Wojciech Tochman należy do ścisłego kręgu moich ulubionych reporterów. Jego teksty niezmiennie poruszają, może dlatego, że wszystkie mogłyby dotyczyć kogoś znajomego, albo może nawet i nas, czytelników, osobiście. Budzą całą paletę emocji i dlatego czasem lubię je sobie poczytać.
Zbiór „Wściekły pies” zawiera dziewięć reportaży, z których osiem można przeczytać również w zbiorze „Bóg zapłać” wydawnictwa Czarne. Pierwszy „Mojżeszowy krzak” wraz z ostatnim „Amen” tworzą klamrę dla całej zawartości zbioru, dotyczą bowiem poniekąd tego samego wydarzenia. „Mojżeszowy krzak” to relacja z tragicznego wypadku autokaru, którym białostoccy maturzyści pielgrzymowali do Częstochowy. Tochman rozmawiał z uczestnikami wypadku, rodzicami i dyrekcją szkoły. Reportaż jest bardzo smutny, jednak „Amen” jest w pewnym sensie przerażający. Autor pokazała w nim chaotyczne i bezlitosne poszukiwanie kozła ofiarnego przez zrozpaczonych rodziców, którzy zupełnie nie zwracają uwagi na fakt, że krzywdzą i oczerniają niewinnych ludzi. Nikt się jednak nie odważy ich powstrzymać.
„Atmosfera miłości” i „Wściekły pies”, mimo, że tak różne, poruszają temat hipokryzji i nienawiści, jakie narastają i wychodzą ze środowisk kościelnych. Bo czy nie czymś takim jest szykanowanie i prześladowanie kobiety, która jako jedyna odważyła się głośno mówić, że księżulo w jej parafii jest pedofilem-recydywistą? Z drugiej strony, cóż można powiedzieć o jego parafianach, którzy zamiast chronić własne dzieci, biciem zmuszają je do zmiany zeznań? Przerażający pokaz zaściankowości i głupoty – i wstyd, że coś takiego dzieje się w Polsce. „Wściekły pies” ma dużo szerszy kontekst – jest bowiem rozpaczliwym apelem księdza-homoseksualisty. Wyobcowanie i beznadzieja emanująca z tego tekstu są wręcz porażające. Cztery powyżej omówione teksty uważam za najlepsze i najbardziej poruszające w zbiorze.
Ciekawą tematyką wyróżniają się „Więzień” (opowieść o mężczyźnie z zespołem Toreuta) oraz „Człowiek, który powstał z torów”. O ile bohater „Więźnia” nie wzbudził we mnie żadnych emocji (głównie dlatego, że osoba, która nie wykazuje żadnej chęci walki z chorobą, a do tego bezlitośnie wykorzystuje rodziców chyba nie zasługuje na współczucie), o tyle człowiek, który powstał z torów jest postacią niezwykłą. Mimo, że nie pamięta niczego ze swojej przeszłości (tzn. do momentu, kiedy obudził się na pewnym torowisku), pozostały mu umiejętności z dawnego życia. Mimo, że amnezja, której jest ofiarą sprawia, że psychicznie nieco przypomina dziecko, potrafi być solidnym i uczciwym pracownikiem. Czytelnik cały czas trzyma kciuki, żeby jego odyseja jak najlepiej się skończyła.
„Zażalenie” i „Młodzi lubią szybko” dotyczą tragedii o kontekście kryminalnym. W drodze ze szkolnej dyskoteki znika dziewczynka. Policja popełnia haniebne błędy podczas śledztwa, a sąd umarza postępowanie. Ani od ośmiu lat nikt nie widział. Młody mężczyzna pędząc samochodem z nadmierną prędkością traci panowanie nad kierownicą i wjeżdża w grupę pieszych. Trzech z nich ginie, reszta jest poważnie ranna – niektórzy do końca życia będą mieli problemy z chodzeniem. Tym razem sąd wymierza sprawiedliwość, ale czy dla ofiar, zwłaszcza śmiertelnych, ma to jakieś znaczenie?
„Leży we mnie martwy anioł” to rzecz o Tomaszu Bekasińskim, synu znanego malarza. Coś we mnie jest takiego, że życiorysy znanych osobistości jakoś mnie nie poruszają. Nie inaczej było i tym razem.
Tochman wykazała się w tym zbiorze swoim znacznym kunsztem dziennikarskim. Sporo o nim napisałam przy okazji recenzji „Schodów się nie pali”, nie będę się więc niepotrzebnie powtarzać. Powiem tylko, że polecam wszystkim. Warto przeczytać.
Tytuł: Wściekły pies
Autor: Wojciech Tochman
Wydawnictwo: ZnakRok: 2007
Stron: 163
Bardzo cienię sobie reportaże Tochmana. To ważne teksty. Mnie również szokuję hipokryzja kościoła. Dobrze jednak, że o "takich" rzeczach się piszę. Tak na dobry początek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że ostatnio czytasz dużo reportaży :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta pozycja, mam normalnie na nią już ochotę :) Nie przepadam za reportażami, ale dla tych zrobiłbym chyba wyjątek :)
Pozdrawiam,
dp
the_book - nie mogę się nie zgodzić.
OdpowiedzUsuńdarekpionki - tak jakoś się złożyło, ale już mi się skończyły.;)
Tochmana polecam, zwłaszcza ten zbiorek - same mocne rzeczy.
Skoro ,,mocne'' rzeczy tutaj są to ja z chęcią się pokuszę.
OdpowiedzUsuńMoże i ja się skuszę?
OdpowiedzUsuńMoreni, widzę, że znów czytałaś reportaż ;P Coraz bardziej przekonuję się czy sama nie chwycić za takową formę wypowiedzi ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem reportaż Tochmana "Dzisiaj narysujemy śmierć" o Rwandzie (opis na moim blogu) - miazga totalna, kopie w mózg jak mało co. Ta książka pokazuje, że facet potrafi chwytać za rogi tematy o największym kalibrze. Niezaprzeczalny talent dziennikarski!
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam "Wściekłego psa".
Na moim blogu otrzymałaś nominację do nagrody One Lovely Blog Award ;-)
OdpowiedzUsuńUprzejmie informuję, że zostałaś nominowana przeze mnie do One Lovely Blog Award ;) Szczegóły u mnie ;)
OdpowiedzUsuń