Strony

środa, 12 czerwca 2013

Zbiorczo, czyli Focus poleca "Ekscentryczne namiętności" i "Chemię miłości"

Już jakiś czas temu wspominałam, że stoiska z tanią książką w supermarketach to zło i szatany. Zwłaszcza, jak człowiek ma zbyt dużo czasu i zabija go włóczeniem się po takim przybytku. W moim przypadku skończyło się to między innymi nabyciem za grosze kilku książeczek firmowanym znakiem pewnego popularnonaukowego czasopisma, mianowicie „Focusa”. Samo czasopismo lubię, książki popularnonaukowe (i nie tylko), którym patronują też mi się podobają, więc pomyślałam, że te oprawione, tematycznie ułożone przedruki artykułów mogą mi przypaść do gustu. I nawet się nie pomyliłam, choć gdybym miała zapłacić pełną okładkową cenę, pewnie bym żałowała. 

Tutaj chciałabym wam opowiedzieć o dwóch książeczkach z podserii „Focus poleca” (mam jeszcze dwie, jedna z „Focus medycyna”, a druga z „Focus cywilizacje”, ale o nich następnym razem), obie związane z szeroko pojętą tematyką miłości, zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej. Zacznijmy od „Ekscentrycznych namiętności”. 

W tym przypadku redakcja za klucz do zbioru uznała tytułowe namiętności, bo teksty poruszają raczej tematykę psychologiczno-społeczną. Trzeba przyznać, że zakres jest dość szeroki, a w środku można znaleźć kilka prawdziwych perełek. Takie „Mistyczne ekstazy” na przykład, w których autorka przygląda się kilku najbardziej kontrowersyjnym przypadkom obcowania ze świętymi i wysnuwa wnioski na temat niekoniecznie boskiego ich pochodzenia. W tym świetle przeżycia dawnych mnichów i mniszek bardzo przypominają relacje światków opisane w artykule „Bara-bara z zielonymi” i chociaż tutaj autorka wysuwa inną genezę erotycznych spotkań trzeciego stopnia, pozwolę sobie się z nią nie zgodzić.

Niewątpliwie ciekawym jest też artykuł „W szponach obsesji”, mówiący o brutalnie erotycznym obliczu sztuki współczesnej i nie tylko oraz „Świńtuchy”, czyli parada dewiacji. Także ciekawy jest artykuł o technicznych tajnikach operacji zmiany płci (rozumianej tutaj jako rekonstrukcja – czy też raczej konstrukcja – narządów płciowych). Natomiast nieco rozczarowuje fakt, że aż trzy teksty poruszają temat robotów w sypialni (no dobrze, jeden dotyczy lalek, ale w zasadzie na to samo wychodzi) z czego dwa są do siebie łudząco podobne. Trochę szkoda miejsca.

W przypadku „Chemii miłości” kluczem były opisy badań nad miłością głównie fizyczną, choć nie tylko. Ten tomik w mojej subiektywnej ocenie wypada słabiej, bo o wynikach wszystkich prezentowanych badań już wcześniej gdzieś słyszałam.

Z klucza wyłamuje się pierwszy artykuł, czyli „Krótka historia strzały Amora”. Autor krótko opisuje w nich miłości jak by nie patrzeć romantyczne do szpiku, choć z mniejszym lub większym happy endem (w przypadku arcyksięcia Ferdynanda i jego ukochanej Sissi zdecydowanie mniejszym). Chodzi o przypadki, gdy (najczęściej) mężczyzna zrezygnował z kariery politycznej dla swojej ukochanej.

Kolejnym wartym uwagi tekstem jest „Czego nie wiemy?”, czyli wywiad z dr Alicją Długołecką. Mamy tu ciekawy przegląd przeszkód, z jakimi badacz-seksuolog musi się borykać w swojej pracy. Całe szczęście, że są jeszcze studenci, bo inaczej krucho by było z tą gałęzią nauki.

Cóż, jak już wspominałam, poziom tekstów nierówny, ale kilka perełek się znalazło. Zobaczymy, jak w innych tomikach.

4 komentarze:

  1. Czasem czytam Focusa, a same książki prezentują się zachęcająco. Może sama wybiorę się do stoiska z tanią książką. Tymczasem zapraszam do mnie http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym razie polecam czytanie Focusa - czasem o fajnych rzeczach piszą.:)

      Usuń
  2. To chyba jednak nie są moje klimaty. Focusa jako czasopismo samo w sobie lubię, ale te książki do mnie nie przemawiają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może te dwie pozostałe książeczki, o których kiedyś napiszę, bardziej przypadną CI do gustu.:)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.