Strony

wtorek, 10 lipca 2012

Subiektywne prasowanie #7 - "Nowa Fantastyka" 07/2012

Lipcowy numer Nowej Fantastyki jest jeszcze bardziej filmowy, niż dwa poprzednie – w co trudno uwierzyć, bo byłam przekonana, że bardziej się nie da. Ten numer posiada też temat przewodni, którym niewątpliwie jest Batman. A wszystko to w związku z premierą „Mroczny Rycerz Powstaje”.

Artykułem poświęconym bezpośrednio filmowi – a najbardziej antagoniście Nietoperza w tym odcinku – jest „Zguba Nietoperza” Michała Chudolińskiego. Dostajemy tu zestaw solidnych poszlak co do treści filmu i wiele domysłów na temat tego, co autor chciał przekazać zarówno za pomocą samego scenariusza, jak i kreując postać Bane’a, głównego czarnego charakteru. Skoro już przy Bane’ie jesteśmy, następny jest wywiad z jego twórcą, Chuckiem Dixonem. Nie jestem specjalną miłośniczką ani komiksów, ani filmów, niemniej rozmowa wydała mi się ciekawa. Najbardziej interesującym artykułem z batmanowego bloku jest dla mnie zdecydowanie „Dziewięć żyć kobiety-kota”. Największy kontakt z Batmanem zaliczyłam, kiedy szczenięciem będąc, regularnie oglądałam kreskówki z tym bohaterem. Wtedy też okazało się, że jeśli w odcinku pojawia się Catwomen, to właśnie jej kibicuję. Z zaciekawieniem więc poczytałam o jej filmowych i komiksowych wcieleniach.

Przy tematach filmowych pozostaje też artykuł „Odświeżyć pająka”, traktujący o nowym wcieleniu Spidermana, jakie dane nam będzie zobaczyć w trójwymiarze. Poza tematy filmowe wychodząc, natkniemy się na tekst o najnowszej powieści Pratchetta, napisanej wspólnie ze Stephanem Baxterem. Ma to być całkiem serio napisane sci-fi i muszę przyznać, że po artykule nabrałam chęci na zapoznanie się z nią. Miejmy nadzieję, że kiedyś i w Polsce wyjdzie. Potem przyjdzie nam poczytać o popkulturalnej karierze Kuby Rozpruwacza. Podejrzewam, że to raczej temat na rozprawę naukową, ale na dobry początek wystarczy artykuł. Swoją drogą, nie wiedziałam, że autorzy komiksów tak lubią tę postać. Na koniec, jako ta wisienka na torcie, zostaje tekst z lamusa. Tym razem autorzy wzięli na tapetę teorię pustej Ziemi. To chyba najlepszy tekst numeru –prezentuje cos nieznanego szerszej publiczności, a jednocześnie będącego fajną ciekawostką.

Słów jeszcze kilka o felietonach. Jakub Ćwiek tym razem uzasadnia swoją propozycję zmiany podziału kultury – zamiast dychotomii ambitna/rozrywkowa, proponuje oddziałującą na emocje lub na intelekt. Podoba mi się jego propozycja. Rafał Kosik snuje apokaliptyczne wizje z „Roku 1984” rodem na temat product placement (są niepokojąco realistyczne – w takich momentach człowiek się cieszy, że nie ma konta na FB). Ku mojemu ubolewaniu felietony Wattsa zniknęły z czasopisma, zastąpione felietonemi Jerzego Rzymowkiego. Nie, żeby ten drugi autor był gorszy, jednak tematyka jego tekstów jest jakoś tak obok mnie – felieton „Przebudzenie” to rozważania na temat serialu „Awake” (a sądząc po tytule działu, tematyka serialowa będzie tu kontynuowana), zaś ja jestem zwierzęciem mocno nieserialowym. Jak już przy szeroko pojętym filmie (znowu) jesteśmy, to Łukasz Orbitowski, przy okazji filmu „The Weeked Tree” ubolewa nad zwyczajem kręcenia bezsensownych seqeli. Zaś Michael Sullivan tym razem udziela rad na temat opisu.

Przejdźmy do opowiadań. „Bestia najgorsza” Michała Cetnarowskiego okazała się dla mnie nie do przejścia, a wszystko przez irytujący zwyczaj autora okraszania byle wyrażenia kilkunastoma porównaniami. „Zapach deszczu” Janusza Stasika w pewnie sposób mi się spodobał. Historia Mikołaja Rona, nieśmiałego, urzędniczego szaraczka, któremu brak odwagi na najmniejsze nawet szaleństwo, a który wszędzie, gdzie wyjedzie, sprowadza deszcz, jest na swój sposób melancholijna i groteskowo zabawna jednocześnie. Napisała bym, że opowiadania zagraniczne są i tym razem znacznie lepsze, niż polskie, ale jest to tak różny typ historii, że chyba zrezygnuję z porównań. „Odlatujący” Brada R. Torgersena to właściwie mikropowieść. Opowiada o podróży ostatnich ocalałych po wojnie w Układzie Słonecznym za tytułowymi Odlatującymi. Świetny tekst, pełny emocji i, w pewnym stopniu, oryginalności. Autorem drugiego opowiadania jest Peter Watts i już to gwarantuje wysoką jakość tekstu. „Malak” wykorzystuje motyw znany już choćby z filmu „Niewidzialny”, a mianowicie maszyny bojowej posiadającej coś w rodzaju świadomości. Jest to jednak spojrzenie znacznie inne niż w rzeczonym filmie, mniej idealistyczne i moim zdaniem, znacznie realniejsze.

Poza tym w numerze jak zwykle, recenzje i konkursy. Jeśli o konkursy chodzi, to jeden jest wyjątkowo atrakcyjny: można wygrać wszystkie części serii „Gone”. Tak więc lećcie do kiosku.:)

8 komentarzy:

  1. Ja tylko na szybko, bo z pracy, ale opisujesz numer lipcowy, a nie czerwcowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, tak to jest, jak się na chybcika z cudzego komputera wrzuca.;)

      Usuń
  2. A ja tak się biorę za omówienie tego numeru i biorę i wziąć nie mogę :P Ale z tego co czytam, wrażenia mamy podobne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z poprzednim numerem zamarudziłam, to teraz wypadało nieco wcześniej napisać.;)

      Usuń
  3. O, Batmana lubię. Chyba trzeba będzie się zaopatrzyć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh,ja za jednym zamachem machnąłem publicystykę, opowiadań nie miałem czasu ruszyć. Taka widać świecka tradycja...
    A Nietoperek - swój człowiek, nie to co ta ciota Superman (ha, ha, ha).
    Na kolejnego Batmana czekam niecierpliwie. Wiadomo, Nolan...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak często mam, że najpierw publicystyka (jak wyjątkowo smakowita, to za jednym zamachem;)), a potem zbieram się i zbieram do opowiadań...
    Ja ani Batmana szczególnie nie lubiłam, ani Supermana (chociaż tego ostatniego jednak jeszcze mniej...). Najbardziej z nich wszystkich lubię chyba Spidermana (bo z Człowiekiem z Żelaza;) żadne wspomnienia z dzieciństwa się nie łączą, więc się nie liczy.;)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Watts zniknął z łam na chwilę, z przyczyn osobistych. W numerze wrześniowym powinien już wrócić.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.