Garth Nix jest w u nas znany głownie z cyklu o Starym Królestwie. Niedawno Wydawnictwo Literackie go wznowiło, dorzucając całkiem nowy prequel. Poza tym wznowiło (i wydało do końca) jeszcze jeden cykl fantasy, przeznaczony dla młodszych czytelników. Idąc za ciosem, wydali „Zagubionych Książąt” – całkiem świeżą jeszcze powieść, jak na razie pozbawioną kontynuacji. Biorąc pod uwagę, że kilka powieści autora jeszcze nie zostało przetłumaczonych, czekam na rozwój sytuacji. Tymczasem pochylmy się nad „Zagubionymi Książętami”.
Kemri urodził się jako zwykły człowiek, ale teraz jest Księciem Imperium, jednym z milionów sobie podobnych, co nie znaczy, że pospolitych. Ma udoskonalone ciało oraz odpowiednio uwarunkowany umysł, a zwykli ludzie mają obowiązek spełniać każdą jego zachciankę. Mało tego, jeśli Kemri umrze może się odrodzić – niektórzy Książęta dokonali tej sztuki już kilkadziesiąt razy. Wydawałoby się, że jest panem samego siebie, a cały wszechświat tylko czeka, żeby wykonywać jego zachcianki. Kemri jednak dość szybko przekonuje się, że ten lukrowany obrazek jest tylko iluzją, a wartości wdrukowane mu podczas imperialnego szkolenia nie koniecznie są jedynym istniejącym systemem życia w społeczeństwie…
Zacznę może od tego, że bardzo podoba mi się wykreowany przez autora świat Imperium galaktycznego. Składa się ono z miliardów planet („Prawie tyle, co Stara Republika” – zakrzyknął z offu Luby), ale Nix nie skupia się na prezentowaniu nam jego uroków i różnorodności. A to dlatego, że jego bohater i narrator jednocześnie jest Księciem. A to oznacza, że co prawda urodził się zwyczajnie, ale od maleńkości był poddawany licznym zabiegom, mającym przekształcić go w nadczłowieka oraz, że wychowywany był w przekonaniu, że reszta świata istnieje tylko po to, by spełnić jego zachcianki (poza innymi Książętami, bo oni mogą stanowić zagrożenie). Świat Książąt jest izolowany od zwykłych ludzi (nawet służba jest odpowiednio programowana), a Książęta izolują się od siebie, bo każdy stanowi zagrożenie dla reszty.
Tak więc relacje Książąt są skrajnie makiaweliczne, żeby nie powiedzieć patologiczne. Od początku uczy się ich skrajnego egocentryzmu i postrzegania innych przez pryzmat tego, jak bardzo użytecznymi narzędziami mogą być, zaś wszelkie uczucia altruistyczne są w miarę możliwości rugowane, gdyż jedynym pragnieniem Księcia powinno być zostanie Imperatorem. W dodatku wpaja się im przekonanie o wyjątkowości. Niestety, jak dość szybko przekonuje się Kemri, wyjątkowość ta jest tylko iluzją. Tak samo, jak książęca wolność. Co prawda oczywiście młody Książę może postąpić jak chce, ale raczej prędzej niż później źle to się dla niego skończy, więc lepiej się nie sprzeciwiać. To uczucie prowadzania na złotej smyczy oraz rozczarowanie Kemriego, kiedy dociera do niego, że nigdy tak naprawdę nie będzie wolny, stanowią o sile powieści.
Ale właściwie miałam napisać kilka słów o świecie przedstawionym. Spodobało mi się, z jaką łatwością autor opisuje wysoce stechnicyzowane jakby nie patrzeć, środowisko imperium. Mamy tu mnóstwo technologii (dość sztampowej na tle innych utworów gatunku, ale to nie przeszkadza), która nie dość, że przy opisie nie atakuje niezrozumiałym techobełkotem, to jeszcze wplata się idealnie w opowieść i buduje doskonały świat biotechowych statków, zdolnych porozumiewać się telepatycznie z pilotami i tym podobnych zjawisk. Być może, kiedy opisuję to teraz, wygląda na kicz nad kicze, ale Nix jest lepszym pisarzem ode mnie i kiczowatości u niego nie widać. Tylko przemyślnie skonstruowany świat.
Właśnie, a propos języka i pisania. Nie wiem, czy to kwestia przekładu czy zmiany gatunku (raczej nie rozwoju autora, „Clariel” pisana całkiem niedawno nie rożni się pod tym względem od znacznie starszych książek), ale wydaje mi się, że język Nixa w „Zagubionych Książętach” nabrał lekkości i bezpośredniości, której w „Starym Królestwie” nie było. Dla mnie jest to zmiana bardzo na plus.
Podsumowując, „Zagubieni Książęta” to bardzo udana powieść młodzieżowa, o której nie bardzo wiem co napisać (co mówię po wyprodukowaniu ponad pół tysiąca słów tej notki). Dodatkowym plusem jest fakt, że na razie nic nie wiadomo o kontynuacji, a więc jeśli ktoś poszukuje jednotomowej lektury, ta będzie jak znalazł. Mam tylko nadzieję, że paskudna okładka nie zrobi jej niedźwiedziej przysługi.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego.
Tytuł: Zagubieni Książęta
Autor: Garth Nix
Tytuł oryginalny: A Confusion of Princes
Tłumacz: Natalia Wiśniewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok: 2016
Stron: 360
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.