Strony

poniedziałek, 26 listopada 2012

Troszkę mniej wyśmienicie, milordzie - "Bezzmienna" Gail Carriger

Recenzja sponsorowana przez Arię, która pożyczyła mi książeczkę.:) Dzięki!:)

„Bezzmienna” jest drugą częścią cyklu Gail Carriger znanego (bądź nie) pod nazwą „Protektorat Parasola”. Pierwsza część mnie urzekła, zapewniając najlepszą od dłuższego czasu rozrywkę. Jak powszechnie wiadomo, drugie tomy są najsłabsze. Czy w tym przypadku tak było? Ach, od razu ostrzegam, że o tomie drugim nie da się jednak pisać nie zdradzając pewnych zdarzeń z zakończenia tomu pierwszego, więc czujcie się ostrzeżeni.

Alexia jest szczęśliwa w swojej nowej sytuacji. Ma stanowisko i odpowiedniego mężczyznę przy boku (matko, jak to brzmi – takiej zagorzałej przeciwniczce romansu, jak ja aż zęby zgrzytają). Jednak nie dane jej cieszyć się tym w spokoju. Londyn nawiedza fala masowej humanizacji, w związku z czym w okolicach Tamizy duchy zostają wyegzorcyzmowane, wilkołaki nagle otrząsają się na bruku z obtłuczonymi kolanami, bo mają znowu dwie, a nie cztery nogi, a wampiry w kulminacyjnym momencie orientują się, że straciły swoje kły. Dodatkowa na trawniku ląduje pułk wojska, a mężczyzna życia zadarł ogon i nie mówiąc nic nikomu, pobiegł do Szkocji. Takie sensacje wymagają zdecydowanych działań.

Muszę przyznać, że tym razem jeśli chodzi o humor, trochę się zawiodłam. Nie ma już tylu zabawnych wstawek odnośnie wiktoriańskiej etykiety (w rzeczy samej, zachowanie bohaterów jest jakby mniej na tę etykietę podatne, co po części wynika z fabuły), niewiele jest też celnych przemyśleń samej Alexii, zaś jej utarczki słowne z siostrą jakoś mnie nie bawią. Niemniej, lekkość pióra autorka zachowała, więc zmniejszenie dawki humoru aż tak nie boli.

Sama fabuła – w sensie, że tak to ujmę, „zagadki odcinka” – nie jest tak porywająca, jak poprzednio. Na plus można policzyć fakt, że wątków ściśle romansowych jest znacznie mniej i dotyczą one w głównej mierze postaci pobocznych. Zwroty akcji i pomniejsze zagadki zdarzało mi się często odgadywać z irytująco dużą liczbą trafień na dość wczesnym etapie, ale ostatnio często mi się to zdarza, więc chyba we mnie tkwi problem. Za to zakończenie mnie zaskoczyło na wiele sposobów i muszę przyznać, że autorka pokazała pazur. A liczyłam na kolejne zabawne i kanonicznie mdłe romansidło…

Poza tym wielu zmian czy to w konstrukcji światem, czy bohaterów nie odnotowałam. Warto zwrócić uwagę, że pani Carriger wszystko sobie ładnie zaplanowała i żeby pisać kolejne interesujące tomy swojej opowieści nie musi wprowadzać niewiadomo skąd wziętych dziwadeł, a jedynie rozwija wątki wcześniej sygnalizowane. Stara się też utykać pomiędzy zabawne sytuacje jakieś ważniejsze przesłania, ale jak dotąd stara się za słabo i niewiele widać. Zobaczymy później.

Na koniec dam wam radę. „Bezduszną” możecie sobie bez obaw kupować osobno. Historia się tam ładnie zamyka i tylko za bohaterami człowiek tęskni. Natomiast jeśli już pójdziecie do księgarni po „Bezzmienną”, od razu zainwestujcie w kolejny tom. Akcja urywa się w takim momencie, że gdybym go nie miała pod ręką, wyłabym do księżyca niczym zraniony wilkołak. Czujcie się ostrzeżeni (znowu).

Tytuł: Bezzmienna
Autor: Gail Carriger
Tłumacz:
Magdalena Moltzan-Małkowska
Tytuł oryginalny: Change
less
Cykl: Protektorat Parasola
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok: 2011
Stron: 320

9 komentarzy:

  1. No, to ja się przyznam - zaczęłam czytać pierwszą część. ;) Co prawda za mną dopiero pierwszy rozdział, ale przynajmniej rozwiała się spora część obaw, jakie wywoływane były przez skojarzenia gatunkowe. Na razie powiem tylko tyle, że poziom języka jest zadziwiająco wysoki - czytam po angielsku i aż pozytywnie zdumiona jestem, bo nie tego się spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardzo pozytywnie zaskoczyła warstwa językowa - nie wiem, czy tłumaczenie oddaje jakość oryginału (podejrzewam, że przynajmniej w sporej części tak), ale i tak widać ogromną różnicę pomiędzy prozą Carriger, a standardowym paranormalem. To jeden z powodów, dla którego wolę ten cykl zaliczyć do fantastyki humorystycznej.;) No i czekam na recenzję, bo pewnie pochłoniesz błyskawicznie.:)

      Usuń
  2. Jak fantasy nie czytuję, tak tym razem czuję się zachęcona. Może kiedyś skuszę się na pierwszy tom. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli jednak poziom spada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale znam przynajmniej dwie osoby, które uważają, że rośnie.;)

      Usuń
  4. W kolejnym tomie na szczęście humor powraca :D A o czwartym lepiej nie mówić, bo żal się robi, iż jeszcze przyjdzie nam poczekać na ostatni tom :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Racja, skończyłam czytać w nocy i aż mnie skręcało, że nie mogę się zabrać od razu za następne, tylko muszę iść spać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przynajmniej masz go w domu:D

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.