Strony

środa, 1 kwietnia 2015

Stosik #66

Marzec był miesiącem bardzo obfitym w zdobycze, choć się nie zapowiadało (ale szczerze mówiąc, nigdy się nie zapowiada. A potem kończę z hałdą książek). Nie przedłużając, chwalę się.:)


Na samej górze prebook "Clariel" od Literackiego, której recenzja miała się ukazać w zeszłym tygodniu, ale nie wyszło (nic to, ukaże się po świętach). Pod nim pięć pozycji od GW Foksal. "Przybysze" to oczywiście fantastyka, mam nadzieję, że okaże się nieco mniej młodzieżowa, niż wskazuje na to opis z okładki. Jeśli chodzi o "Biegaczkę", to liczę na opowieść o kobietach (marzy mi się coś w stylu Fannie Flagg, ale nie będę wybrzydzać). "Krew aniołów" uznałam za interesująca młodzieżówkę (tym bardziej, że autorka pojawiła się w "Krokach w nieznane") i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Szczególnie ciekawi mnie motyw pszczeli w powieści. "Teoria niegrzecznej dziewczynki" znalazła się tu w ramach odchamiania (wiecie, ambitna literatura, te sprawy - żeby nie było, że tylko rozrywkową a lekką prozę czytuję). A "Analfabetka, która potrafiła liczyć" to pójście za ciosem po "Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął". Liczę na powtórkę z rozrywki.

"Zły jednorożec" też jest do recenzji, od wydawnictwa CzyTam. To co prawda literatura dziecięca, ale niezwykle mnie fascynuje - zapowiada zdecydowanie nowatorskie podejście do jednorożców. Choć przyznaję, okładka może zniechęcać (mnie się podoba, ale nie jest to estetyka książek dziecięcych, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni).

Do samego dołu to już zakupy (no, z jednym wyjątkiem). "Historia kotów" to efekt wizyty w sempiku - zakup całkiem spontaniczny, choć akurat tę książkę chciałam mieć, odkąd tylko ją zobaczyłam (poszłam na rekonesans w dziale artystycznym, którego efekty można będzie podziwiać w piątek na moim drugim blogasku. Oraz stwierdziłam, że sklepik artystyczno - handmadeowy po drugiej stronie ulicy jest o niebo lepiej zaopatrzony, choć akurat papiery ryżowe w sempiku mają lepsze). "Wyprawa skrytobójcy" to największy zakup z Arosa (ma dziwny, zielonkawy odcień okładki. Wasze też?). A że na Arosie akurat promocja, a ja postanowiłam zacząć zbierać Pratchetta, to dorzuciłam jeszcze "Na glinianych nogach" i "Bogowie, honor, Ankh-Morpork". "Nomen omen" za dychę wygrzebałam z koszyka z tanią książką w Carrefourze. Tyle samo dałam za powieść Safak, tyle że w księgarni - chyba z okazji dnia kobiet mieli mnóstwo tytułów tej autorki w podobnych cenach. Pewnie wzięłabym więcej, ale zdroworozsądkowo postanowiłam nie wydawać zbyt wiele na autorkę, której nie znam (a nuż się nie spodoba). "Czarne mleko" wyglądało najbardziej interesująco. A "Uczta Lodu i Ognia" to prezent z okazji Dnia Kobiet od Lubego (złośliwa bestia z niego, wie, że nie cierpię gotować...).

Z boku stosu głównego przycupnął Kundel, żeby się pochwalić ebookowym "Cieniem wiatru" od Muzy, też do recenzji. Dla mnie bomba, bo to jedna z tych książek, które chciałam przeczytać, ale niekoniecznie byłam pewna, czy chcę, żeby mi zajmowały miejsce na półce. Teraz mam własny egzemplarz w kundlowym brzuchu.^^ Za to z Book Boxa w marcu postanowiłam jednak nie brać niczego. Nieufność wygrała z ciekawością.

16 komentarzy:

  1. Dominika Wojciechowska1 kwietnia 2015 10:05

    To zapowiadają się ciekawe lektury. Szczególnie interesuje mnie Twoje zdanie o Clariel, którą sama właśnie czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Clariel"! Ale obiecałam sobie powtórkę z trylogii, więc pewnie dopiero na jesieni, i wtedy od razu sobie przeczytam "Clariel" idąc za ciosem. Ale "Nomen Omen" za dychę! Zazdrość!

    OdpowiedzUsuń
  3. naczytane.blogspot.com1 kwietnia 2015 11:42

    "Historia kotów" mnie nęci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ciągle jeszcze czytam, ale mam nadzieję, że przed świętami skończę.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat wraz z tym wznowieniem czytałam pierwszy raz, więc nic nie powtarzałam.;)
    Lubię swojego Carrefoura.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za piękny stosik! A "Historia kotów" zbiera tak dobre opinie, że w końcu chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie jak dotąd przejrzałam tylko listę znanych miłośników kotów, więc nie bardzo mam jak Ci doradzać czy odradzać czytanie.;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na Gilinanych Nogach i Bogowie, Honor Ankh-Morpork obie są dobre.Nad historią kotów cały czas się zastanawiam. Z tej samej tematyki polecam też Kota. Historię i Legendy Laurence Bobis

    OdpowiedzUsuń
  9. Nom celowałam w cykl o straży. Rozważałam jeszcze zakup absolutnie ulubionego "Potwornego regimentu", ale doszłam do wniosku, że zacznę od czegoś, czego nie czytałam.;)
    I dzięki za polecankę.^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Sylwia Węgielewska1 kwietnia 2015 20:56

    "Cień wiatru" to cudowna książka. Od niej zaczęła się moja miłość do twórczości Zafona :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czytałam trochę zafonowych młodzieżówek, ale jego opus magnum jak dotąd mi uciekało.:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Milutki stosik :)
    Ach i ta arosowa promocja... w sumie jeszcze trwa... Hmmm.... :D

    OdpowiedzUsuń
  13. "Historię kotów" kupiłam przyjaciółce - przejrzałam, zanim zapakowałam, świetnie się zapowiada. ;) Dużo ciekawostek (te listy miłośników i wrogów mnie zaintrygowały), aż szkoda, że całość nie jest dłuższa. Widzę u ciebie "Cień wiatru" - swego czasu bardzo mi się podobał, przedwczoraj znalazłam powieści młodzieżowe tego autora za zaledwie kilka złotych, więc niedługo się za nie zabiorę. A "Uczta Lodu i Ognia" mi się marzy, choć już ją czytałam, siadając na podłodze w empiku. Taka kolekcjonerka ze mnie. ;)
    Nie wiem, czy już to pisałam, bo częściej zaglądam, niż komentuję, ale - piękny nagłówek! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też mnie te listy od razu zaintrygowały.^^
    Akurat te młodzieżówki Zafona znam, przeczytałam dwie czy trzy. Jakoś szczególnie zachwycające nie były, ale przyjemnie się czytało. Dlatego trochę sceptycznie podchodzę do "Cienia wiatru". Najwyżej się pozytywnie zaskoczę.:)
    Uczta też była w promocji z okazji Dnia Kobiet.:) W ogóle czasem fajne okazje mozna w tej księgarni dostać (no i mają antykwariat^^)
    A dziękuję.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że mi też będzie się przyjemnie czytało. :) Słyszałam, że są nieco gorsze niż "Cień wiatru", więc się trochę obawiam (zwłaszcza że powieści młodzieżowe od jakiegoś czasu w ogóle mi nie podchodzą).

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.