Strony

sobota, 16 marca 2024

Na co poluje Moreni: marzec 2024

Wybaczcie, że w zeszłym miesiącu nie było zestawienia nowości. Nie wynikało to z braku ciekawych zapowiedzi, a raczej z ich nadmiaru. Po prostu nie mam ostatnio tych 4+ godzin na poskładanie notki z 30+ zapowiedzi. stąd, żeby kompletnie nie rezygnować z tego formatu, musiałam pomyśleć nad pewnymi modyfikacjami.

I poszłam po linii najmniejszego oporu. Po prostu od marca zaczynając, będę z zapowiedzi wybierała do 15 najciekawszych tytułów. Selekcja się przyda, zwłaszcza że coraz więcej pozycji wciągałam na listę nie mając o nich do powiedzenia nic więcej poza zdawkowym "ciekawe". Toteż zapraszam na odchudzoną listę ciekawych pozycji.

Chcę mieć

"Psalm dla zbuntowanych w dziczy", "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew" Becky Chambers
13 i 27 kwietnia

O jak ja, sierotka po cyklu Wayfarers, bardzo na te tytuły czekałam. Od kiedy zobaczyłam na Tiktoku oryginalne wydania, miałam nadzieję, że (mimo porzucenia poprzedniego cyklu autorki po dwóch tomach) ktoś to u nas wyda. I wyda, nawet w twardej oprawie, choć zachodzę w głowę, dlaczego nie w omnibusie. Chambers to IMO bardzo niedoceniana u nas autorka, mocno na zachodzie kojarzona z trendem cozy w fantastyce. I najwyraźniej działała w tym trendzie, zanim to było modne (choć nie jest to takie hardcorowe, pozbawione jakiejkolwiek akcji cozy jak choćby w przypadku "Legend i latte". Chambers woli działać raczej zgodnie z tropem hurt-comfort, więc musi być znacząca ilość krzywdy, choćby w retrospekcji). A do tego wydawca sugeruje, że jak to się dobrze sprzeda, to może i Wayfarers wznowią, więc tym chętniej rzucę w nich pieniędzmi.

Laureatka Nagrody Hugo, Becky Chambers, daje nam nadzieję na lepszą przyszłość w swojej nowej, zachwycającej serii „Mnich i robot”.
Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.
Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.
Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.
Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?”.
Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać – i jak.
A mnich i robot będą musieli pytać. I to często.

Po „Psalmie dla zbudowanych w dziczy” (Nagroda Hugo) Becky Chambers powraca z piękną opowieścią o nadziei i akceptacji w drugim tomie bestsellerowej serii „Mnich i robot” (Nagroda Locusa).
Po przemierzeniu rolniczych obszarów Pangi siostrat Dex, herbaciany mnich, oraz Mszaczek, robot posłane, by ustalić, czego potrzebuje ludzkość, kierują się do wiosek i miast małego księżyca, który nazywają domem.
Mają nadzieję znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytanie, a przy tym poznają nowych przyjaciół, uczą się nowych pojęć i doświadczają entropijnej natury wszechświata.
Czy w świecie, w którym ludzie mają już to, czego chcą, posiadanie więcej w ogóle ma sens?
Mnich i robot będą musieli o to pytać – i to często.

Chcę przeczytać

"Baśnie koreańskie" William Elliot Griffis
12 marca

Tu właściwie również się zastanawiam nad zakupem, ale poczekam najpierw na opinie ludzi bardziej obeznanych z kulturą koreańską (biorąc pod uwagę, że autor był białym człowiekiem żyjącym na przełomie XIX i XX wieku, może być różnie). W najgorszym wypadku po prostu przeczytam na Legimi. Jak już się zaczyna pochłaniać fantastykę na motywach azjatyckich, to może też wypadałoby poznać materiał, z którego czerpie.

Niesamowity świat koreańskich baśni i legend!
Doskonałe, dogłębne spojrzenie na koreańską tradycję ludową.
Zbiór blisko trzydziestu opowieści ukazujących legendarne, wręcz mityczne postaci i zdarzenia wypełniające przekazy z Krainy Porannego Spokoju. Teksty te nawiązują wprost do historii i początków państwa, ale także do jego zależności i kontaktów z sąsiadami.
Tłumaczą zachowania magicznych istot oraz przyczyny opinii, jakimi cieszą się niektóre zwierzęta: niedźwiedzie, tygrysy czy szczury. Ukazują Koreę nie tylko jako kraj szczególnie urokliwy, ale także odrębny, o wiekowej, bogatej kulturze.
Świetnie napisane, barwne opowieści ukazujące w przystępnej formie oryginalny folklor Koreańczyków.

"Kajkeji" Vaishnavi Patel
13 marca

Dziwna rzecz, bo na tą ksiązkę nie trafiłam na Tiktoku, a powinnam (gdyż mam głębokie przeświadczenie, że właśnie stamtąd redaktorzy FS czerpią inspiracje, po uprzednim odsianiu romantasy). Ale wygląda interesująco, motywy hinduskie są jeszcze w fantasy stosunkowo świeże, więc może być ciekawie. Choć jeśli szukacie informacji, o czym właściwie jest ta książka, to na pewno nie znajdziecie jej w blurbie.

Kaikei.
Jedyna córka radży warta tyle, ile dla królestwa warte jest zawarte przez nią małżeństwo.
Bezradne dziecko wygnanej matki.
Pomijana, milcząca siostra.
Żona, która uratowała męża na polu walki.
Mądra przywódczyni, zasiadająca w radzie królestwa Kosali.
Czuła matka.
Wyrodna matka.
Okrutna zdrajczyni.
Całe życie walczyła. Z tradycją, mężczyznami i bogami. Chciała mieć głos, odcisnąć swój ślad na obliczu świata. Po przejściu kamienistych ścieżek, po przekroczeniu własnych granic i poświęceniu wszystkiego, co kiedykolwiek ukochała, pozostanie jej tylko obraz śmierci, widziany raz za razem pod zamkniętymi powiekami.
Oto jej spuścizna.

"Nietuzinkowy sklep całodobowy" Kim Ho-Yeon
13 marca

No i mamy drugą z trzech nóżek marcowych zapowiedzi, czyli powieść wschodnioazjatycką. Wciąż nie ustaję w poszukiwaniu cozy powieści wschodnioazjatyckich, które mogłyby wejść do mojego osobistego grona comfort readów. Jak na razie bezskutecznie (choć kilka tytułów było blisko), ale opowieść z koreańskiego odpowiednika Żabki wydaje się mocnym kandydatem.

Na jednej z mało uczęszczanych uliczek Seulu można natknąć się na niepozorny sklep całodobowy. Taki, do którego wpada się tylko na chwilę, by wziąć na wynos kimbap i buteleczkę soju.
Pewnego dnia właścicielka, pani Yeom, odzyskuje cenną zgubę dzięki pomocy pewnego bezdomnego mężczyzny. Poruszona jego losem postanawia zatrudnić go w sklepie.
Wielki jak niedźwiedź Dokko z początku nie wzbudza zaufania. Nie wiadomo skąd się wziął, cierpi na amnezję, ma problemy z mówieniem. Ale to jego obecność sprawia, że w życiu pracowników i klientów sklepu zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy…
Młoda dziewczyna zyskuje odwagę, by zrobić krok dalej. Zapracowany ojciec przestaje topić smutki w alkoholu. Zagubiona matka odnajduje nić porozumienia z synem.
Bo czasem jedna iskra dobra wystarczy, aby odmienić życie wielu osób.
Urzekająca i ciepła historia, która udowadnia, że choć nie wszystkie błędy można naprawić, to każdy z nas zasługuje na drugą szansę.

"Oko słonia" Delia i Mark Owens
13 marca

Jest i trzecia, popularnonaukowa, nóżka zapowiedzi. "Oko słonia" jest też silnym kandydatem do zakupu, ale najpierw chcę przeczytać "Zew Kalahari", który już mam w domu, żeby sprawdzić, czy w ogóle mi po drodze ze stylem autorów. Później ewentualnie poczekam na jakąś przyjemną promkę. ;)

Inteligentne, majestatyczne i lojalne, żyją tyle, co my. Słonie to jedne z najwspanialszych cudów afrykańskiej dziczy. Lecz jeszcze w latach 70. i 80. XX wieku każdego roku w Zambii wyrzynano tysiące tych urzekających stworzeń. Zabijano je dla cennych kłów. Gdy biologowie Delia i Mark Owens, prowadząc w Afryce badania nad lwami, trafili w sam środek starć pomiędzy kłusownikami, opowiedzieli się po jedynej słysznej stronie - po stronie słoni.
Oko słonia opisuje wysiłki Owensów, by ocalić te niewinne zwierzęta przed zdziesiątkowaniem, ich podróże, podejmowane nie tylko po to, by zapewnić rdzennej ludności wsparcie ich wiosek, lecz także by nagłośnić w świecie kwestię ochrony słoni. Ta niezwykła opowieść, pełna śmiałych wyczynów niezadowolonych myśliwych, żmudnej pracy na afrykańskich równinach i barwnych opisów dzikich zwierząt, jest jednocześnie opowieścią przygodową, dziennikiem z podróży, wezwaniem do działania na rzecz ochrony przyrody i fascynującym badaniem zarówno ludzi, jak i zwierząt.

"Kawiarnia pod Pełnym Księżycem" Mai Mochizuki
13 marca

Kolejna azjatycka cozy obyczajówka, tym razem z elementami fantastyki. Jak wiadomo, wszystko z kotami i magią jest lepsze, więc liczę, że i tu się nie zawiodę. Acz pozostaję ostrożna, więc poczekam aż będzie w bibliotece.

Kawiarnia pod Pełnym Księżycem nie ma stałej lokalizacji. Pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach – w pasażu handlowym, na końcowej stacja kolei lub w cichej dolinie rzeki. Ale zawsze wtedy, gdy Księżyc jest w pełni. W kawiarni nie przyjmuje się zamówień od gości, lecz serwuje się specjalnie dla nich przygotowane specjały – w zależności od tego, jakie są ich pragnienia oraz lęki.
Kelnerami w tym wyjątkowym miejscu są… koty, które pomagają przybyszom otwierać serca i pokonywać problemy. Zdecydowanie pomaga w tym magiczna atmosfera, w której nie stroni się od wróżb, czytania z gwiazd i przenoszenia się między różnymi wymiarami. Urocza i skłaniająca do refleksji książka o tym, jak rozpoznawać swoje uczucia i pozostać wiernym sobie.

"Sto kwiatów" Genki Kawamura
19 marca

Wciąż w klimatach azjatyckich, zwracam uwagę na nieco ambitniejszą lekturę (bo zazwyczaj takie miewa Seria z Żurawiem, choć nie wyłącznie takie). Mamy tutaj opowieść o przemijaniu i utracie, a nie o miłym małym biznesie. 

Utracona pamięć i odzyskane wspomnienia
W mroźny sylwestrowy wieczór Izumi znajduje swoją matkę błąkającą się po parku. To jeden z pierwszych dni, kiedy Yuriko zaczyna zapominać swojego syna. Mimo natłoku obowiązków związanych z pracą i zbliżającymi się narodzinami dziecka Izumi poświęca dużo czasu matce, która ma coraz większe problemy z pamięcią, traci orientację w czasie i przestrzeni. Jednocześnie wraca on do wydarzeń z dzieciństwa, zwłaszcza do prześladującego go wspomnienia związanego z nagłym zniknięciem Yuriko. Powoli odkrywa przemilczaną prawdę o historii sprzed lat.  
Sto kwiatów to intymna opowieść rodzinna, która uświadamia, że dla każdego z milionów ludzi cierpiących na demencję, a także ich bliskich, choroba jest odrębnym, boleśnie osobistym doświadczeniem. Nie zawsze wystarczy czasu, żeby zrozumieć przeszłość i się z nią pogodzić.

"Pingwiny cesarskie" Gerald L. Kooyman, Jim Mastro
20 marca

Od lat narzekam na nadreprezentację na naszym rynku książek o ptakach, które praktycznie wyparły książki o wszystkich innych dzikich zwierzętach. Mój główny problem z nimi polega na tym, że wszystkie jak jeden mąż mówią o rodzimych gatunkach i mają ciekawostkową konstrukcję, a to w ostatecznym rozrachunku sprowadza się albo do kreatywnego cytowania Wikipedii, albo do powtarzania się, bo ilość interesujących faktów jest ograniczona. Ksiązki o ptakach bardziej egzotycznych są ekstremalnie rzadkie. I o ile o pingwinach już kilka mieliśmy, to wciąż na tyle mało, żebym każdą kolejną witała z zainteresowaniem. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

O pingwinach cesarskich można mówić same niezwykłe rzeczy i ani razu nie skłamać. Są największe ze wszystkich pingwinów, najgłębiej nurkują, potrafią najdłużej wstrzymać oddech. Żyją w najzimniejszych i najbardziej odizolowanych miejscach. Jako jedyne mają złote pióra na piersi. Poruszają się dostojnie ze skrzydłami przyciśniętymi do boków, a nie rozłożonymi w celu utrzymania równowagi. Wciąż jednak niewiele o nich wiemy.
Jak utrzymują ciepło i jak ich skóra pozostaje sucha na takich głębokościach? Jak wstrzymują oddech na wystarczająco długo? Jak widzą w czasie polowań? Jak ich narządy radzą sobie z ciśnieniem panującym na 500 metrach pod powierzchnią oceanu? To przecież ponad 51 kilogramów naciskających na każdy centymetr kwadratowy ciała!
Kiedy raz uległem czarowi pingwina cesarskiego, nic już nie mogło zdjąć ze mnie tego uroku, wyznaje Gerald Kooyman, stary wyjadacz wypraw antarktycznych.
Wzbogacony o piękne zdjęcia i nagrania dostępne w internecie pasjonujący reportaż Pingwiny cesarskie jest przesycony szacunkiem do tych wspaniałych stworzeń i fascynacją ich ogromnymi możliwościami.

"Cierń" T. Kingfisher
27 marca

Właśnie przeczytałam inną ksiązkę autorki ("Wypieki defensywne...", niedługo o nich napiszę, bo zasługują) i przekonałam się tym sameym, że warto zawrzeć dłuższą znajomość. Tak więc najnowsza powieść oczywiście musi wylądować na liście do przeczytania.

Nie wszystkie klątwy powinny być złamane.
Cierń to opowieść o dobrodusznej żabiej bohaterce, łagodnym rycerzu i misji, która obrała zupełnie niespodziewany kierunek.
Księżniczkę uwięziono w wieży. Ale to nie jest jej historia.
Poznajcie Ropuszkę, która jako dziecko została porwana i zabrana do Magicznej Krainy, gdzie wróżki otoczyły ją opieką, miłością i ciepłem. Kiedy dorosła, Magiczny Lud poprosił ją o przysługę - by wróciła do świata ludzi i udzieliła błogosławieństwa nowo narodzonemu dziecku. Proste, prawda?
W świecie wróżek jednak nic nie jest proste. Wieki później pojawia się rycerz i zbliża do ciernistego żywopłotu – wysokiego muru z cierniami grubymi jak ramię i ostrymi jak miecz. Słyszał opowieści o klątwie, którą należy złamać, klątwy tej jednak strzeże sama Ropuszka... 

"Kiedy byłyśmy ptakami" Anna Lloyd Banwo
27 marca

To swego rodzaju czarny koń zestawienia. Nie mam bladego pojęcia, czego mogę się po tej książce spodziewać, ale opis pasuje do jakiejś bardziej nietuzinkowej pozycji, która mogłaby się pojawić w Uczcie Wyobraźni. Do tego to trynidadzka fantastyka. Więc jestem zaintrygowana.

Historia miłosna osadzona w magicznej scenerii Karaibów, wykraczająca poza świat żywych.
Yejide St Bernard i Emmanuela Darwina, parę młodych ludzi z Trynidadu, łączy zadziwiająca więź z umarłymi.
Rodzina St Bernardów od kilkuset lat mieszka w Morne Marie – starym domu na szczycie wzgórza niedaleko Port Angeles, na terenie dawnej plantacji kakao uprawianej początkowo przez niewolników. W każdym pokoleniu jedna z kobiet, głowa rodziny, przeprowadza dusze mieszkańców miasta w zaświaty.
Relacje Yejide z jej matką Petronellą od początku były trudne. Kiedy Petronella umarła, pozostawiła Yejide nieprzygotowaną do wypełnienia swojej roli.
Darwin, wychowany przez pobożną rastafariankę, zawsze przestrzegał zakazu zbliżania się do umarłych. Nigdy nie uczestniczył w pogrzebie, nie widział ludzkich zwłok.
Kiedy jego chora matka nie mogła już pracować, postanowił złamać zasady, i aby zapewnić byt rodzinie, znalazł zatrudnienie jako grabarz na najstarszym cmentarzu w Port Angeles.
I tam poznał Yejide.

"Bestie antyku" Anna Jankowiak
27 marca

Nie mam jakichś wygórowanych oczekiwań odnośnie merytorycznej strony tej książki. Ale biorąc pod uwagę, że nie ma zbyt wielu popularnych opracowań odnośnie greckich istot fantastycznych (chyba wszyscy doszli do wniosku, że każdy przeczytał jakąś tam mitologię i styknie), liczę na podejście nieco głębsze niż prosta słownikowa definicja. No i że będzie fajnie napisane.

Za jakie przewinienia można było zostać zmienionym w bestię?
Co groziło śmiałkom, którzy napotkali wzrok Meduzy?
Kto strzegł mitycznego złotego runa?
Z jakich bestii przyrządzano eliksir młodości?
Zapraszamy w podróż po fascynującym świecie mitów Greków i Rzymian. Ale uwaga: będą potwory! Bo mitologia to nie tylko bogowie i herosi, ale również giganci, bestie i demony – Atlas, który podtrzymywał na swoich barkach cały świat, Tyfon, olbrzym o smoczych palcach, który podjął próbę zdetronizowania Zeusa, i wreszcie Minotaur, Cerber oraz Sfinks. Mitologiczny bestiariusz jest księgą zadziwiającą i wciąż działającą na wyobraźnię.
Bestie i zwierzęta w mitologii – to właśnie one przekazują nam ukryte znaczenia wędrówek starożytnych herosów i bohaterów. Przybliżają nam skrywane lęki, wierzenia i elementy codzienności, które towarzyszyły ludziom w dawnych wiekach. Przerażają, ale też inspirują. To symbole, które nadal wyrażają głębokie pragnienia oraz potrzebę poszukiwania wolności i siły.

"Galeria snów DallerGuta" Lee Mi Ye
27 marca

Kolejna pozycja azjatycka, tym razem może i cozy, ale też otwarcie fantastyczna. Nie powiem, spośród wszystkich wymienionych tutaj interesuje mnie najbardziej. I jestem trochę rozdarta, bo z jednej strony Mova w kwestii azjatyckich lektur jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, ale z drugiej jestem nieufna wobec crowfundingowych hitów. Mam nadzieję, że szybko trafi na Legimi, bo ciekawość mnie zeżre. 

We śnie wszystko jest możliwe.
Jedzmy dobrze, śpijmy dobrze i miejmy słodkie sny!
Rodzinne miasto Penny słynęło z lokalnych produktów związanych ze snami i bogaciło się na ich sprzedaży. Ludzie chodzili tam w szlafrokach i piżamach, bez butów, w samych skarpetach, gotowi zasnąć w każdym momencie. Praca w Galerii Snów DallerGuta była czymś bardzo pożądanym przez młodych z miasteczka, także przez Penny. Kusiły ją nie tylko pensja i nagrody w postaci darmowych snów, ale też sam zaszczyt pracy u boku sławnego DallerGuta. Kiedy udaje jej się pomyślnie przejść rozmowę kwalifikacyjną i zaintrygować swoimi spostrzeżeniami przyszłego szefa, jest szczęśliwa.
Dzięki pracy w Galerii Snów dowie się, że snom jest czasem bliżej do rzeczywistości, niż jej się wydawało. Będzie rozmyślać o tym, dlaczego ludzie śpią i śnią. Okaże się, że sen po przebudzeniu wcale nie musi się skończyć.
Już pierwszego dnia ktoś jednak kradnie butelkę z bardzo kosztowną zawartością…
Czy Penny uda się dociec, dlaczego ludzie śpią i śnią? Czy złodziej zostanie ukaranych za swoją zuchwałość?
Ta urocza historia pozostanie pod powiekami czytelnika na długo. Jest to nie tylko bajkowa opowieść o perypetiach Penny w świecie sennych marzeń, ale także odprężająca lektura dla czytelników zmęczonych realiami codzienności. W Korei Południowej książka była bestsellerem i doczekała się sequela.

"Skarby Ziemi" Ed Conway
27 marca

I kończymy lekturą poważniejszą. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki ze Szczelin, ale kilka już mam na liście i chętnie dopisze do niej tą pozycję o minerałach kluczowych dla naszej obecnej cywilizacji.

Ekscytująca wyprawa przez kontynenty i stulecia, w trakcie której odkryjesz, z czego zbudowany jest nasz świat.
Sześć surowców, dzięki którym budujemy miasta, konstruujemy maszyny i tworzymy cywilizacje. Dzięki którym opanowaliśmy Ziemię i zaczynamy podbój kosmosu. Piasek, żelazo, sól, ropa, miedź i lit – to one zdecydowały o naszej przeszłości i wpłyną na naszą przyszłość.
Ed Conway podróżuje po całym świecie: schodzi w głąb europejskich kopalń, poznaje zakamarki tajwańskich fabryk półprzewodników, przygląda się niesamowitej zieleni zbiorników, w których powstaje lit. Odkrywa sekretny świat surowców, o którym rzadko myślimy, a który stanowi część naszego życia. Opowiada historię człowieka widzianą nie przez pryzmat jego osiągnięć i podbojów, ale tworzoną dzięki substancjom, które pozwoliły zbudować rzeczywistości, jaką znamy.
Sześć surowców. Sześć rozdziałów historii naszej cywilizacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.