Strony

piątek, 16 września 2022

"Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy" Jan Mohnhaupt


Rzadko czytuję książki historyczne, nie ważne, czy to fikcja, czy nie. Jeszcze rzadziej zdarza mi się sięgać po publikacje traktujące o okresie II wojny światowej, bo tematyka wojenna mnie triggeruje. No chyba, że jest mowa o zwierzętach. Taki właśnie historyczny reportaż niedawno wypuściło Wydawnictwo Poznańskie. I dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiazka.pl miałam okazję zapoznać się ze „Zwierzętami w Trzeciej Rzeszy” Jana Mohnhaupta
Przyznam, że spodziewałam się przeczytać nieco inną książkę. Spodziewałam się opowieści być może bardziej sensacyjnej, skupiającej się na szczegółach niemieckiego stosunku do zwierząt z tamtego okresu, ale i opisującego wnikliwie co ciekawsze smaczki i nazistowskie dziwactwa (na przykład próby odtworzenia tura). Tymczasem autor miał inny pomysł i inna myśl przewodnia mu przyświecała.

Mohnhaupt koncentruje się głównie na powiązaniach pomiędzy stosunkiem do kilku kluczowych gatunków zwierząt a nazistowską ideologią. Bezlitośnie rozprawia się przy okazji z mitem Trzeciej Rzeszy jako kraju wyjątkowo postępowego w sprawach ochrony zwierząt, niejednokrotnie dowodząc, że nowatorskie ustawy były tylko kolejnym narzędziem w rękach partii mającym kształtować odpowiednie postawy. W rzeczywistości bowiem, jak dowodzi, stosunek ówczesnych władz do zwierząt był poniekąd średniowieczny: dzielili je na pożyteczne i szkodniki. Ładnie się to potem przenosiło na ludzi.

Przy czym wciąż opisuje tylko nieliczne zwierzęta. Własny rozdział dostają psy, świnie, konie i koty. Jedwabniki swój dzielą ze stonką. No i jeden mają jelenie, ale jest bardziej o myślistwie i Göringu.

Z jednej strony jest to podejście ciekawe i świetnie czytało mi się o powiązaniu kynologii z eugeniką i wysiłkach prowadzących do powstania idealnie niemieckiego psa. Albo o problemach propagandystów z kotem (to jest fascynujące, jak bardzo ten zwierzak uwierał na jakimś etapie wszelkie zhierarchizowane a wpływowe instytucje). Z drugiej strony jednak mamy rozdział o myślistwie, który jest bardziej jednoaspektową biografią Göringa niż historią myślistwa Rzeszy. Być może jest to celowy zabieg, mający czytelnikom uświadomić, jak blisko jedno było związane z drugim. Ale mi pozostawił spory niedosyt, bo jednak wolałabym mieć szerszą perspektywę.

Przy tym wszystkim jest to książka napisana bardzo zajmująco. Autor świetnie sobie radzi z prowadzeniem narracji. W każdym rozdziale osnuwa ją na historii konkretnej osoby, często prawdziwej (choć, jak wspomniałam, niekiedy bywa to osnucie zbyt ciasne), więc zwykle możemy podziwiać perspektywę węższą i szerszą. Język jest prosty, przystępny, zdecydowanie nie ma za zadanie szokować czytelnika. Tym bardziej podkreśla okrucieństwo niektórych scen. Tak moim zdaniem powinno brzmieć dobre dziennikarstwo.

Czy żałuję, że nie przeczytałam książki, którą wymarzyłam sobie przeczytać? Trochę tak. Ale czy sięgnę po kolejną książkę autora? Pewnie że tak, o ile temat będzie mi odpowiadał (ma jeszcze bardzo interesujący tytuł o konkurencji berlińskich ogrodów zoologicznych, może ktoś u nas wyda?). W końcu to nie jego wina, że miałam nieprzystające oczekiwania. Za to gorąco zachęcam, żebyście sami sprawdzili, jakie wrażenie wywrze na was. „Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy” Jana Mohnhaupta możecie kupić choćby w dziale książek o II wojnie światowej w księgarni TaniaKsiazka.pl.
 
Książkę otrzymałam od księgarni TaniaKsiazka.pl

Tytuł: Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy
Tytuł oryginalny: Tiere im Nationalsozialismus
Tłumacz: Monika Kilis
Wydawnictwo: Poznańskie
Rok: 2022
Stron: 286
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.