Strony

piątek, 5 kwietnia 2013

Stosik #41

Nie jeden stosik, a dwa tym razem, bo marzec okazał się wyjątkowo bogaty wbrew staraniom. Nie przedłużając więc, do rzeczy:


Stos pierwszy, czyli nabytki własne i książki pożyczone (od góry):
"Eryk" Terry'ego Pratchetta i "Gniazdo światów" Huberatha zostały przywleczone z bibliotek. Dwóch różnych. Ostatnio staram się ograniczać korzystanie z tych przybytków, bo i tak mnogość książek na półkach czeka.
"O przekładzie na przykładzie" i "Tłumacząc się z tłumaczenia" Tabakowskiej pożyczyła mi JoannazKociewia. Mam ochote popoznawać pracę tłumacza od kuchni.;)
Pozostałe książki to wynik mojej wizyty w Taniej Książce (przeklęta instytucja...). Co do "Rapsodii Miasta Półksiążyca" i "Muzyki światła" Goonan, to nie jestem pewna, czy przypadną mi do gustu, ale zamierzam dać im szansę (bo "Rapsodia..." od dłuższego czasu mnie prześladuje). Zakup "Non stop" Aldissa to zasługa Immory i jej recenzji, więc jakby co, to wiem, do kogo się zgłosić. A co do książki Simaka, to urzekły mnie zajawki na okładce (bardziej ta do "Rezerwatu goblinów", ale "Stacja tranzytowa" też wygląda ciekawie).



Stosik recenzyjny (od góry):
"Strażnik podłego miasta" Daniel Polansky - do recenzji od Bukowego Lasu.
"Córka wiedźmy" Brackston i "Ciemnorodni" Sinclair - od Bellony.
Reszta od Insimilionu. "Michaela Vey'a" właśnie czytam i, jak to z książkami fabrycznymi, bardzo szybko mi idzie. "Pozaświaowców" już przeczytałam, recenzję napisałam i jest w redakcji. A "Jonathan Strange i pan Norrel" to perełka stosika i nie mogę się doczekać lektury. Trochę żałuję, że kwiecień szykuje mi się mocno wyjazdowy, bo książka pani Clarke nie nadaje się niestety do torebki...

A kurier właśnie przyniósł nową Kańtoch.:) Na fotkę już nie zdążyła się załapać, będę się nią chwalić za miesiąc.;)

18 komentarzy:

  1. Podebrałabym to i owo... Simak, Aldiss - klasyka! Tabakowską też kiedyś czytałam, choć objawień żadnych nie zaliczyłam;-) Za to jeśli chodzi o "Jonathana Strange'a..." to nie wiem, co powiedzieć. Swego czasu ten cykl zrobił furorę w Niemczech. Kupiłam, zaczęłam czytać, usnęłam. Ziewając, próbowałam się przedzierać, usnęłam. Sprzedałam. I teraz, kurczę, nie wiem, czy ze mną coś nie tak (no bo przecież wszystkim się podoba!, szlag), czy jednak powinnam zasadzić się na to ponownie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym fajniejsza klasyka, że nabyta za grosze.;) Mieli tam jeszcze parę tytułów, pewnie następnym razem je również nabędę.;)
      Hm, podczytywane fragmenty powieści Clarke bardzo mi przypadły do gustu, choć nie jesteś pierwszą osobą, od której czytam, że szału nie ma. Widać kwestia osobnicza.;) Ale jak Cię dwa razy uśpiła, to trzecia próba raczej nie ma sensu, lepiej poczytać coś innego.

      Usuń
  2. Ja też bym podebrała Ci kilka pozycji szczególnie, że właśnie się przeprowadziłam 300 km od domu i oprócz kilku fachowych książek udało mi się wcisnąć do bagażu tylko jedną książkę z mojej biblioteczki nad czym strasznie ubolewam :( Poza tym brakuje mi prawdziwego komputera bo mam tylko tablet, którym jeszcze się do końca nie umiem posługiwać, a pisanie tego komentarza zajęło mi kilka minut :D W każdym razie życzę przyjemnej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burżuazja wśród tej młodzieży, zamiast klasycznie, laptopa nabyć, to się z tabletami obnoszą.;D A tak na serio to życzę szybkiego ogarnięcia sprzętu - ja odkąd mam dotykowy telefon stwierdziłam, że dotykowa klawiatura to zUo wcielone...
      Nie przejmuj się brakiem książki - na początku jest ciężko, a później tempo sprowadzania, jak i nabywania jakoś tak niepostrzeżenie wzrasta i człowiek nawet się nie obejrzy, a już nie ma miejsca na kolejną książkę na stancjowym regale.;) W każdym razie mam nadzieję, że jednak ogarniesz sprzęt, przeczytasz książkę i coś tam u siebie napiszesz.:)

      Usuń
    2. Zgadzam się co do dotykowej klawiatury ;) z pisaniem na blogu zanosi się na dluższy przestój. Na pewno jakąś książkę nabędę z okazji pierwszej wypłaty, ale póki co czeka mnie miesiąc pracy, a przy okazji zwiedzania nowego miejsca znaczy Olsztyna :)

      Usuń
    3. Ooo, Olsztyn - miasto moich studiów!:D Może się kiedyś spotkamy, jak się tam wybiorę.;) A cóż tam będziesz porabiać, jeśli to nie tajemnica?:)

      Usuń
    4. Żadna tajemnica, będę pracować w aptece ;) Jakbyś kiedyś była w Olsztynie to bardzo chętnie bo nie znam tu nikogo :)

      Usuń
    5. A w której, bo w poniedziałek będę, to może zajrzę Cię obejrzeć.;) Nie no, serio nachodzić pierwszego dnia pracy Cię nie będę, ale chętnie bym się dowiedziała, gdzie ewentualnie mogłabym;) (jak nie chcesz na forum publicznym, to możesz napisać na maila:)).

      Usuń
  3. Też mnie ostatnio zgubiła tania książka, weszłam tylko się rozejrzeć, a okazało się, że dopiero co nowe nabytki przybyły... No i mogiła.
    Clarke też wciąż na mnie czeka i mam nadzieję, że w kwietniu wreszcie podołam. Zapowiada się smakowicie, choć z drugiej strony Ford ostatnio podniósł poprzeczkę wymagań.
    Ach, no i oficjalnie zazdroszczę Ci "O przekładzie na przykładzie", lubię przekłady i publikacje Tabakowskiej (nawet ją w magisterce cytowałam :D), ale jakoś nigdzie nie mogę na tę pozycję trafić, mam tylko tę drugą z prezentowanych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w tej mojej właśnie też mieli świeżą dostawę towaru... Eh, mam nadzieję, że do momentu, kiedy znowu tam zajrzę, zostanie jeszcze trochę "klasycznej" serii Solarisu.;)
      Forda właśnie skończyłam i przyznam, że o niebo lepszy od "Fizjonomiki" - czyli pozytywnie zaskoczył. Nie powiem, żeby mi jakoś szczególnie podniósł poprzeczkę w stosunku do UW, ale mam nadzieję, że Clarke nie będzie gorsza.:)
      W sumie to nie ma czego zazdrościć, bo książka przecie nie moja, ino pożyczona.;) Ja w ogóle lubię takie wyznania pisarzy/tłumaczy/dowolnych artystów o ich pracy "od kuchni", więc pochłaniam, co mi w ręce wpadnie. Ale dobrze wiedzieć, że panią chwalisz, to dobrze wróży na przyszłość.:)

      Usuń
  4. Cieszę się, że Cię zachęciłam, nie pożałujesz! :) A i poza "Non stop" same genialne książki tu widzę.
    "Gniazdo światów" od dawna chciałam przeczytać, a Goonan wygląda zachęcająco. Jestem ciekawa Twojej opinii także o "Przedksiężycowych", bo jakoś tak obserwuję tę książkę od jakiegoś czasu. Czekam na reckę, oby szybko wyszła z korekty :)
    Clarke jest ogromna! Faktycznie, ani to do torebki, ani tak naprawdę do łóżka (aż ręce bolą :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję.:)
      Na "Gniazdo..." sama polowałam latami, aż tu wtem znalazłam nowiutki, świeżo nabyty egzemplarz na bibliotecznym regale. Już go nawet napoczęłam, ale chwilowo mam kilka pilniejszych książek, więc poczeka.
      "Przedksiężycowi" mnie intrygują zwłaszcza po ostatnim, wielce zachęcającym "Czarnem". Choć niestety, też są dość dorodni i nie barzo nadają się do torebki...

      Usuń
  5. "Ciemnorodni", "Jonathan Strange i Pan Norrel" i "Michael Vey" to jest coś co chętnie bym przytuliła ;) O reszcie, szczerze mówiąc, nie słyszałam :) Poczekam na Twoje recenzje, może mnie do sięgnięcia po którąś zachęcisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ciemnorodni" zapowiadają się ciekawie, ciekawe, jak będzie dalej. A o "Michaelu Vey'u" mogę powiedzieć na razie tyle, że wolno się rozkręca.;)

      Usuń
  6. Faktycznie i u Ciebie marzec obrodził :)
    Z pierwszego stosu niewiele kojarzę. "Non stop" własne posiadam. Może się w tym roku zmobilizuję nawet, żeby przeczytać do Fenrirowego wyzwania?
    Huberatha kiedyś chcę przetestować, ale jeszcze nie wiem, od czego trzeba zacząć. Może i lepiej, bo i bez tego mam co czytać jeszcze na dłuuugo :)
    Z zestawu nr 2 szczególnie ciekawa jestem Bukowego Lasu. Nie zdecydowałam się na egzemplarz i teraz nie wiem, czy żałować czy nie :)
    No a Clarke posiadam i już się na nią cieszę. Póki co jest w planie na maj :)
    I też mam problem z książkami "wyjazdowymi". Sporo obiecujących tytułów jest zwyczajnie za ciężkich żeby je ze sobą tachać, przez co wciąż spadają w moich planach na kolejne miesiące.

    Przyjemnej lektury w każdym razie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie ja wszystkie książki z tej solarisowej serii kupuję z myślą o wyzwaniu Fenrira. Jakaś racjonalizacja nałogu musi być.;)
      Ja zaczynałam Buberatha od opowiadań i jestem w sumie zadowolona, bo zbiór "Balsam długiego pożegnania" daje dość szerokie spektrum wrażeń. W każdym razie polecam.
      Z Bukowym Lasem tyle dobrego, że mieści się do torebki, więc ma szansę na przeczytanie w kwietniu.;)

      Usuń
  7. Bardzo ładnie się to wszystko prezentuje! :) Ciemnorodni podobno są tacy sobie, ale i tak z chęcią bym przeczytała, a Córkę Wiedźmy mam w swojej kolekcji, ale jeszcze nie przeczytałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, mówisz? W każdym razie zaczynają się dość obiecująco. No nic, zobaczymy.:)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.