czwartek, 30 czerwca 2011

Ankieta majowa - podsumowanie

W tym miesiącu w ankiecie wzięło udział 28 osób. Ankieta była jednokrotnego wyboru, więc oddano również 28 głosów. A teraz bez zbędnych wstępów przechodzimy do wyników.

1. "Zakon Krańca Świata" Maja Lidia Kossakowska - 28% (8 głosów)
2. "Upiór w operze" Gaston Leroux & "Podróżnik WC" Wojciech Cejrowski - 17% (5 głosów)
3. "Triumf lisa Reinicke" Andrzej Pilipiuk & "Klątwa tytana" Rick Riordan - 10% (3 głosy)

Poza podium, po tyle samo głosów (czyli po 2) otrzymały:

"Miłość to najlepsze lekarstwo" Nick Trout & "Wszelki wypadek" Joanna Chmielewska

Jedynym, co mnie w tej ankiecie zaskoczyło, to taka zażarta rywalizacja i fakt, że wszystkie miejsca poza pierwszym były obsadzone przez aż dwie książki.:)

W lipcu ankiety nie będzie, bo i nie ma jej z czego zrobić. Książka czerwcowa zostanie dołączona do ankiety sierpniowej.

P.S. Ponieważ mam problemy z internetem, nieco spadnie moja aktywność blogowa. Postaram się jednak w miarę możliwości zamieszczać nowe notki i odwiedzać Wasze blogi, chociaż rzadziej będę się odzywać.

niedziela, 26 czerwca 2011

Trochę o mnie

Od dłuższego czasu po blogach niczym fala przetacza się ekshibicjonistyczny łańcuszek. Za sprawą Arii i ja dostałam swoje ogniwko, trzeba więc je teraz wykuć. Oto chaotyczny zbiór moich mhrrrocznych sekretów.

Urodziłam się w grudniu, w dacie mojego urodzenia widnieją zaś aż trzy ósemki. Byłam dzieckiem nietypowym, co objawiało się głównie tym, że odmawiałam spania w pomieszczeniach. Ni wiatr, ni burza, ni deszcz nie przerywały mojej drzemki tak skutecznie, jak jakakolwiek próba wniesienia mnie do domu, podjęta przez moją Mamę. Potem urosłam i schowałam nietypowość w sobie.

Niby schowałam, ale troszkę gdzieś tam zostało. Jako mała dziewczynka lubiłam brać na ręce wszelkiego rodzaju płazy. Gadami też bym pewnie nie pogardziła, ale skubane zawsze były szybsze niż ja. Większość moich koleżanek wzdrygało się z obrzydzeniem, ale ja do tej pory uważam, że żabki, jaszczurki i węże są urocze. 

Teraz coś, za co pewnie zostanę zlinczowana, ale niech tam. Otóż… nie znoszę kawy. Uważam, że pachnie okropnie, a smakuje jeszcze gorzej (dotyczy to również wszystkich specjałów o smaku kawowym: lodów, cukierków i ciast). Podczas każdej sesji przeklinam fakt, że długie godziny nauki wymagają dopalacza w postaci kofeiny…

Należę do nieśmiałych wrażliwców, którym brak przebojowości. W Internecie tej nieśmiałości może nie widać i właśnie za to błogosławię Internet.;)

Moim skrytym marzeniem jest zostanie ilustratorem. Jednak jak dotąd nie mam odwagi ani śmiałości, aby zacząć je realizować. Trochę przeraża mnie też ogrom pracy, jaki jeszcze muszę włożyć w swój talent, aby w ogóle mieć szanse. A i czasu niewiele, bo twarda rzeczywistość domaga się uwagi, a w domowych pieleszach mojej pasji rysowniczej nikt nigdy nie traktuje poważnie.

Mam niewielką, ale rozrastającą się kolekcję pluszowych misiów. Mogą jednak do niej trafić tylko specjalne misie, to znaczy takie, które podaruje mi mój kochany Miś, znany tutaj jako Luby. Mam już 3 pluszaki w kolekcji, a wokół niej krąży jeszcze nieśmiało wisiorek w kształcie misia.

Jestem niereformowalnym, patentowanym leniem. I do tego niepoprawnym śpiochem. Za to typem sowy, bo godziny mojej największej aktywności, jeśli miałoby to być dla mnie naturalne, wypadałyby gdzieś między 18.00 a 3.00 w nocy. Z drugiej strony nie lubię wstawać później niż o 10.00, bo dzień wydaje mi się wtedy za krótki.

Najniższa waga, jaką osiągnęłam po osiemnastym roku życia to 46kg. Najwyższa zaś to 55kg.

Uwielbiam fast foody. Wiem, że to niezdrowe, samo zło i śmieci do tego, ale nic nie poradzę na to, że mi smakują. Zwłaszcza te z kurczakiem.

Na koniec dodam jeszcze, że nie umiem pisać o sobie. Kompletnie mi to nie wychodzi, bom szara myszka jest i nie bardzo wiem, co mogłoby kogokolwiek zainteresować. Ale pracuję nad tym.;)

P.S. Ponieważ nie orientuję się za bardzo, kto był już przepytywany, a kto jeszcze nie, nie wyznaczam żadnych następców. A raczej wyznaczam wszystkich chętnych, jeśli tacy się znajdą.:)

sobota, 25 czerwca 2011

Nasiona zua - odsłona 2.

Pierwszy pokaz nasion spotkał się z ciepłym przyjęciem, więc postanowiłam skorzystać z okazji i pokazać Wam nasiona traw. Nie mają co prawda aż tak fantazyjnych kształtów, jak nasiona chwastów, ale i tak są zaskakująco różnorodne. Może dlatego, że na trawy ogólnie mało kto zwraca uwagę? Ani to kolorowo nie kwitnie, ani nie pachnie jakoś szczególnie. A jednak jest wszędzie, więc może warto się czasem takiej trawce (bez skojarzeń proszę) przyjrzeć z bliska?

Za możliwość przyglądania się należy podziękować mojemu Lubemu, gdyż, jak zawsze z resztą, to on pełnił rolę fotografa. I bardzo ładnie się postarał, również jak zawsze.:)

Zacznijmy więc pokaz. Oto przed państwem pierwsza z naszych niepozornych znakomitości.


Oto nasiona tymotki łąkowej (Phleum pratense). Tak wyglądają już po wymłóceniu i raczej się z nimi nie spotkacie w naturze. Co innego z tym...


...bo tak wyglądają nasiona tymotki łąkowej jeszcze w plewach. Mi osobiście przypominają małe stawonogi.:)


Ta trawa należy do tego samego rodzaju, co poprzednia - jest to tymotka Boehmera (Phleum boehmerii). Na zdjęciu widac fragment kłosa, a nie pojedynczą plewę, jak u poprzedniej tymotki. Niestety, w Wikipedii nie ma o niej ani słowa, więc nie mam gdzie zalinkować, żeby pokazać wam, jak wygląda w całości.


Za to mogę wam pokazać, jak wygląda jej nasiono (to właśnie to powyżej) - Luby pracowicie je wyłuskał specjalnie dla mnie.:)


Tak wyglądają nasiona kupkówki pospolitej (Dactylis glomerata). Na zdjęciu widać zarówno osobniki (no nie do końca, ale z potencjałem na osobnika, więc użyję tego określenia;)) oplewione, jak i pozbawione plewy.


To mój osobisty ulubieniec - tomka wonna (Anthoxanthum odoratum). Jej nasiona wyglądają jak małe, rozbrykane zwierzątka.;)


Trawa zwana czasem lisim ogonem. Potocznie oczywiście, bo jej naukowa nazwa to wyczyniec łąkowy (Alopecurus pratensis). Jeśli ktoś chce jej używać jako przynęty do połowu żab, polecam - w dzieciństwie wielokrotnie testowałam i sprawdzała się świetnie.;)


To śmiałek darniowy (Deschampsia caespitosa), nie cały oczywiście, a jeno kłosek.


A tu pojedyncze nasionko wspomnianego śmiałka.


Tutaj mamy kłosek grzebienicy pospolitej (Cynosurus cristatus). Niestety, pojedynczego nasionka nie udało się wydłubać.



Urocze, kolorowe nasiona mozgi trzcinowatej (Phalaris arundinacea). Oplewione jeszcze, ale czy nie prześlicznie kontrastuje delikatny seledyn plew z intensywnym pomarańczem nasion?:)



Rajgras wyniosły (Arrhenatherum elatius) w plewie...


...i bez plewy.


Nasiona owsicy omszonej (Helictotrichon pubescens) w kłosku...


...i bez kłoska. Można dokładnie zobaczyć, skąd wyrastają kłaczki, widoczne na poprzedni zdjęciu.

To tak żebyście, drodzy czytelnicy, czasem pomyśleli, na czym rozkładacie wakacyjny kocyk.;)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Stosik na czerwiec

Czerwiec był dla mnie miesiącem bardzo pracowitym, albowiem nastał krytyczny okres dla każdego studenta - sesja. na szczęście ja już ten go mam za sobą i chociaż trochę czasu pewnie minie, zanim zregeneruję siły, mogę rozpocząć wakacje. Rozpoczynam je małym stosikiem. Małym, gdyż sporo książek na półkach zalega i czeka pokornie na swoją kolej, a wakacje przeznaczyłam sobie na zmniejszenie ich ilości. Oczywiście nie wykluczam pojawienia się kolejnych wakacyjnych stosików - nawet dość szybko.:)


Od góry:
1. "Księżniczka Sissi" Stefanie Zwieg - uwielbiam koty i książki o nich, a na tą konkretną polowałam od dłuższego czasu. Kiedy nadarzyła się okazja nabycia w taniej książce własnego egzemplarza za 7,60zł, postanowiłam skorzystać. Zobaczymy, czy spełni nadzieje.
2. "Zbieracz Burz" t. 2 Maja Lidia Kossakowska - pożyczony od Erin. Dzięki!:)
3. "Dziewczyna, która pływała z delfinami" Sabina Berman - do recenzji od wydawnictwa Znak
4. "Detktyw i panny" Magdalena Lewańska
5. "Hyperversum" Cecilia Randall - powoli docieram do końca.
Dwie ostatnie książki otrzymałam od portalu Unreal Fantasy.

Chyba niedługo będzie następny stosik, bo nie dość, że kilka książek przyjdzie pocztą, to jeszcze (mimo braku konta na fejsbuku) postanowiłam wesprzeć akcję (tu też o niej) i zrobić małe, książkowe zakupy...

wtorek, 14 czerwca 2011

1000 i jeden "dziwactw" Japonii - "Tatami kontra krzesła. O Japończykach i Japonii" Rafał Tomański

Książkę wspaniałomyślnie pożyczyła mi JoannazKociewia, za co szczerze i serdecznie dziękuję.:)

Kiedyś już opisywałam książkę o Japonii. Żaliłam się wtedy, że za mało o mentalności i społeczności Japończyków, zaś za dużo o problemach gospodarczo-infrastrukturalnych kraju autor napisał. No i „Psy i demony” były już nieco podstarzałe. Ostatnio naprzeciw moim niespełnionym przez tamtą lekturę oczekiwaniom wyszedł polski autor – Rafał Tomański, podróżnik z zamiłowania i japonista z wykształcenia.

„Tatami kontra krzesła” to książka – synteza. Autor bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, że całej japońskiej mentalności nie da się przedstawić w jednym dziele (chyba, że byłoby ono wielotomową rozprawą naukową), dlatego obrał kierunek odwrotny – postanowił wyłowić co bardziej charakterystyczne fakty na temat Kraju Kwitnącej Wiśni, zmieszać je z najbardziej, według siebie, wartościowymi przemyśleniami i uzyskany produkt przedstawić w taki sposób, ażeby czytelnik mógł przynajmniej spróbować zrozumieć Japończyków. Moim zdaniem wyszło mu świetnie.

Stereotypy dotyczące Japończyków każdemu się obiły o uszy. Autor stara się je sprostować, lub, jeśli są z grubsza zgodne z prawdą, wyjaśnić ich przyczynę. I tak, wszyscy wiemy, że Japończycy to najpracowitszy naród świata, zdolny dosłownie zaharować się na śmierć z uśmiechem na ustach. Ale nieliczni tylko (teraz liczniejsi, bo książkę w blogosferze już chyba każdy czytał) wiedzą, że jeszcze sto lat temu Japończycy byli uważani za najbardziej leniwych i niesolidnych pracowników na świecie. Każdy wie, że potomkowie samurajów mają hopla na punkcie elektronicznych gadżetów, ale niewielu z nas zdaje sobie sprawę z jego rozmiarów. I jak bardzo oczekiwania co do wspomnianych gadżetów różnią się w kręgach cywilizacji zachodniej w stosunku do Kraju Kwitnącej Wiśni. Każdy wie, że największy sukces na japońskim rynku wydawniczym odnoszą komiksy, ale mało kto interesuje się najnowszymi trendami w japońskiej literaturze. Właśnie takie ciekawe zagadnienia porusza autor.

Oprócz tego pan Tomański pisze o tym, czego brak podczas tego typu lektur zawsze gdzieś na dnie mózgu odczuwałam, a mianowicie o języku, zarówno werbalnym, jak i niewerbalnym. Jak na ironię, ten pierwszy okazuje się wcale nie taki trudny, jak zwykło się powszechnie uważać (sam autor pisze, że w japońskim nie ma absolutnie żadnego dźwięku, który mógłby sprawiać problem Polakowi. Gorzej w drugą stronę.), za to na tym drugim nieświadomy niczego turysta może się nieźle przejechać. Co prawda pobicie za obrazę czci raczej mu nie grozi, ale niesmak u tubylców pozostanie. Zwłaszcza, że są oni bardzo wrażliwi na wszelkie odstępstwa od etykiety.

Mogłabym jeszcze o książce pana Tomańskiego dużo pisać, ale nie ma to większego sensu – gdybym chciała napisać o wszystkim, co mi się ciśnie na klawiaturę, musiałabym streścić całość. Tak więc idę dopisać sobie „Tatami kontra krzesła” do listy „must have”, Wam zaś drodzy czytelnicy radzę uczynić to samo, względnie biec czym prędzej do najbliższej księgarni w celu nabycia, abyście sami mogli odkryć smaczki Japonii.

Tytuł:Tatami kontra krzesła. O Japończykach i Japonii
Autor: Rafał Tomański
Wydawnictwo: Muza
Rok: 2011
Stron: 278

środa, 1 czerwca 2011

Ankieta kwietniowa - podsumowanie

Strasznie męczące okazały się dla mnie ostatnie dni (a kolejne dwa tygodnie nie zapowiadają się lepiej), więc bez zbędnych wstępów, co by po próżnicy energii nie tracić, przechodzimy do meritum.

W ankiecie tym razem wzięło udział 41 czytelników. Ich poparcie rozłożyło się w następujący sposób:

1. "Maskarada" Terry Pratchett - 29% (12 głosów)
2. "Dogonic tęczę" Fannie Flagg - 17% (7 głosów)
3. "Szukając Noel" Richard Paul Evans & "Morze Potworów" Rick Riordan - 14% (6 głosów)

Dalej, malejąco:

"Księga Sandry" Tamora Pierce
"Saint-Exupery. Ostatnia tajemnica" J. Pradel, L. Vranel
"Miasto w przestworzach" Greg Keyes

Tym razem nie było żadnej książki bez choćby jednego głosu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...