Strony
▼
sobota, 31 lipca 2010
Wspomnienia wiejskiego weterynarza - "Jeśli tylko potrafiłyby mówić" James Herriot
Zawsze należałam do miłośników zwierząt, dlatego lubię czytać dobre książki o nich, zarówno popularnonaukowe, jak i beletrystykę. Niedawno czytałam książkę Nicka Trouta „Powiedz, gdzie cię boli”. Było to w zasadzie moje pierwsze spotkanie z praktyką weterynaryjną w literaturze, dlatego strasznie mi zależało na przeczytaniu którejś z powieści Herriota, często wspominanych u Trouta. Niestety trochę się rozczarowałam wspomnieniami weterynarza z Yorkshire.
Nie da się ukryć, że styl Herriota jest bardzo ładny. Opisy górskich pejzaży czy rozległych wrzosowisk, albo miasteczka Darrowby mają w sobie wiele uroku, zwłaszcza, że akcja rozpoczyna się w latach trzydziestych XX wieku, kiedy rolnictwo nie było przesadnie zmechanizowane. Bardzo żywe są też postacie opisywane przez autora. Mieszkańcy okolicznych farm, jak i miasteczka, to wielcy indywidualiści, obdarzeni twardymi charakterami, ludzie z krwi i kości, nie jakieś tam papierowe cienie. Znajdziemy tu zarówno jowialnych farmerów, niezwykle sympatycznych, jak i wrednych i skąpych hodowców. Jednak w tym wszystkim jakoś zagubiła się praca ze zwierzętami.
Herriot dużo więcej miejsca poświęca opisywaniu wzajemnych relacji, jakie świeżo przybyły absolwent weterynarii (czyli on), nawiązywał ze swoim pracodawcą i mieszkańcami miasteczka. Więcej czasu i energii pochłaniał opis tego, o czym z właścicielem rozmawiał i co robili po wizycie, niż jej samej. Książka Trouta przypominała odcinek „Ostrego dyżuru”, gdzie ciągle trzeba poświęcić wiele uwagi któremuś pacjentowi, i takiej samej uwagi dla zwierząt oczekiwałam u Herriota. Rozumiem, że praktyka na wsi w okresie międzywojennym różni się od praktyki w mieście na początku XXI wieku, ale nie w tym rzecz. Herriot uznał po prostu za bardziej interesujących właścicieli niż same zwierzęta.
Trochę dziwaczne wydały mi się poczynania tłumacza. Starał się stylizować język w powieści, co mu się chwali, ale strasznie był niekonsekwentny w tłumaczeniu ras zwierząt. Pół biedy, gdy raz raczył mnie shorthornami, a raz krótkorogimi, bo wiadomo, że chodzi o tę samą rasę mięsnych krów. Ale kiedy na początku książki raczy mnie informacją o charcie należącym do weterynarza, żeby po kilkudziesięciu stronach napisać, że to ogar, to trochę się zirytowałam. Nie mówiąc już o takim dziwolągu, jak kurtka od piżamy.
Właściwie, to nie mam na co narzekać. Dostałam bardzo przyjemną książeczkę o życiu weterynarza na angielskiej wsi, którą czytało mi się przyjemnie. Były w niej wszystkie elementy, jakich oczekiwałam. A że w trochę nieodpowiadających mi proporcjach… No, trzeba się było nie nastawiać.
J. Herriot, Jeśli tylko potrafiłyby mówić, Zyski i s - ka, Poznań 1995, s. 221
"Powiedz, gdzie Cię boli" - koleżanka pożyczyła mi tę książkę i nie mogę się jakoś za nią zabrać. Powiedz mi, warta przeczytania? Bo przeczytałam jakieś 20 stron i utknęłam...
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała, nawet sobie zakupiłam.:) Ale trzeba się nastawić na to, że będziesz miała do czynienia z ciągiem wspomnień, nie połączonych fabułą. No i jeśli przeszkadza Ci medyczny sztafaż (chociaż nie ma tam zawiłej terminologio, a jeśli się pojawia, to jest wyjaśniona wręcz łopatologicznie), to raczej się nie zachwycisz. Do gustu mi przypadł zwłaszcza przegląd postawy właścicieli, to jak się przywiązują do podopiecznych, jak reagują na złe wieści i opis nowych metod leczenia (ale wiem, że to nie każdego interesuje). Z czystym sumieniem polecam, zwłaszcza fanom seriali medycznych.;)
OdpowiedzUsuń"powiedz, gdzie cię boli" - mam zamiar zabrać się za nią w końcu, bo wiele już osoób ją poleca:p co do tej na górze - chyba sobie daruję:P
OdpowiedzUsuńHmm... mam ją w kolejce, ale Twoja opinia nastawiła mnie lekko negatywnie... Chyba mimo to spróbuje, ale nie będę się za bardzo nastawiać...
OdpowiedzUsuńZaś Powiedz, gdzie cię boli może wrzucę sobie do kolejki... jeszcze się muszę zastanowić ;)
Sara - Polecam "Powiedz, gdzie cię boli"
OdpowiedzUsuńSeremity - Spróbuj, może bardziej Ci przypadnie do gustu.:) Herriot ma lepszy styl, niż nam zaprezentował Trout w "Powiedz, gdzie cię boli", ale jeśli chodzi o prezentację tematu, to moim zdaniem u Trouta jest z tym dużo lepiej.