Na początek komunikat: okazało się, że słabo mi wychodzi wyrabianie się z miesięcznym terminem publikacji obrazków (vide poniższy, który miał pojawić się jeszcze w styczniu), toteż postanowiłam przejść na inny system, zwany "jak zrobię, to będzie". Dołożę wszelkich starań, żeby obrazki pojawiały się jednak częściej niż raz na pół roku (jakby ktoś chciał dowiedzieć się więcej o akcji/zgłosić bohatera/obejrzeć inne obrazki, to zapraszam tutaj).
Przejdźmy do rzeczy. Dzisiaj portrecik jednego z głównych bohaterów cyklu Ewy Białołęckiej "Kroniki Drugiego Kręgu" - Nocnego Śpiewaka. Postanowiłam narysować go w wieku nastolęcym, tak jakoś 14-16 lat. Jak wiedzą ci, którzy czytali, Nocny Śpiewak był człowiekiem cierpiącym na hipertrichozę (u Biaołęckiej każdy wybitny talent magiczny był okupiony jakąś ułomnością fizyczną). Dodatkowo większość magów cechowała jakaś fizyczna cecha charakterystyczna dla naszych ras dalekowschodnich - najczęściej migdałowy kształt oczu. Nie pamiętałam, jakąż to z cech miał Śpiewak, więc starałam się dać mu lekko skośne oczy i mały nos, wyszło, jak wyszło. Największym problemem i tak było sprawienie, żeby nie wyglądał jak mały wookie...
Można powiększyć obrazek kliknięciem. |
Pewnie to będzie poniżej pasa, ale zobaczywszy obrazek, a nie przeczytawszy opisu, moją pierwszą myślą było, że to Chewbacca :)) i że tak ładnego rysunku Chewbakki jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam.xD Nie no, Chewbakka to wojownik był, zupełnie inaczej bym go narysowała (oraz: kompletnie nie ogarniam, jak wyglądały młode wookie. W "Wojnach klonów" to były małe kopie dorosłych, ale jakoś nie bardzo to do mnie trafia). Problem polega na tym, ze ludzie z hipertrichozą wyglądają dokładnie jak wookie, tylko zgryz mają inny. Kiedyś jak przypadkowo trafiłam w telewizji na dokument o rodzinie dotkniętej tą chorobą i akurat przełączyłam na ujęcie może ośmioletniej dziewczynki, to moją pierwszą myślą było "O, jaki fajny cosplay do Star Wars."o.o Drogie Bravo, co robić?
UsuńNie znam człowieczka, ale talent to Ty masz <3
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJa też nie znam książek Białołęckiej (czytałam za to jej ff), ale i tak się zachwyciłam rysunkiem. :) I, korzystając z okazji, napiszę parę słów, bo długo mnie nie było i właśnie spędziłam ze dwie godziny, nadrabiając zaległości na twoim blogu. Przede wszystkim: ilustracje są świetne, smok-okularnik z wpisu o Grimie bardzo, baardzo mi się podoba. Widzę, że skorzystałaś z empikowej promocji na Ucztę Wyobraźni - ja też, kupiłam Tonącą dziewczynę i Ciemny Eden (może za jakiś czas porównamy nasze wrażenia). Wreszcie - dzięki tobie (przez ciebie? ;) zaczynam zbierać na powieść Wecker. Już wcześniej ten golem w tytule kusił, ale to twoje słowa ostatecznie mnie przekonały.
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło.
kasjeusz :)
Ja próbowałam czytać książkę wydaną na podstawie tych ff, ale mnie pokonała. Za same ff się nie brałam, bo nigdy nie czułam pociągu do ślizgonów (w jakimkolwiek sensie).;) Ale dziękuję za miłe słowo dla rysunków.:)
UsuńOczywiście, jak można nie skorzystać z takiej promocji. Teraz nawet trochę żałuję, że nie nabyłam wszystkich nowości, ale trudno, może następnym razem.
Hm, miło mi i mam nadzieję, że golemia opowieść spodoba się Ci przynajmniej tak samo, jak mi. I że jako całość będzie lepsza od połowy.;)
A w ogóle to miło Cię znowu widzieć.:)