Z ideą karnawału blogowego jest u mnie tak, że zazwyczaj zanim uda mi się uzbierać dość interesujących linków na kolejną notkę, dochodzę do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i daję sobie spokój. Czasem jednak zdarza się, że w krótkim czasie natrafię na sporo wartych polecenia notek i wtedy idea odżywa. To jest właśnie jeden z takich przypadków - od razu skorzystam z okazji i polecę też kilka bardziej leciwych wpisów.:)
Nie przedłużam, wrzucam linki, nie tylko książkowe.:)
Na początek świetna notka Ninedin (jak wszystkie notki Ninedin, ale czasem trafiwją się świetne bardziej, jak ta) o Wielkiej Teorii Przeciwnika. Sama chciałam kiedyś napisać taką, ale ona zrobiła to szybciej i lepiej.:)
Padma z Miasta książek podpowiada, jak na 20 sposobów można spędzić przynajmniej część wakacji z książką.:)
Ach, no i jakże mogłabym nie wspomnieć o wspaniałej (znowu) recenzji Ninedin fenomenalnego cyklu komiksowego "Barman i Rabin"!
Tess z kolei doskonale podsumowała to, co i według mnie jest nie tak ze słynnym spotem o smutnym autobusie.
Drakaina napisała notkę, tknięta aferą z olimpiadą w Krakowie i bardzo wiele prawdy w tej notce jest, choć sama afera była tylko pretekstem.
Notka była już co prawda szeroko polecana, ale dobrem trzeba się dzielić, więc polecę jeszcze raz nocię Turela o tym, dlaczego katana wcale nie jest taka wspaniała.
Na blogu Jaguara wyjaśniają, skąd się bierze dublowanie okładek. W zasadzie z odrobiną logicznego pomyślunku można samemu dojść do podobnych wniosków, ale wiedza a przeczucia to jednak pewna różnica.;)
Misiael jakiś czas temu ruszył z cyklem notek o "Power Rangers" (chyba nie ma nikogo, kto w dzieciństwie nie widział choć kilku odcinków;)). Jakkolwiek recenzje kolejnych sezonów serialu są atrakcyjne raczej dla dość nielicznej grupy, tak notki o najważniejszych postaciach są absolutnie świetne. Moją ulubioną jest ta o Zeddzie, ale ta o Zordonie też smakowita.:)
W poprzednim karnawale miałam notkę o pisaniu scen erotycznych, to i w tym nie może zabraknąć pikanterii. Tekst co prawda nie z bloga, a z Esensji, ale bardzo warty przeczytania.
Misiael jakiś czas temu ruszył z cyklem notek o "Power Rangers" (chyba nie ma nikogo, kto w dzieciństwie nie widział choć kilku odcinków;)). Jakkolwiek recenzje kolejnych sezonów serialu są atrakcyjne raczej dla dość nielicznej grupy, tak notki o najważniejszych postaciach są absolutnie świetne. Moją ulubioną jest ta o Zeddzie, ale ta o Zordonie też smakowita.:)
W poprzednim karnawale miałam notkę o pisaniu scen erotycznych, to i w tym nie może zabraknąć pikanterii. Tekst co prawda nie z bloga, a z Esensji, ale bardzo warty przeczytania.
W końcu ktoś napisał kilka słów prawdy o tych projektach okładek. Za mną też chodzi taka notka, ale wiecznie brak czasu :/ Bo to temat rzeka i jeszcze nie został przez Jaguara wyczerpany. Generalnie dla mnie to trochę tak, jakby się czepiać tego, że blogi są podobne ;) ;P Oczywiście w ograniczonym zakresie :>
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie ta notka spodobała. Plus w którejś z poprzednich było jeszcze wzdychanie, ze na okładce chcieli zakapturzonego pana, ale zrezygnowali, bo stocków z fajnymi zakapturzonymi panami jak na lekarstwo i własciwie wszystkie ktoś już kiedyś wykozystał.
UsuńA i Twoja notkę chętnie bym przeczytała.:) Choc raczej i tak nie dowiem się niczego, co pozwoliłoby mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego poważne wydawnictwa dają książkom okładki obiektywnie brzydkie i zrobione na odwal... W pracy, z tego co zauważyłam, nie masz materiałów porównawczych.;)
Oni generalnie mają fajne notki, przynajmniej te, które czytałam :) Ja się okładkami zajmuję w niewielkim stopniu (głównie na zasadzie: ładna versus ch... ;p), ale kolega z pokoju się nimi zajmował, więc przez dłuższy czas miałam okazję nasłuchać się sporo a propos tego co i jak. Dlatego na te oburzone posty przeważnie puszczam długi sik, czasami tylko mnie wkurzają tonem "wszystkowiedzących", gdy tak de facto nie wiedzą nic lub prawie nic.
UsuńA co do obiektywnie brzydkich okładek, to chyba mało jest naprawdę obiektywnie brzydkich, bo przecież z nimi tak, jak z książkami ;) Ja tu zgrzytam zębami, jaka dana książka tragiczna - źle napisana, z błędami, nielogiczna, z bzdurną fabułą, a potem na x blogach czytam: o rany, jaka fantastyczna, majstersztyk :D Ale fakt, niektóre są takie, że za nic nie jestem w stanie pojąć, kto mógł wpaść na pomysł, że ten projekt nadaje się na jakąkolwiek okładkę :D
PS. Czyli, że co, niezłe są u nas okładki? :D
No najlepiej by było, gdyby każda okładka była świetną, dedykowana książce i kupioną na wyłączność grafiką, ale to jednak niemożliwe.;)
UsuńDla mnie ksiązka pełan błędów, nielogiczności i z miałką fabuła pozostanie obiektywnie zła, nawet jesli przeczytam entuzjastyczne opinie (świadczą jedynie o tym, że ktos lubi kiepskie książki). Podobnie z okładkami - jesli cos jest nieudolnie wykonanym w fotoszopie, źle złożonym kolażem, to chyba tródno podnosic jakieś argumenty...
Ad. PS. Fajne macie, choć często nie w moim stylu. Za to większośc okładek z biblioteki feministycznej jest genialna.;)
O, gdzie nie zajrzę, to Karnawał. Dobry dzień, mrr. :)
OdpowiedzUsuńzazwyczaj zanim uda mi się uzbierać dość interesujących linków na kolejną notkę, dochodzę do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i daję sobie spokój. Czasem jednak zdarza się, że w krótkim czasie natrafię na sporo wartych polecenia notek i wtedy idea odżywa. (...) polecę też kilka bardziej leciwych wpisów.
No pewnie, nie ma się co obcinać. Ja zawsze wychodzę z założenia, że nie ma starych linków, to są linki wiecznie aktualne. ;D Wiesz, często nawet bardziej warto przypomnieć coś, co zostało przysypane przez nowości niż coś, co i tak jest gorące.
Też jetem jak najbardzej za wrzucaniem starszych linków - dobre rzeczy nie traca na aktualności. Tylko że u mnie oznacza to najczęściej, ze na 15 linków z karnawału 5 jest od Misiaela, 5 od Ninedin i pięć z innych miejsc. Co wygląda nieco monotematycznie.;)
UsuńDługo byłam nieobecna w blogosferze, więc polecanki bardzo się przydadzą, a twojemu osądowi ufam.
OdpowiedzUsuńNadrabiałam też zaległości na twoim blogu, skutkiem czego a) moja miłość do smoków znacznie wzrosła, b) przeczytałam Helene Wecker (część drugą, ma się rozumieć; tyle czekania, że człowiek zdążył już zapomnieć, że w ogóle na coś czeka) i bardzo mi się podobało, dziękuję zatem. :)
Miło mi, polecam się.:)
Usuń