Strony

sobota, 5 lipca 2014

Nieregularny karnawał blogowy #2

Z ideą karnawału blogowego jest u mnie tak, że zazwyczaj zanim uda mi się uzbierać dość interesujących linków na kolejną notkę, dochodzę do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i daję sobie spokój. Czasem jednak zdarza się, że w krótkim czasie natrafię na sporo wartych polecenia notek i wtedy idea odżywa. To jest właśnie jeden z takich przypadków - od razu skorzystam z okazji i polecę też kilka bardziej leciwych wpisów.:)


Nie przedłużam, wrzucam linki, nie tylko książkowe.:)

Na początek świetna notka Ninedin (jak wszystkie notki Ninedin, ale czasem trafiwją się świetne bardziej, jak ta) o Wielkiej Teorii Przeciwnika. Sama chciałam kiedyś napisać taką, ale ona zrobiła to szybciej i lepiej.:)

Padma z Miasta książek podpowiada, jak na 20 sposobów można spędzić przynajmniej część wakacji z książką.:)

Ach, no i jakże mogłabym nie wspomnieć o wspaniałej (znowu) recenzji Ninedin fenomenalnego cyklu komiksowego "Barman i Rabin"!

Tess z kolei doskonale podsumowała to, co i według mnie jest nie tak ze słynnym spotem o smutnym autobusie.

Drakaina napisała notkę, tknięta aferą z olimpiadą w Krakowie i bardzo wiele prawdy w tej notce jest, choć sama afera była tylko pretekstem.

Notka była już co prawda szeroko polecana, ale dobrem trzeba się dzielić, więc polecę jeszcze raz nocię Turela o tym, dlaczego katana wcale nie jest taka wspaniała.

Na blogu Jaguara wyjaśniają, skąd się bierze dublowanie okładek. W zasadzie z odrobiną logicznego pomyślunku można samemu dojść do podobnych wniosków, ale wiedza a przeczucia to jednak pewna różnica.;)

Misiael jakiś czas temu ruszył z cyklem notek o "Power Rangers" (chyba nie ma nikogo, kto w dzieciństwie nie widział choć kilku odcinków;)). Jakkolwiek recenzje kolejnych sezonów serialu są atrakcyjne raczej dla dość nielicznej grupy, tak notki o najważniejszych postaciach są absolutnie świetne. Moją ulubioną jest ta o Zeddzie, ale ta o Zordonie też smakowita.:)

W poprzednim karnawale miałam notkę o pisaniu scen erotycznych, to i w tym nie może zabraknąć pikanterii. Tekst co prawda nie z bloga, a z Esensji, ale bardzo warty przeczytania.

8 komentarzy:

  1. W końcu ktoś napisał kilka słów prawdy o tych projektach okładek. Za mną też chodzi taka notka, ale wiecznie brak czasu :/ Bo to temat rzeka i jeszcze nie został przez Jaguara wyczerpany. Generalnie dla mnie to trochę tak, jakby się czepiać tego, że blogi są podobne ;) ;P Oczywiście w ograniczonym zakresie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi sie ta notka spodobała. Plus w którejś z poprzednich było jeszcze wzdychanie, ze na okładce chcieli zakapturzonego pana, ale zrezygnowali, bo stocków z fajnymi zakapturzonymi panami jak na lekarstwo i własciwie wszystkie ktoś już kiedyś wykozystał.

      A i Twoja notkę chętnie bym przeczytała.:) Choc raczej i tak nie dowiem się niczego, co pozwoliłoby mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego poważne wydawnictwa dają książkom okładki obiektywnie brzydkie i zrobione na odwal... W pracy, z tego co zauważyłam, nie masz materiałów porównawczych.;)

      Usuń
    2. Oni generalnie mają fajne notki, przynajmniej te, które czytałam :) Ja się okładkami zajmuję w niewielkim stopniu (głównie na zasadzie: ładna versus ch... ;p), ale kolega z pokoju się nimi zajmował, więc przez dłuższy czas miałam okazję nasłuchać się sporo a propos tego co i jak. Dlatego na te oburzone posty przeważnie puszczam długi sik, czasami tylko mnie wkurzają tonem "wszystkowiedzących", gdy tak de facto nie wiedzą nic lub prawie nic.

      A co do obiektywnie brzydkich okładek, to chyba mało jest naprawdę obiektywnie brzydkich, bo przecież z nimi tak, jak z książkami ;) Ja tu zgrzytam zębami, jaka dana książka tragiczna - źle napisana, z błędami, nielogiczna, z bzdurną fabułą, a potem na x blogach czytam: o rany, jaka fantastyczna, majstersztyk :D Ale fakt, niektóre są takie, że za nic nie jestem w stanie pojąć, kto mógł wpaść na pomysł, że ten projekt nadaje się na jakąkolwiek okładkę :D

      PS. Czyli, że co, niezłe są u nas okładki? :D

      Usuń
    3. No najlepiej by było, gdyby każda okładka była świetną, dedykowana książce i kupioną na wyłączność grafiką, ale to jednak niemożliwe.;)

      Dla mnie ksiązka pełan błędów, nielogiczności i z miałką fabuła pozostanie obiektywnie zła, nawet jesli przeczytam entuzjastyczne opinie (świadczą jedynie o tym, że ktos lubi kiepskie książki). Podobnie z okładkami - jesli cos jest nieudolnie wykonanym w fotoszopie, źle złożonym kolażem, to chyba tródno podnosic jakieś argumenty...

      Ad. PS. Fajne macie, choć często nie w moim stylu. Za to większośc okładek z biblioteki feministycznej jest genialna.;)

      Usuń
  2. O, gdzie nie zajrzę, to Karnawał. Dobry dzień, mrr. :)

    zazwyczaj zanim uda mi się uzbierać dość interesujących linków na kolejną notkę, dochodzę do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i daję sobie spokój. Czasem jednak zdarza się, że w krótkim czasie natrafię na sporo wartych polecenia notek i wtedy idea odżywa. (...) polecę też kilka bardziej leciwych wpisów.
    No pewnie, nie ma się co obcinać. Ja zawsze wychodzę z założenia, że nie ma starych linków, to są linki wiecznie aktualne. ;D Wiesz, często nawet bardziej warto przypomnieć coś, co zostało przysypane przez nowości niż coś, co i tak jest gorące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jetem jak najbardzej za wrzucaniem starszych linków - dobre rzeczy nie traca na aktualności. Tylko że u mnie oznacza to najczęściej, ze na 15 linków z karnawału 5 jest od Misiaela, 5 od Ninedin i pięć z innych miejsc. Co wygląda nieco monotematycznie.;)

      Usuń
  3. Długo byłam nieobecna w blogosferze, więc polecanki bardzo się przydadzą, a twojemu osądowi ufam.

    Nadrabiałam też zaległości na twoim blogu, skutkiem czego a) moja miłość do smoków znacznie wzrosła, b) przeczytałam Helene Wecker (część drugą, ma się rozumieć; tyle czekania, że człowiek zdążył już zapomnieć, że w ogóle na coś czeka) i bardzo mi się podobało, dziękuję zatem. :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.