czwartek, 25 lipca 2024

Na co poluje Moreni: lipiec 2024

Nic nie mówcie, miesiąc jeszcze się nie skończył! W dodatku lipiec nie był jakoś szczególnie zasobny w ciekawe premiery (zwłaszcza, że Mag przełożył mi premierę "Efektu sieci", chlip). Jasne, wydano sporo, ale większość to albo głośne, booktokowe romantasy (meh), albo wznowienia (chwalebne, ale zwykle mam poprzednie wydanie). Nie przedłużajmy już więc.

Chcę mieć

"Miecz Kaigenu" M. L. Wang
17 lipca

Przyznam, że tu się złapałam na booktokowy hype, bo nigdy nie trafiłam na negatywną recenzję tej książki, nawet na kontach, które zajmują się fantastyką bez romansów. Wszyscy chwalili, wszyscy umieszczali w topkach. Do tego mamy tu wątek matki i Vesper pięknie wydał. Więc kupiłam i teraz bardzo chcę, żeby to była dobra lektura (choć polskie recenzje nie napawają optymizmem).

Matka usiłująca zapomnieć o krwawej przeszłości.
Syn starający się podążyć ścieżką wojownika.
Ojciec niedostrzegający niebezpieczeństwa grożącego im wszystkim.
Czy rodzina Matsuda znajdzie siły, by obronić swoje Imperium, gdy wichry wojny dotrą na ich terytorium? A może sami przyspieszą własny upadek, zanim prawdziwi wrogowie dotrą do brzegów półwyspu?
Wysoko w zboczach góry leżącej na samym skraju Imperium Kaigenu mieszkają najpotężniejsi wojownicy na świecie, obdarzeni nadludzką mocą, dzierżący lodowe ostrza i zdolni do manipulowania poziomem mórz. Przez setki lat wojownicy z Półwyspu Kusanagi powstrzymywali wrogów Imperium, dzięki czemu ten zamarznięty skrawek lądu zyskał miano „Miecza Kaigenu”.
Mamoru, czternastoletni członek legendarnej rodziny Matsuda, od urodzenia miał tylko jeden cel: zostać doskonałym wojownikiem i bronić ojczyzny. Kiedy obcy przybysz ujawnia mu sekret, Mamoru nabiera podejrzeń, że Imperium, do obrony którego został wychowany, zbudowane jest na kłamstwach i zdaje sobie sprawę, że nie ukończy szkolenia…
Misaki pragnie zamknąć pewien rozdział swojego życia. Wychodzi za mąż i stara się zapomnieć o brutalnej przeszłości. Ukrywa miecz i wszystko co łączy ją ze wspomnieniami wojowniczki, którą dotąd była. Zdeterminowana, by stać się dobrą matką i gospodynią, postanawia już nigdy nie uciekać się do przemocy. Kiedy jednak jej dorastający syn zaczyna zadawać pytania o życie poza Półwyspem Kusanagi, i kiedy dostrzega groźbę zbliżającej się inwazji, Misaki budzi w sobie uśpionego wojownika i ponownie chwyta za miecz.

Chcę przeczytać

"Tamsin" Peter S. Beagle
16 lipca

Jak nie jestem fanką "Ostatniego jednorożca", tak wciąż planuję dać autorowi jeszcze przynajmniej jedną szansę. A opowieści o dziewczyńskiej przyjaźni jakoś tak łatwiej ze mną rezonują, więc i ta wylądowała na liście.

Zainspirowana brytyjskim folklorem i mitologią, niesamowita historia o przyjaźni wykraczającej poza czas
Amerykańska nastolatka Jenny przeprowadza się z matką oraz ojczymem na angielską prowincję. Z początku nie interesuje się nowym otoczeniem, ale wkrótce odkrywa obecność innej, tajemniczej mieszkanki jej starego domu – ducha imieniem Tamsin. Tamsin od trzystu lat nawiedzała rezydencję, uwięziona przez dawną traumę oraz straszliwe zło, którego imienia nie mogą wypowiedzieć nawet inne magiczne stworzenia zamieszkujące okolicę. Jeśli Jenny pragnie pomóc nowej przyjaciółce, musi się zanurzyć w świat mroku głębiej niż ktokolwiek od stuleci i stawić czoło niebezpieczeństwu, które na zawsze zmieni jej życie.

"Wieloryb i koniec świata" John Ironmonger
17 lipca

Czy można to nazwać powieścią preapokaliptyczną (w opozycji do postapokaliptycznej)? Nie wiem, ale sam pomysł wydaje mi się na tyle ciekawy, że dam mu szansę.

Gdzie szukać schronienia przed wielkim kryzysem? Lepiej zaufać nieznanej małej społeczności czy zdać się na dane, liczby i tabelki?
Kiedy nagi młody mężczyzna zostaje wyrzucony na piaski St Piran w Kornwalii, mieszkańcy wioski szybko go ratują. Nie wiedzą jeszcze, że Joe Haak uciekł z Londynu w obawie przed tym, że mógł spowodować globalny krach finansowy. Okazuje się jednak, że prawdziwe zagrożenie może przyjść z zupełnie innej strony.
Nikt w wiosce nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że nad światem gromadzą się czarne chmury. Joe Haak wie jednak nieco więcej i desperacko próbuje przygotować swoich nowych przyjaciół na nadchodzącą apokalipsę. Oni zaś mają swoje życie, swoje zmartwienia i z pewnym rozbawieniem patrzą na niezrozumiałe dla nich działania Joe.
To klimatyczna i miejscami zabawna powieść, która stawia przed nami odwieczne pytanie o to, jak w kryzysie zachowują się jednostki, całe społeczności i ci, którzy zdają się o wszystkim decydować.

"Herbata z polonem" Ulf Ellervik
17 lipca

Czytałam jedną bardzo fajną książkę o truciznach (kiedyś o niej napiszę), więc będę teraz szukać innych bardzo fajnych książek o truciznach. Tą dodaję sobie do sprawdzenia.

Żeby dało się wykorzystać truciznę jako broń, muszą zostać spełnione trzy warunki: trzeba mieć odpowiednią substancję, nie może być komplikacji podczas podawania jej ofierze i należy opracować plan wyparcia się udziału w zamachu. Oczywiście te trzy warunki daje się spełnić na najróżniejsze sposoby.
Gaz bojowy i substancje radioaktywne, toksyny i tal, tajni agenci i terroryści.
Ulf Ellervik zagłębia się w sztukę zabijania za pomocą trucizn. Okazuje się, że to trudniejsze, niż można by pomyśleć. Sposoby są liczne i niejednokrotnie bardzo pomysłowe. Co powiesz na przerobione parasole albo zatrute cygara? A może radioaktywna herbata albo mgiełka śmiercionośnych perfum? Opowieści o prawdziwych zbrodniach przedstawione zostają w świetle nauki. Poznajemy też makabryczną historię otruć motywowanych politycznie. Ulf Ellervik odnosi się do znanych i nieznanych przypadków, opisując nam zdarzenia wzbogacone o tło kulturowe, poruszające historie ludzi i… chemię. 

"Co powie ryba" Jonathan Balcombre
25 lipca

Jestem prosty człowiek: widzę ksiązkę o zwierzętach innych niż psy i koty, to od razu chcę ją przeczytać. A ta wygląda zachęcająco.

Czy ryby myślą? Czy potrafią rozpoznać człowieka, który przygląda im się znad powierzchni wody? Czy używają narzędzi? Jonathan Balcombe odpowiada na te i wiele innych pytań, obala przy tym różne mity na temat ryb. Zabiera nas w podróż po krainie mórz, rzek i jezior, zadając kłam naszym wyobrażeniom o rybach, które jakoby nie czują, nie myślą, a jedynie łypią oczami. Przedstawia je jako istoty czujące, świadome, towarzyskie, a niekiedy wręcz zdolne do snucia intryg – istoty pod wieloma względami podobne do nas.
Książka "Co wie ryba" przywołuje najnowsze odkrycia naukowe i pokazuje te zwierzęta jako niezwykle zróżnicowane, zabiegające o względy partnerów i nieraz nawiązujące relacje na całe życie. Ryby planują, współpracują, wyświadczają sobie nawzajem przysługi, ale czasem też się oszukują – i potrafią karać tych, którzy wyrządzili im krzywdę.
"Co wie ryba" to opis fascynujących faktów, zachęcający do poświęcenia większej uwagi zagrożonym ekosystemom wodnym naszej planety. Lektura tej książki zmienia postrzeganie wszystkich naszych kuzynów żyjących w wodzie – ze złotymi rybkami.

sobota, 8 czerwca 2024

Na co poluje Moreni: czerwiec 2024

Po pewnej takiej przerwie wracam z zapowiedziami, tym razem na czerwiec. Nie, żeby w poprzednich miesiącach zapowiedzi brakowało, ale mnie brakowało chęci do robienia zestawienia. Ale postanowiłam trochę zewrzeć pośladki i wrócić do regularniejszego pisania, więc lecimy. Zwłaszcza, że w czerwcu jest kilka wyczekiwanych tytułów.

Chcę mieć

"Gwiezdny posłaniec" Neil DeGrasse Tyson
5 czerwca

Lubię te niewielkie formatem wydania DeGrasse Tysona z Insignisu. Mam wszystkie dotychczasowe (sprawdzić, czy "Listy do astrofizyka" też), więc pewnie i to zasili moją biblioteczkę.

Spoglądając na naszą cywilizację z kosmicznego dystansu, Neil deGrasse Tyson rzuca nowe światło na najważniejsze linie podziału współczesnego społeczeństwa. Pisze o wojnie, polityce, religii, prawdzie, pięknie, płci i rasie w sposób, który zachęca nas do głębszego poczucia jedności.
W czasach, gdy poglądy polityczne i postawy kulturowe ulegają wyjątkowej polaryzacji, Neil deGrasse Tyson przychodzi z bardzo potrzebnym antidotum na społeczne rozłamy, odwołując się z pasją do dwóch źródeł oświecenia: perspektywy kosmicznej i racjonalności nauki.
Perspektywa kosmiczna sprawia, że społeczeństwo, cywilizacja i jej zdobycze kulturowe zyskują zupełnie inny wymiar.
Nauka z kolei jest bardzo ludzka. To przecież jej metody, narzędzia i odkrycia – w rzeczywistości bardzo dalekie od chłodnego, wyzbytego uczuć stereotypu – ukształtowały współczesną cywilizację i stworzyły warunki, w których żyjemy, pracujemy i bawimy się.
To dzięki nauce i racjonalnemu myśleniu nasz światopogląd może stać się o wiele głębszy, a życie bardziej świadome, pozbawione bezpodstawnych uprzedzeń i nieuzasadnionych napięć.
Neil deGrasse Tyson w swojej książce dzieli się z nami mnóstwem ożywczych spostrzeżeń: od uwag na temat rozwiązywania konfliktów po uświadomienie nam, jak cenne i wyjątkowe jest istnienie każdej osoby. Ujawnia dziesięć pięknych i inspirujących prawd o społeczeństwie i zabiera nas w fascynującą podróż, dzięki której zaczniemy zupełnie inaczej postrzegać otaczający nas wszechświat i nasze miejsce w jego bezmiarze.

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Stosik #159

Pół roku to zdecydowanie za długa przerwa w prowadzeniu ewidencji nabytych książek. Zbiera się tego potem tyle, że człowiek sam nie pamięta, co skąd wziął. A dodatkowo widać jak na dłoni że moje postanowienie noworoczne o ograniczaniu zakupów zakończyło się fiaskiem, bo tu powinno być najwyżej 12 książek. Cóż, trudno, niczego nie żałuję (pewnie dlatego, że nie wszystko przeczytałam).

Zacznijmy może od lewej, od sekcji stojącej, jest to bowiem w głównej mierze sekcja komiksowa. Nabyłam bowiem na Vinted w bardzo przystępnej cenie brakujące tomy mangi "Jak leczyć fantastyczne stworzenia". Jeszcze ich nie czytałam, ale jak przeczytam, to pewnie wrzucę jakiś post na Insta, żeby ślad pozostał. Nabyłam też drugi tom "Sweet Paprica" (i brakuje mi już tylko ostatniego), ale też nieprzeczytany. A "Plant power" to nabytek z Vinted, ale nie bardzo spełnia moje oczekiwania, więc chyba pchnę go dalej. 

W lewel kolumnie od góry mamy trochę uzupełnień z listy: "Złote enklawy" to ostatni tom cyklu Scholomance od Naomi Novik i choć uważam tę trylogię za najsłabszą rzecz, jaką napisała, to chciałam mieć komplet. "Smak trucizny" z drugiej strony czytałam na Legimi i spodobało mi się na tyle, żeby kupić papier (najwyraźniej nie tylko mnie, bo trzeba było czekać na dodruk). Pewnie skrobnę o nim kilka słów. A "Necrovet. Metody leczenia drakonidów" to drugi tom mojej ulubionej cozy serii, więc oczywiste, że trafił na półkę.

Trzy kolejne tytuły to rzeczy do recenzji. "Pieśń zemsty" to kontynuacja "Pieśni pustyni", która była moim zeszłorocznym największym pozytywnym zaskoczeniem. Liczę, że przy drugim tomie będę się bawić równie dobrze. "Nie jesteś sama, Meredith" miało być pewnym wyjściem ze strefy komfortu i jak już pisałam, było to wyjście całkiem udane. A "Pustkowie zwane pokojem" wciąż mam w czytaniu.

Cztery kolejne książki to prezent ode mnie dla mnie z okazji Dnia Książki (w outletach mieli darmową przesyłkę). Samo non-fiction. "Tajemnice wydarte zmarłym" to medycyna sądowa, "Inne umysły" to opowieść o życiu umysłowym głowonogów. "Robale rządzą światem" jest bardzo ładnie wydana (ale to Bellona, więc zobaczymy, jak przekład). A "W obronie zwierząt" miałam czytać na Legimi, ale szczęśliwie się tam nie pojawiło, więc kupiłam po taniości.

"Dziewczynę, która skoczyła do morza" też już czytałam i muszę w końcu coś o niej napisać, bo ta książka karmi moje ciepłe uczucia do animowanego "Spirited Away", więc zajęła miejsce na mojej liście cozy readów (aż mnie kusi relektura, tym razem w papierze). Akurat trafiła się okazja egzemplarza outletowego na stronie wydawnictwa, to kupiłam. Książka prawie jak nowa, ma tylko prawie niewidoczne przetarcia lakieru. Profit.

Dwa nowe Artefakty ("Pawana" i "Zygzakowata orbita") to efekt wiosennej promocji na fantastykę na Świecie Książki. A "Komara" wyhaczyłam w Biedrze za dychę.

Przechodząc do prawej kolumny: na samej górze zakupiona i przeczytana od razu po premierze dylogia "Mnich i robot" Becky Chambers (w składzie "Psalm dla zbudowanych w dziczy" i "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew"). Chambers chyba zostanie kolejną autorką, od której wszystko kupuję w ciemno.

Niżej dwie pozycje od filtrów, obie kupione na wyprzedażach w sklepie wydawcy, choć na różnych. "Spotkania z nagą małpą" przeczytałam najpierw na Legimi, by potem spokojnie czekać na promocję. Zaś "Bydlęce brzemię" kupiłam z obawy, że nie zdążę przeczytać na Legimi.

Dwie kolejne pozycje też kupiłam u wydawcy, Na "Przygody Aminy Al-Sirafi" czekałam od dłuższego czasu, bo pisanie Chakraborty mi się podoba a fantasy, gdzie bohaterką jest dorosła, dzieciata kobieta ze świecą szukać. "Średniowiecze w liczbach" kupiłam dla Lubego, ale sama może też się skuszę. 

Pozostałe pozycje przywlokłam z kiermaszu bibliotecznego. "Męża czarownicy" wzięłam z sentymentu do tej starej, solarisowej serii. A "Człowieka do przeróbki" dlatego, że to stare wydanie jest równie szpetne jak to nowe od Rebisu, ale kosztowało 3zł, a nie 30 zł. "Poczet dziwów miejskich" to podobno słabszy Piskorski, ale wciąż Piskorski. "Długi, mroczny podwieczorek dusz" to trochę mój błąd, bo myślałam, że to pierwszy tom. Na "Historię i fantastykę" polowałam już od jakiegoś czasu, ale ceny mi nie odpowiadały. Z trylogii Bakkera mieli tylko dwa tomy ("Mrok, który nas poprzedza" i "Wojownik prorok") ale trzeci dość łatwo znaleźć w sieci, a nawet nie wiem, czy to mi się spodoba (choć w okolicach premiery byłam strasznie zajarana tą książką, ale nie udało mi się jej nigdzie wtedy dorwać). A "Seks i śmierć" dlatego, że zaintrygował mnie tytuł.

czwartek, 30 maja 2024

"Nie jesteś sama, Meredith" Clarie Alexander


Jestem w mojej fazie cozy obyczajówek. A ponieważ dotąd były to obyczajówki głównie azjatyckie, postanowiłam, dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, poszerzyć repertuar o Szkocję. Bo "Nie jesteś sama Meredith" wygląda na taką właśnie lekką cozy obyczajówkę: prosta, wektorowa grafika na okładce, przyjazne, ciepłe kolory no i opis, który sugeruje, że przyjaźni rozwiąże wszystkie nasze problemy. Och, jakież to było sprytne oszustwo. 

niedziela, 17 marca 2024

"O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawa

Nie ma chyba szybszej metody na zwabienie czytelnika niż napisanie książki o książkach. A jeśli będzie to powieść azjatycka i z elementami fantastyki, to zwabi się bardzo konkretny typ czytelnika, czyli mnie. I dlatego na "O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawy polowałam od momentu, kiedy tylko dowiedziałam się o premierze. W końcu okazało się, że jest w lokalnej bibliotece. I całe szczęście, że najpierw go wypożyczyłam, zamiast od razu kupić. Bo być może nie jest to najgorsza azjatycka książka, jaką kiedykolwiek czytałam, ale na pewno najbardziej problematyczna.

sobota, 16 marca 2024

Na co poluje Moreni: marzec 2024

Wybaczcie, że w zeszłym miesiącu nie było zestawienia nowości. Nie wynikało to z braku ciekawych zapowiedzi, a raczej z ich nadmiaru. Po prostu nie mam ostatnio tych 4+ godzin na poskładanie notki z 30+ zapowiedzi. stąd, żeby kompletnie nie rezygnować z tego formatu, musiałam pomyśleć nad pewnymi modyfikacjami.

I poszłam po linii najmniejszego oporu. Po prostu od marca zaczynając, będę z zapowiedzi wybierała do 15 najciekawszych tytułów. Selekcja się przyda, zwłaszcza że coraz więcej pozycji wciągałam na listę nie mając o nich do powiedzenia nic więcej poza zdawkowym "ciekawe". Toteż zapraszam na odchudzoną listę ciekawych pozycji.

Chcę mieć

"Psalm dla zbuntowanych w dziczy", "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew" Becky Chambers
13 i 27 kwietnia

O jak ja, sierotka po cyklu Wayfarers, bardzo na te tytuły czekałam. Od kiedy zobaczyłam na Tiktoku oryginalne wydania, miałam nadzieję, że (mimo porzucenia poprzedniego cyklu autorki po dwóch tomach) ktoś to u nas wyda. I wyda, nawet w twardej oprawie, choć zachodzę w głowę, dlaczego nie w omnibusie. Chambers to IMO bardzo niedoceniana u nas autorka, mocno na zachodzie kojarzona z trendem cozy w fantastyce. I najwyraźniej działała w tym trendzie, zanim to było modne (choć nie jest to takie hardcorowe, pozbawione jakiejkolwiek akcji cozy jak choćby w przypadku "Legend i latte". Chambers woli działać raczej zgodnie z tropem hurt-comfort, więc musi być znacząca ilość krzywdy, choćby w retrospekcji). A do tego wydawca sugeruje, że jak to się dobrze sprzeda, to może i Wayfarers wznowią, więc tym chętniej rzucę w nich pieniędzmi.

Laureatka Nagrody Hugo, Becky Chambers, daje nam nadzieję na lepszą przyszłość w swojej nowej, zachwycającej serii „Mnich i robot”.
Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.
Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.
Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.
Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?”.
Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać – i jak.
A mnich i robot będą musieli pytać. I to często.

Po „Psalmie dla zbudowanych w dziczy” (Nagroda Hugo) Becky Chambers powraca z piękną opowieścią o nadziei i akceptacji w drugim tomie bestsellerowej serii „Mnich i robot” (Nagroda Locusa).
Po przemierzeniu rolniczych obszarów Pangi siostrat Dex, herbaciany mnich, oraz Mszaczek, robot posłane, by ustalić, czego potrzebuje ludzkość, kierują się do wiosek i miast małego księżyca, który nazywają domem.
Mają nadzieję znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytanie, a przy tym poznają nowych przyjaciół, uczą się nowych pojęć i doświadczają entropijnej natury wszechświata.
Czy w świecie, w którym ludzie mają już to, czego chcą, posiadanie więcej w ogóle ma sens?
Mnich i robot będą musieli o to pytać – i to często.

sobota, 9 marca 2024

"Pamiętniki Mordbota: Wszystkie systemy czerwone. Sztuczny stan" Martha Wells

Martha'ę Wells znam jeszcze z wydanego lata temu przez Maga "Ucznia nekromanty". Był całkiem udanym i nagradzanym fantasy, ale miejsca w moim czytelniczym serduszku nie zagrzał. Dlatego do "Pamiętników Mordbota", które całkiem głośnym echem odbiły się w zachodnich bookmediach, podchodziłam z jakimś, ale nieprzesadnym, zaufaniem (najpierw przeczytałam na Legimi). I muszę przyznać, że to spotkanie było dużo bardziej udane niż pierwsze. 

sobota, 27 stycznia 2024

"Kamogawa. Tropiciele smaków" Hisashi Kashiwai

Gdyby ktoś się zastanawiał, to tak, ciągle jestem w fazie zainteresowania azjatyckimi obyczajówkami, tymi mniej i bardziej cozy. Traktuję to jako oszczędność czasu: jak mnie najdzie ochota na takie rzeczy, to azjatyckie 200+ stron w porównaniu z zachodnim 400+ jest czystą oszczędnością czasu. A że najwyraźniej trend stał się na tyle modny, że moja osiedlowa biblioteka na bieżąco uzupełnia zapasy, to i z zaopatrzeniem nie mam problemów. Sięgnęłam tedy po "Kamogawę", bo na Legimi nie ma. 
 

niedziela, 21 stycznia 2024

Na co poluje Moreni: styczeń 2024

Obiecałam, że spóźnione zapowiedzi będą jeszcze w tym tygodniu, więc są w tym tygodniu. Myślałam, ze styczeń okaże się uboższy w premiery, ale ostatecznie jest tu całkiem sporo ciekawych książek do przetestowania. Więc do rzeczy.

Chcę mieć

"Pustkowie zwane pokojem" Arkady Martine
16 stycznia

Jedyna książka w tym miesiącu, która ma zapewnione miejsce na moim regale. "Pamięć zwana imperium" mimo pewnych mankamentów spodobała mi się, więc jestem ciekawa jak (i czy) autorka się rozwinęła. No i samej historii oczywiście też jestem ciekawa.

Spektakularna space opera, w której przerażający obcy mogą doprowadzić do zagłady cywilizowanego świata.
Na granicach teixcalaanlijskiej przestrzeni czai się tajemnicze zagrożenie. Nikt nie potrafi porozumieć się z obcymi, żadna broń nie jest w stanie ich zniszczyć, a kapitan Dziewięć Hibiskus wydano rozkaz wygrania wojny z nimi. Rozpaczliwie poszukując dyplomatycznego rozwiązania, kapitan floty wysłała po emisariuszkę, która ma nawiązać kontakt z tajemniczymi najeźdźcami. Mahit Dzmare i Trzy Trawa-Morska, które nadal nie wróciły do równowagi po ostatnich wydarzeniach w Imperium, stają przed niewiarygodnie trudnym zadaniem — muszą podjąć próbę negocjacji z wrogo nastawionym jestestwem, nie doprowadzając przy tym do zguby siebie samych i całego Imperium. Ich sukces bądź porażka na zawsze zmienią oblicze Teixcalaanu.

wtorek, 16 stycznia 2024

Stosik #158

Ten post miał się pojawić dwa tygodnie temu, ale wiecie jak jest: jednego dnia dziecko wraca zasmarkane z przedszkola, a ty dwa tygodnie później lądujesz na antybiotyku. Taki efekt motyla, z wliczoną niechęcią do życia i niemożnością robienia fajnych rzeczy. Niemniej, mimo opóźnienia i z kronikarskiego obowiązku, chciałam pokazać, jakie książki pojawiły się u mnie od sierpnia do końca roku (a jak komuś tęskno do moich treści to zapraszam na insta, tam się więcej udzielam).

Zacznijmy może od tego stojącego z boczku. "Avatar. Przewodnik ilustrowany" to książka, która wyszła przy okazji filmu "Avatar. Istota wody" i wygrałam ją w konkursie łącznie z blue rayem tegoż. Przyznam, że w porównaniu z wypuszczonym przy okazji pierwszego "Avatara" "Przewodnikiem po Pandorze" wypada dość blado, planuję zrobić kiedyś post z porównaniem na insta, bo kilka osób było zainteresowanych.

Przejdźmy do stosu. Na górze mamy dwie pozycje do recenzji od Zyska. "Płoń" to YA od Patricka Nessa, lżejsza podobno niż cykl "Ruchomy Chaos". "(Bardzo) krótka historia życia na Ziemi" to książka popularnonaukowa o tym, co sugeruje tytuł. Mam wobec niej pewne oczekiwania.

"Dzikość" dorwałam w przyjemnej cenie na Vinted i jest to uzupełnienie mojej kolekcji zarówno książek Safiny, jak i tych pozycji Serii z Morświnem, które chcę mieć na półce. "Bujne życie pewnego domu" dorwałam za grosze w koszu z tanią książką, bo słyszałam trochę dobrych opinii.

Dalej najnowszy Kay do recenzji od Zyska. "Dawno temu blask" jest stosunkowo krótki jak na tego autora, więc mam nadzielę, że dam mu radę. Na "Jaśminowy tron" Suri skusiłam się w adwentowym kalendarzu Świata Książki i nie mam jakichś dużych oczekiwań, najwyżej wyląduje na Vinted. "Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe" też są z ŚK, tyle że z outletu. Po tym jak pożyczyłam dwa pierwsze tomy na wieczne nieoddanie muszę uzupełnić cykl. "Aglę. Aurorę" kupiłam zaraz po premierze i wciąż się zbieram wewnętrznie do napisania sensownej recenzji, bo oczywiście, że już ją przeczytałam i czekam na więcej. "U schyłku dnia" to też wygrzebka z kosza z tanizną. Dwie kolejne pozycje to znowu rzeczy z kalendarza adwentowego. O "Warkocz ze Szmaragdowego Morza" słyszałam dużo dobrego, a że jest przyzwoitej jak na Sandersona objętości jestem dobrej myśli. No i bardzo ładne wydanie to jest. Za to "Pamiętniki Mordbota" już czytałam, zachwyciłam się i czekam na więcej (oraz na natchnienie, żeby o nich napisać). A Wolfe to tak w ramach uzupełniania Artefaktów, bo akurat był w przyjemnej promce.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...