Strony

poniedziałek, 30 maja 2011

Artemida pilnie poszukiwana - "Klątwa tytana" Rick Riordan

Chyba wszystkim książkowym blogerom znany jest problem recenzji kolejnych tomów. Zdarzyło i mi się już na niego przy różnych okazjach żalić, więc teraz, przy okazji trzeciego tomu „Percy’ego Jacksona i Bogów Olimpijskich” nie będę się powtarzać i od razu przejdę do rzeczy. Czyli do recenzji.

Trójka naszych ulubionych herosów została pilnie wezwana przez Grovera. Satyr bowiem znalazł dwójkę potężnych dzieci półkrwi, ale miał poważne obawy, czy sam zdoła je bezpiecznie dostarczyć do Obozu Herosów. Obawy okazują się uzasadnione, jako że koło ewentualnych przyszłych bohaterów kręci się potężny potwór i gdyby nie niespodziewana interwencja Artemidy i jej Łowczyń, z naszych przyjaciół zostałaby mokra plama. Zaraz po akcji ratunkowej bogini łowów wyrusza na polowanie, albowiem dowiedziała się, że przebudziła się potężna bestia, która tylko z ręki siostry Apollina zginąć może. I tu zaczynają się poważne problemy…

Artemida zostaje bowiem uprowadzona, a ktoś, mimo zdecydowanych protestów władz obozu, musi wyruszyć jej na ratunek. Właściwie nie tylko jej – do uratowana jest jeszcze ktoś. Na całą akcję zainteresowani mają tylko tydzień, gdyż Artemida musi się stawić na radzie bogów, która odbędzie się za siedem dni właśnie, w noc przesilenia zimowego.

Muszę przyznać, że pan Riordan pisze ciągle na bardzo równym, niezmiennie wysokim poziomie. Takich pisarzy lubię najbardziej, gdyż mnie nie rozczarowują. Wartka akcja, olbrzymia doza humoru i sympatyczni bohaterowie to coś, co przyciąga czytelników w każdym wieku nie tylko do „Klątwy tytana”, ale do całej serii. Nie będę się rozpisywać nad walorami warsztatowymi i językowymi książki, bo nie różniłoby się to wcale od tekstu już wyprodukowanego na użytek wcześniejszych tomów, przejdę od razu do rzeczy, które mi w książce zgrzytały.

Zgrzytały mi głównie niektóre rozwiązania fabularne. Przede wszystkim fakt, że dzieci Wielkiej Trójki już w poprzednim tomie zaczęły wyskakiwać jak króliki z kapelusza, a tutaj bynajmniej nie przestają. Wiem, że owocuje to różnymi ciekawymi zawirowaniami w fabule, ale mnie osobiście irytuje, bo wygląda trochę sztucznie, tzn. tak, jakby nie było zaplanowane od początku, a autor wpychał nowych herosów na siłę. Oprócz tego zdarzył się autorowi jeden klasyczny przypadek deus ex machina, ale jak zazwyczaj nie znoszę takich rozwiązań, tak tutaj wypadło zadziwiająco naturalnie, więc nie będę się czepiać.

Co mi się podobało? Fakt, że bogowie przestali się zachowywać jak banda rozkapryszonych dzieciaków (no, przynajmniej ci, którzy nie powinni). Poznajemy ich mniej irytujące oblicze, a i niektóre zagadki zostają rozwiązane. Ogólnie autor ma u mnie wielkiego plusa za przedstawionych w tym tomie bogów.

Cóż, Ricka Riordana polecam jak zwykle wszystkim. „Klątwa tytana”, tak samo jak poprzednie tomy cyklu to świetna książka zarówno dla starszych, średnich i młodszych czytelników. Czyta się błyskawicznie, idealnie mieści się do torebki i nie zawiera rażących literówek. A więc najpierw poszukajcie „Złodzieja pioruna”, a później nawet się nie obejrzycie, a już będziecie przy „Klątwie tytana”.

Tytuł: Klątwa tytana
Autor: Rick Riordan
Tłumacz: Agnieszka Fulińska
Tytuł oryginalny: 
The Titan's Curse
Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy
Wydawnictwo: Galeria książki
Rok: 2010
Stron: 308

7 komentarzy:

  1. Może kiedyś sięgnę, ale musiałabym od początku, bo dotąd nie czytałam serii. Jeśli trzeci tom nadal trzyma poziom to jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko ciężko się pisze o kolejnych książkach serii - jeszcze ciężej czyta się takie recenzje, jeśli nie czytało się poprzednich części. Rzut oka na akapit - niebezpiecznie, następny akapit - niebezpiecznie itd. Został mi początek i koniec. I wystarczyło. Rick Riordan i Percy Jackson zdecydowanie w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM tę serię. Czytałam ją, nie mogąc się oderwać i też polecam ją każdemu. Wspaniał książka :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna seria;) Na półce czeka czwarta część i nie mogę doczekać się, kiedy zacznę ją czytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Immora - polecam tom pierwszy - po zalewie zakochanych wampirów przywrócił mi wiarę w literaturę młodzieżową, więc warto.:)

    viv - i ten problem znam, niestety... Ale cieszę się, że mimo problemów udało mi się Cię przekonać.:)

    tristezza - seria ma w sobie coś takiego, że książki się połyka, zazwyczaj jednym kłapnięciem czytelniczej paszczęki - po prostu czytasz, aż skończysz. Na (nie)szczęście kończy się szybko.:)

    MirandaKorner - ja na czwartą część muszę dopiero naciągnąć koleżankę, która ofiarnie mi kolejne tomy donosi na zajęcia. Ale wszystko jest na dobrej drodze.;) I też się nie mogę doczekać, chociaż sumienie mnie troszkę kuje - sesja za pasem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czytałam i bardzo mi się podobało. Nie odniosłam tego wrażenia, co ty, na temat dzieci półkrwi, ale przecież każdy ma inne zdanie. Też podoba mi się styl i język pana Riordana, a powiem ci tyle, że w ostatniej części przepowiednia o której mowa w każdym tomie, będzie miała bardzo spektakularne i nie mające nic wspólnego z tym, co się zapowiada zakończenie. Ono po prostu zwala z nóg, czym autor zarobił u mnie wielkiego plusa. I powodzenia w naciąganiu koleżanki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zaś nadal odczuwam braki związane z nieznajomością twórczości Riordana.
    Co do opinii na temat recenzowania kolejnych tomów, w pełni się z tobą zgadzam i podobnie do viv, czytając daną recenzję rzucam przelotnie okiem na kolejne akapity, by przypadkiem nie trafić na spoiler ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.