Strony

środa, 1 października 2014

Stosik #60

Odebrałam dziś z poczty swoje spóźnialskie książki, więc możemy przechodzić do prezentacji kompletu moich wrześniowych nabytków.:)


Stos średnich rozmiarów, znacznie powiększony o rabunek na Serenity. Trzy książki na samej górze to właśnie owoce tego rabunku.;) "Zgonu" jestem ciekawa jako lekkiego czytadełka na jesienne wieczory. "I dusza moja" Cetnarowskiego to moje trochę nemesis - z opowiadaniami Cetnarowskiego prawie zawsze mi nie po drodze, ale Serenity bardzo się ta powieść podobała, więc chyba warto spróbować. Ze "Stoma dniami bez słońca" Szostaka mam podobnie, bo opowiadania tegoż pozwoliły mi stwierdzić, że istotnie jest on świetnym pisarzem. Tylko kompletnie nie w moim guście. Zobaczymy, czy coś się przez ostatnie kilka lat zmieniło.

Dwie kolejne to moje wrześniowe zakupy, czyli wiecznie odwlekany "Neonowy dwór" i takiż "Księżyc nad Soho". Podwójna dawka urban fantasy. "Księżyc..." już napoczęłam i cieszę się ze spotkania ze starymi znajomymi.

A na dole moduł recenzencki. Malutka "Ametysta" to egzemplarz od autorki - pierwsza od czasów "Jamili" książka selfpublishingowa, jaką mam zamiar przeczytać. Mam nadzieję, że spotkanie przebiegnie znacznie bardziej pomyślnie niż poprzednie. "Czarne skrzydła" od Literackiego należą do gatunku rzadko spotykanego na moim blogu, mianowicie powieść obyczajowa. "Sekretne życie pszczół" stoi na półce jak wyrzut sumienia, ale kiedyś bardzo mi odpowiadał klimat amerykańskiego południa nakreślony przez Fannie Flagg, a Kidd jest do niej często porównywana. Poza tym liczę na prawdziwą symfonię kobiecych charakterów.;)

I jeszcze trzy rzeczy od Rebisu. "Wrota mistrza wojny" to najnowszy tom "Cieni Pojętnych" i bodziec do nadrabiania cyklu. Podobnie z "Wilczym przesileniem", plus chcę zobaczyć, czy i jak mój stosunek do Rice się zmienił od czasu spotkania z "Wampirem Lestatem". No i największa ciekawostka z całej trójki, czyli "Tysiąc imion". Czytałam wstęp, jeszcze nie wiem, co o tym myśleć, ale mam nadzieję, że szybko się dowiem.

A poza tym obmacałam sobie trzecie wydanie "Ślepowidzenia" w sempiku. Zastanawiam się, czy sugestie dotyczące urodzin, które są za dwa miesiące nie są aby ciut wczesne...

12 komentarzy:

  1. Ksieżyc jest dobry, chociaż jedna scena z rozwiązaniem nie do końca ma sens. Cetnarowskiego właśnie kupiłem ostatnio jako trzecią ksiązkę w sempikowej promocji, ale jeszcze nie czytałem. A Sto Dni rozważam cały czas, bo wiem że muszę przeczytać coś więcej szostaka poza Ględźbami Ropucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle Aaronovitch jest dobry, a jeśli wrażenie po pierwszych stu stronach księżyca mnie nie myli, to robi się coraz lepszy.;)
      Ja przy "Ględźbach..." poległam. Znaczy, wiem, co ludzi w Szostaku zachwyca i że to naprawdę utalentowany pisarz, ale do mnie jego styl nie trafia. Ciekawe, czy "Sto dni..." to ten sam styl i czy jestem jeszcze tą samą czytelniczką.;) (no i pewne rzeczy uwierające w opowiadaniach w powieści mogą być zaletami).

      Usuń
  2. Oooooooooo,"Księżyc nad Soho"! :) Jestem ciekawa Twojej opinii. Dostałam w prezencie "Wilcze przesilenie" i czeka sobie grzecznie na półce. Kto wie? Może zgramy się z czytaniem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam niedługo (jestem w trakcie), mam nadzieję, że i notkę szybko napiszę.;)
      Ja jeszcze zanim "Wilcze przesilenie" przeczytam muszę nadrobić "Dar wilka".:)

      Usuń
  3. "Tysiąc imion" i "Zgon" to ja bym z chęcią przeczytał. Ten drugi mam nawet na półce, ale jakoś zawsze się mijamy. :3
    Miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. "Zgon" za mną już od jakiegoś czasu chodzi, trochę liczę na lekko pratchettowski obraz śmierci.

      Usuń
  4. 'Tysiąc imion' mnie nęci :) a stosik zacny :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Robi wrażenie :) Wiele fantastycznych książek, które sama chciałabym mieć. Szczególnie "Tysiąć imion" i "WSilcze przesilenie". Z czystej ciekawości...
    Pozdrawiam ;)
    http://lustrzananadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa, jak wypadnie spotkanie z Rice po latach.:)

      Usuń
  6. "Neonowy dwór", yay! (A gdzie recenzja poprzednich, ja się pytam, hę? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dajrze mi się nacieszyć dwoma fantastycznymi detektywami, we trzech byłoby im za ciasno.;P

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.