Strony

środa, 24 października 2018

"Wierni wrogowie" Olga Gromyko

Czasem jest tak, że człowiek polubi styl jakiegoś autora i świat, który stworzył. Chciałby więc do niego wracać. Na przykład polubiłam ostatnio Belorię Olgi Gromyko. Bo spodobała mi się zarówno kreacja tego neverlandu, jak i lekki, humorystyczny styl autorki. Po zakończeniu przygody z trylogią o Wolsze Rednej mimo tego, że ostatni tom mnie trochę zmęczył, postanowiłam jeszcze do świata wrócić. Autorka dała mi taką możliwość powieścią „Wierni wrogowie”, osadzoną w belorskim uniwersum, choć w innym miejscu, czasie oraz z innymi bohaterami niż znany mi już cykl o Wolsze. I tu zaczęły się schody.

Szelena prowadzi w miarę spokojne życie. Znalazła sobie chatkę na odludziu, przyzwoitą (przynajmniej jeśli jest się odpowiednio obrotnym) pracę w pobliskim miasteczku i stara się nie zwracać na siebie uwagi. W końcu nikt nie powinien się domyślić, że jest wilkołakiem, bo będą kłopoty. Już i tak ma wystarczająco dużo zachodu z unikaniem tego zafiksowanego na tępieniu pomroki maga, który sprowadził się do miasteczka jakiś czas temu. Tym bardziej sama siebie zaskakuje, kiedy znalazłszy w wykrocie pobitego przez klientów pobliskiej karczmy delikwenta postanawia mu pomóc, zamiast dać tam zdechnąć dla świętego spokoju. Ten ostatni zresztą nie będzie jej dany, bo po lesie zaczynają krążyć dziwne, wilkopodobne stwory, a jakieś tajemnicze indywiduum zaczyna się Szeleną interesować.

Wiecie, lubię wracać do znajomych autorów i znajomych uniwersów. To miłe. Natomiast nie lubię, kiedy autor próbuje mi sprzedać n-ty raz tę samą historię. Bo widzicie, konstrukcja fabularna „Wiernych wrogów” jest niemalże identyczna z konstrukcją poszczególnych tomów o rudej wiedźmie. Szelena co prawda jest blondynką, ale też pyskatą i bezczelną (pod która to grubą warstwą bezczelności ukrywa dobre serce), też doświadczoną przez los i też obdarzoną ponadprzeciętnymi zdolnościami. Też jakoś tak zupełnym przypadkiem kompletuje drużynę, w której pojawia się mężczyzna z tajemniczą przeszłością, od którego absolutnie powinna trzymać się z daleka. I też razem z tą drużyną trafia na trop spisku, przezywając po drodze epizodyczne przygody.

Powiecie, że przecież fantasy to gatunek, który schematami stoi, więc był czas przywyknąć. Co innego jednak odtwarzać (lub przetwarzać kreatywnie, co najbardziej lubię) tropy powszechne w danym gatunku czy konwencji, a co innego powielać własną powieść.

Przy czym mam wrażenie, że autorka starała się jakoś zróżnicować swoje belorskie fabuły. Szelena miała być dojrzała i doświadczona, ale koniec końców prezentują z Wolhą zbliżony zestaw cech (z tym, że jedna zdobyła go dzięki pilnej nauce, a druga dzięki twardej szkole życia). Różnicowanie wyszło jej chyba tylko w przypadku relacji głównej bohaterki z jej love interest. Podczas gdy Wolha jak to młode dziewczę całkiem romantycznie się zakochała, tak relacje Szeleny są znacznie bardziej organiczne i nie zakładają niczego poza spędzeniem kilku upojnych chwil, bo może i by się chciało więcej, ale życie uczy, ze raczej nie ma szans. Przyznam, ze to jeden z nielicznych przypadków, kiedy trochę żałuje, ze autorka postanowiła do minimum ograniczyć wszystkie wątki okołoromantyczne.

Gdyby to była pierwsza powieść z serii „Kronik belorskich”, jaką czytałam, prawdopodobnie ubawiłabym się przednio. Niestety nie jest, a wszystko podane w zbyt wielkiej ilości jednak się przejada; poza tym czytelnik kupując nową książkę oczekuje nowej historii (a przynajmniej mam na myśli czytelnika, który kupuje cokolwiek innego poza harlequinami wszelkiej maści, bo tam powtarzalność motywów i fabuł to chyba cecha gatunkowa). Może jeszcze kiedyś do Belorii wrócę, nie przeczę. Ale z pewnością zafunduję sobie dłuższą przerwę, żeby zdążyć zapomnieć to i owo. Tak na wszelki wypadek.
 
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Papierowy Księżyc.

Tytuł: Wierni wrogowie
Autor: Olga Gromyko
Tytuł oryginalny: Верные враги
Tłumacz: Maria Makarevskaya
Cykl: Kroniki Berolskie
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok: 2018
Stron: 646

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.