Czas na pierwsze w tym roku zapowiedzi, prawdaż. Styczeń jak zwykle nie jest zbyt bogaty w premiery, ale coś tam w miarę ciekawego dało się znaleźć. Więc do rzeczy.
Chcę mieć
"Zygzakowata orbita" John Brunner14 stycznia
Brunner mi się albo bardzo podoba, albo wręcz przeciwnie. Ten wygląda na takiego "wręcz przeciwnie", ale jak już zbieram serię, to wypada nabyć. A nuż jednak będzie dobry.
Matthew Flamen, ostatni ze śledczych dziennikarzy rozpaczliwie poszukuje wielkiej sensacji Jeśli jej nie znajdzie, straci widzów i pracę. Możliwości nie brakuje: kartel Gottschalków wywołuje niepokoje wśród nieblanków, by sprzedawać broń blankom, Patrioci X knują coś dużego i wygląda też na to, że wydarzyło się niewyobrażalne i jeden z najgroźniejszych brytyjskich rewolucjonistów dostanie amerykańską wizę Nagle w ręce wpada mu też wiadomość, że szanowany dyrektor stanowego szpitala psychiatrycznego jest szarlatanem. John Brunner przedstawia nam wspaniałą, bezlitosną wizję społeczeństwa rozpadającego się pod naciskiem przemocy, narkotyków, wszechobecnej korupcji oraz masowego zamykania w szpitalach psychiatrycznych ludzi uznanych na „chorych umysłowo”. W roku 1969 jego wizja była ważna i potężna, a choć minęły dziesięciolecia, nie utraciła mocy.
"Urządzenie centauryjskie" M. John Harrison
14 stycznia
Kolejny z autorów, który nigdy mnie szczególnie nie interesował. Niby opis wygląda ciekawie, ale jakoś nie mam zaufania. No ale też Artefakty, więc wypada kupić.
John Truck z pozoru był tylko kolejnym szemranym kapitanem statku kosmicznego. Handlował narkotykami, gdy mógł je dostać, a kiedy ich nie było, przewoził inne towary. W rzeczywistości był jednak ostatnim z Centauryjczyków – choć tylko półkrwi – i w związku z tym jedyną osobą zdolną uruchomić Urządzenie Centauryjskie, rozumną bombę, która mogła być kluczem do rozstrzygnięcia okrutnej kosmicznej wojny. Klasyczna powieść M. Johna Harrisona stawia na głowie konwencje space opery i jest napisana i precyzją oraz talentem, z jakich zasłynął.
Chcę przeczytać
"Czy da się przechodzić przez ściany" Julien Bobroff12 stycznia
Nie mam wobec tej książki jakichś szczególnych oczekiwań. Ot, ciekawa pozycja popularnonaukowa.
Czy umiesz sobie wyobrazić rzeczywistość, w której jeden przedmiot znajduje się w kilku miejscach naraz, w której dwie cząstki oddalone o tysiąc kilometrów natychmiast na siebie oddziałują, w której ściany nie są barierami… Ten tajemniczy świat, tak sprzeczny z naszą intuicją, odkrywa przed nami fizyka kwantowa!
Często jesteśmy przekonani, że dziedzina ta jest potwornie trudna i że nie da się jej pojąć bez znajomości skomplikowanych wzorów czy podstaw nauk ścisłych. Francuski fizyk Julien Bobroff udowadnia jednak, że aby zrozumieć mechanikę kwantową, potrzeba jedynie szczypty wyobraźni, a do pokazania rzeczywistości kwantowej przydają się… metafory.
Dzięki fenomenalnym opisom zjawisk zawartym w tej książce „zobaczysz” nawet najbardziej skomplikowane procesy fizyczne. W zobrazowaniu zagadnień pomogą ci dodatkowo rysunki sześciorga wybitnych ilustratorów, którzy współpracowali z autorem. Niemożliwe stanie się możliwe? Przekonaj się sam.
14 stycznia
Podobnie jak wyżej, nie mam szczególnych oczekiwań. Ale może akurat okaże się ciekawa.
Po udaremnionym zamachu na swoje życie król wpada na nietuzinkowy pomysł. Do jego realizacji potrzebuje człowieka do zadań specjalnych, najlepiej powszechnie szanowanego i niewzbudzającego żadnych podejrzeń. Kogoś z rzeszy poddanych.
W tak dziwnych okolicznościach Golimistrz Brzytew, miejski golibroda, zostaje wplątany w istny kalejdoskop intryg, przedziwnych zleceń i towarzyszących im niezliczonych przygód.
Czy bystry umysł, pomysłowość i odwaga wystarczą, by pokonać strzygi, wampiry i królewskich zdrajców? I czy były żołdak będzie tak lojalnym poddanym, jak zakładają król i jego doradca?
Wybuchowa mieszanka fantastyki i przygody, podlana solidną dawką niewymuszonego humoru. W towarzystwie królewskiego golibrody nie można się nudzić!
19 stycznia
Kolejna książka popularnonaukowa, co do której nie mam specjalnych oczekiwań, ale wygląda ciekawie.
Nagroda Royal Society 2020 dla najlepszej książki popularnonaukowej
Dr Camilla Pang jako ośmiolatka otrzymała następującą diagnozę – zaburzenia ze spektrum autyzmu, ADHD i zespół lęku uogólnionego. Nie rozumiała większości ludzkich zachowań, emocji, nie wychwytywała sygnałów z otoczenia. Czuła, jakby nie dostała od nikogo instrukcji obsługi człowieka.
Teraz, uzbrojona w doktorat z biochemii, dr Camilla Pang rozprawia się z naszymi niejednoznacznymi zwyczajami społecznymi i identyfikuje, co tak naprawdę oznacza bycie człowiekiem.
Czego o złożoności ludzkiego zachowania i otaczającego nas świata mogą nas nauczyć białka, uczenie maszynowe i chemia molekularna? W jaki sposób rozpoznajemy motywacje ludzi i ich zachowania? Wykorzystując swoją unikalną wiedzę i język nauki, autorka analizuje codzienne interakcje, w tym:
- podejmowanie decyzji,
- rozwiązywanie i unikanie konfliktów,
- relacje z ludźmi,
- uprzejmość i empatię.
„Jak działają ludzie” to wyjątkowa i wnikliwa eksploracja ludzkiej natury i norm społecznych dokonana przez osobę, która przez wiele lat żyła niejako na ich marginesie.
Niezwykła perspektywa dr Camilli Pang wiele mówi o nas samych, o tym, kim jesteśmy i dlaczego robimy to, co robimy. To fascynujący przewodnik po tym, jak dzięki zrozumieniu siebie i innych możemy prowadzić szczęśliwsze życie.
„Sama napisałam instrukcję, jakiej zawsze potrzebowałam. Przewodnik po życiu widzianym z zewnątrz. To właśnie książka, którą trzymasz w ręku”.
25 stycznia
Darmowe antologie to zawsze coś, na co warto zwrócić uwagę. Więc zwracam.
To już trzecia antologia z serii Fantastyczne pióra i trudno o lepszy namacalny dowód, że społeczność skupiona wokół „Nowej Fantastyki” i serwisu internetowego fantastyka.pl jest wyjątkowa ‒ kreatywna, różnorodna, aktywna – zapewnia we wstępie do zbioru redaktor naczelny NF Jerzy Rzymowski.
„Zawsze chętnie wracam na portal fantastyka.pl. Gdyby nie tutejsza społeczność fantastów, pewnie nadal pisałabym wyłącznie do szuflady. Poza tym to istna kopalnia skarbów literackich: opowiadań zarówno ciekawych, jak i wciągających, często innych niż to wszystko, co zwykle znajduje się na półkach. A ten zbiorek jest na to najlepszym dowodem”.
Magdalena Kucenty
(pisarka, dwukrotnie nominowana do nagrody im. Janusza A. Zajdla)
„Teksty w serii Fantastyczne pióra noszą piętno indywidualności swoich twórców, ale są też, w jakimś sensie, dziełem zbiorowości. Literackie pomysły jednostek zostały doszlifowane i uzyskały obecny kształt w dyskusji z czytelnikami, kolegami i koleżankami po piórze. Bez społeczności i współpracy nie byłoby tej antologii”.
Aleksandra Klęczar
(pisarka, członkini Loży NF w latach 2020-2021, badaczka literatury i tłumaczka)
Antologia zawiera piętnaście opowiadań z gatunku szeroko pojętej fantastyki – od science-fiction przez postapo i realizm magiczny aż po heroic fantasy. Napisane przez entuzjastów gatunku, czerpiących pełnymi garściami z dorobku klasyków, ale serwujących świeże, oryginalne opowieści. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wśród autorów są zarówno doświadczeni autorzy mający za sobą publikacje na papierze (w tym na łamach magazynu NF: Korta, Fulińska, Rybiński) jak i debiutanci, którzy wcześniej publikowali tylko na portalu fantastyka.pl.
Wszystkie teksty ozdobione są ilustracjami Katarzyny Szymonik.
Antologia została wydana w formie papierowej oraz elektronicznej.
25 stycznia
Nie jestem pewna, czy to najlepszy tytuł na początek przygody z Silverbergiem, ale akurat ten doczekał się wznowienia w serii Rebisu. Tak czy siak myślę, że warto poznać.
David Selig od dzieciństwa ma zdolności telepatyczne. Bez trudu czyta w myślach innych ludzi i poznaje ich najgłębiej skrywane sekrety. Z czasem jednak dochodzi do wniosku, że ten dar jest zarówno narzędziem władzy, jak i przekleństwem. Wkraczający w wiek średni, coraz bardziej wyalienowany Selig nie potrafi nawiązać normalnych związków z ludźmi. Ledwo wiąże koniec z końcem, utrzymując się z pisania prac semestralnych dla studentów. Jest coraz bardziej zniesmaczony tym, co dzieje się w Ameryce. Na domiar złego odkrywa, że jego cudowny dar zaczyna z niewiadomego powodu zanikać…
"My, człowiekowate" Frank Westerman25 stycznia
Nie jestem jakąś szczególną fanką historii naturalnej człowieka, ale książka napisana przez reportażystę może podać te informacje w ciekawej perspektywie. Więc chętnie się zapoznam.
Co czyni nas ludźmi? Na którym etapie ewolucji wyrwaliśmy się z królestwa zwierząt? I czy aby na pewno nam się to udało?
We 2003 roku w jaskini na wyspie Flores naukowcy odkryli zagadkowe szczątki. Nieznane wcześniej człekokształtne istoty mierzyły zaledwie metr wysokości, a otaczały je szkielety szczurów wielkich jak psy oraz słoni maleńkich jak kucyki. Odkrycie to było jak granat wrzucony do schludnej teorii ewolucji. Czym bowiem – albo raczej kim – byli ci prakuzyni współczesnych ludzi oraz co mówiło to znalezisko o naszym pochodzeniu?
Mając za punkt wyjścia prastarą czaszkę, Frank Westerman przemierza kulę ziemską w poszukiwaniu pierwszego człowieka: brakującego ogniwa między ludźmi a małpami. Z reporterską ciekawością przygląda się pracy wybitnych paleoantropologów i analizuje ją w świetle postkolonializmu, najnowszych badań nad DNA i wzrostu znaczenia dokonań kobiet w tej zdominowanej przez mężczyzn dziedzinie. Każda teoria na temat tego, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, okazuje się zabarwiona przez aktualnie dominujący na świecie trend. Kim zatem jesteśmy naprawdę?
Frank Westerman jest jednym z najważniejszych holenderskich pisarzy non-fiction. Jego twórczość została przetłumaczona na szesnaście języków i otrzymała liczne wyróżnienia, w tym nominację do Nagrody im. Kapuścińskiego (Polska), Premio Terzani (Włochy) i Prix du Livre du Réel (Francja).
25 stycznia
Kolejna pozycja popularnonaukowa. Szczerze mówiąc, co do jej treści jestem dość sceptyczna, ale tematyka jest dość ciekawa, więc jeśli wpadnie mi w ręce to dam jej szansę.
Natura wie najlepiej, jak naprawić wszystko, co zepsuliśmy!
Jesteśmy jednym z dziesięciu milionów gatunków. Wcale nie najbardziej potrzebnym naszej planecie, choć zdecydowanie najbardziej pewnym siebie.
Tymczasem to one – zwinne, cwane i często anonimowe stworzenia – ratują nam tyłek każdego dnia. Niektóre żyją głęboko w ziemi, w pniu drzewa, na dnie oceanu, i nigdy, przenigdy ich nie spotkamy. Ale to dzięki nim możemy czytać tę książkę.
Czy wiesz, że:
• jeden malutki małż potrafi w ciągu dobry oczyścić 50 litrów wody;
• za co drugi oddech możesz podziękować planktonowi produkującemu tlen;
• prawie połowę leków ratujących życie zawdzięczamy roślinom, grzybom i zwierzętom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.