Od dłuższego czasu po blogach niczym fala przetacza się ekshibicjonistyczny łańcuszek. Za sprawą Arii i ja dostałam swoje ogniwko, trzeba więc je teraz wykuć. Oto chaotyczny zbiór moich mhrrrocznych sekretów.
Urodziłam się w grudniu, w dacie mojego urodzenia widnieją zaś aż trzy ósemki. Byłam dzieckiem nietypowym, co objawiało się głównie tym, że odmawiałam spania w pomieszczeniach. Ni wiatr, ni burza, ni deszcz nie przerywały mojej drzemki tak skutecznie, jak jakakolwiek próba wniesienia mnie do domu, podjęta przez moją Mamę. Potem urosłam i schowałam nietypowość w sobie.
Niby schowałam, ale troszkę gdzieś tam zostało. Jako mała dziewczynka lubiłam brać na ręce wszelkiego rodzaju płazy. Gadami też bym pewnie nie pogardziła, ale skubane zawsze były szybsze niż ja. Większość moich koleżanek wzdrygało się z obrzydzeniem, ale ja do tej pory uważam, że żabki, jaszczurki i węże są urocze.
Teraz coś, za co pewnie zostanę zlinczowana, ale niech tam. Otóż… nie znoszę kawy. Uważam, że pachnie okropnie, a smakuje jeszcze gorzej (dotyczy to również wszystkich specjałów o smaku kawowym: lodów, cukierków i ciast). Podczas każdej sesji przeklinam fakt, że długie godziny nauki wymagają dopalacza w postaci kofeiny…
Należę do nieśmiałych wrażliwców, którym brak przebojowości. W Internecie tej nieśmiałości może nie widać i właśnie za to błogosławię Internet.;)
Moim skrytym marzeniem jest zostanie ilustratorem. Jednak jak dotąd nie mam odwagi ani śmiałości, aby zacząć je realizować. Trochę przeraża mnie też ogrom pracy, jaki jeszcze muszę włożyć w swój talent, aby w ogóle mieć szanse. A i czasu niewiele, bo twarda rzeczywistość domaga się uwagi, a w domowych pieleszach mojej pasji rysowniczej nikt nigdy nie traktuje poważnie.
Mam niewielką, ale rozrastającą się kolekcję pluszowych misiów. Mogą jednak do niej trafić tylko specjalne misie, to znaczy takie, które podaruje mi mój kochany Miś, znany tutaj jako Luby. Mam już 3 pluszaki w kolekcji, a wokół niej krąży jeszcze nieśmiało wisiorek w kształcie misia.
Jestem niereformowalnym, patentowanym leniem. I do tego niepoprawnym śpiochem. Za to typem sowy, bo godziny mojej największej aktywności, jeśli miałoby to być dla mnie naturalne, wypadałyby gdzieś między 18.00 a 3.00 w nocy. Z drugiej strony nie lubię wstawać później niż o 10.00, bo dzień wydaje mi się wtedy za krótki.
Najniższa waga, jaką osiągnęłam po osiemnastym roku życia to 46kg. Najwyższa zaś to 55kg.
Uwielbiam fast foody. Wiem, że to niezdrowe, samo zło i śmieci do tego, ale nic nie poradzę na to, że mi smakują. Zwłaszcza te z kurczakiem.
Na koniec dodam jeszcze, że nie umiem pisać o sobie. Kompletnie mi to nie wychodzi, bom szara myszka jest i nie bardzo wiem, co mogłoby kogokolwiek zainteresować. Ale pracuję nad tym.;)
P.S. Ponieważ nie orientuję się za bardzo, kto był już przepytywany, a kto jeszcze nie, nie wyznaczam żadnych następców. A raczej wyznaczam wszystkich chętnych, jeśli tacy się znajdą.:)