Strony

sobota, 3 września 2011

Burn witch, burn! - "Historia czarów i czarownic" Jesus Callejo

Co przychodzi wam na myśl, kiedy słyszycie słowo „czarownica”? Mi osobiście babcia Weatherwax, ale ja jestem wypaczona fantastyką. Sporo osób pomyśli pewnie o Babie Jadze, o Salem, lub o jakiejś bohaterce jakże poczytnych romansów paranormalnych. Ale czym właściwie jest czarownictwo i skąd się wzięło, mało kto się zastanawia. Nieco światła na to zagadnienie stara się rzucić pan Callejo, w swojej książce „Historia czarów i czarownic”.

Autor ściśle łączy terminy „czarownica” i „czarostwo” z herezją, jaką przypisał im Kościół Katolicki. To, co było wcześniej i czego nie wiązano z oddawaniem kultu Szatanowi, jest określane jako „czarodziejstwo” i „magia”. Autor dość długi (i bardzo przekonująco, trzeba przyznać) uzasadnia taki podział, aby potem przejść do historii. Nie powinno dziwić, że historia czarownic w tej książce szczególnie mocno skupia się na okresie działania Inkwizycji. A wielu ciekawostek można się dowiedzieć.

Wbrew obiegowym opiniom, prawdziwe, wspomagane przez papieży polowanie na czarownice przypadło na okres renesansu, nie zaś średniowiecza – w wiekach średnich inkwizytorzy zajmowali się głównie ściganiem heretyków i dopiero jak takowych zaczęło brakować, przerzuciła się na czarownice. Pan Callejo zaskoczył mnie swoim podejściem do tej instytucji, stara się bowiem obalać mity o rzekomej krwiożerczości inkwizycji względem niewinnych kobiet, jednak nie pozostawia wątpliwości, co myśli o całym zjawisku. A myśli mianowicie, że był to objaw przerażającej, masowej histerii, zasługującej na najwyższe potępienie.

Mocną stroną książki jest rzeczowe podejście autora do tematu. Nie stara się on ugrać czegoś stereotypami czy wyjątkowo chwytliwymi mitami, ale próbuje ukazać prawdę taką, jaką ona jest w świetle najnowszych badań historyków. Jednocześnie robi to w sposób przyjazny czytelnikowi, używając gawędziarskiego, choć precyzyjnego języka, z dodatkiem humoru i odwołań do współczesnej kultury masowej (nie obraziłabym się, gdyby tych odwołań było więcej, ale nie będę narzekać).

Kilka słów o wydaniu. Jego mocną stroną jest niewątpliwie ciekawa okładka, spora czcionka i bogactwo ilustracji, jednak korekta była nieco niechlujna. Nie aż tak jednak, żeby wystąpiły rażące błędy, więc raczej nie przeszkadza w lekturze.

Szczerze mówiąc, to jedna z ciekawszych książek popularnonaukowych, jakie moim zdaniem wydała ostatnio Bellona. Polecam każdemu miłośnikowi fantastyki i historii, bo każdy znajdzie w niej coś miłego dla siebie.

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Bellona, za co bardzo dziękuję.

Tytuł: Historia czarów i czarownic
Autor: Jesus Callejo
Tytuł oryginalny: Breve Historia de la Brujeria
Tłumacz: Magdalena Adamczyk
Wydawnictwo: Bellona
Rok: 2011

Stron: 277

9 komentarzy:

  1. Choć za fantastyka nie przepadam, lubię jednak od czasu do czasu po nią sięgnąć, dlatego zachęcona twa recenzja chętnie poznam ,,Historię czarów i czarownic''.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, przyszedł czas na przyjrzenie się wampirom i wilkołakom... Może teraz powinnam poczytać co nieco o czarownicach? Przydałoby się, bo jak słyszę słowo "wiedźma:, to oczami wyobraźni widzę Salem. I nic więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Huhuhu :D Muszę przeczytać, wręcz muszę. Okładka moim zdaniem też jest niesamowita (tak właściwie nie mogę przestać się na nią gapić). Książkę z ogromną chęcią przeczytam w każdym bądź razie. ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam chętnie sięgnę po tę pozycję. kiedy uporam się z wyjazdami to napiszę do wydawnictwa w tej sprawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. cyrysia - myślę, że niechęć do fantastyki nie będzie Ci przeszkadzać w lekturze - to książka bardziej o historii prześladowań czegoś, co nigdy nie istniało.:)

    Nyx - o Salem też tam jest kilka podrozdziałów.;) Ksiązka powinna Ci się spodobać, jeśli miałabym oceniać Twój gust na podstawie blogowych notek.;)

    Cassiel, pisanyinaczej - w takim razie życzę miłej, przyszłej.:) lektury

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze mnie kręciły czarownice, Inkwizycja, heretycy, Salem i cała reszta w tej tematyce. Obecnie czytam "Córkę heretyczki" w tym klimacie właśnie. Ale ponieważ mnie to interesuje to pochłaniam co ciekawsze encyklopedyczne kawałki. A więc zapewne i po tę książkę sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie. W sumie chętnie bym przeczytała. Ciekawe jest to podejście Inkwizycji do kobiet. Pamiętam, że na którymś z wykładów z historii Hiszpanii pani magister wspomniała, że gdyby Inkwizycja paliła na stosie ludzi z taką częstotliwością o jaką ją posądzamy, Europa miałaby marne szanse na przetrwanie;) W Hiszpanii podobno często palono po prostu portrety ludzi i to miało wykluczyć ich ze społeczeństwa. Taka symboliczna śmierć;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eta - ciekawe swoją drogą, jak wypadłoby porównanie tej ksiązki popularnonaukowej z beletrystyką - choćby z "Córką heretyka".:)

    milvanna - wiesz, Dan Brown twierdził, że tych spalonych czarownic było 5000000 - czyli więcej niż liczba ludności jakiegokolwiek europejskiego kraju w owym czasie.;) A o tym paleniu portretów w książce jest, w ogóle jest cały rozdział poświęcony czarownictwu w Hiszpanii.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. O Danie Brownie to nawet w tym kontekście nie myślę;) Super, przekonałaś mnie jeszcze bardziej:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.