Strony

niedziela, 23 października 2011

Top 10: ulubione serie książkowe

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych serii książkowych!

W tym zestawieniu kilka serii odpadło, gdyż uznałam, że za mało je znam, żeby uznać za ulubione. W pozostałych kolejność raczej dowolna:

Cykl "Temeraire" Naomi Novik
Absolutnie ulubiony smok w menażerii miłośniczki tych gadzin, więc nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu. To chyba jedyny raz, kiedy ucieszyłam się z wiadomości, że cykl niespodziewanie rozrośnie się o trzy tomy. Obecnie czekam na siódmy.:)






Cykl wiedźmiński Andrzeja Sapkowskiego
Poza tym, że opowiadania uwielbiam, a i reszta cyklu jest bardzo dobrze napisana, były to pierwsze książki fantasy, jakie przeczytałam (a jeśli nie liczyć szkolnego katowania "Opowieściami o pilocie Pirxie", to w ogóle pierwsza fantastyczna). Dzięki "wiedźminom" odkryłam swój ukochany gatunek literacki, więc muszą tu być.;)






"Harry Potter" J. K. Rowling
To książki, które dorastały razem ze mną (kiedy w Polsce ukazał się "HP i Kamień filozoficzny, miałam 12 lat). Do małego czarodzieja mam ogromny sentyment, bo to po prostu kawał dobrej fantastyki jest.







"Pieśń Lodu i Ognia" George R. R. Martin
To cykl który kocham miłością dość masochistyczną - autor robi mi różne krzywdy: a to bohatera zamorduje, a to tortury dla innego obmysli, a to moją poukładaną opinie o kimśtam rozbija w puch, a ja ciągle mam ochotę na kolejne tomy.;)







"Niecni Dżentelmeni" Scott Lynch
Jak dotąd ukazały się tylko dwa tomy, ale to wystarczyło, aby niezwykły złodziej Locke Lamora podbił moje serce. Nie mogę tylko wybaczyć autorowi, że tom drugi zakończył w TAKIM momencie.







"Cienie Pojętnych" Adrian Tchaikovsky
To, obok "Temeraire", jeden z cykli przy których włącza mi się moduł fanowania (tylko przy tym jednak bardziej - cykl Novik jest literacko bardziej dopracowany). Krótko mówiąc, wiem, że to i owo jest niedopracowane. Mogę prowadzić długie dysputy na temat, co autor skopał obiektywnie, a czego mu subiektywnie wybaczyć nie mogę, ale... Ale to wszystko tak na prawdę guzik mnie obchodzi, bo cykl i tak uwielbiam. O.




Seria Spektrum wydawnictwa Muza
Ciekawe książki w tematach okołopopularnonaukowych to obecnie raczej rzadkość - dlatego bardzo lubię serię Muzy. Na razie więcej książek z niej zamierzam przeczytać, niż przeczytałam, ale to chyba dobrze świadczy.;)







"Opowieści z meekhańskiego pogranicza" Robert M. Wegner
Na razie są tylko dwa tomy opowiadań, ale poziomem oscylują wokół "wiedźminów". Wiem już, że będę do nich wracać (a to u mnie raczej rzadkość), więc wspaniałomyślnie daję kredyt zaufania na resztę cyklu.;)







Seria Nowej Fantastyki wydawnictwa Prószyński i s-ka
Za odwagę w promowaniu debiutantów. Przy tej okazji są to w dużej części książki ciekawe i w ten czy inny sposób oryginalne.








Seria Uczta Wyobraźni wydawnictwa Mag
Swego rodzaju ewenement w tym zestawieniu, bo z tej serii żadnej ksiązki nie czytałam. Ale ma u mnie plusa za ambitną fantastykę i za przecudnej urody okładki. Oraz za solidne, dopracowane wydania.

21 komentarzy:

  1. Muszę się W KOŃCU zabrać za Wiedźmina!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsza saga to oczywiście Wiedźmin :D Inne też świetne, chociaż przyznam się, że wszystkich jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym zestawieniu definitywnie wygrywa HP. Przyznam się szczerze, że pozostałych cykli jeszcze nie czytałam, chociaż zaczęłam już "Pieśń czasu" i muszę przyznać, że naprawdę warto jest po nią sięgnąć. Jeśli zaś chodzi o pierwszy cykl to z przyjemnością polecę go mojemu bratu ;) Będzie zachwycony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna inicjatywa :D Co do Twego rankingu - po części pokrywa się z moim, szczególnie na początku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie Tolkien? Stawiasz HP ponda mistrza? :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Paula - musisz, nie masz wyjścia.;)

    giffin - nie zgodziłabym się, obiektywnie Martin jest zdecydowanie lepszy (mniej niedociągnięć). Choć jeśli chodzi o polskie podwórko, to masz oczywiście rację (ale tylko dlatego, że Wegner napisał dopiero dwa tomy opowiadań, a nie cały cykl;)).

    Lena173 - HP to dla mnie dziecięcych wspomnień czar (bo inne moje ulubione książki z dzieciństwa nie należały do cykli). Ale skoro reszty jeszcze nie czytałaś, to gorąco polecam opowiadania wiedźmińskie - a potem całą sagę.;) Czyżby brat również należał do miłośników smoków?;)

    Alannada - :-)

    Serenity - nie stawiam, po prostu nie uważam, żeby Tolkien napisał jakikolwiek cykl (no, może gdybyśmy tematycznym pojechali, ale wtedy lubiłabym prawdziwie tylko jego dwie części, a to trochę zbyt mało...).;)

    Demismo - powodzenia.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A gdzie cykl Goodkinda? :P
    Kurczę, tak na szybko nie przypomnę sobie chyba nic więcej. O! A książki Trudi Canavan? Też cykl :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Pan R - Goodkinda organicznie nie znoszę, a Canavan nawet lubię, ale jakoś bez przesady (niedługo będzie recenzja jednej książki tej pani, gdzie wyłuszczę, co mnie wkurza;)).

    OdpowiedzUsuń
  9. Pottera i Wiedźmina Znam, "Opwoieści" zamierzam w końcu przeczytać, a Uczta Wyobraźni i "Pieśń" mnie kusi i kusi... :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Potter faktycznie króluje. I to kolejny raz, bo już w innych rankingach przewijał się nierzadko :)

    Większość Twoich propozycji to - jak się pewnie domyślasz - nie moje klimaty, ale cieszę się, że zawsze znajdujemy jakiś wspólny mianownik :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Khem, jeśli chodzi o "Władcę" to jest właśnie cykl. W trzech tomach, ale nie jest trylogią - jest cyklem. Stanowi też element większej całości: serii o Śródziemiu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam, że o "Temeraire" nigdy wcześniej nie słyszałam i czuję się zaintrygowana. Muszę rozejrzeć się, co to, i czy znów rozrośnie mi się lista do przeczytania. :D
    Z nieczytanych najbardziej chciałabym zapoznać się z Wegnerem, jeszcze nie słyszałam złej opinii o tym cyklu, więc chyba o czymś to świadczy.
    A Ucztę czytaj koniecznie! Piękne okładki to dopiero zapowiedź cudownej treści. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Futbolowa - co racja, to racja - ciekawe, z czego właściwie to wynika.;)

    Serenity - odkąd dowiedziałam się, że "Władca..." to nie trylogia, mam go za powieść w trzech tomach (za cykl go nie uznaję, tak samo jak nie uznaję za cykl "Chłopów", czy czterotomowego wydania "Krzyżaków"). I tak już pozostanie.;) A z całego cyklu o Śródziemiu prawdziwą sympatią darzę jeno "Władcę..." i "Sillmarilion" - dwa dobre tomy to trochę za mało, żeby serię (bo bardziej to jednak seria tematyczna, niż zwarty cykl) zakwalifikować do ulubionych.

    Oceansoul - "Temeraira" polecam bardzo - jest to co prawda fantastyka przygodowa, ale nie pozbawiona głębszych treści. No i sam pomysł umieszczenia smoków jako regularnej kawalerii powietrznej w czasie wojen napoleońskich jest uroczy. Chociaż i tak najbardziej podobało mi się, gdy autorka odmalowała stosunek do smoków (bądź co bądź, kolejnej rasy rozumnej) w różnych kręgach kulturowych. Ale nie psuję przyjemności z odkrywania smaczków.;)
    O Wegnerze też nie mam nic złego do powiedzenia jak dotąd, więc czytaj śmiało - ciekawa jestem bardzo, jak Tobie przypadnie do gustu.:)
    Co do Uczty, to właśnie na to liczę, tylko jeszcze nie miałam sposobności do weryfikacji.;)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Hobbita" nie lubisz? o.O
    Jeśli chodzi o ucztę - poczytuję sobie z tej serii Paula Bacigalupiego "Nakręcaną dziewczynę. Pompę numer sześć" - i nie jestem zachwycona. Jego opowiadania są takie... hmmm... to dla mnie za duży poziom abstrakcji chyba. Po prostu nie czuję jego książki i nie fascynują mnie światy, gdzie ludzie są modyfikowani tak, aby stali się chodzącą orkiestrą symfoniczną...

    OdpowiedzUsuń
  15. Serenity - uważam, że "Hobbit" to w sumie fajna baja jest, ale żebym za nim przepadała, to nie.
    Uczta jest dość różnorodna, dlatego po jednym tytule chyba nie warto się zniechęcać. A mnie taki świat mógłby zafascynować, bo lubię odrobinę surrealizmu w lekturze. Czynnik ryzyka stanowi tu sposób przedstawienia.;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Surrealizm, surrealizmem, ale to jest zbytnio groteskowe. Zobaczę jednak, jak prezentuje się "Nakręcana dziewczyna", bo niestety mimo nagród książka Bacigalupiego wydaje się być... przekombinowana.

    OdpowiedzUsuń
  17. Serenity - ja w tej kwestii nic nie powiem, bo musiałabym najpierw przeczytać. Chociaż ostatnio wzrosła mi tolerancja na groteskę, więc nadzieja jest.;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz kochana, ja Mastertona czytałam bez drgnięcia powieki, a tam różne groteskowe rzeczy się wyprawiały. Ale wizja bezsensownych wszczepów czy modyfikacji jest dla mnie po prostu przerażająca...
    Jeśli zaś chodzi o całą serię - owszem sięgnę po inne pozycje, ale być może znów okażą się zbyt ambitne, jak na mój plebejski gust. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Serenity - ja Mastertona czytałam z obrzydzeniem i zdegustowaniem.^^ A wizja bezsensownych wszczepów wydaje mi się bardzo sensowna swoją drogą (teraz ludzie sobie różne rzeczy pod skórę wszczepiają, to czemu nie kiedyindziej/gdzieindziej? Najwyżej rodzaj/skala tychże wszczepów może się zmienić).

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.