Strony

sobota, 10 grudnia 2011

Mikrorecenzja specjalna - "Kot Simona i kociokwik" Simon Tofield

Jest to notka (bo recenzją trudno ją nazwać) specjalna. Specjalna z wielu powodów, ale głównie dlatego, że do jej stworzenia namówił mnie Luby. Niniejszym więc dedykuję poniższy tekst Lubemu, jako pomysłodawcy sprawnie lobbującemu za realizacją. Z tego samego powodu będzie to pierwsza notka "Z Misiem".

Kilka dni temu miałam urodziny. Jak myślicie, co można by podarować książkoholiczce kociarze, w dodatku tak, żeby nie przepadała z prezentem na długie godziny w krainie fantazji i jednocześnie była szczęśliwa? Luby wymyślił (zawsze bardzo domyślny był) i tak oto zostałam uszczęśliwiona simonowym kociokwikiem. Prawda, książka nie z tych, z którymi się znika na fotelu na długie godziny. Raczej z tych, które w małych, ale regularnych dawkach nieodmiennie poprawiają humor. A więc w imię walki z jesienną chandrą, spędź z kotem Simona kilka minut dziennie, codziennie!

A co w obrazkach tym razem? Ano, niewąskie zmiany zawitały w progi spokojnego (ekhem, ekhem) domu Simona i jego kota. Zmiany na początku wyglądały tak:


Zaś po rozpakowaniu, nakarmieniu i wyczyszczeniu, mniej więcej tak:


starszy kot zareagował dość przewidywalnie:


Ale z małego, słodziutkiego kociaczka też było niezłe ziółko:


Panu też potrafił płatać niezłe psikusy:


Czy małemu kotkowi uda się dogadać ze starszym kolegą i czy Simon, jako właściciel dwóch niezwykle cwanych kotów nie popadnie w obłęd? Nie zwlekaj, kup już teraz i dowiedz się wszystkiego!

Osobiście pokochałam kota Simona Tofielda miłością od pierwszego wejrzenia. Do pełnej kolekcji brakuje mi już tylko pierwszego tomu i kiedyś z pewnością go nabędę. Te proste, rysunkowe historyjki tchną najprzedniejszym angielskim humorem, a każdy miłośnik kotów przynajmniej nad częścią z nich pokiwa głową, z rozrzewnieniem wspominając własne perypetie. Polecam każdemu - zimowe chandry miną jak ręką odjął.:)



Tytuł: Kot Simona i kciokwik
Autor: Simon Tofield

Tytuł oryginalny: Simon's Cat in Kitten Chaos
Cykl: Kot Simona
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok: 2011

12 komentarzy:

  1. Kot Simona jest uroczy. Sama pewnie takiej książeczki bym sobie nie kupiła, bo szkoda mi pieniążków, ale jakbym dostała w prezencie - na pewno bym się ucieszyła.

    Spóźnione wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dedykacje kochanie. Jako miś o małym rozumku:D ciesze się, że udało mi się Cię zaskoczyć.

    Luby.

    OdpowiedzUsuń
  3. A właśnie dzisiaj też mojemu Lubemu wręczyłam ten album z okazji Mikołajek. Jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki o kocie Simona regularnie kupuję mojemu 8 letniemu chrześniakowi na urodziny. W tym roku również ją sobie zażyczył, bo wpakowałam się w pewien kanał. Samo ofiarowanie książeczki nie wystarcza, bo ciocia Aga musi do nich opowiadać historyjki. Nie zawsze jest łatwo, ale jak odmówić i nie podjąć wyzwania?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nyx - sama też bym nie kupiła, na szczęście był ktoś tak cudowny, że mi podarował.^^ I dziękuję.:)

    Luby - :*

    Immora - W pełni się zgadzam.:)

    Agna - wiesz, ja na razie nie mam komu opowiadać, ale jak już się kiedyś rozmnożę, to kot będzie mocno eksploatowany.;) A wyzwanie oczywiście trzeba podjąć, nie ma innej opcji.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku jej, wygląda przeuroczo! ^^
    Ja też jestem "cat person", więc chętnie bym przygarnęła tę pozycję. Kota Simona znam póki co tylko z filmików z YT, muszę kiedyś koniecznie nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne te obrazki,ten kotek jest uroczy *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Kota Simona :) Zazdroszczę posiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana Moreni, przyłączam się do spóźnionych życzeń urodzinowych. Wielu szczęśliwych chwil z książką i nie tylko!
    Słyszałam dużo dobrego o Simonie, ale wybrane przez Ciebie ilustracje przeszły moje najśmielsze oczekiwania. :D Rewelacja!
    A propos przyjęcia malca przez starszego kota u nas w domu to podobnie wyglądało w wersji psiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No i jestem kupiony, bo ze mnie też totalny wielbiciel kotów i książek (kolejność przypadkowa: ) )

    OdpowiedzUsuń
  11. Oceansoul - och, filmiki są przecudne, nawet kilka sobie na komórkę wrzuciłam i oglądam czasem w ramach walki z chandrą.;) Ale ponieważ na jednią książkę przypada tylko kilka filmików ilustrujących historyjki z niej, lubię popatrywać na niewykorzystane pomysły.;)

    Miravelle, Alannada, Carla - :-)

    Lirael - Dziękuję:) A wiesz, do notki wybrałam tylko kilka co bardziej przeciętnych ilustracji, żeby każdy mógł sam odkryć te najfajniejsze.^^ I nie wiedziałam, że macie dwa pieski, chyba mi coś umknęło z notek na Twoim blogu.;)

    Wilk Stepowy - w takim razie pozostaje poinstruować Świętego Mikołaja, co ma zostawić pod choinką.;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.