Strony

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Na wschód, na wschód, na Daleki Wschód - "Nefrytowy tron" Naomi Novik

Jedną z często stosowanych zasad w fantastyce jest ta, która mówi, że po pierwszym tomie prawie zawsze następuje drugi. Czy to dobrze, zależy już od konkretnych przypadków. Cykl „Temeraire” Naomi Novik niewątpliwie udowadnia, że czasem im więcej tomów, tym lepiej.

Do Londynu przybywa delegacja wysłana przez chińskiego cesarza. Przyczyną jej przybycia jest oczywiście Temeraire – Chińczycy nie pozwolą przecież, aby przedstawiciela jednej z najrzadszych i najznamienitszych ras orientu dosiadał jakiś barbarzyńca i co gorsza zmuszał go do walki i noszenia uprzęży. Problem w tym, że Lung Tien Xiang bardzo się do swojego barbarzyńcy przywiązał i nie chce słyszeć o porzuceniu go. Nie pozostaje więc nic innego, jak zabrać do Chin obu. W końcu jest jeszcze nadzieja, że gdy smok zobaczy, jak istoty jego gatunku traktuje się w Chinach, porzuci uwłaczające angielskie warunki i tak nieodpowiedniego towarzysza. Laurence i Temeraire wsiadają więc na statek i udają się w wielomiesięczną i pełną przygód podróż. Problem polega na tym, że jest ktoś, kto nie ma zamiaru zdać się na smocze wybory i chce wyeliminować Laurence’a z rozgrywki…

Może od razu zaznaczę, że poziom pisarstwa pani Novik ani trochę nie spadł, tak samo nie ubyło jej pisarskich przymiotów. Pozwolę więc sobie tym razem o nich nie wspominać, a zainteresowanych odeślę do recenzji pierwszego tomu. Tymczasem zwrócę uwagę na to, co nowego się pojawiło.

Przede wszystkim pani Novik udało się zaprezentować talent do tworzenia urozmaiconego pejzażu kulturowego. W „Nefrytowym tronie” ukazuje jego dalekowschodni fragment. Autorka świetnie nakreśla różnice pomiędzy Chinami a Anglią, zwłaszcza w zakresie traktowania smoków – w końcu drugiej, po ludziach, rozumnej rasy. Już porównując legendy dalekowschodnie z europejskimi można się domyślić, co nam autorka zaserwuje. Od razu ostrzegam, że nie należy oczekiwać głębokiej analizy różnic i zmian – cykl „Temeraire” jest przecież w założeniu lekką literatura przygodową. Dlatego zamiast drobiazgowo rozpatrywać pewne zagadnienia, Novik tylko ogólnie je nakreśla, resztę umysłowej pracy pozostawiając czytelnikowi.

Częścią przedstawionej różnorodności jest szok kulturowy, jaki przeżywają Anglicy, a w szczególności Laurence i Temeraire. Jeśli dodam, że autorka tworząc cykl miała na celu między innymi poruszenie problemu niewolnictwa (w nietypowym układzie, gdzie „niewolnik” jest zbyt silny i zbyt cenny, aby się nad nim pastwić i właściwie siedzi w niewoli, bo nikt go nie uświadomił, że nie musi), tworzy się nam dość ciekawy układ. Ponieważ w Anglii smoki zawsze były traktowane jak cenne zwierzęta, Laurence jest mocno zaskoczony, kiedy okazuje się, że równie dobrze radzą sobie jako pełnoprawni obywatele. Jednocześnie ma na tyle otwarty umysł, żeby nie wyśmiewać egzotycznych fanaberii, ale przeanalizować sytuację pod kontem ogólnego dobra wszystkich zainteresowanych. Pięknie się czyta o tym, jak upadają stereotypy. Autorka zdaje się też sugerować, jak wielka wagę dla naszych (nie tylko smoczych) możliwości rozwoju i postrzegania świata ma kultura, w jakiej się wychowujemy i mnogość determinowanych przez nią czynników na jakie, jako jednostki, nie mamy wpływu. Temat ten pogłębia jeszcze w kolejnych tomach.

Niemniej jednak, Novik nie pławi się jedynie w filozoficzno-społecznych rozważaniach. Swoją prozę szpikuje spektakularnymi wydarzeniami niczym dobrą kaszę skwarkami, że zacytuję klasyka. Czasem przez to można odnieść wrażenie, że kolejne potyczki, intrygi czy spotkania są nanizane jak koraliki na sznureczek ogólnej fabuły, ale w zasadzie nie można uznać takiej konstrukcji za wadę.

Jeszcze słów kilka o wydaniu. „Nefrytowy tron”, podobnie jak „Smok Jego Królewskiej Mości” ma przepiękną i klimatyczną okładkę. Niestety, temu co się w okładce znajduje, przydałaby się korekta (oraz solidniejszy papier i klejenie). Poprzestawiany szyk zdań, podwójne słowa czy zagubiona interpunkcja nie są co prawda nagminne, ale zauważalne – i to bardziej, niż w poprzednim tomie. Szkoda.

Mimo technicznych niedostatków, „Nefrytowy tron” pozostaje godną kontynuacją „Smoka Jego Królewskiej Mości”. To wciąż intrygująca powieść przygodowa, z której można wynieść więcej, niż tylko prostą rozrywkę. Polecam.
   
Tytuł: Nefrytowy tron
Autor: Naomi Novik
Tytuł oryginalny: Temeraire: Throne of Jade
Tłumacz: Paweł Kruk
Cykl: Temeraire
Wydawnictwo: Rebis
Rok: 2007
Stron: 412

5 komentarzy:

  1. Tę serię właśnie pochłania z upodobaniem mój młodszy, nomen omen, smok. Zamierzam mu podebrać w stosownym czasie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mlodszy ma dobry gust, po mamusi zapewne.:) A podbierz, podbierz, chętnie przeczytam, co o nim myslisz (choć mam dziwne przeczucie, że Novik Ci się spodoba;)).

      Usuń
  2. Normalnie cholera mnie strzela, bo nigdzie nie mogę dorwać pierwszego tomu :/ A już od tak dawna chcę poznać tę serię :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez zauwazylam, ze "Smoka..."
      juz praktycznie nie mozna dostac. Co troche mnie martwi, zwazywszy, ze
      moj egzemplaz jest nieco zuzyty. Pozostaje miec nadzieje, ze Rebis
      zechce zrobic dodruk.

      Dziekuje^^

      Usuń
  3. Pierwszy tom stoi u mnie na półce, ale jeszcze się nie zabrałam.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.