Jest to notka (bo recenzją trudno ją nazwać) specjalna. Specjalna z wielu powodów, ale głównie dlatego, że do jej stworzenia namówił mnie Luby. Niniejszym więc dedykuję poniższy tekst Lubemu, jako pomysłodawcy sprawnie lobbującemu za realizacją. Z tego samego powodu będzie to pierwsza notka "Z Misiem".
Kilka dni temu miałam urodziny. Jak myślicie, co można by podarować książkoholiczce kociarze, w dodatku tak, żeby nie przepadała z prezentem na długie godziny w krainie fantazji i jednocześnie była szczęśliwa? Luby wymyślił (zawsze bardzo domyślny był) i tak oto zostałam uszczęśliwiona simonowym kociokwikiem. Prawda, książka nie z tych, z którymi się znika na fotelu na długie godziny. Raczej z tych, które w małych, ale regularnych dawkach nieodmiennie poprawiają humor. A więc w imię walki z jesienną chandrą, spędź z kotem Simona kilka minut dziennie, codziennie!
A co w obrazkach tym razem? Ano, niewąskie zmiany zawitały w progi spokojnego (ekhem, ekhem) domu Simona i jego kota. Zmiany na początku wyglądały tak:
Zaś po rozpakowaniu, nakarmieniu i wyczyszczeniu, mniej więcej tak:
starszy kot zareagował dość przewidywalnie:
Ale z małego, słodziutkiego kociaczka też było niezłe ziółko:
Czy małemu kotkowi uda się dogadać ze starszym kolegą i czy Simon, jako właściciel dwóch niezwykle cwanych kotów nie popadnie w obłęd? Nie zwlekaj, kup już teraz i dowiedz się wszystkiego!
Osobiście pokochałam kota Simona Tofielda miłością od pierwszego wejrzenia. Do pełnej kolekcji brakuje mi już tylko pierwszego tomu i kiedyś z pewnością go nabędę. Te proste, rysunkowe historyjki tchną najprzedniejszym angielskim humorem, a każdy miłośnik kotów przynajmniej nad częścią z nich pokiwa głową, z rozrzewnieniem wspominając własne perypetie. Polecam każdemu - zimowe chandry miną jak ręką odjął.:)
Tytuł: Kot Simona i kciokwik
Autor: Simon Tofield
Tytuł oryginalny: Simon's Cat in Kitten Chaos
Cykl: Kot Simona
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok: 2011
Autor: Simon Tofield
Tytuł oryginalny: Simon's Cat in Kitten Chaos
Cykl: Kot Simona
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok: 2011
Kot Simona jest uroczy. Sama pewnie takiej książeczki bym sobie nie kupiła, bo szkoda mi pieniążków, ale jakbym dostała w prezencie - na pewno bym się ucieszyła.
OdpowiedzUsuńSpóźnione wszystkiego najlepszego!
Dziękuje za dedykacje kochanie. Jako miś o małym rozumku:D ciesze się, że udało mi się Cię zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńLuby.
A właśnie dzisiaj też mojemu Lubemu wręczyłam ten album z okazji Mikołajek. Jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńKsiążki o kocie Simona regularnie kupuję mojemu 8 letniemu chrześniakowi na urodziny. W tym roku również ją sobie zażyczył, bo wpakowałam się w pewien kanał. Samo ofiarowanie książeczki nie wystarcza, bo ciocia Aga musi do nich opowiadać historyjki. Nie zawsze jest łatwo, ale jak odmówić i nie podjąć wyzwania?
OdpowiedzUsuńNyx - sama też bym nie kupiła, na szczęście był ktoś tak cudowny, że mi podarował.^^ I dziękuję.:)
OdpowiedzUsuńLuby - :*
Immora - W pełni się zgadzam.:)
Agna - wiesz, ja na razie nie mam komu opowiadać, ale jak już się kiedyś rozmnożę, to kot będzie mocno eksploatowany.;) A wyzwanie oczywiście trzeba podjąć, nie ma innej opcji.:)
Jejku jej, wygląda przeuroczo! ^^
OdpowiedzUsuńJa też jestem "cat person", więc chętnie bym przygarnęła tę pozycję. Kota Simona znam póki co tylko z filmików z YT, muszę kiedyś koniecznie nadrobić!
Cudowne te obrazki,ten kotek jest uroczy *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kota Simona :) Zazdroszczę posiadania :)
OdpowiedzUsuńKochana Moreni, przyłączam się do spóźnionych życzeń urodzinowych. Wielu szczęśliwych chwil z książką i nie tylko!
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o Simonie, ale wybrane przez Ciebie ilustracje przeszły moje najśmielsze oczekiwania. :D Rewelacja!
A propos przyjęcia malca przez starszego kota u nas w domu to podobnie wyglądało w wersji psiej. :)
No i jestem kupiony, bo ze mnie też totalny wielbiciel kotów i książek (kolejność przypadkowa: ) )
OdpowiedzUsuńJa to chcę!
OdpowiedzUsuńOceansoul - och, filmiki są przecudne, nawet kilka sobie na komórkę wrzuciłam i oglądam czasem w ramach walki z chandrą.;) Ale ponieważ na jednią książkę przypada tylko kilka filmików ilustrujących historyjki z niej, lubię popatrywać na niewykorzystane pomysły.;)
OdpowiedzUsuńMiravelle, Alannada, Carla - :-)
Lirael - Dziękuję:) A wiesz, do notki wybrałam tylko kilka co bardziej przeciętnych ilustracji, żeby każdy mógł sam odkryć te najfajniejsze.^^ I nie wiedziałam, że macie dwa pieski, chyba mi coś umknęło z notek na Twoim blogu.;)
Wilk Stepowy - w takim razie pozostaje poinstruować Świętego Mikołaja, co ma zostawić pod choinką.;)