niedziela, 17 marca 2024

"O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawa

Nie ma chyba szybszej metody na zwabienie czytelnika niż napisanie książki o książkach. A jeśli będzie to powieść azjatycka i z elementami fantastyki, to zwabi się bardzo konkretny typ czytelnika, czyli mnie. I dlatego na "O kocie, który ratował książki" Sosuke Natsukawy polowałam od momentu, kiedy tylko dowiedziałam się o premierze. W końcu okazało się, że jest w lokalnej bibliotece. I całe szczęście, że najpierw go wypożyczyłam, zamiast od razu kupić. Bo być może nie jest to najgorsza azjatycka książka, jaką kiedykolwiek czytałam, ale na pewno najbardziej problematyczna.

sobota, 16 marca 2024

Na co poluje Moreni: marzec 2024

Wybaczcie, że w zeszłym miesiącu nie było zestawienia nowości. Nie wynikało to z braku ciekawych zapowiedzi, a raczej z ich nadmiaru. Po prostu nie mam ostatnio tych 4+ godzin na poskładanie notki z 30+ zapowiedzi. stąd, żeby kompletnie nie rezygnować z tego formatu, musiałam pomyśleć nad pewnymi modyfikacjami.

I poszłam po linii najmniejszego oporu. Po prostu od marca zaczynając, będę z zapowiedzi wybierała do 15 najciekawszych tytułów. Selekcja się przyda, zwłaszcza że coraz więcej pozycji wciągałam na listę nie mając o nich do powiedzenia nic więcej poza zdawkowym "ciekawe". Toteż zapraszam na odchudzoną listę ciekawych pozycji.

Chcę mieć

"Psalm dla zbuntowanych w dziczy", "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew" Becky Chambers
13 i 27 kwietnia

O jak ja, sierotka po cyklu Wayfarers, bardzo na te tytuły czekałam. Od kiedy zobaczyłam na Tiktoku oryginalne wydania, miałam nadzieję, że (mimo porzucenia poprzedniego cyklu autorki po dwóch tomach) ktoś to u nas wyda. I wyda, nawet w twardej oprawie, choć zachodzę w głowę, dlaczego nie w omnibusie. Chambers to IMO bardzo niedoceniana u nas autorka, mocno na zachodzie kojarzona z trendem cozy w fantastyce. I najwyraźniej działała w tym trendzie, zanim to było modne (choć nie jest to takie hardcorowe, pozbawione jakiejkolwiek akcji cozy jak choćby w przypadku "Legend i latte". Chambers woli działać raczej zgodnie z tropem hurt-comfort, więc musi być znacząca ilość krzywdy, choćby w retrospekcji). A do tego wydawca sugeruje, że jak to się dobrze sprzeda, to może i Wayfarers wznowią, więc tym chętniej rzucę w nich pieniędzmi.

Laureatka Nagrody Hugo, Becky Chambers, daje nam nadzieję na lepszą przyszłość w swojej nowej, zachwycającej serii „Mnich i robot”.
Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.
Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.
Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.
Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?”.
Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać – i jak.
A mnich i robot będą musieli pytać. I to często.

Po „Psalmie dla zbudowanych w dziczy” (Nagroda Hugo) Becky Chambers powraca z piękną opowieścią o nadziei i akceptacji w drugim tomie bestsellerowej serii „Mnich i robot” (Nagroda Locusa).
Po przemierzeniu rolniczych obszarów Pangi siostrat Dex, herbaciany mnich, oraz Mszaczek, robot posłane, by ustalić, czego potrzebuje ludzkość, kierują się do wiosek i miast małego księżyca, który nazywają domem.
Mają nadzieję znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytanie, a przy tym poznają nowych przyjaciół, uczą się nowych pojęć i doświadczają entropijnej natury wszechświata.
Czy w świecie, w którym ludzie mają już to, czego chcą, posiadanie więcej w ogóle ma sens?
Mnich i robot będą musieli o to pytać – i to często.

sobota, 9 marca 2024

"Pamiętniki Mordbota: Wszystkie systemy czerwone. Sztuczny stan" Martha Wells

Martha'ę Wells znam jeszcze z wydanego lata temu przez Maga "Ucznia nekromanty". Był całkiem udanym i nagradzanym fantasy, ale miejsca w moim czytelniczym serduszku nie zagrzał. Dlatego do "Pamiętników Mordbota", które całkiem głośnym echem odbiły się w zachodnich bookmediach, podchodziłam z jakimś, ale nieprzesadnym, zaufaniem (najpierw przeczytałam na Legimi). I muszę przyznać, że to spotkanie było dużo bardziej udane niż pierwsze. 

sobota, 27 stycznia 2024

"Kamogawa. Tropiciele smaków" Hisashi Kashiwai

Gdyby ktoś się zastanawiał, to tak, ciągle jestem w fazie zainteresowania azjatyckimi obyczajówkami, tymi mniej i bardziej cozy. Traktuję to jako oszczędność czasu: jak mnie najdzie ochota na takie rzeczy, to azjatyckie 200+ stron w porównaniu z zachodnim 400+ jest czystą oszczędnością czasu. A że najwyraźniej trend stał się na tyle modny, że moja osiedlowa biblioteka na bieżąco uzupełnia zapasy, to i z zaopatrzeniem nie mam problemów. Sięgnęłam tedy po "Kamogawę", bo na Legimi nie ma. 
 

niedziela, 21 stycznia 2024

Na co poluje Moreni: styczeń 2024

Obiecałam, że spóźnione zapowiedzi będą jeszcze w tym tygodniu, więc są w tym tygodniu. Myślałam, ze styczeń okaże się uboższy w premiery, ale ostatecznie jest tu całkiem sporo ciekawych książek do przetestowania. Więc do rzeczy.

Chcę mieć

"Pustkowie zwane pokojem" Arkady Martine
16 stycznia

Jedyna książka w tym miesiącu, która ma zapewnione miejsce na moim regale. "Pamięć zwana imperium" mimo pewnych mankamentów spodobała mi się, więc jestem ciekawa jak (i czy) autorka się rozwinęła. No i samej historii oczywiście też jestem ciekawa.

Spektakularna space opera, w której przerażający obcy mogą doprowadzić do zagłady cywilizowanego świata.
Na granicach teixcalaanlijskiej przestrzeni czai się tajemnicze zagrożenie. Nikt nie potrafi porozumieć się z obcymi, żadna broń nie jest w stanie ich zniszczyć, a kapitan Dziewięć Hibiskus wydano rozkaz wygrania wojny z nimi. Rozpaczliwie poszukując dyplomatycznego rozwiązania, kapitan floty wysłała po emisariuszkę, która ma nawiązać kontakt z tajemniczymi najeźdźcami. Mahit Dzmare i Trzy Trawa-Morska, które nadal nie wróciły do równowagi po ostatnich wydarzeniach w Imperium, stają przed niewiarygodnie trudnym zadaniem — muszą podjąć próbę negocjacji z wrogo nastawionym jestestwem, nie doprowadzając przy tym do zguby siebie samych i całego Imperium. Ich sukces bądź porażka na zawsze zmienią oblicze Teixcalaanu.

wtorek, 16 stycznia 2024

Stosik #158

Ten post miał się pojawić dwa tygodnie temu, ale wiecie jak jest: jednego dnia dziecko wraca zasmarkane z przedszkola, a ty dwa tygodnie później lądujesz na antybiotyku. Taki efekt motyla, z wliczoną niechęcią do życia i niemożnością robienia fajnych rzeczy. Niemniej, mimo opóźnienia i z kronikarskiego obowiązku, chciałam pokazać, jakie książki pojawiły się u mnie od sierpnia do końca roku (a jak komuś tęskno do moich treści to zapraszam na insta, tam się więcej udzielam).

Zacznijmy może od tego stojącego z boczku. "Avatar. Przewodnik ilustrowany" to książka, która wyszła przy okazji filmu "Avatar. Istota wody" i wygrałam ją w konkursie łącznie z blue rayem tegoż. Przyznam, że w porównaniu z wypuszczonym przy okazji pierwszego "Avatara" "Przewodnikiem po Pandorze" wypada dość blado, planuję zrobić kiedyś post z porównaniem na insta, bo kilka osób było zainteresowanych.

Przejdźmy do stosu. Na górze mamy dwie pozycje do recenzji od Zyska. "Płoń" to YA od Patricka Nessa, lżejsza podobno niż cykl "Ruchomy Chaos". "(Bardzo) krótka historia życia na Ziemi" to książka popularnonaukowa o tym, co sugeruje tytuł. Mam wobec niej pewne oczekiwania.

"Dzikość" dorwałam w przyjemnej cenie na Vinted i jest to uzupełnienie mojej kolekcji zarówno książek Safiny, jak i tych pozycji Serii z Morświnem, które chcę mieć na półce. "Bujne życie pewnego domu" dorwałam za grosze w koszu z tanią książką, bo słyszałam trochę dobrych opinii.

Dalej najnowszy Kay do recenzji od Zyska. "Dawno temu blask" jest stosunkowo krótki jak na tego autora, więc mam nadzielę, że dam mu radę. Na "Jaśminowy tron" Suri skusiłam się w adwentowym kalendarzu Świata Książki i nie mam jakichś dużych oczekiwań, najwyżej wyląduje na Vinted. "Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe" też są z ŚK, tyle że z outletu. Po tym jak pożyczyłam dwa pierwsze tomy na wieczne nieoddanie muszę uzupełnić cykl. "Aglę. Aurorę" kupiłam zaraz po premierze i wciąż się zbieram wewnętrznie do napisania sensownej recenzji, bo oczywiście, że już ją przeczytałam i czekam na więcej. "U schyłku dnia" to też wygrzebka z kosza z tanizną. Dwie kolejne pozycje to znowu rzeczy z kalendarza adwentowego. O "Warkocz ze Szmaragdowego Morza" słyszałam dużo dobrego, a że jest przyzwoitej jak na Sandersona objętości jestem dobrej myśli. No i bardzo ładne wydanie to jest. Za to "Pamiętniki Mordbota" już czytałam, zachwyciłam się i czekam na więcej (oraz na natchnienie, żeby o nich napisać). A Wolfe to tak w ramach uzupełniania Artefaktów, bo akurat był w przyjemnej promce.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...