Strony

środa, 21 lipca 2010

Trudne pytania - "Dlaczego pingwinom nie zamarzają stopy? i 114 innych pytań" Mick O'Hare


Pewnie przeszłabym obojętnie obok tej książki, gdyby nie wpadła w łapki mojemu Lubemu. Jako długoletni czytelnik „Focusa” nie mógł przejść obojętnie obok książki, której ten miesięcznik patronuje. W ten sposób „Dlaczego pingwinom nie zamarzają stopy?” znalazło się wśród książek przywleczonych z biblioteki.

Sama co prawda nie posiadam dzieci, ale ich skłonności do zadawania frapujących pytań są niemal legendarne. Dlatego sądzę, że każdy rodzic powinien tą książeczkę przeczytać. Zwłaszcza, że jest to wybór najciekawszych pytań czytelników z rubryki magazynu tak renomowanego, jak „New Scientist” (w Polsce rubrykę z pytaniami czytelników posiada bodajże „21 wiek”) i w USA książka doczekała się już kilku odsłon i kontynuacji.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Jak wskazuje tytuł, znajdziemy tu odpowiedzi na 115 błahych (na pierwszy rzut oka) pytań. Żeby łatwiej było czytelnikowi znaleźć dziedzinę, która go interesuje, książka jest podzielona na kilka tematycznych rozdziałów, dotyczących np. zwierząt, żywności czy pogody. Kto by pomyślał, że na przykład do rozwiązania zagadki zachowania podkręconej piłki trzeba będzie korzystać z kilku efektów aerodynamicznych? Albo że fizyka cieczy ma zastosowanie przy wyjaśnieniu, dlaczego napoje gazowane nie pienią się w mokrych naczyniach?

Mi osobiście książka bardzo się spodobała, znalazłam w niej nawet wyjaśnienia kilku zagadek, nad którymi od dawna się zastanawiałam (m.in. dlaczego taśma klejąca odwijana wolno jest nieprzezroczysta i jak to w końcu jest z tym trzmielem i prawami fizyki). Pytanie tytułowe zagadką dla mnie nie było, gdyż przyrodą interesuję się od dziecka (i nie zdradzę na nie odpowiedzi, sami przeczytajcie książkę;)), ale znalazłam kilka innych, które nawet by mi do głowy nie przyszły. Jedyna moja rada i ostrzeżenie dla tych, którzy chcą książkę przeczytać jest taka, że nie powinno się jej połykać jednorazowo, a dawkować po kilka pytań. Uniknie się w ten sposób zmęczenia treścią i całość zostawi o wiele lepsze wrażenie.

Jedyne, co mi przeszkadzało w lekturze, to drobny druk. Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to ważna kwestia, mi jednak znacząco przeszkadza.

Podsumowując, polecam wszystkim ciekawym świata i ludziom ze skłonnością do zadawania nietypowych pytań.

M. O'Hare, Dlaczego pingwinom nie zamarzają stopy? i 114 innych pytań, Insignis media, Kraków 2009, s. 246

13 komentarzy:

  1. znajoma posiada tą książke - już ją poprosiłam, pożyczy mi. :p

    jestem ciekawa, oj jestem!

    OdpowiedzUsuń
  2. stoi wiernie na półce i czeka w kolejce, ale już wiem, że będzie ciekawie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. imantra, Kaś - chętnie poznam wasze opinie po przeczytaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem bardzo ciekawa recenzji "Miłości ponad czasem", bo sama chciałabym kupić i nie wiem czy warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Annette - W takim razie pewnie się ruszę i ją wreszcie skończę, bo, jak widać, rozmemłanie letnie u mnie w pełni: zaczęłam kilka książek, ale dobić do końca nie mogę... Potraktuję komentarz jako dodatkową motywację. Ale najpierw i tak będzie Huelle, gdyż w przyszłym tygodniu omawiamy go w DKK.;)
    P.S. Widzę, że obie lubimy Musso.;) Znasz jeszcze jakichś innych ciekawych francuskich pisarzy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Z olbrzymią przyjemnością przeczytam twoją recenzję :) Musso jest geniuszem! Przeczytałam wszystkie jego książki. A co do francuskich pisarzy - jestem na etapie odkrywania. Godne polecenia jest "Jak w niebie" Marca Levy'ego, no i kontynuacja, "Jeszcze się spotkamy", albo też i "Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć", które zrecenzowałam u siebie. Cudowne książki, na których naprawdę, naprawdę chciało mi się porządnie płakać. Jeśli chodzi o francuski thriller - "Przysięga otchłani" Jean-Christophe'a Grange'a jest bardzo dobra i trzyma w napięciu. :) Ojej, ale się rozpisałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi zostały zdaje się jeszcze dwie Mussa (chyba powinnam napisać Musso'a), a że zaopatruję się głównie w bibliotekach, czekam, aż tam się pojawią. Levy'ego mam w planach od jakiegoś czasu (oprócz ostatniej z wymienionych, o której nie słyszałam, ale zaraz poczytam;)), tylko nie wiem, skąd wzięło mi się przeświadczenie, że jest on twórcą anglosaskim... Thrilley czytam raczej przypadkowo, ale jeśli mi wpadnie w łapki, to wezmę. To rozpisywanie się to jest chyba zaraźliwe.;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdybym ja czekała na moją bibliotekę, to chyba bym czekała do śmierci. Żyję w miasteczku o populacji około 7 tysięcy i zarówno biblioteka, jak i księgarnia, są raczej nędzne. Za to biblioteka w mojej szkole (do której dojeżdżam 23 km) jest już dużo lepsza - Coben, Musso, Fielding, i chyba nawet Picoult. Ale moje książki Musso kupowałam sama, bo naprawdę warto ... w sumie nie miałam innego wyboru jak się sama zaopatrywać, tylko wtedy boli strasznie, jak ci się nie spodoba książka tak jak powinna. A co do "twórcy anglosaskiego", to pewnie przez to nazwisko, które wydaje się bardziej brytyjskie niż francuskie :) Autor jednak bez wątpienia jest Francuzem. A co do thrillerów, myślę, że warto od czasu do czasu po nie sięgnąć - niekoniecznie w wakacje (ja na przykład wolę wtedy lżejsze książki), ale np. w zimie (ferie i tak dalej). Miłość do thrillerów i kryminałów wszczepiła mi mama :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzisz, a w mojej maleńkiej bibliotece gminnej (pewnie w całej gminie będzie niewiele więcej niż 10 tys. mieszkańców;)) mam i Musso, i Levy'ego (inna sprawa, że tylko drugą część) i Allende, i Picoult na pęczki, i Coben prawie cały, nawet trylogia "Millenium" jest, choć ciągle w drodze.;) Dlatego lubię małe biblioteki.;) Z trillerów właściwie to tylko z Brownem miałam do czynienia, a kryminały... no cóż, trawię tylko w wydaniu Chmielewskiej i chyba tu nic się nie zmieni. Ale trillerom pewnie będę dawać od czasu do czasu szansę.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, szczęściara z ciebie. U mnie to doświadczysz jedynie Krajewskiego (seria o Eberhardzie Mocku), Harlequinów na pęczki, no i serię Hitchcocka o Trzech Młodych Detektywach :) U mnie są raczej straaaasznie opóźnieni. A cała gmina u mnie też razem stworzy mniej więcej 10 tys., więc nie wiem skąd ta różnica.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę bardzo chętnie przeczytam, mam nadzieję, że będą ją mieli w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Intryguje mnie wszystko w tej książce - okładka, tytuł i treść :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę chętnie przeczytam, przede wszystkim, aby spokojnie móc odpowiadać na najdziwniejsze pytania brat. Dzieci są ciekawskie, nie ma co, ale w tym tkwi ich urok :).

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.