Strony

czwartek, 10 grudnia 2020

"Jedyny i niepowtarzalny Ivan" Katcherine Applegiate


O „Jedynym i niepowtarzalnym Ivanie” usłyszałam już jakiś czas temu, ale jakoś nie było motywacji do zapoznania się. Później dowiedziałam się, ze Disney będzie tę książkę ekranizował. Miałam nadzieję, że powstanie piękna animacja poruszająca pewien konkretny problem („Zootopia” pokazała, że można), poza tym byłaby to możliwość pokazania współczesnej odpowiedzi na „Dumbo”. Koniec końców okazało się, że film będzie aktorski, a opublikowany niedawno zwiastun nie napawa szczególnym optymizmem. Toteż pomyślałam, że warto zadbać o dobre pierwsze wrażenie i przeczytać książkę, zanim ekranizacja mi ją zepsuje. A poza tym teraz mogę tłumaczyć, że to do biblioteczki Młodej. 

Ivan jest gorylem, potężnym srebrnogrzbietym samcem w sile wieku. Jest też jedną z atrakcji w przydrożnym centrum handlowym, jakich wiele przy amerykańskich autostradach. Mała klatka oraz towarzystwo byłej cyrkowej słonicy i bezdomnego psiaka składają się na całe jego życie. No i sztuka. Właściciel daje Ivanowi czasem kredki i papier, bo rysunki goryla można czasem sprzedać w sklepie z pamiątkami. Jednak do centrum przychodzi coraz mniej gości, więc właściciel postanawia sprowadzić nową atrakcję – słoniątko. Zarówno stara słonica, jak i goryl wiedzą, że to nie jest dobre miejsce dla malucha. Może uda się jakoś odmienić jego los?

Przyznam, że do tej pory nie czytywałam zbyt wiele literatury dziecięcej (raczej taką dla młodszych nastolatków jeśli już), więc nie bardzo wiedziałam, czego się po „Ivanie” spodziewać. Niemniej, wrażenia mam bardzo pozytywne. Po pierwsze autorka nie stara się uczłowieczać Ivana. Pokazuje go jako goryla, który według naszych ludzkich standardów nie jest może zbyt mądry (za to przeprowadza wiele błyskotliwych obserwacji) i czasem raczej woli zjeść kredkę niż nią rysować, ale wciąż jest jak najbardziej godny szacunku i współczucia. Bardzo subtelnie i wiarygodnie daje do zrozumienia, że być innym to nie znaczy być gorszym i każdy zasługuje na odmianę swojego losu. Nawet jeśli sam już w to nie wierzy.

Z drugiej strony Applegiate pochyla się też nad problemem ochrony przyrody. Ani Ivan bowiem, ani słonie nie urodzili się w niewoli. Wszyscy mają za sobą przynajmniej kawałek dzieciństwa w dziczy oraz tragiczne i okrutne wydarzenia, które doprowadziły ich do niewoli. Chociaż autorka oszczędza szczegółów, to nie owija w bawełnę. Mówi prosto z mostu, że wciąż zabija się goryle, żeby zrobić popielniczki z ich dłoni i wybija całe stada słoni, żeby pozyskać ciosy. Handel młodymi to taki dodatek. Sugeruje też, dlaczego cyrk nie jest dobrym miejscem dla dzikiego zwierzęcia. Myślę, że przesłanie proekologiczne jest w obecnych czasach bardzo ważne.

Ale jeszcze ważniejsze jest to, że w „Jedynym i niepowtarzalnym Ivanie” głos najsłabszych też ma znaczenie. I że sztuka również jest ważna, bo dzięki niej można trafiać do ludzkich serc i umysłów niezwykle skutecznie. Krzewienie aktywistycznej postawy zawsze jest w cenie.

Technicznie książka jest raczej przyjazna dla dzieci (choć wariant w twardej oprawie mógłby być wydrukowany na cieńszym i bardziej elastycznym papierze. Sztywne kartki trudno utrzymać otwarte tam, gdzie powinny). Narratorem jest Ivan, więc oczywiście wiemy tylko to, co on wie. A dzieli się z nami tą wiedzą w formie krótkich rozdziałów z jeszcze krótszymi, mocno rozstrzelonymi akapitami (jak sądzę, taki układ tekstu ma ułatwiać samodzielne czytanie. Co prawda w tym celu wypadałoby też dać nieco większą czcionkę). Dodatkowo w książce jest sporo ilustracji, choć czarno-białych.

Co ja się będę rozpisywać, jeśli szukacie jakiejś fajnej książeczki dla dzieci, które lubią opowieści o zwierzątkach, to ta jest idealna. Czytajcie, zanim Disney zepsuje tę historię.

Tytuł: "Jedyny i niepowtarzalny Ivan"
Autor: Katherine Applegiate
Tytuł oryginalny: The One and Only Ivan
Tłumacz: Magdalena Zielińska
Wydawnictwo: CzyTam
Rok: 2014
Stron: 320

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.