wtorek, 19 września 2023

"Ona i jej kot" Makato Shinkai, Naruki Nagakawa

Od jakiegoś czasu intensywnie wkręcam się w cozy literaturę, bo jest mało wymagająca a mój mózg odmawia ostatnio przetwarzania wymagających treści. Przy czym, o ile cozy fantastykę chętnie przetestuję każdą, tak co do obyczajówek jestem znacznie bardziej wybredna: preferuję azjatyckie. Głownie dlatego, że Azjaci potrafią się streszczać w przeciwieństwie do autorów zachodnich, którzy piszą jakby mieli płacone od wierszówki. A jeszcze jak w takiej azjatyckiej powieści jest szczypta magii albo niesamowitości, to już w ogóle najlepiej. 

piątek, 15 września 2023

Na co poluje Moreni: wrzesień 2023

Wakacje niespodziewanie stały się okresem odpoczynku od bloga (więcej się udzielam na Instagramie), a że czytanie ogólnie mi jakoś w tym roku nie idzie, to mam nadzieję, że jesień będzie okresem nadrabiania zaległości. Tymczasem przejdźmy może do zapowiedzi wrześniowych, bo trochę ich jest. Aczkolwiek żadna nie budzi we mnie natychmiastowej chęci posiadania, więc bez podziału na kategorie.

"Sprzedawcy marzeń" antologia
2 września

Jestem orędowniczką kolejnych ŚKFowych antologii (i kiedyś je wszystkie przeczytam i opiszę, słowo), więc kolejny tytuł cieszy. Zwłaszcza, że SQNowe antologie z obrazami Różalskiego pięknie pokazały, że opowiadania na podstawie obrazów to może być fajny pomysł. Szkoda tylko, że nie ma darmowej wersji ebookowej, no ale zdaje się, ze ten tomik nie był klasyczną lorgusową antologią wewnętrzną, tylko jakąś szerszą współpracą.

Kiedyś, dawno temu, Śląsk w sposób nieodparty kojarzył mi się z kopalniami i hutami. Byłem wtedy mały, kopalnie z kolei były bardzo duże i wszędzie było ich tu pełno – więc z perspektywy czasu nawet się temu nie dziwię. Minęły jednak lata i zmieniłem się zarówno ja, jak i Śląsk. Większość kopalń zniknęła, wygasły wielkie piece hut, pojawiły się miejsca turystyczne, wydobyto piękno zabytków i ceglanych kamienic. Dziś, gdyby mnie ktoś zapytał, powiedziałbym, że Śląsk kojarzy mi się właśnie z czerwoną cegłą, starymi wieżami ciśnień i cichymi, nieczynnymi już szybami.
I oczywiście z Grzegorzem Chudym, który potrafi zakląć te wszystkie miejsca – i wiele innych – magią swoich dzieł, umiejętnie łącząc rzeczywiste krajobrazy z fantastyką.
Ponieważ ŚKF ma Śląsk i fantastykę nawet w nazwie, więc naturalnie było kwestią czasu, żeby dzieła Grzegorza Chudego zaczęły przeciekać i do nas – i moment ten oczywiście nastąpił, a jego efektem jest antologia Sekcji Literackiej „Logrus” Śląskiego Klubu Fantastyki, którą trzymasz w ręku. Znajdziesz w niej teksty inspirowane twórczością Grzegorza Chudego właśnie lub – w jednym przypadku – dzielące z nią bohatera.
Przed Tobą, czytelniku, cała masa historii: o kraksie statku kosmicznego na katowickim Rondzie, o przywracaniu dusz zmarłych, o spotkaniu pozbawionego weny pisarza (coś, co jest dla mnie znajome częściej, niż bym chciał) z doskonałą redaktorką. Przeczytasz, jak złowrogie mogą w Gliwicach stać się dźwięki „Dla Elizy”, jak działa społeczeństwo ponadnaturalnych istot na Śląsku, poznasz tajemnicę morderstwa w rybackiej wiosce oraz dowiesz się, dokąd prowadzi nieoczekiwane spotkanie z chłopakiem o włosach jak puch dmuchawca na Nikiszowcu i jak magiczna potrafi być kałuża. Ba, masz nawet szansę poznać, jakie naprawdę problemy przeżywa bebok.
Przyznaję, że trochę Ci zazdroszczę, że to wszystko jeszcze przed Tobą.

sobota, 5 sierpnia 2023

Stosik #157

Ostatni haul książkowy był w maju i od tamtego czasu nazbierała się jakaś nieprzyzwoita ilość książek (które zamiast pojawiać się równomiernie, jak zaplanowałam, przyszły praktycznie wszystkie na raz), więc czas na kolejny.

Zacznijmy może od lewej strony, zakupowo-konkursowej. Na samej górze "Szaman" Emmy Popik, wygrana w konkursie na fanpage'u OdeSFy. Warto zajrzeć, bo to mała inicjatywa wydawnicza, która wspiera autorów polskiej fantastyki, ale starszych i nieco zapomnianych, a niesłusznie. Sama książka jest zbiorem opowiadań wzbogaconym o różnorakie inne teksty autorki i o autorce (wywiady, recenzje, publicystykę).

Dalej trzy zakupy z vinted: dwie mangi i powieść. O "Jak leczyć magiczne stworzenia" wspomniał mi Paweł. A że kreska całkiem ładna, a seria krótka i nawet już cała u nas wyszła to postanowiłam nabyć pierwszy tom na próbę. Jak się spodoba, dokupię resztę. Pierwszy tom "Yakuzy w fartuszku" nabyłam z sentymentu do anime na podstawie tej mangi (do obejrzenia na Netflixie). Napiszę o nim pewnie kilka słów na insta, ale ogólnie polecam obejrzeć anime. A "Czterdzieści i cztery" czytałam już dawno temu, ale w ebooku. Chciałam mieć papierową wersję i wreszcie trafiła się okazja - nabyłam na Vinted egzemplarz za 15zł już z przesyłką i opłatami.

Dalej mamy "Grę pozorów", czyli jedyny tom Akt Dresdena, którego mi brakowało (zakupiony na outlecie w Świecie Książki). Straciłam co prawda serce do tego cyklu jakieś 2 tomy temu, ale zaszłam już tak daleko, że szkoda byłoby mi nie doczytać ostatnich wydanych u nas tomów. Z kolei po "Tak właśnie przegrywasz Wojnę Czasu" dużo sobie obiecuję, dość żeby się skusić na zakup (choć w promocji -50% na empiku). "Wiek empatii" i "Nie jesteś sam w domu" też zresztą ze srogiej promocji, ale na stronie wydawcy.

A kolejne cztery pozycje to zakup z kiermaszu bibliotecznego. "Między otchłanią a morzem" Agnieszki Hałas wzięłam bardziej w celu kolekcjonerskim. Nie spodziewam się tam żadnych wybitnych tekstów, ale za 3zł żal było zostawić. Za to "Gwiezdny przypływ" Brina już od dawna chciałam przeczytać. Jeśli mi się spodoba, dokupię kolejne dwa tomy, łatwo je znaleźć w drugim obiegu. "Serca, dłonie, głosy" wzięłam, bo zainteresował mnie opis. A to wydanie "Niekończącej się opowieści" uznałam za urocze, całkiem fotogeniczne i w na tyle dobrym stanie, że warte tych 3 zł.

Po prawej różne rzeczy do recenzji. Do "Necroveta" mam wyjątkowo osobisty stosunek, bo nie dość, że to powieść skrojona idealnie dla mnie, to jeszcze miałam jakiś drobny udział w jej powstawaniu. "Świerszcze w soli" Agnieszki Hałas to oczywiście mój must have. Dalej mamy 4 pozycje od Zyska. "Dynamiczny mózg" to popularnonaukowa pozycja z dziedziny neuronauk. "Niezwykle szlachetne stworzenia" to obyczajówka z częścią narracji prowadzoną z perspektywy ośmiornicy i zaskakująco wysokimi ocenami na Goodreads. "Zgrana kompania" Dyakowskiego to stara, ale uroczo wydana książka. Mam zamiar sprawdzić, czy po tych stu latach wciąż jest aktualna. A "Rzeki Londynu" dostałam trochę przypadkowo. Czytałam je już w wydaniu Maga, ale ponieważ tu mamy nowy przekład a wydawca ma ambicję kontynuować cykl, może zrobię reread. Od Marginesów zaś przyszły dwie pozycje. "Cztery strony drzewa" wzięłam raczej ze względu na serię, ale "Chłopki" już przeczytałam i niedługo o nich napiszę.

sobota, 24 czerwca 2023

"Kocia kawiarnia" Anna Solyom

Bardzo rzadko, ale jednak czasem mi się zdarza wpaść w króliczą norę pokrzepiających obyczajówek. Zwykle nie spodziewam się po nich wiele, bo jednak ten rodzaj powieści ma swoje zasady. Nie obruszam się więc na podejrzanie częste szczęśliwe zbiegi okoliczności czy niespotykanie życzliwych ludzi. Jednak nawet od tego typu rozrywkowych czytadeł czegoś wymagam. Przede wszystkim, żeby na poziomie logicznym trzymały się kupy i żeby autor w tą swoją kreację włożył chociaż minimum wysiłku. I przyznam, że czasem nawet tego nie dostaję. Jak w przypadku „Kociej kawiarni” Anny Sólyom. 

czwartek, 15 czerwca 2023

Na co poluje Moreni: czerwiec 2023

Muszę przyznać, że trochę mi się zapomniało napisać tę notkę. Ale to dlatego, że i te czerwcowe premiery nieliczne i najwyżej letnie. Nie przedłużajmy więc.

Chcę mieć

"Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne" Joanna W. Gajzler
7 czerwca

Autorka nominowana do Nagrody Zajdla za swoją debiutancką powieść (kiedyś o niej napiszę, słowo) przychodzi z kolejnym tytułem. Tym razem w zupełnie innym klimacie, bardzo lekkim i cozy (a gatunkowo to rural fantasy). Przyznam Wam, że mam do tej książki bardzo osobisty stosunek, bo zawsze marzyła mi się powieść o fantastycznej weterynarii, tylko jakoś nikt jej nie chciał napisać. A po drugie, miałam jakiś swój wkład w jej powstanie, więc tak się złożyło, że po premierze będę ją czytać już czwarty raz. Jeśli lubicie programy o weterynarzach, to dla was. Jeśli lubicie cozy fantasy, ale nie straszna wam sanacja jamy ustnej, to też dla was. Jeśli lubicie Becky Chambers, to też dla was. Na pewno do końca czerwca napiszę o niej szerzej.

Kto nie marzy o ucieczce na wieś – doskonałym leku na wypalenie i zniechęcenie życiem?
Florka Kuna, młoda wiekiem, ale bogata w nieprzyjemne doświadczenia zawodowe, łapie okazję za rogi i ucieka z wielkiego miasta, by rozpocząć pracę jako techniczka w lecznicy weterynaryjnej w małej miejscowości.
Liczy na odpoczynek i głaskanie małych kotków, a czasem też drobne przygody – może ktoś przyprowadzi do gabinetu kozę…?
Rzeczywistość jest jednak mniej sielankowa: szefowa okazuje się nie dość, że nekromantką, to jeszcze… nie całkiem żywą; współpracownik jest faunem, a część pacjentów stanowią stworzenia z mitów i baśni. Florka przyjdzie z pomocą papugom, które na skutek wypadku zaczęły władać magią, ulży w cierpieniu mantykorze, a nawet spotka najprawdziwszego jednorożca – a to wszystko ledwo w pierwszym miesiącu pracy.
W świecie, w którym magia obecna jest od niedawna, a ludzie jeszcze nie do końca przywykli do różnorodności gatunkowej swoich sąsiadów, przygoda czeka na każdym kroku, szczególnie w jedynej w swoim rodzaju przychodni oferującej usługi weterynaryjno-nekromantyczne.

wtorek, 16 maja 2023

"Legendy i Latte" Travis Baldree


Moje poprzednie spotkanie z głośnym hitem cozy fantasy nie było szczególnie udane, ale ponieważ ten trend wybitnie rezonuje z moimi czytelniczymi nastrojami, postanowiłam dać mu kolejną szansę. I Tiktok usłużnie podsunął mi kilka głośnych zagranicznych hitów, z czego jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Strasznie się podjadałam „Legendami i Latte” z przyczyn, o których później, a tak szczęśliwie się złożyło, że wydawnictwo Insignis zapowiedziało premierę na marzec. Więc jak tylko wyszła, oczywiście musiałam przeczytać.

sobota, 13 maja 2023

Na co poluje Moreni: maj 2023

Maj znowu wchodzi na bogato. Czemu nie należy się dziwić, bo mamy aż dwa warszawskie targi książki. Nie będę więc przedłużać, bo naprawdę mamy kupę roboty.

Chcę mieć

"Cztery strony drzewa" Izabela Klementowska
10 maja

Nie jestem fanką książek o roślinach, ale prawo serii każe mi nabyć. Mam przy tym nadzieję, że to będzie ciekawy reportaż, coś w deseń "Człowieka, który wspina się na drzewa" (świetna książka, polecam).

Polska szeptucha, szamanka z Mozambiku, norweski strażnik Yggdrasila, pół Komancz, pół Aztek z Kalifornii, para z indyjskiej komuny w Auroville, a także babcia autorki – dzieli ich cały świat, ale łączy jedno: miłość do drzew i niemal symbiotyczny z nimi związek.  
Iza Klementowska udaje się w różne strony świata – zachód, wschód, północ oraz południe – i poznaje ludzi, których więź z przyrodą, głównie drzewami, daleko wykracza poza zwyczajność. Którzy wykorzystują tę więź do leczenia nie tylko innych ludzi, ale również całego ekosystemu. Rodzaj i siła tych relacji są czasem trudne do wytłumaczenia, a nawet zrozumienia.
Z drugiej strony człowiek od wielu lat zakłóca równowagę w przyrodzie, jakby nie do końca wierzył, że to, co robi, może mieć daleko idące konsekwencje. Jakby ludzkości, która w porównaniu z drzewami, żyje wręcz śmiesznie krótko, nie starczało wyobraźni. A przecież – jak powiedział autorce Frank, któremu już od ponad trzydziestu lat udaje się na pustyni sadzić i utrzymywać przy życiu gaje palmowe – „jesteśmy chodzącymi roślinami”.
Bo czy można zaprzyjaźnić się z drzewem? Czym lub kim są w ogóle drzewa? Co czują? I kim my jesteśmy dla nich oraz co możemy zrobić dla naszego wspólnego dobra?

piątek, 5 maja 2023

Stosik #156

Przyznam, że znudził mnie trochę system comiesięcznej ewidencji książkowych nabytków, więc postanowiłam go trochę zmienić. Teraz będę wrzucać stosiki (czy też haule) wtedy, kiedy nowe nabytki zapełnią przeznaczone na nie miejsce na półeczce. Jak widać, zajęło to trzy miesiące.

Może od góry tym razem. Na samej górze "Rozmowy pokojowe" Butchera, czyli ostatni wydany po polsku tom Akt Dresdena. Miałam już nie kupować, ale akurat wygrzebałam w marketowym koszu za 12 zł, więc się skusiłam. Dobrze by było znaleźć przedostatni tom w podobnej cenie.

Dalej mamy "Pieśń pustyni" Grzegorza Wielgusa, której egzemplarz otrzymałam od autora. Zaczęłam już czytać, całkiem przyjemne fantasy, trochę w typie meekhańskiego cyklu Wegnera, choć pióro nie aż tak dobre. Mam nadzieję, że mi się nie zepsuje.

Dalej wygrane w konkursie "Fakty i mity genetyki nowotworów". Będę porównywać ze "Zbuntowaną komórką", jak już obie przeczytam.

Trzy kolejne to efekt promocji na Dzień Książki w Świecie Książki. "Krótką historię postępu" wzięłam głownie dla uzupełnienia pakietu (żeby promocja działała, potrzebne były trzy książki), ale też dlatego, że miałam ją na oku od jakiegoś czasu a na Legimi brak. Tak naprawdę chodziło mi o Ucztę Wyobraźni, czyi "Ptaki, które zniknęły" (na które polowałam już dłuższy czas w odpowiedniej obniżce) i "Maszyna różńicowa".

Dalej mamy część pakietu książek zamówionego z różnych outletów. "Skrzydlatych opowieści" właściwie nie planowałam kupować, bo nie przeczytałam jeszcze poprzedniej książki autorki, ale skoro był za naście złotych, to dorzuciłam. "Baszę smaku" wzięłam, bo od dawna chcę przeczytać, a już długo na mnie z tych outletów spoglądał. Egzemplarz jest dość sfatygowany, no ale taki urok outletów. A "Zawodowe dziewczyny" do kolekcji. Jeszcze tylko reportaż o pracy seksualnej w międzywojniu muszę dokupić.

Kolejne mamy "Legendy & Latte", hit Tiktoka, na który skusiła m się w przedsprzedaży, bo niezła promocja była. Już przeczytałam, recenzja napisana, niedługo wrzucę.

Dwie kolejne pozycje to egzemplarze recenzenckie od wydawnictwa Zysk i s-ka, o obu już pisałam. "Kontakt" to klasyk, który warto znać, za to "Upadek smoka" jest dość unikalnym tytułem na polskim rynku. 

A na samym dole mamy zakup z drugiej ręki oraz kolejne outletowe zdobycze. "Przepis na człowieka" chciałam przeczytać głównie dlatego, że cenię jutubową działalność autora (pewnie po jego kolejną książkę też kiedyś sięgnę). Na "Hipokryzję" też polowałam od dawna, ale nie chciało mi się płacić pięćdziesięciu złotych za taka broszurkę. A tu wpadła za 17zł. No i "Księga smoków świata" w ramach zbierania niektórych BOSZowych leksykonów. Liczę na to, ze uda mi sie upolować kiedyś też tom pierwszy.

wtorek, 2 maja 2023

"Upadek smoka" Ben Riggs


Przyznam, że mimo mojego zamiłowania do reportażu, pewnych rodzajów czy tematyk do tej pory nie zdarzyło mi się czytać. Jeden z nich to historie marek i firm. Trochę się już ich na polskim rynku przewinęło, jednak zwykle dotyczyły wielkich, globalnych korporacji. Tymczasem wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło wydać pozycję znacznie bardziej niszową. „Upadek smoka” Bena Riggsa dotyczy bowiem stosunkowo małej firmy, która w kraju nad Wisłą nie zaistniała w świadomości społecznej, wyjąwszy może niszową grupkę nerdów (i mówiąc „niszowa” mam na myśłi nie ogól ludzkości tylko konkretnie środowisko nerdowskie). Autor chce nam bowiem opowiedzieć historię TSR, firmy, która stworzyła „Dungeons & Dragons”, pierwszy system RPG, który stworzył i ukształtował gatunek. 

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

"Spacerujący z książkami" Carsten Henn


Czasem tak jest, że na wyjeździe człowiek szuka czegoś lżejszego do czytania (bo okazuje się, że branie samego non-fiction na wyjazd z dzieckiem bywa średnim pomysłem). I widzi tytuł, który już na orbicie czytelniczych zainteresowań się pojawiał. Ba, widzi tytuł mający być bardzo cozy, a do tego o książkach i nie za długi. I człowiek myśli, że to jest właśnie dobra chwila, już nawet te niekoniecznie lubiane tropy przełknie, a nuż sobie coś do listy dopisze.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...