Strony

sobota, 4 grudnia 2010

Dla zaawansowanych - "Między kłamstwem a ironią" Umberto Eco

Umberto Eco jest znany wszystkim jako niezwykły erudyta i znawca literatury. Będąc nastolatką jeszcze, przeczytałam „Imię róży” i chociaż męczyłam powieść baaaardzo długo, lekturę zaliczyłam w końcu do udanych. Pomyślałam więc, że dobrze będzie zapoznać się z esejami człowieka, którego styl tak bardzo mi się spodobał. Bałam się jednak, że mogę tego wielkiego umysłu nie zrozumieć, wiec na pierwszy ogień poszło „O bibliotece”, która to króciutka książeczka sprawiła mi wiele radości. Ośmielona nieco tym sukcesem, postanowiłam zabrać się za „Między kłamstwem a ironią”, jako iż niewielkie gabaryty dawały pewność ukończenia lektury nawet w przypadku całkowitego niepodobania się. No i ukończyłam, chociaż niepodobanie się nie było aż takie całkowite…

Może na początek powiem, że nie całkiem o niepodobanie się chodzi. Eco pisze świetnym stylem, zaryzykuję stwierdzenia, że jest takim gawędziarzem, który nie opowiada nam bajek, ale mówi o rzeczach przeróżnych, choć fabuły pozbawionych (przynajmniej w tych esejach). Swada, z jaką się wypowiada była właściwie jedynym powodem ukończenia lektury. Bo książkę czytało się świetnie, tyle że… nic z niej nie zrozumiałam.

Wszystkie cztery zamieszczone tutaj eseje dotyczą dzieł z klasyki literatury włoskiej. A ja niestety, nie tylko omawianych dzieł nie znałam, ale w ogóle nie mam pojęcia o klasyce literatury włoskiej, ergo moja ignorancja w tym temacie uniemożliwiła mi cieszenie się lekturą w takim stopniu, w jakim powinnam. Jedyna refleksja, jaka mnie w trakcie czytania naszła, była mało związana z tematem. Mianowicie przyszło mi do głowy, że jeśli recenzent – zwykły czytelnik (czyli taki jak większość blogerskiej braci) znajdzie w książce błąd rzeczowy, wytyka go autorowi jako błąd rzeczowy. Jeśli zaś na tego typu zaburzenie natknie się naukowiec – literaturoznawca pokroju pana Eco, zamiast wytknąć błąd, doszukuje się ukrytych jego konotacji, analizując jako celowe działanie autora i zastanawiając się, co też biedny twórca chciał w ten sposób zakomunikować. Czasami z tych rozważań nawet cały esej wyjdzie.  I trudno powiedzieć, która z tych postaw jest bliższa prawdy.

Widać, że zamiast recenzji mi tym razem wyszedł zbiór ogólnych i subiektywnych do tego uwag. Trudno. Pozostaje mi tylko polecić książkę osobom, które znają się na literaturze włoskiej…

Tytuł: Między kłamstwem a ironią
Autor: Umberto Eco
Tłumacz: Monika Woźniak
Tytuł oryginalny: Tra menzoga e ironia
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Rok: 2008
Stron: 133

8 komentarzy:

  1. Spopób pisania pana Eco lubię, ale do znawców literatury włoskiej z pewnością niestety nie należę, więc chyba "Między kłamstwem a ironią" chyba jednak nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kiedyś próbowałam w czasach jeszcze dawnych przebrnąć przez Imię róży i nie udało mi się. Może teraz po latach bardziej docenię jego twórczość, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ten sam problem czytając "Sześć przechadzek po lesie fikcji" Eco, jednak po prostu starałam się nie przejmować i czerpać dla siebie co tylko się da, nawet jeśli nigdy wcześniej nie słyszałam o "Narzeczonych". No po prostu kocham Eco i tyle. ;)

    A "Imię róży" pochłonęłam w dwa wieczory (noce). ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. M.N. - na pocieszenie polecam "O bibliotece", jeśli jeszcze nie znasz.:)

    Aneta - To może w Twoim przypadku lepiej byłoby zacząć od jakichś esejów albo innej publicystyki, niż od powieści?:)

    Lili - Ha, tu też najdłuższy esej jest poświęcony "Narzeczonym".:D Tylko tym razem tłumaczka postanowiła litościwie streścić w przypisach całe dzieło, więc nie było tak źle.;) A co do "Imienia róży", dla mnie osobiście należy ono do kategorii książek, z którymi nie mogę się śpieszyć.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Imie róży" i "O bibliotece" i byłam zachwycona :) A poza tym mój mózg wrzał tak, że para szła z uszu, więc... Na razie nic więcej Eco nie tykam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś w ogóle jestem nieECOlogiczny:) Są tacy pisarze, którzy do mnie po prostu nie trafiają. Umbercik to jeden z nich;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam w domu jego "Dariusza Najmniejszego" i jeśli chodzi o krótkie formy, Umberto jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze wszystkich powieści, które czytałem, "Imię róży" Umberto Eco jest najciekawszą i najbardziej wciągającą. Autor pokazał klasę, stworzył wspaniałą wielowątkową powieść z zaskakującym zakończeniem. Jestem pełen uznania dla autora.

    Moją recenzję znajdziecie na tym blogu
    http://www.anielskiportal.blogspot.com/

    Zapraszam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.