Strony

sobota, 20 lutego 2021

"Red, White & Royal Blue" Casey McQuiston


Zasadniczo nie lubię romansów. Ale wychodzę też z założenia, że na cały gatunek nie ma się co zamykać i od czasu do czasu warto sprawdzić, czy ten czy inny tytuł nie jest wart uwagi. Tym razem padło na „Red, White & Royal Blue”, z kilku powodów. Po pierwsze, miał mnóstwo pozytywnych recenzji nawet u tych osób, które same zwykle od romansów stronią. Po drugie, recenzje zapowiadały fluffną historię (czego akurat czasem potrzebuję, a jak się szuka kolejnej lektury po książce o koncepcji drzewa życia i filogenetyce molekularnej to umówmy się, fluff jest pożądany) i trochę wartości dodanych. Po trzecie zaś, jest romansem gejowskim, a to dla gatunku oryginalne (przynajmniej w Polsce). Zabrałam się więc za lekturę.

poniedziałek, 15 lutego 2021

"Początek końca?" Julita Mańczak, Jakub Małecki


Z roku na rok temat zmian klimatu staje się coraz bardziej chodliwy w dziale literatury faktu i popularnonaukowej. A już lodowce to swoiste gwiazdy tego alarmistycznego nurtu. Najwyraźniej ludzie chcą o nich czytać, bo temat bardzo na czasie a problem coraz bardziej palący. Dlatego książki takie jak „Początek końca?” szybko trafiaj do działu bestsellerów (choćby w księgarni TaniaKsiazka.pl): ludzie to kupują, ludzie się interesują. No dobra, ale z faktu, że coś się sprzedaje, nie wynika jeszcze że jest dobre (tu wstawcie sobie przysłowie o milionie much). A więc: czy książka Julity Mańczak i Jakuba Małeckiego jest dobra?

wtorek, 9 lutego 2021

Na co poluje Moreni: luty 2021

W lutym znowu obrodziło premierami (choć na początku się nie zapowiadało). Fakt, że są to w ogromnej większości raczej rzeczy z kategorii "poczekam aż będzie na Legimi i kiedyś w wolnej chwili przeczytam", but still. Może to nawet lepiej, gorących premier do nadrobienia mam na pęczki.

Nie przedłużajmy więc.

Chcę mieć

"Mistyka kobiecości" Betty Friedan
10 lutego

Klasyka myśli feministycznej. Normalnie nie miałabym jakiegoś parcia na papier i pewnie zadowoliłabym się ebookiem (który już od jakiegoś czasu jest dostępny na Legimi), ale mam całkiem spory kawałek serii Biblioteka Kongresu Kobiet i chciałabym ja uzupełnić. A ten tom był już takim białym krukiem, że zdarzało mi się go widywać na Allegro za 250zł. Na pohybel spekulantom, kupię jak najszybciej.

Na czym w takim razie polegał ów nienazwany problem? Jakimi słowami kobiety próbowały go opisać? Czasami jakaś kobieta mówiła: „Czuję się w jakimś sensie pusta… niespełniona” albo: „Czuję się, jakbym w ogóle nie istniała”. Niektóre próbowały zapomnieć o udręce, sięgając po środki uspokajające. Czasami myślały, że problem dotyczy męża lub dzieci, albo że właściwie wystarczy tylko zmienić umeblowanie w domu, przeprowadzić się do lepszej dzielnicy, znaleźć sobie kochanka lub urodzić jeszcze jedno dziecko. Czasami szły do lekarza z objawami, których nie potrafiły opisać: „Czuję się zmęczona… potwornie złoszczę się na dzieci, złoszczę się tak bardzo, że aż mnie to przeraża… Czuję, że zaraz się rozpłaczę bez żadnego powodu”. (Pewien lekarz z Cleveland nazwał to „syndromem gospodyni domowej”.)
Fragment książki
Ameryka była z nich dumna. Mówiło się o szczególnej roli amerykańskiej pani domu, o jej osobistym szczęściu i historycznej misji. Tymczasem Friedan podsunęła tym rzekomo spełnionym kobietom lustro, w którym zobaczyły ogrom własnej frustracji, poczucie pustki, zagubienia, bezsensu i wstydu, że tak właśnie się czują. Dotarło do nich, że nie są same. Że jednak nie zwariowały, bo ich desperacja to doświadczenie milionów innych kobiet. W listach do autorki – a dostała ich całe stosy – pisały z przejęciem, że ta książka zmieniła ich życie.
Mistyka kobiecości to książka-legenda. Książka, która zmieniła świat. Kongres Kobiet otwiera nią swoją Bibliotekę, w której znajdą się kluczowe dzieła feministyczne. Polecamy „Mistykę” tym wszystkim, którzy uważają, że miejsce kobiety jest w domu, bo tak chce natura. I wszystkim, którzy uważają feminizm za dziwactwo, które nie dotyczy „zwyczajnych kobiet”. Ale polecamy ją także tym z Was, które – i którzy – wiedzą, że jest inaczej. To książka, od której zaczął się wielki zryw i wielka zmiana.
Magdalena Środa
Mistyka kobiecości to klasyka feminizmu liberalnego. Friedan dowodzi, że kobiety to przede wszystkim jednostki, które nie mniej niż mężczyźni mają prawo dążyć do samorealizacji w sferze publicznej. Masowe zamknięcie kobiet w domach to gotowy przepis na frustrację i nerwice, a przy tym absurdalne marnotrawstwo ludzkiego potencjału. Ta książka powstała pół wieku temu w Ameryce, ale warto do niej wrócić tu i teraz, bo aktywizacja zawodowa kobiet pozostaje wielkim wyzwaniem polityki społecznej w Polsce i w Europie.
Małgorzata Fuszara

środa, 3 lutego 2021

Stosik #135

Miał być sukces, że stosik taki minimalistyczny i bez zakupów własnych. Ale na fanpagu przypomniano mi, że istnieje coś takiego, jak WOŚPowe aukcje. Więc poszłam sobie obejrzeć, co tam na Allegro. I na charytatywnych aukcjach co prawda nic ciekawego nie znalazłam, ale znalazłam inne rzeczy.

Od lewej mamy trzy książki do recenzji. Pierwsze dwie od księgarni TaniaKsiazka.pl"Początek końca?" zamówiłam na fali katastrofizmu klimatycznego, który był mnie ostatnio dopadł czytelniczo. Jest to wywiad sowicie okraszony pięknymi zdjęciami i ilustracjami, więc czyta się szybciutko, dziwi mnie tylko, że wydawca nie dał mu twardej oprawy, bo się należała. "Matka żelaznego smoka" zaś to oczywisty must have, bo Swanwick mnie poprzednio urzekł. Zaś "Języki zwierząt" przybyły od wydawnictwa Marginesy. Czytałam już powieść tej autorki i nieszczególnie mi się spodobała, no ale to zupełnie inny gatunek, mam nadzieję, że z książką popularnonaukową poszło jej lepiej. Poza tym to kolejny tom serii Eko, więc i tak musiałam mieć.

A reszta to towar używany z Allegro. Obrodziło mi Żabińskimi: "Przekrój przez zoo" już dawno chciałam przeczytać, "Z życia zwierząt, t. I" wzięłam, bo było akurat u tego samego sprzedawcy (jak mi się spodoba, to skompletuję pozostałe 5 tomów), podobnie jak "Ludzie i zwierzęta" (choć akurat ten tytuł też miałam na oku od jakiegoś czasu). Dalej kolejna popularnonaukowa pozycja, czyli "Drapieżca i ofiara", o której wiem niewiele, ale tania była. Poza tym skusiłam się na "Anglicy. Przewodnik podglądacza" z serii Mundus od Wydawnictwa UJ, który już od jakiegoś czasu chciałam przeczytać. A że książki tego wydawnictwa ogólnie tanie nie są i rzadko na promocjach bywają, to używka w świetnym stanie za kilkanaście złotych jest fajną okazją. A "Słodki Goździk" to powieść, w której narratorem i głównym bohaterem jest koń. Zaciekawiła mnie, choć kompletnie nie wiem, czego się po niej spodziewać.

A poza tym, wydawnictwo Czarna Owca przysłało mi ebooka "Końca świata" (mówiłam, że katastrofizm mnie opętał):


Jestem już w połowie i to bardzo przyjemna (sic!) lektura jest. Nie mogę się doczekać, aż dojdę do rozdziału o kosmitach ;)