Strony

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Stosik #102

W tym miesiącu nie udało mi się zachować zdrowego umiaru i trochę zaszalałam - zarówno zakupowo, jak i recenzencko (a to i tak w sumie nie wszystko, brakuje przedpremierowych ebooków od Papierowego Księżyca, bo jeszcze ich nie przeformatowałam na Kundla do zdjęć. Będą w przyszłym miesiącu). Dlatego też stos trzeba było podzielić na dwie sekcje.


Część lewa to zakupy własne i rzeczy przywleczone z biblioteki. Tych z biblioteki jest trzy i to górne pozycje, wszystkie wzięte mniej lub bardziej spontanicznie. "Podróż ludzi księgi" - bo akurat tego dnia zobaczyłam, że Tokarczuk została nominowana do prestiżowej nagrody, a "Bieguni" stojący obok na półce wydali mi się zbyt grubi (poza tym książka jest oparta na motywie tarota - lubimy to. My, Moreni). "Hotel dla twoich rzeczy" Jagiełło wzięłam głównie dlatego, że poprzednia książka z tej serii Czarnego, jaką czytałam, zrobiła na mnie całkiem dobre wrażenie. A "Złodziejka książek" znalazła się tu dlatego, że akurat była w bibliotece, więc uznałam, że to odpowiednia chwila, żeby spróbować ten hicior przeczytać.

Pod nimi coś, o co chyba nikt by mnie nie podejrzewał, czyli "Wezwał nas honor". Możecie to potraktować jako zapowiedź kolejnego odcinka podcastu, w którym będziemy grupowo wychodziły ze swojej strefy komfortu. Właśnie zabieram się za lekturę, trzymajcie kciuki.

Dalej mamy już same zakupy oczywiste - "Umysł kruka", bo Menażeria, "Endymion", bo Artefakty. "Bystre zwierzę" wzięłam w ramach kupienia czasem książki kompletnie od tak, spontanicznie. A "Walden" z kolei kupiłam, bo to ponoć kamień węgielny anglosaskiej ekoliteratury (a przynajmniej co drugi pisarz nurtu zdaje się do niego odnosić). Na razie przekartkowałam wstęp, co trochę zmniejszyło mój entuzjazm... ale nie poddawajmy się uprzedzeniom.

Po prawej zaś mamy same egzemplarze recenzenckie. Na samej górze "Wiedźma naczelna" Olgi Gromyko - trzeci tom "Kronik berolskich", do którego to cyklu mam zadziwiającą słabość. Już przeczytany, czeka na zrecenzowanie. Od Papierowego Księżyca. "Wilczycę" z kolei otrzymałam od Otwartego i mam zamiar porównać ją z "Wilkiem zwanym Romeo", czytanym jakiś czas temu, bo tematyka wręcz bliźniacza.

Dalej "Łąka" od Marginesów, czyli kolejny tom serii EKO. Poprzednia książka autora bardzo mi się podobała, więc jestem dobrej myśli. "Misterium życia zwierząt" dostałam z kolei od Amberu i chociaż tytuł wywołuje zgrzytanie zębów (popastwię się nad nim jeszcze w recce), to sama książka jest wydana bardzo solidnie - twarda oprawa, dwóch korektorów i nawet konsultant naukowy (co jest niestety nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać)!

Niżej trzy pozycje od Maga. "Pułapkę czasu" już przeczytałam, niedługo będzie recka. "Matka Edenu" to jedno z nielicznych odstępstw od reguły, że nie biorę UW do recenzji (wyjątkami są też Shepard i Swanwick, jakby kto pytał) - liczę na wspaniałą lekturę. "Legion płomienia" to kolejny must have. Pierwszy tom bardzo mi się spodobał (choć nie był pozbawiony wad), więc i drugi muszę przeczytać. Choć okładka jest nie dość, że kompletnie odczapista, to paskudna (tym bardziej, że obie przedstawiają ten sam gatunek smoka).

A na samym dole nowe, lepsze wydanie "Zadry" Piskorskiego, od Wydawnictwa Literackiego. Zmieniony względem poprzedniego tak, żeby lepiej zgrywał się z "Czterdzieści i cztery", ale jak dokładnie, to nie porównam - nie mam już starej wersji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.