Strony

wtorek, 15 grudnia 2020

"Instytut bombowych teorii" Tom Gauld


Nie wiem ja wy, ale ja mam na swojej liście sporo komiksów, na które natykam się regularnie w internecie, ale kompletnie nie wiem, kto jest ich autorem. Do tej grupy należały do niedawna paski Toma Gaulda, których typ humoru zawsze do mnie przemawiał. A teraz Marginesy postanowiły wydać najnowsze wydanie zbiorcze tych krótkich komiksików i u nas. Więc oczywiście, że musiałam mieć.

Dla niewtajemniczonych może krótki, wyjaśniający wstęp: Tom Gauld publikuje swoje paski w „New Scientist”. Nawiązują więc one do pracy naukowców, ale nie tylko, bo autor lubi je miksować z dziełami popkultury. Często pojawia się w nich motyw science fiction (w „Instytucie bombowych teorii” nie ma wprawdzie tego memicznego obrazka „You are all just jelous of my jetpack”, ale jest inny, równie udany) czy baśni. Wszystko to rysowane charakterystyczną, prostą kreską.

I powiem wam, to jest świetna książka dla miłośników twórczości Toma Gaulda. Bo jasne, wszystkie te komiksy można znaleźć w internecie, ale nie oszukujmy się, w takich wydaniach nie chodzi o to, żeby mieć jakieś ekskluzywne treści (zresztą, trudno by było, skoro to przedruki). Chodzi o to, żeby ucieszyć kolekcjonerskie serduszko namacalną formą. Dodatkowym plusem jest zaś polska wersja językowa.

I może pochylmy się na chwilę nad spolszczeniem. Większość komiksów niczego nie traci przy przekładzie, ale jest kilka, które coś tam tracą. Zwykle jednak w tych przypadkach sens jest zachowany, choć żart wybrzmiewa gorzej. Niemniej jest jeden taki komiks, który przełożony na polski kompletnie traci sens. Do tego stopnia, że musiałam sobie odtworzyć angielską wersję językową, żeby w ogóle załapać, o co tu chodzi. No ale tu muszę przyznać, że aby zachować sens przy przekładzie trzeba by albo ogwiazdkować wszystko i dać tłumaczenie jako przypisy, albo narysować obrazek od nowa. Poza tym to jedyny taki przypadek.

Wróćmy może do formy cieszącej serduszko, bo zaiste taka jest. Format nietypowy, ale za to bardzo adekwatny do treści, twarda oprawa, szyte kartki i autentycznie biały papier (pamiętacie, jak przy recenzji „Wilka” narzekałam na jego kremowy odcień? Tutaj już takiego nie ma) są bardzo estetyczne i nadają pewnego ciężaru gatunkowego. Ładnie to wszystko wygląda.

„Instytut bombowych teorii” to idealny pomysł na prezent dla osoby związanej z tematyką czy to nauki, czy komiksu, czy po prostu ceniącej ten typ humoru. Osobiście mam nadzieję, że się dobrze sprzeda, bo wtedy byłaby jakaś szansa na wydanie poprzednich zbiorków. Co z kolei bardzo by ucieszyło moje kolekcjonerskie serduszko.
 
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Marginesy.

Tytuł: Instytut bombowych teorii
Autor: Tom Gauld
Tytuł oryginalny: Institute of Mind-Blowing Theories
Tłumacz: Karolina Iwaszkiewicz, Adam Pluszka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2020
Stron: 160

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.