sobota, 27 stycznia 2024

"Kamogawa. Tropiciele smaków" Hisashi Kashiwai

Gdyby ktoś się zastanawiał, to tak, ciągle jestem w fazie zainteresowania azjatyckimi obyczajówkami, tymi mniej i bardziej cozy. Traktuję to jako oszczędność czasu: jak mnie najdzie ochota na takie rzeczy, to azjatyckie 200+ stron w porównaniu z zachodnim 400+ jest czystą oszczędnością czasu. A że najwyraźniej trend stał się na tyle modny, że moja osiedlowa biblioteka na bieżąco uzupełnia zapasy, to i z zaopatrzeniem nie mam problemów. Sięgnęłam tedy po "Kamogawę", bo na Legimi nie ma. 
 
Ta króciutka książeczka to właściwie coś między powieścią a zbiorem opowiadań. Każdy rozdział to osobna historia o ludziach przychodzących do niepozornej jadłodajni na uboczu, aby odnaleźć jakiś zapomniany smak, który wiele dla nich znaczy. Za każdym takim daniem kryje się historia i tajemnica, czasem mała, czasem duża, a czasem ukryta nawet przed klientem. A Nagare Kamogawa nie tylko na gotowaniu, ale i na tajemnicach zna się jak nikt, w końcu dawniej pracował w policji.

Zarówno konstrukcja, jak i ton powieści najbardziej kojarzy mi się z serialami typu procedural. Każdy rozdział byłby tu odcinkiem z osobną sprawą i dość skostniałą strukturą rozwiązania jej (do tego stopnia, że nawet niektóre linie dialogowe się powtarzają). Jako osoba, która kiedyś namiętnie oglądała wszystkie odsłony "CSI", nie mogę tego widzieć jako wady, ale całe szczęście, że rozdziałów jest tylko sześć. Nawet największego miłośnika taka koncentracja powtarzalności w zaczęłaby szybko nudzić, sześć opowieści wydaje się być naturalną granicą, do której można bezboleśnie, a nawet z pewną taką przyjemnością dojść.

Sami bohaterowie nie wyróżniaj się jakoś szczególnie. Właściwie są zarysowani tylko kilkoma głównymi cechami, bez żadnych subtelności. Tytułowy Kamogawa świetnie gotuje i prowadzi śledztwa, poza tym opłakuje zmarłą żonę. Jego córka jest już na granicy bycia starą panną (tak, to Japonia, tu wciąż oczekuje się od dziewczyny, że w stosownym wieku wyjdzie za mąż) ale do ślubu jej niespieszno, a niewyparzony język i żywy temperament to raczej wady niż zalety na rynku matrymonialnym. Są też klienci, każdy ze swoją konkretną historią, ale większość z nich nie zostaje na dłużej.

Czyta się to wszystko bardzo płynnie i przyjemnie (dużo płynniej niż "Zanim wystygnie kawa"), ale brakowało mi dwóch rzeczy. Po pierwsze przepisów, bo jak się człowiek naczyta o tych pysznościach, to dopada go chęć spróbowania samemu. Po drugie: przypisów. Tłumaczka robiła co mogła, żeby jakoś polskim czytelnikom przybliżyć obce potrawy (stąd ich japońskie nazwy często otrzymują opisowe rozwinięcia, których, jak sądzę, w oryginale nie było), ale kilku informacji i tak brakuje. Autor na przykład często szczegółowo opisuje, w jakiego rodzaju zastawie podano potrawy, a ja chciałabym wiedzieć dlaczego to istotne i np. wzbudza uznanie klientów. Ale się nie dowiem.

Krótko mówić, fajna, miła rzecz, która powinna przypaść do gustu nie tylko miłośnikom japońskich obyczajówek, ale też choćby cozy kryminałów. Mam nadzieję, że wyjdą u nas kolejne tomy, bo zdecydowanie lepiej mi się czyta o jadłodajni niż o kawiarni. No i może ktoś wie, czy da się gdzieś po polsku obejrzeć serial na podstawie tej książki?...
 
Tytuł: Kamogawa. Tropiciele smaków
Tytuł oryginalny: Kamogawa shokudō
Autor: Hisashi Kashiwai
Tłumacz: Anna Zalewska
Seria: Kamogawa
Wydawnictwo: Relacja
Rok: 2023
Stron: 176

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...