Trzeba przyznać, że pszczoły są ostatnio bardzo nośnym tematem w literaturze. W ciągu ostatniego roku jakoś wyjątkowo w nie obrodziło, głównie w beletrystyce i ogólnie wśród książek, które nie roszczą sobie prawa do bycia (popularno)naukowymi źródłami wiedzy (na przykład „Rój” sobie bardzo nie rości, ale ogólnie wpisuje się w nurt). Tymczasem najnowszy tom serii Eko również wpisuje się w nurt, poniekąd. „Poniekąd”, bo wpisuje się z popularnonaukowym zacięciem i bo nie o samych pszczołach miodnych traktuje, a o ich bliskich kuzynach, trzmielach (oba gatunki – tak, wiem, trzmiel to raczej rodzaj - należą przecież do tej samej rodziny). Przy okazji ma też okładkę, która mnie całkowicie urzekła (acz zmiana liternictwa względem reszty serii trochę w oczy kole).
Dave Goulson jest naukowcem (biologiem konkretnie, a jeszcze konkretniej: entomologiem), który całą swoja karierę poświęcił badaniu owadów. Szczególnym uczuciem obdarzył trzmiele: nie tylko poświęcił im większość swoich prac naukowych, ale też założył mini rezerwat dla tych stworzeń (o czym też napisał książkę, ale jeszcze nikt jej u nas nie wydał) oraz organizację charytatywną na rzecz ich ochrony. Napisał też o nich (oraz o swojej miłości do nich) książkę: trochę zbiór esejów z pewnym zacięciem literackim, bardziej pozycję popularnonaukową. I właśnie tę książkę w nasze ręce oddało wydawnictwo Marginesy.
„Żądła rządzą” to opowieść o trzmielach Wielkiej Brytanii (sporo z nich występuje też w Polsce). Autor zaczyna co prawda bardziej osobiście, od początków własnej miłości do natury i zainteresowania nią (i przyznam, że od niektórych akapitów opisujących popisy kilkuletniego Dave’a mnie, jako odpowiedzialnej właścicielce zwierząt domowych, włos się jeżył na głowie), by dopiero później przejść do bardziej ogólnych tematów. Choć trzeba przyznać, że wątek autobiograficzny jest kontynuowany. No bo jak tu przejść do bezosobowego omówienia wyników, skoro to, jak się je osobiście zdobywało (na przykład biegając po sąsiednich laboratoriach i łapiąc zbiegłe roje) dla czytelnika może być równie interesujące? Ta kontynuacja zresztą na dobre książce wychodzi, bo suche wyniki to przecież można sobie w czasopismach naukowych przeczytać, gdzie zresztą miłośnicy natury się po nie udają. Jeśli zaś są jednocześnie miłośnikami literatury, to chcą przeczytać o czymś więcej, chcą czegoś bardziej osobistego od autora. I właśnie to im (nam) Goulson zapewnia w swej książce.
Takie wykwity na moim instagramie. |
A same trzmiele? Oczywiście nie zostały pominięte. Goulson potrafi świetnie swoje osobiste anegdotki przeplatać naukowymi faktami, a to wszystko podane bardzo przystępnie. Mamy więc omówienie cyklu życiowego trzmieli, historię ich ewolucji, mój ulubiony kawałek o próbach wyszukiwania gniazd za pomocą specjalnie szkolonych psów, sporo o zagrożonych gatunkach a także o wpływie gatunków introdukowanych do obcych środowisk na rodzimą faunę. Jest też sporo o tym, jak możemy nasz własny ogródek czy balkon uczynić bardziej przyjaznym dla lokalnej fauny. Wartością dodaną dla mnie był dość szczegółowy i przystępny opis tego, jak właściwie wygląda eksperyment naukowy – osobom nieobeznanym może to sporo powiedzieć o tym, jak właściwie robi się naukę.
Trzmiele to bardzo wdzięczne zwierzęta – jedne z moich ulubionych owadów. Bardzo dobrze, że pojawiła się pozycja, która w sposób przystępny (bo Goulson pisze bardzo przystępnie, z pewnymi pretensjami do literackości; pisze też w sposób, który ja osobiście w tego typu pozycjach uwielbiam: łącząc nagie, naukowe fakty z relacjami z wydarzeń, których był światkiem i osobistym spojrzeniem na sprawę) opowiada o tych popularnych (ciągle jeszcze), ale niedocenianych owadach. Warto popularyzować wiedzę o naturze, którą spotykamy po przekroczeniu własnego progu.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Marginesy.
Tytuł: Żądła rządzą
Autor: Dave Goulson
Tytuł oryginalny: A Sting in the Tale
Tłumacz: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2017
Stron: 318
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.