Strony

niedziela, 27 stycznia 2013

Niezbyt o Japonii - "Amerykańska gejsza" Lea Jacobson

O Japonii poczytać sobie od czasu do czasu lubię, bo dalekowschodnie klimaty zawsze kojarzyły mi się z jakąś fantastyką. A że Kraj Kwitnącej Wiśni niedawno modny się zrobił (przynajmniej tak, jak kraje bliskowschodnie), to o nim można przeczytać najwięcej. Ostatnio taką lekturą była „Amerykańska gejsza” Lei Jacobson. I teraz mam problem.


Książka jest swego rodzaju pamiętnikiem, w którym autorka postarała się pokazać obraz wycinka kultury japońskiej. Chodzi mianowicie o swoiste środowisko barów z hostessami, będącymi specyficzną gałęzią przemysłu rozrywkowo-erotycznego. I zgodzę się z autorką, że takich tworów nie ma chyba nigdzie indziej na świecie – jakoś nie wyobrażam sobie, żeby jakiekolwiek miasto w zachodnim kręgu kulturowym dysponowało barem, w którym podstarzali biznesmeni traciliby kupę kasy tylko i wyłącznie po to, żeby porozmawiać i wypić drinka z egzotyczną pięknością, doskonale wiedząc, że na nic więcej nie mogą liczyć. Niemniej, jak każda praca w branży, było niebyło, rozrywkowej, praca w tego typu barze ma swoje ciemne strony.

Jak już mówiłam, mam problem. Ideą książki miało być, zdaje się, pokazanie jak praca w barze wygląda i z czym się wiąże. Ten cel w zasadzie udało się osiągnąć. Z drugiej strony wygląda na to, że napisanie tej książki miało dla autorki wymiar terapeutyczny, co zaszkodziło powieści na poziomie warsztatowym.

„Amerykańska gejsza” jest spisana w formie krótkich rozdzialików, będących w zasadzie samodzielnymi artykułami, w sam raz do prasy. Ponieważ mają też znamiona pamiętnika, początkowy obraz autorki/bohaterki, jaki się z nich wyłania, jest bardzo irytujący. Oto bowiem mamy młoda dziewczynę świeżo po studiach (japonistyce i kulturze azjatyckiej), która przyjechawszy do Japonii jest bardzo zdziwiona, jeśli nie oburzona faktem, że  kultura tego kraju różni się od Amerykańskiej i postępowanie w zgodzie z rodzimymi zwyczajami może skutkować ostracyzmem. Poza tym młoda Lea często wypowiada się na temat Japończyków w wyższością godną dziewiętnastowiecznego antropologa wygłaszającego wykład o ludach Afryki. Gdy mówi o swoich klientach, jest to jeszcze zrozumiałe – trzeba jakoś utrzymywać higienę psychiczną w pracy tak wyczerpującej emocjonalnie. Ale kiedy tematem takich wypowiedzi jest rodzina, u której autorka mieszkała podczas swojej nauczycielskiej kariery, robi to bardzo niemiłe wrażenie.

Może pozwolę sobie na sporą nadinterpretację (na zasadzie „nie znam się, więc się wypowiem”), ale dla mnie „Amerykańska gejsza” to nie jest książka o japońskich barach. To jest fascynujące studium autodestrukcji. W sumie bohaterka/autorka wydaje się ze mną zgadzać. Już przed wyjazdem z kraju Lea miała problemy psychiczne, objawiające się aktami destrukcyjnymi – bulimia i problem z samookaleczeniem. Sama przyznaje, że wywoływał je stres i poczucie winy (czy może stres wywołany poczuciem winy). Wybranie zajęcia dającego szybkie i łatwe pieniądze, a jednocześnie ułatwiającego uzależnienie od alkoholu i narkotyków przy jednoczesnym wypaleniu emocjonalnym wydaje się tylko następnym krokiem (dziewczę znało dwa języki i miało możliwość – z której czasem korzystało – pracy w zawodzie nauczycielki lub modelki, zawsze mogło też wrócić do domu, nie mówimy więc o żadnej zewnętrznej konieczności).

O ile „Amerykańska gejsza”  jest znakomitym materiałem do analiz pychologicznych, o tyle warstwa literacka nie jest już tak dobra. Styl jest trochę przyciężki, a gdy autorka zaczyna (pseudo)filozoficzne rozważania, powiew nudy od razu usypia czytelnika. Poza tym osobiście czułam się w trakcie lektury traktowana trochę jak przygłup, bo autorka ma irytującą manierę powtarzania co klika linijek tej samej informacji (na zasadzie: „X była Amerykanką.” i kilka linijek później „X oczywiście doskonale znała słowa tej piosenki Pink, bo była Amerykanką”.). Mało jest czysto warsztatowych błędów, które bardziej mnie irytują.

Czy polecam? Raczej tak, książka nie jest przecież totalnym gniotem. A komu? W pierwszej kolejności fanom powieści z wątkiem autobiograficznych, w drugiej – tym, którzy lubią historię ludzi po przejściach. Japonofilom raczej powiem, żeby przeczytali, jeśli będą chcieli.

Tytuł: Amerykańska gejsza
Autor: Lea Jacobson
Tłumacz: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Tytuł oryginalny:
Bar Flower
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok: 2009
Stron: 286


 Książka przeczytana w ramach wyzwania "Od A do Z" u takichomiktaki.

5 komentarzy:

  1. Biedna dziewczynka zdziwiła się, że w Japonii jest inaczej niż w Ameryce. Nie lubię tonu pełnego wyższości tonu, dlatego mimo interesującego tematu nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię, dlatego momentami czytało się naprawdę ciężko...

      Usuń
  2. Szczerze powiem, że zaczęłam, ale nie skończyłam. Lea była dla mnie zbyt irytująca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też mocno irytowała, zwłaszcza na początku, ale twarda byłam i dałam radę.;)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.