Strony

poniedziałek, 1 września 2014

Stosik #59

Tym razem nawet nie próbowałam zakładać, że stosik będzie mniejszy, mimo niewielkiej liczby interesujących premier w sierpniu. Tyle dobrego, że przynajmniej udało mi się niewiele wydać na te opasłe tomiszcza, które nabyłam. A całość na dwóch zdjęciach z przyczyn logistycznych (a właściwie z jednej - pierwsze pół stosika nabyłam na urlopie będąc i nie chciało mi się tego taszczyć do miasta pracy tylko po to, żeby zrobić zdjęcia).


Zdjęcie pierwsze (fatalnej jakości, bo robione telefonem), czyli nabytki urlopowe. Te dwa na górze to nawet nie nabytki, a pożyczana od Lubego. Małe i czerwone to książeczka z serii Focusa o wdzięcznym tytule "Jak przetrwać?". Już mi się kilka razy zdarzyło pisać o tych zbiorkach, to i ten jakoś krótko podsumuję, jak przeczytam. O "Ziarnach Ziemi" pisałam przy okazji relacji z Pyrkonu, a że Luby już je przeczytał, to teraz moja kolej. Nieprędko co prawda, bo kolejka długa i ciągle coś mi się w niej przepycha, ale to już nieuniknione.;)

Pozostałe to wynik zakupowego szału, jaki napadł mnie w olsztyńskiej taniej książce (za wszystko zapłaciłam 32 zł, więc sami rozumiecie, żal nie skorzystać). Od góry "Słonie na Neptunie", czyli zbiór opowiadań, w którego tytule się zakochałam. Mam nadzieję, że przynajmniej część zawartości dorównuje mu urodą. Potem "Dzień tryfidów. Poczwarki" nabyte głównie dlatego, że były i to tanio. Poza tym będą mi ładnie wyglądać na półce wśród innych książek z serii Klasyka SF. Za to "Siedemdziesiąt dwie litery" to must have. Co prawda tytułowe opowiadanie mam już w którychś "Krokach w nieznane", ale i tak chciałam mieć tę książkę. Na "Lato Helikonii" i "Zimę Helikonii" dałam się namówić Lubemu, choć cienki głosik z tyłu głowy podpowiadał mi, że pierwszy tom tej trylogii jest już praktycznie nie do zdobycia. Trudno, może kiedyś mi się poszczęści.


A tu zdobycze pozaurlopowe. Na górze jedyny w tym miesiącu egzemplarz recenzencki, czyli "Wieczne życie" od Czarnego. Mieliśmy już w Menażerii reportaż, mieliśmy coś na kształt przypowieści filozoficznej, wygląda na to, że teraz pora na pozycję bardziej popularnonaukową. Ale przekonam się, jak przeczytam.

Niżej trzyczęściowy korpus wsparcia od nieocenionej JoannyzKociewia. "Sowa Wesley" to opowieść o wychowanej przez ludzi płomykówce i mam nadzieję, że mi się spodoba. "Kore" to rzecz i autor, o którym nie miałam pojęcia, dopóki Joanna mnie nie oświeciła. Ciekawe, czy eseje medyczno-kulturowe przypadną mi do gustu. Za to na "Higienistów" od dawna ostrzyłam sobie ząbki. Już się wgryzłam i przyznam, że nie wiem, co o tym powiedzieć - pewnie powiem coś, jak przejdzie mi szok i zdziwienie.

A "Opętanie" kupiłam sobie na przecenie w Matrasie. Doszłam do wniosku, że czas najwyższy nabyć jakąś literaturę wysoką.;)

9 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o żadnej książce ale miłego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chianga warto przczytać, Higienistów też. Na Wydndhma i Aldissa ciągle trafiam w taniej ksiazce, ale jescze sie nie zdecydowałem. Resnicka też rozważałem, ale po jego zeszłorocznych wypowiedziach jakos się nie spieszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a co takiego powiedział, bo mnie ominęło?

      Usuń
    2. To była dalsza część większego problemu
      http://en.wikipedia.org/wiki/Science_Fiction_and_Fantasy_Writers_of_America#mediaviewer/File:SFWA_Bulletin_no._200_cover_image.jpg
      Zaczęlo się od tego, że oficjalny biuletyn SFWA opublikował taką okłdakę swojego biuletynu nr 200 Wnastępnym numerze inny pisarz stwierdził, że ideałem do ktorego powinna dążyć każda kobieta jest lalka Barbie. Sam Resnick też od numeru 199 razem z Barrym Malzbergiem ciągnął cykl o kobietach w science fiction, w ktorym gołwnie dykskutowali o ich wyglądzie i kostiumach kąpielowych. W odpowiedzi wyslano dużo prostestów Po tym wszystkim John Scalzi jako prezes SFWA przeprosił i powiedział, że to nie stanowisko organizacji tylko autorów. Resnick z Malzberigem stwierdzili, że nie ma za co przepraszać, bo cała sytuacja to spisek feministek i liberałofaszystów, chcących wprowadzić cenzurę. Napisali też, że seksiszm nie jstnieje, bo dopiero niedawno zaczęto ich krytykować, chociaż zawsze pisali to samo Stwierdził też, że Robert Silverberg się by nie obraził za chwaleni jego wygładu, więc nikt inny nie powinien. resnick Napisal, że czuje się prześladowany przez młodych czytelniow bo jest stary. Na koniec stwierdził, że ci ktorzy sa przeciwko niemu są gorsi od Hitlera, Stalina i Mao razem wziętych
      cały tekst jest tutaj: https://archive.org/details/SFWABulletinIssue202TalkRadioReduxByMikeResnickAndBarryNMalzberg
      http://www.jimchines.com/2013/06/roundup-of-some-anonymous-protesters-sfwa-bulletin-links/-tutaj jest zbiór odpowidzi jake dostali
      Chodzi o to, że boję się, że jak wielu polskich pisarzy w opwiadaniach mial problem z oddzieleniem pogladow od tresci.

      Usuń
    3. WUT!? A ja myślałam, że takie cyrki to tylko u nas. Oni tak na serio?

      Usuń
  3. "Słoni na Neptunie" nie znam, ale powiedziałabym, że Resnick jest takim autorem zygzakującym jakościowo, więc jeśli "Słonie" dorównują "Kirinyadze" (całkiem możliwe, że znasz?) to zaryzykuję przypuszczenie, że masz dużą szansę być zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kirinyaga" stanowi gdzieś tak 1/4 objętości zbioru.:)
      Ja Resnicka w ogóle nie znam, dlatego w zasadzie nie mam oczekiwań. Przynajmniej się nie rozczaruję.;)

      Usuń
    2. Aha, w takim razie to jest Kirinyaga-opowiadanie, nie Kirinyaga-zbiór? Szkoda... *wraca po sprawdzeniu* Ale moje ulubione "Bowiem dotknęłam nieba" z Kirinyagi-zbioru też jest. No to git. ^^

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.