Tytułem wstępu: spontanicznie stworzyłam cykl "Internety inspirujo" dla rzeczy, które w jakiś sposób zostały zainspirowane przez internet (flejm na fejsiku, komentarz użytkownika itp.), a których nie uważam za wystarczająco tru, żeby znalazły się w "Zmyśleniach". Zważywszy na to, że właśnie odkryłam fejsikowe grupy (tak, wiem, jestem atechnologiczna. I nie lubię Facebooka), wróżę mu świetlaną przyszłość.
Ostatnio na Facebooku (znowu) wywiązała się dyskusja o tym, jakie to głupoty na tych książkowych blogach wypisują. W jednej z jej odnóg rzuciłam nieopatrznie, że przydałaby się lista blogów dobrych, do wykorzystania jako kontrargument. O dziwo znalazło się kilku chętnych (których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam!), którzy byliby zainteresowani nawet moją wysoce subiektywną wersja takiej listy.
Od razu na wstępie zaznaczę, że jest to lista blogów dobrych DLA MNIE. Takich, które mnie się podobają, zdanie autorów których z czysto subiektywnych przyczyn cenię i które mi się czyta przyjemnie (warto mieć na uwadze, że np. idealna korekta tekstów nie jest dla mnie najważniejsza. Wystarczy, by była na tyle dobra, żeby błędy nie rzucały mi się w oczy. Dla wrażliwców próg nie do przeskoczenia). Nie są to też jedynie blogi, na jakie zaglądam i które uważam za wartościowe, ale ograniczyłam się do takich, które odwiedzam z grubsza regularnie.
Jest to też lista blogów, które arbitralnie, według własnego widzimisię, uznałam za książkowe - więc żaden z cenionych przeze mnie blogów popkulturowych tu nie trafił. Za to jak najbardziej trafiają takie, na których w większości się pisze o książkach, ale nie tylko.
Jako skamielina blogosfery zaznaczam też, że bardzo NIE jestem na bieżąco z nowinkami w branży. Za dużo tego się pojawia i za szybko znika... A jako że im człowiek starszy, tym mniej ma czasu, skupiam się głównie na tym, co bliskie mojej strefie komfortu. Czyli na dłużej zostaję tylko na blogach zajmujących się głównie fantastyką (bo takiego poświęconego głównie "literaturze eko" jeszcze nie znalazłam).
Ale do rzeczy. Kolejność przypadkowa.
Klasa sama w sobie, jeśli idzie o blogosferę książkową. Blog bardzo stary jak na internetowe standardy, zaś blogerka z wykształceniem mniej więcej tematycznym i bardzo zaawansowanym (dzięki bogu, notki nie przypominają recenzji formalnych). Niestety, Paulina nie interesuje się szczególnie fantastyką (czasem jakaś pojedyncza pozycja). Osobiście zaglądam do niej głównie po opinie odnośnie szeroko pojętej "literatury eko", bo nie dość, ze sporo ich się u niej pojawia, to jeszcze czasem trafiają się rzeczy nie wydane po polsku (a to zawsze jakaś prognoza na przyszłość).
Siostry dla odmiany piszą głównie o fantastyce (niestety, zdecydowanie za rzadko ostatnimi czasy) i przynajmniej jedna z nich ma zaawansowane wykształcenie tematyczne. Chciałabym, żeby dawały mi pretekst do częstszego zaglądania.
3. Gryzipiór
Gryzipiórowe notki są bardzo analityczne, w ten przystępny sposób, z którym aż chce się dyskutować. Ufam jej gustowi. Jedyny problem z Gryzipiórem jest taki, ze czyta ksiązki, które chcę przeczytać szybciej ode mnie. I o nich pisze. Więc ja tych notek czytać nie mogę, bo raz, że wtedy dyskutować ciężko, a dwa, że jeszcze przejmę jej punkt widzenia i jak tu później subiektywną opinię wyrazić?
4. Legendum est
Blog Ninedin to już legenda (a jeśli nie, to tylko przez błąd matrixa, bo zdecydowanie powinien być). Jeden z pierwszych, na jaki w ogóle się natknęłam na długo przed tym, zanim zaczęłam się zastanawiać nad własnym. Ninedin pisuje takie notki, jakie ja zawsze chciałam pisać, więc jest to jeden z nielicznych blogów, które czytam niezależnie od tego, co na nim wyląduje (no, może poza notkami zawierającymi spoilery do książek, które chcę przeczytać. Bo niestety, Ninedin spoilerów nie unika. Ale zawsze przed nimi ostrzega. Zresztą, bez spoilerów jej notki nie byłyby takie soczyste). Szkoda, że nie pisze częściej.
5. Kroniki Nomady
Przyznam, że nie zawsze (uwaga, nisko latające eufemizmy) zgadzam się z opiniami Silaqui. Niemniej, nie można jej odmówić, że wszystko, co czyta i opisuje, analizuje bardzo skrupulatnie. Niestety, rzadko czyta to samo, co ja, więc nieczęsto dyskutujemy.
6. Biblioteka Kruka fantastyczna
Zaraz po blogu Ninedin jest to taki, do którego poziomu dążę. Niestety, Kruk pisze zdecydowanie za rzadko. Pisze też głównie o starszej fantastyce, co akurat wadą nie jest.
7. Rybie udka
Blog jest dla autora raczej archiwum publikowanych gdzie indziej tekstów niż osobnym bytem, ale to przecież wcale mu nie ujmuje wartości merytorycznej. Recenzje są rzeczowe, dogłębne i bardzo wyważone (co dla mnie bywa wadą, bo za taką uznaję brak emocji na blogu, ale to ja), choć często znacznie wcześniej można znaleźć je w innych miejscach.
8. Wielki Buk
Cóż, gusta literackie autorki tego bloga w jakich 95% rozmijają się z moimi. Ale trzeba przyznać, że notki pisze solidne. Lubię czasem zajrzeć.
9. Rozkminy Haydyny
Na Rozkminach udzielam się rzadko (w ogóle ostatnio rzadko udzielam się na wszystkich blogach, muszę to zmienić), ale zaglądam regularnie i lubię sobie poczytać. Choć chyba powinnam czytać częściej.
10. Qbuś pożera książki
U Qbusia cenię głównie dyskusje okołoliterackie, ale nie tylko. Wszystkie recenzje są solidne, a sam bloger wie, o czym pisze (mógłby czasem jeszcze pisać o jakiejś fantastyce z zagranicy, której u nas nie wydali, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego).
I na tym zakończmy, zamknijmy się w okrągłej dziesiątce. Choć pewnie jeszcze jedna by się uzbierała. Ale wymagałaby weryfikacji (wiecie, jestem leniwa, kilka fajnych blogów uciekło mi jakiś czas temu z radaru i musiałabym sprawdzić, czy jeszcze żyją i jakiej jakości to życie), a teraz nie mam na nią ochoty.
Przyznam, że nie zawsze (uwaga, nisko latające eufemizmy) zgadzam się z opiniami Silaqui. Niemniej, nie można jej odmówić, że wszystko, co czyta i opisuje, analizuje bardzo skrupulatnie. Niestety, rzadko czyta to samo, co ja, więc nieczęsto dyskutujemy.
6. Biblioteka Kruka fantastyczna
Zaraz po blogu Ninedin jest to taki, do którego poziomu dążę. Niestety, Kruk pisze zdecydowanie za rzadko. Pisze też głównie o starszej fantastyce, co akurat wadą nie jest.
7. Rybie udka
Blog jest dla autora raczej archiwum publikowanych gdzie indziej tekstów niż osobnym bytem, ale to przecież wcale mu nie ujmuje wartości merytorycznej. Recenzje są rzeczowe, dogłębne i bardzo wyważone (co dla mnie bywa wadą, bo za taką uznaję brak emocji na blogu, ale to ja), choć często znacznie wcześniej można znaleźć je w innych miejscach.
8. Wielki Buk
Cóż, gusta literackie autorki tego bloga w jakich 95% rozmijają się z moimi. Ale trzeba przyznać, że notki pisze solidne. Lubię czasem zajrzeć.
9. Rozkminy Haydyny
Na Rozkminach udzielam się rzadko (w ogóle ostatnio rzadko udzielam się na wszystkich blogach, muszę to zmienić), ale zaglądam regularnie i lubię sobie poczytać. Choć chyba powinnam czytać częściej.
10. Qbuś pożera książki
U Qbusia cenię głównie dyskusje okołoliterackie, ale nie tylko. Wszystkie recenzje są solidne, a sam bloger wie, o czym pisze (mógłby czasem jeszcze pisać o jakiejś fantastyce z zagranicy, której u nas nie wydali, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego).
I na tym zakończmy, zamknijmy się w okrągłej dziesiątce. Choć pewnie jeszcze jedna by się uzbierała. Ale wymagałaby weryfikacji (wiecie, jestem leniwa, kilka fajnych blogów uciekło mi jakiś czas temu z radaru i musiałabym sprawdzić, czy jeszcze żyją i jakiej jakości to życie), a teraz nie mam na nią ochoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.