Strony

poniedziałek, 14 października 2013

Mgła historii - "Jakuck" Michał Książek

Za oknami coraz zimniej, więc takie ciepłoluby jak ja zaczynają narzekać. Niemniej jednak, istnieje na świecie kilka miejsc, gdzie nawet nasze największe mrozy byłyby podsumowane protekcjonalnym prychnięciem. W niektórych z tych miejsc żyją ludzie, w kilku zakładają stałe osady, a nawet miasta. Jednym z takich miejsc jest Jakuck. I właśnie to miasto (i nie tylko) postanowił opisać Michał Książek.

„Jakuck” to oczywiście opowieść o mieście, ale nie tylko, a nawet nie przede wszystkim. Oczywiście sam Jakuck ze swoją historią, topografią i kulturą jest bardzo ważny, ale co najmniej tyle samo uwagi autor poświęcił jakuckiemu językowi i kilku polskim zesłańcom, którzy do rozwoju i propagowania lokalnej kultury bardzo się przyczynili (z Wacławem Sieroszewskim na czele). Ale jest to też swoisty językoznawczo-etnograficzny pamiętnik z pobytu w najzimniejszym mieście na świecie.

Tym, co w opowieści o Jakucku najbardziej urzeka nie jest wcale mroźno obca natura miasta. Tym czymś jest sposób, w jaki Michał Książek snuje swoją opowieść. Rwane notatki, opisowe słowniczki i historyczne przerywniki splatają się w jedną wielopłaszczyznową mozaikę, naturalistyczną i oniryczną zarazem. Bo czy miasto spowite w tak gęstej mgle, że autobus widać dopiero kiedy stanie na przystanku, nie kojarzy się z senną wizją? A jeśli dodam, że w tej gęstej mgle równie łatwo co o krawężnik możemy potknąć się o zamarzniętego psa? Dodatkowo czytając książkę Książeka miałam nieodparte wrażenie, że dzięki gęstemu oparowi autor w pewnym momencie wyłonił się na ulicach Jakucka sprzed stu lat. Jego opisy historycznych budowli i planów miasta były tak żywe (a jednocześnie tak sennie nierealne jak wszystko w opisywanym zimowym mieście), iż trudno uwierzyć, że autora tam wtedy nie było.

Język Książeka jest niesamowity. Wyraźnie poetycki, choć gdy to potrzebne, autor potrafi nim operować z chirurgiczną precyzją. Tak więc liryczne obrazy współczesnej Jakucji przeplatają się z ciekawymi wykładami o historii, by zaraz przejść do rejestrowanych z reporterskim zacięciem rozmów. Wszystko to czyta się świetnie, czytelnik ma wrażenie wsiąkania w opowieść, poznawania miejsca dzięki słowom. Jest to, ze smutkiem stwierdzę, rzadkość w dziedzinie reportażu. Wielu reporterów skupia się bądź to na szokowaniu czytelnika, bądź na własnej osobie. Niewielu chce nam pokazać po prostu miejsce.
Portret tytułowego bohatera. Z wklejki końcowej.

Pora na akapit z drobiazgami, które nie mają większego znaczenia, ale dla mnie są ważne. I w przeciwieństwie do recenzji „Tancerzy burzy” tutaj wspomnę o tym, co oceniam na plus. Mianowicie, Książek obficie korzysta z łacińskich nazw gatunków roślin i zwierząt i, co dziwniejsze, zapisuje je poprawnie – czyli z wielkiej litery i kursywą (tak, te zasady obowiązują nie tylko w tekstach naukowych, ale we wszystkich). Rozczuliło mnie to, bo błędny zapis nazw naukowych bardzo mnie uwiera. Tak więc brawa dla tego pana i redaktora jego.

Jakucja to z pewnością kraina niezwykła. Jeśli chcecie, żeby człowiek, który pokochał jej przyrodę, kulturę i język zabrał was w podróż, a nie macie zbyt dużo środków i niezbyt lubicie marznąć, polecam „Jakuck”. Poczujecie się, jakbyście tam byli. Barwne wycieczki w przeszłość wliczone w cenę.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Czarne.


Tytuł: Jakuck
Autor: Michał Książek
Cykl: Reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Rok: 2013
Stron: 248

6 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tak dobrze oceniłaś tę książkę. Jej autor pochodzi z moich okolic i dzięki Tobie wiem, że warto sięgnąć po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto - aczkolwiek mimo małych rozmiarów jest to pozycja raczej do delektowania się, niż do szybkiego pochłonięcia w jeden wieczór.:)

      Usuń
  2. Właśnie czytam tę książkę i jestem zachwycona. Co prawda nawet nie dotarłam jeszcze do połowy, ale Książek mnie ujął właściwie od pierwszego zdania. No i konstrukcja książki, taka słownikowa - świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, choć mi konstrukcja przypomina wygładzony zbiór robionych na brudno notatek kulturoznawczych.:)

      Usuń
  3. Chyba raczej zbiór....

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.