Pół roku to zdecydowanie za długa przerwa w prowadzeniu ewidencji nabytych książek. Zbiera się tego potem tyle, że człowiek sam nie pamięta, co skąd wziął. A dodatkowo widać jak na dłoni że moje postanowienie noworoczne o ograniczaniu zakupów zakończyło się fiaskiem, bo tu powinno być najwyżej 12 książek. Cóż, trudno, niczego nie żałuję (pewnie dlatego, że nie wszystko przeczytałam).
Zacznijmy może od lewej, od sekcji stojącej, jest to bowiem w głównej mierze sekcja komiksowa. Nabyłam bowiem na Vinted w bardzo przystępnej cenie brakujące tomy mangi "Jak leczyć fantastyczne stworzenia". Jeszcze ich nie czytałam, ale jak przeczytam, to pewnie wrzucę jakiś post na Insta, żeby ślad pozostał. Nabyłam też drugi tom "Sweet Paprica" (i brakuje mi już tylko ostatniego), ale też nieprzeczytany. A "Plant power" to nabytek z Vinted, ale nie bardzo spełnia moje oczekiwania, więc chyba pchnę go dalej.
W lewel kolumnie od góry mamy trochę uzupełnień z listy: "Złote enklawy" to ostatni tom cyklu Scholomance od Naomi Novik i choć uważam tę trylogię za najsłabszą rzecz, jaką napisała, to chciałam mieć komplet. "Smak trucizny" z drugiej strony czytałam na Legimi i spodobało mi się na tyle, żeby kupić papier (najwyraźniej nie tylko mnie, bo trzeba było czekać na dodruk). Pewnie skrobnę o nim kilka słów. A "Necrovet. Metody leczenia drakonidów" to drugi tom mojej ulubionej cozy serii, więc oczywiste, że trafił na półkę.
Trzy kolejne tytuły to rzeczy do recenzji. "Pieśń zemsty" to kontynuacja "Pieśni pustyni", która była moim zeszłorocznym największym pozytywnym zaskoczeniem. Liczę, że przy drugim tomie będę się bawić równie dobrze. "Nie jesteś sama, Meredith" miało być pewnym wyjściem ze strefy komfortu i jak już pisałam, było to wyjście całkiem udane. A "Pustkowie zwane pokojem" wciąż mam w czytaniu.
Cztery kolejne książki to prezent ode mnie dla mnie z okazji Dnia Książki (w outletach mieli darmową przesyłkę). Samo non-fiction. "Tajemnice wydarte zmarłym" to medycyna sądowa, "Inne umysły" to opowieść o życiu umysłowym głowonogów. "Robale rządzą światem" jest bardzo ładnie wydana (ale to Bellona, więc zobaczymy, jak przekład). A "W obronie zwierząt" miałam czytać na Legimi, ale szczęśliwie się tam nie pojawiło, więc kupiłam po taniości.
"Dziewczynę, która skoczyła do morza" też już czytałam i muszę w końcu coś o niej napisać, bo ta książka karmi moje ciepłe uczucia do animowanego "Spirited Away", więc zajęła miejsce na mojej liście cozy readów (aż mnie kusi relektura, tym razem w papierze). Akurat trafiła się okazja egzemplarza outletowego na stronie wydawnictwa, to kupiłam. Książka prawie jak nowa, ma tylko prawie niewidoczne przetarcia lakieru. Profit.
Dwa nowe Artefakty ("Pawana" i "Zygzakowata orbita") to efekt wiosennej promocji na fantastykę na Świecie Książki. A "Komara" wyhaczyłam w Biedrze za dychę.
Przechodząc do prawej kolumny: na samej górze zakupiona i przeczytana od razu po premierze dylogia "Mnich i robot" Becky Chambers (w składzie "Psalm dla zbudowanych w dziczy" i "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew"). Chambers chyba zostanie kolejną autorką, od której wszystko kupuję w ciemno.
Niżej dwie pozycje od filtrów, obie kupione na wyprzedażach w sklepie wydawcy, choć na różnych. "Spotkania z nagą małpą" przeczytałam najpierw na Legimi, by potem spokojnie czekać na promocję. Zaś "Bydlęce brzemię" kupiłam z obawy, że nie zdążę przeczytać na Legimi.
Dwie kolejne pozycje też kupiłam u wydawcy, Na "Przygody Aminy Al-Sirafi" czekałam od dłuższego czasu, bo pisanie Chakraborty mi się podoba a fantasy, gdzie bohaterką jest dorosła, dzieciata kobieta ze świecą szukać. "Średniowiecze w liczbach" kupiłam dla Lubego, ale sama może też się skuszę.
Pozostałe pozycje przywlokłam z kiermaszu bibliotecznego. "Męża czarownicy" wzięłam z sentymentu do tej starej, solarisowej serii. A "Człowieka do przeróbki" dlatego, że to stare wydanie jest równie szpetne jak to nowe od Rebisu, ale kosztowało 3zł, a nie 30 zł. "Poczet dziwów miejskich" to podobno słabszy Piskorski, ale wciąż Piskorski. "Długi, mroczny podwieczorek dusz" to trochę mój błąd, bo myślałam, że to pierwszy tom. Na "Historię i fantastykę" polowałam już od jakiegoś czasu, ale ceny mi nie odpowiadały. Z trylogii Bakkera mieli tylko dwa tomy ("Mrok, który nas poprzedza" i "Wojownik prorok") ale trzeci dość łatwo znaleźć w sieci, a nawet nie wiem, czy to mi się spodoba (choć w okolicach premiery byłam strasznie zajarana tą książką, ale nie udało mi się jej nigdzie wtedy dorwać). A "Seks i śmierć" dlatego, że zaintrygował mnie tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.