Strony

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Antyutopia doskonała - "Nowy wspaniały świat" Aldous Huxley

Pełnoprawne antyutopie to ostatnio rzecz bardzo rzadka (w przeciwieństwie do dystopii, które rozwijają się bardzo dynamicznie – zwłaszcza w dziale młodzieżowym). Ale nie znaczy to, że żadnej takiej książki wartej przeczytania nie można znaleźć. Można – na przykład „Nowy wspaniały świat”. Właśnie go przeczytałam i nie mam ambicji recenzowania go, bo do tego potrzebny mi byłby odpowiedni fakultet oraz znajomość przynajmniej części tekstów, które na temat „Nowego wspaniałego świata” popełnili mądrzejsi ode mnie. Za to chętnie podzielę się swoimi refleksjami czysto subiektywnymi. Acha, no i spodziewajcie się spoilerów, aczkolwiek w tej akurat książce nie mają one większego znaczenia.

Na początek może zarysuję fabułę, żeby czytelnicy nie znający powieści mieli pojęcie, o czym mowa. Oto mamy społeczeństwo przyszłości, idealne, programowane już od wczesnego rozwoju płodowego w sztucznych macicach do roli społecznej, jaka na nie w dorosłości czeka. Nie na wszystkich warunkowanie jednak działa. Dodatkowo istnieją jeszcze rezerwaty dzikich, gdzie żyją ludzie całkowicie pozbawieni technologii (najczęściej wywodzący się z rdzennych ludności kontynentów). Co się stanie, gdy mężczyzna dorastający w rezerwacie zostanie przeniesiony do centrum cywilizacji? Chyba łatwo się domyślić, zważywszy, że mamy do czynienia z antyutopią, a nie z młodzieżową dystopią.

Przyjrzyjmy się teraz społeczności idealnej, jaką wyśnił autor. Jest ona bardzo ciekawa, bowiem Huxleyowi udało się stworzyć byt idealnie antyutopijny, którego nie można podważyć żadnym logicznym argumentem. Że mamy kasty? Co z tego, skoro wszyscy i tak są szczęśliwi? Od maleńkości programuje („warunkuje”, jak pisze autor) się ich do przyjmowania swojego miejsca w społeczności jako najlepszego, co może się przytrafić. Napięć seksualnych też nie ma, bo „każdy należy do każdego”. A że uczucia są czymś nagannym? Że poświęcili sztukę i indywidualizm w imię dobra ogółu? Czy to było poświęcenie, czy jedynie niska cena za ład społeczny?

W zasadzie jedynym słabym punktem antyutopijnego świata Huxleya są dla mnie rezerwaty. Nie pasują mi do tego sielskiego obrazka. Nie bardzo rozumiem, jak społeczność, która wysoce sobie ceni etykę (specyficznie pojmowaną, ale jednak) może dopuszczać istnienie enklaw ludzkiego nieszczęścia, gdzie szerzą się choroby, przemoc i starość, gdzie w dodatku nie zamyka się przecież ochotników znudzonych społecznym ładem. Pewnie nieco światła rzuciłaby na to historia powstania rezerwatów, ale na ten temat w książce nie ma nic.

Bohaterowie w „Nowym wspaniałym świecie” są pretekstowi – mają podkreślić jakiś aspekt nowego ładu, uwypuklić go. I tak mamy Bernarda, którego warunkowanie nie do końca się powiodło, a i fizycznie odstaje od wzorca swojej najwyższej kasty. Trochę dusi się w powszechnej szczęśliwości i braku chwil samotności, do których nie do końca jest dostosowany. Jednocześnie nie jest bohaterem – ceni sobie swoją wygodną posadkę i nie może znieść myśli o utracie jej. W zasadzie jest nikim, jeśli chodzi o siłę charakteru – kiedy ma możliwość, mści się na wszystkich i wykorzystuje (ale niezbyt dużo, nie stać go na prawdziwe okrucieństwo), ale kiedy szczęście się od niego odwraca, nie potrafi sobie poradzić z niechęcią, jaką wzbudził. Jest też Dzikus z rezerwatu, skazany na porażkę w walce z systemem (tu zgodzę się z autorem, że jednostka nie ma szans w takim starciu, chyba, że zbierze wokół siebie więcej jednostek; w idealnie zaprogramowanym społeczeństwie jest to jednak niemożliwe). I jest jeszcze Lenina, której zadaniem chyba miało być gorszenie rozwiązłością obyczajową czytelników z lat trzydziestych. Mnie jednak wydała się niewinną ofiarą cudzych rozgrywek oraz cudzego i własnego niezrozumienia.

Dodam jeszcze z zupełnie innej beczki, że chociaż założenia ogólne Huxleya, jakie na potrzeby powieści poczynił odnośnie rozwoju technologii są wstrząsająco trafne, tak w szczegółach są rozczulająco zacofane. Och, żeby ktoś mu doniósł o teoretycznych możliwościach inżynierii genetycznej, cała linia warunkowania płodowego byłaby zbędna! A doniesienia o możliwości hodowli narządów mogłyby drastycznie zmienić ustrój społeczny! Niezmiernie zabawny wydał mi się też brak ekwiwalentu telefonów komórkowych – jakiejkolwiek mobilnej, personalnej komunikacji na odległość. Choć największy anachronizm, jaki wpadł mi w oczy, był raczej natury obyczajowej. Pytanie do tych, którzy czytali: kojarzycie jakieś kobiety alfy na wysokich stanowiskach? Ja nie, a trochę wierchuszki dano nam obejrzeć. Z pewnością takie również hodowano (eksperyment cypryjski raczej nie odbył się z udziałem samych mężczyzn), niemniej autor ich nie pokazuje. Czyżby pisarzowi okresu dwudziestolecia międzywojennego nie mieściło się w głowie, żeby kobieta dzierżyła władzę, nawet za 600 lat?

„Nowy wspaniały świat” to jedna z tych powieści „o systemie”, których z zasady nie lubię. Tym razem jednak wzbudziła fascynację, głównie z powodu postulatów, z częścią których najpierw się zgadzamy, a później zastanawiamy się, czy aby na pewno wszystko z nami w porządku. Coś, czego nie da się ugryźć. Ale chyba też coś, na czym każdy musi sam sobie połamać zęby.

Tytuł: Nowy wspaniały świat
Autor: Aldous Huxley
Tytuł oryginalny: Brave New World
Tłumacz: Bogdan Baran
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok: 1988
Stron: 272
 Książka przeczytana w ramach wyzwania "Eksplorując nieznane".

5 komentarzy:

  1. Czym się różni dystopia od antyutopii? o_O Zawsze byłam przekonana, że to to samo tylko w innych językach O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dystopia opiera się na przesłankach świata rzeczywistego - to jakby nasza mroczna przyszłość. Antyutopia zaś dyskutuje tylko z ideą utopii, całkiem oderwana od realiów rzeczywistości. Często trudno rozróżnić obie.;)

      Usuń
  2. Moreni, tak trochę odbiegając od tematu - muszę chyba poprosić Cię o polecenie dobrych książek fantasy dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To napisz mi maila z wytycznymi (tzn. czego oczekujesz), a ja Ci wygeneruję listę.;) Chyba że chcesz się wywnętrzac publicznie, to możesz tutaj.;)

      Usuń
  3. Absolutny klasyk. Książka genialna w klimacie i przesłaniu.
    To przykład "wielkiej literatury ponadczasowej".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.