Strony

sobota, 1 kwietnia 2017

Stosik #90

Marzec okazał się miesiącem bardzo bogatym w ksiązki (po części dlatego, że dotarły papierowe wersje zeszłomiesięcznych ebooków). Dlatego też stos jest zaiste imponujący. Ponieważ stos jest wysoki a wąski, tym razem opis będzie z boku, a nie pod nim. ;)

Na samej górze jedyny ebook w tym miesiącu - "Rok potopu" Artwood od Prószyńskiego i s-ki. Zanim się za niego zabiorę, muszę jeszcze przeczytać poprzedni tom.
Potem dwa Pratchetty. "W północ się odzieję" jeszcze przede mną, ale "Zadzieiającego Maurycego i jego edukowane gryzonie" już czytałam i nawet napisałam o tym na blogu

Dalej spory pakiet książek recenzenckich. Na samej górze "Tajemnica dziesiątej wsi" - niespodziewany prezent od Prószyńskiego i s-ki. Książka raczej mocno odległa od mojego kręgu zainteresowań, ale może kiedyś ja przeczytam.

Niżej "Drobna przysługa" od Maga. Zdążyłam zatęsknić za Dresdenem, zwłaszcza, że premiera była przekładana już dwa miesiące. Niedługo się za nią zabiorę...

...bo najpierw chcę skończyć "Żądła rządzą", do recenzji od Marginesów. Jestem w trakcie i na chwilę obecna to chyba książka z serii Eco, która najbardziej mi się podoba.

"Historia naturalna smoków" to była najbardziej wyczekiwana przeze mnie premiera tego roku (przynajmniej wziąwszy pod uwagę, że o premierze "Ligi smoków" Novik nic jeszcze nie wiadomo). Tak więc nic dziwnego, że już ją przeczytałam i zrecenzowałam.;) Teraz czekam z niecierpliwością na kolejne tomy. Od wydawnictwa Zysk i s-ka.

Dalej mamy spory pakiet papierowych wersji zeszłomiesięcznych ebooków (plus jeden gratis) od Genius Creations. "Wojny przestrzeni" to chyba największa książką, jaką GC kiedykolwiek wydało. Wahałam się, czy w ogóle w to brnąć (bo "Pokój światów" jednak mnie rozczarował), ale postanowiłam dać kolejną szansę. W sumie o dwóch kolejnych już pisałam w poprzednim stosiku. Za to "Trupojad i dziewczyna" są wartością dodaną. Nie wiem, czy mi się spodoba, ale zamierzam dać jej szansę.

Trzy ostatnie książki przywiozłam sobie od Serenity, którą ostatnio odwiedzałam.:) "Harry Potter i przeklęte dziecko" mam zamiar przeczytać z kronikarskiego obowiązku, bo że mi się spodoba, to nie liczę. "Poison City", jako afrykańskie urban fantasy bardzo mnie interesuje, bo lubię urban fantasy (na pocieszenie po Dresdenie będzie jak znalazł) i jak dotąd fantastyka z RPA mnie nie zawiodła (choć dyskusyjnym pozostaje fakt, czy Szkot od lat żyjący i piszący w RPA pisze jak autor z RPA czy raczej jak ten ze Szkocji). A na dole mój nareszcie odebrany prezent urodzinowy, czyli "Księga smoków polskich". ^^

Aż nie wiadomo, za co się brać.;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.