Strony

sobota, 19 czerwca 2010

Baśń opowiedziana na nowo - "Róża i wieprz" Anne Provoost


Bardzo zaskoczyła mnie ta książka. Pozytywnie.

Przeczytawszy na okładce, że jest to książka adresowana do młodzieży, o dorastaniu i inspirowana baśnią „Piękna i Bestia”, obawiałam się, że będzie to nagromadzenie moralitetów na wątłych barkach miałkiej, pseudofantastycznej fabułki. Okazało się, że moje obawy były nieuzasadnione. Swoją drogą, albo ja mam zafałszowany obraz literatury młodzieżowej, albo strach pomyśleć, o czym pisze się w Belgii dla dorosłych, skoro tak wyglądają powieści młodzieżowe.

Sprawiła mi też niezły kłopot ta niewielka książeczka. Mianowicie, trudno ją zaklasyfikować. Nie jest baśnią, co, jak dla mnie, widać po pierwszoosobowej narracji i po osadzeniu akcji w okolicy późnośredniowiecznej Antwerpii, a nie „za górami, za lasami…”. Nie jest też fantasy, gdyż mimo wszędobylskich elfów (nie tych rodem z Tolkiena czy Sapkowskiego, ale tych małych, psotnych, o owadzich skrzydełkach) i surowych aniołów, magia nie wywiera żadnego wpływu na świat. Wydaje się zresztą, że te bajkowe postaci nie wszystkim bohaterom dane jest dostrzegać. Najbliżej jej chyba do realizmu magicznego, ale, ze względu na tak silną inspirację klasyczną baśnią, wolałabym nazwać (na własny użytek) dziełko pani Provoost baśnią współczesną.

„Róża i wieprz” jest napisana pięknym, lekko onirycznym stylem. Rzeczywiście, tak jak zapowiada notka z okładki, jest powieścią o dojrzewaniu, odnajdowaniu samej siebie. O cenie, jaką przychodzi płacić za urodę i jaką czasem trzeba ponieść za nieprzemyślane czyny. O tym, że potwór może stać się piękną i że ta uroda wcale nie przynosi szczęścia, a często ściąga nieszczęście na tych, którzy są nam bliscy.

Żałuję, że nigdy nie miałam okazji czytać jakiejś pracy, gdzie autor rozkłada baśnie na czynniki pierwsze. Pozwoliłoby mi to zapewne lepiej zrozumieć tą „wariację na temat” „Pięknej i Bestii”. Ktoś jednak, kto ma wiedzę w kwestii analizy baśni, będzie miał bez wątpienia dużo więcej radości i satysfakcji z czytania, mogąc obserwować, jak autorka wykorzystała znane symbole, jak zmieniła wymowę baśni i jak to wszystko ma się do oryginału.

„Różę i wieprza” mogę polecić dosłownie wszystkim, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie. Sama na pewno jeszcze do niej wrócę, ale dopiero po zapoznaniu się z analizami baśni.

A. Provoost, Róża i wieprz, Sic!, Warszawa 2005, 132 s.

3 komentarze:

  1. Nowoczesny tytuł zmieszany z baśnią... nic innego jak wybuchowa mieszanka dająca zapewne niezły zawrót głowy. :) Nie jestem fanką Kopciuszka z komórką zamiast pantofelka, ani krasnoludków z koronami zamiast szpiczastymi czerwonymi kapelutkami.. i może ta książka nie jest aż tak nowoczesna, jednak "nowe spojrzenie na baśń" nigdy jeszcze mnie pozytywnie nie zaskoczyła..

    Mówisz, że polecasz każdemu. Kto wie, może pewnego dnia się skuszę, kiedy to umysł będzie potrzebował czegoś lekkiego i delikatnego. :)

    pozdrawiam!
    imantra

    (www.niczymniebieskimotyl.blox.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, najśmieszniejsze jest to, że gdyby na okładce jak byk nie stało, że książka jest na motywach baśni, to pewnie bym się nie domyśliła.;) Dlatego właśnie polecam ją wszystkim, bo można ją bezboleśnie czytać jako opowieść samodzielną, a znaleźć tam można bardzo wiele.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka zdecydowanie nie przemawia za powieścią młodzieżową, choć jest na swój sposób ładna i intrygująca. Gdyby nie Twoja recenzja przypisałabym książke do gatunku powieści romantycznej z dawką erotyki :-).
    Jeśli kiedyś będę miała okazję to na pewno to zrobię :).
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.