Maj okazał się dużo bogatszy w książkowe zdobycze, niż to się zapowiadało - a wszystko przez zUych ludzi z internetów. Tak, tak, internet to bardzo złe miejsce dla biednego portfela ksiązkoholika. Na szczęście jeszcze jakieś resztki silnej woli mam, a i akurat promocje z okazji dnia książki się trafiły, więc w tym miesiącu nie będę musiała spać pod mostem.
Chciałabym wam też kogoś przedstawić. Jak widać na stosikowym zdjęciu, książek strzeże prawdziwy smok - podarunek od Lubego. Powitajmy pluszowego Szczerbatka, powrócimy do niego na końcu notki, bo bardzo chcę się nim pochwalić.;)
Widać, że Szczerbatek w tym miesiącu usadowił się na całkiem wysokim i wygodnym stosie. Na samej górze efekt wymiany na LC, czyli "Tatami kontra krzesła", o których już kiedyś pisałam. Teraz pewnie recenzja nie byłaby tak pozytywna, ale mimo wszystko mam słabość do tej książki i cieszę się, że jest już u mnie.
Pod spodem całkiem spory moduł zakupowy. "Władców marionetek" wyhaczyłam w antykwariacie i nabyłam w ramach zbierania co bardziej kompatybilnych z moim gustem pozycji z solarisowej serii klasyki (no i dycha nie majątek, zwłaszcza za książkę w całkiem dobrym stanie). "Szaleństwa aniołów" nie nabyłam w antykwariacie, choć próbowałam (nie ja jedna, jak powiedziała pani przy kasie) - musiałam się wykosztować w Arosie. Za to "Nocnego burmistrza" wygrzebałam z kosza z tanią książką w Careffourze, więc łącznie obie kupiłam za mniej niż cenę okładkową jednej. A kupiłam w ogóle pod wpływem zUch ludzi z internetów, czyli Shadowa i Alatheii, dwójki najzagorzalszych orędowników Griffin, jakich znam. Mam nadzieję, że będę przynajmniej w połowie tak zachwycona, jak obiecują ich wypowiedzi.;)
Niżej jeszcze trochę arosowyh zakupów, boć to przecie promocja z okazji Dnia Książki była (ciągle jeszcze trwa, jakby kto pytał). "Front burzowy" i "Pełnia księżyca" to też skutek spotykania zUych ludzi z internetów, ale tym razem innych. No i Butcher to już pewniak, bo "Front burzowy" przeczytałam i pełna zachwytów nocia będzie najpóźniej w przyszłym tygodniu. Szkoda, że polskie wydanie tak się ślimaczy, ale przynajmniej wydawca obiecuje, że nie porzuci serii, więc nie płaczę zbyt głośno. Za to do "Składanego noża" żadni źli ludzie nie byli potrzebni - od dawna planowałam nabyć coś Parker(a). Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
"Imajica" to must have, jak to z UW bywa i druga część podarunku od Lubego (pierwszą był Szczerbatek). Przeczytałam sobie pierwszą stronę i musiałam się hamować, żeby nie polecieć dalej, bo mam trochę inne plany czytelnicze, a taka kobyła zablokowałaby mi je na zbyt długo.
Na koniec moduł recenzyjny, taki w sam raz, nie za duży, nie za mały. Do "Golema i dżina" właśnie się dobieram, bo chciałabym coś Wam o nich powiedzieć już w środę. "Zawołajcie położną" od Wydawnictwa Literackiego wzięłam w ramach rozbudowy paramedycznego działu mojej biblioteczki i w sumie nie mogę się doczekać lektury, bo książka na żywo wygląda o wiele bardziej zachęcająco niż w sieci. "Zrozumieć kota" i "Mit urody" są od Czarnej Owcy. Tą pierwszą już napoczęłam, ale jeszcze się wstrzymuję, bo najpierw Novik i Wecker (i pewnie Butcher, jak się wciśnie). Za dużo dobra w tym miesiącu, nie wiadomo, na co się rzucić najpierw...
A teraz przejdźmy do przedstawienia mojego nowego, przytulnego współlokatora. Szczerbatek przybył do mnie niedawno, w ramach nieśmiało rodzącej się Okazyjnej Kolekcji Popkulturowych Smokoidów. Będzie dotrzymywał towarzystwa pluszowemu Charmanderowi, a być może nawet, jeśli chcecie, razem będą pozować przy stosikach (gdybym nie czuła takiej awersji do robienia zdjęć, pewnie okraszałabym nimi absolutnie każdy wpis na blogu - nikt mi nie wmówi, że pluszowy smok wygląda źle w towarzystwie książki). Tymczasem Macie jeszcze dwie fotki Szczerbatka, który jest zdecydowanie bardziej fotogeniczny, niż potrafię to wykorzystać.
Trochę za wysoko na skok, ale od czego skrzydła? |
Wędrując wokół góry skarbów (nawet tych książkowych) treba się liczyć z tym, że zza rogu wychynie smok. |
Piękny stosik :) i Szczerbatek ^.^
OdpowiedzUsuńZacny stos:) Nie znam ani jednego tytułu, także z ciekawością zajrzę przeczytać Twoje recenzje:)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania.
OdpowiedzUsuńImajica już do mnie jedzie. Niby mam od paru lat niemieckie wydanie, ale jakoś mnie do niego nie ciągnie. Co innego UW :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podszedł Ci Butcher - ja go lubię, a jeszcze bardziej inną jego serię fantasy, której w Polsce jakoś nikt nie chce wydać (a też dobra).
Ciekawa jestem Parkera - trochę bym chciała, a trochę boję się nudy. Ostatnio parę książek, po których sporo się spodziewałam, rozczarowało mnie do tego stopnia, że je porzuciłam (a robię to rzadko, bo zawzięta jestem). Więc poczekam sobie na Twoje wrażenia.
A w ogóle to stos zacny :-)
No UW to klasa sama w sobie.;)
UsuńTeż go lubię, to było uczucie od pierwszego wejrzenia.;) Szkoda tylko, że tak wolno go wydają, co ja będę czytać w przyszłym miesiącu?
Ja akurat ostatnio mam wyjątkowo dobrą passę, ale może to dlatego, że trzymam się sprawdzonych nazwisk. Może Parker się w nią wpisze.;)
Wyjątkowo MAGiczny ten stosik. Sam odłożyłem zakup „Imajica” o miesiąc (odmiesięczniłem?) bo by mi pewnie wszystkie plany rozwaliła doszczętnie ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę za to pozycję z gatunku wishful thinking fiction. „Zrozumieć kota” to oczywisty oksymoron;-)
Miłego czytania :-)
Jakoś tak wyszło. To wszystko przez zUych ludzi z internetów, może to jakiś spisek?;)
UsuńAż sprawdziłam i wychodzi na to, że science fiction trzyma się tylko polskich wydawców. Oryginalny zadowolił się jakże przyziemnym "Kocim zmysłem".;)
Mam nadzieję, że będę przynajmniej w połowie tak zachwycona, jak obiecują ich wypowiedzi.;)
OdpowiedzUsuńJeśli w połowie wystarczy, to odetchnę, bo teraz się boję, że rozdmuchałam oczekiwania, co często więcej szkodzi niż pomaga... ^^'
Podobało Ci się już od "Frontu burzowego"? W takim razie może Ci braknąć superlatyw na kolejne. :) Ja pierwszą uznałam za stosunkowo strawną, ale naprawdę dobrze zaczęłam się bawić dopiero w okolicach piątej. Osobiście trzymam serię na mentalnej półce "Może nie ósmy cud świata, ale świetne do fanowania". Moim zdaniem najmocniejszą stroną Butchera jest konstrukcja. Uniwersum, fabuł, postaci... Jestem ciekawa recenzji, będę czekać.
Bo ja ciągle podchodzę bardzo nieufnie do wątków kryminalnych w fantastyce, dlatego nie pozwoliłam swoim oczekiwaniom zbyt urosnąć.;)
UsuńSpodobał mi się, bo zwyczajnie się w Dresdenie zakochałam, tak jak swego czasu w wiedźminie - uwielbiam ten typ bohaterów. Natomiast fabularnie jeszcze mi tyłka nie urwało - strasznie przewidywalna ta intryga była. Ale skoro mówisz, że im dalej, tym lepiej, to tylko się cieszyć.
Za to ze zdaniem o fanowaniu zgadzam się w stu procentach.:)
Ah, Imajica! <3 Położna! <3 Golem i dżin! <3
OdpowiedzUsuńNo dobra... to ostatnie już mam ;D
Ten Szczerbatek jest uroczy :D <3
Taki mały komć, tak wiele miłości:D
UsuńCo ja poradzę, że widok stosu fajnych książek wywołuje we mnie właśnie takie uczucia :D :D
UsuńJa się pytam, skąd taki wspaniały Szczerbatek? *-*
OdpowiedzUsuńKwestia doboru odpowiedniego partnera życiowego.;)
UsuńSweetaśny jest ten Szczerbatek! A gdzie takiego można dostać?
OdpowiedzUsuńNie wiem, to była niespodzianka i Luby się nie chce przyznać.
Usuń"Imajica" to mój must have na najbliższe miesiące. Szczerbatek bardzo sympatyczny :)
OdpowiedzUsuńBez przesady z tym gorącym orędownikiem Griffin :) Chwaliłem, owszem, ale żeby tak od razu mnie palcem wskazywać? :) Niemniej to ciekawa pozycja, szczególnie pierwszy tom. Ciekaw jestem twoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńCo do reszty to przymierzam się do Wecker, chociaż na razie to dość odległe plany. Heinlein to klasyka, "Imajica" mi wieki temu średnio podeszła, a Butcher po pierwszym tomie większych emocji nie wywołał, ale ponoć się rozwija z czasem.