Strony

czwartek, 10 października 2013

Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć

"Gra o tron" (i "Starcie królów" właściwie też) 
George R. R. Martin
tłum. Paweł Kruk
wyd. Zysk i s-ka

Pewnie większość braci blogowej się ze mną nie zgodzi, ale "Pieśń Lodu i Ognia" to cykl, który naprawdę ciężko mi się czyta. Raz, że Martin lubi się pastwić nad bohaterami, a ja przesadnie krwiożercza nie jestem i nie lubię czytać o kolejnych nieszczęściach spadających na moich ulubieńców. Dwa, że bohaterów niby jest mnogość, ale tak naprawdę tylko dwoje-troje lubię na tyle, żeby poświęcone im rozdzialiki czytać bez znużenia, tudzież irytacji.

Dla jasności - proza Martina to dobra proza. Ale po dwóch przeczytanych tomach z upływem czasu dochodzę do wniosku, że nie bardzo chce mi się sięgać po kolejne. Po co brnąć przez opisy przygód nieinteresujących bohaterów i wyczekiwać śmierci tych lubianych? Zwłaszcza, że jak tak dalej pójdzie, to autor cyklu nie zdąży skończyć...

11 komentarzy:

  1. No cóż ja akurat się zgodzę, przeżyłam spory szok po przeczytaniu tomu pierwszego w drugim się w nim umocniłam i po następne już nie sięgnęłam pomimo tego że mam je w domu :) To nie na moje nerwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam w sumie zakończenie tomu pierwszego usatysfakcjonowało (właściwie pół zakończenia, no ale).;) Ja akurat w domu nie mam - niby jest od kogo pożyczyć, ale jakoś nie mam ochoty znowu brnąć przez książkę kilka miesięcy...

      Usuń
  2. Mam Grę o tron u siebie, bo w końcu kupiłam niedawno :D Tylko ciągle nie mogę się za nią zabrać.. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się czyta świetnie, ale mąż narzeka... Z kolei ja ledwo przebrnęłam przez "Muzeum niewinności" Pamuka... Droga przez mękę to była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że mój główny problem z tą książką polega na tym, że mam miękkie serduszko i nie lubię jak autor znęca się nad bohaterami tylko po to, żeby się poznęcać. Jeśli istnieje specjalny krąg piekieł, do którego trafiają pisarze za takie praktyki, to kociołek na Martina już tam czeka.

      Usuń
    2. Oj, czeka, czeka. I jeszcze za te przerwy w pisaniu czeka drugi kociołek, na wypadek gdyby się do tego pierwszego nie załapał!

      Usuń
  4. Mi czytało się świetnie, mały problem miałem tylko z zapamiętaniem imion bohaterów, po drugiej części jednak przeszło. Obecnie jestem na etapie tomu czwartego i nie żałuję.
    Pozdrawiam Michał
    michalo-magic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą w 100%. Jak dla mnie GoT i kolejne tomy z mojego czytelniczego punktu widzenia to "orka na ugorze".

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się ciągle do Gry o tron przymierzam, ale właśnie to pastwienie się nad bohaterami mi tak nie leży za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.