ziemi pozostała zaś garstka ludzi, przez lata odwracając skutki wyniszczenia. Przywrócono równowagę klimatyczną. Przeprowadzono rekultywację. Ziemię zamieszkuje tylko milion ludzi. Tworzą Areopag, radę decydującą o losach Tercji. Raz na trzy lata losuje się osobę, która dołącza do Rady. Jest to absolutny zaszczyt. Tym razem losowanie wygrywa Tercjanin Borg. Rusza więc na Ziemię, gdzie zamiast spodziewanego raju znajduje stosy trupów, a za wielkim murem – społeczeństwo podzielone na Wybitnych i Mizernych. Poznaje też Aurorę… Czy Borg rzeczywiście trafił tam, gdzie powinien? I czy na pewno jako Tercjanin pozbawiony jest agresji?<br />Kontynuacja przebojowego serialu audio. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIXKQinYtikS1EA8VpOYlLeR9nXFEL_SScHGxs8FMfLndJag-YM2iDmxa5yn-60DytEJ4GXqvyMLWctaYqewr6Xr5vZ1NkOewd4MRPm1OxIp4yb6w_LfiOmcUbjBsR54H6XX8mi3Lk4iZh2vo7eIDaNMjoYjn2vnQHlTet27yfd3LiBP9pXORN3Cn2y1d4/s1200/pojde-sama-b-iext138135487.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="771" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIXKQinYtikS1EA8VpOYlLeR9nXFEL_SScHGxs8FMfLndJag-YM2iDmxa5yn-60DytEJ4GXqvyMLWctaYqewr6Xr5vZ1NkOewd4MRPm1OxIp4yb6w_LfiOmcUbjBsR54H6XX8mi3Lk4iZh2vo7eIDaNMjoYjn2vnQHlTet27yfd3LiBP9pXORN3Cn2y1d4/w129-h200/pojde-sama-b-iext138135487.webp" width="129" /></a></div><b>"Pójdę sama"</b> Chisako Wakatake<br />11 listopada<p></p><p style="text-align: justify;">Ciągle mam fazę na azjatycką literaturę w wydaniu bardziej cozy. Więc naturalnie ta ksiązka mnie interesuje.</p><p style="text-align: justify;"><i>Bestseller z Japonii!<br />Książka wyróżniona Nagrodą im. Akutagawy, najbardziej prestiżową nagrodą literacką dla nowych autorów w Japonii.<br />Ciepła i spokojna opowieść o odkrywaniu siebie na nowo.<br />Jako młoda dziewczyna Momoko wyjechała do Tokio, by uciec przed prowincjonalnym życiem i wreszcie zyskać niezależność. W drodze do wolności paradoksalnie wkroczyła jednak na ścieżkę oczekiwań społeczeństwa: pracowała, była miła dla wszystkich, miała ładny dom, została posłuszną żoną i oddaną matką…<br />Teraz, w wieku 74 lat, gdy mąż nie żyje, a dzieci dawno odeszły, kobieta wraca myślami do przeszłości. Zastanawia się nad własnym życiem, nad straconymi marzeniami, nad samotnością, starzeniem się i śmiercią… Czy nie za bardzo poświęciła samą siebie? Czy warto było przedkładać dobro innych nad własne?<br />Gdy pewnego dnia odwiedza ją wnuczka, życie Momoko zaczyna się zmieniać. Nareszcie nadszedł czas, aby zadbać o siebie i cieszyć się każdą chwilą<br />„Pójdę sama” to japońska odpowiedź na „Małe eksperymenty ze szczęściem” Hendrika Groena czy „Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonasaa Jonassona, a także must-read dla wszystkich, którym spodobało się „Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchiego.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivBbETtHoAMCWW0acGliiHBNvz89ltVnO8ysdgCNMN238BfX2SOOLU9rYD9ZXWpWDtnGKZtScyJbRM83oi_JLt-DPB56x5Fw58kRFAQeawPEt8XLEETV10WBAGsArOp6l9Mf7gePP7NZQIBGer9AHV-GezFI3K0Y4xk3XpW__JOXE_oQ2U_A2_EL7-xuHo/s800/PL_Lin_-NAPAR_Z_MAGII_I_TRUCIZNY_FOIL_800.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="527" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivBbETtHoAMCWW0acGliiHBNvz89ltVnO8ysdgCNMN238BfX2SOOLU9rYD9ZXWpWDtnGKZtScyJbRM83oi_JLt-DPB56x5Fw58kRFAQeawPEt8XLEETV10WBAGsArOp6l9Mf7gePP7NZQIBGer9AHV-GezFI3K0Y4xk3XpW__JOXE_oQ2U_A2_EL7-xuHo/w132-h200/PL_Lin_-NAPAR_Z_MAGII_I_TRUCIZNY_FOIL_800.webp" width="132" /></a></div><b>"Napar z magii i trucizny"</b> Judy I. Lin<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny hit booktoka (dlaczego ja to sobie robię). Tym razem nie mam żadnych oczekiwań poza YA na przyzwoitym poziomie. Nie powiem, zwabiło mnie też pewne zaczerpnięcie z motywów charakterystycznych raczej dla cozy fantasy, ciekawe jak to wyszło.</p><p style="text-align: justify;"><i>Czy może być coś gorszego niż utrata matki? Chyba tylko świadomość, że zginęła z twojej winy… To Ning bezwiednie zaparzyła trującą herbatę, która zabiła matkę, a teraz niebezpieczeństwo grozi również jej siostrze Shu.<br />Kiedy Ning słyszy o konkursie na wyłonienie największych shénnóng-shī – mistrzów starożytnej i magicznej sztuki parzenia herbaty – udaje się do stolicy cesarstwa, by wziąć udział w rywalizacji. Jej jedyną szansą na uratowanie siostry może się okazać przysługa, którą zwycięzcy wyświadczy księżniczka.<br />Otoczona przez zdradzieckich rywali, uwikłana w krwawą politykę dworu i zmuszona do współpracy z tajemniczym, przystojnym chłopakiem Ning wpada w wir groźnych wydarzeń.<br />Czy napar z magii pomoże jej pokonać truciznę?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin8SnTKpHjkGECrV2T7V8e5bZGIbNqe6iv5whLGThg4XI8ALVgoo-jQAT0vDHAiidTYG1xfxOvG6D1aCk7JSuOIGiZUBxoy0eLaGYofCHzIE-KwGkevc2G4PPcHu6T8p1MVMWvYsHxUaAJuQtK8G8XKW6NxBxNXnE4F7iHnyLSKF0WgsUIfv4MLIh8DRX2/s1200/xx99907039200.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="834" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin8SnTKpHjkGECrV2T7V8e5bZGIbNqe6iv5whLGThg4XI8ALVgoo-jQAT0vDHAiidTYG1xfxOvG6D1aCk7JSuOIGiZUBxoy0eLaGYofCHzIE-KwGkevc2G4PPcHu6T8p1MVMWvYsHxUaAJuQtK8G8XKW6NxBxNXnE4F7iHnyLSKF0WgsUIfv4MLIh8DRX2/w139-h200/xx99907039200.webp" width="139" /></a></div><b>"Belladonna" </b>Adalyn Grace<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">Zgadnijcie co? Kolejny hit booktoka. Tym razem jakaś wariacja na temat mitu Hadesa i Persefony (bardziej oparta na motywach niż na samym micie). To dość silny trend, a jeszcze nic z niego nie czytałam i trzeba to zmienić.</p><p style="text-align: justify;"><i>Fantastyczna powieść łącząca gotycki klimat i tajemnicę<br />Signa Farrow ma typowe dla dziewiętnastolatki marzenia. Chce nosić piękne suknie, chodzić na bale i dobrze wyjść za mąż. Jednak jej przeznaczeniem okazuje się coś zupełnie innego, coś, od czego całe życie próbowała uciekać.<br />Osierocona w dzieciństwie, trafia pod opiekę różnych osób, które są bardziej zainteresowane jej spadkiem niż nią samą. Jej kolejny dom to Thorn Grove, dwór zamożnych krewnych. Patriarcha rodu jest pogrążony w żałobie po zmarłej żonie, jego synowie walczą zaciekle o majątek, a córka, Blythe, cierpi na tajemniczą i zdaje się śmiertelną chorobę. To właśnie w tym miejscu Signa odkryje swoją prawdziwą naturę. I dowie się, dlaczego Śmierć jest tak blisko…</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha3R3qMFs6aEvbOSmgw6TWjxXxY3SH7AWQXZovavOQefqagIEImRuWjoTxoyQCEhdpbFyaUbNXjAHcpUBjVrfZmU8WOWG-OX0tUEdwDSzvSyh6Dqk10fuczDJeEduc1W_MVp2nXjyKqmKHmIP8rJJGBW7u1ntYq_5eazE0HOMQiJs2jnrZl7ERm7YE46QD/s1200/3399907033933.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="791" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha3R3qMFs6aEvbOSmgw6TWjxXxY3SH7AWQXZovavOQefqagIEImRuWjoTxoyQCEhdpbFyaUbNXjAHcpUBjVrfZmU8WOWG-OX0tUEdwDSzvSyh6Dqk10fuczDJeEduc1W_MVp2nXjyKqmKHmIP8rJJGBW7u1ntYq_5eazE0HOMQiJs2jnrZl7ERm7YE46QD/w132-h200/3399907033933.webp" width="132" /></a></div><b>"Starsza pani z nożem"</b> Gu Beyong-Mo<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">Książka z cyklu "rozważam zakup, ale najpierw przetestuję na Legimi". Autorka <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/04/piekarnia-czarodzieja-gu-byeong-mo.html">urzekła mnie <i>"Piekarnią czarodzieja"</i></a> (a wydawca ślicznym wydaniem), tutaj jednak mamy zupełnie inny gatunek i grupę docelową, więc wolę najpierw przetestować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Koreański bestseller!<br />„Starsza pani z nożem” to osobliwa i intrygująca powieść o oczekiwaniach wobec seniorów i pewnej kobiecie, która nie zamierzała ich spełniać. <br />Rógszpona to sześćdziesięciopięcioletnia kobieta, od ponad czterdziestu lat będąca bezwzględną płatną zabójczynią. Wykonując swoje obowiązki, posługuje się bogatym zestawem noży ukrytych w płaszczu, a jej umiejętności polegają na skutecznym likwidowaniu każdego „obiektu” szybkim i niezauważalnym dźgnięciem. W trakcie owocnej kariery z jej rąk zginęło wielu zdrajców, niewiernych małżonków czy wrogów wielkich korporacji.<br />Fach kobiety wymaga od niej skuteczności i wysokiej sprawności fizycznej, jednak bohaterka „Starszej pani z nożem” zaczyna odczuwać przywary swojego wieku. Tym bardziej że u kresu kariery popełnia błąd.<br />Kontuzja bohaterki „Starszej pani z nożem” prowadzi ją do nieoczekiwanie bliskiego kontaktu z lekarzem i jego rodziną. Rógszpona zdaje sobie sprawę z tego, że emocje są dla zabójcy niebezpieczne. Wie także, że ten ostatni rozdział w karierze może również oznaczać jej własny krwawy koniec. Seniorka jednak nie zamierza się poddawać i stara się odzyskać zaufanie Agencji, dla której tak długo pracowała. <br />Powieść „Starsza pani z nożem” szybko stała się sensacją w Korei Południowej. Jest też pierwszą książką Gu Byeong-mo przetłumaczoną na język angielski. W Polsce ukazała się uwielbiana przez czytelników „Piekarnia czarodzieja” tej autorki.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6H8nMPDTl9alxOllx2xNRGrzdJKjGD9Q1Mnm-FJgBCqYps1s88n4AxkQ0npe0iAzIuRAh0ZqfLNTufsLPKnvLwrIqtOSTlzDoO9wcuPDYSvOp_AxsVXfWsmM-Fx6Ld738-ea6XPYQNU5yaIJywQZ-89czKnR8_nCH7Tq95AD_y4qCBbWzDZsUOdNGQAYz/s1200/dom-siostr-marnotrawnych-b-iext138241922.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="790" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6H8nMPDTl9alxOllx2xNRGrzdJKjGD9Q1Mnm-FJgBCqYps1s88n4AxkQ0npe0iAzIuRAh0ZqfLNTufsLPKnvLwrIqtOSTlzDoO9wcuPDYSvOp_AxsVXfWsmM-Fx6Ld738-ea6XPYQNU5yaIJywQZ-89czKnR8_nCH7Tq95AD_y4qCBbWzDZsUOdNGQAYz/w132-h200/dom-siostr-marnotrawnych-b-iext138241922.webp" width="132" /></a></div> <b>"Dom sióstr marnotrawnych"</b> Krystal Shuterland<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny hit booktoka, o którym niewiele wiem i niewiele oczekuję, ale opis wydaje się obiecujący.</p><p style="text-align: justify;"><i>Iris Hollow i jej dwie starsze siostry, Grey i Vivi, są niewątpliwie dziwne. <br />Gdy były dziećmi, zniknęły z ulicy jednego ze szkockich miast i wróciły miesiąc później, nie pamiętając gdzie były, ani co się z nimi działo. Jeszcze bardziej niepokojące były zmiany, które zaczęły w nich zachodzić. Ich włosy stały się białe, a oczy czarne. Przebywanie w ich towarzystwie stało się odurzające; ludzie uważali je za nieznośnie piękne i niewytłumaczalnie niebezpieczne. <br />Podczas gdy Grey i Vivi wiodą życie według własnych zasad, z dala od domu, Iris stara się dopasować do otoczenia i skończyć szkołę średnią. Ale kiedy Grey znika, pozostawiając tajemnicze wskazówki, jedyną szansą na jej odnalezienie jest rozszyfrowanie tajemnicy tego, co przydarzyło się im w dzieciństwie. <br />Siostry Hollow stają twarzą w twarz ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, a im bliżej są prawdy, tym bardziej zaczynają rozumieć, że Grey od lat skrywa mroczny sekret. Iris szybko zdaje sobie sprawę, że wersja wydarzeń z przeszłości, w którą wierzyła, rozpada się, a doświadczenie, które zostawiło siostry pozornie nietknięte, zmieniło więcej, niż może sobie wyobrazić…</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5ayfcbzs-N48VrxEe4zM3HXXPXcZojzsr_V20APPRy2Eib8SkOQn9VmO2-JPyR2Hj_ETqVsgUnDM_UiLyn-Xz9Nj51FYIVd-MLauVglEaFoKtrqgF3nExWENCXuZRDHDhbmeBHUENaypiU9fEOxN9QLzFUeK4IkYh3ZO_NTHij9A3gVmyqWDUWZcRLs-9/s500/1099712-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5ayfcbzs-N48VrxEe4zM3HXXPXcZojzsr_V20APPRy2Eib8SkOQn9VmO2-JPyR2Hj_ETqVsgUnDM_UiLyn-Xz9Nj51FYIVd-MLauVglEaFoKtrqgF3nExWENCXuZRDHDhbmeBHUENaypiU9fEOxN9QLzFUeK4IkYh3ZO_NTHij9A3gVmyqWDUWZcRLs-9/w141-h200/1099712-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Białe dziury" </b>Carlo Rovelli<br />11 października<p></p><p style="text-align: justify;">Króciutka książeczka popularnonaukowa na temat tyleż ciekawy, co teoretyczny. Wpadła na Legimi, więc chętnie się zapoznam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Do czarnej dziury można wejść, ale nie można z niej wyjść. Z białej dziury – wprost przeciwnie – można wyjść, ale nie można do niej wejść. Czym zatem są tajemnicze białe dziury, o ile naprawdę istnieją?<br />Choć ogólna teoria względności Einsteina przewiduje ich istnienie, nie ma obserwacji potwierdzających słuszność tych przewidywań. Tylko jeden badacz na świecie może o tym dziś opowiedzieć. To fizyk teoretyczny, który zgłębianiu czarnych i białych dziur poświęcił wiele lat swojego naukowego życia i który ma wiedzę, przenikliwość umysłu i odwagę, żeby wykroczyć poza tradycyjne myślenie – Carlo Rovelli.<br />W tej wyjątkowej książce przystępnie i niebanalnie, sugestywnie i filozoficznie mówi on o tym, czym mogą być białe dziury, jeśli rzeczywiście istnieją. O tym, co zaobserwowalibyśmy, gdybyśmy znaleźli się we wnętrzu czarnej dziury, a potem specjalnym tunelem przedostali się na drugą stronę. Spróbujmy wraz z Rovellim odbyć tę niezwykłą podróż.<br />„Biała dziura na niebie jest drobna jak unoszący się włosek.<br />W odróżnieniu od włoska nie posiada jednak ładunku elektrycznego, a zatem nie wchodzi w interakcję ze światłem – nie widać jej. Posiada tylko swoją słabiusieńką siłę grawitacji.<br />Jeśli w pierwotnym wszechświecie lub w jakiejś fazie wszechświata poprzedzającej Wielki Wybuch wykształciło się wiele czarnych dziur, które już wyparowały, to możliwe, że teraz unoszą się na niebie całymi milionami, owe niewidzialne ziarenka ważące jakiś ułamek grama”.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAHl9jTwL2wGRMrDxZZikMoRbUvLklVdDwiqc7l252lvHmsV5yYSX8ROUV3L9pARNW45LmaSqDZBN1akH-0LaQ0uIQE5lrPD3WjJ7IsXJorTHoFMWAEnwVYUowbyDhHJlxbRMQAjOww9P8410Cm08K2HIFKEeh5cJvHToRBpxkFVXUXWqyqzOZwR2CJdbY/s500/1100272-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAHl9jTwL2wGRMrDxZZikMoRbUvLklVdDwiqc7l252lvHmsV5yYSX8ROUV3L9pARNW45LmaSqDZBN1akH-0LaQ0uIQE5lrPD3WjJ7IsXJorTHoFMWAEnwVYUowbyDhHJlxbRMQAjOww9P8410Cm08K2HIFKEeh5cJvHToRBpxkFVXUXWqyqzOZwR2CJdbY/w141-h200/1100272-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Uśmiech Shoko" </b>Choi Eunyoung<br />12 października<p></p><p style="text-align: justify;">Nie jestem wielką fanką zwykłych obyczajowych opowieści. Ale jedna opowieść o koreańskich kobietach <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/08/gdybym-miaa-twoja-twarz-frances-cha.html">już mi się spodobała</a>, więc czemu by nie dać szansy kolejnej.</p><p style="text-align: justify;"><i>W pozbawionym ozdobników stylu Choi Eunyoung kreśli intymne portrety młodych kobiet żyjących w Korei Południowej, splatając w swoich opowiadaniach wątki osobiste, jak i polityczne. Może to być napięcie między koleżankami z wymiany studenckiej, których znajomość przetrwała lata dzięki listom; krótka wzajemna fascynacja dwójki młodych pielgrzymów na obcej ziemi, wspólna kolacja dwóch rodzin — koreańskiej i wietnamskiej — i szybka, choć bolesna, lekcja wzajemnej historii. Szczególnie mocno zapadają w pamięć utwory, w których autorka dotyka tematu katastrofy promu Sewol z 16 kwietnia 2014 roku — zginęło w niej trzysta sześć osób, przede wszystkim dzieci w wieku szkolnym, a zdarzenie na długo wstrząsnęło całym krajem.<br />W Uśmiechu Shoko głos ma pokolenie zwykłych dwudziesto i trzydziestolatek — mówią o małych radościach, ale także o tym, jak cień na ich codzienność rzuca trudna narodowa historia. Choi Eunyoung pisze o swoich bohaterkach i bohaterach z łagodnością i precyzją.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXmYoZBZBOtprZmCvHUybIrTocAbGlfya_bdfabUnx0nvpFuVFRAHU00o7WAT2IJmpqUtuTVtJTK7CoBUB0M9yYUYQDwxGJNhHsS11kyZmxI6qq4jMkxJl96moOIzhfUvasocUd1k44HMpsFLMuKXdyQKACi8C4DAX7lFwJXmk3_SQeLVNjNFX1YR_Y8Sa/s606/T388150.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="606" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXmYoZBZBOtprZmCvHUybIrTocAbGlfya_bdfabUnx0nvpFuVFRAHU00o7WAT2IJmpqUtuTVtJTK7CoBUB0M9yYUYQDwxGJNhHsS11kyZmxI6qq4jMkxJl96moOIzhfUvasocUd1k44HMpsFLMuKXdyQKACi8C4DAX7lFwJXmk3_SQeLVNjNFX1YR_Y8Sa/w141-h200/T388150.jpg" width="141" /></a></div><b>"Na koniec świata. Przyprawy, które zmieniły historię"</b> Thomas Reinertsen Berg<br />13 października<p></p><p style="text-align: justify;">Nie mam dużych oczekiwań, zwłaszcza, że książka ma raczej konstrukcję ciekawostkową, za którą nie przepadam. Ale jak mi wpadnie w łapki, to zajrzę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Czym przyprawiano flamingi i papugi w czasach Cesarstwa Rzymskiego?<br />Które przyprawy Adam chciał wynieść z Edenu?<br />Co znajdowało się w masce doktora plagi?<br />Na te i wiele innych pytań odpowiada Thomas Reinertsen Berg w swojej najnowszej książce. Zabiera nas z Zachodu na Wschód, w podróż przez Chiny, Indie, Sri Lankę, śladami największych odkrywców.<br />Wraz z nim przenosimy się w czasie, by poznać fascynującą historię najważniejszych przypraw – goździków, cynamonu, kardamonu, pieprzu.<br />Przez wieki były symbolami luksusu i postępu. Świętości albo grzechu. Z ich powodu wybuchały wojny między potęgami kolonialnymi. Marco Polo, Krzysztof Kolumb i legendarny Sindbad z odległych wypraw chcieli wrócić na statkach załadowanych do pełna przede wszystkim pachnącymi i drogocennymi przyprawami.<br />Niegdyś wierzono, że posiadają magiczne moce, bywały cenniejsze niż złoto i na zawsze zmieniły historię świata.<br />Oto opowieść o nich.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTBlu5Ozj31JlvkHmkBVRpVBv3Lon1Bub7-SJrZ_UUUQL1owN0-OGC_1_b0-wY3KOzxH2kov7Z7aqhLdO_K6HafWOnYe0Jprj-YypTc1YaGFqK-__hajL-eid8OrXPgHUpR96L-H6_GrmpHTmfIwVxJuHEDeBJTPY4ItLMAvDRwOUy4e7hcskk0IY8tsxg/s644/b_studium-z.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="644" data-original-width="439" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTBlu5Ozj31JlvkHmkBVRpVBv3Lon1Bub7-SJrZ_UUUQL1owN0-OGC_1_b0-wY3KOzxH2kov7Z7aqhLdO_K6HafWOnYe0Jprj-YypTc1YaGFqK-__hajL-eid8OrXPgHUpR96L-H6_GrmpHTmfIwVxJuHEDeBJTPY4ItLMAvDRwOUy4e7hcskk0IY8tsxg/w136-h200/b_studium-z.png" width="136" /></a></div><b>"Studium zatracenia" </b>Ava Reid<br />24 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny hit booktoka (strasznie ich dużo w tym miesiącu). Nie mam wobec niego jakichś szczególnych oczekiwań, ale skusił mnie książkowy motyw.</p><p style="text-align: justify;"><i>Effy Sayre od zawsze wierzyła w baśnie. Jednak tak naprawdę nie miała innego wyboru.<br />Od dzieciństwa nawiedzały ją bowiem wizje przedstawiające Baśniowego Króla. Odnajdywała ukojenie jedynie w Angharad – uwielbianej przez wszystkich powieści Emrysa Myrddina opowiadającej historię dziewczyny, która zakochuje się w Baśniowym Królu tylko po to, żeby potem go zniszczyć.<br />To właśnie ta książka jest jedynym, co ratuje Effy, gdy przychodzi jej zmierzyć się z duszną atmosferą na wydziale architektury prestiżowej llyrskiej uczelni. Gdy więc rodzina Myrddina ogłasza konkurs na zaprojektowanie domu zmarłego pisarza, dziewczyna jest przekonana, że w końcu odnalazła swoje przeznaczenie.<br />Ale odbudowa Dworu Hiraeth jest praktycznie niemożliwa. To zrujnowana posiadłość mieszcząca się na krawędzi urwiska. A w dodatku, gdy Effy przybywa na miejsce, odkrywa, że Preston Héloury – napuszony, młody student literaturoznawstwa – bada dokumenty Myrddina, chcąc udowodnić, że autor był oszustem.<br />W ten sposób rozpoczyna się zaciekła rywalizacja między dwójką studentów, którzy wkrótce odkrywają, że Hiraeth nie jest jedynym tajemniczym elementem ich świata. Istnieją mroczne siły zarówno te zrodzone w zwyczajnym świecie, jak i magiczne, które zrobią wszystko, żeby uniemożliwić im dojście do prawdy. A prawda może doprowadzić młodych studentów do klęski.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOVe4E7xfRz_KC4PDPQYzofPSgCXPz0_cOq9iYdLoNSpH-hI1byVLHLxaAQLe9oKufVcMVouJzSDjjA3R313JJyYeuRDntB9EmyNQXURfyvdSDJfthWe697u7Aaz0RJ17R52LMQUUpMNqjLx1oqDt8rpNU0Fca9cOIWsx7PQ9rOBsHyPztLQz8w0lFc_7e/s670/ksiezniczka-bari-800_detail.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="670" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOVe4E7xfRz_KC4PDPQYzofPSgCXPz0_cOq9iYdLoNSpH-hI1byVLHLxaAQLe9oKufVcMVouJzSDjjA3R313JJyYeuRDntB9EmyNQXURfyvdSDJfthWe697u7Aaz0RJ17R52LMQUUpMNqjLx1oqDt8rpNU0Fca9cOIWsx7PQ9rOBsHyPztLQz8w0lFc_7e/w134-h200/ksiezniczka-bari-800_detail.jpg" width="134" /></a></div><b>"Księżniczka Bari"</b> Hwang Sok-Yong<br />24 października<p></p><p style="text-align: justify;">Moje dotychczasowe spotkania z <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2022/07/zbuduj-swoj-dom-woko-mojego-ciaa-violet.html">azjatyckim realizmem magicznym</a> były częściej udane niż nie. Moje <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/09/ona-i-jej-kot-makato-shinkai-naruki.html">jedyne dotąd spotkanie z Serią z Żurawiem</a> też było udane, więc mam nadzieję, że ta książka pociągnie trend dalej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nienawiść jest piekłem, które sami sobie zgotowaliśmy<br />Bari zawdzięcza swojej ukochanej babci nie tylko imię, ale także nadprzyrodzone zdolności. Uciekając z Korei Północnej przed głodem i śmiercią, odnajduje tymczasowe schronienie w Chinach, a potem wyrusza w długą i wyniszczającą podróż przez ocean. Trafia do wielokulturowego Londynu, gdzie styka się z narastającą przemocą i wrogością wobec obcych, ale też odnajduje nadzieję. Pracując jako masażystka, Bari łagodzi fizyczne dolegliwości, a dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom potrafi ukoić również ból duszy. Czy to koniec jej udręki?<br />Księżniczka Bari jest współczesnym odczytaniem mitu głęboko zakorzenionego w koreańskiej tradycji. Hwang Sok-yong na nowo interpretuje losy dziewczyny wędrującej między światami żywych i umarłych w poszukiwaniu życiodajnej wody, splatając trudną rzeczywistość z elementami magicznymi. Opisując rozpacz, wojnę i terror obecne nie tylko na Półwyspie Koreańskim, ale i na całym świecie, oddaje głos osobom dotkniętym wykluczeniem. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5G2DZ3S5x9fHVgQFrheKuSSQIVNzRSD9GFp96vQA-IZHGUwVm4CiWeyc_kLiHJnEkLWe3Q2Mwlp6JYkM5HCOdvClkUBvvlEr1UDUpNwK-gXC9v3-ku462QeH96SdHMSAi3Al_uqoIoSm6Gw3dxUCTeqobLuNhSzBz6oG1elHroYq-GWRwQZCQcTKD1EC6/s2539/-dfg4npdg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2539" data-original-width="1647" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5G2DZ3S5x9fHVgQFrheKuSSQIVNzRSD9GFp96vQA-IZHGUwVm4CiWeyc_kLiHJnEkLWe3Q2Mwlp6JYkM5HCOdvClkUBvvlEr1UDUpNwK-gXC9v3-ku462QeH96SdHMSAi3Al_uqoIoSm6Gw3dxUCTeqobLuNhSzBz6oG1elHroYq-GWRwQZCQcTKD1EC6/w130-h200/-dfg4npdg.jpg" width="130" /></a></div><b>"Przepis na potwora"</b> Kathryn Harkup<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Tym razem coś bardziej z historii nauki a nie jej najnowszych odkryć. Nie jest to może topka mojej listy, ale pewnie kiedyś przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jak powstawał słynny potwór Frankensteina?<br />Na przełomie XVIII i XIX wieku dokonał się wielki postęp w zakresie zrozumienia elektryczności i fizjologii. Wyobraźnię ludzi rozpalały sensacyjne demonstracje naukowe, w tym otwarte dla publiczności sekcje zwłok, a łamy gazet były pełne doniesień o porywaczach ciał zwanych wskrzesicielami. W tej atmosferze podziwu dla osiągnięć nauki i strachu przed jej zbyt szybkim rozwojem narodził się pomysł na jedną z najsłynniejszych postaci z fantastyki naukowej – Victora Frankensteina.<br />Przepis na potwora to pasjonujące sprawozdanie z badań dziewiętnastowiecznych naukowców, stanowiących inspirację dla Mary Shelley. Kathryn Harkup skrupulatnie przygląda się ówczesnym teoriom naukowym, rozwojowi chemii, fizjologii, elektryczności. Zagląda w mroczne zaułki medycyny, tworzy niesamowitą miksturę nauki i historii oraz pokazuje, że nowoczesne dokonania (defibrylatory, transfuzja krwi, transplantacja organów) są w dużej mierze następstwem tych właśnie makabrycznych eksperymentów.<br />Przepis na potwora przemieni zwykły wieczór z książką w przerażające spotkanie z najmroczniejszym okresem w dziejach nauki. A czy potworem jest monstrum złożone z części ciał innych ludzi czy bezwzględni, wiktoriańscy naukowcy? O tym niech zdecyduje sam czytelnik.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9p5yzAvlDIY0BnRqmuqUyiW8a36lHft9wnOquS10bPY1rP4c-MYP5AM6ewKFP_rmP7PQs2X3P0_z2tpYFZd6MGHM5Xbds477NBc_WF99wRpjMh2wlpjEd5Eik5y058YQQby3i9W6meRWNgWF6dzb88TaMj3g2h_CLxQnQa1eEfBSpIGtrCsTPCvSmtugZ/s765/Niesmiertelne_pragnienia_czarna-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="765" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9p5yzAvlDIY0BnRqmuqUyiW8a36lHft9wnOquS10bPY1rP4c-MYP5AM6ewKFP_rmP7PQs2X3P0_z2tpYFZd6MGHM5Xbds477NBc_WF99wRpjMh2wlpjEd5Eik5y058YQQby3i9W6meRWNgWF6dzb88TaMj3g2h_CLxQnQa1eEfBSpIGtrCsTPCvSmtugZ/w118-h200/Niesmiertelne_pragnienia_czarna-large.jpg" width="118" /></a></div><b>"Nieśmiertelne pragnienia"</b> Chloe Gong<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Książka dość głośna zagranico, więc chciałabym się przekonać, o co ten hałas. Opis nie wygląda jakoś szczególnie zachęcająco, ale jednak wciąż wierzę, że nie będzie to kompletna porażka.</p><p style="text-align: justify;"><i>Bestsellerowa autorka New York Timesa Chloe Gong debiutuje ze swoją pierwszą epicką powieścią fantasy dla dorosłych. Inspirowane „Antoniuszem i Kleopatrą” Szekspira „Nieśmiertelne pragnienia” to opowieść o unurzanej we krwi walce o władzę i miłości zrodzonej w samym środku krwawych igrzysk, w których aby zwyciężyć, trzeba przetrwać.<br />Każdego roku tysiące ludzi ściągają do bliźniaczych miast San-Er, stolicy królestwa Talinu, gdzie odbywają się igrzyska śmierci. Ci, którzy posiedli umiejętność przeskakiwania między ciałami, mogą wziąć udział w walce na śmierć i życie, w której nagrodą są niewyobrażalne bogactwa.<br />Księżniczka Calla Tuoleimi ukrywa się od pięciu lat, odkąd zamordowała rodziców, by uwolnić mieszkańców Talinu od swej tyrańskiej rodziny. Teraz już tylko jedna osoba stoi jej na drodze: jej żyjący w zamknięciu stryj, król Kasa. Calla wie jednak, że to on co roku wita zwycięzcę igrzysk, jeśli więc wygra, będzie miała okazję go zabić.<br />Wśród graczy jest także Anton Makusa, którego ukochana z dzieciństwa leży w śpiączce, odkąd oboje zostali wygnani z pałacu. By utrzymać ją przy życiu, Anton zaciąga kolejne długi, a to znaczy, że aby ocalić ją i siebie, musi wziąć udział w igrzyskach i zwyciężyć.<br />Kiedy Anton niespodziewanie proponuje Calli sojusz, łączące ich przymierze szybko przeradza się w coś znacznie głębszego. Nim jednak igrzyska dobiegną końca, Calla będzie zmuszona zdecydować, o co właściwie walczy – o miłość czy o królestwo. Bo bez względu na wszystko, tylko jedno z nich ujdzie z tej gry z życiem… </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikm0jcSR0_xPYG4dCm9PmU0FAVpWh3WSR-wYltyUXJHDICRbXLpqi3g8TN5ia5yydKJYvCiXFyNfY_P8jkKeOsf8ezuhHUO76aqL07pcvTHFA-mjae63FdoO3jy2VaxIYJqV3Zs3x0HhaEz2Izba81soNcf5gnSqkxRhzJBHKVXoVcRlC8_CL1GO5Idc2p/s1166/Steward_corka_02-1-768x1166.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1166" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikm0jcSR0_xPYG4dCm9PmU0FAVpWh3WSR-wYltyUXJHDICRbXLpqi3g8TN5ia5yydKJYvCiXFyNfY_P8jkKeOsf8ezuhHUO76aqL07pcvTHFA-mjae63FdoO3jy2VaxIYJqV3Zs3x0HhaEz2Izba81soNcf5gnSqkxRhzJBHKVXoVcRlC8_CL1GO5Idc2p/w132-h200/Steward_corka_02-1-768x1166.jpg" width="132" /></a></div><b>"Córka kości" </b>Andrea Stewart<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Podobny przypadek co powyżej, tylko tym razem opis jest nawet ciekawy. Nie mam wielkich wymagań, ale wydaje mi się, że mogę się dobrze bawić.</p><p style="text-align: justify;"><i>Wyobraź sobie, że jesteś kilkuletnim dzieckiem, stoisz w tłumie innych kilkuletnich dzieci i czekasz na swoją kolej. Naokoło trwa wielkie święto. Święto, w czasie którego spełnisz swój obowiązek wobec Cesarza. Podejdzie do ciebie żołnierz i dłutem wybije odłamek kości z twojej czaski. Tak, poczujesz to, poczujesz to bardzo dobrze. Będzie bolało. Ale nie to jest najgorsze, chociaż jeszcze o tym nie wiesz. Odłamek twojej kości zostanie kiedyś wykorzystany do ożywienia magicznego konstruktu, który będzie potrzebny Cesarzowi. Będzie mu służył wiernie i bez wytchnienia. A ty zaczniesz umierać. Ale ty jesteś tylko malutkim, zupełnie nie istotnym trybikiem w wielkiej machnie Imperium. Cesarz nie ma pojęcia o twoim istnieniu, a o twojej śmierci dowie się dopiero, gdy jego konstrukt przestanie działać. Gdy zepsujesz jego magiczną zabawkę.<br />Chcesz żyć w takim świecie? Oczywiście, że nie.<br />Ta książka jest o tych, którzy postanowili, że także nie chcą.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhredhnRGvOcfHTGR_ETgAvjLjHQK6akaQtqJ2EHvkxB2O8uxpU_9mhQAM8VCphj5Q2HlsiLlym8pSntzElyJlmyBu4636he-pw4dXIYlL0rByu97Xwb3dTu5pi5oG4Sh86RJdtmd3wPMNQtioL90bDMjo69SIf8c22aeQct1ra9Zbdci_ISpCmxtJBSL8l/s2260/3267892b38f7bec6b57f2f9d44496a6f_full.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2260" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhredhnRGvOcfHTGR_ETgAvjLjHQK6akaQtqJ2EHvkxB2O8uxpU_9mhQAM8VCphj5Q2HlsiLlym8pSntzElyJlmyBu4636he-pw4dXIYlL0rByu97Xwb3dTu5pi5oG4Sh86RJdtmd3wPMNQtioL90bDMjo69SIf8c22aeQct1ra9Zbdci_ISpCmxtJBSL8l/w124-h200/3267892b38f7bec6b57f2f9d44496a6f_full.jpg" width="124" /></a></div><b>"Ziemianki" </b>Marta Strzelecka<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Myślę, że to może być całkiem niezłe uzupełnienie <i>"Służących do wszystkiego"</i>, o których <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/01/suzace-do-wszystkiego-joanna-kuciel.html">kiedyś pisałam</a> i <i>"Chłopek"</i> (o których jeszcze napiszę). Ale autorka inna, więc nie mam na tyle zaufania, żeby od razu iść w papier. Najpierw przetestuję na Legimi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Postępowe dobrodziejki czy strażniczki patriarchatu?<br />Szkoła w Nałęczowie, działająca w pierwszej połowie XX wieku, wpisuje się w ostatni rozdział historii polskiego ziemiaństwa. W prowadzonej przez ziemianki placówce nauczano kobiety z różnych klas – choć w założeniu przede wszystkim chłopki – fachowego prowadzenia gospodarstwa.<br />Marta Strzelecka rozmawia z rodzinami nauczycielek pracujących niegdyś w nałęczowskiej szkole oraz z dziećmi i krewnymi absolwentek, zgłębia archiwa, międzywojenną prasę, prace naukowe i zastanawia się, jak układały się relacje między ziemiankami i chłopkami i jakie znaczenie miały starania pań z dworów, by zbliżyć do siebie włościanki.<br />Ziemianki opisują, jak rozwijał się system edukacji kobiet w Polsce, jak zmieniało się postrzeganie roli pani domu, osoby wolnej i samodzielnej, oraz jak w ówczesnej rzeczywistości kobiety wspierały się wzajemnie. I jak dużo my, w kolejnych pokoleniach, możemy mieć wspólnego z tamtymi córkami, żonami, partnerkami czy kobietami wybierającymi życie bez mężczyzn.<br />Opowieść o dawnych podziałach klasowych i wyboistej drodze do emancypacji.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOgRFFteEYQZdI7t8HHEuAgJL0u3kr58j9pKupZKSlU6kgeV0ejfB7rarUOvVoUXpidDmh479CkeyXWiXgPs1Fz3j67LVBx9ubPCnarYDh2mX4S5CKyOc3eHrOnrNA_oyUwQZivMojYlQM2x8A848xFsRPnI9CVFMTYhosKMNTiIN1Pv0hwr1R_f4Ywk0h/s2179/Jurszo-Spotkania-1500x.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2179" data-original-width="1500" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOgRFFteEYQZdI7t8HHEuAgJL0u3kr58j9pKupZKSlU6kgeV0ejfB7rarUOvVoUXpidDmh479CkeyXWiXgPs1Fz3j67LVBx9ubPCnarYDh2mX4S5CKyOc3eHrOnrNA_oyUwQZivMojYlQM2x8A848xFsRPnI9CVFMTYhosKMNTiIN1Pv0hwr1R_f4Ywk0h/w138-h200/Jurszo-Spotkania-1500x.jpg" width="138" /></a></div><b>"Spotkania z nagą małpą"</b> Robert Jurszo<br />25 październiak<p></p><p style="text-align: justify;">Jedyna w tym długim zestawieniu pozycja z ekoliteratury. Wygląda bardzo zachęcająco i ma szansę dołaczyć do moich papierowych zbiorów, ale nie znam autora, więc najpierw testy na Legimi (a potem czekanie na promkę na stronie wydawcy).</p><p style="text-align: justify;"><i>Dzikie zwierzęta rzadko miewają imiona. Dostają je, jeśli natknęły się na ludzi i nawiązały z nimi bliższe relacje. Nie zawsze z własnej woli i niestety – tylko wyjątkowo na własnych prawach i z korzyścią dla siebie. Spotkanie z „nagą małpą”, jak nazwał człowieka biolog Desmond Morris, zwykle odmienia ich życie na zawsze, niekiedy w dramatyczny sposób. Ale zmienia też ludzi. Tych, którzy mieli z nimi styczność, i tych, którzy poznali ich historie z drugiej ręki.<br />Bohaterkami i bohaterami tej książki są delfin Peter, szympans Dawid Siwobrody, wilczyca Gundrun, łosza Matylda, żubr Wiking i Pan Gawron. Narratorem zaś Robert Jurszo, popularny dziennikarz i publicysta, miłośnik zwierząt i obrońca ich praw. Spotkania z nagą małpą to nie tylko katalog naszych przewin wobec „gatunków innych niż ludzki”. Autor daje nam również drugą szansę na spotkanie ze zwierzętami. Obyśmy zrozumieli, jak wiele nas z nimi łączy. I co musimy zrobić, by dla żadnej i żadnego z nas wspólne życie nie okazało się znowu koszmarem.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkYhk0d6wxWHE_8790qsIeb8AhWPK1w8qlTPaeuL6scEPHjL_QPgyD-PT_SS6evzbUEXyAuX0kK_yNxs17f1p1ljcbrghhvysqFyZ0HLoEZ-8lFfomWeONiIz9-WTKgHLXnMyTZBwXqQEewtJeKv5DqpKgJPrNTMFwkOwFj0eLy62pGn3F5L28b1VJ35f7/s500/1098861-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkYhk0d6wxWHE_8790qsIeb8AhWPK1w8qlTPaeuL6scEPHjL_QPgyD-PT_SS6evzbUEXyAuX0kK_yNxs17f1p1ljcbrghhvysqFyZ0HLoEZ-8lFfomWeONiIz9-WTKgHLXnMyTZBwXqQEewtJeKv5DqpKgJPrNTMFwkOwFj0eLy62pGn3F5L28b1VJ35f7/w141-h200/1098861-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Osobliwy cyrk"</b> Rachel Burge<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Przeczytałam <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2012/10/daj-sie-poniesc-magii-cyrku-cyrk-nocy.html">jedną ksiązkę</a> dla dorosłych z motywem cyrku i bardzo ją lubię. W związku z tym mam już listę kilku młodzieżówek z motywem cyrku, które chcę przeczytać. Właśnie wzbogaciła się o jedną pozycję.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jeszcze więcej nordyckiej mitologii i mrocznych tajemnic… Marta wie, iż ukryty głęboko w lasach północnej Norwegii cyrk skrywa wiele tajemnic, i jest zdeterminowana, by je odkryć. Obdarzona darem poznawania ludzi jedynie przez dotykanie ich ubrań dołącza do trupy i szybko przekonuje się, że sprawy mają się dużo gorzej, niż mogła się kiedykolwiek spodziewać. Dlaczego maski podczas przedstawienia zmieniają swoje oblicza, ale nikt poza nią zdaje się tego nie zauważać? Czy przyjaciel, który odwiedza Martę, naprawdę jest tym, za kogo się podaje, a jego intencje są szczere, czy może próbuje tylko odwieść dziewczynę od poszukiwania odpowiedzi na nurtujące ją pytania? I w końcu: dlaczego Loki, nordycki bóg oszustwa, zdaje się tak bardzo interesować cyrkiem i czy Marcie uda się powstrzymać nadchodzącą katastrofę? Kolejna, po „Splątanej opowieści”, powieść Rachel Burge zawiera jeszcze więcej nordyckiej mitologii, mrocznych tajemnic i interesujących zwrotów akcji.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfDHlu6tnyCDyiw9zf9soA5I_BiYrgbmMr6XkNn1NTmFho_oxzNjBYjbtyiQYDVkYQvw8TYT8WtE_UctvNKUmBZX9Xvnn3sWQwg5Qwlehk1Pwjvj9gYJ2rtUF5zIgOH8kX-6pxPXNahDXT8GqKqsCJHGyKOu_7X7qlZL0Qu0IUt3TSiwFSjU7pfayCy5D/s1997/sceny-z-zycia-martwych.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1997" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfDHlu6tnyCDyiw9zf9soA5I_BiYrgbmMr6XkNn1NTmFho_oxzNjBYjbtyiQYDVkYQvw8TYT8WtE_UctvNKUmBZX9Xvnn3sWQwg5Qwlehk1Pwjvj9gYJ2rtUF5zIgOH8kX-6pxPXNahDXT8GqKqsCJHGyKOu_7X7qlZL0Qu0IUt3TSiwFSjU7pfayCy5D/w140-h200/sceny-z-zycia-martwych.jpg" width="140" /></a></div><b>"Sceny z życia martwych" </b>Hayley Campbell<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">To po prostu kolejna popularnonaukowa książka o śmierci, przewijaj dalej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Co godzinę umiera na świecie średnio 6342 ludzi, co daje około 55,4 miliona zgonów rocznie. Śmierć to naturalne zakończenie życia, tymczasem od dzieciństwa wmawia się nam, że jest ona czymś strasznym. A co, jeśli boimy się jej, ponieważ w gruncie rzeczy nigdy dobrze się jej nie przyjrzeliśmy? <br />Dziennikarka Hayley Campbell, od dziecka zafascynowana śmiercią, szukała odpowiedzi na to pytanie u tych, dla których jest ona codziennością. Wśród nich są śledczy, balsamiści i były kat, który zakończył życie sześćdziesięciu dwóch osób. Autorka spotkała się też z grabarzem, który osobiście wykopał sobie grób, rozmawiała z rzeźbiarzem masek pośmiertnych, doulą umierania i pracownikiem krematorium. <br />We wnikliwych i szczerych wywiadach Campbell pyta ludzi, którzy codziennie widzą śmierć, o to, dlaczego wybrali ten rodzaj pracy i czy tego typu doświadczenia zmieniają ich jako osoby. Sceny z życia martwych to doskonałe połączenie reportażu, wspomnień i historii, a jednocześnie fascynujące spojrzenie na psychologię zachodniej śmierci.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJKs0slHa-pzVP4cRRC7cq-zlJMhdxr1rPqxgaZYLTzTyVHNLbpFRYVeDYICrh0rqzXturVOa6BcuawZbD7PFNwGB6m3sSNsjl51H-rEkVzYDZ0u4tHKo704U6ePdQxbppob3dWPCB2k_cW5fJcQ1odV9wHD6tV69LF0S38k5jIncQiNEEkiMx2hFV-qLZ/s1980/MSh_EL_Entangled-Life_cover_PL_front-1326x1980.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1980" data-original-width="1326" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJKs0slHa-pzVP4cRRC7cq-zlJMhdxr1rPqxgaZYLTzTyVHNLbpFRYVeDYICrh0rqzXturVOa6BcuawZbD7PFNwGB6m3sSNsjl51H-rEkVzYDZ0u4tHKo704U6ePdQxbppob3dWPCB2k_cW5fJcQ1odV9wHD6tV69LF0S38k5jIncQiNEEkiMx2hFV-qLZ/w134-h200/MSh_EL_Entangled-Life_cover_PL_front-1326x1980.jpg" width="134" /></a></div><b>"Strzępki życia"</b> Merlin Sheldrake<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Książka popularnonaukowa, którą z tego zestawienia jestem zainteresowana najbardziej. Grzyby to po prostu bardzo ciekawy temat jest.</p><p style="text-align: justify;"><i>Im więcej dowiadujemy się o grzybach, tym bardziej dociera do nas, że nie ma bez nich życia. <br />Nie są ani roślinami, ani zwierzętami, ale występują dosłownie wszędzie, także w powietrzu i w naszych ciałach. Mogą być mikroskopijne, ale należą również do największych poznanych organizmów. Dzięki nim na lądzie powstało życie. Mogą przetrwać bez dodatkowej ochrony w kosmosie i rozwijać się w obecności promieniowania jądrowego. Tak naprawdę praktycznie całe życie w ten czy inny sposób zależy od grzybów. <br />Te wciąż zadziwiające nas organizmy nie mają mózgu, ale potrafią rozwiązywać problemy i manipulować zachowaniem zwierząt z niesamowitą precyzją. Zawdzięczamy im chleb, alkohol i leki ratujące życie – dlatego można powiedzieć, że grzyby ukształtowały historię ludzkości. I nadal będą ją kształtować. <br />Dzięki swoim właściwościom psychodelicznym niektóre grzyby mogą łagodzić objawy wielu zaburzeń psychicznych. Ich zdolność rozkładania plastiku, materiałów wybuchowych, pestycydów i ropy naftowej jest już wykorzystywana w przełomowych technologiach, a odkrycie, że łączą rośliny w podziemne sieci, diametralnie zmienia sposób, w jaki postrzegamy ekosystemy. <br />Mimo to ponad dziewięćdziesiąt procent gatunków grzybów pozostaje wciąż nieodkrytych. <br />Strzępki życia to otwierająca umysł podróż do spektakularnego i tajemniczego świata, która dowodzi, że grzyby stanowią klucz do zrozumienia zarówno funkcjonowania naszej planety, jak i samego życia.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWqyWTkqIl-EkSkyLmzDzXVNVHIEtWlqeh20qLjao1szS8xMDLJH8vqYJYaqRIj0tzFpX-w3bfagn02oXEtnmDgy1pKEzY6obb9t75-vJWwqbiUj-rSt45T18HZepw4Y4tGeMoEk22p8WPGU92Fb0G8V9pmqp2rdllOH62enJX4P3eY__prW7r4qL2_7cO/s768/sloneczny_maz-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="768" data-original-width="450" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWqyWTkqIl-EkSkyLmzDzXVNVHIEtWlqeh20qLjao1szS8xMDLJH8vqYJYaqRIj0tzFpX-w3bfagn02oXEtnmDgy1pKEzY6obb9t75-vJWwqbiUj-rSt45T18HZepw4Y4tGeMoEk22p8WPGU92Fb0G8V9pmqp2rdllOH62enJX4P3eY__prW7r4qL2_7cO/w118-h200/sloneczny_maz-large.jpg" width="118" /></a></div><b>"Słoneczny mąż"</b> Brandon Sanderson<br />25 października<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny z "tajnych projektów" Sandersona i chyba najmniej przystępny. Ale wciąż ma tylko nieco ponad 400 stron, więc jest szansa, że to będzie dobra książka.</p><p style="text-align: justify;"><i>Przed laty miał towarzyszy broni i sprawę, w którą wierzył, ale teraz mężczyzna, który przedstawia się jako Nomad, cały czas ucieka. Gdy nieubłagana Nocna Brygada zbliża się za bardzo, musi skakać ze świata na świat wewnątrz cosmere, aż ląduje na kolejnej planecie i natychmiast wikła się w konflikt między tyranem a buntownikami, którzy chcą jedynie uniknąć przemiany w bezmyślnych niewolników – a przez cały czas zagraża im wschód słońca, którego gorąco stopi nawet skały. Czy Nomadowi, pozbawionemu znajomości miejscowego języka, uda się odnaleźć drogę wśród konfliktu i zgromadzić dość mocy, by opuścić świat, zanim jego umysł lub ciało zapłacą najwyższą cenę?</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-8385827871141136172023-09-30T08:00:00.002+02:002023-09-30T10:02:55.911+02:00"Niezwykle szlachetne stworzenia" Shelby Van Pelt<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoqOCkBCDwHuKGyRmGTJjHSCGh3i9DYwjjbJFKogERCq4Vk8j_Q3n8r7ou4UYH62S32SeSb_zufIBSvZsW7awSEY5xHy-HgsFI6ukpnAGMC3mX31lfRDVoegDPvWBueAovkQi84BJdq9gO2m0e3qNOEoUErMevXqmt56cXNeoRnRTvAnLq8pNmMMT6FNyj/s840/niezwykle%20szlachetne%20stworzenia.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoqOCkBCDwHuKGyRmGTJjHSCGh3i9DYwjjbJFKogERCq4Vk8j_Q3n8r7ou4UYH62S32SeSb_zufIBSvZsW7awSEY5xHy-HgsFI6ukpnAGMC3mX31lfRDVoegDPvWBueAovkQi84BJdq9gO2m0e3qNOEoUErMevXqmt56cXNeoRnRTvAnLq8pNmMMT6FNyj/w640-h206/niezwykle%20szlachetne%20stworzenia.png" width="640" /></a></div><p style="text-align: justify;">Co prawda preferuję raczej fantastykę, ale czasem zwabi mnie jakaś powieść obyczajowa. Zazwyczaj udaje się to tym, które mają jakiś element niesamowitości: alternatywne linie czasowe, podróże w czasie czy narrację ze strony zwierząt. <b><i>„Niezwykle szlachetne stworzenia”</i></b> Shelby Van Pelt to ten ostatni przypadek. Narracja z perspektywy ośmiornicy wydała mi się ciekawa, a sama powieść ma bardzo pozytywne oceny na Goodreads więc pomyślałam, że dam jej szansę. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a><div style="text-align: justify;">Tova Sullivan pracuje na nocną zmianę w niewielkim oceanarium jako sprzątaczka. Właściwie nie musi tego robić, bo fundusz po zmarłym mężu zapewnia jej całkiem niezłe utrzymanie, ale przez całe życie była kobietą aktywną i nie zamierza tego zmieniać po siedemdziesiątce. W dodatku morskie stworzenia może nie są zbyt rozmowne, ale zawsze to lepsze towarzystwo niż cztery ściany i rozpamiętywanie tajemniczych okoliczności śmierci syna. Mimo że minęło już trzydzieści lat, niewyjaśnione okoliczności wypadku wciąż nie dają Tovie spokoju i czasem lepiej z kimś porozmawiać, zamiast zanurzać się w rozmyślaniach. Nawet jeśli tym kimś miałaby być ośmiornica olbrzymia. Bardzo bystra ośmiornica olbrzymia, która chętnie by to i owo powiedziała Tovie, ale nie może. Co Marcellusa (bo tak ma na imię głowonóg) bardzo frustruje. Jak zresztą wiele rzeczy w jego niewielkim, akwarystycznym świecie. <br /><br />Zacznijmy może od tego, że opis z okładki prezentuje <b><i>„Niezwykle szlachetne stworzenia” </i></b>jako powieść znacznie bardziej kameralną niż jest w rzeczywistości. Oprócz Tovy i jej morskiego przyjaciela pojawia się bowiem cała małomiasteczkowa galeria postaci: ekscentryczny szkocki sklepikarz, młoda właścicielka sklepu dla surferów czy grupka starszych pań, najbliższych przyjaciółek Tovy. Jest też drugi filar całej narracji, czyli Cameron, który mimo trzydziestki na karku wciąż nie może znaleźć swojego miejsca na ziemi, że o stałym zatrudnieniu nie wspomnę. Porzucony przez matkę i wychowany przez ciotkę postanawia wyruszyć w końcu w podróż, licząc na odnalezienie ojca, którego nigdy nie poznał. Poczynania tych wszystkich ludzi co jakiś czas puentuje trafna uwaga głowonoga, który przygląda się ich zmaganiom zza szyby. <br /><br />I przyznam, że rozdziały Marcellusa to najciekawsze momenty powieści. Autorka co prawda nie sili się na szczegóły z życia ośmiornic, zadowalając się tym, co wyczytała na wikipedii i być może na plakietce z opisem eksponatu w swoim lokalnym oceanarium (do tej pory przeszywa mnie dreszcz, jak sobie przypomnę o mrugających rybach i ośmiornicach. U Palt mrugają nader często i ochoczo, co jest sporym osiągnięciem jak na stworzenia nie mające powiek), ale dodaje do marcelowych wypowiedzi szczyptę obcości. Znacznie więcej dodaje uszczypliwości podszytej sympatią, co jest zabiegiem o tyle udanym, że jako czytelniczka miałam te same odczucia względem ludzkich bohaterów powieści. I bardzo dobrze rozumiałam Marcela, który często mógł tylko bezsilnie obserwować wyrazy głupoty bohaterów zza szybki. <br /><br /><b><i>„Niezwykle szlachetne stworzenia”</i></b> to debiutancka powieść i choć całkiem udana w swojej kategorii, to widać brak doświadczenia. Głównie pod koniec, gdzie dzieją się rzeczy niestworzone z punktu widzenia kompozycji. Jak przez pierwsze 2/3 książki fabuła sunie równo do przodu, tak w ostatniej jednej trzeciej zaczyna dziwacznie meandrować, a autorka piętrzy przed bohaterami zupełnie zbędne trudności. Co gorsza posługuje się przy tym najniższymi zagraniami fabularnymi, często nie przystającymi do wcześniej napisanego charakteru postaci: a to starsza pani oburza się na interlokutora i wybiega bez słowa z domu mimo że wie, że ma on ważne informacje odnośnie jej syna. Innym razem dorosły facet w roku 2019 zamiast napisać do swojej randki że musi przełożyć spotkanie z bardzo ważnych powodów postanawia poprosić o przekazanie informacji jej piętnastoletniego syna (o którym wie, że z założenia nie przepada za nowymi chłopakami matki), po czym imperatyw narracyjny nakazuje mu zgubić telefon. Krótko mówiąc ostatnia część książki wygląda, jakby nad biedną autorką wisiał redaktor i krzyczał na nią, że fabuła ma za mało dramatyzmu i w ogóle książka musi być dłuższa, bo jak to tak. <br /><br />Mam też spory problem z postacią samego Camerona. Nie jest złym człowiekiem i ogólnie da się go lubić, ale autorka napisała go jako najbardziej irytujący typ faceta: wiecznego chłopca, który co prawda serce ma złote a chęci dobre, ale jest strasznie impulsywny i dojrzałości nie ma w nim za grosz. Mamy więc trzydziestoletniego bohatera o mentalności nastolatka. Niby przechodzi przemianę i dojrzewa na kartach powieści, ale dziwne podrygi fabuły w ostatniej części powieści mocno psują efekt. Z drugiej strony Tova jest postacią bardzo dobrze napisaną i zazwyczaj nie miałam problemu z przyjęciem jej punktu widzenia. Więc to nie jest tak, że autorka nie potrafi pisać dobrych postaci. Chyba po prostu brak jej jeszcze doświadczenia, żeby wszystko odpowiednio zrównoważyć. <br /><br /><b><i>„Niezwykle szlachetne stworzenia”</i></b> mają sporo wad, ale nie brakuje im też zalet. A ponieważ są debiutem, widzę w nich spory potencjał na przyszłość. Z pewnością dam autorce jeszcze kiedyś szansę, tymczasem mogę polecić jako idealną powieść na leniwy wieczór po ciężkim dniu. Zwłaszcza miłośniczki Fanny Flagg powinny znaleźć tu coś dla siebie.</div><p></p><p style="text-align: center;"> Książkę otrzymałam od wydawnictwa <a href="https://zysk.com.pl/">Zysk i s-ka</a>.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXNP7ChK9U30CrfEY-fydxRGD5PQgMAWcAOmTkohlL1w_mGxi4adBKTYRqZafzABhd-AJW29Mw3JRfoBnDuDxzz6amh4tiFu8_FS3ceSv-HM25LXV8IcV3Rdkvcy0IQZBvea-R78da7skF8NLcRwTKgFmkCzrl5x7gVi7Tu3a1Hw7d4frBma1NRGgDRwMi/s150/logo-zysk.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="56" data-original-width="150" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXNP7ChK9U30CrfEY-fydxRGD5PQgMAWcAOmTkohlL1w_mGxi4adBKTYRqZafzABhd-AJW29Mw3JRfoBnDuDxzz6amh4tiFu8_FS3ceSv-HM25LXV8IcV3Rdkvcy0IQZBvea-R78da7skF8NLcRwTKgFmkCzrl5x7gVi7Tu3a1Hw7d4frBma1NRGgDRwMi/s1600/logo-zysk.gif" width="150" /></a></div><i><br /><b>Tytuł:</b> Niezwykle szlachetne stworzenia<br /><b>Tytuł oryginalny: </b>Remarkably Bright Creatures<br /> <b>Autor: </b>Shelby Van Pelt<br /><b>Tłumacz:</b> Janusz Ochab<br /> <b>Wydawnictwo: </b>Zysk i s-ka<br /> <b>Rok: </b>2023456<br /> <b>Stron: </b>456</i><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-3708568305115281712023-09-19T09:21:00.001+02:002023-09-19T09:21:08.577+02:00"Ona i jej kot" Makato Shinkai, Naruki Nagakawa<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcDcPhMXdxd1T_n9C1HFtqEJqmliAUIed1y6BQSO17z7QeVtdJB_h3Svm4w1MqAHcBTin463FsV19VTA3zcLRy5lwNVw3bweIktMjg7kIdtbvNhY6mBQqFOiKvT5Tg4a7jsYmv_AxPaqwBTuHWq1SRu_b9WVS79AgyQDz9lx2FBh0K65BqZINP6dfO_7g/s840/ona%20i%20jej%20kot.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="228" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcDcPhMXdxd1T_n9C1HFtqEJqmliAUIed1y6BQSO17z7QeVtdJB_h3Svm4w1MqAHcBTin463FsV19VTA3zcLRy5lwNVw3bweIktMjg7kIdtbvNhY6mBQqFOiKvT5Tg4a7jsYmv_AxPaqwBTuHWq1SRu_b9WVS79AgyQDz9lx2FBh0K65BqZINP6dfO_7g/w709-h228/ona%20i%20jej%20kot.png" width="709" /></a></div><p style="text-align: justify;">Od jakiegoś czasu intensywnie wkręcam się w cozy literaturę, bo jest mało wymagająca a mój mózg odmawia ostatnio przetwarzania wymagających treści. Przy czym, o ile cozy fantastykę chętnie przetestuję każdą, tak co do obyczajówek jestem znacznie bardziej wybredna: preferuję azjatyckie. Głownie dlatego, że Azjaci potrafią się streszczać w przeciwieństwie do autorów zachodnich, którzy piszą jakby mieli płacone od wierszówki. A jeszcze jak w takiej azjatyckiej powieści jest szczypta magii albo niesamowitości, to już w ogóle najlepiej. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a>Takim przypadkiem jest <b><i>„Ona i jej kot”</i></b> duetu Makoto Shinkai i Naruki Nagakawa. Krótka skądinąd powieść to cztery historie (jakże zaskakująco) kotów i ich właścicielek, rozgrywające się w japońskim wielkim mieście. Mamy więc Miyu, nieśmiałą młodą kobietę, która nie umie nawiązywać relacji i jej zgarniętego z ulicy kocurka Chobi. Mamy bardzo młodą i niezależną do granicy autodestrukcji Reinę i jej z konieczności samodzielną kotkę Mimi. Mamy pogrążoną w depresji Aoi i kocię Kukki, które rodzice dziewczyny przynieśli do domu w nadziei, że pomoże ich córce wrócić do życia. Wreszcie mamy bezpańskiego kocura Kuro, który postanawia zaopiekować się starszą panią Shino, po tym jak została całkiem sama. <br /><br />Historie przedstawione w opowieści subtelnie się przenikają, a życia bohaterów z początku całkiem obcych zaczynają z czasem się na siebie nakładać. Do tego narracja jest całkiem przyjemnie zróżnicowana, bo poznajemy opowieść nie tylko z perspektywy ludzi, ale i ich czworonożnych towarzyszy (którzy, szczerze mówiąc, są zdecydowanie ciekawsi), a same opowieści angażują emocjonalnie. Cały koncept zaczynał jako scenariusz do krótkiej animacji (która później rozrosła się w miniserial. Niestety nie widziałam go, bo nie jest dostępny na żadnym moim streamingu) i widać to w pewnej filmowości scen. Jednak autor scenariusza poszedł po rozum do głowy i w przeciwieństwie do Toschikazu Kawaguchi zatrudnił fachowca od pisania powieści. Co zdecydowanie wyszło na dobre i samej adaptacji, i czytelnikom, bo <b><i>„Ona i jej kot”</i></b> czyta się dużo płynniej i przyjemniej niż <i>„Zanim wystygnie kawa”</i>. <br /><br />Przy czym, umówmy się, to jest ciągle książka dobra w kategorii „ciepła, rozrywkowa powieść” a nie „wielka literatura”. Nie ma co oczekiwać głębokich refleksji, choć jest kilka dobrych życiowych rad i duet autorski porusza niekiedy całkiem poważne problemy, więc nie jest to typowe cozy pisanie, gdzie zawsze jest miło i puchato i nikomu nie dzieje się krzywda. Tak samo język jest raczej prosty (w tym miejscu ukłony dla tłumacza i jego wyjaśniających pewne kwestie przypisów, zwłaszcza odnośnie wymowy i znaczenia niektórych imion). Dodatkowo kocich purystów mogą triggerować warunki utrzymania niektórych czworonożnych bohaterów, ale autorzy nie gloryfikują kociej wolności. <br /><br />Jak dotąd to najlepsza azjatycka cozy książka, jaką do przeczytałam. Mogę spokojnie polecić każdemu, zwłaszcza jeśli lubi koty. To miła lektura na wieczór lub dwa, a te przecież robią się już coraz dłuższe. <p></p><p style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł: </b>Ona i jej kot<br /><b>Tytuł oryginalny:</b> 彼女と彼女の猫<br /> <b>Autor:</b> Makato Shinkai, Naruki Nagakawa<br /><b>Tłumacz: </b>Dariusz Latoś<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Bo.wiem<br /> <b>Rok:</b> 2022<br /> <b>Stron:</b> 162</i><br /></p><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-2719539576242520992023-09-15T08:00:00.001+02:002023-10-12T11:41:21.971+02:00Na co poluje Moreni: wrzesień 2023<p style="text-align: justify;">Wakacje niespodziewanie stały się okresem odpoczynku od bloga (więcej się <a href="https://www.instagram.com/kronika.ksiazkoholika/">udzielam na Instagramie</a>), a że czytanie ogólnie mi jakoś w tym roku nie idzie, to mam nadzieję, że jesień będzie okresem nadrabiania zaległości. Tymczasem przejdźmy może do zapowiedzi wrześniowych, bo trochę ich jest. Aczkolwiek żadna nie budzi we mnie natychmiastowej chęci posiadania, więc bez podziału na kategorie.</p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHdGpVCclTy2JBkYwdB3Ju4oM3v9AI22-lT-kPLwZwxPnJST99Icmp5D5ElBi59ukcx4rYlpmwo2G4BiRLTKs2XH9c3UjXKBBOmpAf3oKjbmlv4hUpz-nSWEJrJ4dC7yB7Jq3x2PQis1uBME7L0VtGw1iRV5WjwUi6zVI9GMDWryHfNyBVZuLQS6Yv8iDj/s1024/okladka_front_podglad_1400.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="969" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHdGpVCclTy2JBkYwdB3Ju4oM3v9AI22-lT-kPLwZwxPnJST99Icmp5D5ElBi59ukcx4rYlpmwo2G4BiRLTKs2XH9c3UjXKBBOmpAf3oKjbmlv4hUpz-nSWEJrJ4dC7yB7Jq3x2PQis1uBME7L0VtGw1iRV5WjwUi6zVI9GMDWryHfNyBVZuLQS6Yv8iDj/w189-h200/okladka_front_podglad_1400.webp" width="189" /></a></div><b>"Sprzedawcy marzeń" </b>antologia<br />2 września<p></p><p style="text-align: justify;">Jestem orędowniczką kolejnych ŚKFowych antologii (i kiedyś je wszystkie przeczytam i opiszę, słowo), więc kolejny tytuł cieszy. Zwłaszcza, że SQNowe antologie z obrazami Różalskiego pięknie pokazały, że opowiadania na podstawie obrazów to może być fajny pomysł. Szkoda tylko, że nie ma darmowej wersji ebookowej, no ale zdaje się, ze ten tomik nie był klasyczną lorgusową antologią wewnętrzną, tylko jakąś szerszą współpracą.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kiedyś, dawno temu, Śląsk w sposób nieodparty kojarzył mi się z kopalniami i hutami. Byłem wtedy mały, kopalnie z kolei były bardzo duże i wszędzie było ich tu pełno – więc z perspektywy czasu nawet się temu nie dziwię. Minęły jednak lata i zmieniłem się zarówno ja, jak i Śląsk. Większość kopalń zniknęła, wygasły wielkie piece hut, pojawiły się miejsca turystyczne, wydobyto piękno zabytków i ceglanych kamienic. Dziś, gdyby mnie ktoś zapytał, powiedziałbym, że Śląsk kojarzy mi się właśnie z czerwoną cegłą, starymi wieżami ciśnień i cichymi, nieczynnymi już szybami.<br />I oczywiście z Grzegorzem Chudym, który potrafi zakląć te wszystkie miejsca – i wiele innych – magią swoich dzieł, umiejętnie łącząc rzeczywiste krajobrazy z fantastyką.<br />Ponieważ ŚKF ma Śląsk i fantastykę nawet w nazwie, więc naturalnie było kwestią czasu, żeby dzieła Grzegorza Chudego zaczęły przeciekać i do nas – i moment ten oczywiście nastąpił, a jego efektem jest antologia Sekcji Literackiej „Logrus” Śląskiego Klubu Fantastyki, którą trzymasz w ręku. Znajdziesz w niej teksty inspirowane twórczością Grzegorza Chudego właśnie lub – w jednym przypadku – dzielące z nią bohatera.<br />Przed Tobą, czytelniku, cała masa historii: o kraksie statku kosmicznego na katowickim Rondzie, o przywracaniu dusz zmarłych, o spotkaniu pozbawionego weny pisarza (coś, co jest dla mnie znajome częściej, niż bym chciał) z doskonałą redaktorką. Przeczytasz, jak złowrogie mogą w Gliwicach stać się dźwięki „Dla Elizy”, jak działa społeczeństwo ponadnaturalnych istot na Śląsku, poznasz tajemnicę morderstwa w rybackiej wiosce oraz dowiesz się, dokąd prowadzi nieoczekiwane spotkanie z chłopakiem o włosach jak puch dmuchawca na Nikiszowcu i jak magiczna potrafi być kałuża. Ba, masz nawet szansę poznać, jakie naprawdę problemy przeżywa bebok.<br />Przyznaję, że trochę Ci zazdroszczę, że to wszystko jeszcze przed Tobą.</i></p><p style="text-align: justify;"><i><span></span></i></p><a name='more'></a><i> </i><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6JPZrk9cJQcuypmgHIgRUmu2lo7K_-4x8_vYVwLa8xlNfqh-gW4W2qarfUJUVT47zjR5FwpOinZYpw1Z7rtmhUOfnFIYlSmEK-RHJVgbSwEk6LNmGKtOmdEmBX923J7Z6MaibGnU-rE48Nf6v43Lxun3GiLTymkjR6NRa98ZBuZ-FdA8Y9Kfc4O55egPL/s2421/9788383215297.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1595" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6JPZrk9cJQcuypmgHIgRUmu2lo7K_-4x8_vYVwLa8xlNfqh-gW4W2qarfUJUVT47zjR5FwpOinZYpw1Z7rtmhUOfnFIYlSmEK-RHJVgbSwEk6LNmGKtOmdEmBX923J7Z6MaibGnU-rE48Nf6v43Lxun3GiLTymkjR6NRa98ZBuZ-FdA8Y9Kfc4O55egPL/w132-h200/9788383215297.jpg" width="132" /></a></div><b>"Piersi i jajeczka"</b> Meiko Kawakami<br />6 września<p></p><p style="text-align: justify;">Co prawda wpadłam ostatnio w króliczą norę cozy azjatyckoej literatury, ale wciąż szukam zachwytów w tej mniej puchatej części niszy. A to wygląda na tytuł, który mógłby mi się spodobać.</p><p style="text-align: justify;"><i>Trzydziestoletnia Natsuko mieszka w biednej tokijskiej dzielnicy. Pewnego upalnego dnia gości w swoim niewielkim mieszkaniu starszą siostrę Makiko i jej nastoletnią córkę Midoriko. Każda z kobiet mierzy się ze swoimi problemami, pragnieniami i lękami.<br />„Piersi i jajeczka” to studium kobiecych rozterek na przykładzie historii tych trzech kobiet. Makiko nie potrafi zaakceptować swojego starzejącego się ciała. Do Tokio przyjechała w poszukiwaniu kliniki, w której chciałaby poddać się operacji powiększenia piersi. Midoriko, która towarzyszy matce w podróży, czuje się przytłoczona zmianami związanymi z dojrzewaniem, a najbardziej tym, że jej ciało produkuje jajeczka, które predestynują ją do rodzenia dzieci. Ma wrażenie, że to przez nią matka nie jest w stanie zaakceptować własnego ciała... Prowadzi dziennik, w którym zapisuje swoje gniewne myśli dotyczące ról narzucanych kobietom przez społeczeństwo.<br />Historię narratorki „Piersi i jajeczek”, Natsuko, poznajemy dokładniej w drugiej części powieści, osiem lat później. Jako pisarka odniosła sukces, ale czuje się samotna. Rodzi się w niej potrzeba bycia matką, ale wizja samotnego macierzyństwa w Japonii wydaje się straszna. Natsuko wyjeżdża do Osaki, swojego rodzinnego miasta, wspomnieniami wracając do tamtego lata, które spędziła z siostrą i siostrzenicą.<br />Mieko Kawakami w swojej niezwykłej powieści oddaje głos kobietom z różnych środowisk. Wsłuchuje się w różnice zdań na temat ciała i jego powinności.<br />„Piersi i jajeczka” zostały uznane najlepszą książką roku „New York Timesa” i jednym z dziesięciu najlepszych tytułów 2020 roku magazynu „Time”. Powieść znalazła się na krótkiej liście do Nagrody Bookera. Mieko Kawakami została okrzyknięta ikoną feminizmu oraz jedną z najlepszych współczesnych japońskich autorek. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTfmd3hH_VSCYWBpXLiSXsCRR7gxXWi53deI9qjHAH4tYU6QnGMoxiDde9UU0SNDR9DYYPFBGtPCGUjH84mQ_LfFbA8JQQZy3gx_MyCfB0kBs3aC90SRA9H1wfBXbAH8e1bTcryXrihMcLTClNdPFc_330XNL8zj-jPpaIEyNLaAnWZntItIV0mcXQxHs2/s1024/cmentarz-osobliwosci_300dpi-673x1024.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="673" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTfmd3hH_VSCYWBpXLiSXsCRR7gxXWi53deI9qjHAH4tYU6QnGMoxiDde9UU0SNDR9DYYPFBGtPCGUjH84mQ_LfFbA8JQQZy3gx_MyCfB0kBs3aC90SRA9H1wfBXbAH8e1bTcryXrihMcLTClNdPFc_330XNL8zj-jPpaIEyNLaAnWZntItIV0mcXQxHs2/w131-h200/cmentarz-osobliwosci_300dpi-673x1024.webp" width="131" /></a></div><b>"Cmentarz osobliwości"</b> Paulina Hendel<br />6 września<p></p><p style="text-align: justify;">Paulina Hendel wydaje się być jedną z płodniejszych autorek fantastycznych młodzieżówek i jak trudno mi powiedzieć, jak tam u niej z poziomem (bo niczego nie czytałam), tak pomysły wydają się interesujące. Toteż dopisuję do listy kolejny pomysł do sprawdzenia.</p><p style="text-align: justify;"><i>Maximus Opoka jest zwykłym kurierem kasty i nic nie wskazuje na to, aby jego życie miało ulec poprawie. Co więcej, sprowadza na siebie dodatkowe kłopoty, kiedy postanawia okraść swojego szefa. Uciekając przed konsekwencjami swych czynów, spotyka tajemniczego mężczyznę, który twierdzi, że Max jest spadkobiercą pewnego dworku. Chłopak bez wahania przyjmuje spadek, w którym widzi rozwiązanie wszystkich swoich problemów.<br />Gdy Max dociera na teren posiadłości, okazuje się, że stał się właścicielem nie tylko ogromnego domu, w którym zamieszkuje służba, ale również innego tajemniczego przybytku — cmentarza osobliwości. Szybko odkrywa, że to nie jedyny element spadku, który został przed nim ukryty. Cmentarz zamieszkują potworne dusze, a zadaniem Maxa jest dopilnowanie, aby bramy cmentarza pozostały zamknięte dla jednej i drugiej strony świata. Gdy na teren cmentarza włamują się ciekawscy studenci, a jeden z nich ginie, wszystko jeszcze bardziej się komplikuje.<br />Kto został pogrzebany na cmentarzu i dlaczego? Czym są tajemnicze pakty, których treści nikt nie potrafi odnaleźć? Dlaczego dusze od dwustu lat tkwią na cmentarzu i nie mogą odejść w zaświaty?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyRle_Xhsfm2KeCwi89rmbbW3yY6QkyjTJA6iEzaPiVOL_DnoApXLZ2heGtkOF2LOZVBftnVmRuUWMo1UZ6AL3BzUbFFFKLtRjEDCVH_oQMEcCu2Yd66CG8HODY7i_YTAjV_ZZNfwF2E9Vj7U5o4TVsO7KPby6fApNfH3zyYc91kT6TK-g3vBJMeXPhupU/s1024/sensacyjne-zycie-ptakow_300dpi-002-673x1024.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="673" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyRle_Xhsfm2KeCwi89rmbbW3yY6QkyjTJA6iEzaPiVOL_DnoApXLZ2heGtkOF2LOZVBftnVmRuUWMo1UZ6AL3BzUbFFFKLtRjEDCVH_oQMEcCu2Yd66CG8HODY7i_YTAjV_ZZNfwF2E9Vj7U5o4TVsO7KPby6fApNfH3zyYc91kT6TK-g3vBJMeXPhupU/w131-h200/sensacyjne-zycie-ptakow_300dpi-002-673x1024.webp" width="131" /></a></div><b>"Sensacyjne życie ptaków" </b>Adam Zybryt<br />6 września<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna książka o ptakach. I ty chyba ciekawostkowa do tego. Czyli dwie rzeczy, które są dla mnie minusami. Ale mamy teraz taką posuchę w przyrodopisarstwie, że dopisuję do listy. Jak wpadnie na Legimi to przeczytam. No i okładka bardzo ładna.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jak ptaki dbają o zdrowie i urodę?<br />Które gatunki zażywają narkotyki?<br />Czy istnieją rośliny polujące na ptaki? Albo ryby?<br />Jak często ptaki tworzą pary jednopłciowe?<br />Kiedy ptaki drapieżne objadają się owocami?<br />To wszystko wydaje się niemożliwe? A jednak! Świat przyrody nie przestaje nas zaskakiwać.<br />Adam Zbyryt, popularyzator nauki i przyrodnik, wprowadza nas w fascynujący świat ptaków – czasem egzotycznych i rzadkich, ale przede wszystkich tych, które każdego dnia możemy spotkać w lasach i w miastach. Jego książka to nie tylko wyborna porcja rzetelnej ptasiej wiedzy, ale też świetna zachęta do rozpoczęcia własnych obserwacji.<br />Autor przedstawia nieznane fakty i ciekawostki, opisuje nietypowe zachowania i zwyczaje, a nieraz… sam stara się do ptaków upodobnić, żeby sprawdzić, jak mogą odbierać świat. I okazuje się, że my, ludzie, wcale tak bardzo od tych pierzastych stworzeń się nie różnimy. Tylko nam czasem trochę trudniej oderwać się od ziemi…</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguOxrVqzwwS45bLocR3OlbfiHhz67X0u3vhfPwPs5HzaZpiijnCYNkQDlwhkUUzdV4wrMtMQJC8QOfv6KVb0nn2GUUcKytDj2PXsT02Mc204MZaMlElLOyXSPNqOfT_I9o0ipom4LcTMFzHnynyvdY15XlywbSm3QBm8a4nANE_i7flyuB8cIewH2MvOL0/s1198/Wiedzmy_front_ok-768x1198.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1198" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguOxrVqzwwS45bLocR3OlbfiHhz67X0u3vhfPwPs5HzaZpiijnCYNkQDlwhkUUzdV4wrMtMQJC8QOfv6KVb0nn2GUUcKytDj2PXsT02Mc204MZaMlElLOyXSPNqOfT_I9o0ipom4LcTMFzHnynyvdY15XlywbSm3QBm8a4nANE_i7flyuB8cIewH2MvOL0/w128-h200/Wiedzmy_front_ok-768x1198.png" width="128" /></a></div><b>"Wiedźmy"</b> antologia<br />6 września<p></p><p style="text-align: justify;">Dziwaczna to antologia z mojego punktu widzenia. Jest w niej kilka nazwisk, które mnie interesują ujemnie, jest takie, które mnie interesuje bardzo a większość to takie, których kompletnie nie znam i dałabym szansę, ale to FS, więc mam obawy. W każdym razie jest na Legimi, więc na pewno będę testować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Przez stulecia. Przez światy. Przez niepoliczoną ilość gatunków.<br />Wiedźmy istniały, istnieją i istnieć będą.<br />Chociaż każda jest inna, tak jak inne są opowieści o nich, łączy je jedno: wiedza. Ta wykraczająca poza ramy ich światów i ta całkiem bliska, teoretycznie dostępna każdemu, kto otworzy oczy.<br />Niektóre z nich starają się czynić dobro. Niektóre sieją zniszczenie i pławią się w posiadanej władzy. Jeszcze inne chcą tylko przeżyć. Są więc prawie takie same, jak wszyscy zwykli ludzie. Prawie.<br />22 opowieści. 22 światy. 22 Wiedźmy.<br />1. Eugeniusz Dębski "Wiedźma"<br />2. Mikołaj Bandura "Pomiot"<br />3. Ewa Chachlica "Niewinni"<br />4. Jakub Diowksz "Drugie życie"<br />5. Adrianna Filimonowicz "Być darem, być przekleństwem"<br />6. Jan Godwod "Martwy Las"<br />7. Ka Klakla "Czerwony las"<br />8. Irmina Klocek "Gdy odchodzi ostatnia czarownica"<br />9. Magda Kozak „Przyjaciółko droga…”<br />10. Urszula Maciuga "Kaidan"<br />11. Andrzej Miszczak "Magik Merchicco i Wiedźma"<br />12. Grzegorz Nowakowski "Nie zapomnij o oddychaniu"<br />13. Marcin Podlewski "Inżynier"<br />14. Arkady Saulski "Zwiędły kwiat"<br />15. Patryk Sobala "Biali ludzie"<br />16. Dariusz Sprenglewski "Wszystko, co dla ciebie zrobię"<br />17. Joanna Świba "Czerwień jej paznokci"<br />18. Wojciech Świdziniewski "Murarze"<br />19. Paula Wanarska "Tylko wiatr wciąż woła"<br />20. Aneta Wyciszkiewicz „Czarownic-a”<br />21. Mateusz Wyszyński "Patsy"<br />22. Karol Żołnierek "Rozbitkowie"</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguKEWUxUuw7xJ8jTITRrkpmCAu3fBYblLHYGi2LD-NP4kfFQ5YbGuzHtEodPpolh-2xpDpnavyvGMkQH9RJi4Ik_Z8oJF9eFa9fr_m2nFy6k8MrtoTAdKBmLswyZRWK0dAnhnzX4UT_ySzaq_9APs0ngSZ424ZpGMuw0VFh2RneAk3ktNR6HIPM_z5IhrD/s1200/przebudzenie-aurora-tom-1-b-iext136823336.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="706" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguKEWUxUuw7xJ8jTITRrkpmCAu3fBYblLHYGi2LD-NP4kfFQ5YbGuzHtEodPpolh-2xpDpnavyvGMkQH9RJi4Ik_Z8oJF9eFa9fr_m2nFy6k8MrtoTAdKBmLswyZRWK0dAnhnzX4UT_ySzaq_9APs0ngSZ424ZpGMuw0VFh2RneAk3ktNR6HIPM_z5IhrD/w118-h200/przebudzenie-aurora-tom-1-b-iext136823336.webp" width="118" /></a></div><b>"Aurora. Przebudzenie"</b> Jay Kristoff, Amie Kaufmann<br />6 września<p></p><p style="text-align: justify;">Do Kristoffa miałam dwa podejścia, jedno <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2013/10/wzniesc-sie-na-skrzydach-gromu-tancerze.html">nawet ok</a>, drugie <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2017/12/nibynoc-jay-kristoff.html">nieudane</a>. Ale ponieważ o tej serii słyszałam sporo dobrego, chcę dać szansę. Zwłaszcza, że nie pisał jej sam, więc może jakość wzrośnie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jest rok 2380 i kadeci, którzy ukończyli Akademię Aurora otrzymują swoje pierwsze przydziały. Najlepszego ucznia akademii, Tylera Jonesa, dzieli tylko krok od wyboru drużyny swoich marzeń, ale z powodu uporczywej skłonności do szalonych aktów heroizmu ląduje z wyrzutkami, których nikt inny w nie chciał:<br />- zarozumiałą dyplomatką, która ma czarny pas w sarkazmie<br />- socjopatyczną oficer naukową, która lubi strzelać do współlokatorów<br />- przemądrzałym geniuszem inżynierii, który ma pretensje do całej Galaktyki<br />- wojownikiem z obcej rasy, który nie panuje nad gniewem<br />- zadziorną pilotką, która absolutnie nie leci na dowódcę drużyny – na wypadek gdyby was to ciekawiło.<br />Jednak to drużyny jest największym problemem Ty’a, tylko Aurora O’Malley, dziewczyna, którą właśnie uratował z przestrzeni między wymiarami. Spędziła w kriokapsule dwieście lat i teraz nie potrafi się odnaleźć. Może jednak okazać się katalizatorem, który wznieci wojnę tlącą się od miliona lat, a składająca się z nieudaczników, wyrzutków i przypadków dyscyplinarnych drużyna Tylera może być ostatnią nadzieją Galaktyki.<br />Tylko bez paniki!</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE4rx47xaBVXsBTJfU9FKHZ6pgpXfHOiRN9ewIHBq3IYYYx-JPUWiFWihZM_I9O7yAP4neHlmsnQmisyiO4XftStBGGU2wqThiRAy79d-oib5FCc1x6iKk70Js2KeCrXkCCEgO7t7vrSlE_ylrwWuSQRvGPsW4EuJWFYfhva0K2ClWwwoMEYzcRnzVcGh0/s1198/Kagawa_1_03-768x1198.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1198" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE4rx47xaBVXsBTJfU9FKHZ6pgpXfHOiRN9ewIHBq3IYYYx-JPUWiFWihZM_I9O7yAP4neHlmsnQmisyiO4XftStBGGU2wqThiRAy79d-oib5FCc1x6iKk70Js2KeCrXkCCEgO7t7vrSlE_ylrwWuSQRvGPsW4EuJWFYfhva0K2ClWwwoMEYzcRnzVcGh0/w128-h200/Kagawa_1_03-768x1198.jpg" width="128" /></a></div><b>"Cień kitsune"</b> Julie Kagawa<br />8 września<p></p><p style="text-align: justify;">Nie mam jakoś szczególnie dużych oczekiwań, ale wygląda na fajną fantastyczną przygodówkę z nieco mniej oklepanym settingiem. Więc dam szansę na Legimi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Być lisem jest znacznie prościej, niż być człowiekiem.<br />Dla młodej Yumeko, magicznej istoty zwanej kitsune, jeszcze nie jest to oczywiste.<br />Żyjąc na granicy świata duchów i śmiertelników szuka swojej drogi ku przeznaczeniu. Ono jednak znajdzie ją samo, w dniu, w którym horda demonów odbierze jej to, co uważała za dom i wszystkich, których uważała za rodzinę.<br />Zrozpaczona, przerażona i bezbronna wie jedno: musi ochronić skarb, który został jej powierzony. Ukryć go w jedynym bezpiecznym miejscu - świątyni z legendy, zrodzonej z mitu i plotki. Na drodze do celu stoją krwiożercze demony, potężna magia i morze zwykłej, ludzkiej podłości. A młoda, niedoświadczona kitsune ma tylko swoją lisią magię i spryt. I rozpalający jej duszę coraz mocniej błękitny, zimny płomień gniewu.<br />W pierwszej księdze inspirowanej japońską mitologią trylogii Julie Kagawa snuje wciągającą opowieść o przyjaźni i zdradzie, prawdzie i oszustwie, przybranej tożsamości i tajemnicach, które mogą wpłynąć na przyszłość całego świata.<br />Co tysiąc lat, posiadacz zwoju tysiąca modlitw ma prawo przyzwać Wielkiego Kami, żyjącego w morskich odmętach smoka, zdolnego spełnić dowolne życzenie śmiertelnika. Czas powrotu smoka zbliża się z każdym mijającym dniem i w całym Iwagoto trwają gorączkowe poszukiwania fragmentów zwoju.<br />Kiedy demony zabijają przybraną rodzinę pół-kitsune imieniem Yumeko, dziewczyna ucieka z dotychczasowego domu, unosząc ze sobą jedną część starożytnego pergaminu. Przeznaczenie stawia na jej drodze tajemniczego samuraja Kage Tatsumiego, który oferuje Yumeko szansę na przetrwanie. On jednak też należy do grona poszukiwaczy zwoju. Dochodzi do zawarcia skomplikowanego przymierza, a dziewczyna musi spłatać największy i najważniejszy figiel swego życia. Musi zachować swą tajemnicę, od której zależy więcej niż jej własne życie i śmierć – losy zwoju zdecydują bowiem o losach całego świata.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeXvJnhjIvyAAbZM-98ZIsz4hhWyHg_eEMKRTIKG8q83taClmh_ngHYCEx-wr8n_aPOQ3eQhoPbqOWMAxzfV1NZGGcb9QBVXt8CFTQ8fUHLuiV4w0SYjOynAolStT-RwP0HC1ZGy2FwW5oOYPP0n_oJn_NYWGA1OZyN-wSjonDvp5tHNusC5zuJ7XTlRgW/s585/bogowie-pegany-i-inne-opowiesci-fantastyczne-lord-dunsany-oprawa-twarda.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="585" data-original-width="399" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeXvJnhjIvyAAbZM-98ZIsz4hhWyHg_eEMKRTIKG8q83taClmh_ngHYCEx-wr8n_aPOQ3eQhoPbqOWMAxzfV1NZGGcb9QBVXt8CFTQ8fUHLuiV4w0SYjOynAolStT-RwP0HC1ZGy2FwW5oOYPP0n_oJn_NYWGA1OZyN-wSjonDvp5tHNusC5zuJ7XTlRgW/w136-h200/bogowie-pegany-i-inne-opowiesci-fantastyczne-lord-dunsany-oprawa-twarda.jpg" width="136" /></a></div><b>"Bogowie Pegany i inne opowiadania fantastyczne"</b> Lord Dunsany<br />11 września<p></p><p style="text-align: justify;">To bardziej z kronikarskiego obowiązku - Lord Dunsany jest uważany za jednego z pradziadów fantastyki, szczególnie fantasy. Więc jak mi kiedyś ten zbiorek wpadnie w łapki, to chętnie przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Lord Dunsany (1878-1957) – prozaik i dramatopisarz irlandzki, wybitny pionier gatunku fantasy. W swoim czasie autor bardzo poczytny, tłumaczony na wiele języków. Jego sztuki wystawiano w teatrach w Dublinie, Londynie i na nowojorskim Broadwayu; jego proza, inspirowana mitami i legendami różnych stron świata, pełna nieokiełznanej fantazji, subtelnej grozy i wybornego humoru, była natchnieniem dla wielu autorów literatury fantastycznej i niesamowitej, od H.P. Lovecrafta poprzez J.R.R. Tolkiena i Ursulę Le Guin po Neila Gaimana.<br />Bogowie Pegāny i inne opowieści fantastyczne, pierwsza tak przekrojowa prezentacja Lorda Dunsany’ego w języku polskim, to wybór kilkudziesięciu opowiadań z najlepszego, wczesnego okresu twórczości autora, gdy nie miał on sobie równych jako kreator fantastycznych światów, twórca niezwykłej kosmogonii, przewrotny gawędziarz i baśniopisarz. Podróżnicy po wyimaginowanych krainach, demoniczni żeglarze, błędni i chciwi rycerze, pechowi złodzieje, cudaczne monstra oraz kapryśni, znudzeni i złośliwi bogowie – to tylko część czeredy zaludniającej te olśniewające utwory. Najsłynniejsze dzieło Lorda Dunsany, debiutancki tomik Bogowie Pegāny, prezentujemy w całości. Ozdobą tomu są rysunki angielskiego artysty Sidneya H. Sime’a, który zilustrował wiele książek Dunsany’ego za życia autora.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2RIPpgBFiBdfnvZ-EP-smqT7uHXSi4ko5KNarJMIdl8vVCUWSc-Q14TQ7rR1gPgF3ZilFG-PIOm4x2TRPiG9hauuec2MJdDoTw3Pe9PqwMya65ukJiHSGqwlmk7KyuzX1sgNHH_9ZbX6bssGknv9Fi8FJHVEelO2Y7T7Smgf7lut87ZGQ9UDmFtG3_-Z/s2046/157070e7334a13e8f2f1587ac710281b_full.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2046" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2RIPpgBFiBdfnvZ-EP-smqT7uHXSi4ko5KNarJMIdl8vVCUWSc-Q14TQ7rR1gPgF3ZilFG-PIOm4x2TRPiG9hauuec2MJdDoTw3Pe9PqwMya65ukJiHSGqwlmk7KyuzX1sgNHH_9ZbX6bssGknv9Fi8FJHVEelO2Y7T7Smgf7lut87ZGQ9UDmFtG3_-Z/w137-h200/157070e7334a13e8f2f1587ac710281b_full.jpg" width="137" /></a></div><b>"Mózg rodzica"</b> Chealsey Conaboy<br />13 września<p></p><p style="text-align: justify;">Sporo słyszałam o zmianach, jakie pojawienie się dziecka powoduje w mózgach rodziców, ale chętnie przeczytam o tych wszystkich rzeczach zebranych w jednym miejscu.</p><p style="text-align: justify;"><i>Książka, która obala koncepcję „instynktu macierzyńskiego” i opowiada na nowo, co to znaczy zostać rodzicem.<br />Conaboy spodziewała się, że sytuacja zmieni się wraz z narodzinami jej dziecka – nie spodziewała się jednak tego, jak inna się poczuje. Była wprawdzie przygotowana na niekończące się brudne pieluchy, nieprzespane noce i radość z trzymania noworodka, ale nie przewidziała zmian w sobie: głębokich i zarazem dezorientujących. Mózg rodzica to przełomowe dzieło, które rozwiewa podstępne mity ze skomplikowanej – i otoczonej tabu – tematyki.<br />Świeżo upieczonym rodzicom przeobraża się mózg. Zmiany wywołują hormony i zalew bodźców dostarczanych przez dziecko. Te neurobiologiczne zmiany pomagają wszystkim rodzicom – także adopcyjnym – dostosować się do intensywnych pierwszych dni i przygotować na długi okres uczenia się, jak zaspokoić potrzeby dziecka. Ciąża wywołuje tak znaczące zmiany w anatomii mózgu, że naukowcy mogą z łatwością oddzielić te osoby, które urodziły, od tych, które nie. A wszyscy rodzice, bez względu na to, jak nimi zostali, rozwijają podobne obwody opiekuńcze.<br />Ta pionierska książka zapewnia kluczowy wgląd w szeroko zakrojone doświadczenie rodzicielstwa – od jego większej roli w kształtowaniu natury ludzkiej po intensywność naszych indywidualnych emocji.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCqB3qaGYjIC5kqi6hOyJ_jWtWd_qVXIjGjAGFaT65mcEUb1lotRA0IftYr0cbRrfXcLSDCRWdov-jlKQuVBikdCqTggltMS_-07yRBoQs6JnkcYSZxv-WWiPPHhdUGBqoTEe_r81uNKB1aXBBQ4sNxetbP2Feye0ySEvOUfBIrHUdy8uWD5xmrZx9kDmI/s500/1077786-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCqB3qaGYjIC5kqi6hOyJ_jWtWd_qVXIjGjAGFaT65mcEUb1lotRA0IftYr0cbRrfXcLSDCRWdov-jlKQuVBikdCqTggltMS_-07yRBoQs6JnkcYSZxv-WWiPPHhdUGBqoTEe_r81uNKB1aXBBQ4sNxetbP2Feye0ySEvOUfBIrHUdy8uWD5xmrZx9kDmI/w141-h200/1077786-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Złodziejka artefaktów" </b>Meredith Cattleya<br />13 września<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna pozycja, po której nie spodziewam się wiele, ale wygląda na fajną przygodówkę. Kiedyś dam szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zora Muškatova – dzięki swoim nadzwyczajnym umiejętnościom – może włamywać się do mieszkań, pozostając niezauważona.<br />Dobra passa nie trwa jednak wiecznie. Zora trafia w sam środek brudnej gry miejskiego gangu, który zmusza ją do niebezpiecznej pracy. Gdy podczas kolejnego włamania zostaje przyłapana na gorącym uczynku przez przystojnego kolekcjonera – Leviego Draboňa – wszystko się zmienia.<br />Levi dostrzega coś, czego inni nie widzą. I chce wykorzystać Zorę do swoich celów.<br />Wkrótce w mieście pojawia się nowy kolekcjoner. A to oznacza tylko jedno – więcej kłopotów.<br />Wejdź do mrocznego świata Bydgoščy – miasta mgły, zbrodni i magii!</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitsn0HMllHjE9vAJ8UU0T3kQUDFqeXnKRituJSK2omXe2ZWe3qEgcbxufhfbvJPZq7lMQdheoeB_7PO2VU5g455kjrXmlMdkRVtPrdFGjm2EiL8b7n1HeNC7Sc9mt5Hd56B9bOiCOJMohE_GHUc52pGNFwjAnMB7amA5gUr3RpF6eNcA-jhSinDkvCE0lK/s656/Cutler_Conley_Sekty_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="656" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitsn0HMllHjE9vAJ8UU0T3kQUDFqeXnKRituJSK2omXe2ZWe3qEgcbxufhfbvJPZq7lMQdheoeB_7PO2VU5g455kjrXmlMdkRVtPrdFGjm2EiL8b7n1HeNC7Sc9mt5Hd56B9bOiCOJMohE_GHUc52pGNFwjAnMB7amA5gUr3RpF6eNcA-jhSinDkvCE0lK/w130-h200/Cutler_Conley_Sekty_500pcx.jpg" width="130" /></a></div><b>"Sekty" </b>Max Cutler, Kevin Conley<br />18 września<p></p><p style="text-align: justify;">Sekty to w ogóle ciekawy temat. Jeszcze nic o9 nich nie czytałam, a chciałabym. To może być dobra okazja.</p><p style="text-align: justify;"><i>Tajemnice, morderstwa, terror.<br />Cała prawda o sektach i technikach manipulacji stosowanych przez ich przywódców.<br />Kim był przywódca sekty narkosatanistów, która owijała drutem ciała swoich ofiar, aby potem móc z ich kręgosłupów robić magiczne naszyjniki?<br />Jak Keith Raniere sprawił, że uczestniczki warsztatów samorozwoju zamieniły się w grupę seksualnych niewolnic, którym wypalano na ciele jego inicjały?<br />W jaki sposób Jim Jones doprowadził ponad 900 swoich wyznawców do największego masowego samobójstwa?<br />Co tak naprawdę dzieje się wewnątrz sekt? Co sprawia, że ich przywódcy są w stanie uwodzić tłumy? Dlaczego tak wiele osób fanatycznie wyznaje absurdalne i groźne idee? Dzięki sprzedaży błogosławieństw Bhagwan Shree Rajneesh mógł sobie bez problemu pozwolić na zakup 93 rolls-royce’ów. Charles Manson potrafił tak zmanipulować członków swojej Rodziny, że w jego imieniu dokonywali makabrycznych zbrodni – w tym zabójstwa ciężarnej Sharon Tate.<br />Przed wami historia dziewięciu sekt stworzonych przez ludzi, których psychopatyczne skłonności sprawiały, że bezlitośnie wykorzystywali każdą słabość ludzkiej natury.<br />Sekty to jedyna taka książka – przeraża i fascynuje.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidt7rJOCnLvjVk9xe0LEDYss8-R-4i7yLX3d47PtBQf4rUkSUQO64lqBaamHNGELhUrtowSok7ihS5D_QoZIwLm8JBYwYDExyDuWUWo8LHAycKDSc-DBIZNXBnNXpM2r9LqarNpm05Fqpxe5TKEhf27QJ1nyZtaIVas45U_h5JdCg82Aaeb29LeN-Ry-me/s642/Kwanty_zrobily_mi_dzien_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidt7rJOCnLvjVk9xe0LEDYss8-R-4i7yLX3d47PtBQf4rUkSUQO64lqBaamHNGELhUrtowSok7ihS5D_QoZIwLm8JBYwYDExyDuWUWo8LHAycKDSc-DBIZNXBnNXpM2r9LqarNpm05Fqpxe5TKEhf27QJ1nyZtaIVas45U_h5JdCg82Aaeb29LeN-Ry-me/w133-h200/Kwanty_zrobily_mi_dzien_500.jpg" width="133" /></a></div><b>"Kwanty zrobiły mi dzień czyli prosty przewodnik po naturze wszechświata"</b> Jérémie Harris<br />18 września<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna lekka książka popularnonaukowa o fizyce kwantowej. Można dać szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Godzina 7:00. Otwierasz oczy na dźwięk budzika. Myjesz zęby, pijesz ulubioną kawę i rozpoczynasz kolejny dzień we wszechświecie. W drodze do pracy stoisz w korku, słuchasz radia i przeglądasz telefon w poszukiwaniu nowych informacji.<br />W tym samym czasie wokół ciebie wirują niewyobrażalne ilości cząsteczek i atomów, dokonując wyczynów przeczących zdrowemu rozsądkowi: znajdują się w wielu miejscach naraz lub poruszają się w dwóch kierunkach jednocześnie. I chociaż wydawać się to może niepojęte, to prawda jest taka, że kwanty zrobiły ci dzień!<br />W swojej książce Jérémie Harris w przystępny i ciekawy sposób tłumaczy zawiły i fascynujący świat fizyki kwantowej. Opowiada o kotach zombie, nieśmiertelności i o tym, dlaczego twój mózg jest obiektem mechaniki kwantowej. Pokazuje, dlaczego multiświat jest większy, niż sądzimy, a nasze działania z góry ustalone.<br />Weź kubek z ulubioną kawą i zanurz się w świecie fizyki kwantowej.<br />"Kwanty zrobiły mi dzień, czyli prosty przewodnik po naturze wszechświata" - książka Harrisa<br />Jérémie Harris – fizyk, który trudne zagadnienia współczesnej nauki przekształca w opowieści fascynujące jak kino sensacyjne. Jako specjalista w dziedzinie sztucznej inteligencji doradzał rządom Kanady, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Prowadzone przez niego badania w dziedzinie mechaniki kwantowej zostały opublikowane w najważniejszych czasopismach fizycznych na świecie. Gdy nie zajmuje się fizyką, pracuje w Hollywood jako konsultant do spraw rzeczywistości alternatywnej. Prawdopodobnie pierwszy człowiek w historii, który za pomoc w przygotowaniu książki chce odwdzięczyć się pieniędzmi... z Monopoly.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZjm4NwTWof4QRdUOUeg0dHijeQnRNVF8EXssZESCevUxNJhK4EeEqZC5O5wH8glGRfRoFK9qw14e8837NHU5A5DkccDcYhYJYl2tOgSF1xz0sNh0WwE22gDS4VB7YEMd1V8QuNnVRJTqI_36xK-ockl5oAe216Pwd6OTdIbHreTdajDTliuwBJFtMMeiS/s900/11422.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="632" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZjm4NwTWof4QRdUOUeg0dHijeQnRNVF8EXssZESCevUxNJhK4EeEqZC5O5wH8glGRfRoFK9qw14e8837NHU5A5DkccDcYhYJYl2tOgSF1xz0sNh0WwE22gDS4VB7YEMd1V8QuNnVRJTqI_36xK-ockl5oAe216Pwd6OTdIbHreTdajDTliuwBJFtMMeiS/w141-h200/11422.webp" width="141" /></a></div><b>"Dziewczynka, która ziała ogniem" </b>Giulia Binando Melis<br />20 września<p></p><p style="text-align: justify;">Przyznam, że zainteresowałam się tą książką głownie przez skojarzenie z filmem <i>"Sucker Punch"</i>, który jest chyba trochę zapomniany, a który osobiście bardzo lubię. Skojarzenie dość luźne a motyw chorego dziecka zawsze niesie ryzyko bezczelnego emocjonalnego szantażu ze strony autora, ale jestem skłonna zaryzykować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Poruszający debiut, który na długo pozostanie w sercach czytelników.<br />Prawa do tłumaczenia sprzedano wydawnictwom w całej Europie.<br />Chociaż na co dzień spotykamy smoki tylko w baśniach, siłą dorównują im pacjenci walczący z poważnymi, często śmiertelnymi chorobami. Historie tych wojowników to jednak nie wymyślone opowiastki, lecz całkowicie rzeczywiste, pełne cierpienia pola bitwy.<br />Martina kocha książki, świetliki i tuńczyka w puszce. Diagnoza skazuje ją na długotrwały pobyt w szpitalu oraz bolesne badania. Tym, co pomaga jej przetrwać, jest wyobraźnia – zmieniając się w smoka, nabiera odwagi i mocy potrzebnych do walki z chorobą. Odnajduje też wsparcie w osobie Lorenza, chłopca leczonego na tym samym oddziale. Dzięki nawiązanej przyjaźni dzieci czują, że mogą zrobić wszystko, a co najważniejsze – odzyskać zdrowie i wrócić do świata poza szpitalem.<br />Dziewczynka, która ziała ogniem to pełna emocji historia choroby przeżywanej przez dziecko i widzianej oczami dziecka. Przypomina nam, że możemy przetrwać nawet najtrudniejsze sytuacje, jeśli tylko pozwolimy prowadzić się wyobraźni oraz prawdziwej przyjaźni.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXyDuyI6h2p0f8LoN6YalXGH43XcTjQnLLW-3j0yK1tmzaggXSwxM7XQcRIeGBscpzYTWfmqBkwfXQXArty6Hm8TYbD88py0YHdovuKqzjIimHVnzW79W7szXMdlG8DeNhuQQSrKHipKRz9iaGVOjSIxJUshKPqL9jToXp6WxRM7dDDpnplqRaBujbrVtn/s2048/375738259_729221159221207_9132789205411067043_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1449" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXyDuyI6h2p0f8LoN6YalXGH43XcTjQnLLW-3j0yK1tmzaggXSwxM7XQcRIeGBscpzYTWfmqBkwfXQXArty6Hm8TYbD88py0YHdovuKqzjIimHVnzW79W7szXMdlG8DeNhuQQSrKHipKRz9iaGVOjSIxJUshKPqL9jToXp6WxRM7dDDpnplqRaBujbrVtn/w141-h200/375738259_729221159221207_9132789205411067043_n.jpg" width="141" /></a></div><b>"Moje miejsce w antykwariacie Morisaki"</b> Satoshi Yagisawa<br />20 września<p></p><p style="text-align: justify;">Jak bardzo wessało mnie w azjatyckie cozy obyczajówki widać po tym tytule: pierwsza część <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/03/moje-dni-w-antykwariacie-morisaki.html">niezbyt mi się podobała</a>, ale i tak chcę przeczytać drugą. Głównie dlatego, że będzie na Legimi i będzie krótka.</p><p style="text-align: justify;"><i>Moje miejsce w antykwariacie Morisaki to powieść, która przenosi nas do tokijskiej dzielnicy antykwariatów – Jinbōchō – gdzie klimat starych ksiąg kontrastuje z nowoczesnością wieżowców w tle. Przez stronice nieśpiesznie prowadzi nas Takako, która w pierwszej części Moje dni w antykwariacie Morisaki, pogrążona była w apatii. Znów spotykamy jej wujka Satoru, ciocię Momoko, Wadę i nieliczne grono znajomych oraz przyglądamy się klientom – plejadzie antykwarycznych ekscentryków. Odkrywamy nie tylko meandry pisarstwa, lecz także międzyludzkich relacji, które rzutują na to, co jest i będzie.Nie jest to proza monumentalna o rzeczach wielkich, ale bez wątpienia skrywa się w niej przytulność i bliskość. Jest tu zwyczajność kupowania woluminów, które mają swoją historię. Są małe opowieści poukładane na regałach, a równocześnie i te z krwi i kości.To powieść dla tych, którzy mogą nie jeść, ale muszą czytać. Choć w rzeczywistości jest dla każdego, bo serwuje prostolinijnie podane prawdy egzystencjalne – o czytaniu, życiu i śmierci – które wspólnie tworzą barwny gobelin naszego bytu.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Y0nggtYIhXVnO3FsMVLyBFa8fFji-sVRv6UQoLoGNg6R3FxXDcNCW4EgWKF6UgylSaNPHRi5SfpoHqz3Q3phnEZsfU8oY_7IZM-pjUH26orketuY3lhsR1A5LDDGT0WgGt1ZZgzWIc-n55mITQx2n9_bCy3HFevdOHXlPvH8-yN8aMIt4trihxTTqptK/s500/1097204-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Y0nggtYIhXVnO3FsMVLyBFa8fFji-sVRv6UQoLoGNg6R3FxXDcNCW4EgWKF6UgylSaNPHRi5SfpoHqz3Q3phnEZsfU8oY_7IZM-pjUH26orketuY3lhsR1A5LDDGT0WgGt1ZZgzWIc-n55mITQx2n9_bCy3HFevdOHXlPvH8-yN8aMIt4trihxTTqptK/w141-h200/1097204-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Płoń"</b> Patrick Ness<br />26 września<p></p><p style="text-align: justify;">Patrick Ness pisze bardzo dobre młodzieżówki. A w tej są smoki, więc wiadomo, że chcę przeczytać.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jak zakończy się świat?<br />Świat zakończy się w ogniu. W zimny niedzielny wieczór na początku 1957 roku Sarah Dewhurst stała z ojcem na parkingu stacji benzynowej Chevron, czekając na smoka, którego najęli do pomocy na farmie… Musieli zatrudnić zwierzę, bo nie było ich stać, żeby zapłacić za pracę ludziom. Jednak przybyły smok Kazimir okazuje się kimś więcej, niż mogłoby się wydawać. Sarah ciekawi to stworzenie, które rzekomo nie posiada duszy, ale najwyraźniej stara się zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo. Smok wie coś, czego ona nie wie. Przybył na ich farmę z przepowiednią. Przepowiednią, w którą są zamieszani groźny zabójca, kult czcicieli smoków, agenci FBI, a także sama Sarah…<br />Nowa wielowarstwowa powieść Patricka Nessa łączy elementy historyczne i fantastyczne, by opowiedzieć niesamowitą historię i poruszyć uniwersalne tematy fanatyzmu i wojny, a także odwagi i siły, które mogą się im przeciwstawić. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtqKPBBRpQNmCml9mYOZXkdE38IzD11vp5W3nqCnbABSAIQqKZPOoJstbRUAcadZBaxfdWR8KSYYW-Wzx_dbeTGsrTkq6h3bNQt4whwwNLIwM1oKW-uafX5tcN2TxsFHfZ1Ng2u4wxdGTca6_PsMGyQ_Jc8Le9bn8nWa9vZ4t6Rqx5OOQiK4TjjTVSgULm/s1166/KUANG_YellowfaceZINT_front-768x1166.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1166" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtqKPBBRpQNmCml9mYOZXkdE38IzD11vp5W3nqCnbABSAIQqKZPOoJstbRUAcadZBaxfdWR8KSYYW-Wzx_dbeTGsrTkq6h3bNQt4whwwNLIwM1oKW-uafX5tcN2TxsFHfZ1Ng2u4wxdGTca6_PsMGyQ_Jc8Le9bn8nWa9vZ4t6Rqx5OOQiK4TjjTVSgULm/w132-h200/KUANG_YellowfaceZINT_front-768x1166.jpg" width="132" /></a></div><b>"Yellowface" </b>Rebbecca F. Kuang<br />26 września<p></p><p style="text-align: justify;">Z Kuang mam ten problem, że wciąż nie mogę się zmusić do dokończenia "Babel". Ale tutaj mamy nie fantastykę, a satyrę na rynek wydawniczy, więc może pójdzie lepiej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zaczyna się od niespodziewanej śmierci. A później napięcie rośnie dosłownie odbierając oddech, aż do finału, który zaciska się na gardle niczym pętla. Finału, w którym katharsis przeplata się ze stadium szaleństwa a my, nawet poznawszy całą historię, nadal nie jesteśmy pewni, kto jest ofiarą a kto czarnym charakterem. A może, jak w życiu, w tej historii nie ma czarnych charakterów i niewinnych ofiar. Może są tylko mniej lub bardziej zdeterminowane postaci. Ludzie w różnym stopniu zanurzeni w szambie wyścigu po sukces i z nierówną furią obrzuceni błotem przez "opinię publiczną".<br />"Yellowface" pokazuje rynek wydawniczy, działanie social mediów i drogę do spełniania marzeń od strony, której nigdy nie chcielibyście oglądać. A jednak nie odłożycie tej książki, dopóki nie przeczytacie ostatniej strony.<br />***<br />Przebojowy bestseller New York Timesa!<br />Niewinne kłamstewka. Czarny humor. Fatalne konsekwencje. Juniper Song, wschodząca gwiazda literatury nie jest tym, za kogo się podaje, nie jest autorką książki, pod którą się podpisała, a przede wszystkim nie jest amerykańską Azjatką. To najkrótsze możliwe streszczenie przejmującej a jednocześnie przezabawnie kąśliwej powieści R.F. Kuang, autorki bestsellerowej powieści Babel.<br />Dwie młode pisarki, June Hayward i Athena Liu miały zostać bliźniaczymi gwiazdami na literackim firmamencie: w tym samym momencie skończyły studia na Yale, w tym samym roku wydały debiutanckie powieści. Lecz to Athena została ulubienicą czytelników i całej branży wydawniczej, a książka June nie doczekała się nawet wydania w miękkiej oprawie. Cóż, myśli June, nikogo nie interesują opowieści o przeciętnych, białych dziewczynach.<br />Tak więc, kiedy Athena ginie w koszmarnym wypadku, June, która była jego świadkiem, działa odruchowo: kradnie rękopis najnowszej książki przyjaciółki, eksperymentalnej powieści opisującej zapomniane losy chińskich robotników wspomagających w czasie pierwszej wojny światowej brytyjsko-francuski wysiłek wojenny na europejskim froncie zachodnim.<br />Co złego się stanie, jeśli June zredaguje rękopis Atheny i wyśle agentowi jako własny utwór? Co złego w tym, że pozwoli wydawnictwu nadać sobie pseudonim Juniper Song – a także uzupełnić go dwuznaczną pod względem rasowym fotografią na okładce? Czyż ten zapoznany fragment historii nie zasługuje na opowiedzenie, bez względu na to, kto go opowie? Tak twierdzi June, a lista bestsellerów New York Timesa zdaje się ją popierać.<br />June nie jest jednak w stanie wyjść z cienia Atheny, a wychodzące na jaw poszlaki zagrażają (nieuczciwie osiągniętemu) sukcesowi młodej autorki. Starając się ochronić swą tajemnicę, dziewczyna odkrywa, do czego jest w stanie się posunąć by zachować to, na co w swoim mniemaniu zasługuje.<br />Yellowface, posługując się pochłaniającą pierwszoosobową narracją, podejmuje kwestie różnorodności, rasizmu i kulturowego zawłaszczenia, istotne nie tylko w branży wydawniczej, lecz jako problem tłumienia w białym społeczeństwie Zachodu głosu amerykańskich Azjatów. Powieść R.F. Kuang jest aktualna i ostra jak brzytwa, a przy tym wspaniale się ją czyta.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT7X1dMai78fBX06bqjaOv5UZ4pP-WFy_T5rhR1ZWdh26d_efAz6-qE2MOb5YqLQXJbc6EnNIs22K1VHeBE0re_nJin0jxZ4z2jkrdquspE_nxyQDVR5gAbVAP8ZXUUHDOFgxNIlIZd8JgBcV-NgvRaKbXOE8Ohhtypz75nRdWz9RuAI6aFjOYIEAQ2_Vb/s600/pol_pl_Zapowiedz-Numer-drugi-David-Foenkinos-1333_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="410" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT7X1dMai78fBX06bqjaOv5UZ4pP-WFy_T5rhR1ZWdh26d_efAz6-qE2MOb5YqLQXJbc6EnNIs22K1VHeBE0re_nJin0jxZ4z2jkrdquspE_nxyQDVR5gAbVAP8ZXUUHDOFgxNIlIZd8JgBcV-NgvRaKbXOE8Ohhtypz75nRdWz9RuAI6aFjOYIEAQ2_Vb/w137-h200/pol_pl_Zapowiedz-Numer-drugi-David-Foenkinos-1333_1.jpg" width="137" /></a></div><b>"Numer drugi"</b> David Foenkidos<br />27 września<p></p><p style="text-align: justify;">Mam wrażenie, że ostatnio tematy szołbiznesowe trendują: od drtamatycznych historii byłyvh dziecięcych aktorów, przez całkiem klasyczne autobiografie i dzienniki po fikcję inspirowaną prawdziwymi karierami. To ten ostatni typ i przyznam, że gdyby nie dotyczył franczyzy Harry'ego Pottera, to bym się nie zainteresowała. Ale dotyczy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Martin Hill, towarzysząc ojcu na planie filmowym, zostaje zauważony przez producenta, który przygotowuje pierwszy film z serii o Harrym Potterze. Przechodzi kolejne etapy castingu, ale podczas ostatniej rundy to drugi finalista dostaje główną rolę. Dalsze losy Martina naznaczone są datami kolejnych premier filmów i ich spektakularnym sukcesem, który mógł być jego udziałem. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIl-AF-17YcPQdK8I35Pv9E92d4PRh59xslAhDnkGosvYfW2_bbZHhNhdw3feGUlC7HDkL31O9-3zaF37qQhE6uZv0XQhBkfiagxLZvS6AvzKVv5fB1ERoilQuW2Fvfk2RR-xhnkNojBrMCK2lY-86igQJX-yD4-_CRL2EMavjrsvfnU-r-hqJsRfa_8gR/s500/1093729-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIl-AF-17YcPQdK8I35Pv9E92d4PRh59xslAhDnkGosvYfW2_bbZHhNhdw3feGUlC7HDkL31O9-3zaF37qQhE6uZv0XQhBkfiagxLZvS6AvzKVv5fB1ERoilQuW2Fvfk2RR-xhnkNojBrMCK2lY-86igQJX-yD4-_CRL2EMavjrsvfnU-r-hqJsRfa_8gR/w141-h200/1093729-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Każde serce to wrota. Patyki i kości"</b> Seanan McGure<br />27 września<p></p><p style="text-align: justify;">Sporo dobrego słyszałam o tym cyklu, więc mam nadzieję, że będzie przynajmniej fajną rozrywką. Tomiki są krótkie, a to plus.</p><p style="text-align: justify;"><i>Nagroda Hugo dla najlepszego cyklu 2022<br />Pierwsze dwie książki cyklu Zbłąkane dzieci Seanan McGuire<br />Dołączcie do uczniów Eleanor i przejdźcie przez drzwi do światów niebezpiecznych i zarazem niezwykłych.<br />Dzieci zawsze znikają w sprzyjających okolicznościach: wślizgują się w mrok panujący pod łóżkiem albo w głębi szafy, wpadają do króliczych nor albo do starych studni i wychodzą z nich... gdzieś indziej.<br />Ale magiczne krainy nie potrzebują nadmiaru cudownych dzieci.<br />Poznajcie Nancy wyrzuconą z jej świata przez Pana Umarłych. Poznajcie Jack i Jill, adoptowane przez potwora z Wrzosowisk.</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-30148274419516560002023-08-05T08:00:00.001+02:002023-08-05T08:00:00.143+02:00Stosik #157<p style="text-align: justify;">Ostatni haul książkowy był w maju i od tamtego czasu nazbierała się jakaś nieprzyzwoita ilość książek (które zamiast pojawiać się równomiernie, jak zaplanowałam, przyszły praktycznie wszystkie na raz), więc czas na kolejny.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMkKhfwK_BypqgWFzuGsf_rvtYAsATtHiSwjRMpd7FKTm6VSStZVx2v-I6zM9tajXUF1FHeCbMm8Phkw0YkN6r-5qO_li69e6bPgC5wlDvbdGq2nz4nHmiIJEWlwDCWkde1zSdir6hghPzCb_rcBoYAJUxkBWlK_f2urcrEaKHY4wyIntE_qMpjaRcT4WF/s2218/20230804_105355.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1642" data-original-width="2218" height="474" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMkKhfwK_BypqgWFzuGsf_rvtYAsATtHiSwjRMpd7FKTm6VSStZVx2v-I6zM9tajXUF1FHeCbMm8Phkw0YkN6r-5qO_li69e6bPgC5wlDvbdGq2nz4nHmiIJEWlwDCWkde1zSdir6hghPzCb_rcBoYAJUxkBWlK_f2urcrEaKHY4wyIntE_qMpjaRcT4WF/w640-h474/20230804_105355.jpg" width="640" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy może od lewej strony, zakupowo-konkursowej. Na samej górze <b>"Szaman"</b> Emmy Popik, wygrana w konkursie na <a href="https://www.facebook.com/OdeSFa">fanpage'u OdeSFy</a>. Warto zajrzeć, bo to mała inicjatywa wydawnicza, która wspiera autorów polskiej fantastyki, ale starszych i nieco zapomnianych, a niesłusznie. Sama książka jest zbiorem opowiadań wzbogaconym o różnorakie inne teksty autorki i o autorce (wywiady, recenzje, publicystykę).</p><p style="text-align: justify;">Dalej trzy zakupy z vinted: dwie mangi i powieść. O <b>"Jak leczyć magiczne stworzenia"</b> wspomniał mi <a href="http://seczytam.blogspot.com/">Paweł</a>. A że kreska całkiem ładna, a seria krótka i nawet już cała u nas wyszła to postanowiłam nabyć pierwszy tom na próbę. Jak się spodoba, dokupię resztę. Pierwszy tom <b>"Yakuzy w fartuszku"</b> nabyłam z sentymentu do anime na podstawie tej mangi (do obejrzenia na Netflixie). Napiszę o nim pewnie kilka słów na insta, ale ogólnie polecam obejrzeć anime. A <b>"Czterdzieści i cztery"</b> czytałam <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2016/11/czterdziesci-i-cztery-krzysztof.html">już dawno temu</a>, ale w ebooku. Chciałam mieć papierową wersję i wreszcie trafiła się okazja - nabyłam na Vinted egzemplarz za 15zł już z przesyłką i opłatami.</p><p style="text-align: justify;">Dalej mamy<b> "Grę pozorów"</b>, czyli jedyny tom Akt Dresdena, którego mi brakowało (zakupiony na outlecie w Świecie Książki). Straciłam co prawda serce do tego cyklu jakieś 2 tomy temu, ale zaszłam już tak daleko, że szkoda byłoby mi nie doczytać ostatnich wydanych u nas tomów. Z kolei po <b>"Tak właśnie przegrywasz Wojnę Czasu"</b> dużo sobie obiecuję, dość żeby się skusić na zakup (choć w promocji -50% na empiku). <b>"Wiek empatii"</b> i <b>"Nie jesteś sam w domu"</b> też zresztą ze srogiej promocji, ale na stronie wydawcy.</p><p style="text-align: justify;">A kolejne cztery pozycje to zakup z kiermaszu bibliotecznego.<b> "Między otchłanią a morzem" </b>Agnieszki Hałas wzięłam bardziej w celu kolekcjonerskim. Nie spodziewam się tam żadnych wybitnych tekstów, ale za 3zł żal było zostawić. Za to <b>"Gwiezdny przypływ"</b> Brina już od dawna chciałam przeczytać. Jeśli mi się spodoba, dokupię kolejne dwa tomy, łatwo je znaleźć w drugim obiegu. <b>"Serca, dłonie, głosy"</b> wzięłam, bo zainteresował mnie opis. A to wydanie <b>"Niekończącej się opowieści"</b> uznałam za urocze, całkiem fotogeniczne i w na tyle dobrym stanie, że warte tych 3 zł.</p><p style="text-align: justify;">Po prawej różne rzeczy do recenzji. Do <b>"Necroveta"</b> mam wyjątkowo osobisty stosunek, bo nie dość, że to powieść skrojona idealnie dla mnie, to jeszcze miałam jakiś drobny udział w jej powstawaniu. <b>"Świerszcze w soli"</b> Agnieszki Hałas to oczywiście mój must have. Dalej mamy 4 pozycje od Zyska. <b>"Dynamiczny mózg"</b> to popularnonaukowa pozycja z dziedziny neuronauk. <b>"Niezwykle szlachetne stworzenia"</b> to obyczajówka z częścią narracji prowadzoną z perspektywy ośmiornicy i zaskakująco wysokimi ocenami na Goodreads. <b>"Zgrana kompania"</b> Dyakowskiego to stara, ale uroczo wydana książka. Mam zamiar sprawdzić, czy po tych stu latach wciąż jest aktualna. A <b>"Rzeki Londynu"</b> dostałam trochę przypadkowo. Czytałam je już <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2014/04/wspoczesnie-mitycznie-popkulturowo.html">w wydaniu Maga</a>, ale ponieważ tu mamy nowy przekład a wydawca ma ambicję kontynuować cykl, może zrobię reread. Od Marginesów zaś przyszły dwie pozycje. <b>"Cztery strony drzewa"</b> wzięłam raczej ze względu na serię, ale <b>"Chłopki"</b> już przeczytałam i niedługo o nich napiszę. <br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-80886586522993765762023-06-24T08:00:00.001+02:002023-06-24T08:00:00.137+02:00"Kocia kawiarnia" Anna Solyom<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0pVQW0zgeviTC9JjhXPl9TFzi26mROLk16NVjMv3lC6m7PUQ0pryUmqa156SENrLsUVuSJwaciO1I6VX4e_W8WShfpQLIGDc-XugzEQMLLyjzivoz0M4UDxbMnO0hF7BRQpQbDQjmp8Sbiw-legC8tAtEA6Qa4Cwl341rIsQVpvqHKhQHWYf0IebB2YO5/s840/kocia%20kawiarnia.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0pVQW0zgeviTC9JjhXPl9TFzi26mROLk16NVjMv3lC6m7PUQ0pryUmqa156SENrLsUVuSJwaciO1I6VX4e_W8WShfpQLIGDc-XugzEQMLLyjzivoz0M4UDxbMnO0hF7BRQpQbDQjmp8Sbiw-legC8tAtEA6Qa4Cwl341rIsQVpvqHKhQHWYf0IebB2YO5/w640-h206/kocia%20kawiarnia.png" width="640" /></a></p><div style="text-align: justify;">Bardzo rzadko, ale jednak czasem mi się zdarza wpaść w króliczą norę pokrzepiających obyczajówek. Zwykle nie spodziewam się po nich wiele, bo jednak ten rodzaj powieści ma swoje zasady. Nie obruszam się więc na podejrzanie częste szczęśliwe zbiegi okoliczności czy niespotykanie życzliwych ludzi. Jednak nawet od tego typu rozrywkowych czytadeł czegoś wymagam. Przede wszystkim, żeby na poziomie logicznym trzymały się kupy i żeby autor w tą swoją kreację włożył chociaż minimum wysiłku. I przyznam, że czasem nawet tego nie dostaję. Jak w przypadku <b><i>„Kociej kawiarni”</i></b> Anny Sólyom. </div><div style="text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span>Opis obiecuje całkiem miłą historię. Dobiegająca czterdziestki Nagore, wyjechawszy do Barcelony, liże rany po rozpadzie długoletniego związku. Niestety, oszczędności się skończyły, a nowej pracy jakoś nie może znaleźć. Od czego jednak są przyjaciółki! Jedna z nich załatwia Nagore pracę w kociej kawiarni. Pensja niewielka, ale na podstawowe rzeczy wystarczy. Szkopuł w tym, że Nagore boi się kotów i ogólnie nie cierpi tych irytujących sierściuchów. No ale albo to, albo obgryzanie tynku ze ścian. A kto wie, może taka drastyczna zmiana wreszcie pchnie jej życie na zupełnie nowe tory? <br /><br />Powieść jest bardzo krótka (w wersji na Legimi ma niecałe 140 stron), ale chyba nigdy nie widziałam tak leniwie napisanej historii. Nawet filmy Hallmarka mają w sobie więcej finezji. Autorka postawiła na prostą fabułę i to samo w sobie nie byłoby wadą. Ale najprostszą fabułę trzeba gdzieś wiarygodnie osadzić i jakoś umocować w świecie przedstawionym. Tymczasem tutaj świat przedstawiony jest tylko dekoracją służącą popychaniu Nagore naprzód tam, gdzie chce autorka. I to niekiedy w tak absurdalny sposób, że pozostaje tylko siarczysty facepalm. Już pomijam takie drobiazgi, że w tytułowej kociej kawiarni mamy koty agresywne i lękliwe (kto cokolwiek wie o kotach, ten wie również, że umieszczanie takich osobników w przestrzeniach pełnych obcych ludzi i gwaru to proszenie się o pozew od podrapanego klienta), pomijam, że lękliwość i agresja tych kotów pojawia się i znika akurat tak, jak w narracji jest wygodnie. Ale mamy na przykład piękną scenę, w której pewien mężczyzna (mający być bohaterem pozytywnym) wpada odwiedzić przyjaciela. Przyjaciel to starszy człowiek mieszkający nieco na uboczu. Mężczyzna zastaje otwarte drzwi i kota wypatrującego swojego wiekowego właściciela najwyraźniej bezskutecznie od długiego czasu. Po czym czytelnik dowiaduje się, że jedyną rzeczą, jaką zrobił mężczyzna, było zabranie kota. Nie sprawdzenie, czy może staruszek nie zasłabł gdzieś nieopodal na spacerze, nie wypytanie sąsiadów, czy coś widzieli, nie powiadomienie policji, tylko zabranie kota. Dopiero później dostajemy informację, że niby jakieś poszukiwania były prowadzone przez trzy tygodnie, ale wygląda to bardzo nieudolnie, jakby autorka poniewczasie dopiero zorientowała się, że ta scena robi z bohatera skończonego dupka (oględnie mówiąc) i próbowała to jakoś przypudrować. Podobnie dziwaczna jest scena, kiedy Nagore zastanawia się, gdzie umówić się ze swoim wanna be chłopakiem, żeby nie wypadło zbyt oficjalnie. Po czym dochodzi do wniosku, że idealnym pomysłem na randkę będzie zwiedzanie domu bliskiego przyjaciela tegoż wanna be chłopaka. Na którego pogrzebie byli oboje dosłownie kilka dni wcześniej. Takie kwiatki sprawiły, że mój kołek do zawieszania niewiary nie wytrzymał. Nie mogłam tej książki traktować poważnie. <br /><br />Zwłaszcza, że bohaterowie też są bardzo kartonowi. Właściwie jedyną postacią, o której dowiadujemy się czegokolwiek więcej, jest Nagore. Wiemy, że ma jakieś wewnętrzne życie, że wciąż ciężko przezywa rozstanie i że próbuje zmienić swoje życie. Gdzieś po drodze poznajemy jej koleżanki, które są idealnie wymienne i w sumie jest to jedna kartonowa forma o zmiennych imionach, pozbawiona jakiegokolwiek indywidualnego charakteru. Właścicielka kawiarni jest oczywiście Japonką, wpływową pracownicą korpo, która postanowiła rzucić wszystko i wyjechać w Biesz… to znaczy do Barcelony. I jest to tak mocno „jak przeciętny Europejczyk wyobraża sobie osobę z Japonii” postać, że aż zęby bolą. Jest oczywiście cicha, powściągliwa i uduchowiona, chętnie udziela filozoficznych rad swojej pracownicy, bo oczywiście jest wrażliwa na proste życiowe prawdy. Jest też oczywiście potencjalna nowa miłość Nagore, ale o nim dowiadujemy się w sumie tyle, że jest prawnikiem i pracuje dla fundacji. Ostatecznie najlepiej zarysowane charaktery mają koty, problem w tym, że te charaktery lądują w koszu, ilekroć narracji jest tak wygodniej albo autorka się zapomni (np. kotka opisywana na początku jako lękliwa do tego stopnia, że przemyka wyłącznie z kryjówki do kryjówki i ciężko ją zauważyć, kilka rozdziałów później radośnie bawi się z losowymi klientami kawiarni). <br /><br />Jakby tego było mało, powieść jest naćkana pseudofilozoficznym bełkotem jak dobra kasza skwarkami (że polecę klasykiem). Każdy kot przekazuje bohaterce jakąś życiowa prawdę. Każde zachowanie musi być skomentowane onelinerem rodem z Coelho, tylko że w oparach filozofii japońskiej (a raczej pop-filozofii japońskiej rodem z amerykańskich poradników). W pewnym momencie ciężko przełknąć ten natłok dobrych rad. <br /><br />Podsumowując: mam wrażenie, że <b><i>„Kocia kawiarnia”</i></b> to nieudolna podróbka tych wszystkich japońskich opowieści o magicznych kawiarniach, przytulnych sklepikach i zacisznych księgarniach, których coraz więcej pojawia się na naszym rynku (nie jestem w stanie wyobrazić sobie innego powodu umieszczenia w powieści akurat Japonki, niż wywołanie skojarzeń z japońskimi książkami). I choć oryginały też nie są wybitną literaturą, polecam sięgnąć właśnie po nie. I tak będą po stokroć lepsze od nieudolnych podróbek.</div> <br /><i><b>Tytuł: </b>Kocia kawiarnia<br /> <b>Autor:</b> AnnaSolyom<br /> <b>Tytuł oryginalny: </b>Neko cafe<br /> <b>Tłumacz: </b>Joanna Ostrowska<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Mando<br /> <b>Rok:</b> 2022<br /> <b>Stron:</b> 192</i><br /><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-11140965502599006182023-06-15T08:00:00.001+02:002023-06-15T08:00:00.157+02:00Na co poluje Moreni: czerwiec 2023<p style="text-align: justify;">Muszę przyznać, że trochę mi się zapomniało napisać tę notkę. Ale to dlatego, że i te czerwcowe premiery nieliczne i najwyżej letnie. Nie przedłużajmy więc.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYVQGNAShyHz8RVcCS5dz8zIXADnQaVBJ5Txn34-xQdXkiCyy86MSMQNvEsfNECZxrab6AdciDbMQNPvN5MNf_4AvnNdrx0YSmbLHca0mJM60DEgEEa1YGAeL9JFjE3yNT-Erm6xRrfp0SA8loksJgydLyzYxmTIK-fuIWSUxVI_sMZ_ncSQXKHRPF5g/s1200/necrovet-uslugi-weterynaryjno-nekromantyczne-b-iext130537701.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="819" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYVQGNAShyHz8RVcCS5dz8zIXADnQaVBJ5Txn34-xQdXkiCyy86MSMQNvEsfNECZxrab6AdciDbMQNPvN5MNf_4AvnNdrx0YSmbLHca0mJM60DEgEEa1YGAeL9JFjE3yNT-Erm6xRrfp0SA8loksJgydLyzYxmTIK-fuIWSUxVI_sMZ_ncSQXKHRPF5g/w136-h200/necrovet-uslugi-weterynaryjno-nekromantyczne-b-iext130537701.webp" width="136" /></a></div><b>"Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne"</b> Joanna W. Gajzler<br />7 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Autorka nominowana do Nagrody Zajdla za swoją debiutancką powieść (kiedyś o niej napiszę, słowo) przychodzi z kolejnym tytułem. Tym razem w zupełnie innym klimacie, bardzo lekkim i cozy (a gatunkowo to rural fantasy). Przyznam Wam, że mam do tej książki bardzo osobisty stosunek, bo zawsze marzyła mi się powieść o fantastycznej weterynarii, tylko jakoś nikt jej nie chciał napisać. A po drugie, miałam jakiś swój wkład w jej powstanie, więc tak się złożyło, że po premierze będę ją czytać już czwarty raz. Jeśli lubicie programy o weterynarzach, to dla was. Jeśli lubicie cozy fantasy, ale nie straszna wam sanacja jamy ustnej, to też dla was. Jeśli lubicie Becky Chambers, to też dla was. Na pewno do końca czerwca napiszę o niej szerzej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kto nie marzy o ucieczce na wieś – doskonałym leku na wypalenie i zniechęcenie życiem?<br />Florka Kuna, młoda wiekiem, ale bogata w nieprzyjemne doświadczenia zawodowe, łapie okazję za rogi i ucieka z wielkiego miasta, by rozpocząć pracę jako techniczka w lecznicy weterynaryjnej w małej miejscowości.<br />Liczy na odpoczynek i głaskanie małych kotków, a czasem też drobne przygody – może ktoś przyprowadzi do gabinetu kozę…?<br />Rzeczywistość jest jednak mniej sielankowa: szefowa okazuje się nie dość, że nekromantką, to jeszcze… nie całkiem żywą; współpracownik jest faunem, a część pacjentów stanowią stworzenia z mitów i baśni. Florka przyjdzie z pomocą papugom, które na skutek wypadku zaczęły władać magią, ulży w cierpieniu mantykorze, a nawet spotka najprawdziwszego jednorożca – a to wszystko ledwo w pierwszym miesiącu pracy.<br />W świecie, w którym magia obecna jest od niedawna, a ludzie jeszcze nie do końca przywykli do różnorodności gatunkowej swoich sąsiadów, przygoda czeka na każdym kroku, szczególnie w jedynej w swoim rodzaju przychodni oferującej usługi weterynaryjno-nekromantyczne.</i></p><p style="text-align: justify;"><i><span></span></i></p><a name='more'></a><i> </i><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQH5H5BAJ1qbFzptg4o8U3C7tZHFPdlUcyNYkoniZrFD7BavdqMp-5ElTqZ7iYiohUyvil4rak_26ml_lVh5weYwhNQuuVWAXIV3sOWHvM6rWAdzg2QjLh13KZ__yLW3wyDefr-eGEHggSM5JljCx93fcfRCqwl7C7WZFoYW1OHSET1NdHybrdjWQO7w/s611/rozgwiazda-peter-watts-oprawa-twarda.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="611" data-original-width="414" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQH5H5BAJ1qbFzptg4o8U3C7tZHFPdlUcyNYkoniZrFD7BavdqMp-5ElTqZ7iYiohUyvil4rak_26ml_lVh5weYwhNQuuVWAXIV3sOWHvM6rWAdzg2QjLh13KZ__yLW3wyDefr-eGEHggSM5JljCx93fcfRCqwl7C7WZFoYW1OHSET1NdHybrdjWQO7w/w136-h200/rozgwiazda-peter-watts-oprawa-twarda.jpg" width="136" /></a></div><b>"Rozgwiazda"</b> Peter Watts<br />12 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Vesper tą powieścią inicjuje swoją nową serię SF, a ja jestem ciekawa zarówno serii, jak i tej konkretnej trylogii. Więc chętnie postawie na półce, zwłaszcza że wszystkie zaprezentowane dotąd okładki prezentują się wielce zachęcająco.</p><p style="text-align: justify;"><i>Akcja powieści dzieje się na Grzbiecie Juan de Fuca, fragmencie systemu grzbietów śródoceanicznych położonym w północno-wschodniej części Oceanu Spokojnego. Potężna korporacja wybudowała tam sieć podwodnych baz w celu pozyskiwania energii geotermalnej. Obiekty obsługiwane są przez specjalnie zmodyfikowane załogi – ludzi poddanych zabiegom przystosowującym ich do przebywania pod wodą, w niezwykle trudnych warunkach olbrzymiego ciśnienia i wahań temperatury. Ryfterzy – bo tak zwykło się ich określać – mają niespotykaną umiejętność oddychania pod wodą. Szkopuł w tym, że jedynymi osobami, które mogą pracować w takich warunkach, są cierpiący na poważne zaburzenia psychiczne, a także wykolejeńcy, przestępcy seksualni czy narkomani…<br />A na dnie oceanu czai się niebezpieczeństwo, które może zagrozić całej ludzkości. Czy balansująca na granicy człowieczeństwa grupa ryfterów z jednej z podwodnych baz, Beebe, zdoła stawić mu czoło?<br />Rozgwiazda, debiutancka powieść Petera Wattsa (z zawodu biolog morski), to pierwszy tom trylogii Ryfterów, jednego z najoryginalniejszych cykli powieściowych hard sf. Mroczna, depresyjna, z mocnymi elementami horroru, to prawdziwa perła gatunku.</i></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8dNTTHSrZ44LLcL6uCtcmInPLZKWuntAmghqfWZ8hRR98zglxVSlJ1hXPcxwIrzgnufJtBDaKkC0EIG8Hs4qiNzwMx-er_jjg3QepEVDqVO_y63_eB-tOtw99_m16yZuRf5jSGJ6ELJ_N1TDq6x_HAde8j4TXPY9yqPaXrvSbgb2I-Z9Emha21Qxn3g/s1200/dwie-i-pol-duszy-folk-noir-b-iext130410424.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="796" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8dNTTHSrZ44LLcL6uCtcmInPLZKWuntAmghqfWZ8hRR98zglxVSlJ1hXPcxwIrzgnufJtBDaKkC0EIG8Hs4qiNzwMx-er_jjg3QepEVDqVO_y63_eB-tOtw99_m16yZuRf5jSGJ6ELJ_N1TDq6x_HAde8j4TXPY9yqPaXrvSbgb2I-Z9Emha21Qxn3g/w133-h200/dwie-i-pol-duszy-folk-noir-b-iext130410424.jpg" width="133" /></a></div><b>"Dwie i pół duszy" </b>Justyna Hankus<br />2 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Nie jestem pewna, czego mogę się spodziewać po tej książce i pewnie od innego wydawcy bym nie ryzykowała, ale to Powergraph. I wiem, że nawet jeśli dany autor mi nie podejdzie, to przynajmniej będzie to dobra literatura. Więc dam szansę. Z opisu wynika, ze może to być wielka czytelnicza miłośc albo kompletna porażka.</p><p style="text-align: justify;"><i>Dwie dusze - to za dużo na jednego człowieka.<br />Jedna dusza - to za mało na dwoje.<br />Dwie dusze Mateusza Kusego zakłócają rytm życia mieszkańców Rutek nad jeziorem Ruty, a jedna dusza Wiedźmawy musi wystarczyć na dwoje – na nią i na Upa. To historia tajemniczych losów trojga bohaterów i trzech dusz zagubionych w lasach, wśród jezior, mokradeł i przydomowych sadów.<br />Justyna Hankus w "Dwie i pół duszy. Folk noir" oswaja metafizykę współczesnego świata, bez nadawania mu statusu magii. Przywołując Wodnika, martwca i topielice, sięga do tradycji i wierzeń ludowych, którymi tka poruszającą opowieść o podwójnym życiu zawieszonym pomiędzy dobrem a złem, o namiętności, trudnej miłości i skomplikowanym macierzyństwie. I o chłopcu, który z powodu swojej inności zostaje napiętnowany przez zamkniętą społeczność małej miejscowości.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIcb4xH0yFmSkqtJQ6SHsE7gG342CXbF1OR9xlnmHtbisCdq_FqdJPfjODqZZt5YSuPkDlTcdDfx9VNHeE_G6iMzAn381CiRokPdfimFNHDdtBbbR3rMS8uqmEN_i_ODMyY29aXGSII4Yd80r_Ewaw2wuIW5yd5PfEFh6x68qHeJt24IU4HM-hElnxcg/s500/gamedec.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="327" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIcb4xH0yFmSkqtJQ6SHsE7gG342CXbF1OR9xlnmHtbisCdq_FqdJPfjODqZZt5YSuPkDlTcdDfx9VNHeE_G6iMzAn381CiRokPdfimFNHDdtBbbR3rMS8uqmEN_i_ODMyY29aXGSII4Yd80r_Ewaw2wuIW5yd5PfEFh6x68qHeJt24IU4HM-hElnxcg/w131-h200/gamedec.png" width="131" /></a></div><b>"Gamedec: Love & Hate"</b> Marcin Sergiusz Przybyłek<br />6 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Z cyklu o Gamedecu czytałam tylko jakieś losowe tomy, ale mam zamiar przeczytać jeszcze przynajmniej te pierwsze z opowiadaniami. Więc kolejny muszę odnotować, zwłaszcza, ze wygląda na prequel.</p><p style="text-align: justify;"><i>Koniec XXII wieku, Warsaw City.<br />Torkil Aymore, absolwent Uniwersytetu Medycznego Warsaw City, sprzedawca zabawek, człowiek skłócony z ojcem oskarżający go o śmierć matki, chce wyrwać się ze szponów reistycznej rzeczywistości.<br />Jak wygląda zdobywanie licencji gamedeca? Kim jest Max Bełchatow, pierwszy mentor Torkila? Po co podążać granicą rzeczywistości?<br />I czy ten zawód ma w ogóle sens?<br />Sztuczne inteligencje nie rozumieją, co widzą, nie nadają znaczeń wypowiadanym przez siebie słowom, nie pojmują, co do nich mówimy… nie wiedzą nawet, że istnieją. Mimo to stanowią zagrożenie nie tylko dla malarzy, rzeźbiarzy i pisarzy.<br />Młoda aktorka Marla Stone szantażuje Torkila, by wziął z nią udział w grze Love & Hate, virtuality show, w którym ludzie konkurują z programami. W ten sposób chce powrócić w światła sceny i udowodnić, że SI nie mają szans z człowiekiem. Czy gamedecowi uda się odróżnić ludzi od botów? Jaki jest ukryty plan Marli?<br />I jaki jest ukryty plan Torkila?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoxFRJBWY_x22SYZdHgy4IY7RQH4nB1_TIxWyRgUu3tA5dlVJJN18T_1VpHHBTSqei_yHF2ZBQrWPTmtdgWz1PCCSgpWX0zQAFbt2KkyV_70_j9AIDiZxBFshVN-x-p9Vy-sjllcvq-0gXMc2XogsgJikJYMKRAW31gsRIeuwQGBm9pYnNz49nitgI3Q/s667/T379173.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoxFRJBWY_x22SYZdHgy4IY7RQH4nB1_TIxWyRgUu3tA5dlVJJN18T_1VpHHBTSqei_yHF2ZBQrWPTmtdgWz1PCCSgpWX0zQAFbt2KkyV_70_j9AIDiZxBFshVN-x-p9Vy-sjllcvq-0gXMc2XogsgJikJYMKRAW31gsRIeuwQGBm9pYnNz49nitgI3Q/w127-h200/T379173.jpg" width="127" /></a></div><b>"Atlas dziur i szczelin"</b> Michał Książek<br />12 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Wobec tej książki akurat mam dość wysokie oczekiwania, ponieważ lubię rozważania o miejskiej przyrodzie, a jeszcze nie trafiłam na dobrą publikację. Może to będzie właśnie ta?</p><p style="text-align: justify;"><i>PRZYRODA, KTÓRA PRZEJMUJE MIASTO, ZACZYNA OD NAJMNIEJSZYCH PĘKNIĘĆ W BETONIE<br />Rodzina sikorek zamieszkała w Warszawie pod adresem Metro Świętokrzyska 02.<br />Pewien szpak umościł sobie gniazdo w bombowcu z Muzeum Lotnictwa.<br />Wróble wprowadziły się do starego neonu TEATR DRAMATYCZNY.<br />Przyroda wcisnęła się w najmniejsze szczeliny miasta i znalazła szpary w zabudowanych metropoliach. Zazieleniła dziury chodnikowe, o które potykamy się śpiesząc do pracy.<br />Ten świat, którego nie dostrzegamy na co dzień, oczarowuje jeśli tylko znajdziemy chwilę, żeby go odkryć. Michał Książek zabiera nas na spacer po dobrze znanych ulicach i zachęca, by patrzeć uważniej. Tropi sekretne życie ukryte wśród betonu i schowane za neonami wielkich miast. Z przewrotnym poczuciem humoru opowiada o nieoczywistych przestrzeniach miejskich, w których rozgościła się natura.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgyneOyuSYew_40L2yM8lhTZEJltNU_CRa730Rz8HE_1CnlVm-lWU3tHO4kpMfLTgJMXLOaIbX_cWDxDe0e0Zt-qJBjtWlIooaPs_FZeRZ57mp4SlthrUoyz2jkuDNKyWFIfOQyoL6sJX-GJIFuHbU4RiTmn4_qdEgGVOvN37fJXgsb_5n6cbih4PcSg/s500/Arsuaga_Zycie-i-smierc_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="360" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgyneOyuSYew_40L2yM8lhTZEJltNU_CRa730Rz8HE_1CnlVm-lWU3tHO4kpMfLTgJMXLOaIbX_cWDxDe0e0Zt-qJBjtWlIooaPs_FZeRZ57mp4SlthrUoyz2jkuDNKyWFIfOQyoL6sJX-GJIFuHbU4RiTmn4_qdEgGVOvN37fJXgsb_5n6cbih4PcSg/w144-h200/Arsuaga_Zycie-i-smierc_500pcx.jpg" width="144" /></a></div><b>"Życie i śmierć. Wielka księga pytań"</b> Juan Luis Arsuga, Juan Jose Millas<br />12 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Szczerze mówiąc, nie mam jakichś szczególnych oczekiwań względem tej książki. Ale wydaje mi się, że może to być ciekawy, popularnonaukowy tytuł.</p><p style="text-align: justify;"><i>Książka, w której pulsuje życie<br />Czy jesteśmy zaprogramowani na określoną długość życia? Czy człowiek może być nieśmiertelny? A może to dobrze, że umieramy?<br />Pisarzowi Juanowi José Millásowi od lat nie dawało spokoju pragnienie zrozumienia życia, jego początków i końca. By znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania, zwrócił się o pomoc do wybitnego paleontologa Juana Luisa Arsuagi.<br />Autorzy z detektywistycznym zacięciem badają i odkrywają, dlaczego mysz żyje zaledwie trzy lata, a homar sto czterdzieści, i czemu niektóre gatunki nazywamy nieśmiertelnymi. Wyjaśniają znaczenie zmutowanego genu, a także po co nam seks, skoro istnieje partenogeneza. Zdradzają wpływ intensywności życia na jego długość i zastanawiają się, dlaczego ze wszystkich istot tylko człowieka dotyka choroba, jaką jest starość.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibiR2l1GIURRwPFlRD6IveHxacScTq3T6kOFHNGG1P1irBjI45HNpbjT7OmurjYoNwmByrvQnD6ql37080AZDNH1xcwiE3y2iyTki7IeZShFY-B9bkSS8XskkUW5mQ9fBb-kPl8fsUl5Z8NWc77o9r8WhYNP8AEN9Xi3vI9IhWZTbu5HDJbaUwQYOC5Q/s500/ol%C5%9Bnienie.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibiR2l1GIURRwPFlRD6IveHxacScTq3T6kOFHNGG1P1irBjI45HNpbjT7OmurjYoNwmByrvQnD6ql37080AZDNH1xcwiE3y2iyTki7IeZShFY-B9bkSS8XskkUW5mQ9fBb-kPl8fsUl5Z8NWc77o9r8WhYNP8AEN9Xi3vI9IhWZTbu5HDJbaUwQYOC5Q/w127-h200/ol%C5%9Bnienie.png" width="127" /></a></div><b>"Olśnienie"</b> Paul Anderson<br />13 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Mimo iż okładka tradycyjnie paskudna, to sama książka wydaje mi się ciekawa. Przynajmniej na Legimi zajrzę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Pewnego dnia zatrzaśnięty w pułapce królik nagle pojął, jak się z niej wydostać. Znudzony tabliczką mnożenia chłopiec, bazgrząc na kartce esy-floresy, „odkrył” rachunek różniczkowy. Gospodyni domowa uświadomiła sobie, że jej życiu brak głębszego sensu, a w ośrodkach naukowych aż się zagotowało od nowych koncepcji i rewolucyjnych wynalazków…<br />Ziemia po raz pierwszy od kilkudziesięciu milionów lat wyszła z kosmicznego pola spowalniającego aktywność neuronową. Co czeka planetę, na której każda żywa istota doświadcza gwałtownego rozwoju inteligencji?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwMIlXA-P9goEMPhDmFVlpnc5rxPu3QYQvccOYO-sxIAEJkWgDHmZQxjIVaxydxMnWQM0jfVB9zKnBYIehP96doU9RSE3wuZ_rYBSuDiaFStkhBTIcHJ94jzNWy-26WShc7Du2miAmIPgekvOTqjFoy4YarL11a3TAaakO6UqyJWX-c0sR35Q_hc-icg/s642/Co_by_pan_zrobil_na_moim_miejscu_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwMIlXA-P9goEMPhDmFVlpnc5rxPu3QYQvccOYO-sxIAEJkWgDHmZQxjIVaxydxMnWQM0jfVB9zKnBYIehP96doU9RSE3wuZ_rYBSuDiaFStkhBTIcHJ94jzNWy-26WShc7Du2miAmIPgekvOTqjFoy4YarL11a3TAaakO6UqyJWX-c0sR35Q_hc-icg/w133-h200/Co_by_pan_zrobil_na_moim_miejscu_500.jpg" width="133" /></a></div><b>"Co by pan zrobił na moim miejscu" </b>Peter Vajkoczy<br />19 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna książka do mojej kolekcji medycznego non-fiction. Wygląda bardzo obiecująco.</p><p style="text-align: justify;"><i>Julia podczas skomplikowanej operacji mózgu cały czas była świadoma, aby nie doszło do uszkodzenia jej zmysłów.<br />Dla Luisa jedyną szansą na ratunek było usunięcie guza przez nos.<br />Pii po pęknięciu tętniaka życie uratowały bajpasy założone w mózgu.<br />Neurochirurg przeprowadza nawet kilka operacji dziennie. Wszystkie pod mikroskopem powiększającym czterdziestokrotnie. Szyje nićmi o średnicy zaledwie kilku setnych milimetra. Dzięki temu i ogromnej wiedzy jest w stanie naprawić nasz mózg – jeden z najcenniejszych organów, bez którego nie moglibyśmy żyć.<br />Wybierz się w podróż po niesamowitej dziedzinie medycyny, jaką jest neurochirurgia. Zobacz, jaki ogromny postęp w ostatnich latach zrobiła ta nauka. Twoim przewodnikiem będzie Peter Vajkoczy, jeden z najbardziej renomowanych neurochirurgów na świecie. Wpuści cię na salę operacyjną i opowie o dylematach, przed jakimi stoi każdego dnia, oraz o fascynujących przypadkach pacjentów, którym uratował życie i dla których stał się kimś więcej niż tylko lekarzem.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaCG7kNNCLVjaa6pI8ZycX8P0Flp6IWpI1OKn8bxSFvgIYNWVj6yt15_j7fD5TymX5LM2MGUVl5AJ752uWWdPqTZLncAQz0AWzKTRjrNHJixBGfmXq3BWGTjR2VwWpT-dcVQodqIiWjRBNNTU2rFUwjK_yVeLgnU6AWxsjtlxsCXtoD9j0ZsQ1UXAWIA/s500/Dudek_Znikajac_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="342" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaCG7kNNCLVjaa6pI8ZycX8P0Flp6IWpI1OKn8bxSFvgIYNWVj6yt15_j7fD5TymX5LM2MGUVl5AJ752uWWdPqTZLncAQz0AWzKTRjrNHJixBGfmXq3BWGTjR2VwWpT-dcVQodqIiWjRBNNTU2rFUwjK_yVeLgnU6AWxsjtlxsCXtoD9j0ZsQ1UXAWIA/w137-h200/Dudek_Znikajac_500pcx.jpg" width="137" /></a></div><b>"Znikając. Reportaże o matkach"</b> Anna J. Dudek<br />19 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Odkąd sama zostałam matką, zaczęłam szukać w literaturze innych obrazów macierzyństwa, ale też tych rezonujących z moimi doświadczeniami. Więc taki reportaż z Polski bardzo chętnie bym przeczytała.</p><p style="text-align: justify;"><i>Chciałam napisać o matkach. Tylko o nich. Nie o motylach w brzuchu, nie o balonach, nie o fantasmagoriach, tylko o tym, co wszystkie próbujemy, jak się okazuje, schować. O samotności, o zmęczeniu, o zdziwieniu. O wkurwieniu. O utracie siebie i żmudnym odzyskiwaniu tożsamości w całej tej chwale bycia mamą.<br />Nie szukałam bohaterek. Nie musiałam. Były i są obok. To nasze siostry, matki, babki. Przyjaciółki, koleżanki, znajome z pracy, kobiety, które spotykamy przypadkiem, zawsze w biegu. Zmęczone, zostawione sobie same, przeoczone. Niewidzialne i oczywiste. Matki.<br />To kobiety, którym Polska mówi głośne „won”, jak tylko urodzą dziecko. Albo jeszcze wcześniej. Jeśli masz za dużo na głowie – musisz sobie poradzić. Jeśli jesteś kobietą z niepełnosprawnością albo masz dziecko z niepełnosprawnością – musisz sobie poradzić. Podobnie jeśli masz depresję, nie masz pieniędzy, nie dostajesz alimentów albo wszystkiego jest po prostu za dużo, bo pomocy nie ma, ale wymagania się piętrzą.<br />Masz urodzić i rzygać ze szczęścia. I powoli znikać. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29dt1gUZAhluB_EbTmH4k9SmdxUxPQ5vA7XgCoLS8RASNxkiooKaasuquk7cehzU7VUnuil8p3vlKslLBhyKdM7GuEsU1uGOfzYfkaxiam8YmBuy1LbHm4iusT0QKMBANF28bomi9atOSBiChqPKS7zXxoES2LCJJ_mY36BnS2XsrlzwTnbo4hz8-bQ/s865/9788367341400.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="865" data-original-width="595" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29dt1gUZAhluB_EbTmH4k9SmdxUxPQ5vA7XgCoLS8RASNxkiooKaasuquk7cehzU7VUnuil8p3vlKslLBhyKdM7GuEsU1uGOfzYfkaxiam8YmBuy1LbHm4iusT0QKMBANF28bomi9atOSBiChqPKS7zXxoES2LCJJ_mY36BnS2XsrlzwTnbo4hz8-bQ/w138-h200/9788367341400.jpg" width="138" /></a></div><b>"Kwiat paproci"</b> antologia<br />21 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Muszę przyznać, że ze wszystkich tytułów, jakie kiedykolwiek w Mięcie wyszły, tym jestem najbardziej zainteresowana. Bo lubię antologie, a tutaj dodatkowo jest kilka nazwisk z Hardej Hordy (nie moich ulubionych, ale zawsze), więc warto sprawdzić.</p><p style="text-align: justify;"><i>Znane autorki związane nie tylko z nurtem fantastyki i literatury słowiańskiej po raz kolejny tworzą niesamowitą antologię. Zebrane opowiadania wzruszą, przestraszą, a przede wszystkim sięgną do nieznanych legend i podań słowiańskich.<br />Przed wami zamierzchła przeszłość i zapomniane rytuały w nowoczesnym wydaniu.<br />Autorki opowiadań zawartych w antologii: Paulina Hendel, Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Marta Krajewska, Agnieszka Kulbat, Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Jagna Rolska, Małgorzata Starosta, Anna Szumacher.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwjjAWXtpYBlyeLPSR5oCtpIx3qQtZF3l_Du3uJufspsERbcPPyKr0ujDusaFYZEIpZwG5XNJO4_HJ6KHjOdjuXWCupqLuw2Ym0sKcN-bu2B6N7zjq7woMR5l3S0H49wOkbshzY-Sy5U_0Itl4qNHkq-z6mPw6JwK8jZ8xVMeK5YshiXQhvyuWMfz_Q/s300/xdynamiczny_mozg_1400-212x300.jpg.pagespeed.ic.hP_HYLC3F0.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="212" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwjjAWXtpYBlyeLPSR5oCtpIx3qQtZF3l_Du3uJufspsERbcPPyKr0ujDusaFYZEIpZwG5XNJO4_HJ6KHjOdjuXWCupqLuw2Ym0sKcN-bu2B6N7zjq7woMR5l3S0H49wOkbshzY-Sy5U_0Itl4qNHkq-z6mPw6JwK8jZ8xVMeK5YshiXQhvyuWMfz_Q/w141-h200/xdynamiczny_mozg_1400-212x300.jpg.pagespeed.ic.hP_HYLC3F0.webp" width="141" /></a></div><b>"Dynamiczny mózg"</b> David Eagleman<br />27 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Rzadko porywam się na książki popularnonaukowe z dziedziny neuronauk. Nie dlatego, że to nieciekawe, ale dlatego, że wymaga skupienia, a z tym u mnie zwykle krucho. Niemniej, ta wygląda ciekawie i przystępnie, więc chętnie zajrzę. </p><p style="text-align: justify;"><i>Fascynująca podróż po zdumiewającym plastycznością i zdolnościami adaptacyjnymi ludzkim mózgu w duchu najnowszych ustaleń neuronauki.<br />Co ma wspólnego głód narkotykowy z zawodem miłosnym? Dlaczego wrogiem pamięci nie jest czas, ale kolejne wspomnienia? Jak osoba niewidząca może nauczyć się widzieć językiem, a osoba głucha może nauczyć się słyszeć skórą? Dlaczego ktoś pozbawiony rąk stał się najlepszym łucznikiem na świecie? Czy pewnego dnia będziemy mogli sterować robotem za pomocą naszych myśli? Dlaczego śnimy i co to ma wspólnego z ruchem obrotowym Ziemi?<br />Odpowiedź na te pasjonujące pytania znajduje się w naszej głowie. Najwspanialszym osiągnięciem technologicznym, jakie kiedykolwiek udało się nam odkryć, jest niespełna półtorakilogramowy organ umieszczony pod sklepieniem czaszki. Ta książka nie opowiada jednak po prostu o tym, czym jest mózg, ale raczej o tym, do czego jest zdolny. Magia jego działania wynika nie z elementów, z których jest zbudowany, ale ze sposobu, w jaki te części nieustannie splatają się w żywą, naładowaną elektrycznością całość.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgweXkMafhOQf3cWeLXLpsrfqSpMeAMHpEzqFSi45P_MTmHpjPTvhp2xBtd-eUhLP9MfN93fBSMxpjzk29zKJHld-_Yw8ekxfIbMo5m6UF9ndYN-UcEBtoe-04cS1PTWLzGntuPL-gXFRYTb8GvsBisjRd6CVmULN5HKe8PIEva4xhQHV3Q5zuoouH71w/s300/xDyakowski-1400-193x300.jpg.pagespeed.ic.uR5VkGYezY.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="193" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgweXkMafhOQf3cWeLXLpsrfqSpMeAMHpEzqFSi45P_MTmHpjPTvhp2xBtd-eUhLP9MfN93fBSMxpjzk29zKJHld-_Yw8ekxfIbMo5m6UF9ndYN-UcEBtoe-04cS1PTWLzGntuPL-gXFRYTb8GvsBisjRd6CVmULN5HKe8PIEva4xhQHV3Q5zuoouH71w/w129-h200/xDyakowski-1400-193x300.jpg.pagespeed.ic.uR5VkGYezY.webp" width="129" /></a></div><b>"Zgrana kompania.</b> Na wiejskim podwórku" Bohdan Dyakowski<br />30 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Ta książka intryguje mnie o tyle, że bardzo jestem ciekawa, czy w jakikolwiek sposób będzie ją można odnieść jeszcze do współczesności. Wiecie, autor jakieś 100 lat temu pisał, a od tamtej pory wieś ze wszystkich miejsc zmieniła się chyba najbardziej. Więc może to tylko taki nostalgia trip, zobaczymy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Autor znakomicie podpatruje życie gospodarstwa wiejskiego od obudzenia się ze spoczynku zimowego do stopniowego zamierania w jesieni. W marcu zawsze ta sama ruchliwa gromadka wesołych „stołowników”. Żółtobrzuche trznadle, obok podskakują czubate dzierlatki, stadku zawsze rejwodzą hałaśliwe wróble. Czy warto je dokarmiać? A może należy je wypędzać z podwórza jako szkodliwe stworzenia? Na pewno nie wypędzimy bocianów, które zlatują się po dwudziestym marca.<br />Dyakowski z miłością i zrozumieniem przyrodnika i humanisty opisuje nie tylko ptasie stada, ale także życie owadów – pszczół, much wszelkiej maści od much domowych, przez muchy plujki, aż po gzy końskie. Wprowadza nas w bogaty świat gryzoniów – myszy, szczurów, kun, łasic.<br />Akcja książki przenosi się z domu do obory, z ptasiego gniazda, mysiej norki do stajni. Dla autora nie ma bohaterów dużych i małych, złych i dobrych. W tej Zgranej kompanii dla każdego jest miejsce.<br />Odłożywszy tę bogato ilustrowaną książkę mamy wrażenie, jakbyśmy obejrzeli wspaniały film, odczuwamy taką samą sympatię dla wszystkich jego aktorów – ptaków, koni, kur, kogutów, psów, motyli, much czy myszy. Jest do dla nas teraz świat przyjazny, bo zrozumiały.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPIvIpuh1FZyhXHT39czdbUGy042-FzGFapoYIms7WkE9t8GcF-upDG0alRs8m5IPhdYue-BjVrsVv9HaHHrPc64Gm3reT5xLE7N0L7pMnz-VcsIVmS9KPmGy3vAgzptUHSoIcRITpalcoW74M_vyyIauQPimIVYlV8IIVPeR8NBPC1QukHuN2HQgp7w/s300/xNiezwykle_szlachetne_stworzenia_OKLADKA_FRONT_500px-203x300.jpg.pagespeed.ic.-mv2ltb-uT.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="203" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPIvIpuh1FZyhXHT39czdbUGy042-FzGFapoYIms7WkE9t8GcF-upDG0alRs8m5IPhdYue-BjVrsVv9HaHHrPc64Gm3reT5xLE7N0L7pMnz-VcsIVmS9KPmGy3vAgzptUHSoIcRITpalcoW74M_vyyIauQPimIVYlV8IIVPeR8NBPC1QukHuN2HQgp7w/w135-h200/xNiezwykle_szlachetne_stworzenia_OKLADKA_FRONT_500px-203x300.jpg.pagespeed.ic.-mv2ltb-uT.webp" width="135" /></a></div><b>"Niezwykle szlachetne stworzenia"</b> Shelby Van Pelt<br />30 czerwca<p></p><p style="text-align: justify;">Cozy powieść z ośmiornicą w jednej z głównych ról to coś, co muszę sprawdzić. Tym bardziej, że na GR na prawie 300k ocen jedynek nie ma nawet 1%. Więc (biorąc wszystkie poprawki na działania masowych agregatorów opinii) coś musi być na rzeczy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Urzekająca i zabawna powieść w stylu Mężczyzny imieniem Ove opowiadająca o niezwykłym związku pewnej wdowy i olbrzymiej ośmiornicy z Pacyfiku.<br />Po śmierci męża Tova Sullivan zaczyna pracować na nocną zmianę jako sprzątaczka w oceanarium. Praca zawsze pomagała jej w radzeniu sobie z problemami – zrozumiała to, od kiedy jej osiemnastoletni syn Erik w tajemniczy sposób zniknął na łodzi ponad trzydzieści lat temu.<br />Właśnie tu Tova poznaje Marcellusa – olbrzymią ośmiornicę żyjącą w akwarium. Marcellus wie o wiele więcej, niż ktokolwiek może sobie wyobrazić, ale do tej pory nie miał ochoty tego pokazywać swoim ludzkim porywaczom – dopóki nie nawiązał niezwykłej przyjaźni z Tovą. Niczym detektyw, Marcellus podejrzewa, co wydarzyło się tej nocy, kiedy zniknął Erik. I teraz musi użyć każdej sztuczki, na jaką stać jego wiekowe ciało bezkręgowca, aby ujawnić prawdę, zanim będzie za późno.<br />Debiutancka powieść Shelby Van Pelt stała się prawdziwą sensacją wydawniczą w USA, gdzie sprzedało się już ponad pół miliona egzemplarzy książki.</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-83434992302611882502023-05-16T08:00:00.006+02:002023-05-16T08:00:00.145+02:00"Legendy i Latte" Travis Baldree<div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPKyBw4rnTKLPRkR-tDSjo8amWJimeYHGKBlztAWT88LQtZIcJvzddHRgzMAW2AwarwKRE8S5pW-UbGmIpGU0twwClMnJ5FAMTIlVn4EcpPaTRqQoMDUsQ3E9m20m42pDOoL4G3UYLQSDZfucN0WAGxj45akdJdt8zX3_bFd2BVdPGdfaOETQ0OhFH5Q/s840/legendy%20i%20latte.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPKyBw4rnTKLPRkR-tDSjo8amWJimeYHGKBlztAWT88LQtZIcJvzddHRgzMAW2AwarwKRE8S5pW-UbGmIpGU0twwClMnJ5FAMTIlVn4EcpPaTRqQoMDUsQ3E9m20m42pDOoL4G3UYLQSDZfucN0WAGxj45akdJdt8zX3_bFd2BVdPGdfaOETQ0OhFH5Q/s16000/legendy%20i%20latte.png" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">Moje poprzednie spotkanie z głośnym hitem cozy fantasy <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/02/dom-nad-bekitnym-morzem-tj-klune.html">nie było szczególnie udane</a>, ale ponieważ ten trend wybitnie rezonuje z moimi czytelniczymi nastrojami, postanowiłam dać mu kolejną szansę. I Tiktok usłużnie podsunął mi kilka głośnych zagranicznych hitów, z czego jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Strasznie się podjadałam <b><i>„Legendami i Latte”</i></b> z przyczyn, o których później, a tak szczęśliwie się złożyło, że wydawnictwo Insignis zapowiedziało premierę na marzec. Więc jak tylko wyszła, oczywiście musiałam przeczytać. <span><a name='more'></a></span></div><div style="text-align: justify;">Orczyca Viv po dwudziestu latach awanturniczego życia jako członek drużyny poszukiwaczy przygód (i zleceń, znaczy tego, questów), postanawia przejść na emeryturę i zrealizować wreszcie swoje marzenie: otworzyć miłą, przytulną kawiarnię. Osiada więc w mieście Thune, kupuje starą, rozpadającą się stajnię i przerabia ją na przytulne miejsce spotkań. A przynajmniej tak wygląda teoria, bo w Thune co prawda kawiarnia nie ma żadnej konkurencji, ale też mieszkańcy nie wiedzą nawet co to za nowomodny wynalazek ta kawa. A i echa poprzedniego życia tak łatwo Viv nie opuszczą. <br /><br />Dlaczego tak bardzo się ekscytowałam i tak wiele oczekiwałam od tej pozycji? Po trosze oczywiście z powodu hajpu na bookmediach, ale doświadczenie nauczyło mnie akurat do tego podchodzić z rezerwą. Główny powód był inny. Widzicie, fantastykę czytam już od ładnych kilkunastu lat i w tym czasie naoglądałam się już całych tabunów bohaterów ratujących świat albo rozwiązujących cudze problemy w zamian za taką lub inną gratyfikację. Widziałam nie jeden schyłek epoki czy koniec świata, który znamy. I wciąż czytuję o tym z przyjemnością. Ale od ładnych kilku lat zastanawiam się, jak te światy wyglądają, kiedy akurat epoka jest w rozkwicie, a dzieje świata toczą się stabilnie. Jak wygląda życie miasteczek i wsi, kiedy armia ciemności siedzi w swoich dalekich leżach a grupka bohaterów jest gdzie indziej? I co owi bohaterowie robią, jak już uratują świat? Niewielu autorów decyduje się podnosić takie tematy, bo i napisanie wciągającej opowieści wymaga tu dobrego pomysłu i rezygnacji z utartych schematów fantastycznej narracji (oraz sięgnięcia po rekwizytorium z literatury obyczajowej rodem). Tu cały na biało wchodzi Travis Baldree. <br /><br />Który, umówmy się, nie jest wybitnym pisarzem. Język <b><i>„Legend i Latte”</i></b> nie jest wyrafinowany. Powiedziałabym, że to poziom poprawnego rzemiosła, bez jakichś charakterystycznych cech pozwalających wyróżnić autora spośród mrowia wyrobników literatury fantastycznej. Nie jest też Baldree jakimś mistrzem narracji. Niemniej, lekturą byłam bardzo usatysfakcjonowana. Jej siłą jest bowiem historia, którą autor chce nam przekazać. <br /><br /><b><i>„Legendy i Latte” </i></b>to właściwie powieść obyczajowa osadzona w świecie fantasy. Wiecie, kobieta w średnim wieku postanawia rzucić dotychczasowe życie, wyjechać i zacząć wszystko od nowa. To ten sam schemat karzący niezliczonym bohaterkom rzucić pracę w korpo, wyjechać w Bieszczady i otworzyć tam małą cukierenkę w turystycznej miejscowości. Miłośniczki literatury obyczajowej (mniej lub bardziej podszytej romansem) znają to od lat. W fantastyce jak dotąd zapotrzebowanie było znikome. W ostatnich latach jednak coś się zmieniło. Najwyraźniej świat zaczął tak obfitować w wydarzenia graniczne, że dla części miłośników fantastyki epickie przygody straciły powab, a stabilizacja, nowe początki i zwyczajne życie w fantasylandzie stały się upragnionym celem eskapizmu. I tutaj wkracza Baldree, z historią, jakiej rynek bardzo wypatruje i wessie jak w studnię, nawet jeśli koniec końców nie jest to wybitne dzieło literatury. Wiem o czym mówię, byłam tym rynkiem. <br /><br />Poza garścią znanych i lubianych, choć wywiedzionych z innego gatunku tropów, autor oferuje nam bukiet całkiem sympatycznych bohaterów. I tu mam największy zarzut do tej powieści: z tych wszystkich postaci, które dane nam jest poznać i zazwyczaj polubić, czegokolwiek więcej dowiadujemy się tylko o Viv. Charakter orczycy poznajemy dość dobrze. Dowiadujemy się, że wbrew pozorom nie jest tylko machającą mieczem mięśniaczką, że lubi książki i że najbardziej obawia się tego jednego fałszywego kroku, który sprawi, że osunie się z powrotem ku dawnemu życiu. Jej walkę z dawnymi przyzwyczajeniami i desperackie pragnienie, żeby ten nowy początek jednak się udał autor opisuje zaskakująco sprawnie. Niestety, pozostali członkowie kawiarnianej drużyny dostają znacznie mniej uwagi. O zatrudnionej w kawiarni sukkubie Tandri dowiadujemy się tylko tego, że ma talent do kaligrafii i że w życiu spotykały ją nieprzyjemności z powodu rasy (tu mała dygresja: tłumacz z jakiegoś powodu zdecydował się na sfeminizowaną formę „sukkuba” a nie „sukkub”. Co jest o tyle dziwne, że nie ma męskich sukkubów, ich męskimi odpowiednikami są inkuby. Trochę mi ta decyzja zgrzytała). O pozostałych bohaterach nie wiemy zgoła nic, oprócz funkcji, jakie sprawują w kawiarni: Kat jest świetnym, sumiennym ślusarzem, Naparstek genialnym piekarzem, starsza sąsiadka z naprzeciwka jest miła, ale trochę namolna a studenciak z magicznego uniwerku traktuje swoją lożę jako darmową miejscówkę do nauki. Szkoda, bo gdyby autor nie skupiał się tak na jednej postaci i postanowił utkać bardziej złożony gobelin z ich wzajemnych relacji, to mogłaby być dużo lepsza powieść. <br /><br />Podobnie rzecz ma się ze światem przedstawionym. Wygląda on trochę jak sceneria do rozegrania sesji w D&D i głównie na umownej rozpoznawalności motywów autor opiera swoje światotwórstwo. Nie przeszkadza to zbytnio w odbiorze, bo akcja i tak rozgrywa się głównie na niewielkim wycinku miasta w małej, lokalnej społeczności, ale o takim choćby systemie magicznym czy wzajemnych stosunkach niezliczonych ras zamieszkujących Terytoria chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej. Cóż, może innym razem. <br /><br />Mimo tych wszystkich narzekań, jestem usatysfakcjonowana lekturą (i może nawet byłabym zachwycona, gdybym podeszła do niej bez oczekiwań wykreowanych przez bookmedia). Bo autor ma nam do opowiedzenia uroczą, ciepłą historię, gdzie bohaterowie napotykają wyzwania, kibicujemy im od początku do końca, dajemy radę polubić i chcemy, żeby im się udało. Ale nie nakręcam się na kolejną powieść, bo obawiam się, że magii <b><i>„Legend i Latte”</i></b> nie da się pociągnąć dalej. Co widać choćby w dodatkowym prequelowym opowiadaniu, które polski wydawca również umieścił w książce. <i>„Szpila”</i> to historia bardziej dla fantasy typowa: drużyna Viv wykonuje zlecenie, w ramach którego ma schwytać pewną złodziejkę. I ten tekst jest po prostu przeciętny, na poziomie taśmowo łupanych książek ze świata Forgotten Realems czy innych znanych RPG. Mimo wszystko chciałabym być w błędzie. Dlatego oczywiście że przeczytam kolejną książkę autora, jeśli wyjdzie po polsku (oryginalna premiera jest zapowiedziana na jesień). Ale tym razem naprawdę przeczytam na Legimi, zanim zdecyduję się kupić papier.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Legendy i Latte<br /> <b>Autor:</b> Travis Baldree<br /> <b>Tytuł oryginalny:</b> Legends & Lattes<br /> <b>Tłumacz:</b> Piotr Cholewa<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Insignis<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron:</b> 336</i><br /></div><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-37126675659944251782023-05-13T08:00:00.001+02:002023-05-13T08:00:00.142+02:00Na co poluje Moreni: maj 2023<p style="text-align: justify;">Maj znowu wchodzi na bogato. Czemu nie należy się dziwić, bo mamy aż dwa warszawskie targi książki. Nie będę więc przedłużać, bo naprawdę mamy kupę roboty.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXQxOpAKZ5oUkI86l2aiZgkxrw_YMXCp-2UIctjldArJAgI-N3wIezIprksifqjSMNX7NRLQh6TEeZ8W4JkAv5ghDFnYNEnz8FdBxjJj7HkW_m_gsOiUHr0rO_yMGjOSSN0fnyJClSbDovEJhZEVgyJQ_BIf2YOG0yIjjGo_mLiqldSqhbmpEG2OhA_A/s1698/54adc519ac8284f9badc17ba95e9721a_full.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1698" data-original-width="1120" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXQxOpAKZ5oUkI86l2aiZgkxrw_YMXCp-2UIctjldArJAgI-N3wIezIprksifqjSMNX7NRLQh6TEeZ8W4JkAv5ghDFnYNEnz8FdBxjJj7HkW_m_gsOiUHr0rO_yMGjOSSN0fnyJClSbDovEJhZEVgyJQ_BIf2YOG0yIjjGo_mLiqldSqhbmpEG2OhA_A/w132-h200/54adc519ac8284f9badc17ba95e9721a_full.jpg" width="132" /></a></div><b>"Cztery strony drzewa"</b> Izabela Klementowska<br />10 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie jestem fanką książek o roślinach, ale prawo serii każe mi nabyć. Mam przy tym nadzieję, że to będzie ciekawy reportaż, coś w deseń "Człowieka, który wspina się na drzewa" (<a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2019/01/czowiek-ktory-wspina-sie-na-drzewa.html">świetna książka, polecam</a>).</p><p style="text-align: justify;"><i>Polska szeptucha, szamanka z Mozambiku, norweski strażnik Yggdrasila, pół Komancz, pół Aztek z Kalifornii, para z indyjskiej komuny w Auroville, a także babcia autorki – dzieli ich cały świat, ale łączy jedno: miłość do drzew i niemal symbiotyczny z nimi związek. <br />Iza Klementowska udaje się w różne strony świata – zachód, wschód, północ oraz południe – i poznaje ludzi, których więź z przyrodą, głównie drzewami, daleko wykracza poza zwyczajność. Którzy wykorzystują tę więź do leczenia nie tylko innych ludzi, ale również całego ekosystemu. Rodzaj i siła tych relacji są czasem trudne do wytłumaczenia, a nawet zrozumienia.<br />Z drugiej strony człowiek od wielu lat zakłóca równowagę w przyrodzie, jakby nie do końca wierzył, że to, co robi, może mieć daleko idące konsekwencje. Jakby ludzkości, która w porównaniu z drzewami, żyje wręcz śmiesznie krótko, nie starczało wyobraźni. A przecież – jak powiedział autorce Frank, któremu już od ponad trzydziestu lat udaje się na pustyni sadzić i utrzymywać przy życiu gaje palmowe – „jesteśmy chodzącymi roślinami”.<br />Bo czy można zaprzyjaźnić się z drzewem? Czym lub kim są w ogóle drzewa? Co czują? I kim my jesteśmy dla nich oraz co możemy zrobić dla naszego wspólnego dobra?<br /><br /></i><span></span></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoqqL93QuCa9dIhFRtCJCr6tR5SJj1Vwp-xR4kWav-YllOW3kWCaIzaY_yy0hjHocWzD43SOAi2dLUn3Itx5B918Q0xgAi-UFRk7h3Kemwr_z8cDs6F003RBRBYh1qLYXB1AgHGSFPnhDzpnXnwj1Xaon9pvXu9V_4JlIh1MS2NkS5ybLU0QZJ7kI3Cw/s799/swierszcze-wsqnpl-front-1024x1024.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="799" data-original-width="560" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoqqL93QuCa9dIhFRtCJCr6tR5SJj1Vwp-xR4kWav-YllOW3kWCaIzaY_yy0hjHocWzD43SOAi2dLUn3Itx5B918Q0xgAi-UFRk7h3Kemwr_z8cDs6F003RBRBYh1qLYXB1AgHGSFPnhDzpnXnwj1Xaon9pvXu9V_4JlIh1MS2NkS5ybLU0QZJ7kI3Cw/w140-h200/swierszcze-wsqnpl-front-1024x1024.jpg" width="140" /></a></div><b>"Świerszcze w soli"</b> Agnieszka Hałas<br />15 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Jestem prostym człowiekiem: widzę, że Agnieszka Hałas wydaje nową ksiązkę, a ja muszę ją mieć. Według zapewnień autorki, mimo że pozycja wychodzi w serii Oryginals (czyli z dystrybucją tylko w sklepie SQN), to ebook będzie dostępny w szerszej, w tym na Legimi.<br /></p><p style="text-align: justify;"><i>Trzynaście opowiadań eksploruje ścieżki niedostępne szkiełku i oku<br />Życie i śmierć to dwie strony tej samej monety, lecz może nasza rzeczywistość jest tylko powierzchnią jeziora, zasłoną skrywającą tajemnice?<br />Gigantyczny boski Plan mieści w sobie całą ludzkość i wszystkie poziomy zaświatów – od Góry do Dołu. Jednakże nawet Stwórca nie ma kontroli nad wszystkim, co stworzył: najpierw najstarszy, a później średni syn zbuntowali się przeciw Niemu.<br />Trzynaście opowiadań eksploruje ścieżki niedostępne szkiełku i oku, prowadząc czytelnika przez wzory Planu, rubieże zaświatów i meandry indywidualnych ludzkich losów, w które czasami ingerują nieśmiertelni. Tutaj śmierć to dopiero początek drogi, zaś Śmierci jest dwadzieścia jeden. Woda pamięta wszystkie wojny i wszystkie tajemnice, a zagubione dusze mogą znaleźć azyl daleko w innym wszechświecie, w królestwie najstarszego z Synów Bożych.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5LHISL48FKOHObdhsUEYHZ4zIWnjaG5k63nbWbMHLVJnHqiN2VRK_r8d7aOlVJopRss8YjHUhWjxtn07N4HLCaxkrvIQNveWAnvsEwGygYBxl2NWSO0cfpWDlSg5PNIJxP5Zg83dgW92pn88gr40ohSJFu8nksff_mGuxmeS-1OPKcEZs_eF0pJ_Dzg/s2269/6a6b844f7d2b04ffe0e1c1fa2b243335_full.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2269" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5LHISL48FKOHObdhsUEYHZ4zIWnjaG5k63nbWbMHLVJnHqiN2VRK_r8d7aOlVJopRss8YjHUhWjxtn07N4HLCaxkrvIQNveWAnvsEwGygYBxl2NWSO0cfpWDlSg5PNIJxP5Zg83dgW92pn88gr40ohSJFu8nksff_mGuxmeS-1OPKcEZs_eF0pJ_Dzg/w123-h200/6a6b844f7d2b04ffe0e1c1fa2b243335_full.jpg" width="123" /></a></div><b>"Chłopki"</b> Joanna Kuciel-Frydryszak<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Autorka <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/01/suzace-do-wszystkiego-joanna-kuciel.html">zachwyciła mnie swoją poprzednią książką</a>, więc kolejną w podobnej tematyce (historii z perspektywy kobiet) brałabym w ciemno i tak. A tu dodatkowo mamy coś, co mnie bezpośrednio dotyczy, bo ja ze wsi, z rodziny od pokoleń chłopskiej.</p><p style="text-align: justify;"><i>Autorka Służących do wszystkiego wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle „nie wyjść za dziada” i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo „babom szkoły nie potrzeba”.<br />Nasze babki i prababki.<br />Joanna Kuciel-Frydryszak daje wiejskim kobietom głos, by opowiedziały o swoim życiu: codziennym znoju, lękach i marzeniach. Ta mocna, głęboko dotykająca lektura pokazuje siłę kobiet, ich bezgraniczne oddanie rodzinie, ale też pragnienie zmiany i nierówną walkę o siebie w patriarchalnym społeczeństwie.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfIKe-d9Z0a-BC3Ufey1oF59wsE9u8A7zc7DuXCcUJLCAbKw8T2Gg7Dgu6XTXsX4rxebVt3gvf1HGoaPW65jHrG3glIVfLR9RIkYeAW2U8NWUnsFXPwrro0aIk2r4d7T12OtlFysVrepWC7q10SAAXdoVHoJE7xXuzxif8eLhypCCCKL3IMRCYarQPeA/s1200/tak-wlasnie-przegrywasz-wojne-czasu-b-iext128095095.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="761" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfIKe-d9Z0a-BC3Ufey1oF59wsE9u8A7zc7DuXCcUJLCAbKw8T2Gg7Dgu6XTXsX4rxebVt3gvf1HGoaPW65jHrG3glIVfLR9RIkYeAW2U8NWUnsFXPwrro0aIk2r4d7T12OtlFysVrepWC7q10SAAXdoVHoJE7xXuzxif8eLhypCCCKL3IMRCYarQPeA/w127-h200/tak-wlasnie-przegrywasz-wojne-czasu-b-iext128095095.jpg" width="127" /></a></div><b>"Tak właśnie przegrywasz wojnę czasu"</b> Max Gladstone, Amal EL-Mohtar<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Widziałam tyle hajpu na tą pozycję zagranico, że przekornie zrobiłam się trochę nieufna. Ale wciąż jestem jej ogromnie ciekawa a polskie wydanie jest prześliczne. Pewnie poczekam na jakąś promocję, ale jednak nabędę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Niesamowita powieść dla prawdziwych fanów fantasy!<br />Fenomen z najważniejszymi nagrodami branżowymi: BSFA AWARD, NEBULA AWARD, HUGO AWARD<br />W popiołach umierającego świata Red znajduje kopertę z adnotacją: „Spalić przed czytaniem”. Tak rozpoczyna się niezwykła wymiana listów pomiędzy przeciwniczkami w wojnie sięgającej najdalszych zakątków czasu i przestrzeni. Red reprezentuje technokratyczną, postludzką Agencję. Blue pochodzi z Ogrodu, bezkresnej świadomości wpisanej w każdą cząstkę materii organicznej. Przeszłość obu jest krwawa, a nitki ich przyszłości wzajemnie się wykluczają. Red i Blue nie łączy nic – tylko to, że nie mają sobie równych i że działają same. Ale prowokacje na polu bitwy zmieniają się w niebezpieczną grę, którą teraz obie będą próbowały wygrać. Tylko co jest tak naprawdę wygraną w tej wojnie? Przed wami wspaniały popis sztuki współautorstwa obejmujący całość czasu i przestrzeni.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjEbd1UBB6x1pIl9e2weK1m-xvCk6ymopmJicDP5-Wx9A6RXs8NlzSipXcHfkqMvB65AYhf53qNCJqc5EDPjkD1AtSIpUmGTfzmnXegcC0i7xUTm4EAQYV5wN6oa_ByWq0T94m14nUINZzORK1WEaiJJtZakGGIjy1RWDWu6Lz38yX1lxj65FrkZQccw/s500/0575a374bc575bb03fcafb5fa2cbfe71.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="315" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjEbd1UBB6x1pIl9e2weK1m-xvCk6ymopmJicDP5-Wx9A6RXs8NlzSipXcHfkqMvB65AYhf53qNCJqc5EDPjkD1AtSIpUmGTfzmnXegcC0i7xUTm4EAQYV5wN6oa_ByWq0T94m14nUINZzORK1WEaiJJtZakGGIjy1RWDWu6Lz38yX1lxj65FrkZQccw/w126-h200/0575a374bc575bb03fcafb5fa2cbfe71.jpg" width="126" /></a></div><b>"Żołnierze kosmosu"</b> Robert A. Heinlein<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Artefakty, więc wiadomo, że do kolekcji. Ale też mam ogromny sentyment do filmu, więc może wypadałoby wreszcie przeczytać pierwowzór.</p><p style="text-align: justify;"><i>Trwa galaktyczna wojna pomiędzy Ziemianami i Pluskwo-Pajęczakami, agresywną rasą antropoidów, których społeczna organizacja przypomina rój, poddany bezwzględnej władzy dyktatorskiej. Ogrom przewagi liczebnej nieprzyjaciela wyklucza globalną konfrontację i wymusza taktykę nagłych, niespodziewanych ataków ze strony sił Ziemskiej Federacji. Do takich zadań najlepiej przygotowani są komandosi z Piechoty Zmechanizowanej, a wśród nich kadet Johny Rico, który karierę żołnierza rozpoczął tak niedawno...</i></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq5ZqHCiwOodUuJiNKWk1_BDtWR-qbabOF3Tkjgf2YiButD-bpu9OknT9zCqts8nCvaqoCX-m3J3QtzX_Npp4zcUxEMEiVfGOOK2c_uWxDE1ZnSzie7fOKCONXfRmHJSlq3F2XzfP7C1vx1grU3kflLdy4Q1wLxiAAnEydHq0HtM7wf12aDVsY3f5QpQ/s500/1071056-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq5ZqHCiwOodUuJiNKWk1_BDtWR-qbabOF3Tkjgf2YiButD-bpu9OknT9zCqts8nCvaqoCX-m3J3QtzX_Npp4zcUxEMEiVfGOOK2c_uWxDE1ZnSzie7fOKCONXfRmHJSlq3F2XzfP7C1vx1grU3kflLdy4Q1wLxiAAnEydHq0HtM7wf12aDVsY3f5QpQ/w141-h200/1071056-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Dinoazuroid"</b> Jan Maszczyszyn<br />15 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Jan Maszczyszyn to jest ten typ autora, który od lat pisuje potencjalnie interesujące dla mnie książki, ja je sobie dodaję do listy, a potem ich nie czytam. (sytuacji nie poprawia fakt, że jest dostępny w bardzo ograniczonej dystrybucji). Ale akurat ten tytuł brzmi nawet ciekawiej od innych.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kto wie, czy nie jest to najlepsza powieść Jana Maszczyszyna w ostatnich latach. Osadzona w klimacie retrofikcyjnej, steampunkowej rzeczywistości, która stała się znakiem rozpoznawczym pisarza.<br />Otrzymujemy pokaz niezrównanej i niczym nieograniczonej wyobraźni autora, narzucający porównania do "Imago" Żwikiewicza czy "Orbitsville" Shawa.<br />Po przewodnictwem Equorga, przedstawiciela obcej cywilizacji, rusza z Ziemi wyprawa ratowniczo-poszukiwawcza. Celem jest odległa o 10 parseków megastruktura, asteroida, wewnątrz której - według słów Equorga - znajduje się sztucznie ewoluujący świat. Razem z bohaterami przeżywamy moc zaskakujących przygód.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjImQnZPi4D4jcTZn6Mpr0W6PDMhf7R6Fpnbxn1xRfYQG9cVAoMhd07TtACnXnwEHergS3vVUd4aBCoyvcUjKKd4onQ-n3dALNOTz_Vuwg3OPTk4CRkg8f3MTga-ccd1hJAHrYygUxdpQhvDOIt9Js3gXsoYa7IJcP41MBsfqRqB5RqAkN1RUaN9s4XyQ/s500/Grasset_Ewolucja_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="330" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjImQnZPi4D4jcTZn6Mpr0W6PDMhf7R6Fpnbxn1xRfYQG9cVAoMhd07TtACnXnwEHergS3vVUd4aBCoyvcUjKKd4onQ-n3dALNOTz_Vuwg3OPTk4CRkg8f3MTga-ccd1hJAHrYygUxdpQhvDOIt9Js3gXsoYa7IJcP41MBsfqRqB5RqAkN1RUaN9s4XyQ/w132-h200/Grasset_Ewolucja_500pcx.jpg" width="132" /></a></div><b>"Ewolucja, jeden wielki bajzel"</b> Leo Grasset<br />15 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie jestem fanką takich "ciekawostkowych" książek, zwłaszcza jeśli produkują je jutuberzy. Ale że to jednak moja działka zainteresowań, chętnie zajrzałabym do środka.</p><p style="text-align: justify;"><i>Ludzie nie lubią umierać.<br />A ewolucja, o dziwo, nie zrobiła nic, żeby temu zapobiec... i okazuje się, że miała do tego bardzo dobry powód.<br />BIOLOGIA EWOLUCYJNA jest pełna prawdziwych olśnień. Pozwala zrozumieć nasze miejsce we wszechświecie. Potrafi też podważyć nasz stosunek do własnej tożsamości – do życia, śmierci, seksu, starości, do świadomości i do orgazmów.<br />To najnowsze, ekscytujące odkrycia naukowe. Biologia ewolucyjna odpowiada na pytania, które dręczą i potrafią rozpalić wyobraźnię:<br />• Dlaczego niedźwiedzie polarne są białe, a ich kuzyni grizzly już nie?<br />• Czy istnieją powody, dla których do spłodzenia dziecka potrzebne są dwie osoby? Dlaczego nie wystarczy jedna? Albo dlaczego nie potrzeba ich siedemnastu?<br />• Po co komu starość?<br />• Dlaczego jądra goryla są małe, a szympansa duże?<br />• Dlaczego samiec błazenka (Amphiprioninae) po śmierci samicy zmienia płeć i zajmuje jej miejsce?<br />• Czy istnieją gatunki, które znalazły receptę na długowieczność?<br />• Czy kałamarnice olbrzymie (Architeuthis dux), których oczy osiągają średnicę 25 cm, czyli większą niż ludzka głowa, widzą dzięki temu lepiej?<br />• Czy aby na pewno jesteśmy ludźmi?<br />Ta książka zawróci ci w głowie. Po jej lekturze spojrzysz na siebie zupełnie inaczej.<br />Idealne połączenie zadziornego humoru, bezpretensjonalności i solidnej wiedzy.<br />BIOLOGIA BEZ CENZURY!</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwYGOSumUIaccSnFPwIROvQiRJxIrjfpdhTTjkiNcFg7Fqq5uqF2QooAhdc8WRAyetTXg3Gcg0Bh-wLuwTdB-ZFN8yZzfDhKtmyul7ibU7gbWJDhhx26q9jl8qtEFCeDuCqp5CIP4_PT01dJpPMC_6euEa7cpal-LqzLm0MFGCcEdW-tkfHpXxcmO5NQ/s582/MADRE_MATKI-KOBIETY_Z_KOREI.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="381" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwYGOSumUIaccSnFPwIROvQiRJxIrjfpdhTTjkiNcFg7Fqq5uqF2QooAhdc8WRAyetTXg3Gcg0Bh-wLuwTdB-ZFN8yZzfDhKtmyul7ibU7gbWJDhhx26q9jl8qtEFCeDuCqp5CIP4_PT01dJpPMC_6euEa7cpal-LqzLm0MFGCcEdW-tkfHpXxcmO5NQ/w131-h200/MADRE_MATKI-KOBIETY_Z_KOREI.jpg" width="131" /></a></div><b>"Dobre matki, mądre żony. Kobiety w Korei Południowej" </b>Małgorzata Sidz<br />16 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Lubię czytać o Korei Południowej i Japonii, a jak już wychodzi coś o życiu tamtejszych kobiet, to w ogóle must read (a jak się sprawdzi, albo będzie w atrakcyjnej promocji, to i must have). Będę sobie mogła porównać z "Przesłoniętym uśmiechem", który wciąż leży nieprzeczytany, bo po niezbyt przychylnej recenzji Karoliny Bednarz jakoś entuzjazm mi opadł.</p><p style="text-align: justify;"><i>Dobra żona jest piękna, lecz skromna, oddana mężowi i rodzinie. Ma zdrowe ciało i umysł wypełniony tradycyjnymi wartościami. Jest lojalna i posłuszna, a jeżeli mąż ma kochanki, potrafi pohamować zazdrość. Wie, że mężczyzna ma prawo do swojego życia, a do niej należą dom i dzieci. Musi być mądrą matką. Mądrą nie po to, by wykorzystywać inteligencję przeciwko mężowi, lecz dlatego, że to od jej wykształcenia i starań zależy przyszłość dzieci.<br />Małgorzata Sidz poprzez głębokie, intymne rozmowy z koreańskimi kobietami przybliża nieznany dotąd obraz życia codziennego w Korei Południowej. Jej bohaterki szukają swojego miejsca wśród konserwatywnych wartości, które zamykają je w domu i odzierają z marzeń. Ich historie to opowieści o młodości i starości, rodzinie i pracy, ale też o koreańskiej tradycji, historii, wojnie, diasporze. No i o jedzeniu. Książka Sidz przybliża Koreę widzianą z kobiecej perspektywy.<br />„Jeżeli żona musi wyjechać, to najlepiej żeby ugotowała jedzenie na kilka dni, poprała wszystko, uprasowała mężowi kilka koszul i posprzątała w domu na błysk. Rząd oficjalnie doradza kobietom takie przygotowania nawet przed pójściem do szpitala. Jeżeli poczujesz pierwsze skurcze, to znak, by wziąć się do prasowania, odkurzania i przygotowywania skomplikowanych potraw. Walcz z czasem, kobieto, żeby twój mąż nie był głodny, kiedy będziesz rodzić”.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbvGyZzisPg01Hl706sORLngI_pnzRQpI4tPwlIjCBiJKxmupHe03uzd8DArOFAALyWfuuRxxP9mQhOR6WSfIp2yFvMTkUtDz6buGRtaVjnfJLdQ6N9IaQqqQjY9ONLB5FQlYGvpWW5zSlAOsSptZfJOLS100yvANX3-S4Be3LGkhG-DQgaYXi_LzTYQ/s600/pol_pl_Zapowiedz-Zanim-wystygnie-kawa-Opowiesci-z-kawiarni-1265_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="409" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbvGyZzisPg01Hl706sORLngI_pnzRQpI4tPwlIjCBiJKxmupHe03uzd8DArOFAALyWfuuRxxP9mQhOR6WSfIp2yFvMTkUtDz6buGRtaVjnfJLdQ6N9IaQqqQjY9ONLB5FQlYGvpWW5zSlAOsSptZfJOLS100yvANX3-S4Be3LGkhG-DQgaYXi_LzTYQ/w136-h200/pol_pl_Zapowiedz-Zanim-wystygnie-kawa-Opowiesci-z-kawiarni-1265_1.jpg" width="136" /></a></div><b>"Zanim wystygnie kawa: opowieści z kawiarni" </b>Toshikazu Kawaguchi<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Pierwsza część nie była może wybitna, ale nie była też zła. <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2022/11/zanim-wystygnie-kawa-toshikazu-kawaguchi.html">Ot, takie tam czytadło</a>. Jeśli będzie w bibliotece, to i po drugą sięgnę. Krótkie w końcu.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kontynuacja międzynarodowego bestsellera sprzedanego w trzech milionach egzemplarzy. W Opowieściach z kawiarni spotkamy zarówno bohaterów Zanim wystygnie kawa, jak i zupełnie nowe osoby.<br />Mała kawiarnia w Tokio pozwala swoim gościom na podróż w czasie. Pod warunkiem, że wrócą, zanim wystygnie kawa.<br />Do przeszłości wraca mężczyzna, aby spotkać się ze zmarłym dwadzieścia dwa lata temu najlepszym przyjacielem, pokiereszowany życiem syn rozmawia z matką, na której pogrzeb nie dotarł, dawny narzeczony wraca zobaczyć się z dziewczyną, której nie mógł poślubić, a emerytowany policjant spotyka się z żoną, której nigdy nie dał prezentu urodzinowego.<br />Wszystko może się wydarzyć, ale pod wieloma warunkami. Najważniejszy: musisz wrócić, zanim wystygnie twoja kawa.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheA4kajDw-GiXvhVGG_BRhCOEK5AHNze7RMWa01wUEtwLFue75ym8JxxZvj1X1F-M_1EfP1bKS1WcpA6LfJce1r0SuKZMgk-aarWEtw5fKQz6UssFpAmiS18qFxgqrfFfyk6APW9WxaVXd3XHJfp5CCtzDWCWyKdO15BNoj-LBNxWzbiVQwIEyjTlwnw/s500/1068066-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheA4kajDw-GiXvhVGG_BRhCOEK5AHNze7RMWa01wUEtwLFue75ym8JxxZvj1X1F-M_1EfP1bKS1WcpA6LfJce1r0SuKZMgk-aarWEtw5fKQz6UssFpAmiS18qFxgqrfFfyk6APW9WxaVXd3XHJfp5CCtzDWCWyKdO15BNoj-LBNxWzbiVQwIEyjTlwnw/w141-h200/1068066-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Pokrzywa i kość" </b>T. Kingfisher<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny przeszczepiony na polski rynek hit Tiktoka, który mam zamiar przetestować. I wobec którego mam pewne oczekiwania. Często pojawia się w zestawieniach cozy fantasy, ale opis wskazuje na mało "cozy" fabułę. Co intryguje mnie jeszcze bardziej. Sprawdzę sobie na Legimi i mam nadzieję, że wydawnictwo będzie zadowolone z tej pozycji, bo autorka napisała jeszcze jedną książkę, którą chcę przeczytać i miło by było, żeby ktoś ją wydał.</p><p style="text-align: justify;"><i>Po latach patrzenia, jak jej siostry cierpią z rąk maltretującego je księcia, Marra – nieśmiała, wychowana w klasztorze, trzecia z kolei córka – w końcu zrozumiała, że nikt nie przyjdzie im na ratunek. Nikt... z wyjątkiem samej Marry.<br />Szukając pomocy u potężnej czarownicy, Marra otrzymuje narzędzia, dzięki którym może zabić księcia – pod warunkiem, że wykona trzy niemożliwe zadania. Ale jak to bywa w opowieściach o królestwie, czarownicach i córkach, niemożliwe to dopiero początek.<br />Do Marry dołącza grobowa wiedźma, niechętna wróżka chrzestna, spięty eks-rycerz, pies z kości i opętana przez demona kura. Cała szóstka zamierza być ręką, która zamknie się wokół gardła księcia i uwolni rodzinę Marry i ich królestwo od tyranizującego władcy.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUBHDHhh7m7zxe8lNigxBrC8vZ-yAFoclWN4iRyU2vdu-JG2pMwT5E517QcT4KovZNxKsbZfzgVZj-EDMwodINwMBUj1AXcqIjo--8K4U4NIWwu8mixP8dmhzKLFO6mqVtxDitU3moRONOVX05yQYuHPHepfInIVja1xoFRpe0ZZJqhYJwWUf8lX2jEg/s500/1057015-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUBHDHhh7m7zxe8lNigxBrC8vZ-yAFoclWN4iRyU2vdu-JG2pMwT5E517QcT4KovZNxKsbZfzgVZj-EDMwodINwMBUj1AXcqIjo--8K4U4NIWwu8mixP8dmhzKLFO6mqVtxDitU3moRONOVX05yQYuHPHepfInIVja1xoFRpe0ZZJqhYJwWUf8lX2jEg/w141-h200/1057015-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Morelowa księgarnia"</b> Oresta Osijczuk<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Wydaje się, że to książka dość daleko poza moją strefą komfortu. Przyznam, że skusiła mnie tytułowa księgarnia no i fakt, że książki Movy raczej miło mnie zaskakują niż rozczarowują. Zobaczymy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Powieść o dorastaniu w czasach wojen światowych i o dziecięcej wyobraźni, bez której świat pozbawiony jest kolorów i smaków.<br />Maria Faryniak nienawidzi rodziny swego zmarłego męża. Jednak w obliczu szansy na lepsze życie decyduje się na największy koszmar każdej matki – rozłąkę z dzieckiem.<br />Zostaje pokojówką w majątku Kazimierza Czartoryskiego. Praca wymaga od niej przeprowadzki i zostawienie Mychajły rodzinie męża – surowej ciotce Kasi i wujowi Stefanowi, właścicielowi księgarni. Faryniakowie chcą odpokutować swoje winy, dać dziecku dom, zapewnić edukację, wychować go jak własnego syna.<br />Mychajło Faryniak od tej pory dorasta pod skrzydłami obrotnej ciotki i marzycielskiego wujka. Zaprzyjaźnia się z Romkiem i Feciem, a także doświadcza pierwszej miłości. Zostaje nawet właścicielem wilka. Kiedy wybucha I wojna światowa dzieciństwo Mychajły się kończy. II wojna światowa połączy losy dwóch zupełnie nieznanych rodzin na zawsze.<br />Ta powieść historyczna rozgrywa się w Ukrainie, Polsce i Francji, oraz obejmuje ponad sto lat historii. Przetłumaczona brawurowo przez poetę, Bohdana Zadurę, zabiera czytelnika w podróż po krainach rzeczywistych i wyobrażonych, przez okrucieństwa wojen, dziecięcą tęsknotę i świat, którego już nie ma.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSHIIIkCKfQTPxgSLd0eR9FwWto6EJCZRiyE369Ndr1Un8uZTF2nX5NPScXRlgtbav5NXvd94Di-PjBxC1nMoK6reuXI0HKZyaoGgnHnBlhPzeAcd-IM35uKi0RlFIXSLLpu27fgIPQ_9S9zSqzT5PMASQfEuJJp26g3AlabKMn4Y8VjS3886sxwGM8w/s500/1063964-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSHIIIkCKfQTPxgSLd0eR9FwWto6EJCZRiyE369Ndr1Un8uZTF2nX5NPScXRlgtbav5NXvd94Di-PjBxC1nMoK6reuXI0HKZyaoGgnHnBlhPzeAcd-IM35uKi0RlFIXSLLpu27fgIPQ_9S9zSqzT5PMASQfEuJJp26g3AlabKMn4Y8VjS3886sxwGM8w/w141-h200/1063964-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Ostatnie światła gasną"</b> Hania Czaban<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Przyznam szczerze, że nie mam wielkich wymagań wobec tej fantastycznej młodzieżówki, ale zaintrygował mnie pomysł. Jak trafi na Legimi to dam szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jaką siłę mają słowa? I co się stanie, gdy odkryjesz, że posiadają magiczną moc?<br />Po śmierci ojca Ida spotyka Helenę, która okazuje się członkinią Zakonu Ostatnich Świateł. Kobieta zabiera dziewczynę do Lublina, gdzie znajduje się siedziba tajemniczej organizacji. Tam Ida poznaje Kornela - chłopaka pogrążonego w żałobie, który jako jedyny wydaje się ją rozumieć.<br />Życie dziewczyny zmienia się w koszmar, gdy dowiaduje się, że jest auktorką, istotą potrafiącą wpływać na rzeczywistość za pomocą wypowiadanych słów. Idą musi zaponować nad swoją mocą i pokonać strach przed własnym talentem oraz trudną przeszłością. Sprawy nie ułatwia fakt, że ktoś za wszelką cenę pragnie jej śmierci.<br />Synowie Słowa zrobią wszystko, żeby unicestwić auktorów i zdobyć tajemniczy artefakt, którego esencja jest warta więcej, niż jesteś sobie w stanie wyobrazić...</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8xnWiSaXCWVILi-n8xqkG4u5Ly29vc9PYEPDTF7tO6LSdh1w0vmHQ6xllIv3w-OpqpJH0q_FYlvGIpnEzAlmuNmSe24nIxAjfpu4WXD1L-fqFLwQfPw7DnltbhyQp7ljRCBuBp-seCzLA0eHp0m9VqO4OI9Kye0GL2-iyCh8fHd4TK6VBcwypQ04ig/s500/1066137-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8xnWiSaXCWVILi-n8xqkG4u5Ly29vc9PYEPDTF7tO6LSdh1w0vmHQ6xllIv3w-OpqpJH0q_FYlvGIpnEzAlmuNmSe24nIxAjfpu4WXD1L-fqFLwQfPw7DnltbhyQp7ljRCBuBp-seCzLA0eHp0m9VqO4OI9Kye0GL2-iyCh8fHd4TK6VBcwypQ04ig/w141-h200/1066137-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Mamy do pogadania"</b> Anna Pamuła<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Żywotnie mnie interesują wszelkie macierzyńskie reportaże, ale taki o tym, jak to jest być matką gdzie indziej może być prawdziwą perełką. Albo kupą. Zobaczymy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Relacja z niezwykle czułej reporterskiej podróży.<br />Jak kobiety z różnych krajów przygotowują się do porodu?<br />Co jedzą przyszłe mamy w Japonii, Meksyku i w Sudanie?<br />Dlaczego ojciec śpi w jednym łóżku z mamą i noworodkiem na porodówce na Islandii?<br />Gdzie na świecie podział obowiązków domowych między kobietami a mężczyznami jest sprawiedliwy?<br />Dlaczego matki z krajów zachodnich czują się bardziej samotne od tych z Afryki?<br />Czy matki we Francji naprawdę piją alkohol w ciąży?<br />Czemu poronienie to wciąż w Europie temat tabu?<br />W „Mamach do pogadania” słuchamy głosów i historii matek ze wszystkich kontynentów, z ponad 90 krajów na świecie. Opowiadają o macierzyństwie, rodzicielstwie, jego trudach, wyzwaniach, bezwarunkowej miłości do dzieci oraz tradycjach związanych z wychowaniem dzieci w swoich krajach.<br />Anna Pamuła pokazuje, że mimo znaczących różnic – kulturowych, społecznych, ekonomicznych – mamy całego świata bardzo wiele łączy. Podobnych rzeczy się boją, nad podobnymi się zastanawiają i o podobne walczą. Uświadomienie sobie tego może pomóc kobietom zaufać własnej macierzyńskiej intuicji i uwolnić się z poczucia winy. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy74R-w2ys5fTKFDfyLj7KfkKYSw7yR4dJPyM3mArsBbVS9Vr5xpNYBxe9RmIfeZ8L91De_DeMZgk4TKiNPeDvOD5DvIFixdO6aEKvjxwZkcwmnrwMBuj4bf2R1XKUg_p4c-qB14unUiitcaecOuPg1zwIxkXH0eLSOl2K-j2OoyPAcW0PPRn1a2fyGw/s500/1065823-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy74R-w2ys5fTKFDfyLj7KfkKYSw7yR4dJPyM3mArsBbVS9Vr5xpNYBxe9RmIfeZ8L91De_DeMZgk4TKiNPeDvOD5DvIFixdO6aEKvjxwZkcwmnrwMBuj4bf2R1XKUg_p4c-qB14unUiitcaecOuPg1zwIxkXH0eLSOl2K-j2OoyPAcW0PPRn1a2fyGw/w141-h200/1065823-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Zbrodnie odczytane z kości" </b>Monika Głąbińska<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Każda pozycja o patologii sądowej budzi moje uprzejme zainteresowanie. Do tego tutaj mamy pozycję polską, a ja zawsze wspieram rodzimych popularnonaukowych autorów. Jak wpadnie w łapki, to chętnie poznam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Czy kości mówią i jak zrozumieć ich język? Czy zdjęcie typu selfie może pomóc w identyfikacji człowieka? Jak pyłek rośliny może rozwiązać zagadkę kryminalną? Czy istnieje zbrodnia doskonała? Jak zrobić przyżyciową rekonstrukcję twarzy na podstawie czaszki? Na czym polega identyfikacja osób żywych? Czy owady mogą pomóc w określaniu czasu zgonu i oczyszczaniu szczątków kostnych? Jaki wpływ na kryminalistykę i pracę antropologa sądowego mają nowoczesne technologie i cyfryzacja świata? Czym jest Trupia Farma i dlaczego tak fascynuje? Dlaczego pozbycie się ciała ofiary nie jest tak proste, jak to pokazują w filmach, i czy antropolodzy potrafią ją zidentyfikować nawet na podstawie spopielonych kości? Ile jest mitów, a ile faktów w popularnych serialach kryminalnych?<br />Monika Głąbińska, antropolog sądowy, zdradza tajniki pracy jednego z najbardziej fascynujących zawodów, który w Polsce wykonuje naprawdę niewiele osób. W swojej książce rzuca wyzwanie: pokaż mi swój szkielet, a powiem ci, kim jesteś.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj679KuhrhNTzVpSTxYJkSTlfZlEPApH3ayf9SsHuhy6JJKdSbdMeRA5zmaU9OOWR1BxgueCy9c4QJPgIfLIgmB2uIPSB-q3wdRbyyV-YnNN1rg9OCtBrjtXM9V98R8lmlUXMnTXGWQaH0o3vdrP7ojWzty2dEW_FaWcOefxr6WUNYoYhTAOKtro7T9Qw/s800/oddam-matke-w-dobre-rece-b-iext128752154.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="558" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj679KuhrhNTzVpSTxYJkSTlfZlEPApH3ayf9SsHuhy6JJKdSbdMeRA5zmaU9OOWR1BxgueCy9c4QJPgIfLIgmB2uIPSB-q3wdRbyyV-YnNN1rg9OCtBrjtXM9V98R8lmlUXMnTXGWQaH0o3vdrP7ojWzty2dEW_FaWcOefxr6WUNYoYhTAOKtro7T9Qw/w139-h200/oddam-matke-w-dobre-rece-b-iext128752154.jpg" width="139" /></a></div><b>"Oddam matkę w dobre ręce"</b> Magda Jaros<br />17 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Reportaż na dość ciekawy temat, na który niewiele się mówi. Warto odnotować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Co jakiś czas wstrząsają nami dramatyczne doniesienia o przestępstwach dokonywanych na bezbronnych podopiecznych DPS-ów. Co naprawdę dzieje się za drzwiami tych miejsc? Czy nasi wiekowi bliscy są tam bezpieczni? A my możemy ufać, że dostają fachową pomoc i wsparcie, którego sami nie umiemy lub nie możemy im dać?<br />Te okryte złą sławą instytucje pilnie strzegą prawdy, wiedząc, że ich pensjonariusze często są zbyt słabi i niedołężni, by upomnieć się o siebie. Ale komuś udało się zebrać prawdziwe informacje. <br />Magda Jaros, długoletnia szefowa działu reportażu magazynu „Twój Styl”, ujawnia, co zobaczyła w kilku polskich DPS-ach. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg91M3tqvU97pDScKtI4QfSt4xqlToXwNqO5u3fxT0tUxmQ-lHIgajP94RoYlrs-lPLczySNwgfRgSryU73jgAaadaXGqq2dzmDpCjz-Yemr470nKxhAmNuuoE-WAGpssO0o0vovv-CKoZsCSDf0v-CcGWh1kw4KLPoqwyTofbib44rzWBWs5UdoHfjOQ/s500/Kuszewska_Gladko_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="340" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg91M3tqvU97pDScKtI4QfSt4xqlToXwNqO5u3fxT0tUxmQ-lHIgajP94RoYlrs-lPLczySNwgfRgSryU73jgAaadaXGqq2dzmDpCjz-Yemr470nKxhAmNuuoE-WAGpssO0o0vovv-CKoZsCSDf0v-CcGWh1kw4KLPoqwyTofbib44rzWBWs5UdoHfjOQ/w136-h200/Kuszewska_Gladko_500pcx.jpg" width="136" /></a></div><b>"Gładko"</b> Magdalena Kuszewska<br />24 maja<p></p><p style="text-align: justify;">To z kolei reportaż o tak niszowej gałęzi medycyny, że jestem mocno zdziwiona faktem, że ktoś się za to wziął. Ale że lubię takie ciekawostki i lubię reportaże medyczne (książki popularnonaukowe też), nie mogłam nie zwrócić uwagi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Książka Magdaleny Kuszewskiej "Gładko. O polskim wstydzie, obsesji młodości i intymnych operacjach plastycznych"<br />Magdalena Kuszewska rozmawia o zabiegach ginekologii estetycznej i urologii estetycznej z ekspertami, a także z osobami, które takim zabiegom się poddały. Czy zabiegi rozwiązały ich problemy?<br />NA POCZĄTKU BYŁ WSTYD<br />Za duże, za małe, za brzydkie, za stare. Niedoskonałe.<br />Polacy rzadko mówią o narządach intymnych, ale coraz chętniej je poprawiają. Magdalena Kuszewska rozmawia o zabiegach ginekologii estetycznej i urologii estetycznej z ekspertami: lekarzami specjalistami, psychologami, seksuologami, terapeutami, a także z osobami, które takim zabiegom się poddały. Czy zabiegi rozwiązały ich problemy?<br />Jesteśmy narodem wstydliwym. Wstydzącym się i zawstydzającym siebie nawzajem. Oceniającym. Ale czy wstyd to jedyny powód, dla którego poddajemy się takim zabiegom? Jaką rolę w tym wyścigu po doskonałość odgrywają kult młodości i obsesja piękna?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXpEy__E1GUuU_Jq4OzRIAlvOB--Xs-D4Uu8axMo_QcnjPKUGp53MlIFJ-IGCZQylbnLcyqdkHdkSywYiZ4LRpNCXFfENdf9Wuob3E8Mi1nwUYEBMo7EazDU0P11OFc-aZteGA_UvKs0GQLgGToUeNGIovGXky57SYYfqyzytT3AlE9jprXNLk3mfn8Q/s1200/2D-przo%E2%95%A0%D0%91d.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="831" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXpEy__E1GUuU_Jq4OzRIAlvOB--Xs-D4Uu8axMo_QcnjPKUGp53MlIFJ-IGCZQylbnLcyqdkHdkSywYiZ4LRpNCXFfENdf9Wuob3E8Mi1nwUYEBMo7EazDU0P11OFc-aZteGA_UvKs0GQLgGToUeNGIovGXky57SYYfqyzytT3AlE9jprXNLk3mfn8Q/w139-h200/2D-przo%E2%95%A0%D0%91d.png" width="139" /></a></div><b>"Metamorf"</b> Andrzej Kwiecień<br />25 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie jestem szczególną fanką cyberpunku. Za to jestem bardzo ciekawa pierwszej publikacji wydawnictwa Jakuba Ćwieka, która nie jest książką Jakuba Ćwieka. Potraktuję ją jako papierek lakmusowy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Dla świata Arth Ven, były medyk jednostek specjalnych, jest ochroniarzem VIP-ów, pracownikiem Vertas, jednej z największych korporacji XXII wieku. Jego oficjalny profil przemilcza jeden fakt – jego podopiecznymi są metamorfy: rzadkie i nielegalne androidy mogące zmieniać wygląd przy pomocy ludzkiego DNA. Lojalny oraz skuteczny w swojej pracy znajduje uznanie przełożonych i pnie się w korporacyjnej hierarchii. Poukładane życie Arth’a rozsypuje się w gruzy, gdy ginie jego dziewczyna, a on sam musi podjąć decyzję, oznaczającą zdradę przyjaciół i wypowiedzenie wojny bezwzględnemu pracodawcy.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFVgNEHOAlyLwSG5KQUFd-FLxaB782zlNUmekAuiCDYJX4B8o5HmxohM7iFOHwmpPVa7y6pszsyhxbOHQRTWF-dgqSMY_lJIgeiQ-V486nkbN2J0vearxCly1ZJKZkkglDmPsh4gTQN1nCvq40fqLc_lfzT83V53A1FSbh-yWfhIsmXv9oxXKuHat-dA/s500/spotkanie%20z%20ram%C4%85.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFVgNEHOAlyLwSG5KQUFd-FLxaB782zlNUmekAuiCDYJX4B8o5HmxohM7iFOHwmpPVa7y6pszsyhxbOHQRTWF-dgqSMY_lJIgeiQ-V486nkbN2J0vearxCly1ZJKZkkglDmPsh4gTQN1nCvq40fqLc_lfzT83V53A1FSbh-yWfhIsmXv9oxXKuHat-dA/w127-h200/spotkanie%20z%20ram%C4%85.png" width="127" /></a></div><b>"Spotkanie z Ramą"</b> Arthur C. Clarke<br />30 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny klasyk w serii Rebisu. Wygląda zachęcająco, chętnie poznam.</p><p style="text-align: justify;"><i>Odkąd w 2077 roku duża asteroida uderzyła w Ziemię, powodując ogromne straty materialne i zabijając setki tysięcy ludzi, astronomowie bacznie śledzą ruchy wszystkich takich obiektów. Gdy blisko sześćdziesiąt lat później w Układzie Słonecznym pojawia się Rama, jego rozmiary i prędkość budzą niepokój. Zdjęcia z sondy kosmicznej tylko go pogłębiają - rzekoma asteroida ma zadziwiająco regularny kształt i najwyraźniej jest statkiem obcej cywilizacji. Jakie ma zamiary? Dokąd tak naprawdę zmierza Rama? Czy zagraża ludzkości?<br />Na wszystkie te pytania ma odpowiedzieć załoga Śmiałka, jednostki Straży Kosmicznej. Ludziom komandora Nortona udaje się przybić do statku, ale mają niewiele czasu. Podczas gdy Rama nieubłaganie zmierza ku Słońcu, astronauci z mozołem prowadzą badania. Czy zdołają spotkać obcych i poznać ich intencje?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhln_nlcOhg3ioqzIuE1wnol4BqCTA5gOwzXBWNR0ErxQO4pV_mu9SB8S4ExDPPHeOh1BvGFEkn6vLIT4jYAhZBRdqcXNPRUeWQCJiCBMz3kT26CBv_le4JLLXINCLI9JczaOF_C-Abzt_hNojairWW3TEonUPr54YOy9yBDv3VgoTOEeKBrmoejLhUKg/s642/b_klatwa-cierni.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="441" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhln_nlcOhg3ioqzIuE1wnol4BqCTA5gOwzXBWNR0ErxQO4pV_mu9SB8S4ExDPPHeOh1BvGFEkn6vLIT4jYAhZBRdqcXNPRUeWQCJiCBMz3kT26CBv_le4JLLXINCLI9JczaOF_C-Abzt_hNojairWW3TEonUPr54YOy9yBDv3VgoTOEeKBrmoejLhUKg/w138-h200/b_klatwa-cierni.png" width="138" /></a></div><b>"Klątwa cierni"</b> Maja Haber<br />30 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie mam zbyt wielkich oczekiwań wobec tej książki, ale jak dotąd wydawca miło mnie zaskoczył. I mam słabość do motywu "Pięknej i bestii" więc jestem kupiona na tyle, żeby dać szansę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Połączenie retellingu Kopciuszka z Piękną i Bestią<br />Królestwem Lagorii przed laty wstrząsnęła treść straszliwej przepowiedni – książę Rakshan będzie chciał zabić Aruna, brata bliźniaka. Gdy proroctwo nieomal się wypełnia, niedoszły bratobójca zostaje na zawsze zamknięty w więzieniu, którego nie zdoła sforsować nawet własną potężną magią. Jednak książę nadal potrafi dręczyć lagorski lud za pomocą skrzydlatych potworów, zyskując miano Bestii – najbardziej znienawidzonego człowieka w kraju.<br />Natia została znaleziona w lesie jako niemowlę i przygarnięta przez rodzinę Waldorffów. Gdy dziewczyna podrosła, z każdym dniem coraz bardziej ma dość życia służącej. Marzy, by rozpocząć naukę krawiectwa w stolicy i odmienić swój los. Problem w tym, że gdy nadarza się taka okazja, młoda dziewczyna staje przed trudnym wyborem, który może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo.<br />Natia musi wejść w posiadanie unikatowego noża w trakcie wyprawianego przez księcia Aruna hucznego balu, na który zostały zaproszone jej przyszywane siostry i matka.<br />Jak ma to zrobić bez zaproszenia?<br />W całym tym zamieszaniu Natia nie ma pojęcia, że stała się celem zemsty, którą książę Rakshan planuje z ukrycia.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibszMOhS8fCIxWEw-CmcTnNxiW9KawOS4oVrmcDyai-s-MHv5713ywEfnOdQN7e3B1FfvjIeOKLx29SI8L3LUNn4xzc90axCuTnyAVx-3PJj8UDhtICExV6JZCtfSJx4RkXYiMxPC4J9wS2TBrJIwbXF3C0gRY8r6rclL2W3P51dLFS391ENJs9ZCByw/s600/pol_pl_Zapowiedz-Calkiem-niezle-dzieki-1257_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="410" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibszMOhS8fCIxWEw-CmcTnNxiW9KawOS4oVrmcDyai-s-MHv5713ywEfnOdQN7e3B1FfvjIeOKLx29SI8L3LUNn4xzc90axCuTnyAVx-3PJj8UDhtICExV6JZCtfSJx4RkXYiMxPC4J9wS2TBrJIwbXF3C0gRY8r6rclL2W3P51dLFS391ENJs9ZCByw/w137-h200/pol_pl_Zapowiedz-Calkiem-niezle-dzieki-1257_1.jpg" width="137" /></a></div><b>"Całkiem nieźle, dzięki"</b> Monica Heisey<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Dodaję ją do tej listy na wypadek, gdybym latem potrzebowała jakiejś przyjemnej obyczajówki do odmóżdżenia.</p><p style="text-align: justify;"><i>Przezabawny debiut powieściowy o spłukanej młodej kobiecie poszukującej radości i sensu w życiu po nieoczekiwanym rozstaniu, autorstwa komiczki, eseistki i wielokrotnie nagradzanej scenarzystki Moniki Heisey.<br />Maggie radzi sobie całkiem nieźle. Jasne, jest spłukana, jej doktorat na temat czegoś niejasnego zmierza donikąd, a jej małżeństwo trwało tylko 608 dni, ale w dojrzałym wieku dwudziestu ośmiu lat Maggie jest zdeterminowana, by rozpocząć nowe życie.<br />Teraz ma czas, by zająć się swoimi hobby, jeść hamburgery o czwartej nad ranem i ożywić swoje życie seksualne. Dopingowana przez przyjaciół Maggie przechodzi przez pierwszy rok życia singielki, od czasu do czasu randkując, od czasu do czasu budząc się na podłodze i zadając sobie po drodze trudne pytania.<br />„Całkiem nieźle, dzięki” to słodko-gorzka historia, która obnaża niepewność współczesnej miłości, przyjaźni i naszych poszukiwań tego, co lubimy nazywać „szczęściem”.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJBrTfYQAUojgu8cIpPk0cz__79A2VztFivVeWutvGIvSN0ebJy5KSSCompqzE8zYHvd3rZEfxEUYvdmkSpj6ULrspIpTk_i9fQHBiX_1g34FntHRs762rQCeuVKL5Rp6Q-bsIzD2bvFZ0D9jqKqxFjO4R45GA_4d-pIlm62qPZFBQV2Rwk3HP4-XTOg/s1178/SuriJasmine_front_final-768x1178.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1178" data-original-width="768" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJBrTfYQAUojgu8cIpPk0cz__79A2VztFivVeWutvGIvSN0ebJy5KSSCompqzE8zYHvd3rZEfxEUYvdmkSpj6ULrspIpTk_i9fQHBiX_1g34FntHRs762rQCeuVKL5Rp6Q-bsIzD2bvFZ0D9jqKqxFjO4R45GA_4d-pIlm62qPZFBQV2Rwk3HP4-XTOg/w131-h200/SuriJasmine_front_final-768x1178.jpg" width="131" /></a></div><b>"Jaśminowy tron"</b> Tasha Suri<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejny hit Tiktoka, druga książka z tzw. "safickiej triady" wydawana przez Fabrykę Słów. Nie czytałam poprzedniej serii autorki, którą FS u nas wydało, ale tej dam szansę. Nie liczę na fajerwerki, ale spodziewam się przynajmniej solidnej rozrywki do poczytania latem.</p><p style="text-align: justify;"><i>Osierocona służąca i uwięziona księżniczka. Różni je wszystko: pochodzenie, bogactwo, wiedza. Łączy jeszcze więcej: dojmująca samotność, całkowite odrzucenie i nowe życie, w które obie weszły uciekając z objęć śmiercionośnego ognia. Okradzione ze wszystkiego, w sobie nawzajem odnajdą całą siłę, której potrzebują by przeżyć.<br />Za murami przerażającej świątyni zmienionej w pełne duchów więzienie przetacza się czas wielkich zmian. Zaraza zbiera okrutne żniwo, wieloletnie zniewolenie nieuchronnie prowadzi do wybuchu krwawej rewolucji, walka o władzę sprowadza na cesarstwo widmo upadku a dawne wierzenia domagają się powrotu z zapomnienia i nowego życia.<br />Nadchodzi czas zmian. Czas, w którym odrzucone, nieme dotąd kobiety ośmielą się sięgnąć po własny los.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNm5XhAn-hUataplV1pTTJfpkWjEJVquiVGeW2WyJyW7P6QwqiWwpt611CkfB1TZPkFC2i3juQc6UXvijSCLxyB6GCquvsfndUTk7Z-AgYoifDdBfofl7iPGJerbyNJgPs39CtZ1PlN7PgaKbksUwkj35br2k3lSxwmrWULxxJQtIs-oexCtIUIdACg/s500/1066232-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNm5XhAn-hUataplV1pTTJfpkWjEJVquiVGeW2WyJyW7P6QwqiWwpt611CkfB1TZPkFC2i3juQc6UXvijSCLxyB6GCquvsfndUTk7Z-AgYoifDdBfofl7iPGJerbyNJgPs39CtZ1PlN7PgaKbksUwkj35br2k3lSxwmrWULxxJQtIs-oexCtIUIdACg/w141-h200/1066232-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"W trybach chaosu" </b>Max Fisher<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Zawsze jestem ciekawa książke o wpływie socjalmedió na rzeczywistość. Więc dodaję następną do kolekcji.</p><p style="text-align: justify;"><i>„Stworzyliśmy machinę do wywoływania oburzenia, zachęcającą do propagowania bulwersujących treści. [...] Zwyczajni ludzie zaczęli się czuć jak żołnierze cyfrowej armii walczący o wspólną sprawę” – zauważyła Renée DiResta, research manager w Stanford Internet Observatory. Przejście od słów do czynów było tylko kwestią czasu.<br />Mjanma – wzrost ekstremistycznych nastrojów prowadzący do jednego z największych ludobójstw od czasów drugiej wojny światowej i rzezi ludności Rohingja. Sri Lanka – rozruchy na tle religijnym. USA – chaos informacyjny zakończony najbardziej kontrowersyjnymi wyborami prezydenckimi w historii Stanów Zjednoczonych. Genezy wszystkich tych wydarzeń możemy szukać w feedzie mediów społecznościowych.<br />Max Fisher w ramach kilkuletniego dziennikarskiego śledztwa badał aktualności wyświetlane na naszych tablicach oraz to, jak w sieci pogłębiają się podziały i jak zadomawiają się w niej nienawiść i dezinformacja. W swojej książce razem z „uciekinierami” z Doliny Krzemowej szuka źródeł tych zjawisk. Analizuje również społeczne i psychologiczne aspekty naszego funkcjonowania w internecie, krytycznie przyglądając się sterującym nimi algorytmom nastawionym na pochłanianie naszego czasu. Patrzy na ręce gigantów Big Techu: Marka Zuckerberga, Andrew Boswortha, Yishana Wonga, Erica Schmidta, Susan Wojcicki czy Jacka Dorseya, którzy pod przykrywką szerzenia wolności słowa zwiększają polaryzację, a z powstałej dezinformacji czerpią wielomilionowe zyski.<br />Media społecznościowe, które miały służyć integracji i utrzymywaniu kontaktu, na naszych oczach stają się narzędziami szerzenia rasizmu, mizoginizmu czy hejtu. Chaos obecny w przestrzeni wirtualnej rozprzestrzenia się na ulice. Kto ponosi za niego odpowiedzialność? I co ważniejsze: kto tak naprawdę poniesie jego konsekwencje?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxo28LVKWaZU9KfBOQVw9AQQ7l_Ia5XMWUrqv6MoLh2zBeQLyN2UNgGdXCth3iBYQ77UPVhlUp8hosYB7AwdqwSV1EV-qKhtqkzixPrKoz7vV98WqVvkCU9NebdDHRMMsXRGbD2KZfVmWkyNf7KW89QVNYvoJqP2QdEHQGidTGN-bxVkdP4vFaDmNJ5g/s500/1068076-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxo28LVKWaZU9KfBOQVw9AQQ7l_Ia5XMWUrqv6MoLh2zBeQLyN2UNgGdXCth3iBYQ77UPVhlUp8hosYB7AwdqwSV1EV-qKhtqkzixPrKoz7vV98WqVvkCU9NebdDHRMMsXRGbD2KZfVmWkyNf7KW89QVNYvoJqP2QdEHQGidTGN-bxVkdP4vFaDmNJ5g/w141-h200/1068076-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Gambit lisa" </b>Yoon Ha Lee<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nabędę jednak papier, ale pozwolę sobie przez chwilę pretendować do miana osoby rozsądnej, która najpierw przeczyta na Legimi, a potem zdecyduje, czy kupić papier. Od dawna czekałam, aż ten tytuł pojawi się w Polsce i wreszcie jest.</p><p style="text-align: justify;"><i>Po tym, jak kapitan Kel Cheris z heksarchatu okryła się hańbą po zastosowaniu niekonwencjonalnych rozwiązań taktycznych, dowództwo daje jej szansę rehabilitacji. Będzie musiała odbić Twierdzę Rozrzuconych Igieł z rąk heretyków.<br />Największe nadzieje na powodzenie swojej misji wiąże Cheris z nieumarłym geniuszem taktyki, Shuosem Jedao, który nigdy nie przegrał, za to w swoim pierwszym życiu oszalał i unicestwił dwie armie – w tym własną.<br />W miarę jak oblężenie się przeciąga, Cheris zaczyna się zastanawiać, czy na pewno może zaufać Jedao, zanim stanie się jego kolejną ofiarą. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjI55QAwMhIEacK2w6kx7HVYMlK_rQuB-7dp8tyBuzUqzf6jpLpx6NJAj8G2PUj2yMGljcvS37YDUetxnDHYcmIE5Zt8NuOp7RFpMSZ_v2qurc2p7t0LjwXoOT97vDiXAbMFQZ1rzZTa--aSf8eeKl2_z_3x3pwAhFIF2Mhgrn0oV-j0zWxiLq4P1g5A/s500/1061752-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjI55QAwMhIEacK2w6kx7HVYMlK_rQuB-7dp8tyBuzUqzf6jpLpx6NJAj8G2PUj2yMGljcvS37YDUetxnDHYcmIE5Zt8NuOp7RFpMSZ_v2qurc2p7t0LjwXoOT97vDiXAbMFQZ1rzZTa--aSf8eeKl2_z_3x3pwAhFIF2Mhgrn0oV-j0zWxiLq4P1g5A/w141-h200/1061752-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Syrena z Zatoki Czarnej Konchy"</b> Monique Roffey<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Wygląda jak kolejne fantasy, które udaje, że nie jest fantasy (no dobra, powieść z pogranicza, powiedzmy). Dodatkowo mam silne skojarzenie z polską legendą o rybaku i syrence, której autorka przecież nie mogła znać. W każdym razie na Legimi będzie, więc sprawdzę.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zdobywczyni Costa Book Award to powieść niezwykła, delikatna i brutalna zarazem. To afirmacja kobiecej mocy i niedoskonałości. A choć wkraczamy w świat wierzeń, fabule daleko do bajkowości.<br />Rybak Dawid wypływa w morze i spotyka królową głębin, syrenę, wygnaną wieki temu z wioski przez zazdrosne kobiety. Jest nią zachwycony, lecz szanuje niezależność istoty.<br />Gdy podczas zawodów rybackich staje się ona niezwykłym trofeum, podniecony tłum wiesza ją na haku, wystawia na widok w lokalnym miasteczku i publicznie poniża. Mężczyźni zarazem jej pragną i nienawidzą się za słabość, którą w nich wzbudza.<br />Wiedziony uczuciem Dawid porywa i ukrywa syrenę. Nadaje jej imię i pielęgnuje ją, licząc na wzajemność. Lecz ludzie z wioski, rozjuszeni zuchwałą kradzieżą zdobyczy, są żądni zemsty. Czy rybak zdoła ochronić ją i siebie?<br />Zazdrość, jak miłość, ma siłę huraganu, lecz wolniej się wypala.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGqw_i_1UtPhddrnZ_gAaHJaZoGB4NbZRepbr50dn04Ex9cumMi7gMu_0CittFdQTWkc9tTOQZTk_Gi_xm2kTPIvpuvQEtikbla8JOYGy8raJFB-9eXPBH6MffzxM5tDekffr1vGpmKeXQYZ1LMJxFLUHiuoDUyOwnWLYOME14jioqvy17CPzHIV01aA/s500/1066238-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGqw_i_1UtPhddrnZ_gAaHJaZoGB4NbZRepbr50dn04Ex9cumMi7gMu_0CittFdQTWkc9tTOQZTk_Gi_xm2kTPIvpuvQEtikbla8JOYGy8raJFB-9eXPBH6MffzxM5tDekffr1vGpmKeXQYZ1LMJxFLUHiuoDUyOwnWLYOME14jioqvy17CPzHIV01aA/w141-h200/1066238-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Przeprowadzę cię na drugi brzeg"</b> Justyna Dąbrowska<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Była książka o macierzyństwie, jest i książka o porodach. Nie ciekawi mnie aż tak, ale myślę, że do kompletu warto sobie zanotować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Aby każda kobieta mogła doświadczyć swojego porodu tak, by stał się dla niej źródłem siły, radości i mocy. I dla wszystkich kobiet, które nie znajdują słów dla opisania ran zadanych im, gdy rodziły.<br />Justyna Dąbrowska wraca do swojego najważniejszego tematu: do kobiety w ciąży i tej, która właśnie urodziła dziecko. Po latach od sukcesu akcji „Rodzić po ludzku” porozmawiała z kobietami, które z różnych powodów nie chcą wspominać swojego pobytu w szpitalu położniczym. Pyta je – z czym zostałaś? Justyna Dąbrowska słucha ich historii a potem wyjaśnia językiem psychoterapeutki co w danej sytuacji się tak naprawdę stało. To są sytuacje, które nigdy nie powinny się wydarzyć, ale się dzieją - autorka chce powiedzieć kobietom: to nie Wasza wina. Dzięki tym rozmowom, dzięki słowom które znajduje psychoterapeutka krzywda kobiet zyskuje swoje imię, autorka ma nadzieję, że dzięki temu traumy mogą zacząć się leczyć. Autorka zastanawia się również, gdzie bije źródło przemocy systemowej, która wciąż ma miejsce w szpitalach.<br />Drugą część książki stanowią rozmowy z położnymi o tym, jak może wyglądać dobry poród, taki, w którym rodzi się mocna, świadoma swojej siły matka, która może rozpocząć nieobciążoną cierpieniem relację z nowo narodzonym dzieckiem.<br />To książka zarówno dla kobiet, które zostały źle potraktowane, pozostały z traumą jak i dla tych, które chcą świadomie przygotować się do porodu, zastanowić nad tym jakie mają potrzeby i dowiedzieć się jakie mają prawa w porodzie. Książka będzie także nieocenioną pomocą dla wszystkich osób, które chcą prawdziwie wspierać kobiety w czasie, kiedy stają się matkami. </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPu6KyUFSADjDQrHiHk93E2ahIXO7qsg4WZX8BpKtxP_5zb-TPJNANad_f9YNgRVwiOVRoTzrh8uSgkEI0SKnaveyLBzYFJpSIaHrINxhguWaIJiLPb_InUtPHGqjfQwkszcdSN0ZiFWuJb7J_e7icKvSc3da_s1z5AIkuOYjkOksG_Nb0luklxlzVJQ/s500/1068645-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPu6KyUFSADjDQrHiHk93E2ahIXO7qsg4WZX8BpKtxP_5zb-TPJNANad_f9YNgRVwiOVRoTzrh8uSgkEI0SKnaveyLBzYFJpSIaHrINxhguWaIJiLPb_InUtPHGqjfQwkszcdSN0ZiFWuJb7J_e7icKvSc3da_s1z5AIkuOYjkOksG_Nb0luklxlzVJQ/w141-h200/1068645-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Wiedźma z Bliska"</b> V. E. Schwab<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna książka z obiecującym pomysłem. Muszę w końcu przeczytać coś Schwab, żeby się zorientować, czy jest u niej coś jeszcze poza pomysłami.</p><p style="text-align: justify;"><i>Są pewne wierzenia, o których Lexi słyszała przez całe życie…<br />Ale kiedy nocą na wrzosowisku przed jej domem pojawia się nieznajomy chłopak, który wydaje się znikać niczym dym, wie, że przynajmniej jedno z tych wierzeń nie jest prawdą.<br />Kolejnego wieczoru dzieci z Bliska zaczynają znikać ze swoich łóżek, a tajemniczy przybysz staje się podejrzany. Mimo to nalega, by pomóc Lexi w ich poszukiwaniu. Coś mówi dziewczynie, że może mu zaufać.<br />W miarę jak polowanie na dzieci się nasila, Lexi potrzebuje informacji. O wiedźmie, która może być czymś więcej niż tylko bajką na dobranoc, o wietrze, który wydaje się przemawiać przez ściany, oraz o historii bezimiennego chłopaka.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipJF-RhwMJr1Ey5XPjVEHnytfSuLwLldkW-1AIvECCYebOnX_YQTotKTKErk2FL8TWiN80KuMU4f_8VAkNUZUMn-BjAdfxakU1NA9GNCGFd3esUrWbsSDE1yxZDqjQ3NF38v2Fk3cj_g91MF8Nj2HTdtRGotnIAqljO6JcOf68Zdtn8BNm4LhKOmn5fg/s500/1068259-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipJF-RhwMJr1Ey5XPjVEHnytfSuLwLldkW-1AIvECCYebOnX_YQTotKTKErk2FL8TWiN80KuMU4f_8VAkNUZUMn-BjAdfxakU1NA9GNCGFd3esUrWbsSDE1yxZDqjQ3NF38v2Fk3cj_g91MF8Nj2HTdtRGotnIAqljO6JcOf68Zdtn8BNm4LhKOmn5fg/w141-h200/1068259-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Arcydzieło"</b> Tom Hanks<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie czytałam opowiadań Hanksa, choć podobno są całkiem niezłe. Może z powieścią się uda. W końcu autor pisze o tym, na czym się zna (praca przy filmie) i o tym co mnie interesuje (powstawanie filmów superbohaterskich). Więc czemu nie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Błyskotliwa, przewrotna, wzruszająca i pełna ironii historia o powstawaniu filmu o superbohaterach.<br />Tylko ktoś, kto pracował przy dziesiątkach filmów, mógłby napisać taką powieść. I tylko ktoś obdarzony z jednej strony talentem pisarskim, z drugiej – szalonym poczuciem humoru, mógł zrobić to tak doskonale.<br />W zwariowanej, wielowątkowej historii powstania pewnego filmu, z góry obliczonego na kasowy hit, autor zdradza tajemnice, jakich nikt z osób pracujących na planie nigdy by nie zdradził, bo zwyczajnie… nikt by w to nie uwierzył. Co tu jest fikcją, a co prawdziwym wspomnieniem legendarnego aktora i reżysera? Przez pryzmat obiektywu kamery autor nie tylko pokazuje szaleństwo i magię panujące na planie, ale doskonale zarysowuje zmiany w amerykańskiej kulturze od czasów II wojny światowej. Nie kryje swojej miłości do filmu, oddając jej blaski i cienie na każdej stronie tej napisanej z epickim rozmachem powieści o ludziach, dla których plan filmowy jest osobnym, nieco szalonym wszechświatem.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH0Q5G766FO7s0YMlqo0DAdNg-KtvQIncUQmkhmZWX4gVQ762FsilpdK2Q35T955U2uK7G_ir_nvdN0YWjoMu0ZpcH0HO7VHjwBCE0SFoYTXqINbBTtDc8nq-lu14ZRYp1GUzGKDLc-ZNYt391jRnaSZQiBgCzJ_OORUgD1MNnsLz-HM0_4zs_EpyINQ/s500/1070655-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH0Q5G766FO7s0YMlqo0DAdNg-KtvQIncUQmkhmZWX4gVQ762FsilpdK2Q35T955U2uK7G_ir_nvdN0YWjoMu0ZpcH0HO7VHjwBCE0SFoYTXqINbBTtDc8nq-lu14ZRYp1GUzGKDLc-ZNYt391jRnaSZQiBgCzJ_OORUgD1MNnsLz-HM0_4zs_EpyINQ/w141-h200/1070655-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Skin of the Sea"</b> Natasha Bowen<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Nie spodziewam się wiele, jak dostanę solidną młodzieżówkę, to będę zadowolona. Pomysł ciekawy, syrenki z afrykańskiej mitologii to zawsze jakaś nowość. </p><p style="text-align: justify;"><i>Simidele jest jedną z Mami Wata, syren, których zadaniem jest gromadzenie dusz tych, którzy umarli na morzu i błogosławienie ich drogi powrotnej do Najwyższego Stwórcy.<br />Jednak kiedy żywy chłopak zostaje wyrzucony za burtę statku z niewolnikami, Simi ratuje mu życie, występując przeciwko pradawnemu dekretowi i sprowadza ogromne niebezpieczeństwo na Mami Wata.<br />Teraz Simi musi odbyć podróż do Najwyższego Stwórcy, by zadośćuczynić – to wyprawa pełna żądnych zemsty bogów, zdradzieckich lądów i legendarnych stworzeń. Jeśli zawiedzie, na szali leży nie tylko los wszystkich Mami Wata, ale również świata takiego, jaki zna.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW1Ah8oHNMZdNxqyFevipNKGhDzi48Sly4cYxuVJp5mHSDWDuFtsumpyH8DnOPJ8rnBejYPrh4ozNz3SxNOGh5FfUjdJzReqVzFcVxXU0qMceYOJ44L1kOw_LC5PyN8K1CIV8nStwJCB5x_hUQ1rwS8PnsgM5HCoIH3lY3hwF0x5P-fiJFXPdLQRs4IQ/s500/1071379-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW1Ah8oHNMZdNxqyFevipNKGhDzi48Sly4cYxuVJp5mHSDWDuFtsumpyH8DnOPJ8rnBejYPrh4ozNz3SxNOGh5FfUjdJzReqVzFcVxXU0qMceYOJ44L1kOw_LC5PyN8K1CIV8nStwJCB5x_hUQ1rwS8PnsgM5HCoIH3lY3hwF0x5P-fiJFXPdLQRs4IQ/w141-h200/1071379-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Cztery pory magii"</b> antologia<br />31 maja<p></p><p style="text-align: justify;">Znowu zbiorek od części składu Hardej Hordy. Nie jest to moja ulubiona część składu, ale wciąż na tyle, żeby przeczytać na Legimi, jak się ukaże.</p><p style="text-align: justify;"><i>Każda pora roku ma swoją magię, a każda bohaterka swoje demony…<br />Cztery pisarki.<br />Cztery opowieści.<br />Cztery pory roku.<br />Cztery oblicza słowiańskiej mitologii i magii.<br />Autorki, które tworzą i fantastykę, i kryminały, zabierają Was na wycieczkę, w których granice gatunków literackich i światów się zacierają.<br />Wczesnowiosenny, marcowy ślub. Co robić, gdy rodzina twego już za moment męża chyba cię nie lubi? Życiowe (i śmiertelne) porady ze szczyptą BHP.<br />Pełnia gorącego lata wśród zbóż. Czarownica trafia na wieś niespokojną i niezbyt też wesołą. Kto jest tam prawdziwym zagrożeniem?<br />Listopadowa plucha w Thornie. Dora Wilk interweniuje, gdy uzbrojony mężczyzna zakłóca pogrzeb i tak wdeptuje w starą sprawę, która szybko nabiera świeżości, gdy znika kolejny chłopiec…<br />Planszówkowy sylwester spędzany w górach w gronie przyjaciółek na śmierć (ekhem) i życie. Za to bez planszówek. Terapia małżeńska i porady weterynaryjne w cenie wyjazdu.<br />I… garść postaci prosto ze słowiańskiej mitologii.<br />Wymarzone i wyczekiwane połączenie jednych z najgorętszych nazwisk polskiej fantastyki! Jadowska, Kisiel, Kubasiewicz, Wójtowicz — to musi być magicznie wciągające!<br /></i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-63097519511746223512023-05-05T08:00:00.000+02:002023-05-05T08:00:00.136+02:00Stosik #156<p style="text-align: justify;">Przyznam, że znudził mnie trochę system comiesięcznej ewidencji książkowych nabytków, więc postanowiłam go trochę zmienić. Teraz będę wrzucać stosiki (czy też haule) wtedy, kiedy nowe nabytki zapełnią przeznaczone na nie miejsce na półeczce. Jak widać, zajęło to trzy miesiące.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0gS3SZPwHElfM1V6GNJxIqC0xPIDFSnz827797xbFLaHqZwrc7_pSmAVniGgb8YKpPf79smJrNeQxUR77Sqedqw1uO1b2Z1GzLt3A9iOGH5BFUr5S_BxqXAzgjCK6BNzskZY6KYP-Is8EZ-feAr8iWAM8QQhG97dTLUA0tC6hpeuay6EWGtrdTtdx0A/s3245/20230504_232028-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3245" data-original-width="1989" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0gS3SZPwHElfM1V6GNJxIqC0xPIDFSnz827797xbFLaHqZwrc7_pSmAVniGgb8YKpPf79smJrNeQxUR77Sqedqw1uO1b2Z1GzLt3A9iOGH5BFUr5S_BxqXAzgjCK6BNzskZY6KYP-Is8EZ-feAr8iWAM8QQhG97dTLUA0tC6hpeuay6EWGtrdTtdx0A/w392-h640/20230504_232028-01.jpeg" width="392" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Może od góry tym razem. Na samej górze <b>"Rozmowy pokojowe"</b> Butchera, czyli ostatni wydany po polsku tom Akt Dresdena. Miałam już nie kupować, ale akurat wygrzebałam w marketowym koszu za 12 zł, więc się skusiłam. Dobrze by było znaleźć przedostatni tom w podobnej cenie.</p><p style="text-align: justify;">Dalej mamy <b>"Pieśń pustyni"</b> Grzegorza Wielgusa, której egzemplarz otrzymałam od autora. Zaczęłam już czytać, całkiem przyjemne fantasy, trochę w typie meekhańskiego cyklu Wegnera, choć pióro nie aż tak dobre. Mam nadzieję, że mi się nie zepsuje.</p><p style="text-align: justify;">Dalej wygrane w konkursie <b>"Fakty i mity genetyki nowotworów"</b>. Będę porównywać ze <i>"Zbuntowaną komórką"</i>, jak już obie przeczytam.</p><p style="text-align: justify;">Trzy kolejne to efekt promocji na Dzień Książki w Świecie Książki. <b>"Krótką historię postępu"</b> wzięłam głownie dla uzupełnienia pakietu (żeby promocja działała, potrzebne były trzy książki), ale też dlatego, że miałam ją na oku od jakiegoś czasu a na Legimi brak. Tak naprawdę chodziło mi o Ucztę Wyobraźni, czyi <b>"Ptaki, które zniknęły"</b> (na które polowałam już dłuższy czas w odpowiedniej obniżce) i <b>"Maszyna różńicowa"</b>.</p><p style="text-align: justify;">Dalej mamy część pakietu książek zamówionego z różnych outletów. <b>"Skrzydlatych opowieści" </b>właściwie nie planowałam kupować, bo nie przeczytałam jeszcze poprzedniej książki autorki, ale skoro był za naście złotych, to dorzuciłam. <b>"Baszę smaku"</b> wzięłam, bo od dawna chcę przeczytać, a już długo na mnie z tych outletów spoglądał. Egzemplarz jest dość sfatygowany, no ale taki urok outletów. A <b>"Zawodowe dziewczyny"</b> do kolekcji. Jeszcze tylko reportaż o pracy seksualnej w międzywojniu muszę dokupić.</p><p style="text-align: justify;">Kolejne mamy <b>"Legendy & Latte"</b>, hit Tiktoka, na który skusiła m się w przedsprzedaży, bo niezła promocja była. Już przeczytałam, recenzja napisana, niedługo wrzucę.</p><p style="text-align: justify;">Dwie kolejne pozycje to egzemplarze recenzenckie od wydawnictwa <a href="https://zysk.com.pl/">Zysk i s-ka</a>, o obu już pisałam. <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/03/kontakt-carl-sagan.html"><b>"Kontakt"</b></a> to klasyk, który warto znać, za to <a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2023/05/upadek-smoka-ben-riggs.html"><b>"Upadek smoka"</b></a> jest dość unikalnym tytułem na polskim rynku. </p><p style="text-align: justify;">A na samym dole mamy zakup z drugiej ręki oraz kolejne outletowe zdobycze. <b>"Przepis na człowieka"</b> chciałam przeczytać głównie dlatego, że cenię jutubową działalność autora (pewnie po jego kolejną książkę też kiedyś sięgnę). Na <b>"Hipokryzję"</b> też polowałam od dawna, ale nie chciało mi się płacić pięćdziesięciu złotych za taka broszurkę. A tu wpadła za 17zł. No i <b>"Księga smoków świata"</b> w ramach zbierania niektórych BOSZowych leksykonów. Liczę na to, ze uda mi sie upolować kiedyś też tom pierwszy.<br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-30374804994488433192023-05-02T08:00:00.001+02:002023-05-02T08:00:00.149+02:00"Upadek smoka" Ben Riggs<div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ6hJwt2LWrPV3603pa_OsJv08NBf4epDbvQCG8tSegWqsQ2wAZjhRsdB_IDDg6O7Srw1QztiUgd2MOYmP3a0qlXTsED4j9LNVU7fMx95AjbskMBmASGkUMhzY2GAXkoGkD6mlokEXf518jNy47ZtrEx7a1JBGc5y_yo7cwWVuQjYEDbRg_Wd6eWmBRA/s840/upadek%20smoka.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ6hJwt2LWrPV3603pa_OsJv08NBf4epDbvQCG8tSegWqsQ2wAZjhRsdB_IDDg6O7Srw1QztiUgd2MOYmP3a0qlXTsED4j9LNVU7fMx95AjbskMBmASGkUMhzY2GAXkoGkD6mlokEXf518jNy47ZtrEx7a1JBGc5y_yo7cwWVuQjYEDbRg_Wd6eWmBRA/s16000/upadek%20smoka.png" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">Przyznam, że mimo mojego zamiłowania do reportażu, pewnych rodzajów czy tematyk do tej pory nie zdarzyło mi się czytać. Jeden z nich to historie marek i firm. Trochę się już ich na polskim rynku przewinęło, jednak zwykle dotyczyły wielkich, globalnych korporacji. Tymczasem wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło wydać pozycję znacznie bardziej niszową. <b><i>„Upadek smoka”</i></b> Bena Riggsa dotyczy bowiem stosunkowo małej firmy, która w kraju nad Wisłą nie zaistniała w świadomości społecznej, wyjąwszy może niszową grupkę nerdów (i mówiąc „niszowa” mam na myśłi nie ogól ludzkości tylko konkretnie środowisko nerdowskie). Autor chce nam bowiem opowiedzieć historię TSR, firmy, która stworzyła <i>„Dungeons & Dragons”</i>, pierwszy system RPG, który stworzył i ukształtował gatunek. </div><div style="text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span></div><div style="text-align: justify;">Ben Riggs pracował nad tematyką TSR dość długo, zaczęło się bowiem od zlecenia na artykuł prasowy. Po drodze historia firmy tak go wciągnęła, że choć artykuł (a właściwie trzy) już dawno opublikowano, postanowił kontynuować reaserch i ostatecznie przekuć go w pełnoprawną książkę. Niestety, po tym reaserchu w finalnym produkcie nie pozostał ślad w postaci bibliografii (mamy co prawda z tyłu króciutki spis lektur, którymi się podpierał, ale to bardziej tytuły poszerzające temat niż źródła). Z jednej strony trudno to poczytać za wadę, ponieważ większość informacji czerpał bezpośrednio z rozmów przeprowadzonych z pracownikami (wielu z tych ludzi jeszcze żyje, ma się świetnie i chętnie dzieli się wspomnieniami z tamtego okresu swojej kariery). Z drugiej bywają w tekście takie miejsca, które aż się proszą o podanie źródła. Bywają też takie, gdzie autor podaje w tekście tytuły artykułów, z których korzystał, ale jako bibliograficzny freak chciałabym mieć to wszystko ładnie wylistowane na końcu książki. <br /><br />Mimo wszystko jest to całkiem interesująca książka, choć niestety trochę się od niej odbiłam. Nie z winy autora; po prostu okazało się, że opowieści o firmach najwyraźniej nie są dla mnie. A to opowieść kompleksowa. Autor starał się przedstawić historię TSR z wielu punktów widzenia, właściwie z każdego, do jakiego zdołał dotrzeć. Jako zapalonej czytelniczce, najbardziej przypadły mi do gustu oczywiście liczne rozdziały, w których skupiał się na wydawniczej działalności firmy (te wszystkie Drizzty i Smocze Lance były przecież wydawane i u nas). W pozostałych zdarzało mi się gubić, bo zwłaszcza w pierwszej części opowieści zostałam zasypana nazwiskami, które niewiele mi mówiły, a i czasowi „akcji” zdarzało się niespodziewanie przeskakiwać w przód i w tył. Podejrzewam, że osoba bardziej zaangażowana w historię gry nie miałaby tych problemów. Ale laikom takim jak ja (albo i większym, zwabionym niedawną premierą filmu osadzonego w realiach D&D) zdecydowanie pomógłby spis nazwisk z krótkim „who is who” w jednym miejscu, żeby można było do niego wracać w razie potrzeby. <br /><br /><b><i>„Upadek smoka”</i></b> może i mnie osobiście nie zachwycił, ale należy go docenić. Po pierwsze dlatego, ze to dobry reportaż, wyraźnie napisany przez osobę bardzo zaangażowaną. Po drugie dlatego, że to jedyna taka pozycja na polskim rynku i wydaje mi się, że mogliśmy trafić gorzej. Z pewnością przypadnie do gustu zagorzałym fanom i tym osobom, które interesuje historia popkultury. Ja dowiedziałam się, że takie reportaże to nie dla mnie. I chociaż nie żałuję lektury, to z pewnością bardziej ucieszy ona inny czytelniczy target. Jeśli do niego należycie, sięgajcie śmiało.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;">Książkę otrzymałam od wydawnictwa <a href="https://zysk.com.pl/">Zysk i s-ka</a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRRjP2W06I9P0KtAc_WWAr2FdeRG0FvuNP3uiplH2PYmXV6SI0rwWsj_vt--ok4nXAFsiI0T9RU42PJTSQhgo6FFwL_8IX8S76QCcp_qTu0NWWFbZV-7CVENm2bGYOfOecHuufepEehVGyw3Dm8MOWlIdB7VSjXF8CsF0NcCgcKBY8IHBYoqZRfcz4Aw/s150/logo-zysk.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="56" data-original-width="150" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRRjP2W06I9P0KtAc_WWAr2FdeRG0FvuNP3uiplH2PYmXV6SI0rwWsj_vt--ok4nXAFsiI0T9RU42PJTSQhgo6FFwL_8IX8S76QCcp_qTu0NWWFbZV-7CVENm2bGYOfOecHuufepEehVGyw3Dm8MOWlIdB7VSjXF8CsF0NcCgcKBY8IHBYoqZRfcz4Aw/s1600/logo-zysk.gif" width="150" /></a></div><p><br /><i><b>Tytuł: </b>Upadek smoka. Tajemna historia Dungeons & Dragons<br /><b>Autor: </b>Ben Riggs<br /> <b>Tytuł oryginalny:</b> Slaying the Dragon: A Secret History of Dungeons & Dragons<br /> <b>Tłumacz: </b>Adrian Napieralski<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Zysk i s-ka<br /> <b>Rok:</b> 2023<br /> <b>Stron:</b> 420</i></p><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-36130399375324303142023-04-24T08:00:00.001+02:002023-04-24T08:00:00.260+02:00"Spacerujący z książkami" Carsten Henn<div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyCm2BgAEyIVhkHp4CfTd7m-YUECjSZ8vfRyJWin7LCjrQPG0cu9RiTjSocK8HNjFzK4avNM0RPPJYs0A-8j0frk-larNQIcG0Hv5880grrI7DOIxluG_7Oa7UUJqR4PnJ-bqVbqoH2z-8DOg7_MHOU6yfte1WrTJ6NOpzaGWAupb77PfUbBRPmbetcA/s840/spaceruj%C4%85cy%20z%20ksi%C4%85zkami.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyCm2BgAEyIVhkHp4CfTd7m-YUECjSZ8vfRyJWin7LCjrQPG0cu9RiTjSocK8HNjFzK4avNM0RPPJYs0A-8j0frk-larNQIcG0Hv5880grrI7DOIxluG_7Oa7UUJqR4PnJ-bqVbqoH2z-8DOg7_MHOU6yfte1WrTJ6NOpzaGWAupb77PfUbBRPmbetcA/s16000/spaceruj%C4%85cy%20z%20ksi%C4%85zkami.png" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">Czasem tak jest, że na wyjeździe człowiek szuka czegoś lżejszego do czytania (bo okazuje się, że branie samego non-fiction na wyjazd z dzieckiem bywa średnim pomysłem). I widzi tytuł, który już na orbicie czytelniczych zainteresowań się pojawiał. Ba, widzi tytuł mający być bardzo cozy, a do tego o książkach i nie za długi. I człowiek myśli, że to jest właśnie dobra chwila, już nawet te niekoniecznie lubiane tropy przełknie, a nuż sobie coś do listy dopisze. </div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br />Carl Kollchoff jest księgarzem z prawdziwego zdarzenia. Dawno mógłby przejść na emeryturę, ale kocha swoja pracę i wszystkich klientów, którym sprzedaje książki. A metodę ma niezwykłą, bo zamówienia dostarcza osobiście do domów lokalnych klientów. Trasę podróży ma raczej niezmienną, bo ciężkie mamy czasy na rynku i ludzie wolą inne metody zakupu, ale grupka stałych klientów ceni sobie odwiedziny Carla. Pewnego dnia stały rytm Carla zaburza pojawienie się rezolutnej dziewięciolatki, która postanawia towarzyszyć mu w obowiązkach nie pytając o zdanie. Okazuje się, że dziewczynka wywiera znaczny, choć niespodziewany wpływ na życie nie tylko księgarza, ale i jego klientów. <br /><br />Powiedzmy sobie szczerze: <b><i>„Spacerujący z książkami”</i></b> Carstena Henna to nie jest literatura wybitna. Nie jest to nawet literatura dobra. I na tym mogłabym skończyć, bo jest to powieść zdecydowanie przeznaczona dla określonego czytelnika, taki głównonurtowy odpowiednik cozy fantasy: ma być miło i puchato, wzruszająco, ale ku pokrzepieniu serc. I jest miło, puchato i pokrzepiająco, więc książka jakoś tam swoja rolę spełnia. Ale jak w przypadku cozy fantasy, tak w przypadku cozy literatury ogólnie, mam pewne wymagania. I nie uważam, żeby fakt, że książka jest kierowana do szczególnego typu odbiorców zwalniał ją z obowiązku bycia przyzwoitą powieścią. <br /><br />A <i><b>„Spacerującemu...” </b>j</i>ednak trochę brakuje. Już nawet pominę fakt, że opiera się on na motywie, którego nie cierpię, czyli bezczelnej dziewczynki ładującej się z butami w życie dorosłego faceta, aby uczynić je lepszym i bardziej wartościowym. Wykonanie tego motywu sprawiało, że łapałam się za głowę i moje zawieszenie niewiary z hukiem spadało z kołka. Wiem, że dla tego typu fabuł rodzice są zwykle tylko zbędnym balastem i lepiej o nich wspominać jak najmniej, a nuż wykorzysta się ich później jak strzelbę Czechowa. Ale nie mogę nijak przeskoczyć faktu, że za dorosłym mężczyzną (czy ogólnie jakąkolwiek dorosłą osobą) zaczyna się pałętać dziecko, które otwarcie przyznaje, że robi to bez wiedzy i zgody opiekunów i tejże dorosłej osobie nawet przez myśl nie przechodzi, żeby może jakoś tych opiekunów powiadomić. A taką właśnie mamy tutaj sytuację. No tak się nie robi. <br /><br />Ale odłóżmy może na bok ten problem i przejdźmy do kolejnych. Na przykład stylu. Który w powieści jest strasznie drętwy. Czytając ją miałam wrażenie, że przeżuwam karton. Wrażenia nie poprawiały postacie, które również są bardzo jednowymiarowe. Carl to miły, starszy pan, którego pasją są książki i polecanie ich ludziom. Poza tym dowiadujemy się o nim tylko, że nie ma rodziny, bo jakoś tak wyszło. Jego klienci to również bardzo jednowymiarowe postacie opisywane jedną, dwoma cechami i krótkim, kilkuzdaniowym życiorysem. Są na tyle kliszowi, że gdy tylko autor mi ich wszystkich zarysował, od razu wiedziałam, jak ich połączy, żeby mogli nawzajem rozwiązywać swoje problemy. I to wszystko są milutkie (zazwyczaj) wątki, ale bardzo… puste. Nie poruszyły mnie te postacie, nie związałam się jakoś z nimi, obojętny mi był ich dalszy los. W sumie równie dobrze mogłabym nigdy o nich nie czytać. <br /><br />A mimo wszystko, te klisze i oklepane chwyty narracyjne w jakiś tam sposób działają, bo do pewnego stopnia dałam się na nie złapać: zakręciła mi się w oku łezka, kiedy autor przeszedł do momentu kulminacyjnego. Mimo że widziałam jak na dłoni wszystkie tanie sztuczki, których użył, żeby do tego doprowadzić. Najwyraźniej tęsknota za urokliwymi księgarenkami prowadzonymi przez osoby niemal magicznie potrafiącego odgadnąć nasze gusta jest w pewnym stopniu uniwersalna dla czytelników. Więc rozumiem, dlaczego <b><i>„Spacerujący z książkami”</i></b> może się podobać. Koniec końców każdy mol książkowy tęskni za lokalną czytelniczą społecznością. </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Spacerujący z ksiązkami<br /> <b>Tytuł oryginalny:</b> Der Buchspazierer<br /> <b>Tłumacz:</b> Danuta Fryzowska<br /> <b>Wydawnictwo: </b>Marginesy<br /> <b>Rok:</b> 2022<br /> <b>Stron:</b> 272</i><br /></div><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-49521403539439032232023-04-07T08:00:00.001+02:002023-04-07T08:00:00.254+02:00Na co poluje Moreni: kwiecień 2023<p style="text-align: justify;">Kwiecień nie jest już tak zasobny w premiery jak marzec. Mimo tego zebrało się kilkanaście interesujących tytułów (a byłoby więcej, ale Wydawnictwo IX jak zwykle nie podaje konkretnych dat a Mag nie ma jeszcze okładki do nowego Sandersona). Nie przedłużajmy więc.</p><p style="text-align: center;"><b>Chcę mieć</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_D1ltRF1fhFwm2UwhjGc08ILPWeTX9VQE7SagfAuMbcVKlwAgghvEi8-k6FVTqS-MyG1ydI78QY_C1kEvCNR6v62-wqhBD6MmzvmHdTxjIvArMvgMIpJap86gW2XPXbCNXBwy-YCwPibgnC1eDRLf7fVIEsR2bajx3siKZQ-dOy9cHLcBgdwHLz9oZA/s582/Jestesmy-snem.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="378" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_D1ltRF1fhFwm2UwhjGc08ILPWeTX9VQE7SagfAuMbcVKlwAgghvEi8-k6FVTqS-MyG1ydI78QY_C1kEvCNR6v62-wqhBD6MmzvmHdTxjIvArMvgMIpJap86gW2XPXbCNXBwy-YCwPibgnC1eDRLf7fVIEsR2bajx3siKZQ-dOy9cHLcBgdwHLz9oZA/w130-h200/Jestesmy-snem.jpg.webp" width="130" /></a></div><b>"Jesteśmy snem"</b> Ursula K. Le Guin<br />13 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Myślałam, że ta seria jest już zamknięta, a tu pyk, kolejny omnibus. I choć "Oko czapli" gdzieś tam mam w stareńkim wydaniu, to chętnie kupię do kolekcji (zwłaszcza, że dwóch pozostałych powieści nie mam).</p><p style="text-align: justify;"><i>Kolejne historie ze świata Ursuli K. Le Guin zebrane dla nowego pokolenia czytelników.<br />Tytułowe „Jesteśmy snem” dzieje się w pełnym przemocy świecie, przypominającym nieco lata 70. XX wieku. George Orr – główny bohater powieści – pewnego dnia odkrywa, że posiadł zdolność zmiany rzeczywistości za pośrednictwem swoich snów. O pomoc w poradzeniu sobie z nową zdolnością prosi doktora Williama Habera, psychiatrę, który szybko zdaje sobie sprawę, że moc Orra może wykorzystać również do własnych celów. Kolejne próby rozwiązania problemów ludzkości podejmowane przez lekarza kończą się tworzeniem coraz gorszych alternatywnych światów. Czy George’owi uda się wyzwolić spod wpływu manipulatora i zatrzymać katastrofę?<br />W „Miejscu początku” Hugh Rogers, mieszkaniec jednego z amerykańskich przedmieść, przypadkiem znajduje drogę do Tembreabrezi, idyllicznej krainy wiecznego zmierzchu. Spotyka tam Irenę Pannis, dziewczynę, która odkryła ten świat siedem lat wcześniej i zdążyła pokochać go całym sercem. Irena pragnie ochronić Tembreabrezi przed intruzem – nie może pogodzić się z faktem, że ktoś poznał jej sekretny azyl. Jednak gdy zostaje poproszona przez tamtejszych mieszkańców o połączenie sił z Hugh, by pokonać kryjącego się na górze smoka, postanawia wykonać zadanie. Czy razem dotrą na szczyt? I co zrobią, gdy już się tam znajdą?<br />Tymczasem fabuła „Oka czapli” rozgrywa się na planecie Victoria, na którą jako pierwsi dotarli przestępcy wygnani z Brazylameryki. Latami głodowali, chorowali i umierali, by w końcu zbudować Stolicę. Minęło ponad pół wieku i do miasta przybył Lud Pokoju, pragnący schronić się przed okrucieństwami pogrążonej w konfliktach Ziemi. Co się stanie, gdy krucha równowaga między mieszkańcami Victorii zacznie się załamywać? Czy obiecana oaza zamieni się w wojenne piekło?</i></p><p style="text-align: justify;"><i><span></span></i></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn-iuTelitWZlUMVckjKXztR9IfSpP6JBOllqhYb3CKQi7dZ5SiuKlbyVowzolZVMtedTdrRTHhKFN68Z_FjWDSvbbo2jZ0FbfTGnk4X2HHmK7C7KuKqNK_LGbjeu4QYmuH8DNJ53ZN1DL-ctUtmtaRcGnD4FsRDwQe1--AGcd_E7UEUfoVJ3ifv7vPw/s582/Beste-ktore-zyly-przed-nami.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="412" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn-iuTelitWZlUMVckjKXztR9IfSpP6JBOllqhYb3CKQi7dZ5SiuKlbyVowzolZVMtedTdrRTHhKFN68Z_FjWDSvbbo2jZ0FbfTGnk4X2HHmK7C7KuKqNK_LGbjeu4QYmuH8DNJ53ZN1DL-ctUtmtaRcGnD4FsRDwQe1--AGcd_E7UEUfoVJ3ifv7vPw/w142-h200/Beste-ktore-zyly-przed-nami.jpg.webp" width="142" /></a></div><b>"Bestie, które żyły przed nami" </b>Elsa Pancirolli<br />18 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Niby chcę mieć, ale chyba na zakup zdecyduję się dopiero po przeczytaniu na Legimi. Na Goodreads książka ma ocenę nieco niższą niż bym chciała, a niektóre głosy w recenzjach mówią, że inne pozycje podejmowały lepiej niektóre tematy (i nawet wyszły po polsku). Z drugiej strony rzadko kiedy wychodzi u nas cokolwiek o prehistorycznych ssakach, więc tak czy siak warto mieć.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zwykło się uważać, że historia ewolucji ssaków rozpoczęła się dopiero po katastrofie, w której wyginęły dinozaury. Tymczasem naukowcy odkrywają wciąż nowe skamieniałości i badając je z wykorzystaniem nowych metod, obalają ten mit.<br />W książce „Bestie, które żyły przed nami” paleontolog Elsa Panciroli wyjaśnia, że drogi gadów i ssaków rozeszły się ponad 300 milionów lat temu, zatem przodkowie dzisiejszych ssaków istnieli na długo przed tym, zanim dinozaury zaczęły stąpać po Ziemi. Zwierzęta te powstały w permie, a potem rozwijały się w triasie. Początkowo były duże i włochate, z czasem jednak ich metabolizm przyspieszał, a ewolucja zaczęła eksperymentować z miniaturyzacją.<br />Ta książka to zupełnie nowa opowieść o przodkach dzisiejszych ssaków. Obala mit o potężnych dinozaurach, które zdominowały malutkie ssaki. Przekonuje, że pierwsze ssaki nie tylko dały początek czemuś nowemu, ale przede wszystkim same były czymś nowym.</i></p><p style="text-align: center;"><b>Chcę przeczytać</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCrAQ8gXida350Zl2hf5wkYpWd0PeroBT-N7yPLTm1nka1LQaB3yg85Jdm3iEPB0tf22xBUEmttV-aj8pGhbFaq7NVOjYKmEdqqcc4uZSiQRIGf51aeGDSfrFe66C9g8oFoze6bTcGXOcb90alJNcEZqcjIihOrrLKr-7OMAXEJUqQh1xNb2cb3Z8Eqw/s500/1044942-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCrAQ8gXida350Zl2hf5wkYpWd0PeroBT-N7yPLTm1nka1LQaB3yg85Jdm3iEPB0tf22xBUEmttV-aj8pGhbFaq7NVOjYKmEdqqcc4uZSiQRIGf51aeGDSfrFe66C9g8oFoze6bTcGXOcb90alJNcEZqcjIihOrrLKr-7OMAXEJUqQh1xNb2cb3Z8Eqw/w141-h200/1044942-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Autoholizm"</b> Marta Żakowska<br />5 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Lubię tą reportażową serię Krytyki Politycznej, choć miewa bardzo nierówny poziom. A że tym razem temat interesujący, to chętnie się zapoznam (zwłaszcza jako zawodowa pasażerka).</p><p style="text-align: justify;"><i>Samochód jest symbolem wolności i dobrobytu. Motoryzacja jednym z najważniejszych elementów współczesnej kultury. Kształtuje przestrzeń miejską oraz życia Polaków i Polek. Samochodowy populizm rządzi naszymi miastami i sercami wielu z nas. Auta współkształtują wszystkie konteksty naszego życia prywatnego i społecznego oraz ogromną część konfliktów miejskich. Niszcząc nasze życie i zdrowie. Tymczasem burmistrzowie i burmistrzynie kolejnych miast na świecie oraz międzynarodowi eksperci i ekspertki ogłaszają śmierć samochodu. Przebudowują miasta, by ulice uczynić bezpieczniejszymi i zdrowszymi dla ludzi. Skąd ten rozdźwięk?<br />Dlaczego i jak samochody niszczą polskie miasta? Jak do tego doszło? Czy uda nam się wyzwolić z tego śmiercionośnego uzależnienia? Marta Żakowska wierzy, że tak. W Autoholizmie nie tylko diagnozuje problem, ale również wskazuje, co musimy zrobić, by uwolnić miasta od samochodowej tyranii i sprawić by stały się przyjaźniejsze ludziom. </i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIbRAfIaVrinnDypuEg8QMX2DDn6b_aeXmRmwzCRRA1C4Z26ztjXo8pRdxgJ0JImCWQN72I3_BuaMzTzvJwcIXPvpHx4WrbJQrOe8qAGUYpoftkzEoavagNF60lml4AiILlUsZU3tXDNaZwY8pqMDlMOOYUlvSHpgLyjWOwyjo_zzgLyUVN88Fkkxf6g/s500/Lukens_A-mialo-byc-jak-w-bajce_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="341" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIbRAfIaVrinnDypuEg8QMX2DDn6b_aeXmRmwzCRRA1C4Z26ztjXo8pRdxgJ0JImCWQN72I3_BuaMzTzvJwcIXPvpHx4WrbJQrOe8qAGUYpoftkzEoavagNF60lml4AiILlUsZU3tXDNaZwY8pqMDlMOOYUlvSHpgLyjWOwyjo_zzgLyUVN88Fkkxf6g/w136-h200/Lukens_A-mialo-byc-jak-w-bajce_500pcx.jpg" width="136" /></a></div><b>"A miało być jak w bajce"</b> F. T. Lukens<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Polski blurb jest tak przefajnowany, ze aż odrzuca, ale sprawdziłam oryginalny i jest całkiem zachęcający. I wygląda jak zabawne, lekkie, tęczowe fantasy dla młodzieży. Więc jak mi wpadnie w łapki, to chętnie się zapoznam. No i niesamowicie mnie bawi, że główny bohater ma na imię Arek.</p><p style="text-align: justify;"><i>Jestem Arek i właśnie – zupełnie wbrew swojej woli – zostałem królem.<br />(Wiecie, jak to jest: pewnego dnia na waszym progu zjawia się lekko podchmielony czarodziej, macha wam przed nosem podejrzaną przepowiednią i wysyła was na epicki quest, w trakcie którego musicie wyciągnąć z kamienia tępy miecz, zebrać drużynę i ocalić królestwo. Slay, nie?)<br />Trochę słabo, bo zamiast zasiadać na tronie, wolałbym zaprosić na randkę mojego najlepszego przyjaciela Matta. Ale przecież nie mogę tego zrobić, bo nagle spadła na mnie odpowiedzialność za chmarę poddanych. No i w dodatku, zgodnie z jakimś magicznym kodeksem, tutejszy władca musi wziąć ślub przed osiemnastymi urodzinami, inaczej zniknie. („Umrze”. Chodzi o śmierć, jestem pewien).<br />Czy mówiłem już, że osiemnaście lat skończę dokładnie za trzy miesiące?</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAfoLN_Ugb1WasYSOZi3JAU1gec4v_GswpjbkRd36enMm5o47eY8UpxXD5dj3cwgxeELU62VrijfluhXYlhqPdQSVFWxFozrSyzLnvwa3v-iN8J4kjq9i0u7Fj4TMzbbR-cuRx-l9hGFvQWJs-4UKsb2iPDJQpKf7dUA6QQrEnKhFlLXqaEDdLqGuxQ/s500/OSullivan_Spiacekrolewny_500pcx.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="321" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAfoLN_Ugb1WasYSOZi3JAU1gec4v_GswpjbkRd36enMm5o47eY8UpxXD5dj3cwgxeELU62VrijfluhXYlhqPdQSVFWxFozrSyzLnvwa3v-iN8J4kjq9i0u7Fj4TMzbbR-cuRx-l9hGFvQWJs-4UKsb2iPDJQpKf7dUA6QQrEnKhFlLXqaEDdLqGuxQ/w128-h200/OSullivan_Spiacekrolewny_500pcx.jpg" width="128" /></a></div><b>"Śpiące królewny"</b> Suzanne O'Sullivan<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Lubię tajemnicze przypadki, a te ze świata neurologii bywają ciekawsze niż inne. Więc chętnie przeczytam.</p><p style="text-align: justify;"><i>OBOWIĄZKOWA LEKTURA DLA FANÓW OLIVERA SACKSA<br />Czy jeśli uwierzymy w tajemniczą chorobę, to możemy na nią zapaść?<br />Jak wielką władzę nad ciałem może sprawować umysł?<br />Czy śpiączka może być zaraźliwa?<br />Skąd biorą się zaburzenia psychosomatyczne?<br />W Szwecji setki dzieci na wiele miesięcy, a nawet lat, zapadło w stan przypominający sen. W Le Roy, mieście na północy stanu Nowy Jork, u nastoletnich dziewcząt pojawiły się drgawki, które rozprzestrzeniły się wśród nich jak zaraza. Na Kubie pracownicy amerykańskiej ambasady po usłyszeniu w nocy dziwnych dźwięków odczuwali bóle głowy i tracili pamięć.<br />To tylko kilka przypadków chorób, których nie można wyjaśnić naukowymi metodami.<br />Neurolożka Suzanne O’Sullivan, podróżując po świecie, przygląda się najbardziej tajemniczym chorobom, które dotknęły całe grupy osób z różnych społeczności. Opisuje zjawiska wymykające się klasyfikacjom znanym współczesnej medycynie. Pokazuje, jak trauma wpływa na umysł, ingeruje w ciało i odpowiada za choroby, których nie można zidentyfikować.<br />Dzięki tej książce zanurzysz się w świecie relacji między ciałem i umysłem, który – jak pokazują opisane tu historie – wciąż jest oceanem pełnym tajemnic.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG9GcUxUFNorZnqQ1u4khfEMYjKtXdcqd1v04mtQvPM5D1Xg2QkzFU_ffzR3IMGI_FIDHS8Ant1F9p-tBLtWtj8SohLyL2mtBn88Q6vCGvGAIqOFhSZny3N-0znooSM_p9PBtl-RzaZ8JB9aDZmF9jI4ovvs5X-SraaMa98YRN7NyvgczsMCJDzgGVLg/s1024/jak_nie_zginac_w_kosmosie_300dpi-674x1024.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="674" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG9GcUxUFNorZnqQ1u4khfEMYjKtXdcqd1v04mtQvPM5D1Xg2QkzFU_ffzR3IMGI_FIDHS8Ant1F9p-tBLtWtj8SohLyL2mtBn88Q6vCGvGAIqOFhSZny3N-0znooSM_p9PBtl-RzaZ8JB9aDZmF9jI4ovvs5X-SraaMa98YRN7NyvgczsMCJDzgGVLg/w132-h200/jak_nie_zginac_w_kosmosie_300dpi-674x1024.webp" width="132" /></a></div><b>"Jak nie zginąć w kosmosie" </b>Paul M. Sutter<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna całkiem interesująca pozycja z serii Zrozum. I już druga o kosmosie. Przetestuję na Legimi i może nawet kupię (no chyba że znajdę bardzo atrakcyjną promocję).</p><p style="text-align: justify;"><i>Z tej książki dowiesz się:<br />• Czy można być nudystą w przestrzeni kosmicznej?<br />• Skąd próżnia w kosmosie, skoro podobno natura nie znosi próżni?<br />• Dlaczego w kosmosie im większy jesteś, tym większe przyciągasz problemy?<br />• Co robią gwiazdy na emeryturze?<br />Myślisz, że kosmos jest piękny? Marzysz o tym, by na własne oczy zobaczyć narodziny gwiazdy, zajrzeć do czarnej dziury albo przejść przez tunel czasoprzestrzenny? Cóż… Nie daj się zwieść. Tam nie ma miejsca na sentymenty. Przestań albo zginiesz – to bardziej niż pewne. Bezpieczniej jest sprawić sobie teleskop i z daleka napawać się wszechświatem.<br />Od zwyczajnych komet na naszym słonecznym podwórku po egzotyczne pozostałości po Wielkim Wybuchu, od umierających gwiazd po młode galaktyki – wszechświat może i jest interesujący, ale przede wszystkim zdradziecki i śmiertelnie niebezpieczny. Paul M. Sutter zabierze cię na zapierającą dech w piersiach i skrzącą się humorem wycieczkę po kosmosie, podczas której odkryjesz jego najmroczniejsze zakamarki.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheZ8vwlJiyh9W9VyrD5qI8YGJZnn7Hf0_szQ0oo92Vt_EXWn4yb6-JwL2LdmaNRrRmPMIQPIw92LuqJ_akNv4lVPnt84SjmPUnPMu6V8KtemZki0H-MNRKlNP815HGgt4Sa-3Rd_1znYrFdiFulKWEHV3CAZrKIA1ZKt1mWXOENFqDlDH5B0LyiJIg_A/s800/pol_pl_Gesiego-Z-miasta-na-wies-99760_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="517" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheZ8vwlJiyh9W9VyrD5qI8YGJZnn7Hf0_szQ0oo92Vt_EXWn4yb6-JwL2LdmaNRrRmPMIQPIw92LuqJ_akNv4lVPnt84SjmPUnPMu6V8KtemZki0H-MNRKlNP815HGgt4Sa-3Rd_1znYrFdiFulKWEHV3CAZrKIA1ZKt1mWXOENFqDlDH5B0LyiJIg_A/w129-h200/pol_pl_Gesiego-Z-miasta-na-wies-99760_1.jpg" width="129" /></a></div><b>"Gęsiego. Z miasta na wieś"</b> Marcin Wójcik<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Z jednej strony to książka tego typu, jakiego szczerze nie cierpię: mieszczuch przeprowadza się na wieś, ale tylko tam mieszkać (bo pracuje dalej w mieście albo zdalnie) i opowiada o swoim wiejskim życiu i ludziach, którzy rzeczywiście z rolnictwa żyją. Zwykle wychodzi z tego jakaś pisana wersja "Rancza". Ale dam szansę, bo a nóż będzie to eden z tych chlubnych wyjątków.</p><p style="text-align: justify;"><i>Kupiłem dom między Bugiem a Narwią, na skraju puszczy, na Kurpiach Białych. W komplecie obora, stodoła, ziemianka, sad, pięć hektarów ziemi w jednym kawałku i stado myszy zdziwionych, że ktoś tu się pojawił. Przez rok nie miałem odwagi powiedzieć rodzicom, że wróciłem do chłopskich korzeni.<br />Marcin Wójcik, reporter "Dużego Formatu", po latach życia w wielkim mieście wraca na gospodarstwo. Tym razem swoje własne. Nim się to jednak stanie musi pokonać szereg trudności począwszy od ukończenia studiów rolniczych, przez remont zrujnowanego domu, zdobycie odpowiednich gatunków roślin i zwierząt, zakup gnojowicy, walkę ze słupami wysokiego napięcia w sąsiedztwie…<br />Musi się też zmierzyć z oburzeniem warszawskich znajomych na wieść o tym, skąd się bierze mięso na jego stole i co ma ono wspólnego z biegającymi niedawno po podwórku gęsiami i kurami.<br />W obejściu Wójcika nigdy nie jest nudno. Podobnie jak w kolejnych odsłonach jego wiejskiej kroniki, którą przeplata opowieściami o innych ludziach, którzy tak jak on zamieszkali na wsi. Są tu reportaże o tych, którzy przenieśli się z Paryża na Warmię i hodują kozy, o tych, których dusi smród z wielkich ferm, o tych, którzy budują mikrodomki, o tych, którzy prowadzą salon piękności dla krów, czy też zastanawiają się na forum internetowym, ile partnerek powinien mieć zdrowy perlik. Gęsiego to zabawna, ciepła i pełna dystansu opowieść dla mieszczuchów fantazjujących o życiu za miastem oraz mieszkańców wsi, którzy dzięki lekturze książki Marcina Wójcika mogą zobaczyć swój świat w zupełnie nowym świetle.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUH5rB-T9eF-kIlQoT7P8-xflXI14Ng0Pcg8fp_VnLY3BrPuA12PL64UCM8TwKmoFPW9UGn07S5wVayOm4el3F_RTkAYKSZIMBrJJde-GD9LFQaKiD8OALqcZ2KOBijywzCFf75gYL0_0qHOSzOEIsfeO1FLrt4ENA4ABnuPQWZz12Dv6QIt2GxWP5iQ/s1200/panna-kim-wie-b-iext127424933.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="767" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUH5rB-T9eF-kIlQoT7P8-xflXI14Ng0Pcg8fp_VnLY3BrPuA12PL64UCM8TwKmoFPW9UGn07S5wVayOm4el3F_RTkAYKSZIMBrJJde-GD9LFQaKiD8OALqcZ2KOBijywzCFf75gYL0_0qHOSzOEIsfeO1FLrt4ENA4ABnuPQWZz12Dv6QIt2GxWP5iQ/w128-h200/panna-kim-wie-b-iext127424933.webp" width="128" /></a></div><b>"Panna Kim wie" </b>Cho Nam-Joo<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna koreańska opowieść o kobietach, więc oczywiście, że jestem zainteresowana. Tylko trochę słabo, że to przekład z angielskiego, jakbyśmy nie mieli koreańskich tłumaczy.</p><p style="text-align: justify;"><i>Historie moje i twoje, nasze.<br />Kobiet, które czasem się śmieją, często płaczą, bywają śmiałe i niejednokrotnie rozbite, zanurzone w codzienności, w której toczy się ich życie.<br />Uczennica szkoły średniej doświadcza mobbingu, córka próbuje zrozumieć ojca, który opuścił rodzinę, urzędniczka jest niedoceniana w swojej pracy, pisarka zmaga się z hejtem, starsza kobieta marzy o zobaczeniu zorzy polarnej, ale ktoś ma inny plan na jej życie.<br />Czy to brzmi dla Ciebie znajomo?<br />W swojej ostrej prozie Cho Nam-joo łączy losy ośmiu Koreanek. Udowadnia, że można pisać o odmienności, a jednocześnie być blisko spraw i problemów, które są wspólne dla nas wszystkich.<br />Bez względu na to, kim jesteś, skąd pochodzisz i ile masz lat, to opowieść również o tobie.</i> </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZVddUuFbQ0U2nZhh69XzBFJadLkvynYiQKVyZ0orCdbfgssZ-B2s6qCgiike9u0SBeDOVUtH_S5Mq8OgVJfvY-pxhl-D3bOzj7cDRedC_U3CBc2f_rkqqIuw0OFDJewoPYu4Ry3qyy9bTHkodclSaVEtHhPHuPsqLZ9-eUeI-bwbBm8rSnToiktjglw/s1980/SFV_FM_DCP_cover_PL-front-1-1326x1980.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1980" data-original-width="1326" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZVddUuFbQ0U2nZhh69XzBFJadLkvynYiQKVyZ0orCdbfgssZ-B2s6qCgiike9u0SBeDOVUtH_S5Mq8OgVJfvY-pxhl-D3bOzj7cDRedC_U3CBc2f_rkqqIuw0OFDJewoPYu4Ry3qyy9bTHkodclSaVEtHhPHuPsqLZ9-eUeI-bwbBm8rSnToiktjglw/w134-h200/SFV_FM_DCP_cover_PL-front-1-1326x1980.jpg" width="134" /></a></div><b>"Śniadanie z cząstkami"</b> Sonia Fernandez-Vidal, Frances Miralles<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Prawie mi ta książka umknęła, bo wiecie, o fizyce mamy sporo pozycji na rynku, a ja nie jestem aż taką pasjonatką zagadnienia, żeby je wszystkie śledzić. Ale po chwili namysłu uświadomiłam sobie, ze autorkę znam. Napisała fajną popularnonaukową powieść dla dzieci, zresztą niedawno wznowioną. Więc chętnie sprawdzę, jak jej idzie niefabularyzowana popularyzacja.</p><p style="text-align: justify;"><i>Ta książka to niezwykła opowieść… o fizyce kwantowej. Chwila, chwila, poczekajcie! Nie odkładajcie jej na półkę, naprawdę nie ma się czego obawiać. Po prostu przyjmijcie nasze zaproszenie na wyjątkowe śniadanie – i sprawdźcie, co się na nim wydarzy!<br />Jeśli zdecydujecie się zagłębić w lekturze, odkryjecie cudowny, zagadkowy świat. Fizyka kwantowa to jedna z najpiękniejszych i najbardziej zdumiewających teorii w nauce. Zawarte w niej prawa w zestawieniu z codziennym doświadczeniem wydają się zupełnie szalone, a przez to sprzeczne z intuicją. Kiedy tylko zanurzymy się w świat kwantów, nasze wyobrażenia o rzeczywistości, nawet tej najbardziej powszedniej, zaczynają się chwiać.<br />Sonia Fernández-Vidal, pisarka i doktorka fizyki kwantowej, oraz Francesc Miralles, pisarz i dziennikarz, zapraszają nas na niezwykłe, zaskakujące i przesympatyczne śniadanie, na które przybędą również Newton, Einstein, Heisenberg i inni słynni fizycy. Przy pysznych muffinkach i pączkach, kawie i soku pomarańczowym, odbędziemy fascynującą i pełną niesamowitych odkryć podróż aż do początków wszechświata. Dowiemy się, czym jest tak zwana boska cząstka, jak to możliwe, że jedna rzecz może być w dwóch miejscach jednocześnie, odwiedzimy przedziwne Kasyno Heisenberga, wejdziemy w stan superpozycji, spróbujemy przetunelować przez to i owo… i być może odsłonimy rąbek tajemnicy istnienia.</i><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMPR0yzEmDLoZ5IdvG9pVu6krCJVkP0hJvdUdym_8GbhuGK6LAMY-fJ5vPrdQ7xkDTYKtnzIkHNlvd0jIHePhcl7830gH1TvzLcToVyUlwkNy0-LxN5fvRr70oGLLLx22rzc1y8lzMlqxMMPCe-M5bMn1jHQnK7MyfBx_HBjdwer3Hx94zb9-_9uZEWQ/s1200/prawo-do-seksu-b-iext127415894.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="771" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMPR0yzEmDLoZ5IdvG9pVu6krCJVkP0hJvdUdym_8GbhuGK6LAMY-fJ5vPrdQ7xkDTYKtnzIkHNlvd0jIHePhcl7830gH1TvzLcToVyUlwkNy0-LxN5fvRr70oGLLLx22rzc1y8lzMlqxMMPCe-M5bMn1jHQnK7MyfBx_HBjdwer3Hx94zb9-_9uZEWQ/w129-h200/prawo-do-seksu-b-iext127415894.jpg" width="129" /></a></div><b>"Prawo do seksu" </b>Amia Srinivasan<br />12 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Kolejna feministyczna pozycja, którą zdecydowanie powinnam przeczytać. Niech się ustawi w kolejce...</p><p style="text-align: justify;"><i>Bestseller „The Sunday Times”. Książka zdobyła Nagrodę Orwella i nagrodę Blackwell’s Books of the Year oraz znalazła się na krótkiej liście National Book Critics Circle.<br />Porywająca, ostra i głęboko humanistyczna książka filozofki Amii Srinivasan Prawo do seksu wywraca do góry nogami sposób, w jaki dyskutujemy – lub unikamy dyskusji – o problemach i koncepcie seksu. Pyta o to, co może oznaczać wolność.<br />Amia Srinivasan w zbiorze esejów podejmuje próbę zrozumienia znaczenia seksu w naszym świecie, sięga do starszej tradycji feministycznej, która nie bała się myśleć o seksie jako o zjawisku politycznym. Omawia szereg napiętych relacji: między dyskryminacją a preferencjami, pornografią a wolnością, gwałtem a niesprawiedliwością rasową, karą a odpowiedzialnością, uczniami a nauczycielami, przyjemnością a władzą, kapitalizmem a wyzwoleniem.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6Y0wdMVP0jwSI8vpUTsgh9gIo1zVN1I4SZzgYyH9u4-0Gassinerqz7nVwcw4-C0xiDZ0buxDqSIdHwibYiLJb4pTr7i7pXJ2E9dYpg4UJNKx6hHYr0DR9ehvmeA_Ou2k0biq_hILRko7A8R52iNRNvz2zLdBLNB-cn9y2zily9vdjlcybyX5kfuqNw/s582/Mala.ksiazka.o.Wielkim.Wybuchu.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="380" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6Y0wdMVP0jwSI8vpUTsgh9gIo1zVN1I4SZzgYyH9u4-0Gassinerqz7nVwcw4-C0xiDZ0buxDqSIdHwibYiLJb4pTr7i7pXJ2E9dYpg4UJNKx6hHYr0DR9ehvmeA_Ou2k0biq_hILRko7A8R52iNRNvz2zLdBLNB-cn9y2zily9vdjlcybyX5kfuqNw/w131-h200/Mala.ksiazka.o.Wielkim.Wybuchu.jpg.webp" width="131" /></a></div><b>"Mała książka o wielkim wybuchu"</b> Tony Rothman<br />20 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Mam wrażenie, że Prószyński co najmniej raz na miesiąc książkę o astrofizyce wydać musi, inaczej się udusi. A że ta jest faktycznie mała (200 stron raptem) i pewnie będzie na Legimi, to dam jej szansę. Bo Wielki Wybuch to w sumie ciekawy temat.</p><p style="text-align: justify;"><i>To książka o kosmologii, o sztuce stawiania pytań o początek, przeszłość i przyszłość Wszechświata i o tym, jak próbujemy na te pytania odpowiadać.<br />Autor w przystępny i gawędziarski sposób snuje pasjonującą opowieść o naturze otaczającej nas rzeczywistości i o tym, jak staramy się ją poznać i zrozumieć. Jest błyskotliwym przewodnikiem po nierozwiązanych zagadkach współczesnej nauki, z wigorem wprowadza czytelnika w świat tajemniczych zjawisk i teorii, które kształtują nasz dzisiejszy obraz Wszechświata. Czym jest ciemna materia i energia, czy jest możliwe, że poza naszym Wszechświatem istnieje jeszcze wiele innych, czy uda nam się kiedyś stworzyć teorię wszystkiego? W tej książce znajdziesz odpowiedzi na te i mnóstwo podobnych, fascynujących pytań. Przy okazji zdziwisz się, jak lekko i zrozumiale można pisać o skomplikowanych sprawach, i na pewno zachwycisz się pięknem Wszechświata.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-L5bIpfI-l6OAg37q_98aKi3qR6kQ6Mth2MPTMV_ERMf0kASbPLz6XOiBmXHLtA1qcWQ5rSLPRQ9eleyYQtCwK3uewQ8b6AT_BRyprMdefG8pSbRfDcHQ-_zClZ3whSlQz6UunAb5LnJXz7aQzeP8nw248p41bqL6NiJfUIyS30npTAn9SltuZdBMkA/s592/Morze_spokoju_front_72.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="592" data-original-width="382" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-L5bIpfI-l6OAg37q_98aKi3qR6kQ6Mth2MPTMV_ERMf0kASbPLz6XOiBmXHLtA1qcWQ5rSLPRQ9eleyYQtCwK3uewQ8b6AT_BRyprMdefG8pSbRfDcHQ-_zClZ3whSlQz6UunAb5LnJXz7aQzeP8nw248p41bqL6NiJfUIyS30npTAn9SltuZdBMkA/w129-h200/Morze_spokoju_front_72.jpg.webp" width="129" /></a></div><b>"Morze Spokoju"</b> Emily St. John Mandel<br />26 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Okazuje się, ze wydawnictwo Poradnia K cichcem wchodzi na tereny dorosłej fantastyki (wcześniej dość śmiało sobie poczynało w rewirze fantastyki YA). Mam nadzieję, że się nie spłoszy i będzie kontynuować tę wędrówkę, bo właśnie prezentuje nam naprawdę ciekawie zapowiadający się tytuł.</p><p style="text-align: justify;"><i>Najlepsza Książka Roku 2022 według Baracka Obamy, Oprah Daily, „Glamour”, „LA Times”<br />Zwycięzca kategorii “Najlepsza Książka Science Fiction 2022” według portalu Goodreads<br />Bestseller “New York Timesa” i “Sunday Timesa”<br />Podróż w czasie, Sztuka i metafizyka.Miłość i Zaraza.<br />Emily St. John Mandel, autorka wydanych nakładem wydawnictwa Poradnia K hitów Stacja jedenasta (brawurowo zekranizowanej przez HBO Max) i Szklany Hotel powraca z nową, przejmującą historią.<br />W roku 1912 Edwin St. Andrew przepływa Atlantyk parowcem, wykluczony z towarzystwa po nieprzemyślanej przemowie podczas rodzinnej kolacji. W lesie na kanadyjskim pustkowiu słyszy dźwięki skrzypiec w terminalu sterowców…<br />Dwa stulecia później sławna pisarka Olive Llewellyn odbywa trasę promocyjną. Podróżuje po Ziemi, lecz pochodzi z drugiej kolonii księżycowej. W książce Olive znajduje się dziwny akapit: mężczyzna gra na skrzypcach w terminalu sterowców, a dźwięki odbijają się echem od rosnących wokół drzew…<br />Wygnany Anglik, pisarka uwięziona z dala od domu przez pandemię i dziewczyna, której przeznaczeniem była zbyt młoda śmierć oglądają świat, który nie jest ich własnym. Podróżując przez wieki, między koloniami na Księżycu a ciągle zmieniającą się Ziemią, odkrywają tajemnice człowieczeństwa, czasu i przestrzeni.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNqJ9Lplh6xQtEpbwreZw6uDVVViBUtCeS7DPFPbjNEDZJW4vk-ROqixr5DGdG1CGomCQvWfBo2Y920lvd-fDPs59RKtfsQebjsS96sv759w_pQKImCQRmHGyhtFR8fTLOtXTSbLytKwSbjzda-OQERsQF4nhAMMIaIBhpzotcAYbHxvIXTfjmFecxnQ/s1162/Zwyczajne-potwory-144-kopia.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1162" data-original-width="765" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNqJ9Lplh6xQtEpbwreZw6uDVVViBUtCeS7DPFPbjNEDZJW4vk-ROqixr5DGdG1CGomCQvWfBo2Y920lvd-fDPs59RKtfsQebjsS96sv759w_pQKImCQRmHGyhtFR8fTLOtXTSbLytKwSbjzda-OQERsQF4nhAMMIaIBhpzotcAYbHxvIXTfjmFecxnQ/w132-h200/Zwyczajne-potwory-144-kopia.jpg.webp" width="132" /></a></div><b>"Zwyczajne potwory"</b> J. M. Miro<br />26 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Tu chyba mamy przykład tego poczynania sobie na gruncie YA. Powieśc wygląda ciekawie w tej swojej stylistyce dark academia, może okaże się lepsza od <i><a href="https://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2021/06/scholomance-mroczna-wiedza-naomi-novik.html">"Scholomance"</a></i> Novik.</p><p style="text-align: justify;"><i>Oszałamiająca wizja zmierzającego do katastrofy wiktoriańskiego świata, który ocalić mogą utalentowane dzieci. Witaj w mrocznym labiryncie świata talentów!<br />Rok 1882. W instytucie mieszczącym się na północ od Edynburga osobliwy naukowiec gromadzi obdarzone niezwykłymi zdolnościami sieroty. W Londynie dwójkę takich dzieci tropi ponury prześladowca, człowiek o ciele utkanym z dymu.<br />Szesnastoletni Charlie Ovid sam się uzdrawia – nawet wbrew własnej woli. Mały Marlowe zaś lśni dziwnym niebieskim światłem. Potrafi też roztapiać lub uzdrawiać ciało. Obaj chłopcy trafiają do Szkocji przewiezieni tam przez dwoje doświadczonych detektywów.<br />Wędrówka rozpoczęta na londyńskich ulicach zaprowadzi ich na teren upiornej posiadłości pod Edynburgiem. W tym miejscu świat żywych i świat umarłych są o krok od katastrofalnego zderzenia. Odkrywając sekrety instytutu, Marlowe, Charlie i inne utalentowane dzieci poznają prawdę o swoich umiejętnościach i naturę dręczącej ich mrocznej siły. Czasem bowiem najstraszniejsze potwory przynoszą najsłodsze dary.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQeW5tMpG_6nFGGbPWw9OYd33gjNH-5JG1d5mO0icsC5nfsFMcJT3vBApKzszUdaA76pSVYh_nUQ8ptiGKKKsPN1Fl6ju5iG9ND4wtbR3EBtdjQ32oaJdkzioRPXuMBl39ubtwCuFWPqal_k6tkRumljp7guF9lELdpka6wC81cOG_S1GjsXInMIH6A/s2190/przyjaciel-wilkow-ru-ee4e482.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2190" data-original-width="1400" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQeW5tMpG_6nFGGbPWw9OYd33gjNH-5JG1d5mO0icsC5nfsFMcJT3vBApKzszUdaA76pSVYh_nUQ8ptiGKKKsPN1Fl6ju5iG9ND4wtbR3EBtdjQ32oaJdkzioRPXuMBl39ubtwCuFWPqal_k6tkRumljp7guF9lELdpka6wC81cOG_S1GjsXInMIH6A/w128-h200/przyjaciel-wilkow-ru-ee4e482.jpg" width="128" /></a></div><b>"Przyjaciel wilków"</b> Ruth Emmie Lang<br />26 kwietnia <p></p><p style="text-align: justify;">Książka, po której nie do końca wiem, czego się spodziewać (bo niby fantastyka, ale jakby nie chciała się do tego przyznawać, za to sposób narracji wydaje się ciekawy). Ale na tyle interesująca, żeby zanotować.</p><p style="text-align: justify;"><i>Opowieść o magii, która kryje się w codzienności. Słodko-gorzka historia pełna przygód, humoru, walki o miłość i akceptację.<br />Weylyn Grey – osierocony, wychowany przez wilki, dumny właściciel świnki o imieniu Merlin – wiedział, że nie jest taki jak inni ludzie. Ale kiedy własnoręcznie powstrzymał tornado w burzliwy świąteczny dzień, zdał sobie sprawę, jak bardzo jest inny.<br />Trąba powietrzna to tylko jedno z wielu dziwnych zdarzeń, które towarzyszą mężczyźnie w drodze z miasta do miasta. Tajemnicze burze, drzewa, które wydają się rosnąć w ciągu jednej nocy… Weylyn posiada moc, której w pełni nie kontroluje, a jego zdumiewające zdolności objawiają się w nieodpowiednich momentach i miejscach. W najlepszym wypadku stają się ciekawostką, a w najgorszym - zagrożeniem dla niego samego i osób, które kocha.<br />Mary wie, że związek z Weylynem nie jest pozbawiony ryzyka, ale - jak powie ci każdy, kto go spotkał – kiedy już mężczyzna wkroczy w twoje życie, nie chcesz, by odszedł.<br />Przyjaciel wilków opowiada historię życia bohatera z perspektywy ludzi, którzy go znali, kochali, a nawet kilku, którzy uważali go za zwykłego dziwaka. Choć nie zagościł w życiu żadnego z nich na długo, pozostawił każdego z historią do opowiedzenia. O chłopcu, który dorastał z wilkami, o wielkich burzach, które rozpływały się w powietrzu, o świetlikach i ich fosforyzującym miodzie, o domu wypełnionym pajęczynami i o dziwnym człowieku, który w nim mieszka…</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil0_skZM_qNJjHzBCN_2U2zkW4nCMC2nlOCe8KLP76tijJu1lbPgVXy3fA4zYrCFXxHTNJoQd64-xDdvgumOy6ciYQD3hQIeubHA16deDbP2hbdnNWTAQ5b9h6F0ZRfgLNKEg8pT0ZMWbuiNkRwxhY4nU3A66_L4UHuImdTazULqPhcW1Td2XJOYvx7A/s500/1061667-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil0_skZM_qNJjHzBCN_2U2zkW4nCMC2nlOCe8KLP76tijJu1lbPgVXy3fA4zYrCFXxHTNJoQd64-xDdvgumOy6ciYQD3hQIeubHA16deDbP2hbdnNWTAQ5b9h6F0ZRfgLNKEg8pT0ZMWbuiNkRwxhY4nU3A66_L4UHuImdTazULqPhcW1Td2XJOYvx7A/w141-h200/1061667-352x500.jpg" width="141" /></a></div><b>"Gideon z Dziewiątego" </b>Tamsyn Muir<br />26 kwietnia<p></p><p style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o powieści, to chyba najbardziej wyczekiwana pozycja z tego zestawienia. Czekam na nią już 3 lata, odkąd wydawca się przyznał, że kupił prawa. No ale mam też pewne obawy co do jakości (bo to jednak Papierowy Księżyc), więc najpierw przetestuję na Legimi.</p><p style="text-align: justify;"><i>Cesarz potrzebuje swych nekromantów.<br />Nekromantka z Dziewiątego potrzebuje wojowniczki.<br />Gideon ma miecz, sprośne gazetki i serdecznie dość strupieszałych nonsensów.<br />Wychowana wśród nieżyczliwych, kostniejących mniszek, prastarych służących i armii szkieletów Gideon jest gotowa porzucić życie w niewoli oraz życie pozagrobowe w postaci ożywionych zwłok. Pakuje swój miecz, buty, gazetki i rzuca się do śmiałej ucieczki. Ale zmora jej dzieciństwa, jej nemezis, nie pozwoli jej odejść, dopóki Gideon nie wykona dla niej zadania.<br />Harowhark Nonagesimus, Wielebna Córka z Dziewiątego Domu i zarazem wybitna magini kości otrzymała wezwanie do stawienia się na rozkaz cesarza. Sukcesorzy lojalnych Domów mają rywalizować w śmiertelnie niebezpiecznym teście sprytu i umiejętności. Jeśli Harrowhark wyjdzie z tej próby zwycięsko, osiągnie nieśmiertelność i zostanie wszechmocnym sługą Zmartwychwstania. Problem w tym, że nekromanta nie może dokonać ascendencji bez swojego pierwszego kawalera. Bez miecza Gideon Harrowhark jest skazana na porażkę, a Dziewiąty Dom czeka upadek.<br />Wiadomo jednak, że niektórych rzeczy lepiej nie ożywiać.</i><br /></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6539262006913496448.post-9243373442293524732023-03-27T08:00:00.001+02:002023-03-27T08:00:00.579+02:00"Moje dni w antykwariacie Morisaki" Satori Yagisawa<div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm1izyj9JqEeA4u3XXz6y8t8Fk9AbGfNY_e7elobLmNB4myY4WM4uUhAyCx4Aa4w6nlEmRjyMbE9gwspTfGcCNconeAYiWrruq9jJ-3s0DJzDNygs8ktOUCU_3BtVdublJ2yLe1sckQ9inhaIM2t0dF-jL_q7IT48bbz49TVx7czYswCnOCvDJaGtRpA/s840/moje%20dni.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="840" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm1izyj9JqEeA4u3XXz6y8t8Fk9AbGfNY_e7elobLmNB4myY4WM4uUhAyCx4Aa4w6nlEmRjyMbE9gwspTfGcCNconeAYiWrruq9jJ-3s0DJzDNygs8ktOUCU_3BtVdublJ2yLe1sckQ9inhaIM2t0dF-jL_q7IT48bbz49TVx7czYswCnOCvDJaGtRpA/s16000/moje%20dni.png" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">Legimi to wspaniała sprawa. Nie tylko mam mnóstwo książek w cenie jednej, ale także dzięki niemu czasem trafiam na tytuł, o którym w innym wypadku w ogóle bym nie usłyszała. Tym razem było to <b><i>„Moje dni w antykwariacie Morisaki”</i></b> Yagisawy Satoshi. Ucieszyłam się wielce, bo nie dość, że to powieść japońska (do których to zwykle podchodzę ze sporym entuzjazmem), to jeszcze o dziewczynie leczącej złamane serce w antykwariacie. Może i nie fantastyka, ale i tak wygląda smakowicie, prawda? Okazało się jednak, że mój entuzjazm był nieco przedwczesny, a powieść zostawiła mnie z mieszanymi uczuciami. </div><div style="text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span></div><div style="text-align: justify;">Takako po rozstaniu z chłopakiem, powoli popada w depresję. Rzuca pracę i przesypia całe dnie. Trwa to aż do momentu, kiedy dzwoni do niej wujek Satoru. Proponuje jej niewielkie mieszkanko nad rodzinnym antykwariatem, którego jest właścicielem, w zamian za drobną pomoc w prowadzeniu interesu. Cóż, mieszkania w Tokio są drogie a Takako nie bardzo uśmiecha się powrót do rodzinnego miasteczka, więc z pewnymi oporami, ale przystaje na propozycję. Kiedy była małą dziewczynką byli z wujkiem bardzo blisko, ale z czasem jego bezpośredni i niepoważny styl bycia coraz bardziej ją irytował i jakoś tak więzi się rozluźniły. Czy dawna sympatia do krewnego i otoczenie wieloma zamkniętymi w papierze historiami pomoże jej uleczyć złamane serce? I dlaczego żona wujka Satoru kilka lat temu zniknęła bez słowa? <br /><br />Książka składa się właściwie z dwóch mikropowieści. Pierwsza to faktycznie historia dochodzenia do siebie Takako po rozstaniu. Druga skupia się na kwestii ciotki dziewczyny, ale obie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Przy czym to wszystko nie jest jakoś literacko wybitne: język mamy bardzo prosty i momentami sztywny, bez rozpoznawalnego stylu. Owszem, jest sporo nawiązań do literatury, niestety nie są to książki wydane w Polsce. Podejrzewam, że gdybym była po japonistyce i bardziej orientowała się w tamtejszym rynku literackim i klasyce, <b><i>„Moje dni w antykwariacie Morisaki”</i></b> dałoby mi znacznie więcej radości. <br /><br />Ale to nie z językiem miałam największy problem, tylko z główną bohaterką i narratorką jednocześnie. Być może to taka specyfika kultury, ale Takako mimo 25 lat na karku zachowywała się jak opryskliwa nastolatka. Ciągle mitygowała się, że życie innych to nie jej sprawa, ale nie stroniła od uszczypliwych komentarzy w temacie tegoż życia. Wiecznie niezadowolona z okazywanego jej wsparcia i nabzdyczona nie bardzo dawała się lubić. Owszem, może była to konsekwencja świeżego zawodu miłosnego, ale sprawiała, że w pierwszej części Takako zamiast jakiegoś współczucia i sympatii (której spodziewałabym się po miłej i grzejącej serduszko powieści obyczajowej) wzbudzała głównie irytację. W drugiej części, gdy dziewczyna nie skupiała się już tak na sobie, było lepiej, ale pierwsza była drogą przez mękę. A ponieważ, jak pisałam, Takako jest tu również narratorką, jej perspektywa obrzydzała też innych bohaterów. Choć tu może faktycznie większą rolę odgrywają równice kulturowe. Ekscentryczny i bezkompromisowy właściciel antykwariatu, który unika poważnych garniturów i biznesowych spotkań ze smutnymi panami z korpo w Europie z miejsca uchodzi za człowieka sympatycznego i interesującego. Powiedziałabym, że to idealna partia dla bohaterki romansu. Tymczasem w Japonii nie jest to najwyraźniej społecznie poważana postawa. Takako ciągle powtarza, jak nieznośne, niepoważne i godne ubolewania jest zachowanie jej wujka, bo w końcu jest dorosłym facetem i kto to widział przychodzić w dżinsach do pracy. Kompletnie się od tej optyki odbiłam, mimo całego otwarcia z jakim staram się podchodzić do wschodnioazjatyckich lektur. <br /><br />Mam wrażenie, że <b><i>„Moje dni w antykwariacie Morisaki” </i></b>byłoby znacznie lepiej przyswajalne w formie filmu. Wypadłyby wszystkie uszczypliwości Takako, bo błogosławieństwem narracji filmowej jest to, że bardzo łatwo pozbyć się z niej monologu wewnętrznego bohatera. Za to dostalibyśmy uroczą historię o dziewczynie i jej wujku odnajdujących spokój wśród książek, każde na swój sposób. Tymczasem będę nieustająco poszukiwać fajnych azjatyckich powieści, niezrażona potknięciami. Może następnym razem trafię lepiej.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><i><b>Tytuł:</b> Moje dni w antykwariacie Morisaki<br /> <b>Autor:</b> Satori Yagisawa<br /> <b>Tytuł oryginalny: </b>森崎書店の日々<br /> <b>Tłumacz:</b> Dariusz Latoś<br /> <b>Wydawnictwo:</b> Kwiaty Orientu<br /> <b>Rok: </b>2023<br /> <b>Stron: </b>176</i><br /></div><p></p>Morenihttp://www.blogger.com/profile/13208744197252672304noreply@blogger.com0