Strony

sobota, 1 czerwca 2019

Stosik #116

Jako iż w maju (ze względu na Warszawskie Targi Książki i kilka innych promocji) zaszalałam z zakupami, stos jest z tych imponujących (a to w sumie i tak nie wszystko, co z targów przytargałam, bo brakuje ośmiu tomów mangusi i pięćsetstronicowego, wydanego na grubej kredzie tomiszcza z DC. Ale one nie dla mnie). Aby więc nie przedłużać, przejdźmy do rzeczy.


Po lewej stoją pozycje z rebisowej serii "Wehikuł czasu" (na żywo wyglądają po prostu przeciętnie, a nie tragicznie, jak to internetowe grafiki zapowiadały). "Kwiaty dla Algernona" i "Koniec dzieciństwa" zakupiłam w empikowej promocji, zaś "Aleję potępienia" przywiozłam z WTK. Nie planuję zbierać całej serii (choćby dlatego, że niektóre z pozycji już mam), ale co bardziej interesujące tomy nabędę.

A skoro już przy targowych nabytkach jesteśmy, to pośrodku od góry właśnie one. "Skafander i melonik" czytałam w darmowym ebooku (i muszę w końcu napisać o nim notkę, bo zasługuje), po czym tak mi się spodobało, że zapałałam chęcią nabycia papieru. A że nie uśmiechało mi się płacić za przesyłkę, to poczekałam, aż trafię na niego na jakim evencie. No i trafiłam, sprzedawali na stoisku zajdlowym. Będzie teraz honorowo stał na półce (bo niestety czytanie go wymagałoby złamania grzbietu).

Dalej mamy dwie książki popularnonaukowe. "Ukryty geniusz zwierząt" kupiony na stoisku Prószyńskiego to raczej oczywisty wybór, wspominałam o nim w którejś notce z zapowiedziami. Dałam też zarobić Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego (które w notkach z zapowiedziami nie pojawia się głównie dlatego, że na swojej stronie zwykle nie podają konkretnych dat premier, dopóki ta premiera nie nastąpi) i kupiłam "Wszystko jest w twojej głowie" czyli książkę o medycznych chorobach psychosomatycznych.

Zaszalałam też na stoisku SQNu, czyli dałam się złapać na ich promocję 3 za 2. "Krew, pot i piksele" to właśnie ta trzecia książka z promocji. Nie grywam raczej, ale zawsze interesowało mnie, jak się robi rzeczy. A i sama książka ponoć ciekawa. Dwie pozostałe to powieści z serii "Fantastycznie nieobliczalni" (jak dotąd seria zdążyła mnie miło zaskoczyć, więc postanowiłam rzucić w nich piniondzem). Czytałam dwa opowiadania autorki "Skrzydeł" i mam tylko cichą nadzieję, ze powieść jest bliższa "Sercu Vann" niż "Śladom w popiele". Drugiej autorki dokonań nie znam żadnych, ale ogólnie polskie autorki dostarczają mi wrażeń raczej pozytywnych, więc "Openminder" kupiony.

Cztery kolejne to wynik promocji w pewnym outlecie książkowym, obejmującej tytuły wydawnictwa Czarna Owca. "Wyginaczy łyżeczek" nabyłam głownie ze względu na ich nominację do Nebuli. "Pasożyty w twoim mózgu" planowałam nabyć od dawna, bo nie masz to jak książka popularnonaukowa o robactwie (mniej i bardziej dosłownym) w czaszce. "Jedyna płeć" i "Kontrakt płci" to uzupełnienie serii feministycznej (dalej chyba nie mam wszystkich książek, jakie w niej wyszły, ale o dwie więcej).

"Kroniki marsjańskie" to odebrany w końcu (i już trochę zleżały) prezent gwiazdkowy od Serenity. Reszta to komiksy, albowiem postanowiłam, że czasem zaszczyca bloga recenzji opowieści obrazkowych (acz weźcie pod uwagę, ze średnio się na tym medium znam). Nabyłam więc trzy tomy (czyli całość historii właściwie) "Wbrew naturze" Mirki Andolfo. A "Neurokomiks" dostałam do recenzji od Marginesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.