Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Na co poluje Moreni: czerwiec 2019

Przygotowanie tego wpisu było dość frustrujące - niby sporo ciekawych zapowiedzi, ale albo niepotwierdzone, albo bez okładek... Na przykład teoretycznie można byłoby spodziewać się dwóch ciekawych premier od Maga. Problem w tym, że daty publikacji są sprzed kilku miesięcy i wczoraj dowiedzieliśmy się, ze jednak będą w sierpniu-wrześniu. Jaguar zapowiedział "Vice Versa" Mileny Wójtowicz, ale w sumie to nie wiadomo, czy na pewno na czerwiec. No i jest okładka, ale w sumie taka, ze lepiej, jakby jej nie było...

A ze spadkowiczów mamy fantazmatową antologię "Ja, legenda", która spadła na 18 czerwca.

Nie przedłużajmy więc i do rzeczy.

Chce mieć 

"Patyki, badyle"  Urszula Zajączkowska
12 czerwca

Seria Eko, więc oczywiste, że muszę mieć. Co prawda temat może nie z moich ulubionych, no ale miłośnikom roślin też coś się przecież od życia należy, a to dopiero druga poświęcona stricte roślinom książka w serii.

Relacja badaczki samotnie podążającej ścieżkami natury. To pogranicze fizyki Newtona i poetyki, to matematyka i filozofia, a przede wszystkim szczera czułość dla żyjących zielonych istot.
Czym są ekspresje roślinnego życia? Jak je wyrazić w granicach języka? Jak poruszają się pędy mięty i dyni? Czy wpływa na nie Księżyc? Co robi wiatr koronom drzew? W jaki sposób goją się rany i co sprawia, że rośliny się deformują? Skąd w nich ten pęd do przeżycia w każdych warunkach. Kiedy i jak umierają?
W ludzkim rozumieniu rośliny są tłem naszego życia. Ozdobą lub pokarmem. Nie myśli się o nich jak o bogatym świecie niezależnych istot, które odznaczają się niezwykłą wrażliwością, zdolnością do przekształcania własnych ciał i które istniały na długo przed tym, zanim pojawił się na ziemi jakikolwiek ssak.
Patyki, badyle to spotkanie człowieka z wnętrzem ciał roślin, z ich językiem widocznym w budowie liści, łodygach i korzeniach. Takiej opowieści jeszcze nie było.




"Weterynarz z przypadku" Philipp Schott
17 czerwca

Mam ogromna słabość do książek pisanych przez weterynarzy, a tych w Polsce ukazuje się jak na lekarstwo (i nie mówcie mi proszę o Sumińskiej, nie mam najlepszego mniemania ani o tej pani, ani o jej książkach). Cieszy więc, ze pojawia się kolejna. Liczę na trochę wzmianek o gryzoniach, ze szczególnym uwzględnieniem świnek morskich.

Philipp Schott od kilkunastu lat leczy pacjentów z ogonem (i bez). W trakcie praktyki spotkało go wiele niezwykłych przygód ze zwierzakami (i ich właścicielami), zdobył również imponujące doświadczenie w rozwiązywaniu ich problemów.
Dlaczego został weterynarzem? Jak naprawdę wygląda jego praca? Wejdź do lecznicy tylnymi drzwiami i poznaj historie, które doprowadzą cię do śmiechu i do łez. Przy okazji dowiedz się, jak najlepiej zadbać o swojego przyjaciela i jak przygotować się do wizyty u weterynarza.
PS Podczas powstawania tej książki nie ucierpiało żadne zwierzę (za to kilka osób zostało podrapanych!).


"Śpiew potępionych" Agnieszka Hałas
18 czerwca

Książka z dawna oczekiwana. Liczyłam, że będzie już na WTK, ale nie wyszło i trzeba było czekać kolejny miesiąc. Co się będę rozpisywać, przeczytajcie moje recki poprzednich książek Agnieszki Hałas, to zrozumiecie.

Najnowsza odsłona świata Zmroczy - czwarty tom cyklu „Teatr węży”
Krzyczący w Ciemności po zawarciu ugody ze srebrnymi magami wyrusza na Wyspy Śpiewu. Jego tajnej misji od początku towarzyszą kłopoty. Równowaga Zmroczy uległa zaburzeniu, a nad wszystkim wisi widmo szykującej się katastrofy. Co knują demony z Doliny Śniedzi?
Melanż czarnej magii z tropikalną przygodą zaskoczy was, zahipnotyzuje i przyprawi o dreszcze.
Śpiew potępionych to czwarty tom cyklu dark fantasy „Teatr węży” – mrocznego, intrygującego, pełnego plastycznych szczegółów, z pełnokrwistymi postaciami i przemawiającą do wyobraźni społecznością.


Chcę przeczytać

"Srebro ryb" Krzysztof Środa
5 czerwca

Nie jestem pewna, czy książka przypadłaby mi do gustu, ale w końcu eseje o ptakach i pająkach (innych autorów co prawda) czytywało mi się całkiem przyjemnie, więc byłabym skłonna zaryzykować. Acz pewnie nabędę dopiero przy okazji następnych WTK, bo wtedy wpadam w szał zakupów ;)

Krzysztof Środa napisał kiedyś: „Od pewnego czasu dochodzę do wniosku, że ornitologia – wraz z entomologią – są naukami, które powinno się wykładać w akademiach teologicznych i seminariach duchownych. Po pewnym wahaniu do tych dwóch nauk dodałbym trzecią – ichtiologię”. Teraz sam postanowił poświęcić tej ostatniej odrębną książkę i oddaje w ręce czytelnika swoisty przewodnik, osobistą encyklopedię – na pół eseistyczną, na pół prozatorską opowieść o rybach, ich pięknie, naturze i łowieniu. Jest tu także literatura, jest i o literaturze, nie tylko naukowej. Pojawia się Ota Pavel, niedoceniany Putrament, są japońskie haiku i uwagi księdza Kluka. Gwar bazarów w Maroku, Kambodży i Wietnamie przeplata się z ciszą, w której wędkarz czeka na swoją zdobycz. Ale przede wszystkim jest tu tajemnica żywiołu dla nas ludzi niedostępnego, niemego i ukrytego.

"Przyjaciel" Sigrid Nunez
12 czerwca

Jakkolwiek cenię wydawnictwo Pauza za ich inicjatywę i profil, tak dotąd tenże profil nie miał punktów stycznych z moimi literackimi upodobaniami. Tymczasem w zapowiedziach pojawiła się książka o piesku. A ja bardzo chętnie poczytałabym literaturę obyczajową z wątkiem zwierzęcym, ale bez lukru i czułostkowości (oraz bez okrucieństwa z drugiej strony).

Bezimienna główna bohaterka nagle traci przyjaciela, który bardzo wiele dla niej znaczył. Pozostaje po nim pustka … i wielki, przygarnięty przez niego dog arlekin. Kto miałby się nim zająć? Niechętna zwierzętom wdowa w podeszłym wieku? Nieobecna, skłócona ze zmarłym córka, która nawet nie pofatygowała się na pogrzeb?
W nagrodzonej prestiżową National Book Award z 2018 roku powieści Sigrid Nunez w sposób błyskotliwy i przenikliwy opowiada o nowojorskim środowisku literackim, problemach starzejącego się pisarza i codziennej pracy nauczyciela akademickiego. To również historia o przyjaźni, miłości i śmierci, jak też o wartościach, jakie do naszej egzystencji wnoszą zwierzęta. Kto komu bardziej pomaga w trudnych chwilach – one nam czy my im? Wzruszająca, mądra powieść o tym, co w życiu najważniejsze.


"Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie" Mitch Albom
18 czerwca

To kontynuacja "Pięciu osób, które spotykamy w niebie", które czytałam nastolatką będąc (jeszcze w wydaniu Świata Książki) i nawet mi się wtedy podobało. Troszkę ciekawam, jak autorowi wyszła kontynuacja. A "Pięć osób, które spotykamy w niebie" Zysk i s-ka też wznowiło.

Poruszająca kontynuacja bestsellerowej powieści Pięć osób, które spotykamy w niebie.
Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie opowiada historię Annie – dziewczynki, którą bohater pierwszej powieści, Eddie, uratował, poświęcając swoje życie, co rozpoczęło jego niesamowitą podróż w niebie.
Po latach Eddie i Annie znów się spotkają. Annie ginie w wypadku i tym razem to Eddie będzie jedną z pięciu osób, która nauczy ją, że każde ludzkie życie ma sens, a każde zakończenie jest również początkiem czegoś nowego.


"Na marne" Marta Sapała
19 czerwca

W dobie mody na zero waste i kuchnię z resztek (bardzo chwalebnej w swoich założeniach zresztą) dobrze byłoby poczytać o kwestii marnotrawienia żywności obiektywnie, bez ideologicznego zacięcia. No i w odniesieniu do Polski, bo większość programów dokumentalnych czy artykułów pogłębiających temat odnosi się jednak do USA lub Europy Zachodniej.

Mówi się, że z roku na rok marnujemy coraz więcej żywności, a w śmietnikach lądują kilogramy resztek, które mogłyby stanowić pełnowartościowe pożywienie. Wyrzucamy to, co wydaje nam się niejadalne: sterty ziemniaczanych obierków, dziesiątki suchych kromek chleba, resztki jogurtu zalegające na dnie plastikowych kubeczków, obite jabłka, opakowania z przeterminowanym makaronem, którego nie zdążyliśmy ugotować. Ale czy na pewno marnotrawstwo żywieniowe rośnie w tak szybkim tempie, jak straszą nas media?
Marta Sapała postanowiła zbadać ten temat. Rozmawia z ludźmi, którzy żywią się tym, co znajdą w śmietnikach, zagląda do kompostowników i kuchennych szafek swoich rozmówców, szpera w kontenerach przy dyskontach spożywczych, oddaje głos ludziom bez domu i tym, którzy oszczędzanie mają we krwi. Odwiedza miejsca, w których powstaje żywność, i te, w których kończy się jej droga. Zagląda do magazynów w supermarketach i bankach żywności. Ludzkie portrety splata ze statystykami i opiniami ekspertów. Nie boi się również podawać w wątpliwość powtarzanych w mediach obiegowych opinii dotyczących marnotrawstwa.
Na marne to zbiór reportaży o naszych codziennych nawykach i doskonała lekcja odpowiedzialnej konsumpcji.


"Ale z naszymi umarłymi" Jacek Dehnel
19 czerwca

Dehnel to ten autor, którego bardzo chcę zacząć czytać, ale nie mogę się zebrać. Toteż położę sobie tutaj ten tytuł, bo sam pomysł fabuły wydaje się ciekawy.

"Do Europy - tak, ale razem z naszymi umarłymi", pisała Maria Janion. Ta myśl stała się punktem wyjścia powieści Jacka Dehnela, w której trochę śmieszno, trochę straszno, a na pewno bardzo aktualnie.
W pewnej krakowskiej kamienicy mieszka cały przekrój polskiego społeczeństwa. W tym Kuba i jego chłopak, Tomek. Kuba jest dziennikarzem. Wraz z ekipą telewizyjną trafia na cmentarz w Cikowicach pod Bochnią, skąd napływają informacje o napadach na groby i wykradzionych ciałach. Nie byłoby w tym może nic aż tak niezwykłego, gdyby nie jeden zagadkowy szczegół - nagrobne płyty zostały rozbite... od środka.
I wtedy zaczyna się prawdziwe literackie szaleństwo! Kolejny cud nad Wisłą? Próba mająca zjednoczyć naród? Polska w ferworze! Medialna gorączka, polityczne oskarżenia i społeczne nastroje, od paniki po euforię. Tymczasem sytuacja stopniowo wymyka się spod kontroli... Bo są na świecie rzeczy, o których nie śniło się czytelnikom. 


"Pamiętnik księgarza" Shaun Bythell
19 czerwca

Miłośnicy literatury mają to do siebie, że lubią nie tylko czytać książki, ale i o książkach. A tutaj mamy podobno autobiograficzną opowieść o księgarzu. Już czuję, ze w wielu miejscach nie będę się z autorem zgadzać, ale i tak chętnie poczytam.

Pewien młody Szkot pod wpływem impulsu przejmuje podupadły antykwariat i postanawia rozkręcić ów bez wątpienia niełatwy interes. Jak się okazuje, decyzja ta wywraca jego życie do góry nogami.
Sto tysięcy wolumenów, półki po sufit, labirynty korytarzy, a wszystko to w pięknym miasteczku nad morzem. Raj dla miłośników książek? Cóż, prawie... Na szczęście Wigtown okazuje się mekką festiwali literackich, więc Shaun ma sporo szczęścia, stawiając wszystko na jedną kartę.
Shaun Bythell nie szczędzi ironicznych uwag sobie, swoim ekscentrycznym pracownikom, odpłaca się pięknym za nadobne namolnym klientom, nie zostawia suchej nitki na pewnym sklepie internetowym ("Jak ja, k****, nienawidzę Amazona!"), a popularne czytniki radzi czym prędzej spalić w piecu. Najciekawsze okazują się jednak jego poszukiwania tytułów, które chce postawić na półkach swojego antykwariatu. Bythell – niczym prawdziwy łowca skarbów – wyrusza do najodleglejszych zakątków Zjednoczonego Królestwa: do starych domów i domów aukcyjnych; poleca książki (zarówno zapomniane klasyki, jak i nowe odkrycia) i odmalowuje uroki małomiasteczkowego życia.


"Wszechświat jako nadmiar" Marek Oramus
25 czerwca

Jako iż mamy w tym roku 50. rocznicę lądowania na księżycu, pojawił się wysyp książek o przeszłości i przyszłości podboju kosmosu, kosmonautach, samym lądowaniu i co tylko. Nie jest to mój konik, więc większości z nich nie uznaję za jakoś szczególnie interesujące, ale tą owszem. Marka Oramusa znam głownie jako wielkie nazwisko fandomu i z felietonów. Książka zdaje się też mieć charakter raczej publicystyczno-eseistyczny, więc myślę, że może być ciekawie.

Książka składa się z „małych opowieści o wielkim kosmosie”, a także z tekstów o końcu świata, o naszych wyobrażeniach na temat kosmitów oraz o udanych i chybionych próbach przewidywania przyszłości.
Przy okazji 50-lecia lądowania na Księżycu autor zastanawia się, jak wyglądałaby ziemska astronautyka bez tego ciała niebieskiego, jak przedstawiano Księżyc w literaturze SF i czy dojdzie wkrótce do nowego wyścigu na Srebrny Glob. Nie obawia się dywagować o sensie Wszechświata oraz o pomyśle, że jest to gigantyczny komputer, który coś oblicza. Tytułowy tekst stawia tezę, że potrzeba było tak ogromnego nadmiaru masy, energii i przestrzeni, by w jednym miejscu kosmosu powstała cywilizacja istot rozumnych.
Nawet gdy autor bierze się za tematy podejmowane wcześniej w literaturze popularnonaukowej, czyni to w sposób odmienny od tradycyjnych ujęć. Wielokrotnie jego sądy idą pod prąd ustalonych poglądów. Dodatkową atrakcją jest odwoływanie się do literatury SF, która w ten sposób staje się tłem i kontrapunktem tych wywodów. Erudycja, kompetencja i szerokie spojrzenie na spektrum tematów związanych z miejscem ludzkości w kosmosie – oto zalety wyróżniające „Wszechświat jako nadmiar” z grona podobnych opracowań.
Czas Księżyca * Ogród planet * Wszechświat jako nadmiar * Piękne umysły * Koniec świata o dziewiątej * Obcy naszych marzeń * Nędza futurologii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.