Właściwie ta notka miała pojawić się w piątek, ale miałam ciekawsze zajęcia (kwiczały, nie można tego ignorować), więc pojawi się dopiero dzisiaj. Zwłaszcza, że ja lubię łańcuszki (zabawne, kiedy zaczynałam blogowanie, były to łańcuszki, potem ewoluowały w nagrody i awards, a teraz mamy tagi), ale tylko wtedy, kiedy ktoś mnie do nich zaprasza. A tym razem do Classic Book Tag zaprosiła mnie Serenity. No to nie mogłam jej przecież odmówić.:)
Appa jako Czerwony Kapturek idealnie pasuje na ilustrację tego wpisu. |
Pierwsze pytanie i już kłopot. Problem polega na tym, że ja niewiele klasyki ogólnogatunkowej czytuję i jakoś przeważnie mi się podoba (a jak mi się nie podoba, to raczej i popularna nie jest). Przyczepmy się może więc do klasyki gatunku.
A taką popularnie chwaloną klasyką, która kompletnie do mnie nie przemówiła, są "Oczy Nadświata" Jacka Vance'a, wydane u nas w omnibusie z "Umierającą Ziemią". O ile samą "Umierającą Ziemię" cenię za próbę bycia baśniami schyłkowego świata niewyobrażalnie odległej przyszłości, tak "Oczy Nadświata " jedynie mnie irytują. Pomysł obsadzenia w roli główniej wrednego, niesympatycznego trickstera jest nawet według dzisiejszych standardów mocno odważny (jednak autorom zazwyczaj zależy, żeby czytelnicy nie życzyli protagonistom rychłej i bolesnej śmierci), ale niestety, nie potrafię go docenić. Zwłaszcza, że nie idzie za nim... nic właściwie, może poza pięknym językiem (który chyba jednak ginie w drewnianym nieco tłumaczeniu). No jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?
2) O którym okresie historycznym lubisz czytać najbardziej
O żadnym. Nie przepadam za książkami historycznymi - ani beletrystyką, ani popularnonaukowymi. Po prostu nie jest to mój krąg zainteresowań.
Z drugiej strony, nie mam też żadnego ulubionego okresu na którym opiera się światy fikcyjne. Wszystkie nasze są, o ile skonstruowano je logicznie, działają na wyobraźnię zawierają interesującą opowieść. Średniowiecze? Proszę bardzo. Dowolnie wybrana kultura starożytna? Bierę. Dziewiętnastowieczna, wiktoriańska Anglia albo pogrążona w walce o wolność Polska? Może być. Jak widać, nie jestem szczególnie wybredna.
3) Ulubiona baśń
Kolejna zagwozdka. Osobiście nigdy nie miałam szczególnego sentymentu do baśni. Znaczy, owszem, doceniam i fascynuje mnie ich ogromne znaczenie dla europejskiego kręgu kulturowego, ale dla wrażliwej, małoletniej Moreni niespecjalnie przyjemne było obcowanie z opowieściami, w których ciągle ktoś kogoś morduje lub okalecza. Z kolei opowieści o najmłodszych braciach, którzy tylko dobrocią serca zdobywali wszystkie laury wydawały jej się strasznie naiwne. Wolała raczej te, w których sprytny bohater okpiwa antagonistów.
I była taka baśń, przeczytana w starej książce bez okładki. Nie pamiętam tytułu ani książki, ani baśni, wiem tylko, że był to jakiś zbiór polskich opowieści. Nie pamiętam całej treści, ale rzecz była o ex-żołnierzu (baśń osiemnasto- lub dziewiętanstowieczna, po opisie żołnierza sądząc), który od żebraka za okazaną dobroć dostał magiczny kostur i dwa inne fanty, a potem zasłynął sztuką wypasania stad zajęcy. Jakby ktoś kojarzył i podał tytuł, będę wdzięczna.
4) Klasyka, której nieznajomości wstydzisz się najbardziej
Nie wstydzę się nieznajomości klasyki! W końcu wszystko jest do nadrobienia.;)
5) Pięć klasycznych powieści, które zamierzasz przeczytać w najbliższym czasie
Mam o tym notkę.
6) Ulubiona współczesna powieść bazująca na klasyce
Kurczę, nie mam. Mało jest udanych (czyli takich, które mi się podobają - przyjmijmy na potrzeby tej notki) rettelingów klasyki, zwłaszcza w Polsce, gdzie w ogóle mieszanie klasyki z popkulturą jest źle widziane. Może parę opowiadań by się znalazło, ale i to raczej baśnie niż klasyka sensu stricte.
7) Ulubiona ekranizacja filmowa / serialowa
He, he... "Władca pierścieni". Biorąc pod uwagę, jak mało filmów ogląam, dobrze, że chociaż to się znalazło (zwłaszcza, że oglądanie ekranizacji klasyki niegatunkowej śmiertelnie mnie nudzi).
8) Najgorsza adaptacja klasyki
W sumie (z powodów wymienionych w poprzednim punkcie) nie mam takiego tytułu. Zwykle nie jestem w stanie dooglądać ekranizacji klasyki tak daleko, żeby stwierdzić, że to szajs czystej wody.
9) Ulubiona szata graficzna, którą chcesz mieć w kolekcji
Hm, ponieważ nikt klasyki fantastyki nie wydaje jakoś szczególnie kolekcjonersko (może z wyjątkiem Tolkiena), pozostaje mi wymienić magową serię Artefaktów. Co prawda nie wiem, czy tytuły z serii można w ogóle uznać za klasykę, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.
10) Mało znana klasyka, którą chcesz polecić
Znowu polecę klasyką gatunkową i za Andrzejem Sapkowskim polecę "Zgubę smoków" Barbary Hambly. Nie dość, że nietuzinkowe podejście do smoków i smokobójców, nie dość, że mocno zarysowane wątki feministyczne, to jeszcze bardzo sensowne smoki. A wszystko bardzo fajnie napisane. Aż przeczytałabym to jeszcze raz.
I to tyle.:) Nie nominuję nikogo, ale jeśli ktoś ma ochotę, może dołączyć.
3) Ulubiona baśń
Kolejna zagwozdka. Osobiście nigdy nie miałam szczególnego sentymentu do baśni. Znaczy, owszem, doceniam i fascynuje mnie ich ogromne znaczenie dla europejskiego kręgu kulturowego, ale dla wrażliwej, małoletniej Moreni niespecjalnie przyjemne było obcowanie z opowieściami, w których ciągle ktoś kogoś morduje lub okalecza. Z kolei opowieści o najmłodszych braciach, którzy tylko dobrocią serca zdobywali wszystkie laury wydawały jej się strasznie naiwne. Wolała raczej te, w których sprytny bohater okpiwa antagonistów.
I była taka baśń, przeczytana w starej książce bez okładki. Nie pamiętam tytułu ani książki, ani baśni, wiem tylko, że był to jakiś zbiór polskich opowieści. Nie pamiętam całej treści, ale rzecz była o ex-żołnierzu (baśń osiemnasto- lub dziewiętanstowieczna, po opisie żołnierza sądząc), który od żebraka za okazaną dobroć dostał magiczny kostur i dwa inne fanty, a potem zasłynął sztuką wypasania stad zajęcy. Jakby ktoś kojarzył i podał tytuł, będę wdzięczna.
4) Klasyka, której nieznajomości wstydzisz się najbardziej
Nie wstydzę się nieznajomości klasyki! W końcu wszystko jest do nadrobienia.;)
5) Pięć klasycznych powieści, które zamierzasz przeczytać w najbliższym czasie
Mam o tym notkę.
6) Ulubiona współczesna powieść bazująca na klasyce
Kurczę, nie mam. Mało jest udanych (czyli takich, które mi się podobają - przyjmijmy na potrzeby tej notki) rettelingów klasyki, zwłaszcza w Polsce, gdzie w ogóle mieszanie klasyki z popkulturą jest źle widziane. Może parę opowiadań by się znalazło, ale i to raczej baśnie niż klasyka sensu stricte.
7) Ulubiona ekranizacja filmowa / serialowa
He, he... "Władca pierścieni". Biorąc pod uwagę, jak mało filmów ogląam, dobrze, że chociaż to się znalazło (zwłaszcza, że oglądanie ekranizacji klasyki niegatunkowej śmiertelnie mnie nudzi).
8) Najgorsza adaptacja klasyki
W sumie (z powodów wymienionych w poprzednim punkcie) nie mam takiego tytułu. Zwykle nie jestem w stanie dooglądać ekranizacji klasyki tak daleko, żeby stwierdzić, że to szajs czystej wody.
9) Ulubiona szata graficzna, którą chcesz mieć w kolekcji
Hm, ponieważ nikt klasyki fantastyki nie wydaje jakoś szczególnie kolekcjonersko (może z wyjątkiem Tolkiena), pozostaje mi wymienić magową serię Artefaktów. Co prawda nie wiem, czy tytuły z serii można w ogóle uznać za klasykę, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.
10) Mało znana klasyka, którą chcesz polecić
Znowu polecę klasyką gatunkową i za Andrzejem Sapkowskim polecę "Zgubę smoków" Barbary Hambly. Nie dość, że nietuzinkowe podejście do smoków i smokobójców, nie dość, że mocno zarysowane wątki feministyczne, to jeszcze bardzo sensowne smoki. A wszystko bardzo fajnie napisane. Aż przeczytałabym to jeszcze raz.
I to tyle.:) Nie nominuję nikogo, ale jeśli ktoś ma ochotę, może dołączyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.