Za mną kolejna książka z Artefaktów. Priesta, bo on jest autorem „Odwróconego świata” wydano wcześniej w Uczcie Wyobraźni, ale tematyka jakoś nie wzbudziła mojego zainteresowania, a że autora nie znałam, to i książka mnie nie obeszła. Teraz trochę żałuję, bo lektura „Odwróconego świata” sprawiła, że chętnie przeczytałabym coś jeszcze tego pana.
Miasto zdaje się być obce w świecie, w którym istnieje. Musi się bezustannie poruszać, aby ten świat nie sprowadził na nie zagłady. Aby umożliwić miastu ruch, niezbędni są ludzie należący do cechów. I tak Torowi układają szyny, po których porusza się miasto, Budowniczowie Mostów umożliwiają mu przekraczanie rzek a Handlowcy zapewniają robotników. Jednak największym prestiżem cieszą się Badacze Przyszłości. I to właśnie do tego cechu aplikuje młody Helward Mann. Ta droga kariery da mu dostęp do nieznanej szeregowym mieszkańcom miasta wiedzy. I uzmysłowi, jak bardzo niedoinformowani są na temat świata, w którym żyją.
„Odwrócony świat” to jedna z tych powieści, w których celem jest przedstawienie jakiejś konkretnej idei autora, a kreowanie bohaterów czy samej opowieści to sprawy drugorzędne. W „Przedrzeźniaczu”, również należącym do Artefaktów, to podejście się nie sprawdziło, ale o dziwo w „Odwróconym świecie” działa bez zarzutu. Być może dlatego, że autor nie próbował stanąć w dziwacznym rozkroku między pokazaniem rozwoju bohatera (co najwyraźniej było mu nie po drodze) a pomysłem na świat przedstawiony (co było głównym celem). Priest skupia się tylko na tym, czego pokazanie naprawdę go interesuje i czytelnik to wyczuwa.
Sama idea jaką autor nam w powieści zaprezentował, jest niespotykanie oryginalna (no dobrze – niespotykanie oryginalna z mojej perspektywy, czyli dla czytelniczki, która nie gustuje w światach o pokręconej fizyce). Nie chcę tu zbyt wiele zdradzać, gdyż odkrywanie tajemnic świata przedstawionego stanowi główny element powieści, ale przyznam, że tak swobodnej zabawy fizyką nie widziałam jeszcze nigdy. Samo rozwiązanie zagadki również nie rozczarowuje.
Wspomniałam, że bohaterowie są pretekstowi, ale skoro w ogóle są, to może pochylimy się nad nimi na chwilę. Sam Helward jest postacią – przewodnikiem. Stworzono go głownie po to, żeby razem z czytelnikiem odkrywał tajemnice rzeczywistości i jako bohater nie ma wiele do zaoferowania. Ciekawie natomiast wypadają postacie kobiece. Odgrywają co prawda role daleko drugorzędne, ale za to aktywne. W przeciwieństwie do większości utworów z tego okresu (mam na myśli lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte), gdzie kobiety odgrywały role katalizatorów dojrzewania dla męskich bohaterów, tutaj doprowadzają one do swoistej rewolucji, będącej skutkiem ich intencjonalnych i długotrwałych dążeń. Miła odmiana i ciekawy akcent.
„Odwrócony świat” to powieść, której siłę stanowi jeden pomysł. I w tym przypadku w zasadzie wystarczy. Zwłaszcza, że język jest przystępny, więc nawet jeśli kogoś w zestawieniu „fantastyka naukowa” odstrasza człon „naukowa”, to z tą powieścią poradzi sobie spokojnie. No chyba, że nie lubicie nietuzinkowych pomysłów Wtedy to nie jest książka dla was.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Mag.
Tytuł: Odwrócony świat
Autor: Christopher Priest
Tytuł oryginalny: Inverted World
Tłumacz: Robert Waliś
Wydawnictwo: Mag
Rok: 2016
Stron: 284
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.